#1
Okay wszyscy mówicie [no może poza "The Snapers" ] jaki to ze Snape'a zdradliwy sunofabicz ale czy zastanawialiście się, czy ostatnie słowa Dumbla mogły znaczyć coś innego?
Co by się stało gdyby Snape zaatakował Death Eaterów?
Po pierwsze jego przykrywka jako double agent zostałaby spalona i śmierć Dumbla poszłaby na marne.
Po drugie tak jak Dumbledore był bezbronny, tak Death Eatersi by go zabili a zaraz potem Draco za niewykonanie zadania. Oczywiście zaraz po tym Snape też by umarł.
Mój twist jest taki.
Dumbledore wiedział, że umiera. Wiedział o tym jak tylko odzyskał jasność umysłu w jaskini. Po aportowaniu się przy błoniach Hogwartu prosi Snape'a nie o leczniczą miksturę ale o truciznę.
Słowa jakie wypowiedział do Seva brzmią tak:
- Sev zabij mnie i uratuj Draco.
- Nie mogę...
"- severus... please..."
Jeżeli wciąż mi nie wierzycie to wspomnijcie fakt, że Sev pokłócił się z Albusem o coś. Co to było? Obstawiam, że Dumble chciał by go Sev zabił by ten mógł ochronić Draco przed zabijaniem.
Wspaniały człowiek do samego końca dbał o innych.
Aha zgodnie z tym co powiedziałem to poniekąd Harry odpowiada za śmierć Dumbla... oby tylko nigdy to do niego nie dotarło.
#2
Czy ktoś z was też myśli że R. A. B. to
Regulus A. Black ?
#1
nadal nie mogę uwierzyć, że Snape zabił Dumbledora. ale to chyba trzymałoby się kupy (no a jak wszyscy wiemy, kupy nic nie ruszy).
Może Albusowi chodziło o to by kolejny człowiek nie dołączył do grona śmierciożerców. czli Draco. chciał, żeby chłopak został dobrym czarodziejem a nie sługą voldemorta. snape, jako były śmierciożerca nie miał skrupułów i nawet najlepszego przyjaciela i zaufaną osobę mógł zabić (tutaj Dumbledora).
jest również druga możliwość. może tak jak przed 16 lat, Lily oddała życie za Harry'ego, może i tym razem Dumbledore oddał swoje życie za małego Pottera, by łatwiej mógł pokonać Voldemorta.
książka miała wyjaśnić dużo tajemnic, a tylko więcej ich stworzyła...
#1 Zgadzam się co do Twojej teorii Kubik, ale to co przekonało mnie najbardziej to słowa Dumble'a to "please" zastanawialiście się nad tym? Przecież Dumble jako jeden z dwóch najpotężniejszych czarodziejów, ten którego bał się sam Voldi, nie błagałby za nic w świecie o litość, wolałby zginać z honorem jako człowiek mężny i waleczny do końca, te słowa nie wyrażają prośby o darowanie życia, one są prośbą o coś, o czym wiedzą jedynie Dumble i Snape, a o czym nie wiemy (na razie przynajmniej ) ani my ani Harry.
#2 Tutaj również się zgadzam.
http://wachlarz.strefa.pl
Mam pytanie, czy zostało w końcu wyjaśnione dlaczego Dumble ufał Snape'owi?
Chyba nie...
jest tylko to, to co powiedział Harry do Tonks, że Snape przyznal się Dumblowi, że to on przekazał Voldemortowi treść przepowieni i że żałował żee to z jego powodu zginęli Potterowie, ale moim zdaniem to się kupy nie trzyma
Sadzę , że Dumbledore miał jakiś inny powów i że sie jeszcze dowiemy ;-)
Co do tego please, to wcale nie musiało być błaganie o litość, Dumblowi chodziło raczej o Snapa niż o niego samego
pojęcia nie mam ;-)
nie chce mi się wierzyć, że na sam koniec Dumbledore miałby się okazać taki naiwny, albo wręcz głupi; nie sądzę też, żebyśmy sie nie mieli dowiedzieć, dlaczego ufał Snapowi
Podoba mi się twoja #1 teoria kubik naprawdę... i z chęcia bym się z nią zgodziła bo mi to wszystko nie do końca trzyma się kupy.. no i dlatego, że Snape był i jeszcze jest moim ulubionym bohaterem Gdyby twoja teoria się sprawdziła to nie miałabym nic przeciwko temu. Co jak co ale Snape to skąplikowana postać i nie wiadomo do końca jaki jest i o co mu właściwie chodzi... Z jednej strony jest bezduszny a z drugiej składa przysięgę która będzie kosztować jego życie jeśli jej nie spełni... Jeszcze nie wszystko zastało wyjaśnione... Ogólnie dla mnie to on jest najciekawszą postacią w Potterze.
Co do #2 teori to nawet o tym nie pomyślałam... ale może masz rację. Nieźle kombinujesz
Aha i jeszcze coś, nie wiem, jak wy, ale gdybym to ja była autorką książki i gdybym chciała zrobić ze Snape'a zdrajcę to nie uczyniłabym tego w VI, ale w VII tomie pozwalając naiwnym fanom ( ) wierzyć w jego niewinność jeszce przez jakiś czas. Moim zdaniem to, że zostało to ujawnione w VI tomie oznacza, że VII nas jeszce zaskoczy.
(Tiaa... pewnie Snape wykona malowniczy wyskok i własnym ciałem zasłoni Pottera przed morderczą klątwą Valdemara, Boże co za scena... wzruszyłam się, idę po chusteczki...)
przecież nigdzie nie jest napisane, że Snape to ZDRAJCA! fakt, taka myśl sama się nasówa przy czytaniu, ale jest dość dwuznaczna. musimy poczekać do VII tomu, gdzie się wszystko dokładnie wyjaśni.
Tylko po czesci zgadzam sie Twoja teoria Kubik, jak dla mnie troche za grubymi nicmi szyta. Tak, mysle,ze Dumbledore mial do konca powody wierzyc Snape'owi. Powiem Wam co myslalam jeszcze na poczatku ksiazki: myslalm,ze Snape umrze, poswiecajac swoje zycie i okaze sie jednak nie takim sk..urczybykiem. Niepokoilo mnie tylko to zdanie o Syriuszu, pamietacie? Drugi rozdzial? Ze niby zezwolil na jego zabicie? Nie takie czyste sumienie, eh? Co do tego bezgranicznego zaufania Dumbledora do Snape'a, mysle ze sie to jeszcze wyjasni, mnie rowniez do glowy nie przyszlo,ze to blagalne "prosze" bylo wynikiem strachu przed smiercia. Jak juz zreszta bylo wspomniane, Dumbledore byl przygotowany na smierc, nie bal sie jej. Mysle jednakowoz,ze nie mial zamiaru umierac wlasnie w tamtym momencie, zostawiac Harry'ego i Hogwart bez jego opieki, szczegolnie po tym jak Harry i on zaszli tak daleko, stali sie na tyle sobie bliscy, szczegolnie podczas picia tej zielonej cieczy, zaloze sie,ze nikt oprocz Harry'ego nie widzial Dumbledora w takim stanie, takie rzeczy wiaza, sa bardzo imtymne. To wtedy Harry widzial jak jego mentor naprawde sie boi, pod wplywem magicznego plynu, czego, zapewne jeszcze sie dowiemy. Ale nie sadze,ze potem, na wierzy, ponownie Dumbledore okazalby slabosc. O nie, nie on, nie publicznie.
O co wiec chodzilo? Nie sadze zeby w tym momncie byl do Draco. Wiadomo bylo,ze chlopak go nie zabije. Ale zgadzam sei z Kubikiem. Wyraznie Dumbledore prosil Snape'a o spelnienie obietnicy, byc moze takiej, jaka zlozyl takze Harry,ze zrobi wszystko co mu kaze, nie zwazajc na konsekwencje. Mylse,ze dopiero kiedy Snape sie tam pojawil, Dumbledore podjal decyzje. Czym umotywowana, dowiemy sie najprawdopodobniej w VII czesci. Tak wiec powod, mimo ze mozemy juz teraz zgadnac jakie byly motywy takiego, a nie innego postepowania, w pelni zostanie dopiero ujawniony. Jezeli tak bylo, a teraz zdalam sobie sprawe,ze do konca trzeba zaufac Dumbledore'owi, Snape ma do odegrania jedna z najwazniejszych rol w tej opowiesci. A upewnilam sie w tym przekonaniu dopiero po tym jak zszedl ze mnie pierwszy szok. Po pierwsze, Snape i tak i tak ma teraz mocno przerabane, bo zlamal nakaz Voldemorta. To Draco, nikt inny mial zabic. A tak, chlopak nie dosc,ze jest nadal, jezeli mozna to tak ujac, niewinny, to jeszcze ruszylo sie mu sumienie. Co prawda zaden Death Eater nie powie teraz zlego slowa na Snape'a. Ale skoro zlamal Serverus zlamal juz jeden rozkaz swego pana, to dlaczego nie pozwolil ruszyc Harry'ego? Zabic go nie mogl, bo sie by wtedy Voldi wkurzyl na maksa, ale mogl go przeciez powaznie uszkodzic, oslabic, zlamac morale, poznecac sie. A Sanpe? Mialam wrazenie, jakby chcial dac Harry'emu jeszcze jedna lekcje. "Nie nazywaj mnie tchorzem" do tego. Dopiero wtedy zaswitala we mnie mysl,ze jeszcze jest dla niego nadzieja. Tak nie zachowywalby sie ktos, kto chcialby,gydyby mogl,zabic. Przyszlo skojarzenie z Syriuszem, czy nie moze byc tak,ze teraz on, tak jak kiedys Syriusz, bedzie zyl poza prawem, wszyscy przekonani o tym,ze na dobre przeszedl na ciemna strone? No coz, moze choc troche przemowi mu to do rozsadku. Co wiecej, mysle,ze Harry wroci do Hogwartu po tamtem podrecznik (tak w ogole, musi tez odebrac swoj Invisibility Cloak) i dalej bedzie z niego korzystal.
I tutaj pora na moja kolejna teorie. Znowu podnosze te sprawe, bo byla juz ona omawiana przy okazji V tomu, ale chcialam znowu zwrocic uwage na relacje Lily Evans- Snape. Musieli byc na jednym roku, wiec i uczeszczali na te same zajecia z Potions. Czyz Professor Slughorn nie wspominal ciagle, jaka to matka Harry'ego byla geniuszka? A przeciez kady glupi zauwazylby,ze Snape byl niezwykle utalentowany w tym przedmiocie, o czym sie Harry sam przekonal. Tutaj wchodzi rywalizacja. Ale jakos Snape ciagle i namietnie wspomina tylko Jamesa jako tego znienawidzonego ponad wszystko. Do tego odpowiedz Dumbledora na zarzuty Harry'ego, kiedy ten dowiedzial sie od Trelawney,ze to Snape doniosl o przepowiedni Voldemortowi. Ponoc Snape przerazil sie tym co zrobil, kiedy okazalo sie na kogo tak naprawde naslal. Wszyscy mowia wciaz o Jamesie,a na postaci Lily sie nie skupiaja! Dumbledore jeszcze nigdy Harry'ego nie oklamal, najwyzej nie dopowiedzial calej prawdy. Mysle wiec,ze Snape przerazil sie smiercia Lily, chociaz to prawie na pewno nie bylo jedynym powodem dla ktorego Dumbledore Snape'owi zaufal. Snape nienawidzi Harry'ego moze nawet bardziej niz jego ojca, ale mimo wszystko nie zabije go, bo wciaz widzi w jego oczach Lily? Moze dlatego, podkreslam:miedzy innymi, Dumbledore nie obawial sie o Harry'ego w towarzystwie Snape'a, mimo ze ci tak bardzo sie nie znosili? Moze dlatego, miedzy innymi, nie pozwolil mimo wszystko aby Harry'emu stala sie wielka krzywda. Bo coz on zrobil? Ani razu go nie przekla, mimo ze mogl go unieruchomic, pozbawic go przytomnosci, bez koniecznosci narazania sie Voldemortowi przeciez. A Sanpe sie zaledwie bronil (cholera, ale skutecznie, nie da sie ukryc ;P) i pozbawil Harry'ego rozdzki, aby przeslal go atakowac. Mimo wszystko podczas ich prywatnych lekcji w V czesci, Snape odnalazl miedzy soba a Harrym podobienstwa: obaj ponizani w dziecinstwie, obaj pol-krwi. To moglo tylko dodatkowo go rozwscieczyc. A teraz 6 rok, a Harry wtargnal nieswiadomie do jego przeszlosci dzieki staremu, uzywanemu podrecznikowi! Kolejne podobienstwo. Tylko ze tym razem, nie tak jak w II czsesci,w przypadku pamietnika, teraz ta nieswiadomie nawiazana relacja, uderzyla Snape'a. Twarz i arogancja ojca, a jednak, jakby los platal figle, zwiazek miedzy nimi sie zaciesnia! Mysle,ze Dumbledore zdawal sobie sprawe,ze Sanpe i Harry sa bardziej do siebie podobnie, niz by na to wygladalo.
A wyraz wscieklosci i nienawisci na twarzy Snape'a? Jezeli rzeczywiscie przyjac,ze jednak mimo wszystko Snape byl oddany Dumbledorowi, nienawisc zywil do samego siebie i Voldemorta, za to co musial zrobic. Jezeli to prawda i moja chcec zaufania Snape'owi jednak przetrwa mimo tego,ze zabil Dumbledora (bo cholera sie wsciaklam), moze na to wyjsc,ze stary Snivellus ma rownie ciezkie brzemie do noszenia jak Harry.
...ok, tak wic dlugi wywod wlasciwie sprowadzajacy sie do tych samych wnioskow ;P Poniewaz jednak girls have twisted minds, I had to complicate things a bit ^^".
Natomiast co do R.A.B, w pelni sie zgadzam. Wlasnie szukalam we wszystkich poprzednich czesciach imienia na R.A.B,ale widze,ze Kubik za nas to rozwiazal. To przeciez takie logiczne! No i nie bez powodu Voldemort zabil go osobiscie. A u Rowling jak w dobrym kryminale. Jezeli w pierwszym akcie pojawi sie strzelba, w ostatnim wypali.
To sie nazywa psychologia niewyspania, ale dzieki ;P Tylko ciekawe jak to Rowling zrobi zeby Snape, Malfoy i Pettigrew (czy cos przekrecilam? O_o) sie dogadaja, bo na to by wskazywalo, a szczurek ze Sanpem sie wyraznie nie lubia.A cos mi sie widzi,ze zmienia strony. No, a jeden to zawdziecza Harry'emu zycie.Ale to sie dopiero okaze. Natomiast mam prosbe, moglabys zmienic podpis pod postem Falko, bo nie zdziwilabym sie gdyby ktos kto nie czytal VI czesci, przeczytwaszy go, nie chcial wywalic komputerka przez okno i rozszarpac okoliczne kabelki i osoby w zasiegu reki ;P Spoiler na maksa, cytat w ktorym Snape przyznaje sie do bycia HBP ^^"
Skad to przypuszczenie? Nie sadze aby tak bylo, ale mam przeczucie,ze Harry moze sie czegos dowiedziec w starym domu swoich rodzicow.
Natomiast Snape moglby zlamac przysige, wiec padlby trupem. A Dumledora i tak by ktos wtedy wykonczyl, nie da sie ukryc. Moze wiec tamta klotni ze Snapem byla wasnie o tym? O ile sie nie myle nastopila juz po tym jak Harry zrelacjonowal podsluchana rozmowe Snape'a z Malfloyem.
Oczywiscie moglo byc tez tak,ze Dumledore tak w taki sposob mowi do Snape'a, aby powiedziec mu "prosze, niech to nie bedzie prawda. Nie rob sie znowu zly, wierzylem w ciebie". Ale wtedy Snape nie zachowywalby sie potem w stosunku do Harry'ego tak...delikatnie? O_o No i nie uwazacie,ze te szokujace wiesci o zlozeniu przysiegi w drugim rozdziale nie bylo za oczywiste? Tak, zgadzam sie z pogladem,ze autorka chciala abysmy uwierzyli, tak jak Harry, w to co chcemy wierzyc, tzn. ze Snape jest jednak sluga Voldemorta.
Eeee, zbyt oczywiste ? A popatrz na fora - prawie nikt nie wierzy w złe intencje Snape'a. Większość jest przekonana, że cały czas gra, pozostając po stronie dobra. A po przeczytaniu drugiego rozdizłau myślą tak w czambuł wszyscy (łącznie ze mną, przyznaję). To było zamierzone przez autorkę - dopiero gdy na ko.ncu okazało się, że to wszystko było mówione szczerze, czytelnicy byli zaskoczeni i zszokowani. Poza tym...O Snapie mozna powiedzieć wiele, ale nie to, że był głupi - składając przysięgę wiedział dokładnie co robi i jakie może to mieć konsekwencje - a przecież sytuacja nie zmuszała go do tego - mógł spokojnie zasłonić się rozkazem Voldemorta i odmówić, nie narażając się wcale na podejrzenia. Zresztą...Czy Draco tak naprawdę został uratowany ? Przecież Voldek i tak się dowie (Jak nie od snape'a, to od innych), że Draco nie był w stanie zabić Dumbla, co jak przypuszczam miało być czymś w rodzaju rytuału inicjacyjnego. Pamiętacie Regulusa ? Draco będzie miał równie powazne kłopoty, może dadzą mu drugą szansę przez wzgląd na jednak dobrze zmajstrowaną furtkę do Hogwartu, ale mimo wszystko Voldemort nie potrzebuj ludzi, którzy boją się zabić (Nawet Glizdogon nie miał oporów) więc...
No cóż, Snape na pewno byłby dumny z takich adwokatów , ale ja cały czas jestem przekonany, że jednak ujawnił swoje prawdziwe uczucia - nienawiśc na jego twarzy w chwili, gdy zabijał Dumbla...
Przepraszam, że tak na bezczelnego wkleję po prostu swój własny post z innego forum, ale nie mam siły pisać tego wszystkiego jeszcze raz . Mam nadzieję, że mi wybaczycie i przy okazji witam się ze wszystkimi, bo to moja pierwsza notka tu . Tak więc:
Chciałam powiedzieć, że kończę czytać drugi raz . Mało tego, szykuję całą epistołę w ramach analizy . Póki co, mogę rzec, że osoby, które twierdzą iż Snape jest jednoznacznie zły i w ogóle, z pewnością a)są niespełna rozumu , b)nie czytały książki, w każdym razie nie porządnie. Od początku do końca Rowling daje jasno do zrozumienia, że Snape jest absolutnie niejednoznaczną postacią. Przez wszystkie tomy wyraźnie podrzuca rozmaite sygnały, buduje jego wizerunek z taką dokładnością i precyzją, że niepodobna sądzić, by teraz nagle stwierdziła "nie, nie, wiecie, to wszystko to były takie tam sobie nic nie znaczące drobiazgi, facet jest po prostu dupkiem, sorry". Poza tym: Dumbledore. Przecież to śmiechu warte, uważać, że taki ktoś, tak potężny, tak niemal wszechmogący nagle po prostu daje się zabić jak bezbronne dziecko. Czarodziej, którego bał się sam Voldemort. Człowiek, który jednym zaklęciem pokonał całą watahę śmierciożerców w Ministerstwie. Człowiek, który bez najmniejszego trudu, wręcz od niechcenia umknął brygadzie Dolores Umbridge i nikt nie mógł go odnaleźć. Człowiek w dodatku niesamowicie mądry, o zdolnościach daleko wykraczających poza pojmowanie nawet świata czarodziejskiego. No ludzie, litości! Dumbledore wiedział, że szykowany jest na niego zamach, wiedział doskonale - mówi o tym Harry'emu, gdy ten donosi o podsłuchanej przez niego rozmowie pomiędzy Draco Malfoyem a Snape'em. Jest przy tym poważny, jak rzadko kiedy w tej książce i nie chce kontynuować tego tematu. Wyraźnie, od samiutkiego początku szóstego tomu, przygotowuje Harry'ego do przejęcia jego misji, przekazuje mu całą swoją wiedzę o Voldemorcie, wszystkie swoje odkrycia - po co miałby to robić, jeśli nie wiedziałby, że wkrótce odejdzie? Po co tak dokładne informacje, wystarczyłoby przecież podać sposób na zniszczenie Czarnego Pana, udzielić ogólnej wiedzy. A to wyglądało jak stopniowe pożegnanie, jak przygotowanie ucznia do odbycia dalszej drogi w pojedynkę. A kłótnia między Snape'em i Dumbledorem, podsłuchana przez Hagrida? Kiedy Snape mówi dyrektorowi, że nie chce czegoś zrobić, nie chce czegoś dłużej ciągnąć? To niby o czym oni mogli rozmawiać, co? I ten brak zaskoczenia ze strony Severusa, gdy został poproszony o złożenie ślubu przed Narcyzą - przecież on powinien być przerażony, a przyjął to jak człowiek, który przyjmuje swój los. Jak już pisałam, nie jestem Snaperką, nie czytuję fanficów. I to, o czym mówię, nie wynika z poczucia znajomości psychiki Snape'a, wynika ze znajomości sposobu pisania J.K. Rowling i tego, jak buduje swoje zasadzki na czytelnika.
O, i jeszcze to nagłe mianowanie Snape'a na nauczyciela Obrony przed Czarną Magią, po tych wszystkich latach wyczekiwania, podczas kiedy wiadomo (teraz juz na pewno), że to stanowisko jest obciążone klątwą i nikt nie wytrwa na nim dłużej niż rok. Poza tym - kto inny dałby tę pracę byłemu Śmierciożercy, jak nie Dumbledore? Nikt. I, jak widać, był to absolutnie ostatni gwizdek, bo ani Dumbledore'a w przyszłym roku już nie będzie, ani Snape nie będzie w Hogwarcie niczego uczył. Taki przypadek to może jest tajemniczy?... Nie sądzę.
Uff, wyżyłam się trochę . Idę z powrotem czytać .
Przeniosłem
Hmmm, jest to jakiś punkt widzenia, ale zarzucanie mi, że jestem niespełna rozumu to już lekka przesada Chciałem zrobić całą wycinankę, ale po prostu nie mam już siły, zpaytam tylko - naprawdę sądzisz, że Harry jest gotowy ? Owszem, Dumbel nauczył Harry'ego bardzo wiele, ale to i tak nic w porównaniu z tym, co jest mu potrzebne do samodzienlego skończenia tej...misji ? Owszem, Harry wie, czym są Horcruxy, z dużą dozą prawdopodobnieństwa jest w stanie powiedzieć, jak wyglądają, wie też, że muszą zostać zniszczone przed usmierceniem Voldemorta. Ale naprawdę sądzisz, że Harry jest gotowy pokonać wszystkie zabezpiecznia ? Że nawet jesli jakimś cudem mu się to uda, będzie w stanie wywalczyć sobie drogę do samego Voldemorta ? Przecież nawet uzbrojony w tą "tajęmną wiedzę", którą Dumbledore przekazywał mu cały rok, nie byłby w stanie dobrać się samodzielnie do medalionu, Hermiona i Ron też w niczym by nie pomogli. Tu potrzeba (powtarzam się, wiem) Olbrzymiej wiedzy, umiejętności i doświadczenia. (Nawet Dumbel w pojedynkę nie dałby rady.) Jest to tym wyraźniejsze, że Harry zamierza zrobić to sam, zatajając prawdę nawet przed pozostalymi członkami zakonu. Poza tym na Harrym I Voldemorcie świat się nie kończy. Mordy, zniknięcia, ataki olbrzymów itd...nawet z Dumblem nie mogli sobie z nimi poradzić, bez niego, z osłabionym morale jest to praktycznie niemożliwe. I jestem skłonny przypuszczać, ż nawet gdyby Harry zdołałby jakimś cudem zniszczyć Voldemorta, nie skończyłoby to wojny - spowodowałoby jedynie walkę o przywództwo. I co wtedy ? rola Harry'ego będzie skończona (a może nawet on sam martwy, zgodnie z teoriami co niektórych ) i co dalej ? Tutaj już braknie Dumbledore'a, bo nie ma w Zakonie nikogo na tyle charyzmatycznego, żeby przejąć jego rolę.
Nie wiem, czy Harry jest gotowy. Wiem natomiast, że śmierć Dumbledore'a miała z pewnością o wiele głębsze powody niż jakiś tam wybryk Mr. Severusa Snape'a. Mało tego, jestem pewna, że to wcale nie był żaden wybryk. Zważywszy wszystko, co wydarzyło się do tej pory, po prostu nie ma innej możlwości. Nie u Rowling. Ale wyjaśnienie tej zagadki zna póki co tylko ona sama .
Zgadzam sie z Toba Owczarnio ;) . Nie mniej jednak podtrzymuje swoja opinie,ze Dumledore, mimo ze oczywiscie przygotowywal Harry'ego do samodzielnej misji, liczac sie z tym,ze moze umrzec, nie chcial tego w tamtym przeciez momencie! Byl bardzo oslabiony po tamtej misji z Harrym (uwazam ze ostatkiem sil unieruchomil Harry'ego. Draco mial farta,ze natrafil na Dumbledora w takim stanie, bo ani on, ani nawet Snape nie mieliby najmniejzej szansy powodzenia). Zauwazcie, nawet Snape o niej nie wiedzial, a Dumlderore od razu po niego poslal. Zdal sobie jedynie sprawe,ze wlasnie tamtej nocy, przedwczesnie przyszlo mu poprosic Snape'a o wykonanie obietnicy, jaka zapewne na nim wymusil podczas owej zaslyszanej przez Hagrida klotni; aby poslusznie wykonal to co mu Dumbledore kaze zrobic, tak jak wymusil to na Harrym, czyli nie poswiecic swojego zycia za zlamanie Nierozerwalnej Przysiegi, ale ja dopelnic, zyc dalej i zrobic wszystko co w Sanpe'a mocy aby wykonac do konca zadania jakie mu Dumbledore powierzyl.
Niepokoi mnie tylko jedno... dlaczego w takim razie Snape pozbawil Flitwicka przytomnosci? Nie musial przeciez tego robic. No chyba nie zrobil tego aby kolegi nie narazac na niebezpieczenstwo w przypadku walki z jakims Smierciozerca?
Hm. Nie byłabym taka pewna, czy Snape nic nie wiedział o tamtej misji...
A co do oszołomienia Flitwicka - ciekawa uwaga. Może Flitwick zobaczył coś, czego zobaczyć nie powinien, co mogłoby zrujnować całą konspirację i życzenia Dumbledore'a?...
Od kiedy skończyłem czytanie VI tomu właśnie to mnie najbardziej gryzie...
JAk to się stało??????
Wasze teorie dotyczące Snape'a są bardzo trafnei być może macie rację. Inaczje nie wiem po co JK tak komplikowała i zagęszczała atmosferę wokół postaci Snape'a jeśli jego zdrada(bądź wierność?) miałyby w ten sposób wyjść na jaw. Myślę że Pani Rowling nas w VII tomie zaskoczy jeszcze nie jedną taką sztuczką.
Osobiście uważam że jednak coś tu nie gra. Death Eaters w Hogwarcie a Snape nic o tym nie wiedział...A potem nagle wpada na górę Wieży i co....?? (I was really thrilled in this moment) AVADA KEDAVRA! Ale ostatnie słowa Dumbledore'a pozostawiają wiele do myślenia...Rowling nauczyła nas że w jej książkach nie wszystko jest takie jednoznaczne.
No, nareszcie ktos na relacje Lily-Snape zwaraca uwage ;P
Estiej, o tym ze Harry moze byc ostatnim Hocrucxem mowiono tez na tym forum. Nie wiem, ktory,ale zalozony przez Kubika ;P.
Zgadzam sie z wieloma Twoimi przypuszczeniami, ale nie z tym,ze Snape byl od poczatku be i fuj i tak ma zostac. Po co w takim razie bylby watek Half-Blood Prince'a? Albo wpsomnienia Snape'a, do ktorych przez przypadek zajrzal Harry. A I i III czesc? Nie mozna powiedziec,ze Snape nie wykonywal swoich obowiazkow jako nauczyciel, chronil w razie niebezpieczenstwa, moze nie zbyt chetnie, ale jednak. Mysle,ze Rowling stara sie pokazac,ze nie wszytko jest czarno-biale. Nie ma zlych ludzi, sa tylko ludzie gleboko nieszczesliwi, ktorzy dokonali wyboru. Po co bylyby te wspomnienia dziecinstwa Voldemorta gdyby nie to? I popatrzcie, Harry sam znalazl tyle podobienstw miedzy soba a Tomem Riddlem, a nawet Half-Blood Princem. Radosnego zycia to on nie mial, nie mial mu kto przekazac wiekszosci wartosci. Nie mniej jednak, jak to Dumbledore podkreslil, nigdy, nawet na chwile nie chcial przejsc na zla strone (no, co prawda w obecnej chwili jego dzialania kierowane sa czysta nienawiscia i checia zemsty,ale mysle,ze w V czesci, tak jak w III jego zdolnosc do milosci i milosierdzia przyczynia sie w znacznej mierze do pokonania Voldemorta i innych wrogow. Patrzcie, Dumbledore nie skreslil Snape'a ani Malfloya. Co do tego pierwszego mozemy miec watpliwosci, co do drugiego, no coz, w koncu chlopak nie zabil, poczul watpliwosci, zgadal sie nawet z Jeczaca Marta O_o)
Dom rodziow Harry'ego zostal zniszczony, wiec czar Fidelusa mogl zostac zniesiony w tatmym momencie. O tym tez byla dyskusja w temacie o zakleciach.
Co do Flitwicka, to albo rzeczywiscie zeby mu nie przeszkadzal (nie byl przeciez w Zakonie), albo go nie lubil, albo to niekonsekwencja ksiazki, albo zrobil to mchanicznie (tiaaa...jasne0, albo rzeczywiscie byl smierciazerca ;P
Witam ponownie
Co do oszołomienia Flitwick'a...Moim zdaniem jeśli istniał jakiś plan, o którym wiedzieli tylko Snape i Dumbledore to obecność Fliwtick'a mogła przeszkodzić w jego realizacji przecież, Flitwick zaraz zacząłby ganiać po całym zamku i na wieżę sprowadziłby prawie cały zakon włącznie z jego skromną osobą,a jak można było zauważyć Dumbledore nie chciał niczyjej interwencji, świadczy o tym fakt unieruchomienia Potter'a.
Ja tam dopóki nie zobaczę na oczy VII tomu będę dalej ( byćmoże ślepo ) ufać Snape'owi, gdyby był on "zły" Rowling nie powiedziałaby w jednym z wywiadów, że jest jedną z jej ulubionych postaci, kocha go i kocha o nim pisać...
Jak znajdę dokładny cytat to przytoczę.
P.S. A czemu nasz forumowy mędrzec niejaki Kubik się nie wypowiada? Czyżby mózg mu się przegrzał od wymyślania nowych teorii?
Zwodnik
Nie, no w sumie nie mam jakichś uwag krytycznych. Nie zwykłem się złościć na autorów, że nie realizują mojej wizji. Oczywiście szkoda, że Dumbledore zginął, ale byłem tego pewien, pisałem to wielokrotnie. Natomiast sposób w jaki zginął i sam morderca sprawił, żem se aż usiadł z wrażenia (bo leżałem jak czytałem ). Lubiłem Snape'a i zawsze go broniłem. A teraz....cóż, myliłem się razem z Dumbledorem, bo w przeciwieństwie do Matoosa, sptrawa wydaje mi się raczej jasna.
A gdzie tam jasna, drogi Katonie, wydaje mi się bardziej zawikłana niż wcześniej. Pamiętajmy że Snape był związany przysięgą. Musiał się nią związać żeby uniknąć podejrzeń Bellatrix. Pytanie brzmi czy zrobił to z przyjemnością czy tylko po to aby nie wydało się że współpracuje z Dumbledorem. Potem, kiedy już doszło do takiej sytuacji do jakiej doszło nie miał inengo wyjścia jak zabić Dumbledore'a. I sądzę że sam Dumbledore też by tego chciał - aby ochronić Harry'ego i Malfoya - oraz aby móc dalej szpiegować dla Zakonu Feniksa.
Oczywiście pewności nie mamy i to jest imho właśnie piękne. Sądzę że sam Snape także jeszcze do końca nie wie w tej chwili po której stronie tak naprawdę się znajduje. Ostatnie chwile Dumbledora przypominają mi momentami poświęcenie Gandalfa w Morii.
Musiałbym przyjąć punkt widzenia tak skrajnie makiaweliczny że aż mnie mdli, żeby przyjąć taką wersję wydarzeń. Myślę, że Dumbledore był w szoku. To właśnie jest w tej scenie najbardziej przerażające i wzruszające. Pierwszy raz stracił całkowicie kontrolę. Pierwszy raz naprawdę był w szoku. Widział we wszystkich dobro i to było jedyne co mogło przytępić jego wybitny umysł a Snape cynicznie to wykorzystał. Nie wyklucza to oczywiście wyrzutów sumienia, wątpliwości itd. itp. które mogą się pojawić w duszy Snape'a ale to już inna sprawa. Co do przycięgi, to już jej złożenia było dowodem, że Snape jest po Ciemnej Stronie Mocy, chociaż w drugim rozdziale odmówiłem przyjęcia tego do wiadomości.
Koncepcja ciekawa. Tylko, że ja nie potrafię tak makiawelicznie analizować. I nie chce mi się wierzyć, że Dumbledore poprosiłby Snape'a o zabicie siebie. Właśnie dlatego, że Snape był byłym śmierciożerca. I powrót do nałogu (zabijanie) od którego Dumbledore chiał go odwyknąć byłby zbyt dużym ryzykiem. Jedno zabójstwo i pęka bariera budowana przez lata. Tzn. tak to mogłoby wyglądać z punktu widzenia Dumbledora. Ja to Please odebrałem jako błaganie, żeby Snape nie zabijał. Nie ze strachu o życie. Ze względu na samego Snape'a. No ale zgadzam się, że gdzieś tu jakaś tajemnica jest i coś bardzo zaskakującego się jeszcze w tej materii może okazać......
Co do Sevka to na bardzo zdziwi,a skoro mozna legalnie spojlerowac to przytocze jeden fragment:
(po angielsku )
"..'Draco, do it, or stand aside so one of us -'screeched the
woman, but at that precise moment the door to the ramparts
burst open once more and there stood Snape, his wand
clutched in his hand as his black eyes swept the scene, from
Dumbledore slumped against the wall, to the four Death
Eaters, including the enraged werewolf, and Malfoy.
'We've got a problem, Snape,' said teh lumpy Amycus,
whose eyes and wand were fixed alike upon Dumbledore, 'the
boy doesn't seem able-'
But somebody else had spoken Snape's name, quite softly.
'Severus...'
The sound frightend Harry beyond anything he had
experienced all evening. For the first time, Dumbledore was
pleading.
Snape said nothing, but walked forwards and pushed
Malfoy roughly out of the way. The three Death Eaters fell
back without a word. Even the werewolf seemed cowed.
Snape gazed for a moment at Dumbledore, and rhere was
revulsion and hatred etched in the harsh lines to his face.
'Severus ... please ... '
Snape raised his wand and pointed it directly at Dumbledore.
'Avada Kedavra!'
A jet of green light shot from the end Snape's wand
and hit Dumbledore squarely in the chest. Harry's scream of
horror never left him; silent and unmoving, he was forced
to watch as Dumbledore was blasted into air: for split
second he seemed to hang suspended beneath the shining
skull, and then he fell slowly backwards, like a great rag doll,
over the battlements and out of sight."
- "Harry Potter and the Half-Blood Prince" wyd. Bloomsbury - str. 556 - linijka 5 od gory
Dobra troche sie nameczylam,ale przwczytac mozecie.To jest framgment smierco Dumbka jak juz zauwazyliscie.Eh i zapomnilam co milam do tego fragmentu przytoczyc.Wrazie jak mi sie przypomni to dopisze.
Pozdrowienia !
re: estiej
Ależ ja nie twierdzę, że Snape jest dobry! W żadnym razie, ba! - nawet go nie lubię. Po prostu po lekturze szóstego tomu facet zaczął mi imponować. Jest cholernie inteligentny i jest cholernie odważny. I Dumbledore go cenił oraz do końca mu ufał. Mnie to wystarcza.
Nie wiemy na pewno, skąd wzięła się ta nienawiść do Jamesa, w każdym razie nie wiemy dlaczego naprawdę jest aż tak głęboka. Moim zdaniem, teoria z Lily jest bardzo prawdopodobna - ale o tym przekonamy się dopiero za jakieś dwa lata .
Argument z Remusem jest akurat średnio trafiony, bo sam Lupin przypomina Harry'emu, że Snape może i owszem, wyzłośliwił się na nim, ale eliksir podawał mu zawsze na czas i przyrządzony najlepiej, jak potrafił. A przecież bardzo łatwo mógł coś tutaj zachachmęcić - jednak nie zrobił tego. Podobnie, jak w pierwszej klasie uratował życie Harry'emu, chociaż wcale nie musiał tego robić. Kolejny raz udowadnia to, moim zdaniem, że pod tą - przyznaję, dość odpychającą - warstwą wierzchnią kryje się coś więcej. Powiedziała to zresztą sama Rowling w jednym z wywiadów. Jej dokładne słowa to: JKR: "everyone should keep their eye on Snape, I'll just say that, because there's more to him than meets the eye...." (źródło http://www.quick-quote-quill.org/articles/1999/1099-connectiontransc.html).
Tak więc nigdy nie zgodzę się, że Snape jest jednoznacznie i po prostu zły. Że zdradził. Przy całym jego złym charakterze i przy wszystkich wadach. Dopóki nie przeczytam tego w siódmym tomie z rąk J.K. Rowling, nie uwierzę .
No dobra cfaniaczku [] take this:
Heh, alez ja po pierwszym szoku, tez tak myslalam. Znajac jedynie zabiegi J.K Rowling, staralam sie dodac dwa do dwoch i wiele wskazuje na to,ze Snape jednak do konca sie nie stoczyl.
Estiej, alez oczywiscie, nie mozna zaprzeczyc, ze Snape z Harrym sie szczerze nienawidza i nigdy przyjaciolmi nie beda. Takie cuda sie nie zdarzaja. Nie mniej jednak moga stac sie w pewnym momencie sprzymierzencami. Snape jest cos winien Dumbledore'owi i Harry'emu, byc moze nawet Lily, o Jamesie,ktory uratowal mu zycie skonczywszy. Nie odkupil do konca swoich win, a po drodze jeszcze mu sie nazbieralo. Nigdy nie spotkaliscie sie z przymierzem we wzajemnej wrogosci, szczegolny rodzaj meskiej przyjazni jak dla mnie. Chociaz "przyjazn", jak to zostalo powiedziane, to o lata swietlne za mocne slowo.
I co to znaczy zly czlowiek? Czy Rowling nie stara sie nam wlasnie powiedziec,ze tak naprawde do konca zlych ludzi nie ma? Sa tylko ludzie przezarci zlem, nieszczesliwi, samotni. Nawet w najwiekszym potworze jakim jest Voldemort, odnajdujemy ludzkie cechy! On jest jednak przypadkiem beznadziejnym, calkowicie zatracil zdolnosc do kochania, czucia wlasciwie. Natomiast kazdy inny przypadek, od Narcyzy przez jej syna po Snape'a pokazany jest w taki sposob,ze czasami czytelnik przez chwle zaczyna im nawet wspolczuc! Postawa Dumbledora w stosunku do Malfloya i Sanpe'a jest milosierna wlasciwie. Jest tu tez nacisk na wybor danego bohatera, tak jak to zostalo przytoczone z II czesci, to nasze wybory nas ksztaltuja. A Dumbledore dawal im ten wybor. Mysle,ze autorka chciala nam to pokazac.
Snape przez lata zachowywal sie jak ostatni...cham, owszem, byl niesprawiedliwy, dopiekal innym jak dzieciak, na zlosc, zeby sie odgryzc. I owszem, malostkowy nie raz w swoim postepowaniu. Ale czy to jest wyznacznik czlowieka? Czy mozna mierzyc innych jezeli nie zna sie wszystkich faktow? Stoje w obronie Snape'a, mimo ze czasami mialam ochote dac mu w pysk, gdybym mogla. Nie mniej jednak mam przeczucie, ze jeszce to ziarnio dobra, ktore musial ujrzec w nim Dumbledore, wyjdzie na jak w VII czesci. Oczywiscie moze sie okazac,ze to rzeczywiscie ch..am jakich malo, ale czuje,ze nawet jesli naparwde zdradzil Order, to jeszcze sie nawroci. Za co zapewne zaplaci zyciem. Jezeli ktos zginie w VII czesci, to jestem pewna ze bedzie wsrod nich i Snape.
A tak w ogole, to Snape juz sie spalil w Orderze, wiec jezeli dziala na szkode Voldemorta, to teraz tylko na wlasna reke. Moze wykonujac polecenie Dumbledora? W kazdym razie, to zapewne on umozliwi Harry'emu dotarcie do Voldemorta.
Dlatego tak podoba mi sie ta czesc, psychika bohaterow zostala bardzo rozwinieta. I mozemy spodziewac sie jeszcze wiecej ;)
A o tym obrzydzeniu i nienawisci podczas zabijania, juz pisalam co mysle, a mysle mniej wiecej to samo co Owczarnia ;) No, moze nie do pierwszego, bo Snape jest juz tak sprawnym magiem,ze nie musialby tego pokazywac. To samo przychodzi.
Heh, tym się nie przejmuj, zobacz co się dzieje w polityce - my mamy tylko dwa punkty widzenia tej samej sytuacji, za to każdy z naszych (p)osłów zdaje się interpretować Prawo na swój własny sposób, to jest dopiero fenomen
A wracając - dla tych, którzy jeszcze nie czytali:
http://www.mugglenet.com/jkrinterview.shtml
Jest w tym wywiadzie parę pytań n.t. naszej kości niezgody, i...(Zwodnik z trudem ukrywa złośliwy usmieszek)
Czytałam ten wywiad, obie części, na http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview2.html, pierwszą już dwa dni temu i drugą wczoraj . http://forum.wodz.dmkproject.net/viewtopic.php?t=375&postdays=0&postorder=asc&start=0 nawet pozwoliłam sobie napisać swój komentarz . Osobiście jestem zdania, że J.K. Rowling, w pełni zdając sobie sprawę, jaką burzę spekulacji wywoła szósty tom, po prostu (nie po raz pierwszy zresztą) się z nami droczy . Trudno się było przecież spodziewać innej odpowiedzi, jeśli się nad tym dobrze zastanowić, prawda?
Nie Chcę tylko Abyś mi wyłożył swoje racje odnośnie uczuć Snapka zaraz przed tym Wydarzeniem-O-Którym-Nie-Mówimy XD
Czemu czuł obrzydzenie? I do kogo czego?
I czemu nienawiść? Bo do zaklęć niewybaczalnych nie ejst potrzebna negatywna emocja.
Czy Bella nie stwierdza, ze trzeba czuć potrzebę zadawania niesprawiedliwego cierpienia by Crucio uzyskało odpowiednią moc? Harry nienawidził wtedy Belli i jakoś udało mu się ją skrzywidzić ale, nie dotknęło jej to zbyt mocno.
okey:
Czemu czuł obrzydzenie?
Czuł obrzydzenie do Dumbla i jego wiary w dobroć we wszytkim co się rusza. I czuł obrzydzenie do siebie za to co zaraz musi zrobić i za to, że znalazł w sobie ten promyk.
Z obrzydzenia wzieła się 'sztuczna' nienawiść do Dumbla. Wyjasnie to tak:
"To ty albusie mnie zmuszasz do morderstwa? Jakim prawem!!! Przciesz mówiłeś, że nie będę musiał! Okłamałeś mnie! Znów czuje się wykorzystywany! NIENAWIDZE CIĘ!"
Potem oczywiście mgła nienawiści opadła i znów poczuł nienawiść do siebie [za to co zrobił] i byc może do Czarnego Pana [za to co go czeka].
To jest oczywiście wersja dla będących za teorią jakoby Snape nie chciał zabić Dumbla.
Snape czuł chwilową nienawiść do Dumbla.
Wydaje mi się że przyjemność z zadawania bólu nie jest potrzebna do Avady tylko do Cruciatusa. A nawet do niego nie jest konieczna - tylko ułatwia sprawę, bo przecież pomimo że krótko, ale Crucio na Bellatrix podziałało.
"Do you really think that the Dark Lord has not asked me each and every one of those questions? And do you really think that, had I not been able to give satisfactory answers, I would be sitting here talking to you?" [chapter 2, HP&BBP]
Tu nie chodzi nawet o jakąś nienawiść...To po prostu [stało się] !!! Snape wpada na Wieżę, w środku pełno Death Eatersów i "biedny" Malfoy, Dumbledore bezbronny. Wszystkie oczy zwrócone na Snape'a i ten błagalny wzrok Dumbledore'a. I co robi Severus? Wszyscy wiemy....
Nie wiem czy to część "większego planu" czy nie. Snape faktycznie może obawiać się zdemaskowania przed Death Eatersami (w co chciałbym wierzyć). Dla każdego czytelnika wówczas staje się to oczywiste...Snape-zdrajca...ale ja ciagle czuję nutkę jakiegoś żalu, niejasności. Zachowanie Snape'a podczas ucieczki mnie również bardzo zaintrygowało...dlaczego nie pozbył się Pottera? Ciągle powtarzając że Harry przeznaczony jest dla Czarnego Pana.
Skąd to bezgraniczne zaufanie Dumbledore'a do Snape'a?????? Jeżeli tak się odpłaca za zaufanie którym zostało się niegdyś obdarzonym...
HArry wydaje się być święcie przekonanym o tym że Severus to zdrajca i szuka na nim zemsty. Jak jest faktycznie? Komu naprawdę służy Snape? Chciałbym go widzieć po stronie Dobra ale.......
Wreszcie przeczytałam 6 tom no i cóż... Jakoś nie wydaje mi sie żeby Snape był zdrajcą.
Skupiłabym się na tym fragmencie kiedy Snape składa przysięgę matce Malfoya (rodział 2)
"And, should it prove necessary... if it seems Draco will fail. . ." whispered Narcissa (Snape's hand twitched within hers, but he did not draw away), "will you carry out the deed that the Dark Lord has ordered Draco to perform?"
There was a moment's silence. Bellatrix watched, her wand upon their clasped hands, her eyes wide.
"I will," said Snape.
Snape przysiągł, że jeśli Draco nie będzie mógł zrobić tego co Czarny Pan od niego zarząda, to on to zrobi za niego. Voldemort zarządał od Draco żeby zabił Dumbledora ale chłopak nie był w stanie tego zrobić. (rozdział 27)
'We've got a problem, Snape,' said the lumpy Amycus, whose eyes and wand were fixed alike upon Dumbledore, 'the boy doesn't seem able -' Snape nie miał wyboru. Albo zabije Dumbledora albo sam zginie.
I dalej mamy ten fragment:
But somebody else had spoken Snape's name, quite softly.
'Severus ...'
(...)
Snape gazed for a moment at Dumbledore, and there was revulsion and hatred etched in the harsh lines of his face.
'Severus ... please ..."
Snape raised his wand and pointed it directly at Dumbledore.
'Avada Kedavra!'
Snape na pewno powiedział Dumbledorowi o złozonej przysiędze. Dlatego też Dumbledore wiedział, że Snape musi go zabić albo zginą dwie osoby: Snape bo złamał przysięgę i Malfoy którego z pewnością zabiłby Voldemort za niewykonanie zadania. Jego słowa 'Severus ... please ..." miały mu to ułatwić, powiedzieć że jest gotowy na śmierć.
Ja jeszcze wysunąłbym stwierdzenie że cała scena z matką Malfoya była zaplanowana przez Voldzia który chciał w ten sposób sprawdzić wierność Snape'a. Zauważmy "aneks" o zabiciu Dumbledora zostaje dodany na końcu - gdyby Snape się na to nie zgodził zginąłby i tak.
JAkie sa wymagania do Avady Kadavry? Noo..to chyba jasne, prawda? Snape juz wielokrotnie uzywal tych zaklec, bo byl Death Eaterem. Wiec poklady nienawisci spokojnie sie u nigo znajda. O to chodzi,ze po pewnym czasie, zaklecia nie wymagaja takiego samego skupienia jak na poczatku. Popatrzcie na Patronusa Harry'ego. Na poczatku musial sie bardzo koncentrowac na okreslonym wspomnieniu, z czasem wystarczaly tylko pozywtywne uczucia, proces sie zautomatyzowal.
I nie sadze aby matka Mlfloya dziala przeciw Snape'owi.
O to chodzi,ze Harry jest jeszcze nieskalany na dobra sprawe. Nie jest stworzony do zabijania. Snape specjalizuje sie w Czarnej Magii, swiety nie jest i nigdy nie byl, wiec w.g mnie, mogl nawet takie zaklecie bez wiekszych problemow wyzwolic. W drugim rozdziale Narcyza, czy tam Bella ot tak Avada zabija lisa. Bo to niby moglby byc Auror. Nie jest wiec potrzebna nienawisc do konkretnego osobnik, ale uczucie nienawisci w ogole. A nawet nienawisc do samego siebie, czy Voldemorta, a nawet calego swiata moglaby tu wystarczac. Tak mysle.
Tom 6 zaskakujący...
Tom 6 ciekawy...
Widziałem już wiele takich opinii. Z drugą mógłbym się zgodzić, ale w tej chwili obchodzi mnie tylko pierwsza, która, jak dla mnie, jest zupełnie wyssana z palca, chyba że ktoś w ogóle nie zastanawia się nad tym, co czyta...
Rozdział 2: Moje wnioski: Draco i Snape odegrają decydujące role w tej części. Zaraz, zaraz, przecież dopiero kilka stron za mną, a autorka już odsłania tajemnice... Intrygi w tym tomie żadnej nie będzie:|
Rozdział 3: Ok, czytam dalej, bo myślę sobie, że mogę się mylić. Pierwsze spotkanie Dumbledora z Harrym i rzut oka na jego rękę. I jak tu nie założyć w tej chwili, że to właśnie dyrektor Hogwartu straci życie... Jest stary, brak mu dawnego refleksu, umysł też już nie ten sam. Efekt: martwa dłoń i postępujące osłabienie.
Rozdział 9: Nosz w mordę jeża, przecież to wciąż początek, a już wiemy, kto jest Księciem Pół-krwii. Tylko bohaterowie książki wyszli na bandę kretynów nie potrafiąc się tego domyślić. Ile trzeba żeby sprawdzić datę wydania książki i kto wtedy był najlepszy z Eliksirów? Ile trzeba by domyślić się, że to właśnie Snape ma wielkie zamiłowanie do tworzenia magicznych mikstur i czarnej magii? Jak widać potrzeba całej książki i odpowiedzi samego "księcia"...
W kolejnych rozdziałach wszystko się potwierdza. Dumbledore nie potrafi się wyleczyć; Malfoy wyraźnie coś kombinuje (oczywistym jest, że nie będzie próbowałzabić Harry'ego, bo ten to osobisty wróg numer jeden samego Voldemorta i tylko on ma w tej chwili prawo go zgładzić, pozostaje tylko Dumbledore...); Snape za nieumyślne prawie uśmiercenie Malfoya karze Harry'ego ledwie porządkowaniem akt, bo co innego mógł zrobić, gdy dzieciak użył jego własnego zaklęcia...
I tak dochodzi do smutnego finału, który wcale nie zaskakuje. Snape zabija Dumbledora, bo dostał takie polecenie właśnie od niego, a że przy okazji ratował własne życie, to już inna sprawa. Bycie podwójnym agentem to ciężka sprawa. Dumbledore wiedział o przysiędze, wiedział o zamierzeniach Malfoya i dlatego dzieciak był na jego łasce. Dyrektor specjalnie wydłużył rozmowę, by Snape mógł go zabić (i tak niedługo by umarł - martwa ręka to pierwszy gwóźdź do trumny...). Malfoy to tylko dziecko i dopóki nikogo nie zamordował jest jeszcze dlań nadzieja, Dumbledore to wie i wybiera własną śmierć. Jedna za cenę dwóch (z powodu przysięgi). W tym wszystkim cały czas myśli o Harrym, bo przecież nawet jeśli chłopcu udałoby się samodzielnie odnaleźć pozostałe Horcruxs'y, to nie ma szans w pojedynkę pokonać Voldemorta. Snape będzie dlań wielką pomocą i myślę, że to jest jego główne zadanie i pokuta za wcześniejszą zdradę (wydanie przepowiedni Voldemortowi). Nikt inny nie będzie lepiej przygotowany do pojedynku z własnym mistrzem niż jego najbardziej zaufany przyboczny, jeśli tylko nie zostanie zabity przez Harry'ego, który jak zwykle zamiast myśleć unosi się emocjami... Ehh, takie prawo młodości?
Wyraz twarzy Snape'a - dość prosta interpretacja:
obrzydzenie - odczuwane do samego siebie, oto staję się mordercą (być może znowu, tego nie wiemy) i jak tu pokutować za wcześniejszą zdradę, kiedy teraz przytrafia się takie coś?
nienawiść - po części do samego siebie i do Dumbledora, do siebie z tego samego powodu co wyżej, do Dumbledora, bo wymógł na nim dokonanie tego straszliwego czyny, tak jak wymógł na Harrym, by ten napoił go trucizną...
Zachowanie Snape'a w trakcie ucieczki: on nawet nie próbował rzucić na Harry'ego żadnej klątwy, jedynie blokował jego zaklęcia. Moim zdaniem to wyraźnie świadczy o tym, że nie chce skrzywdzić chłopaka i nie chodzi o to, że Voldemort by się rozgniewał, tylko o pokutę za zdradę i śmierć rodziców Harry'ego. Sądzę, że gdyby Snape stał po stronie Voldzia, to walnał by w Harry'ego jakimś czarem, tylko po to by pozbyć się szybko pościgu, a jak dobrze wiemy, w ogóle go nie ruszył.
Jestem wkurzony, że Rowling w tak prosty sposób wyłożyła karty. I będę naprawdę zaskoczony, jeśli Snape okaże się jednak być po stronie Czarnego Pana. Jestem też zły, bo z góry wiadomo o czym będzie ostatnia część: odnalezienie i zniszczenie kolejnych fragmentów duszy Voldemorta, potem walka finałowa i ostateczne wyjaśnienie sprawy zdrady lub nie Snape'a.
Rowling tym razem się nie popisała, już ciekawsza intryga była w 3 tomie...
Czuję się trochę zawiedzony, ale mam też nadzieję, że w ostatniej części autorka porządnie się zrehabilutuje. Choć jestem święcie przekonany, że Snape nie zdradził Dumbledora, to gdyby jednak stało się inaczej, wcale bym się nie obraził. Niech mnie coś w końcu zaskoczy...
A teraz sobie poczekamy pewnie ze 3 lata. Z pewnością ostatni tom będzie bardzo długi, być może najdłuższy... Do tego czasu możemy spekulować, więc może ktoś w sensowny sposób przekona mnie, że nie mam racji w swoich domysłach.
Zaskakujaca? NIe do konca, ale Rowling w tym tomie skupila sie na psychice bohaterow.
Drobna poprwaka, ksiazka ma 50 lat, co moze byc myslace dla Harry'ego. Nie wzial jedynie pod uwage,ze ksiazka moze byc z odzysku ;P
Tak, mysle,ze Snape w koncu pomoze, ale to pod koniec ksiazki, najpierw Harry pewnie radzic sobie bedzie musial w miare samodzielnie. Masz razcje, nie tylko on,ale caly Zakon Fenikska by Snape'a teraz rozszarpal, o pomocy nie moze byc mowy,szczegolnie,ze Snape mimo wszytsko raczej Harry'ego nie kocha .I vice versa. ^^"
Eeemm..nie czytales poprzednik notek w tym temacie, prawda? ^^"
Sanpe jest tam spalony. Uwazam,ze od tej pory,bedzie (pewnie nie usmiecha mu sie to), jakies tam pomaganie Harry'emu w jego dalszej misji. Oczywiscie nie ujawni sie. Mysle tak, poniewaz na to wyglada,ze tylko Snape wiedzial o spotkaniach Harry'ego z Dumbledorem, inaczej Dumbledore nie posylalby tak od razu po Sanpe'a. W kazdym razie nie wyglada na to,ze Snape kompletnie nic o tym nie wiedzial, tak jak np. McGonagall czy inni nauczyciele.
Wcale niewiadomo o czym będzie 7my tom. Ta karteczka jest dowodem na to, że z tymi kawałkami duszy Voldemorta jeszcze różne rzeczy mogą wyleźć.
Jakieś dziwne to forum w obsłudze... Za bardzo przyzwyczaiłem się do jednego rodzaju, ale mniejsza z tym. Odpowiadam na czyjeś pytanie: rzeczywiście nie przeczytałem większości poprzednich postów, jedynie te które wyświetliły mi się na końcu. Mea culpa, pewnie nic nowego nie napisałem;)
Moje zdanie to tylko opinia sfrustrowanego człowieczka, który ułożył sobie w główce hipotetyczną historię, która niestety okazała się prawdziwa. Przez co przyjemność z czytania znacznie spadła... :|
Zawsze zastanawiam się wcześniej nad dalszymi losami bohaterów i zawiadłem się, bo tym razem to okazało się zbyt proste do przewidzenia. Oczywiście niedokładnie, ale w ogólnych zarysach. Poprzednio jakoś nie miałem takich odczuć przed czytanie kolejnych tomów. Sądziłem, że Dumbledore zginie, bo cóż by było dramatycznego w walce finałowej ostatniej części, gdyby Harry'emu pomagał sam dyrektor? Dumbledore musiał odejść A co do samego księcia. Dopóki nie przeczytałem 9 rozdziału wciąż stawiałem na jakąś zupełnie nową postać, więc to nie jest tak, że jestem jasnowidzem, tylko na bieżąco zmieniałem poglądy. Sam się sobie dziwię, bo na ogół nie czytam kryminałów i mniej kombinuję. Heh, może właśnie pod tym względem tom 6 miał mnie zaskoczyć?
Książka miała 50 lat. Ok, to mogło zmylić Harry'ego, ale wobec wszystkiego, co jest w niej zawarte naprawdę ciężko nie skierować swoich podejrzeń na Snape. Wiem, wiem, Harry nie jest wielkim myślicielem, ale ciociaż Hermiona mogłaby na coś wpaść, a tu nic. Pewnie wszystko przez te hormony i inne problemy wieku dojrzewania ;-)
Bardzo dobrze, że Rowling stara się bardziej zainteresować nas duchowymi rozterkami bohaterów. Tylko jak ona bierze się za wątki miłosne, to ja zawsze parskam śmiechem, gdy czytam o nieudolnych wyczynach uczniów Hogwartu. Czy wy też tak macie?
Lupek
A mnie się wydawało, że Jo potwierdziła niemalże, że RAB to Regulus :>
Patrz:
Ojejku, no jasne,ze latwo sie bylo domysliec! No i dobrze, bo jak sie okazalo ,ze to parwda z tym Sapem i HBP, to byla dzika satysfakcja z tego,ze sie udalo wreszcie cos zgadnac ;P. Ale nie mowcie mi,ze nie polubiliscie tego tajemniczego nastolatka, ktory byl wrecz geniuszem w robieniu eliksirow i wymyslaniu zaklec (swoja droga, teraz czas na Harry'ego, moze i on cos wymysli? Na nowe zaklecia trudniej znalezc counter-jinxy). Dlatego ta czesc tak mi sie podobala, wypadla z jednego tonu poprzednich czesci, byla bardziej realna ;P. No i nie mozna powiedziec,zeby nie dawala do myslenia. Chyba po zadnej czesci nie powstalo tyle pytan.
Co do watkow milosnych...nie mozna powiedziec,ze Rowling nie jest dobrym obserwatorem. Ale rzeczywiscie, z Harlequinow to by sie nie utrzymala ;P Dosyc jest bezposrednia w tym co pisze, nie ma tego napiecia towarzyszacemu dobrze poprowadzonemu watkowi milllosnemu *_*. Ale nie jest tak zle, zeby czlowiek sie zalamal. Duzo mi przyjemnosci sprawilo czytanie milosnych perypetii bohaterow, mozna sie bylo dobrze posmiac. Ale nie wysmiac, co to to nie. Po prostu, z przymruzeniem oka potraktowac cala sprawe. Mnie tylko najbardziej szkoda dobrze zapowiadajacemu sie watkowi Ginny-Harry, za szybko sobie chlopak zdal sprawe ze swoich uczuc. No i Lupin-Tonks. Cholera, wiedzialam,ze ona sie nie w Syriuszu kochala! Ha! Nawet ten Patronus, od razu mialam malutka nadzieje,ze to moze sylewtka wilkolaka? Bo musze przyznac,ze w pewnym momencie juz prawie dalam sie nabrac na tego Syriusza. Ale i tu i tu nie bylo zadnych znakow, zadnych cieszacych poszukiwaczy romansow (takich jak ja ;P) drobnych znakow, wskazujacych na to,ze mogliby sie zejsc. Ale Tonks i Lupin od razu do siebie pasowali. Odkad sie pojawila w V czesci ;P.
Kubik, mozna sie spytac skad jest wywiad? Bylam dzisiaj na stronie J.K. Rowling,ale niczego takiego tam nie bylo ;(
J.K. Rowling nie zamieszcza na swojej stronie wywiadów . Ten akurat można znaleźć na The Leaky Cauldron albo na MuggleNecie, bo to ich redaktorzy (Melissa i Emerson) z J.K. rozmawiali w sobotę 16 lipca .
Z tym, że ja bym jeszcze jednak mimo wszystko wstrzymała te konie . Jo znana jest z rozmaitych podpuch...
Oj, to prawda ;P Ale to tak jak z kazda teoria, trzeba zgadywac, czy to prawda. I za to ja lubie!
Prawda, wywiadow nie zamieszcza, ale mialam na mysli te bardzo dluga rozmowe z czytelnikami podczas dorocznego Festiwalu Ksiazki na najwiekszym swiatowym Festiwalu Festiwali w Edynburgu ;P W zasadzie mozna to uznac za wywiad ;)
I dzieki za informacje, spiesze czytac tamte stronki ^___^
z maggleneta!!!
God Dammit!
Wierzyłem, naprawde wierzyłem, że jednak coś jest pod tym tanim romansem miedzy HP a GW w HBP! Ale okazało się ze nie! Że Jo tak sobie to wymyślieła:
BACH och jaka Ginny piękna chyba się w niej kocham.
Ale to jest siostra Rona co on na to powie? - Kurna jakby nie wiedział kto go z nią swata. CO ZA DEBIL Z TEGO POTTERA!!!
Raaany jestem głęboko wstrząśniety amatorszczyzną romansu HP. Sama Jo chyba nie przypuszczała, że tak się na nią fani żucą. Nawet fani H/G mówią, że są zawiedzeni! Przysięgam, że jeżeli Jo by tak napisała H/Ln to bym był rozczarowany. Cieszyłbym się to oczywiste ale to nie byłby mój ship. A teraz?
Czuję się autetycznie zdradzony. Zupełnie jakby Jo pokazał mi gest kozakiewicza śmiejąc się: A masz frajerze! Wszytko co było miedzy Harrym a Luną w V tomie to był red herring! Tego nie ma rozumiesz!!! Haha ale mi wyszedł dowcip!
Harry zakochuje sie w najbardziej popularnej [BTW fajna nazwa na puszczalską jak ją pewnie by nazywali po kątach] dziewczynie, bo jest piekna? WTF?!? A gdzie psychika? Do diabła gdzie ona?
Heh nie po to wychowuje sie pokolenie ludzi badających każdą rozbierznośc w HP by potem odwalac takie numery!
Uff ulzyło mi trochę. Chyba nie kupie VII tomu. Nie ma po co. Mogła poczekac jeszcze 2 lata i wydac 6 i 7 razem. Przynajmniej przez 2 lata miałbym złudne bo złudne ale jednak nadzieje. I tak okaze się, że ostatnim horcruxem jest albo sam Harry albo ktoś jemu bliski. Zginie ktoś z Weasleyów bo tego wymaga dramaturgia. Vold zginie a wraz z nim Potter. A gin zostanie wesołą wdówką niech dalej zalicza facetów fuj!!!
Gratuluję Jo udało ci się mi znielubić Pottera, Ginny i Hermionę [za Mariettę]
Thx. I'm out.
Aha, dziekuje...
O_o
Heh, to bylo...bezposrednie ;P
No nie no, nie bylo tak zle ^^" Juz chyba od IV tomu Rowling robila z Ginny utalentowana dziewczyne zeby do Harry'ego nie tylko pikna, ale i inteligentna sie dostala. Nie tylko Ty jestes zawiedziony, bo moj chory nawyk szukania romantycznosci gdzie tylko popadnie nie zostal zaspokojony. Do tego jakos Ginny polubic nie moge, mimo ze wiem,ze powinnam ;/
A Hermiona dobrze zrobila glupiej Marrietcie! Ha!
No coz, wiekszosci i tak mozna sie bylo juz od V czesci domyslic, ale mi to nie przeszkadza. Bo czuje,ze Rowling moze nas jeszcze zaskoczyc. Poza tym, ona tez sledzi rozne strony o Potterze i pewne pretensje i uwagi moze wziac do sercaprzy pisaniu tomu VII. Ja moge naweti jeszcze jeden rok jakos wytrzymac. Byleby tylko ksiazka byla dobra! I ciesz sie,ze w ogole kogos usmierca, bo zazwyczaj wszystko konczy sie happy endem i mozna pawia puscic.
A Luna jeszcze sie spokojnie pojawi...ale ja nadal uwazam,ze u boku Nevilla ^^"" Jezeli jestem czyms naprawde rozczarowana, to wlansie brakiem tej postaci. Miejmy nadzieje,ze sie w VII czesci rozwinie.
Nie mniej jednak ja dalej bede bronila tej czesci. HBP to cisza przed burza. Mnie sie podobal jej ponury klimat... Tylko bez romansow i bedzie super. Szczerze mowiac to przez 3/4 ksiazki mialam nadziej,ze to Ginny zginie i bedzie to cios taki ze hej i ah...no coz, wszystko sie moze zdarzyc ;P To samo w mnie wkurza u Sapkowskiego w "Narrenturmie" i "Bozych Wojownikach" Ta cala Nikoletta...ugghh...taka Ginny. Jakos mi nie pasuje!
Errmmm...czyzbys skonczyl czytac ksiazke drugi raz? ^^"
Może zacznę od Marietty:
Wywalenie jej napisu kapuś na buzi było dobra karą. Ale BYŁO!! Naprawdę nie widzę powodu by ona nosiła nadal to znamię. O sorki znam dwa powody:
Hermiona jest po prostu perfidna. I jeżeli jest to zaczne czytac wszystkie fiki o jej jako niewolnicy Lucka hehehe [joke ]
Hermiona nie wie jak się tego pozbyć i nie chce się przyznac do błędu.
A ja mysle,ze Hermiona nie zdawala sobie sprawe z tego jak potezne zaklecia nalozyla na ten cyro..khemm..spis ludzi ^^" Tylko,ze nie spieszy jej sie pomoc dzieczynie. A nich cierpi! Moze za rok jej znikna. Nie musiala malpa isc sie wygadywac, nikt z jej rodziny nie byl w zagrozeniu, a mamusi wcale awansu nie musiala wywalczac. Zreszta, caly ten watek z Marietta i Umbridge...no coz, juz mowilam,ze pod tym wzgledem wole IV czesc. IV byla mroczniejsza *_*
A, no tak, wywiad ;P But who knows? Moze jej sie odmieni? Tak wiem, nadzieja matka...
No to do 3 razy sztuka ^^""""
Szachrajko, moze w Hermiony *_* Moze rodzenstwo pojdzie do piachu? *_* ...jestem podla ;PP
O rety! Nie sądziłem, że można się aż tak bardzo przejmować tym wątkiem miłosnym. Co to jest, jakaś kobieca zawiść?
Primo: między Harrym a Luną nigdy nic nie zaiskrzyło, ktoś to był pełen złudzeń i tym razem wcale nie bohaterowie książki Znam wiele osób przeciwnej płci, które się lubią, ale to nie znaczy żeby zaraz mieli rzucać się sobie w objęcia. Sorry Winetou, life is brutal
Secundo: ktoś tam kiedyś jeszcze pobrzękiwał o Harrym i Hermionie... ja nie wiem, czemu Harry ma zawsze dostawać, to co najlepsze. IMHO Hermiona to najlepsza partia w Hogwarcie, bo nie tylko wygląd się w życiu liczy Poza tym, co wy się jej tak czepiacie i tamtego zaklęcia? Bardzo dobrze, że ukarała tamtą gówniarę, szkoda, że nie dopiekła jej jeszcze bardziej. Za zdradę trzeba zapłacić, niezależnie od tego ile ma się lat.
Quatro: Ginny i Harry - zapowiadało się ciekawie i myślę, że pomimo zapewnień Harry'ego, że on musi odejśc itede, to jeśli tylko uda mu się przeżyć to wróci do swej rudowłosej panny.
Nie wyśmiewam poczunań młodych bohaterów na miłosnym gruncie, w końcu pamiętam siebie po prostu mam naprawdę niezły ubaw z tego wszystkiego. Rowling do pisania romansów by się nie nadawała, bo to wychodzi jej tak... zbyt bezpośrednio? I może dlatego jest tak śmiesznie.
Tak nawiasem mówiąc, ja pomimo że Snape'a nie lubię to jego widziałbym jako następcę Dumbledora bardziej niż McGonnagall. Szkoda że ludzie z Zakonu już mu nie ufają.
owczarnia
Afekt może zmienić perspektywę patrzenia na świat
Wezyr
Mógłbym ci przedstawic eseje na temat H/L ale po co? . Jak mówiłem, byłem troszkę zdenerwowany jak to pisałem i teraz tak nie uważam. Chociaż i tak Hermy powinna dostac w głowe za Mariettę.
Alez jak nie twierdzę, że to była niesprawiedliwa kara. Ja twierdze, że istnienie znamienia aż do teraz jest niesprawiedliwe... nie złe słowo. Nieetyczne
Ależ Hermiona i Luna w HBP stały się... przyjaciólkami {?}
Nie no, nie to ze jej nie lubi, tylko czuje wyzszosc, albp tarktuje ja jak osobe mental ;P Ale ja lubi. Szczegolnie po tych wydarzeniach w V czesci, nawet jej nie dopiekla jak tamta oglosila,ze jedzie na jakas wyprawe -_-"
Snape jako dyrektor Hogwartu? Are you kidding!? Toz to bylby Armagedon O_o
Kubik, ona pewnie tez sie nie spodziewala takiego efektu. Ale ja tez bym nie spieszyla specjalnie z pomoca ;P A tak BTW, wlasnie, czyz Hermiona nie zrobila dokladnie tego samego co Ksiaze? Wymyslila zaklecie, ktore nie wiadomo jak powazne mialy skutki? Ale hipokrytka, muhahah! Ale i tak dobrze tak glupiej Marietcie!
Szachrajko, tak mysle,ze to bylo jej zaklecie, w przeciwnym razie albo Madam Pomfery, albo ktos od St Mugo by ja uleczyl. Nawet jakis nauczyciel by sie zlitowal, a tak, to nie znaja sposobu na kompletne uleczenie. Ale spokojna glowa, kiedys jej to moze zniknie ;P
Lina do jasnej cholery za dużo Slayersów oglądałes
Jasne ja ci dam eseje a ty mi udowdnisz, ze w nich bzdury są ha aż taki głupi nie jestem
Przerabane ;P Ale ja tez tego nie rozumiem, przeciez Cho tez moglaby zostac wywalona ze szkoly. A patrzcie ile malpa na tych lekcjach zyskala! Phi!
Jezeli ktos teraz bedzie wynajdywal zaklecia, to bedzie to Harry *_*
Według mnie słowa Dumbledora wyrażały raczej niedowieżnanie, bo moim zdanie gdyby Snape chiał to uporałby się ze śmierciożercami. Argument, że by się zdekonspirował jest mało przekonujący - chyba nie wart śmierci potęrznego czarodzieja, który jest więcej wart niż wszyscy członkowie Zakonu Feniksa razem wzięci.
A tak poza tym to ch.. z Marietą. Kogo obchodzą jej syfy.
A nie pomyślałeś ch... że Dumbledore i tak by umarł?
Zgadzam się z Estielem w kwesti Horcruxsów...też o tym pomyslałam już gdy wyliczali pozostałe...Może być tak że Harry jest ostatnim, ale to b oznaczało że obaj zgina na końcu, co poieką jest wbrew przepowiedni, chociaż może ona nie musi byż prawdziwa dokońca, a Dumdledore mógł się mylić...
..aha! i podoba mi się teoria na począdku tematu. Potwierdza ją to ż Snape miał okazję zabić Pottera na błoniach, ale tego nie zrobił mówiąc że Voldi sam chce się z nim rozprawić...mógł go nawet potorturować czu coś...ale go tylko obezwładniał. A co do prośby Dumdledora żeby dał mu trucinę to nie jestem pewna, ale pewnie czuł że zbliża się jego koniec, myślę że to byłoze względu na pierścień. Tam było coś takiego że za każdym razem jak Harry szedł na te lekcje do Dumbledora to drektor wyglądał coraz gożej, i coraz bardziej zmęczony. Myslę ze to za sprawa pierścienia, musiał zawierać w sobie jakąś śmiertelna klątwę która go wykańczała. Dlatego tez wypił tą miksturę z wazy...wiedział że i tak umiera...
No tak ..ale może nie spodziewał się że koniec spotka go tak szybko...jak sam powiedział: że nawet on popełnia błędy.
jabol50
Jejku, no oczywiscie,ze sie spodziewal smierci, ale to ze sie jej spodziewasz, nie musi oznaczac, ze specjalnie smierci sie bedzie podkladac. Po prostu, proces zostal przyspieszony, Dumbledore musial za szybko przyjac to, na co byl doskonale przygotowany. Oczywiscie,ze z Harrym by jeszce dluzej pobyl. Zobaczcie jaka wiez sie miedzy nimi nawiazala. Doskonale zdawal sobie sparwe,ze Zakon bez niego ucierpi, a Voldemort poczuje sie zupelnie bezkarny. Ale Dumbledore zdawal sobie rowniez sprawe,ze Harry bedzie musial stanac w koncu do walki sam, ewentualnie wspierany przez przyajciol, ale ze jego obecnosc, jego ochrona, hamuja na dobra sprawe dalsze poczynania Harry'ego,a nawet Voldemorta. I co? Latami by sie dzialy straszne rzeczy, a wlasciwie do niczego by nie doszlo. Jego smierc stala sie swoistym kataliztorem procesu, dlatego juz zapewne za rok-dwa od smierci Dumbledora bedziemi mieli final, a nie kiedy Harry bedzie mial zone, gromadke dzieci, itd. ;P
nie zapominaj,ze jedyna osoba, ktora byla w stanie go wyleczyc byla w zamku: Snape.
Dumbledore powinien był być bardziej wyrachowany. Co to za problem włamać się do umysłu Malfoya mimo, iż ćwiczył okulumencję, a wtedy dowiedziałby się o tym przejściu. Tym samym nie zrobił wszystkiego aby zapewnić uczniom bezpieczeństwo.
Errmm..a od kiedy to Dumbledore obcuje z uczniami ;P Harry na dobra sprawe byl wyjatkiem. Poza tym,aby zdobyc az tak szczegolowa wiedze, musialby Dumbledore uzy nie tylko swych oczu i umyslu,ale i rozdzki. Zreszta sam Dumbledore powiedzial dlaczego wczesniej nie zareagowal na poczynania Malfloya, przeciez wiedzial co moze zrobic Voldemort w przypadku wpadki, nie mowiac juz o Snapie (Przysiega). Zreszta, Dumbledore nie byl nieomylny, moze genilny,ale jednak wciaz czlowiek, a jak sam mowil, czasami sie mylil w swoich osadach.
Ojej, wlasnie przeczytalam dokladnie ten wywiad z J.K.Rowling i jestem coraz dalej w 2 cztaniu VI czesci i mam coraz wiecej watpliwosci. Serio, nie wiem juz co o tym Snapie myslec... Ugghh...
Ale nie można narażać życia innych uczniów dla Malfoya.
No może nie dla niego, ale dla też jego rodzinki. A pozatym co mu innego pozostało? Miał czekać aż śmierciożercy sobie pójdą do domq i zostawią kilka trupów??
Zreszta nie tylko Dumbledore,ale i Malfloybyli zaskoczeniem pojawieniem sie Greybacka. Kolejne nieprzewidzenie sytuacji...Dumbledore staral sie nikogo nie narazac, a z racji obecnosci Aurorow w Hogwarcie, dzieci mialy jednakowoz jakas ochrone. Nie zapominajcie, ze kazdy Dom ma tez swoje pomieszczenia i hasla, nawet Death Eaters nie za latwo by sie tam dostali, a po co marnowac czas jezeli na karku ma sie Order Feniksa?
Yyyyyy..no tak...
...Tylko jedna rzecz mnie zastanawia. Dumbledore wiedział przecie, że jedynie on powstrzymuje Voldemorta od nieopanowanej hulanki , a co za tym idzie wiedział, że jeżeli on odejdzie to szkoła i inni będa w jeszcze większym niebezpieczeństwie niż kiedykolwiek wcześniej. I nie mogę zrozumieć dlaczego postanowił złożyć ofiaę z siebie (wg. teorii Przczoły, że mówiąc "Snape...please" Hedmaster chciał poświęcić się )!!!!!!!
To tylko jedna z teorii, nie przyjmuje jej za pewnik.
Dumbledore powstrzymywal Voldemorta, ale takze i Harry'ego od dzaialnia. Juz to gdzies pisalam, jego smierc, moze i za szybko, ale przyspieszyla proces dobierania sobie do gardel. Harry wszedl wreszcie na droge samodzielnosci, juz nikt nie bedzie za nim stal i wycieral za niego noska, jak dziecku. Dumbledore Harry'ego zaczal do tego przygotowywac.
Czyzby fan yaoi? ;PPP
No nie powiem, ynteresujace ^^"""" Ale przyznajcie, teorii ma sporo ;P I kopiuje styl ;) Heh, dawno ff nie czytalam.
Zeby zycie mialo smaczek raz dziewczynka, raz chlopaczek ;P
Mam juz dosyc parringow Ron-Harry, Harry-Draco, Draco-Ron, Harry-Ron-Draco, czworokaty, pieciakaty, dziesiakaty O_o Ugghhh.... juz mi wystarcza to co Rowling powymysla ;P
"Zapewniam was, Severus Snape jest śmierciożercą!!!" - Karkarow podczas przesłuchania. Myślę, że miał rację. Absolutną rację.
"...jeden okazał się zbyt wielkim tchórzem, by powrócić, zapłaci za to, jeden opuścił mnie na zawsze, czeka go śmierć..." - Czarny Pan parę minut po swoim odrodzeniu.
Karkarow zginął, prawda?
A Snape... Snape ponownie wstąpił w szeregi śmierciożerców 2 godziny po powrocie Czarnego Pana. I potem żył, nawet miał się dobrze.
Nie zginął, więc to on okazał się tym tchórzem.
Ale wygląda na to, że nie zapłacił za swój rzekomy błąd.
Czarny Pan bał się, że Snape jednak opuścił Czarnego Pana, ale było inaczej.
Snape powrócił może trochę później, dzięki czemu Dumbleodre nie nabrał podejrzeń. Mógł go dalej szpiegować.
Zadowolił Czarnego Pana informacjami, które zebrał w ciągu ostatnich 16 lat szpiegując Dumbledore`a.
Snape jest po stornie Czarnego Pana!!!
No coz, akurat to nie bylo nic, czego nie moglibysmy sami wywnioskowac. Po takim przedstawieniu sytuacji rownie prawdopoobne sa dwie wersje. Pierwsza,ze rzeczywiscie wrocil w szeregi Smierciozercow, druga,ze jednak dzialal na polecenie Dumbledora. Tylko i wylacznie na podstawie tych faktow sam Harry juz osadzil Snape'a.
Nie twierdze,ze Sanpe jest jednak po stronie Dumbledora. Po prostu pewne zachowania Snape'a i Dumbledora wskazuja,ze jednak Snape moze nie byc do konca stracony. To tez trzeba przyjac do wiadomosci. Jeszcze za wczesnie na ostateczne osady...no coz, jak wyjdzie VII czesc bedzie juz za pozno ;P Ale bedziemy mieli przynajmniej wieksza frajde podczas czytania.
Owczarnia, mam nadzieje,ze masz racje ;) Ale zgadzam sie tylko do momentu z Malfloyem. Mysle,ze on po prostu naprawde mial watpliwosci. Jego stan psychiczny widac chocby po brataniu sie z Jeczaca Marta. Zgadzam sie jeszcze raz, Dumbledore przygotowywal Harry'ego na nieuniknione, a Twoje wytlumaczenie zajscia z Flitwickiem jest bardzo prawdopodobne. Nie mniej jednak, nie sadze, aby konkretnie te przebieg wydarzen, wlasnie w tym dniu byly przez nich zaplanowane. Mysle,ze nawet Dumbledore nie spodziewal sie tego tak szybko...
Jezeli chodzi o reakcje na ten plyn, ktory Dumbledore wypil, az mnie skreca z ciekawosci *_* I mam przeczucie(jezeli to byly wspomnienia Dumbledore'a) niewykluczone,ze moga miec zwiazek z wydarzeniemi z 1945 i jego walka z innym czarnym czarodziejem. Rowling dala do zrozumienia,ze to jeszcze wroci... czyzby morderstwo?
Hehe, ale bym sie smiala, gdyby Dumbledore sam mial Horcruxy (tfu! Byleby nie to O_o, chociazby zyl....Czas sie pogodzic z jego smiercia....)
Potrafię rozpoznać przegraną sprawę, gdy ją widze (zupełnie jak Dumbel ), więc nie będę was dłużej przekonywał, że kopiecie za głęboko, Snape ma zbyt wielu fanów...
Ale w kwesti Hocruxów Dumbledore'a - dzisiaj kartkując ksiązkę znalazłem coś, co jak dla mnie jest wysarczającym zapewnieniem, że Dyrek nigdy by Horcuxa nie stworzył - "...the soul is supposed to remain intact and whole. Splitting it is an act of violation, it is against nature" . Widać stąd wyraźnie, że tylko ktoś zdesperowany i wybitnie pragnący potęgi i niesmiertelności mógłby posunąć się do stworzenia Horcruxa. Dumbledore tu nie pasuje, to inny typ człowieka.
Wiem, wiem, to tak jakby Krolewna Sniezka zatrula macoche, bo byla druga co do pieknosci ;P
A co do Snape'a, jeszcze raz to powiem:nie upieram sie przy tym,ze nie zdradzil, chociaz milo by bylo. Sa po prostu wyrazne przeslania co do tgeo,ze mogl jednak dzialac po konsultacji z Dumbledorem. Szczerze mowiac to bardziej mnie niepokoja wypowiedzi Rowling niz wszelkie dwuznacznosci w Potterze. Mowi,ze nie chce zakrecac tego kurka ze spekulacjami i teoriami...ale czy mowilaby tak, gdyby Snape byl ok? Nie wiem, ona juz tyle razy wpuszczala nas w maliny O_o
W jednym z wywiadów Rowling powiedziała ze Snape jest jedym z jej ulubionych bohaterów.( Kobiety?? Co wy w nim widzicie?? :|!!!!!!!!!!!?????) I nie sądzę żeby chciała go usmiercić, albo zrobić z niego podłego, zakłamanego zdrajcę ....no fakt, jest wrednym kawałkiem mięsa, ale dalej jestem przekonana, że w ostatecznosci nigdy nie zdradził Dumba.
http://hankspotter.ytmnd.com/
HAve you seen that?
"Czy zobaczymy więcej Sanpe’a?
Zawsze będzie dużo Snape’a, bo on jest świetną postacią. Waham się czy to powiedzieć, ale go kocham. [Ktoś z publiczności: Ja też!]. Ty też? To jest bardzo niepokojące. Czy masz na myśli Alana Rickmana czy Snape’a? [Śmiech]. "
http://www.hp.oborniki.com.pl/articles.php?id=261
ale fakt wczesniej wspominała, że lubi pisać o nim.
^ To co wyżej, tylko w oryginale (zawsze to lepiej ) i troszkę obszerniej (wkleiłam wszystko, co było na temat Snape'a w tym wywiadzie). Wprost ze http://www.jkrowling.com/textonly/news_view.cfm?id=80.
Who is your favourite character in the books?
I have loads of favourite characters. I really like Harry, Ron, Hermione, Hagrid and Dumbledore. I love writing Snape—even though he is not always the nicest person, he is really fun to write. I love writing Dudley. If I could meet anyone, I might choose Lupin. I really like him. My favourite new character is Luna—I am very fond of her.
Also, will we see more of Snape?
You always see a lot of Snape, because he is a gift of a character. I hesitate to say that I love him. [Audience member: I do]. You do? This is a very worrying thing. Are you thinking about Alan Rickman or about Snape? [Laughter]. Isn’t this life, though? I make this hero—Harry, obviously—and there he is on the screen, the perfect Harry, because Dan is very much as I imagine Harry, but who does every girl under the age of 15 fall in love with? Tom Felton as Draco Malfoy. Girls, stop going for the bad guy. Go for a nice man in the first place. It took me 35 years to learn that, but I am giving you that nugget free, right now, at the beginning of your love lives.
Apart from Harry, Snape is my favourite character because he is so complex and I just love him. Can he see the Thestrals, and if so, why? Also, is he a pure blood wizard?
Snape’s ancestry is hinted at. He was a Death Eater, so clearly he is no Muggle born, because Muggle borns are not allowed to be Death Eaters, except in rare circumstances. You have some information about his ancestry there. He can see Thestrals, but in my imagination most of the older people at Hogwarts would be able to see them because, obviously, as you go through life you do lose people and understand what death is. But you must not forget that Snape was a Death Eater. He will have seen things that… Why do you love him? Why do people love Snape? I do not understand this. Again, it’s bad boy syndrome, isn’t it? It’s very depressing. [Laughter]. One of my best friends watched the film and she said, “You know who’s really attractive?” I said, “Who?” She said, “Lucius Malfoy!”
Przeczytałam niedawno HBP i stwierdziłam, że Snape musiał zabić Dumbldore'a. W tym sensie, że dał Draco, a raczej jego mace przysięgę. Być może nie chciał, by syn jego przyjaciela zabił kogoś. Spójrzmy prawdzie w oczy - Malfoy nie zabiłby
Albusa, nie był w stanie. Być może powtarzam już wasze wypowiedzi.
Wobec tego czemu Snape złożył Narcyzie przepowiednię - Może chciał nadal szpiegować Czarnego Pana? Może udzielał mu fałszywych informacji?
Gdy dowiedziałam się, że Snape zabił D., byłam wściekła. Ale potem oceniłam to na "sucho". Albus był jedynym człowiekiem, którego bał się Voldemort. I on popełniłby, możnaby powiedzieć, tak głupi błąd?
Bardzo możliwe, że był horcruxem. Być może eliksir wypity w jaskinii tak go osłabił, że wiedział, że umiera?
Wydaje mi sie, że w 7 tomie będzie musiało pojawić się jakieś wyjaśnienie dla czynów Snape'a. Za dużo tu niewiadomych. Poza tym jestem strasznie ciekawa jak to sie stało, że Snape przystał do Voldemorta
Estej ja nigdy nie komentowałam tej wypowiedzi w ten sposób, że J.K. go kocha! To było na potwierdzenie że jest jednym z jej ulubionych charakterów. A to potwierdza moje slowa, bo Rowling wcześniej wspominala, że lubi o nim pisać i ogólnie tąpostać, aczkolwiek nie jest to miłość :].
Albo mi się zdaje albo coś odbiegliście od tematu:P Piszcie o Snape'ie , a nie o tłumaczeniach.. A co do Snape'a, to nie wiem jak wy, ale ja się mocno zdziwiłem jak przeczytałem, że to on podsłuchał przepowiednię i podkablował Voldkowi...
w sąsiednim wątku (tym o różnicach w wyd. brytyjskim i amerykańskim) ktoś wskazał następny, dość spory kawałek, którego w wersji brytyjskiej nie ma.
Amerykański (a więc IMHO pierwotny) wygląd tego framentu:
"... I can help you, Draco."
"No, you can't," said Malfoy, his wand shaking very badly indeed.
Nobody can. He told me to do it or he'd kill me. I've got no choice."
"He cannot kill you if you are already dead. Come over to the right side, Draco, and we can hide you more completely than you can possibly imagine. What is more, I can send members of the Order to your mother tonight to hide her likewise. Nobody would be surprised that you had died in your attempt to kill me- forgive me, but Lord Voldemort probably expects it. Nor would the Death Eaters be surprised that we had captured and killed your mother- it is what they would do themselves, after all. Your father is safe at the moment in Azkaban... when the time comes we can protect him too... come over to the right side, Draco... you are not a killer... "
Wynika stąd już w 100%, że Dumbledore planował ocalić Draco, i co więcej - był tego bardzo bliski. Dyrektor wiedział, że jeszcze chwila, i młody zaakceptowałby propozycję Dumbledore'a, który chciał (i na pewno mógł) ochronić całą jego rodzinę, co dałoby też Draco sporą szansę powrotu na stronę dobra. (wyjasnia to przy okazji, dlaczego unieruchomił Harry'ego - ten na pewno rzuciłby się na Malfoya kładąc kres "negocjacjom") Ale co się stało ? Wpadł Snape, Zabił Dumbledore'a (czego ten, jeśli miał już tak dokładne plany ocalenia Malfoyów, na pewno się nie spoedziewał i nie planował) I ucieka z Draco, zabijając w zarodku próbę przeciągnięcia go na stronę dobra. W tym momencie młody Malfoy jest już dla jasnej strony stracony, ma w dodatku powazne kłopoty (jak sądzicie, jak Voldek przywitał "nowego", który nie był w stanie wypełnić jego rozkazów , bo miał skrupuły ?). Śmierć Dumbledore'a skutecznie zapobiegła także ochronie starszych Malfoyów, bo nikt z Zakonu nie będzie się teraz przejmował bezpieczeństwem uwięzionego śmierciożercy i jego żony (która to żona, kiedy Voldek dowie się o jej interwencji u Snape'a, też będzie miała dość ciepło).
Ufff, Rowling usunęła te fragmenty z wyd. brytyjskiego. Ale przecież nie po to, by zmienić historię, ale po to, by zataić przed nami szczegóły propozycji Dumbledore. Ale w tej sytuacji...
Poza tym po kilkunastu dniach od ukończenia 6 Tomu naszła mnie refleksja...we wszystkich książkach dotychczas była jedna cecha współna - za każdym razem na końcu czekało nas większe lub mniejsze zaskoczenie (Quirrel złodziejem, Black niewinny, Moody podrobiony itd..) Ale ZA KAŻDYM razem koniec książki zostawaił nas w jasnej sytuacji - trudnej, mrocznej, niezwykłej...ale za każdym razem wiedzielismy, na czym stoimy (głównie dzięki wyjasnieniom Dumbledore'a). Nie jest to wprawdzie mocny argument, a jedynie moje przemyślenie, niemniej jednak jestem teraz jeszcze bardziej pewny niż na początku, że żadnego planowania w śmierci dumbledore'a nie było.
Wiem, co pokazuje dyskusja w tamtym wątku Ale myślałem, że uniknę kolejnej, jeszcze bardziej naciąganej teorii, no coż...
Tak, przeczytałem uwaznie wszystko, co było na stronie o dumblu, i muszę stwierdzic, że wszystko to jest mocno naciągane. Najbardziej chyba udowadnianie, że Avada, którą zgarnął Dumbel była "inna" niż poprzednie. Ale gdziekolwiek jest napisane, że zaklęcia ZAWSZE wygląają tak samo ? Mółbym po kolei rozprawić się z każdym argumentem, który świadczy o tym ,że Dumbledore zyje, ale to IMHO strata czasu. Są to zresztą jedynie mocno naciągane pół poszlaki, żadnych solidnych podstaw. Śmierci nie da się cofnąć, a przypuszczam, że Rowling nie po to zabiła Dumbledore'a, żeby nagle wyciągnąć go z kapelusza w VII tomie, ukazując, że tak naprawdę nie zginął. Bo idąc dalej tym tokiem, mamy prawo wierzyć, że nie zginął Syriusz, Cedrik, Rodzice Harry'ego...krótko mówiąc wszystko co do tej pory wiemy może okazać się nieprawdziwe, to już lekka przesada. Generalnie wszystkie starania "ozywienia" Dumbla są dokładnie tym samym, co wypisywao o Syriuszu po ZF. Wtedy również tysiące fanów zakładalo strony, udowadłao, że Syriusz żyje i powróci...(wtedy zdaje się koronym argumentem był fakt, że nie można było zidentyfikować ostatniego zaklęcia, które trafiło Syriusza.)
Ech...
Zwodniku, to tak jak pisalam, Dumbledore byl przygotowany na smierc, ale przyszla szybciej nizby sie tego spodziewal ^^". Te fragmetny dowodza tylko temu,ze nie bylo to planowane dokladnie na ten moment. Ale przyznam,ze mam coraz wiecej watliwosci co do Snape'a...
Zaraz, zaraz, zaraz, zaraz...ilu tam bylo smierciozercow? Kazdy z nich zapewne nie raz wykonywal Avade Kadavre, a glupi tez nie byli. Nie rozpoznaliby,ze cos w zakleciu Snape'a jest nie tak?
Estiej, mimo naszych wrodzonych inteligencji, to smierciozercy znaja dzialanie tej klatwy, mogli wiec cos zauwazyc. Ale to Rolwing, wszystko sie moze zdarzyc ;P
Ale i tak Dumbledore powinien zostac martwy, bo jakby to wygladalo?
No, Pettigrew nie byl jeszcze taki zly ;P. Poki co, to piecioro dzielnych nastolatkow plasuje sie na pierwszym miejscu. Aczkolwiek, jezeli hipotetyczny powrot Dumbledora do swiata zywych, okaze sie prawda, niewatpliwie to przejmie zaszczytne pierwsze miejsce w moim rankingu wierygodnych rozwiniec akcji.
szczerze mówiąc byłabym zawiedziona gdyby dumbledore miał teraz wrócić do świata żywych. nie zapominajmy, że:
a/ był jego pogrzeb
b/ do gabinetu dyrektora dołączył nowy portret umarłych dyrektorów
oczywiście można sobie zludnie tłumaczyć ze to wszystko jest upozorowane, taka gra aktorska. ale wtedy pozostaje jedno pytanie: czy VOLDEMORT - ten wielki czarodziej nie domyśliłby się gdyby Dumbledore naprawdę nie umarł. no i czy warto byłoby niepokoić wszystkich uczniów, ich rodziców i anuczycieli w hogwarcie tylko dla jednego malfoya? czy dumbledore naprawdę poświeciłby cała szkołę żeby odkupić duszę malfoya? szczerze wątpię.
wracając jeszcze do samego początku dyskusji, jestem pelna podziwu co do teorii #1. brawo, kubik. rzeczywiście dumbledore nie prosiłby o łaskę. podobała mi się też późniejsza teoria, że dumbledore mógłby być horcruxem i dlatego dalby się zabić. w sumie przecież było powiedziane, że kawałek swojej duszy można umieścić również w żywej istocie..
taa w ogóle proponuję w 7 tomie wszystkich wskrzesić - łacznie z rodzicami Harry'ego ^^
heh, to bez sensu. moim zdaniem wszyscy, którzy zginęli w tych 6 tomach już nie wrócą do świata żywych. wręcz mam taką nadzieję - za dużo by było naciagania w przeciwnym razie.
Angela ma rację. Widocznie Jo ma jakiścel w uśmiercaniu głównych postaci i nie zabija ich tylko po to, aby ot tak sobie zabić. Albo w następnej części cudownie przywrócić do życia. To byłoby glupie... A że zarówno Syriusz, jak i Dumbledore zginęli w dość nietypowych okolicznościach (Syriusz wpadł za zasłonę, Dumbel był osłabiony po wypiciu tamtej substancji), to dodatkowo wzbudza dyskusje.
mi się wydaje, ze nie chodzi tu nawet o uśmiercanie GŁÓWNYCH bohaterów, o ile o uśmiercanie bohaterów bliskich Harry'emu. myślę że Rowling chce wzbudzić w Harrym uczucie jeszcze większej nienawiści i jeszcze bardziej zachęcić go do zabicia Voldemorta tym samym dodając mu mocy, gdyż - tak mi się wydaje - nic nie daje większego powera do zemsty niż strata bliskich osób. poza tym myślę, że rowling tym sposobem sprawia iż ostateczne spotkanie z Voldemortem będzie naprawdę 1 na 1, ze nikt nie pomoże wtedy Harry'emu i że on sam bez niczyjej pomocy pokona Voldzia.
Dokladnie, Harry moze i dziala teraz przez nienawisc, ale nawet w VI tomie Dumbledore nie bez przyczyny pokazywal Harry'emu tamte sceny z zycia Voldemorta. Pamietacie tamten moment, kiedy Dumbledore pyta sie Harry'ego, czy temu przypadkiem nie jest zal Riddle'a? Harry zaprzeczyl,ale ja mysle,ze moze i przez ulamek sekundy,ale cos takiego poczul. Po co te scenki z Malfloyem zalamanym? Po co Half-Blood Prince i fragmenty ze wspomnien Snape'a w V czesci? Czy to wszystko nie ma sluzyc temu, aby czytelnik i pozniej Harry zrozumieli,ze to nienawisc powoduje zlo? I zeby nie nienawidzic?
Bedzie sie chcial mscic do odstatniego momentu,ale w koncu gore wezmie milosc.Moze jakas ofiara Harry'ego? Moze bedzie chcial oddac swoje zycie, poswiecic sie dla innych? I wtedy Voldemort tego nie wytrzyma i zostanie unicestwiony? Niewazne jak, ale na pewno to nie nienawisc,ale milosc pokieruja jego ostatecznymi decyzjami i ruchami.
I popatrzcie, Dumbledore mowi mu to,ale jednoczescie podsyca jego nienawisc do Voldemorta.Chocby w tamtej romowie o przepowiedni. Madrze gada,ale mowi Harry'emu, ze to chcec zemsty ze strony Harry'ego i strach ze strony Voldemorta, nakrecaja proces. Nakrecac, tak. Ale ostatecznie to uczucie bedzie na drugim miejscu. Co zreszta Dumbledore zapewne tez wywnioskowal, bo inaczej nie kladlby takiego nacisku na fakt, ze Harry potrafi milowac.
W sumie nie zdziwilabym sie gdyby Harry zginal w tej potyczce z Voldemortem. W koncu poswiecenie dla kogos wlasnego zycia to potezna magia, a Voldemort zdaje sie jej nadal nie doceniac wpelni.
a ja mam caly czas wrażenie że nienawiść i miłość bardzo się nakładają teraz. harry kocha rodziców, syriusza, dumbledore'a i to z miłości do nich chce zabić voldka. a dziala to tez w tą stronę, ze nienawidzi voldka, bo kocha tamtych ludzi, a on ich zabił etc.
oczywiście nie tak trudno byłoby wyobrazić sobie końcową senę w której potter wali tekstami o znaczeniu typu 'nie chcę być taki jak ty i zabijać', 'nie chcę być taki jak ty i żyć nienawiścią' etc. no ale przyznajmy - musi go zabić. (ale musi sam zostać zabity, ale to średnio prawdopodobne). w koncu jest przepowiednia - chyba ze tu Jo szykuje dla nas jakąś kolejną niespodziankę..
Lupek, przepowiednia dokładnie mówi, że może tylko jeden znich pozostać. Więc remisu nie bedzie.
Ja własnie stawiam na śmierc ich obydwu po tym co nam Jo oferuje.
To, ze zabija ludzi prawie, ze najwazniejszych dla Harry'ego, wiec moze w koncu i jego zabic.
Nie zycze mu smierci, ale moze chociaz raz nie bedzie mial szczescia
mnie najbardziej rzucily sie wiele razy powtarzane slowa snape'a "nie nazywaj m nie tchorzem" moze chodzic tu wlasnie o to ze zabicie dumbledora wymagalo odwagi co jest dos naiwne (mysle) ale rownie dobrze moze wlasnie oznaczac ze smierc dumbledora byla nieunikniona i to bylo zadanie snapea ktore mialo jednozancznie udowodnic wiernosc jego wobec dumbledora nie woldemorta
. moze wlasnie tego oczekiwal od niego dumbledor. a moze oczywiscie nie . trudno stwierdzic
ale te slowa byly moim zdaniem zbyt czesto powtarzane a nauczona 5 wczesniejszymi tomaami wiem ze rowling nie rzuca bez powodu slow. rzecz jasna moge si emylic co jest juz norma w spekulacjach co do tej ksiazk
i a snape moze porostu byc rzeczywiscie zly i nie nalezy sie doszukiwac tutaj podwojnego dna. jak np w smierci syriusza. moze tak m awlasnie byc i tyle w koncu co w tym dziwnego ze sa ludize naturalnie zli, sam voldemort jest tego przykladem
Voldmeort nie wytrzyma napięcia kiedy np. Harry wybaczy mu wszystkie grzechy załużmy że walka dobiega końca i voldzio jest już na skraju wyczerpania (leży na ziemi) i wtedy Harry staje nad nim i ma zadać ostateczny cios ale nagle sobie uświadamia że zemsta do niczego nie prowadzi i daruje życie voldkowi a ten na taki akt miłosierdzia wyparuje bo nie wytrzyma tej mocy którą posiada w sobie Harry bardzo prawdopodobny scenariusz!
;P Ogladal ktos tu Slayersow? Jest tam jeden odcinek, w ktorym na Monzoku (czyli wlasciwie demonie) zastosowano tortury psychiczne. "Swiat jest piekny", "Pamietaj, szklanka jest zawsze do poly pelna, a nie pusta!" " Xellos! Kochamy cie wszyscy". Mnie by to wykonczylo, a coz dopiero takie Voldka? ;P
Coz, mam nadzieje,ze to az takich form nie przyjmie ^^"
Mimo wszystko kochany estieju nie wydajemi się żeby miłośc mogła w czyjejkolwiek krwi płynąć i zeby mogła plywać gdziekolwiek
. Ja się wcale nie czepiam...tylko mi się takie to zdanie wydało zabawnie poukładane
A co do magii i chaosu...no sie nie mogę powstrzymac poprostu:
QQQrde właśnie zobaczyłam edycje estieja
Po ponownym przeanalizowaniu fragmentu dochodze do wniosku, że jednak śmierć Dumledor'a była ukartowana. Słowo "please" nie mogło oznaczać zdiwienia, bo to było pewne, że Snape przyjdzie do wieży niezatrzymany przez DE. Tym samym nie ma znaków świadczących o tym, że Dumbledore mógł się zorientować, że się pomylił co do Snape'a. Ponadto nie wierze, że mógł on się pomylić w tak ważnej sprawie.
Niestety to nasuwa mi kolejne myśli. Jak Dumbledore, ucieleśnienie dobra, może zmuszać(nakłaniać) kogoś do popelnienia morderstwa. Sam mówi, że są rzeczy gorsze od śmierci. Za taką rzecz mam niewątpliwie zabójstwo.
pozostaje nam czekać do 7 tomu (kiedy to bedzie? ). ale mnie cały czas tylko jedno frapuje (zresztą już poruszane) - jeśli Snape mimo wszystko JEST po stronie dobra to ajkim cudem Voldemort o tym nie wie? przecież, do jasnej ciasnej, mówimy o TYM Voldemorcie. o tym wielkim czarodzieju..
Nie wie dlatego że Snape jest mistrzem Oklumencji i może jego moc jest w stanie oprzeć się legilimencji Czarnego Pana?
ja wiem, że Snape ma oklumencję w małym paluszku, ale mimo wszystko jakby to wyglądało gdyby chciał coś zataić przed Voldemotrem? ten by pewnie zaczął się domyslać czemu Snape go nie dopuszcza do swoich myśli i wczesniej czy później prawda wyszłaby na jaw..
Można się w tym wszystkim pogubić Jest naszym agentem jest ich agentem,jest naszym agentem jest ich agentem,jest naszym agentem jest ich agentem .............................. ciekawe jak to się skończy czy na naszym agencie czy na ich agencie
Totalnie zgadzam się z Pszczolą i owczarnią...Severus Snape jest postacią złożoną, jest jeszcze wiele tajemnic, które Rowling odkryje przed nami(albo i nie) w VII tomie...
A poza tym, spójrzmy na to logicznie...Snape na pewno miał jakiś powód, zeby zrobić to co zrobił...Przecież mógł na tą przeklętą wieżę nie wchodzić...Wtedy zginąłby on, zginąłbym Dumbledore i jeszcze Malfoy...A poza tym, Snape miał wiele możliwości i miliony powodów, żeby zabić Harry'ego...Ale tego nie zrobił. Przecież Papcio Voldzio nie byłby totalnie wkurzony gdyby Potter zginął "w nieszczęśliwym wypadku"...Na przykład spadając z miotły...
I jeszcze jedna rzecz...Kim dla Snape'a jest Harry?? Harry Potter to syn James'a Pottera i Lily Evans. A dla Snape'a?? Jest synem jego najgorszego wroga czy jedynej osoby, która się za nim wstawiła?? Harry jest najbardziej podobny do ojca, co Snape'a wkurza, ale ilekroć spojrzy Harry'emu w oczy daje za wygraną(Przynajmniej takie odniosłam uczucie). Ponieważ Harry ma oczy po Lily...
Może to po prostu przypadek, może jestem wyczulona na takie błachostki, ale według mnie(bez względu jak to się skończy)Snape nie pozwoli Harry'emu umrzeć...
Być może Snape podkochiwał się w Lily(ale tylko tyle) i z tej przyczyny choć nienawidził ojca Harry'ego pomoże mu w walce z Czarnym Panem (VOLDZIO RULEZ) i znowu ten tekst - "Musimy czekać"
Czekać, czekać, czekać!!!
Sfiksuję od tego cholernego czekania...
[pomocy... ]
PODŁA MEDIA RODZINA!!!!!!!!!!
ZABIĆ!
Estiej, ja się po prostu, najzwyczajniej na świecie nie mogę doczekać! A Media Rodzina wszystko przedłuża... Szkoda gadać...
[moja biedna głowa...]
Na VII tom poczekamy najmniej 2 lata
Rowling mówi że bedzie krótsza od V tomu ale pewnie jak się zabierze za pisanie, zanim wszystko wytłumaczy, da odpowiedzi na wszystkie pytania to jej wyjdzie ponad 40 rozdziałów
Na pewno...Osobiście byłabym...eee....zdziwiona(czytaj:chętnie dałabym komuś w pysk)gdyby VII tom był krótszy od reszty...Ale na pewno nie dożyję tej wspaniałej chwili odsłonięcia wszystkich tajemnic, bo w między czasie UMRĘ Z NUDÓW!!!! Czekanie jest DOBIJAJĄCE...Dlaczego Jo musi to pisać tak dłuuuugooo????? Chociaż...Może i lepiej by pisała długo...Książka bedzie ciekawsza:D Zawsze pozostaje Stephen King...
Yhm Yhm:P Przestańcie offtopować!! Bo powoli temat się zmienia zamiast Snape'a i jego "historii" mamy plany przed i poświąteczne :]
^ Od zawsze. Radzę jeszcze raz dobrze przeczytać tytuł tego topicu.
sorry bo myślałem że jestem w innym temacie
To przykro mi to mówić Lupek, ale źle myślałeś...
jea
Jak się ma migrene to się nie pisze postów bo się wtedy pisze głupoty!!! I tyle!!!
Dzięki za radę...
Wiesz, posty można pisac nawet zdychając więc...A poza tym to nie jest temat o tytule "Kiedy i jak pisać posty" więc sorry. Wróćmy do oryginalnego tematu.
No więc...
Prawie zawsze byłam przekonana, że Snape to jedno z największego zła w 'HP'. Po długim przebywaniu z Katty w klasie, troszkę mnie przekabaciła; teraz według mnie Severus nie może być aż tak zły i polubiłam go (troszeńkę). [Nie przestałam jednak darzyć sympatią Harry'ego, hermi, weasleyów i całą 'dobrą' gromadkę ]
Jednak po czytaniu szóstej części angielskiej, nieźle się zdołowałam. Trochę z powodu dumbla, ale najbardziej- wątku Harry'ego i Ginny Masakra ... Wracając do Severusa- te wszystkie tajemnice! Niedokończone wątki!
Szybciej ta siódemka !
Ej, żeby ktoś sobie nie powymyślał niestworzonych rzeczy...NIGDY nie należałam do żadnego fanklubu i należeć nie będę, lubię Snape'a, bo jest inny niż wszyscy...Głównie przez te tajemnice... Ja po prostu wyraziłam swój wyrobiony wielokrotną lekturką książki pogląd, którego bede bronić dopóki VII część napisana przez J.K. Rowling nie trafi w moje łapy.
no dobra, powracamy do watku glownego dot. Snape'a. Ja mysle, ze jest po stronie Voldemorta. Zastanowic mozna sie tylko dlaczego jest po tej, a nie po innej. Jak wiadomo nikt nie jest w sluzbie u Volda z powodu szczegolnej do niego sympatii. Sa to przewaznie albo ludzie pragnacy zabijac, albo wystraszone kukielki, albo jacys goscie z mania wyzszosci. Po stronie DUmbla stoja ludzie pragnacy dobra na swiecie, odwazni, nie bojacy sie poswiecic zycia dla dobra sprawy, gotowi pomoc DUmbledore'owi. Do ktorej z tych kategorii zaliczyc mozna Snape'a? Moze do zagubionego dzieciaka, ktory chce przynalezec do jakiejs bandy, ktora gwarantuje mu bezpieczenstwo, a przynajmniej zludzenie bezipeczenstwa? Czyli co moze trzymac go przy Voldzie? A Dumbledore? Ostatecznie chyba troche mu zawdziecza. Vold w takim razie, zeby wyrownac swoje szanse z DUmblem, jesli chodzi o Snape'a, tez powinien wyswiadczyc mu jakas przysluge, a jakos nie wyobrazam sobie Volda w roli dobrego wujcia. Czyli Snape ma jakis inny powod, by byc z Voldemortem.
A ja nie byłabym tego taka pewna, czy Snape jest po stronie Voldemorta. Jo CHCE, abyśmy tak myśleli, chce stworzyć jak największy zamęt, żeby teraz kilkadziesiąt milionów ludzi mogło się nad tym zastanawiać. Jednocześnie wydaje się to zbyt oczywiste. Najpierw cały rozdział drugi, potem Snape zabija Dumbledora... Wszystko wskazuje na to, jako by Severus był zdrajcą.
Ale przecież w CO, zaraz po swoim odrodzeniu Voldemort mówi, że jeden z jego ludzi opuścił go na zawsze i czeka go śmierć (czyli Snape).
A jeśli nawet Snape tylko udawał, że opuścił swojego pana na zawsze, to czy łatwo byłoby do tego przekonać Volda? Tak jak to było powiedziane: bycie śmierciożercą to służba na całe życie, albo śmierć. Wątpie, żeby Voldemort oszczędzał tych spośród swoich popleczników, co do których wierności ma jakiekolwiek wątpliwości.
Poza tym pani Rowling przyzwyczaiła nas do tego, że na ogół jest zupełnie inaczej, niż się spodziewamy
Ale czemu Snape mógł być w służbie u Voldzia? Przecież jego ojciec był mugolem.
No więc? [średnio czytam książki po angielsku- Katty mi tłumaczy ]
Przede wszystkim w HPiCO pod koniec Dumbledore zwraca się do Snape'a słowami "Severusie, chyba wiesz o co będę musiał Cię prosić....". W HBP się dowiadujemy że Snape po "Reaktywacji" Czarnego Pana zjawił się z 2 godzinnym spóźnieniem i musiał mieć bardzo przekonujące argumenty na swoją obronę. Tak czy siak Voldi mu uwierzył i zapewne przydzielił mu Glizdogona jako rodzaj pewnej straży, chociaż sam nie wiem kto tu kogo pilnuje Glizdogon jest również postacią, którą ma odegrać dosyć znaczącą rolę w VII tomie. Jak wielu przypuszcza, ma on spłacić dług wdzięczności wobec Harry'ego.
O Snapie w takim przypadku wogóle by nie wspomniał ? Hm...Dziwne. W Końcu Snape nie był jakimśtam szeregowym zwolennikiem, to jednak on dostarczył Voldemortowi informacji o przepowiedni...Ja zawsze byłem przekonany, że "tchórzem" był Karkarow, a tym, który opuscił go na zawsze Snape. Ale kołacze mi się po głowie, że może być na odwrót...w końcu do Karkarowa również pasuje stwierdzenie "opuścił mnie na zawsze", po wydaniu tylu smierciożerców drogę powrotu miał całkowice zamkniętą...Za To Snape mógłby być tym, którego Voldemort może spodziewał się ujrzeć, ale w tamtym momencie, jeszcze przed jego powrotem, uznał, że w/w stchórzył ? Kto wie...
Co do Regulusa - o ile to faktycznie on jet tym tajemniczym...mimo wszystko wątpię, żeby miał stałe miejsce w kręgu śmierciożerców. Był z nimi zbyt krótko. Poza tym jakoś wydaje mi się, że ze słów Syriusza wynikało, choć nie wprost, że Regulus zginął sporo lat wcześniej -> znaczy był już martwy, pod koniec CO. A Voldek mówił raczej o wciąż żyjących smierciożercach....
Widzisz, sęk polega na tym, że według mnie Voldemort był przekonany iż Severus jest mu jednak wciąż wierny i zadekował się w Hogwarcie czekając tylko na jego powrót oraz szpiegując Dumbledore'a. Było nie było, to on - jak sam zauważyłeś - dostarczył informację o przepowiedni. Nie sądzę, by Czarny Pan zwątpił w kogoś takiego nie dając mu najpierw szansy na wyjaśnienia...
A co do Regulusa, to:
1) nie wiemy dokładnie jak to z nim było naprawdę,
2) dokładnie, tak jak mówisz - wcale nie jest powiedziane, że R.A.B. to on (ja tam się już Jo nie dam podpuścić, nie uwierzę dopóki nie zobaczę ).
Hm...Tylko, że widzisz, gdyby Voldemort był ciągle przekonany o tym, że Snape jest po jego stronie, raczej ujawniłby się przed nim w trakcie starń o kamień filozoficzny. W końcu to Snape najbardziej szkodził Quirrellowi. Voldemort nie ujawnił się wtedy z jakiegoś okreslonego powodu. Dlatego ciągle jestem przekonany, że prawdziwa jest jego wersja z drugiego rozdziału - pytania, które zadała mu Bella były naprawdę warte zadania i sądzę, ż w tym przypadku było dokładnie tak, jak Snape opowiedział - Voldemort przekonał się o jego wierności dopiero gdy Snape został do niego wysłany, a więc już po skomentowaniu kręgu.
Ale znów rozbijamy się o absolutnie jedyny pewny i oczywisty dla wszystkich wniosek - nic pewnego nie wykombinujemy w ciągu najbliższych 2 lat...
A czy Ty wiesz, że właśnie napisałeś coś genialnego ?
No bo właśnie - dlaczego Voldemort nie spróbował jakkolwiek skontaktować się ze Snape'em przez Quirrella?... Choćby nawet żeby go ukarać lub zmusić do ponownej służby, obojętne. Przecież Snape na zdrowy rozum rzecz biorąc powinien był być pierwszym, do którego Voldemort zwróciłby się o pomoc w wykradzeniu kamienia! Skoro zaufał mu teraz, to wtedy chyba tym bardziej?...
Odpowiedzi moim zdaniem nasuwają się dwie:
- miałam rację i dusza-matka rezydująca w Voldemorcie zginęła wraz z jego ciałem w Noc Duchów 1981 roku, aktywował się Horcrux i to fragment z Horcruxa zawładną Quirrellem. Jakkolwiek wówczas rację miałby również estiej, który twierdził (bo to on był, jeśli dobrze pamiętam), że kawałki duszy uwięzione w Horcruxach są niejako uśpione i nie mają kontaktu z duszą-matką - jeśli ten Horcrux został zrobiony dawno, Voldemort mógł wówczas Snape'a jeszcze w ogóle nie znać. Domyślam się, że istnieje jakiś sposób na "doedukowanie" tego fragmentu, bo później Czarny Pan już dokładnie wiedział co i jak (CO), ale równie dobrze mógł się wszystkiego dowiedzieć po drodze od osób trzecich (Quirrel, Peter Pettigrew), sam posiadając tylko szczątkową (podobnie jak szczątkiem duszy jest Horcrux) świadomość "poprzedniego" życia;
- Voldemort tak naprawdę nigdy nie zaufał ponownie Snape'owi i w odpowiednim momencie dowiemy się o tym...
Pod tym kątem nigdy jakoś tego nie analizowałem. Ale jak się zastanowić, to faktycznie jest to sensowna teoria - Voldemort odrodzony (przywrócony) z "kopii zapasowej" ma świadomość, a więc i pamięć z chwili, w której horcrux był stworzony. Możliwe, całkiem mozliwe. Znaczyłoby to, że Riddle, który wylazł z dziennika, wszystkiego o swoim upadku i przezyciu Harry'ego dowiedział się od Ginny...nie jest to niemozliwe.
Co do odpowiedzi druiej - również całkiem prawdopodobne, ale do rozgryzienia Snape'a nie przybliża nas ani o milimetr, bo jeśli założymy, że Snape stoi duszą przy Voldemorcie, ale ten ostatni mu nie ufa, to czyż nie pięknym sposobem na zdobycie tego zaufania jest zamordowanie Dumbledore'a ?
Ale opcji numer 3, ten którą przedstawił Belli sam Snape także nie odrzucałbym jako całkiem nieprawdopodobnej - Voldemort nie wiedział, czy po tylu latach Snape będzie stał po jego stronie zwłaszcza że mogło do niego jakąś drogą dojść, dlaczego Snape'a nie skazano (Fakt jego "oficjalnego" przejścia na stronę Dumbledore'a nie był przecież ściśle tajny).
Ale wracając jeszcze do opcji pierwszej...Voldemort mógł się tym faktem nie przejmowac, gdyż prawodpodobnie uwżał horcruxy tylko za ostateczność, i nie spodziewał się śmierci głównego ciała. Ale jesli mimo wszystko okazał się bardziej przewidujący...jesli brał pod uwagę taką możliwość...to może jakoś się zabezpieczył także i przed tym skutkiem "smierci" ? (Voldemort skrobiący pamiętniki - takie pomysły przychodzą ludziom do głowy o piątej rano )
Update pół godziny później:
Coś mi tu jednak ciągle zgrzytało i nie mogłem dojść, co. Ale już wiem. Jeśli Voldemort odradza się za każdym razem z innego Horcruxa, to:
Od razu trzeba założyć, że aktywny może być tylko jeden fragment duszy jednocześnie - inaczej jesteśmy na prostej drodze do stworzenia kilku Voldemortów, co odrzucam z miejsca jako nierealne. Ale jeśli tak, dochodzimy do pytania - dlaczego uaktywnił się dziennik ? Odpowiedź jest tylko jedna, całkiem prosta do znalezienia - musiałaby zginąć również i ta część duszy, która była w ciele Quirrella. Nie za szybko giną ? Przecież w takiej sytuacji z 7 części pozostałyby...3 ! Jedna zabita w 81 roku, druga przy próbie uzyskania kamienia, trzecia rok później wrazz dziennikiem, czwarta wraz z pierścieniem...Optymistyczne, ale wydaje mi się że jednak niezbyt realne. Do tego...Wniosków wyciągać z filmu nie powinniśmy, zwłaszcza tam, gdzie różni się on od ksiązki, ale Rowling nie pozowliłaby chyba tak nakręcić finałowej sceny, gdyby fragment duszy z ciała Quirrella zginął razem z nim...po nakręceniu całej serii byłby to jeden wielki babol.
No, póki co to nakręcili konie ciągnące powozy w drugiej części, więc ja już nic nie chcę mówić ...
Ale Ty masz rację - ja też uważam, że dusza z Quirrella i dusza w obecnym Voldemorcie to ciągle jeden i ten sam fragment. W kwestii pamiętnika zaś, to wielce interesujące wydaje się być to, co sama Jo miała na ten temat do powiedzenia:
In 'Chamber of Secrets,' what would have happened if Ginny had died and Tom Riddle had escaped the diary? JKR: cannot answer except to say Voldemort would have been stronger. (źródło: http://www.madamscoop.org/themes/voldemort.htm, źródło pierwotne: http://www.jkrowling.com/textonly/faq_view.cfm?id=17)
Zawsze mnie zastanawiało to: silniejszy. Jak to, silniejszy? Który? Ten z Quirrella, czy ten z pamiętnika? Czy kunia może jeszcze jakiś inny?...
Wiesz owczarnia, ja myślę, że to miałoby wyglądać mniej więcej tak- Voldi/duch bląka się gdzieś po świecie; Riddle z dziennika (załórzmy że udało mu się z niego nawiać) jest silny, młody i ŻYWY. Tak więc wyrusza w podróż, szuka swojego kawałka duszy, łączy się z nim i wyrusza podbić świat. Proste, nie?
W końcu horcrux to kawałek duszy zamknięty w przedmiocie.
nie wiem jak to jest ze Snapem, ale zwróćcie uwagę na zdanie, które Rowling umieściła zaraz przed momentem, kiedy padło pamiętne ''Avada Kadevra'':
Snape wpatrywał się przez chwilę w Dumbledore'a, w jego oczach była odraza, a na twarzy malowała się nienawiść. (w wolnym tłumaczeniu)
wiem, że mogło to być równie dobrze dlatego, że w imię ostatecznego dobra, Sev musiał zrobić coś tak strasznego, mogły to być też uczucia skierowane do samego siebie. ale to trochę naciągane tłumaczenie.
sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć. niby jest tak, że wizerunek tej postaci jest bardzo dokładnie zbudowany. uratował Pottera w pierwszej części. a Czarny Pan nie mógł mieć tego w zamysłach, to byłoby głupie. a- gdyby Snape był taki do szpiku zły- nie zawracałby sobie sprawy wyrównywaniem rachunków. pozatym, mógł zabić Harry'ego w trzecim tomie, kiedy wyśledził jego, Rona, Hermionę i Lupina. co za problem pozabijać ich wszystkich, a następnie wrobić we wszystko Blacka? dalej, chyba by się jakoś wymigał od uczenia Pottera oklumencji. istniało niebezpieczeństwo, że ten szybko załapie o co chodzi- nie ryzykowałby pozbawienia swojego Pana najlepszej broni.
istnieje też trzecia ewentualność-> Snape jest po tej stronie, po której mu wygodnie i jak już gdzieś powiedziałam, najważniejszy jest dla niego własny tyłek. ale to luźna spekulacja, raczej niemożliwa. po prostu nie mam pojęcia jakie mam zdanie.
btw, co do R.A.B.a, to całkiem prawdopodobne.
btw 2, myślicie, że ''Harry Potter i książe półkrwi'' to odpowiedni tytuł? bo ja myślę, że nie ma w polskim tłumaczeniu odpowiedniego, chyba że matkę Seva nazwiemy Elizabeth Książe :] przecież znaczenie Prince = Książe było przewrotne i ironiczne, w stylu Snape'a, ale nie znaczyło dokładnie tego. chodziło tu także o jego matkę.
w ogóle cały on jest przewrotny i ironiczny. tyle co o nim wiem napewno.
Zupelnie sie zgadza: Ksiaze (jaki?) Polkrwi. Dziewczyna nazywala sie Ksiaze. Ja znam co prawda pare kobiet Krolow, ale to to samo.
Heh, Snape, Snape, mowie Wam, jezeli wyjdzie z niego dobra osoba, a do tego dodac ewentualne uczucie do Lily, ja go nazywam Jackiem Soplica ;P
Heh, Snape duzo klamac nie musial, przemilczal tylko pewne fakty. Ktorej stronie, no, to sie dopiero okaze.
Joan, zgadzam sie, Riddle z dziennika polaczylby sie ze swoja pierwotna czescia, Voldemort zyskalby znowu mlode cialo,a wiedza obu kawalkow by sie dopelnila. Chociaz obecne cialo Voldemortowi pasuje zapewne o wiele bardziej ;) Nie sadze, aby tamta czesc Voldemorta na glowie Quirrella zginela. Przeciez wyraznie jest powiedziane (w IV czesci), co sie dzialo z Czarnym Lordem do chwili odzyskania ciala. Przeciez z zadnym innym Horcruxem sie nie polaczyl, wiec jak moglby wszystko pamietac, id. Zreszta po co Dumbledore zwaraclby uwage na koniecznosc pozbycia sie Horcruxow, a potem dopiero 7 - trzonowej ( ;P ) czesci?
Zgadzam sie, Karkaroff byl prawdopodobnie tym "tchorzem". Do powrotu Snape'a Voldemort myslal,ze ten go zdradzil na rzecz Dumbledora. A mial powody. Byc moze niedotrzymana obietnica (oszczedzenie Lily), chec zabezpieczenia przyszlosci, itd.? Jednak wiemy,ze 2 godziny po ponownym powstaniu Voldemorta rozpoczela sie podwojna agentura Snape'a. Zwracamy tu uwage na zdolnosci Voldemorta, ale przeciez i Dumbledore jest w tej dziedzinie mistrzem. Jezeli Snape byl w stanie oszukac chocby jednego z nich, drugi tez nie powinien byc taki pewny,ze Snape nie bedzie potrafil przechytrzyc i jego.
Lecz po czyjej stronie w koncu Snape jest? Chyba sam sobie sterem i zeglarzem? ;) Natomiast czy bardziej po stronie Voldemorta czy Dumbledora? Ze wszystkich szesciu czesci, a szczegolnie z az nadta oczywistych i odkrytych dzialan Snape'a w ostatniej, wydaje mi sie,ze nie jest on jednak po stronie zla. Ale cos mnie zaniepokoilo w konstrukcji VI czesci, mianowie pewna oczywistosc. Zazwyczaj bylo tak,ze to co wydawalo nam sie biale na poczatku, wychodzilo czarne na koncu. A tutaj jakby mniej zgadywania, podejrzenia Harry'ego okazuja sie nagle w duzej mierze sluszne, itd. To samo sie tyczy drobniejszych watkow. Czy wlasnie to nie ma nas zaskoczyc? Uwierzenie w to co widzimy? W to co widzi Harry? Zerwanie ze stara konwencja? Coz, nadzieja jeszcze w tym,ze to wlasciwie dopiero polowa decydujacej rozgrywki ;) Jeszcze moze byc czas na jakze nam dobrze znane gwaltowne przewroty w akcji ;).
Co do R.A.B. Ja bym sie zastanawiala czy byl on sam? Nawet Dumbledore bez Harry'ego mialby pooowazne klopoty. Juz gdzies o tym pisalam,ale Voldemort byl tam bezpieczny, intruz albo poslaniec potrzebowalby zapewne pomocy.
tak czytam i czytam i robi mi sie coraz wiekszy metlik w glowie, ale mam tez swoja teorie na temat snapea. po czesci moge sie zgodzic z pszczola ze to co sie dzieje w 6 czesci i te wszystkie domysly Harry'ego, to wszystko by bylo zbyt oczywiste.na poczatku myslalam ze snape jest napewno po stornie zla jak przeczytalam 6 czesc, ale teraz tak sobie mysle ze:
na poczatku sklada przysiege, ze bedzie sie opiekowal malfojem a jesli nie to umrze. odrazu mozna pomyslec ze w takim razie jesli niebylby po stronie zla to by sie nie zgodzil na taka przysiege, ale jak wiemy snape jest przebiegly i nawet podczas krotkiej chwili na zastanowienie mogl sobie wymyslic cos na obejscie przysiegi. nie jest to napisane, ale moze rozmawial juz wczesniej z dumbledorem o tym zeby przeprowadzic malfoja na doba storne po tym jak zamkneli jego ojca w askabanie.
nastepna moja spekulacja jest taka, ze dumbledor i Jo caly czas powtarzaja ze snape jest doskonalym oklumenta i trudno jest komukolwiek wejsc do jego umyslu. w takim razie to sie nie moglo udac ani voldemortowi ani dumbledorowi, zaden z nich nie mogl byc na 100% pewny po czyjej snape jest stronie
tak sobie mysle ze skoro dumbledor byl tak przekonany ze severus jest dobry tzn ze mial na niego jakis chaczyk czy cos w tym stajlu...
zaczelam sie tez zastanawiac po przeczytaniu czyjejs opinii o tym jak dumbledor blagal o cos severusa, to faktycznie nie moglo byc blaganie o litosc bo przeciez dumbledor nie ponizyl by sie przed nikim...
NARAZIE TYLE A JAK JESZCZE COS WYMYSLE TO NAPISZE
Ciężko by jej było - Lucjusz jest w Azkabanie zdaje się. Równie cięzko byłoby potem Lucjuszowi donieść o tym Voldiemu, a z resztą...komu by uwierzył ? Malfoyowi, na którego jest wściekły czy Severusowi, którego uważa (tak zakładamy) za jednego z najwierniejszych i zaufanych stronników ?
Jezeli juz to Bellatrix by doniosla. Pewnie,ze wszyscy kabluja. Charakterystyczne dla kazdego rezimu.
Wiecie co, przeczytalam jeszcze raz ten tom i juz, juz zaczelam miec znowu baardzo powazne watpliwosci co do lojalnosci Snape'a,az do momentu kiedy krzyczy,ze nie jest tchorzem. Skoro bylby jednak szuja do konca, dlaczego jego twarz wyrazala taki bol? Pamietacie? Tak, jakby to on skowyczal z bolu,a nie Fang zamkniety w chacie Hagrida. Co prawda nadal nie jestem pewna co do Snape'a, to mnie troche uspokoilo.
Aha, i nie ma mocnych, R.A.B. nie byl sam, nie mogl byc sam, sam Dumbledore wyrazniej juz tego stwierdzic nie mogl: to zadania dla dwojga. Ale ktoz mu pomagal, ach ktoz?
"Czy ktoś z was też myśli że R. A. B. to
Regulus A. Black ?"
Parem minut temu przeczytałęm ostatnie słowo w VI Tomie i pierwsze co mi przyszło do głowi (i po sprawdzeniu 5 tomu. Rozdz. 6 Str. 129/130), to to że włąśnie on, czyli Regulus A. Black jest tym słynnym R. A. B.
Przepraszam jeśli sie powtarzam, ale nie czytałem, żadyn komentarzy w tym temacie, jak i innych, gdyz jestem na świerzo.
Zacznijmy on listu :
Do Czarnego Pana
Wiem, że kiedy to przeczytasz, od dawna nie będę żył, ale chcę, byś wiedział, że odkryłem twój sekret. Ukradłem prawdziwy horcrux i zamierzam zniszczyć go tak szybko, jak tylko zdołam. Spotkam się ze śmiercią w nadziei, że kiedy trafisz na godnego przeciwnika, znów będziesz śmiertelnikiem.
R.A.B.
1. Inicjały R.A.B. pasują do Regulusa A. Blacka. To "A" może być mylne, jednak uważam, że chłopak nosi na drugie imię Alfred, po swoim wujku. Co by pasowało, gdy jego wuj znadował się na drzewie genealogicznym napewno był szanowany.
2. Osoba o której mowa musi być Śmierciożercą, gdyż zwraca się do Voldemorta per "Czarny Pan". Co zgadzało by się z tym iż to jest Regulus
3. Kolejny dowód to, to że osoba ta nie żyje, "Wiem, że kiedy to przeczytasz, od dawna nie będę żył" co by się zgadzało, gdyż nasza postac nie żyje już od 17 lat (licząc, że zaczyna się VII Tom). W V Tomie słyszymy (widzimy) rozmowę Syriusza z Harrym :
- Zabił go jakiś auror? - Zapytał Harry.
- Och, nie, nie auror. Zabił go Voldemort. Albo raczej ktoś inny na rozkaz Voldemorta, bo nie sądzę, by Regulus był na tyle ważny, żeby Voldemort zamordował go osobiście. ....
To mi się wydaje, że Syruisz musi się mylić, gdyż Voldemort z pewnością zrozumiał, że Regulus dowiedział się o horcuxach i zabił go osobiście.
4. Warto dodać, że nie może to być nowa postać, gdyż Rowling zapewniła nas, że nie pojawi się już nikt nowy (ważny).
Czy R.A.B. To Regulus. Nie wiem, ale najbardziej mi to pasuje. Zobaczymy. Z Rowling wszystko jest mozliwe
____
I jeszcze fragment wywiadu z J. K. Rowling :
MA: R.A.B.
JKR: Ohhh, dobrze.
[ogólny śmiech.]
JKR: Nie, naprawdę się cieszę, że o to pytacie! Słucham zatem?
MA: Czy jesteśmy w stanie wydedukować kto to jest z tego co wiemy do tej pory?
[Notka: JKR zrobiła wyjątkowo złośliwą minę]
JKR: A czy macie jakieś teorie?
MA: Doszliśmy do Regulusa Blacka.
JKR: Doprawdy?
MA: Uh-oh.
[Śmiech.]
JKR: No więc, myślę, że byłby to, umm, trafiony strzał…
Teraz możemy być pewni (możemy?, vhyba tak), ze R.A.B. to Regulus Black
Aaaaaaa!!!!!! *wali głową w ścianę*
to by sie zgadzało... tak myslałam
Małe pytanko, ma ktoś link do całego tego wywiadu??
*warczy pod nosem* Link to tego wywiadu podawany był na forum jakieś dwieście razy, w tym bodajże nawet i w niniejszym temacie. Czytać!!! Ludzie, czy Wy nie umiecie czytać?!??!?!!!
sorki, nie skojarzyłam
Żeby zabić Voldemorta wystarczy żeby Harry przestał być jego wrogiem. W Czarze Ognia, Voldemort odżywa dzięki krwi wroga, a z krwią nie-wroga powinien wrócić do porzedniego stanu.
Też podejrzewam, że Snape kochał się w Lilly. To by wyjaśniało jego ogromny żal i załamanie po tym, jak się dowiedział, że przyczynił się także do śmierci Potterów, o którym to fakcie wspominał nasz nieodżałowany Dumbledore.
Kubik: co do amatorszczyzny romansu. Moim zdaniem Rowling rozwiązała to całkiem nieźle. Luna rozumie HP i rozumie jego cierpienie po śmierci jego bliskich - ale to wszystko. Nie da się nie zauważyć, że w wielu pozostałych momentach nadają zupełnie na osobnych falach. A Ginny... Ginny była wiadoma od samego początku. I ładnie to zostało rozwiązane. Jako coś większego i poważniejszego. Nie mówię o momencie, w którym zaczęli "być ze sobą", bo rzeczywiście był trochę naciagany i nie za dobry, ale sposób w jaki Ginny zachowywała się później, także po śmierci Dumbledore'a
Estiej - nawiązując do naszej rozmowy w temacie o tłumaczeniu Świstaka - teraz rozumiesz, co miałam na myśli i czemu potępiam ?....
Matko -_-"
Jejku, jejku, ilez to ja sie juz o watku Sanpe-Lily nawypisywalam. I kto mowi,ze Lily kochalaby sie w Serverusie? To ja moze szybko (bo mnie to mierzi -_-"): jezeli ktos wstydzi sie swoich uczuc (jest half-blood, chce byc pure, a kocha sie w Muggle-born), bedzie wyzywal, chocby po to, by oszukac samego siebie. I to chyba jasne,ze bedzie gnebil chlopaka takze z charakteru podobnego do ojca (ale oczy ma Lily! I wrazliwosc tez ^_- Chociaz Snape nie chce sie do tego przyznac,nawet po lekcjach Oklumencji z Harrym [ogladal jego wspomnienia]). James byl arogancki, popularny, utalentowany, przystojny, swietny Seeker,pure-blood, a do tego zabiera mu skryta milosc. Ach, najlepszy watek milosny w ksiace (jezeli sie sprawdzi ;P).
Estej, nie zwracaj na mnie uwagi...Wróciłam właśnie z badziewiastego odpoczynku...Eh, wybacz, ale nie do końca przejrzałam wszystkie nowe posty...A poza tym, waliłam łbem w klawiaturę. Wybacz, mój błąd. PRZYSIĘGAM, już nigdy nie wypowiem się bez przejrzenia wcześniejszych postów. Wybaczysz mi??
I sorki, ze zagadałam tak off topic.
Snape i Lily... Hm.
Teza dobra ale tylko na jakiś fanfik.
Snape wykształcony ślizgon, gnębiony przez Huncwotów [ ], a najbardziej przez Jamesa i Syriusza [ ];
Lily, z rodziny mugoli broni go...
Ach jakie to romantyczne...
OFFTOP:
Taak...NIGDY nie będe landrynką, a mam zapasową klawiaturę...
A poza tym, zapomnialaś wspomnieć, że Snape nazywa naszą biedną Lily szlamą...Trochę to chamskie było.
Katty... Ech.
TO BYŁ SARKAZM.
Wiesz co to sarkazm?
Poza tym zdążyłam się przyzwyczaić, że Snape może być cholernie niewdzięczny.
Zapomniał o lekcjach savoir-vivre'u??
A poza tym, ja sobie jakoś nie mogę wyobrazić, że Sev(w ostateczności)mówi przy wszystkich "Lily, kocham cię". Może brak mi wyobraźni, ale...TO PO PROSTU NIE PASUJE!!
I co z tego?? To, że Snape'owi MOGŁABY się podobać Lily to PRZESZŁOŚĆ. Było, minęlo i dobrze. A Harry chce go ukatrupić w TERAŹNIEJSZOŚCI, więc...To ma związek? Jeśli tak, to sorry. Czasami trudno łapię.
Jeżeli juz mowa o SS i LE to nawet...jezeli by Snape sie w niej podkochiwał na 100% nie powiedziałby jej tego. ;] No i fakt, że z niego kawał niewdzięcznego żylastego mięcha.
Eee...I tak go lubię i w niego wierzę.
Heh, to moze okazac dla fabuly wazniejsze niz nam sie wydaje. Dlaczego Dumbledore az tak wierzyl Snape'owi? Dlaczego Dumbledore nie chcial podzielic sie z Harrym powodami takiej ufnosci do Snape'a? Moze jednym z nich byl wlasnie fakt,ze Snape kochal Lily? Wiecie, to bylby raczej szok dla Harry'ego: facet. ktory go nienawidzi (i vice versa), nienawidzi jego ojca, Syriusza, byl Smierciozerca, a dotego brzydki (a w Vi czesci jeszcze okazuje,ze to on doniosl na Potterow), kochal sie w jego matce? Heh. I Voldemort, ktory laskawie ofiarowal jego matce szanse na ocalenie, bo byc moze obiecal to swojemu wiernemu sludze (np. w nagrode za informacje). I tutaj Harry sie dowiaduje,ze jego ojca Snape mial w glebokim powazaniu, a jak Voldemort obietnicy nie dotrzymal, to tamten sie nawrocil. Oh, come on! Ja bym jeszcze chetniej takiego skurczybyka chciala wykonczyc. I byc moze Dumbledore obiecal Snape'owi,ze nie zdradzi jego tajemnicy? A w VII czesci, okaze sie ,ze dla szczescia Lily, Snape nie chcial jej ani nawet Jamesa i ich dziecka gnebic z millllosci *_* Ah, sugar. Wszytsko in the name of Love!
A jezeli chodzi o ujawnienie uczuc Snape'a do Lily. Zgadzam sie Gem, nie powiedzialby jej nic. Chociaz kto wie? Moze juz po szkole, albo pod koniec szkoly, powiedzial co czuje? I dostal ostatecznego kosza, ale w lagodnej formie, bo Lily byla dobra. Oh! Czuje dobre romansidlo a la jednostronna milosc *_*.
Anastazja, nie Twoja wina ^_- Wypowiadalam sie o tym w roznych tematach,wiec napisalam tez to tutaj. Sorry! No, ale widze,ze dobrze kombinujesz ;P.
Hi, hi, hi!!
Pszczola, twoje teorie są TOTALLY prawdopodobne i do tego...Oh, po prostu fajowskie. Niezły temat na romansidło. Może jednak, gdyby Jo się sprężyła i zebrała wszystkie swoje siły udaloby jej się napisać jakiś romansik...Jak się chce to się może
Wystarczy rozejrzeć się do okoła. Zawsze fajni, przystojni faceci mają trochę eee brzydsze dziewczyny i na odwrót.
Coż....Dostrzegł w tym dobry interes?? A może...eghm, "przeczuwał" co sie może Voldkowi przytrafić?? Któż to może wiedzieć...Oprócz Jo, rzecz jasna.
Co wy sie czepiacie dziewczyna stwierdziła fakt i tyle. Nie powiem, bo jak sama czytałam opis Snape'a to mnie odrzuciło i tyle (pożółkłe zęby, przetłuszczone włosy, bldy, żylasty). Jak by nie patrzeć, to kawał chama i podstepnej kreaturki. A jezeli ktoś lubi takie czarne charakterki, to prosz bardz. Każdemu wolno mieć wlasne zdanie. Jak to się mówi; kazda potwora znajdzie swojego adoratora. A w tym przypadku to nawet; każdy pasztecik trafi w koncu na czyjś talerz. Na mił nie trafił, ale przyznam, że w jakimś stopniu rajcuje mnie jego sadystyczny sposób bycia.
Napewno nie zgodze się z tym, że pozostali główni bohaterowie w porównaniu z nim są mniej barwni i skomplikowani. HP, jak sama nazwa wskazuje, to opowieść o Harrym i o nim wiemy najwiecej. Więc stwierdzenie, że Harry nie jest TAK skomplikowany jest kompletnie bez sensu.
tez bylam na wczasach bezinternetowych ale juz zdazylam wszystko przeczytac. pszczolo jud od poczatku mojego pobytu tutaj wydawalo mi sie ze masz dobra glowe do takich zagadek, dobrze kombinujesz. ale koniec z komplementami. ciagnac dalej temat o lilly i brzydkim severusie to mi sie wydaje(nawiazujac) ze on sie w niej zakochal za to ze byla dla niego taka dobra i go bronila. nie jest napisane zbyt wiele o ich stosunkach ale skoro ona byla dla niego taka mila a na dodatek specjalizowala sie tak jak on w eliksirach. moze snape zapalal miloscia do tego przedmiotu wlasnie przez milosc do lilly? moze chcial jej zaimponowac? wymyslenie swoich wlasnych sposobow na przyrzadzenie eliksiru i dobre uczenie sie to dobry(jego zdaniem) sposob na pokazanie ze brzydki to nie znaczy glupi!
moze by sie tak pobawic w napisanie ksiazki "severus snape" skoro z niego taki ciekawy bohater...
Zoola, to bardzo ciekawe przypuszczenie...Mhm...Jakby się nad tym zastanowić to wielce prawdopodobne.
Trochę offtopic:
Anastazjo...Mimo wszystko, jeszcze raz sorki. Nie chciałam cię wnerwić.
Gem-To tylko moje własne prywatne odczucie, że Harry jest przewidywalny. I gustuję w niezbyt przyjemnych typach...
Koniec offtopicu. Ostatnio mam pecha.
Możecie mnie uważać za świnie ale uważam że dziewczyny kierują się jednak wyglądem chłopaka (wątpie że przytulicie kolesia który ma tłuste włosy straszną cere itd. choćby był najprzystojniejszym i najbardziej interesującym facetem na świecie) zresztą Snape nie był wcale interesujący więc pewnie on czuł coś do Lily a nie jak często porusza się ten temat na forum że Lily kochała Severusa (sic!) a zdaje mi się że Severus nie dlatego się zainteresował eliksirami aby zaimponować Lily tylko po prostu że są one dość mocno związane z czarną magią (np. kamień filozoficzny powstał po przez eliksiry i omal nie przyczynił się do nieskończonej potęgi Czarnego Pana) po prostu Snape przyciągneła potęga eliksirów tak samo jak potęga przyciągneła go do czarnej magii.
wiesz lupek, moze i masz racje ale co mi przeszkadza sie troche podomyslac to nie boli wiec... eliksiry sa zwiazane z czarna magia, ale skad wiesz ze snape od poczatku mial takie pociagi? moze jak byl malutki to chcial byc aurorem albo strazakiem nie no zarty, ale przeciez nie zawsze musial chciec zostac czarnym magiem, moze cos go do tego zmusilo...?
Lupek, jak bedzie przystojny, a bedzie mial tluste wlosy, to kaze sie mu umyc ;P Ale ja jestem podla,dla mnie material genetyczny to priorytet ;P Zreszta, dla mnie Snape ma twarz Alana Rickmana. Zapewne przez film, ale wedlug mnie, bardzo dobrze dobrali aktora.
Heh, to z ta rywalizacja na eliksirach jest wiecej niz prawdopodobna. Oczywiscie, Serverus byl zdolny,mial ciagoty do czarnej magii, ale jedno drugiego nie wyklucza. Powiedzmy najpierw Snape chcial wykazac,ze przy jakiejs tam szlamie musi wypasc lepiej, byla miedzy nimi wrogosc, ona bezczelna, ale nigdy nie byla dla niego jedza, potem niechec zamienila sie w fascynacje, szosty rok i chlopak byl juz zakochany na zaboj, ze skory wylazil zeby sie wykazac,ale tak,zeby ni wiedzieli inni (laczenie z sama Lily) itp. A ona nic, itd. Ach, rozmarzylam sie *_*.
Aha, tak na marginesie, Snape musial juz wczesniej kozystac z tego podrecznika, bo robil notatki o Levicorpus itd. w tejze ksiazce, a juz rok wczesniej zaklecie bylo bardzo popularne.Jakiz on zdolny. Eh, takie szczegoliki.
Owczarnia, racja, nie ma brzydkich. Sa tylko oblesni ;P.
Tak tak faceci jeszcze bardziej zwracają uwage na wygląd niż dziewczyny Gem. Jak to się mówi "Jak cię widzą tak cię piszą" czyli dobrze orzekłaś że ogólnie ludzie zwracają dużą uwage na wygląd
Lupek, amen!
Mhm...Nie wszyscy zwracają uwagę na wygląd. Chociażby ja. Sama mam uszczerbek na wyglądzie...(Nie będę wymieniać, za dużo tego )Więc, częściej zwracam uwagę na to czy mi się z typem dobrze gada, czy ma cokolwiek do powiedzenia, jego zainteresowania itp. Jeśli wygląda znośnie to jego dodatkowy punkt. Jak nie no to trudno. Mój pech.
Dobra, biorę poprawkę na ten post. W sumie to ja się tylko PRZYJAŹNIĘ z facetami, nie z nimi CHODZĘ. Darujcie
uuuuu, to tutaj jak widze dochodzi juz do jakis powaznych zwierzen i rozmow damsko meskich ludzie wrzuccie na luz i powroccie do temata!
co z tego ze snape byl niedokonca ladny, moze mial inne walory a lily jako osoba nie zwracajaca uwagi na wyglad (mimo ze jej maz byl dosc przystojny) mogla tolerowac severusa takim jakim byl...
moze snape jak byl maly to myl zabki i nie byly takie zolte(glowy moze nie myl bo nie mial czasu), tylko potem jak zaczol te opary z eliksirow wdychac to mu sie takie brzydkie zrobily podejrzewam ze lili jakos nigdy specjalnie nie zwracala uwagi na snapa, ale ona mogla mu wpasc w oko i dalej bede sie trzymac tego ze chcial jej zaimponowac i dlatego tak sie dobrze uczyl
Taak, Ana masz 100% rację...Kurtka, chyba do końca nam się Snape'a nie uda rozgryźć...
A poza tym...Co do osławionego zabójstwa...Mam dziwaczne przemyślenia: Dumble to najpotężniejszy czarodziej świata. Ze starcia z Voldkiem wyszedł bez zadrapania, a zabił go taki Snape?? Czego to dowodzi?? Że Snape jest potężniejszy niż Dumble i Voldi do kupy? Trochę to głupie, wiem...
Ja sie tego spodziewam, bo jezeli tak nei bedzie, to bede rozczarowana...
Taki ktos jak Dumbledore musial takie rzeczy przeiwdziec...
Wiadomo, ze nikt nie jest nieomylny, ale trzymam kciuki, ze to byla tylko czesc jego planu.
pozdrawiam
tak sobie jeszcze raz czytam wszystkie czesci i ogladam filmy i jest naprawde duzo rzeczy ktorych o dumbledorze nie wiedzielismy, nie wiemy i nie bedziemy wiedziec. najlepszymi przykladami sa sceny:
1w drugim tomie karry i ron byli u hagrida schowani pod peleryna niewdka i tylko gajowy o tym wiedzial, a mimo to dumbi jak mowil ze jak ktokolwiek bedzie potrzebowal jego pomocy to zeby dal mu znac patrzyl w strone gdzie stali harry i ron. jak to zrobil?
2. druga to poruszana juz sprawa wezoustosci. tak sie zastanawialam i stwierdzam, ze dumbi pewnie rozumial dokladnie co mowil marwolo, tylko jak to sie ma do tego ze nie slyszal jak bazyliszek gadal? moze on mowil tylko w obecnosci Harry'ego?niewazne
wiec mam taka nadzieje i przekonanie ze dumb wiedzial ze umrze z reszta byl bardzo oslabiony... ale napewno severus nie jest silniejszy niz dumb i voldi mimo ze jest naprawde zdolny.
kuniec
No pewnik!! Jest cała masa rzeczy których nie wiemy o Dumblu i kótrych nie wiemy, że ON wiedział...Kurtka, wiem, że się powtarzam, ale DOBITNIE zastanawia mnie jak też czuł się Snape, gdy doszlo do niego, na kogo podkablował...Że też Harry nie dał Dumblowi skończyć mówić...
Sam Kubik zalinkował ten temat jako R.A.B.-owy, to daję tu . Oto, co znalazłam przed momentem i myślę, że jesto dość ciekawe . Pozwolę sobie wkleić już raz wypocony przeze mnie fragment z innego forum, bo przepisywać nie mam siły, a skopiować i wkleić z HP Lexiconu się nie da. Uwaga (jakby co, mój oryginalny post do wglądu http://forum.wodz.dmkproject.net/viewtopic.php?p=32567#32567), lecimy:
O Bosh...Dzięki Owca! Lupek o tym napomknął, ale za cholerę nie udało mi się włączyć strony...A ty to tu umieściłaś i chwała ci za to(klęczy i bije pokłony).
No własnie , też na SnitchSeekerze to właśnie przeczytałam i myślę, czy dawać newsa na stronie.... Ciekawe
Aż boję się pomyśleć na ile zagadek JKR będzie musiała odpowiedzieć w VII tomie. Teoria z Regulusem jest wielce zastanawiająca. Przyznam szczerze że od kiedy skończyłem lekturę HBP to ta sprawa nie dawała mi w ogóle spokoju. Kim tak naprawdę był Regulus i po czyjej stronie działał?
Zastrzegając, że to rzeczywiście ON...Kurtka, nie mam bladego pojęcia!! HBP namnożył pytań, a nie ich odjął!! Jak Jo wyobraża sobie wyjaśnienie niktórych spraw??(Parska śmiechem)To by było niezłe:Snape zaprasza Harry'ego na herbatkę o 5 i wyjaśnia mu dlaczego zamordował poczciwego Dropsa...
Dobrze że choć wiemy na 100% kim jest RAB ale rzeczywiście skoro był tak rozpuszczony jak mówił Syriusz Harry'emu w V tomie to dlaczego sprzeciwił się Voldkowi i czy pracował dla Dumbla?
Ty sie wreszcie naucz, że Snape to nie podwójny tylko poczwórny agent!!!
A jeśli chodzi o sam gatunek to Rowling nie może sie zdecydować... Szpieg z krainy deszczowców połączony z płaskim romansidłem... Tylko Sever i Trzmiel ratują ten tom...
Gdzie się podziały, tamte prywatki...
Fajny przerywnik?! Porąbało Cię.
Nic Cię nie zdziwi? Nie mów hop, póki nie przeskoczysz.
Ja przed rozpoczęciem roku szkolnego się nie zmóżdżam!!!
Koniec tematu.
i znou wam ostro namieszane w lebie...
kurcze, zawsze jak juz mysle ze cos wiem na stowe to sie 0okazuje ze jednak nie. moze to faktycznie jest regulus, ale skoro on nie zyje to teraz jest chyba wazniejszy medalion ktory jak wiemy (na jakies 60%) to ten ktory byl w domu blackow i ktory teraz najprawdopodobniej ma mung kurcze, a co jak on go sprzedal jakiemus smierciorzercy? chyba znowu zaczynamy wracac do sprawy horkruxow...
napewno to nie mozemy byc pewni niczego w naszych domyslac lacznie z regulusem. jakas prawda i mozliwosc ze to co ktores z nas wymysli jest poczesci chociaz prawda istnieje, ale dopuki nie wyjdzie VII czesc lub Jo wyraznie nam nie wyjasni pewnych spraw to kazde slowo tutaj bedzie tylko domyslem...
Ludzie o czym wy gadacie a kto niby miałby być RAB? może Lupin? Czytałem wywiad w którym dziennikarz spytał się czy tajemniczym RAB jak uważają czytelnicy jest brat Syriusza, a ona odpowiedziała że czytelnicy mają dobrego nosa. Jo prawie potwierdza, inicjały się zgadzają, jest to w końcu brat Syriusza no i nie zostało wyjaśnione do końca dlaczego Regulus zginął, więc nad czym tu się więcej zastanawiać .
wreszcie znalazlem wlasciwy temat. moge sobie krzyknac? a krzykne sobie.
SNAPE KILLS DUBLEDORE!!! mwhahahah! wspaniale uczucie.
http://www.livejournal.com/community/wtf_inc/1141079.html ;P
co do RAB'a jako Regulusa. byc moze Snape i Regulus wspolpracowali zeby zniszczyc Horcruksy? i dlatego albus tak ufal Snape'owi? choc z drugiej strony gdyby tak bylo to zapewne severus powiadomilby dyrektora ze leci na darmo do jaksini ;P
ok. wtrace swoje 3 grosze do tematu wł. dla mnie kluczowa jest ten fragment i wypowiedz wypowiedz Dumbla:
- 'But I got this far, didn't I?' he said slowly. They thought I'd die in the attempt, but I'm here ... and you're in my power ... I'm the one with the wand ... you're at my mercy ...'
- 'No, Draco,' said Dumbledore quietly. 'It is my mercy, and not yours, that matters now.'
ej... może ktoś zapodać linka czy co do tego wywiadu??
A proszę Cię bardzo: http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview1.html, http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview2.html i http://www.the-leaky-cauldron.org/extras/aa-jointerview3.html .
dzięki
No i jednak coś jest nie tak. HP Lexicon się wycofał...
No coz, juz dawno podejrzewalismy,ze R.A.B. to brat Syriusza, ale jasne, nie mozna byc niczego pewnym. Lupek, a co jesli Rowling teraz sie smieje zewszystkich, bo mysla,ze to Regulus,a to nie on i bedzie zonk ;P. Co prawda ja mysle,ze to on, bo i z tym medalionem na GP by sie zgadzalo, ale nigdy nie wolno byc niczego pewnym.
A czy mlodszy brat Syriusza zyje? Uwazam,ze nie, bo wtedy (nawet mimo testamentu Syriusza), to Regulus dostalby GP z zawartoscia. A jak wiadomo po Kreacherze,to Harry jest teraz wlascicielem.
I dlaczego nazwisko Black musi oznaczac od razu zly? Syriusz byl dobry, a Regulus mogl przejrzec na oczy. Nic przeciez nie musi byc czarno-biale ;).
szare...tak jak w zyciu. No może Dumbledore był "biały".
Wydaje mi się, że nikt, nawet sam LV nie wiedział o zabraniu horcruxa. Wiec Snape nie mógł o tym powiedzieć Dumbledorowi (przy założeniu, że nie był zdrajcą), bo skąd by wiedział.
ps => Nes: Checked page 606 to completely true
Chyba masz rację kruk...Ale R.A.B. przypuszczał, ze Volduś jest "na tropie" i wywęszy, że R.A.B. wie o Horcruxach i że jeden zakosił. Dlatego zostawił liścik do LV. Może Snape o tym wiedział, tylko się nie chciał przyznać?? A może nie wiedział i też się nie chciał przyznać Kurcze. Ciemno widzę moje zdrowie psychiczne do wydania VII...Zamyślę się na śmierć.
no ja nie wiem co z tym snapem, bo ta nowa wersja to jakos taka dziwna. R.A.B zostawil liscik, ktorego voldek nie zadzyl napewno przeczytac bo wziol go harry i dumbi prawda? pozatym jak bylo wspomniane w ksiazce o horkruxach to bylo napisane ze voldek nie wie czy ktos je bierze czy nie i czy sa zniszczone, wiec raczej nie zorietowal sie ze nasz "tajemniczy" RAB zabral mu kawalek duszy...?
Jeśli usuneli to znaczy że nie mieli pewnego żródła, ale ja nadal będe się upierał . Te 99% nadal aktualne. Te wywiady czy wiadomość na Lexiconie to były tylko dodatkowe bodżce dla mnie aby uważać że RAB to Regulus Black. I pozostawiam ten 1% na ewentualną pomyłke i tak jak powiedziałem jakby co przeprosze za nią.
A my wpsniałomyślnie ci przebaczymy...Nie ma co. Moja motto-"Wszystkie winy można odkupić". I popieram, ze R.A.B. to Regulus. To by tak...pasowało. Tak jakoś, dobrze by było.
Taaaa bardzo bym chiał aby Syriusz miał fajnego brata........ który być może ryzykował (albo ryzykuje) w walce z Voldziem. Dzięki za ewentualne przebaczenie
niom, fajnie by bylo gdyby brat Syriusza okazal się tą dobrą osobą - w koncu Syriusz wymiatal ^^ a w ogole ciekawa jestem jak zlączą i ewentualnie później potoczą losy R.A.B-a i Harry'ego.
Lupek, dla ciebie wszystko...
Sądzę, że Siri nie wiedział o tym, że Regulus(JEŚLI to on)zdradził Voldusia. Inaczej nie mówiłby o nim tak jak mówił...No chyba, ze to wszystko cudowny kamuflaż. O Bosh, jeszcze TYYYYYLEEE czasu do odpowiedzi...
eh nie dobijajmy sie tak myslą o tym ile czasu jeszcze musimy czekac bo to nic nie da ^^ (to byla madra mysl, docencie hehe)
hmmm... ja juz tam nie wiem co z tym RAB, no ale tak jak wszyscy trzymam sie tej wersji ze to brat syriusza, tylko w takim razie ona naprawde musial nie wiedziec o wyczynie regulusa skoro takie faki na niego puszczal...
jezeli ten medalion w jego domu to byl horkrux to moze syriusz nawet nie wiedzial co to jest i skad sie tam wzielo, tylko intryguje mnie to ze nawet nie prubowal nigdy go otworzyc ani obadac co to takiego i czyje...
A po co? W tym domu bylo pelno przedmiotow przepelnionych czarna magia. Normalnie wiecej na nich moglo wyskoczyc zza rogu niz u rodziny Adamsow. Syriusz nie znosil tego domu i jego zawartosci. Nic dziwnego,ze nie interesowalo go, co jest w srodku. A moze nie chcial wiedziec, bo jeszcze by ich wszystkich zjadlo ;P.
Miedzy innymi dlatego,ze medalion moze byc ciagle na GP, uwazam,ze Regulus naprawde wyzional ducha. Poza tym, to drzewo genealogiczne moze dziala podobnie jak te obrazy w gabinecie dyrektora Hogwartu? To znaczy, kiedy ktos z rodziny umiera, automatycznie pokazuje sie to na drzewie? Tak jak portret Dumlbedora pojawil sie na scianie gabinetu tuz po jego smierci? No i Harry w koncu odziedziczyl ten dom..niaaee...jezeli R.A.B. to Black, pewnie nie zyje.
Tylko intryguja mnie te lusterka, ktore mial Syriusz i Harry.Moze Regulus tez je ma... Ugghhh...za skomplikowane.
Nie...Nie sądzę, że by Reguś miał lusterko...TO by było dopiero dziwne...
Syriusz nienawidził tego domu, a był w nim znowu więziony. Dlatego starał się pozbyć wszystkich śladów przeszłości...A zresztą, czemu miałby podejrzewać, że taki medalion to coś ważnego??
Wiem. I dosyc naciagane. Ale i o tym sie mowi.
Dokladnie, nie mial podstaw aby uwazac,ze medalion to cos, co moze zawazyc na przyszlosci swiata *_*
at first to z tym drzewem genealogicznym to napewno nie tak jak z portretami nauczycieli bo nimy co by tam robil np draco albo jego rodzice?
po drugie to z tym medalionem to faktycznie moze syriusz niekoniecznie byl nim zainteresowany tak jak pozostala reszta przedmiotow na GP, ale jak oni to wszystko wyrzucali to patrzyli co wyzucaja i tak jak tam bylo ze proszek ze szkatulki mu reke "zniszczyl" bo ja otworzy(?) to mogl tez medalion sprawdzic... no niewiem, moze to nawet nie jest wazne...
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)