Wpisujcie tutaj co was rozczarowało w HBP.
- MAŁO LUNY!!!
- ZA DUŻO GINNY!!!
postawa Snape'a
jestem załamana
po pierwszych rzutach okiem na hbp uważam że jakoś dziwnie mało jest hermiony...
Byłam trochę zaskoczona tą całą sytuacja z Snape`em.W ogóle to te spoilery to są dziwne jakieś.Ale tak to jest,jak znamy kilka wątków czy faktów nie znając reszty.
Snape zabił Dumbledora....Narcyza prosi Seva,by pomógł Malfoy`owi w zadaniu.Jeśli,Dracon ma być śmieriożercą to wyjdzie jak Zabłocki na mydle.On jest za słaby,zbyt rozpieszczony,myśli,że wszystko jego tatusiek mu załatwi.Zresztą...on i posłuszeństo?lol.
jakoś dziwnie tandetnie wyglądają mi te wszystkie gażdety... chodzi mi o dokładnie o tą księgę księcia półkrwi...
Po przeczytaniu I chaptera trudno jest do czegos sie
przyczepic. W sumie ksiazka napisana w tym samym
stylu. Nie lepiej nie gorzej, chociaz juz moge powiedziec,
ze jest ciekawiej niz w 5 czesci, ktora byla tak na maxa
przeciagana i wydluzona....ale co tam
Musze isc do empiku jutro dalej sobie poczytac przy kawce,
bo wybaczcie mi pottero-maniacy,ale nie zamierzam bulic 100zl
za ta ksiazke, nie wazne jakby wspaniala byla... http://online.freeware.info.pl/rycerze.html
Pocczekam na polska edycje a na razie pozamulam troche w empiku
wroclawskim
Reasumujac pierwszy rozdzial bardzo ciekawy, mozna by sie na sile
przyczepic czemu Dumbledore nowym ministrem magii nie zostal.
ale po co?
Jak to jest temat bluzgowin, to proszę bardzo :
Jestem zła na (prawie) całe forum za to, że zdradzili o co chodzi w książce.
Dzięki temu straciłam taką dużą chęć do czytania.
Na tą część koniec.
Jestem wściekła na Rowling za to, że uśmierca Dumbledore'a, i za to, że wprowadza nas w błąd ( księciem półkrwo jest postać pozytywna - )
Narazie koniec
No tak, ale co to za przyjemność czytania książki, o której już wiesz co w niej najważniejsze
Ale nikt ci nie kazał wchodzić, przecież z góry napisano, że są to infromacje dotyczące książki
dziecko, naucz się czytać, a potem miej pretensje
jakiś problem do kafli? w końcu każdy nim kiedyś był
a z tego co dowiedziałam sie od innych to raczej mało informacji jest o Hermionie, albo tylko ludzie tak gadaja albo w ksiązce serio jest jej mało?
Nie, nie powiedziałbym. Okresliłbym to raczej jako "niewiele nowego". Pojawia się równie często jak dotąd, ale uwierzcie mi - akurat Hermiona NICZYM was w VI tomie nie zaskoczy.
Przecież wiem, że to jest niepoprawne gramatycznie
Tyklo nie wiedziałam jak to ująć Ale oczywiście macie rację. Przepraszam, że się w ogóle wypowiedziałam
Jak to nie? Jak to nie!
A snogging z McClagganem by wzbudzić zazdrość Rudego
A hex na McClaggan by Ron został tym no... tym co broni tych trzech kręgów.. pałkarzem chyba
I weście nic nie mówcie o H/Gn
Czuje się oszukany przez Jo. NIC nie wskazywało na ten ship w V tomie powiem więcej raczej wszytko wskazywało że z tego nic nie będzie.
Pozostaje mi tylko wierzyć, ze cała sprawa ma podwójne dno i nie wygląda tak jak wygląda.
GO! SS Dreamy Redhead (Luna/Ginny)
A jednak Rowling potrafi zaskakiwać
Witam wszystkich nie kafli, bo jak tu mówią kafle są głupie. O razu mam zamiar obalic tą teorię, bo komuś się chyba coś wypsnęło z takim tekstem. Sami kiedyś byliście kaflami i chyba nie uważaliście się za głupich
Co mnie kompletnie irytuje i mam ochotę na to pobluzgac:
- Wszystko...
- Kompletnie wszystko
Naprawdę wkurzyła mnie Rowling z tą książką, zupełnie nic nie moge ze sobą połączyć. Chociaż nie znam szczegołów fabuły, ale to co wiem i co jest przy okazji najważniejsze jest naprawde jak głupi wątek. Każdy z osobna....
to może byś najpierw przeczytał.
to akurat fakt... trochę odbiega od poprzednich tomów. jakoś nie ma w tym poprzedniej atmosfery... nie wiem jak to wytłumaczyc...
ps. kaja, nie pisz kolorem bo wkurza...
Szczególnie rozczarowało mnie, że Harry złączył się z Ginny, że Snape był Księciem Półkrwi [to zupełnie do niego nie pasowało :/], sama postawa Snape'a i to, że zginął Dumbledore. Rowling trochę przesadziła i tak jak powiedziała Anagda odbiegła od poprzednich tomów.
kurcze bardzo długo czekałam na tę książkę lecz teraz wydaje mi się że jej treść mnie zawiedzie!!!!!
jeśli podobały ci się poprzednie tomy to zawiedzie.
jedno czego HBP nie można zarzucić, to że nie był zaskakujący
ale że Snape??
i watek H/G?
ech
nom. 30 rozdziałów.
Co mi się nie podobało??
- książka była za krótka bo "pożarłam" ją w jeden dzień
- okazało się że Snape jest jednak agentem Voldemorta... szkoda... ale muszę przyznać że dałam się nabrać tak jak Dumbledore, przynajmniej było to zaskakujące...
- oczywiście nie podoba mi się że Dumbledore zginął choć narzekałabym i wtedy gdyby zginął inny główny bohater
Ogólnie nie chcę narzekać bo książka mi się podobała. Była ciekawa i wciągająca jak zwykle. Ani przez chwilę się nie nudziłam...
Pewnie, że chciałabym pare rzeczy zmienić ale w końcu to nie ja ją piszę...
Wiec skoro tu mozna spojlerowac to zdziwil mnie oczywscie fakt: Snape Ksieciem Pol-Krwi i ze zdradzil Dunmbka,ale jak juz mowilam w innych postach od poczatku byl nie teges.
Po drugie: ryczalam -przy smierci Dumbka-ta ciekawa postac musiala zginac.Zreszta watpie,ze gdyby ktokolwiek inny zginal tez bym nie plakala ..no moze wykluczajac Snape'a i Draco (bez obrazy dla tych co ich lubia)
Watek Harry i Ginny ?? wow Ale ja podejrzewalam,ze do czegos takiego dojdzie.
Pozatym Olivander i Gosciu ktory sprzedawal Lody znikneli z Pokatnej ;/
Z lekka zaskoczyl mnie fakt Ron + Levander Bo przeciez Ron palil sie do Hermiony.
Hermiona niczym mnie nie zaskoczyla...
Nowy minister.
WSzyscy spodziewali sie ze opis "wygladal jak stary lew..." bedzie opisem Ksiecia ,a tak sie nie stalo ;/ Na poczatku myslalam,ze Rowling nas trohce wrolowala
No a tak ogolenie to ksiazka moze byc Nie narzekalma na nude podczas czytania Pozdrawiam
no z tym Ronem to mnie tez zdziwiło... miał być z Hermioną!
Ron to jeszcze nic. Ja normalnie apopleksji dostałam jak zobaczyłam parę- Harry i Ginny. Normalnie mi się wszystkie fan ficki na ten temat przypomniały. Koszmar!
Paring, którego najbardziej nie mogłam przetrawić.
ale Tonks i Remus nie uważacie ze to takie romantyczne
on wilkołak ona aurorka
ucieszyło mnie to przynajmniej Remus ma już kogoś bliskiego, bo zawsze było mi go szkoda
Taa... aczkolwiek szkoda mi było Luposza, kiedy się dowiedział kto jest tym wilkołakiem, który go ukąsił i dlaczego to zrobił.
Tonks tesh jakoś zmizerniała. Szkoda. Jedna z moich ulubionych postaci.
Ech... co to będzie? Z postaci, które najbardziej cenię tylko Hermionka się jeszcze ostała jako tako nietknięta:(
--------------------------------
How will the end of seventh book look like:
-It's time to die... for you Harry!
-Och! No! You can't do this!
-Oh yes, I can! Avada Keda...
-Ahhrrr...
THE END
i za nią się pani Rowling weźmie... tylko żeby ja od razu nie uśmierciła
wiadomo Miona jest szlama... ]
ale wydaje mi sie z JKR raczej Rona i Miony nie ruszy, bo Potter to całkiem inna sprawa
Potter delenda est...
Ron właściwie wolałabym żeby umarł. Nie to żebym go nie lubiła, ale ktoś w końcu musi umrzeć, a jego będzie mi mniej brakowało niz Herm.
Powinno się założyć temat: "Kto NIE UMRZE w VII tomie?". Typowanie kto NIE umrze jet trudniejsze, bo w kolejce do śmierci chyba stanęły już wszystkie możliwe postaci...
E tam zupełnie nie rozumiem jak ktoś mógł być zaskoczony paringiem HP/GW... Przeciez to było jasne od chyba drugiego tomu
A tak na serio - spokojnie, Ginny się tak łatwo nie podda jak widać było na końcu 6 tomu, po prostu ruszy z Harrym na wyprawę po Horcruxy - z jego wiedzą czy ebz to już inna sprawa. I nadal mi się wydaje że nie doceniacie Luny. Ona zginie aby uratować Harry'ego, tego jestem pewien. Będzie kluczową postacią, której miłość dopełni zaklęcia ropoczętego przez Lily Evans.
Śmierć Dumbledora to imho zupełny i całkowity majstersztyk. W tym momencie mamy jedną postać o której tak naprawdę nie wiemy NIC - Snape'a. Czy stoi po stronie Dumbledora i dlatego go zabił? Bo wiedział że on by tego chciał? Czy stoi po stronie Voldemorta i dlatego zabił Dumbledora? Czy on sam wie do końca po czyjej stronie stoi? Żaden nie wie - i to jest piękne bo przecież znamy go od 6 tomów
Zaklęcia wymyślane przez Snape'a... Jedyne co mnie dziwi to że Harry jeszcze żadnych nie wymyślił... Przecież nawet Fred i George potrafili opracować nowe czary - a tymczasem ani Harry, który podobno posiada "exceptional magic power", ani nawet osoba która powinna być pod tym względem genialna czyli Hermiona Granger nie opracowuje żadnych nowych zaklęć... Czemu? To jest duży minus tej książki.
Chyba tyle... Tylko nie mogłem się zdeycydować czy dać to do Squee czy Bleech
Ożywione posągi? Jakieś dziwne tarcze do odbijania pocisków przeciwnika? Zastawianie stołów żarciem pomimo że w szkołe nie można się aportować?
Wiele wiele innych
Nie mogę wrzucać na JKR za to że uśmierca Dumbledore'a bo robi to w sposób dramatyczny. OCzywiście nikt się nie spodziewał że to Snape walnie w Albusa ale mniejsza z tym. W tej chwili kilkadziesiąt milionow ludzi zastanawia się co z tym Snape'm a tylko jedna kobieta na świecie wie co naprawdę siedzie w duszy Snape'a. II rozdział nastraja czytlenika w ten sposób że przez całą książkę zastanawiamy się po czyjej on jest stronie. A sama końcówka nie daje nam jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie
Jeśli to jest temat bluzgowin to muszę przyznać że brakowało mi akcji w książce, motorem napędowym dla mnie były rozdziały w których Harry dowiadywał się o przeszłości VOldemorta. Dopiero końcówka trzymała w napięciu...
Spoko jeszcze został nam VII tom. A jak nie, to co to za problem napisac swoją wersję VI tomu?
Ech, może nam się nie podobać to co stało się w VI tomie, ale przyznajcie sami, że przynajmniej nie jest to wszystko przesłodzone: wszyscy źli umierają, a dobrzy żyją długo i szczęśliwie...
I chyba to jest jedna z tych rzeczy w które lubię w jej książkach najbardziej
Ja tam zawsze twierdziłem, że skrzaty w ogóle nie mogą się aportować, i używają jakiegoś zupełnie innego rodzaju magii... Dlatego ograniczenia z Hogwartu na nie nie działają. Ale inna sprawa że wyraźnie w każdej książce (poza 6 bo Harry'ego nie ma na Uczcie otwierającej) jest zaznaczone że Dumbledore mówi swoje przemówienie a jak skończy macha różdżką i stoły się zastawiają. Zazwyczaj machanie różdżką jest potrzebne do rzucenia jakiegoś zaklęcia nieprawdaż?
Podejrzane?
I ci to jeśt polśke naźwiśko!?
A skąd wiadomo, że zanim Dumbledore został dyrektorem w ogóle były jakieś przemówienia i uczty? Może tylko było zgromadzenie, tiara i do pokojów.
I z tego co wyczytałem wynika że jedzenie pojawia się na stołach tylko podczas wielkich uczt. W czasie normalnych posiłków kiedy uczniowie przychodzą wszystko jest już zastawione.
A ten fragment w IV tomie o tym, że w kuchni są 4 ogromne stoły, które znajdują się dokładnie pod tymi jakie są w Wielkiej Sali. Albo Bal Bożonarodzeniowy? Ludzie wyczytywali z karty co chcą zjeść i to pojawiało się na ich stołach.
Patrz poniższy cytat z Czary Ognia (str. 436- Media Rodzina)
Dobra. To ja powiem, co o tym myślę. Wady?
1) ZA MAŁO, ZDECYDOWANIE ZA MAŁO LUPINA!!!!
2) Za mało Luny.
3) Za mało Tonks.
4) Za dużo Dumbledore'a...
5) Harry z Ginny :/
6) Snape zabija Dumbledore'a....
Tyle najkrócej. A tak nieco szerzej, to serio żałuję, że Lupin nie odegrał jakiejś większej roli. Nie oczekiwałam nie wiadomo czego, no ale móglby od czasu do czasu napisać jakiś list do Harry'ego, porozmawiać z nim, zdradzić coś na temat jego rodziców... a w sumie przeprowadzili tylko jedną dłuższą rozmowę. Brakowało mi także Luny, którą naprawdę lubię, trochę Neville'a... i Tonks też się za bardzo nie nacieszyłam, chociaż scena na stronie 582 brytyjskiego wydania wynagradza prawie wszystko
Miałam za to momentami dosyć Dumbledore'a. Pewnie przesadzam, ale mam wrażenie, że zajmował 2/3 książki. Ta wyprawa jeszcze przed Hogwartem, potem prywatne lekcje, potem jeszcze ta końcowa akcja... A jak umarł, to było mi tylko trochę przykro. Nie tak bardzo jak przy Syriuszu...
Nie pałam entuzjazmem do związku Harry'ego z Ginny. Jakoś po prostu nie. Niby pod koniec powiedział jej, że nie mogą być razem, no ale.
A w ogóle, to czy mi się wydaje, czy mieliśmy się dowiedzieć, co stalo się z motocyklem Syriusza, i czegoś o Lily?
Dziwne, że nic o tym nie było. I ani słowa o zasłonie w DT, ani słowa o dwukierunkowych lusterkach... eee...
Mieszane uczucia mam.
P.S. Cześć Beata Nie wiedziałam, że tu jesteś...
^ O dwukierunkowych lusterkach to chyba coś jeszcze będzie w siódmym tomie...
Cześć . Jestem od niedawna .
Też miałam nadzieję, że Lupin choć częściowo zajmie miejsce ojca chrzestnego . Dogadywali sie całkiem nieźle gdy Lupin był nauczycielem, widził jak Harry cierpi po stracie Syriusza, więc myśłałam, ze będzie chciał go pocieszyć i pomóc mu przejść przez ten trudny dla niego okres (zwłaszcza, ze Potter bardzo chciał z kimś dorosłym na ten temat porozmawiać).
Może coś sie zmieni w VII tomie ( ciekawe jak gruby on będzie- w końcu trzeba odpowiedzieć na te wszystkie pytania, które ciągnął się niekiedy już od kilku tomów, i przeprowadzić całą rozgrywkę H.P kontra T.M.R. Gdzie się to wszystko zmieści? )
fakt, że książka odbiega nieco od innych tomów, ma trochę... hm.... inny smak, ale w miarę się z nimi łączy....
najbardziej mie wkurzył wątek harry'ego i Ginny... nie nie nie zdecydowanie tej parze mówię NIE!!!
Ginny bardzo zmieniła się odkąd ją poznaliśmy, i to zdecydowanie na korzyść, ale ona i Harry?? mam nadzieję, że jeszcze jest jakaś szansa żeby to zmienić. I nie podoba mi się postać Ministra Magii. Na moje równie dobrze mógł zostać Knot. I jakoś nie bardzo przekonuje mnie wielka miłość Tonks do Lupina..... jakieś takie na siłę zrobione.
I przede wszystkim po tym co pokazał dumbledore i to co pokazał harry w tej części dowodzi, że dyrektor zdecydowanie za wcześnie opuścił świat. Harry jest jeszcze zbyt nieroztropny, za mało skupiony by samemu stawić czoła czekającej go misji. Mam dziwne wrażenie, że Rowling po prostu nie zmieściła się w tych siedmiu częściach... Być może śmierć Dumbledore'a miała na Harry'ego podziałać motywacyjnie... no zobaczymy w następnej części!
A ja nie uważam, żeby te wątki były na siłę. Kroiły się już od dłuższego czasu, tylko dopiero teraz postacie dorosły do romansów . A Tonks i Lupin to jest w ogóle moja ukochana, wymarzona para już od bardzo dawna i strasznie się cieszę.
A nowy minister to bardzo dobrze, że Ci się nie podoba, bo to negatywna postać i nie ma w niej nic do podobania .
Może coś sie zmieni w VII tomie ( ciekawe jak gruby on będzie-
Szachrajka-z tego co wiem to siódmy tomik będzie krótszy od Zakonu Feniksa.... wielka szkoda, a szóstki jeszcze nie czytałam może jestem dziwna ale poczekam do stycznia. Z tego co mówicie to marnie się zapowiada...ale to ocenie jak przeczytam
Nie no, jakoś bardzo marnie to może nie... i to, że przeczytasz w styczniu, wcale nie znaczy że jesteś dziwna. Jeśli rzeczywiście tak będzie, to będzie świadczyć o twojej silnej woli, aby nie dopaść jakichś tłumaczeń...
A co do długości w sumie nic nie wiadomo oficjalnie.
Ja piracką to czytałam tylko piątke i owszem fajnie było ale jak potem wyszła oficjalna wersja, i wszyscy się wczytywali to ja wytrzymać nie mogłam....bo tylko film dwa razy umiem oglądać
Piszę się umiem. Jak Rozumiem zamiast rozumię
No to tylko moja wina... chyba z ortografi się musze podciągnąć bo mi cosik słabo idzie
to sie nie powtórzy...
nie zwracajcie uwagi
No tak, to prawda Ja akurat Hagrida całkiem lubię, nie należy do moich ukochanych postaci, no ale może być. Do Dumbledore'a też nic nie miałam, ale w pewnym momencie naprawdę już było go za dużo...
Wcześniej Rowling obiecała że 6 tom nie będzie dłuższy od 5. No ale jeśli tak wielu rzeczy nie wyjaśniła... to 7 naprawdę będzie porządnie długi.
Nio mi się też niebardzo podobał ten nawał wątków tzw romantycznych. Kiedyś Rowling mówiła, ze właśnie będzie takich wątków teraz wiecej po bohaterowie wchodzą w taki wiek. No aaaleee. chyba jej się coś tym razem pomyliło No zdecydowanie przedobrzyła. Dla mnie mógłby zostać jedynie ten wątek Harry&Ginny i delikatnie zarysowany Ron&Hermiona, ale żeby sie nagle wszyscy lizali po kątach? no heeej....to jak w jakimś Amerikan Paju albo coś.
A właśnie...tak właściwie to naprawdę nie wiem co macie do Ginny... ja ją baaardzo lubię. Jest inteligentna i ma poczucie humoru, rozumieja się z Harrym doskonale. No co wy macie tej dziewczynie do zarzucenia? Tylko nie mówcie, ze wam tak jakoś nie pasuje...co dokładnie wam nie pasuje?
Niebardzo mi też odpowiadała ta przesadna tajemnica. Harry powinien już wiecej sie dowiedzieć...No wkońcu w wiedzy potega. A tak to Dumbel mu dawkuje te wiadomości jakby się bał, ze sie Harry rozchoruje od przesytu. Raz już zrobił ten błąd, miałam nadzieje, ze jest na tyle mądry zeby sie na błedach uczyć.
Reszta dla mnie wpoządku.
jak dla mnie to:
- zdecydowanie za mało Lupina
- zachowanie Snape'a
- wszystkie sceny "miłosne" jakies takie naciagane.. jakos nie pasuja mi do tej ksiażki
ale i tak mi sie bardzo podobało.. dużo bardziej niz cz5
- charakter Fleur - zbyt stereotypowa piękność blondie, choc jej końcowa postawa...
- wyprawa Dumbla i Harry'ego po Horkruks - zawiodłam się.
- Fenrir Greyback - bleeeeee
- Tonks - jej mysie włoski etc, była taka bez wyrazu
- Ron/Lav - fuj
- Ron/Herm - to, że między nimi iskrzy - ok, ale ich zachowanie wobec siebie po prostu koszmarne.
- "lew" - kompletnie nie przyopadł mi do gustu...^^
- Snape jako KP - nie pasi mi to
Mnie ogolnie troche ksiazka rozczarowala..
Harry/Ginny bosh
Za malo Hermione
Za duzo Rona
Tak naprwde to NIC sie nie dzialo, tylko ciekawe byly lekcje z Dumbledorem i Pouszkiwanie Horkruksow.IMO ksiazka najgorsza zdecydowanie ze wszysktich tomow
Książkę czytałam tak gdzieś do połowy z rosnącym zainteresowaniem, później było odwrotnie. Skończyło się to jakoś za szybko, wyprawa po Horcrux jakaś taka... nienaturalna i za łatwa (w moim mniemaniu)... Harry i Ginny mogą być, ale całe ich skłanianie się ku sobie pani Rowling nie wyszło... Cóż
Wierzę w Snape'a. Dumbledore musiał mieć jeszcze jakieś powody, by mu ufać. Te przytoczone dotychczas jakoś mnie nie przekonują. Na pewno jest jeszcze coś.
może kiedyś uratował mu życie?
ojej, ale narzekania. Nie przesadzajcie, i tak dowiedzielismy sie duzo, a marudzenie, ze nie bylo jakiegos bohatera to juz lekka przesada. Kazdy ma swoje ulubione postaci, ale nie burzcie sie, gdy ich nie ma w ksiazce, tyle, ile byscie chcieli. Po co maja zapychac fabule, jezeli sa naprawde malo potrzebni? Nie mozna zadowolic wszystkich, a wprowadzenie duzej ilosci watkow dotyczacych jakiejs osoby uszczesliwi jedna a zniecheci druga, wiec zamiast na to patrzcie wreszcie na fabule, a nie na sympatie. Watki milosne Jo poprowadzila normalnie, i tutaj znowu jakies narzekania: "harry i ginny bleee" zamiast marudzic, zadowolcie iles tam milionow fanow na raz. watki nie sa naciagane, sa po prostu troche zaskakujace, a naciagane moga byc dla tych, ktorzy naczytali sie fanfikow i nawyobrazali sobie pelno jakis scen. Nie wiem tez, gdzie dopatrzyliscie sie latwosci w wyprawie po medalion. Latwo, to mogloby byc gdyby cos takiego bylo w jakiejs kiepskiej strzelance czy przygodowce, a to jest ksiazka, nie gra komputerowa. Po co robic jakies tory przeszkod, jak z platformowki. Po co wpychac ogrom smiesznych trudnosci, jesli mozna subtelnie, ale przerazajaco wstawic ich kilka, budujac przy tym odpowiedni nastroj. Cos mi tutaj zalatuje w wypowiedziach niektorych tesknota do horrorow lub chociaz filmow akcji .
No tak, wiadomo, że nie wszyscy mogą być zadowoleni. Jednak moim zdaniem wcale nie dowiedzieliśmy się tak dużo, jak mogliśmy. Rozwiązania zagadek zostały na jedyną książkę 7... Ogółem muszę przyznać, że nie jestem zachwycona. W życiu bym nie pomyślała, że to mi się zdarzy. Teraz próbuję przeczytać książkę drugi raz od początku i męczę się. Jak słowo daję Więcej niż rozdział, dwa dziennie nie chce mi się czytać.
Ten tom był dla mnie zbyt krótki i schematyczny. Większość czasu to nauka(itp.), spotkanie z Dumbem, nauka, Dumbledore, a na koniec wreszcie zaczęło się coś dziać...rozczarowała mnie wyprawa po duszę, myślałam, że to sie jakoś rozwinie.
Zawiodłam sie też troszkę na wspomnieniach Toma...zły od dziecka...nie tak sobie go wyobrażałam...ale były jednymi z najciekawszych momentów w książce
mnie tak na dobrą sprawę zaciekawiły dopiero cztery ostatnie rozdziały. mogę spokojnie stwierdzić, że jest to najgorszy ze wszystkich tomów.
no to do połowy. a nie 26 rozdziałów...
Ja też niedawno skończyłam czytać VI tom i szczerze powiedziawszy mam mieszane uczucia.
- Jak już kilka osób powiedziało, zdecydowanie za dużo było Dumbledore'a...
- Za mało było o postaciach takich jak Luna, Neville, Lupin
- Strasznie rozczarowało mnie to, że o tych wszystkich rzeczach, o których ponoć miało być (co się stało z motorem Syriusza, coś o Lily, o lusterkach, co zobaczył Dudley, kiedy zaatakowali dementorzy), nie było. A miałam nadzieję do ostatnich stron :/
Co do wątków miłosnych... Nie jestem zaskoczona. Dowiedziałam się o tym przed przeczytaniem książki, ale nie tylko dla tego. Paringi ( no, może z wyjątkiem Tonks/Remus) były do przewidzenia. Ginny i Harry również. Panna Weasley w dużym stopniu przypomina Lily. Rude włosy, zdecydowany charakter, a także to, że w szkole jest bardzo popularną dziewczyną.
Przesłodzenie romansów, o dziwo, jakoś zniosłam
Aha, no i w życiu bym nie wpadła na to, że Half-Blood Prince to nazwisko połączone ze 'stopniem czystości krwi'. Myślałam, że będzie to coś zaskakującego, ale w zupełnie innym sensie... A tu takie coś
Ogólnie - VI tom wciąga, jak pięć pozostałych. Jednak odniosłam wrażenie, że przeładowanie tych wszystkich nowych wątków (Horcruxy, wizerunek "Snape-zdrajca", Inferi, itd) spowodowało, że czasem czytało się to jak FF, ulatywała cała ta specyficzna rowlingowa magia...
ja zgadzam się po części z anagdą ,nie mówię do końca ,że książka jest zła czy gorsza od poprzednich tomów bo akcja na końcu bardzo się rozwija i jest ciekawa ,ale do połowy książki same nudy ,znów lekcje ,harry który wmawia sobie że nie kocha się w Ginny ,do tego książka która należy do pól-krwi księcia to samo było w drugim tomie tylko że wtedy była to własność Voldemorta ,znów mamy wątek książki .Ale było też parę ciekawych rzerzy takich jak przeszłość Toma no i relacja Snape z śmierciożercami ,chociaż początek o tym mugolskim ministrze normalnie takie nudy...książka ogólnie może być porównywalna do innych tomów choć na pewno robi się już książką powyżej powiedzmy tych 12 lat
No, Anka ma w sumie podobne odczucia jak ja, ale czego się można po moim starym druhu spodziewać?
1.Za dużo Ginny
2.Za dużo akcji z Malfoyem
3.Prawie zniknięcie Luny ze sceny HP
4.Para Ron&Lavender (czy jak jej tam)
5.Jednak książka według zapowiedzi Jo miała rozwiązać wiele tajemnic a je tylko namnożyła!( co nie do końca jest takie złe, ale czytałem że VII tom będzie krótszy od V więc Jo pewnie nie uda się rozwiązać części tajemnic i wątków)
Może będzie rozwiązywała po 5 zagadek na rozdział albo niektórych wątków (jak np. ten z Departamentem Tajemnic) nigdy nie rozwiąże!
hehe no tak ale Jo raczej nie zrobi z książki szajsu hehe że w jednym rozdziale wszystkie odpowiedzi!
Wiecie co mnie nie przeszkadza nic w fabule, no moż prócz tego, że Harry jest z Ginny:) ale to szczegół. Jednakże mnie wkurza to, że polska wersja będzie wydana tak póżno i to jest najbardziej wkurzające w tym wszystkim.
Rowling cos mowiła w wywiadzie ze może napisze cos w stylu leksykonu HP.. moze tam opisze wszytskie niewyjasnione sprawy...
Już nie pamiętam czy w VI tomie było cos o pucharze domów...Bo Quidditcha dostali Gryfoni jak zwykle...
Nie, o Pucharze Domów nie było nic - nie zdążył być ...
cały HBP to nieporozumienie. Sodówka uderzyła do głowy Rowlingowej. To najgorsza część sagi. W pierwszych częściach mieliśmy jakiś problem/tajemnicę, potem "śledztwo" naszej trójki i zaskakujący finał. Po sukcesie Zakonu Feniksa Rownling myśli że jak nawali dużo wątków i wydarzeń to odrazu odniesie sukces. Powinna się schować, a HBP nienawidzę i chyba nie przeczytam po polsku.
LOL. A może nawet LMAO .
Snape? Snape zabił Dumbledore'a... Ostatnia rzecz o jakiej myślałam zanim książka się pojawiła. I ostatnia osoba.
Zgadzam się ze wszystkimi, któży piszą o morderstwie Dumbla. Choc sądzę, że było to potrzebne, to jednak było baaaardzo wielkim zaskoczeniem
Ooo... Co mi się nie podobało?
Kilka rzeczy, ale jakże istotnych.
Rachunek
+ Brak opisów uczuć.
Ktoś zaprzeczy? Było tego naprawdę bardzo mało. Czasem miałam wrażenie, ze Harry to kawałek drewna. Irytujące.
+ Wątek Ron/Hermiona.
Nie zawsze byłam przeciwko nim, ale cóż - stało się. Nie popieram, ale jeszcze jestem w stanie wybaczyć to Jo. Wiedziałam, ze tak będzie.
+ Wątek Harry/Ginny.
Oj, dlaczego Ginny? Lubię ją, ale jako siostrę Rona, a nie dziewczynę Harry'ego. Chetniej bym na jej miejscu zobaczyła Lunę.
+ Wątek Ron/Levander.
Łeee... Kompletna tragedia. Jeszcze po Levander mogłabym się tego spodziewać, ale po Ronie? Zachowywał się jak jakiś lovelas...
+ Wspomnienia o Voldemorcie.
Niby jeden z głównych watków, a nie przekonał mnie jakość. Były one zbyt nużące...
+ Brak rozwoju akcji.
3/4 książki jest mieszaniną trzech wątków: Ron/Hermiona, wspomnienia o Tomie oraz śledztwo Harry'ego w sprawie Dracona. A ja czytałam rozdział za rozdziałem i zastanawiałam się: "Kiedy COŚ się zacznie?". Doczekałam się w 25.
Ogólnie książka nie wywarła na mnie dużego wrażenia.
Po pierwsze, z krótkie. Niech piekło pochłonie tych, którzy marudzili, że 5 tom był za długi!
Pu drugie, co jest może związane z Po pierwsze, w tej książce NIC SIE NIE DZIAŁO!!! 2/3 książki albo każdy romansował z każdym (wrócimy do tego...), albo harry gadał z dumbledorem. Niby był jakiśtam spisek, ale był kwestią naprawde marginalną.
Po trzecie, w końcu, te wszystkie romanse. Nie powiem, czekałem aż coś sie ruszy w tej kwesti, bo mimo gruboskórnego wyglądu i wieku dusza wciąż we mnie romantyczna. Liczyłem, że coś się ruszy między Ronem a Hermioną (no bo to jest taaaak ewidentne, że nikt chyba nie zaprzeczy). A tu wyskoczył cały ten wątek z Lawender i chorobliwą zazdrością Hermiony. BZDUUURA! kto to wymyślił! Jak czytałem te wszystkie kawałki o ronie przysysającym się do lawender i zapłakującej się z tego powodu hermionie to mnie mdliło! Hmm. Harry i Ginny. Dużo kontrowersji. Jak doszedłem do tego kawałka, to głowa opadła mi na biórko. NO NIEE!! To tak banalne, że w życiu bym o tym nie pomyślał. KAŻDA, ale nie ginny. Ale.... im bardziej się w to zagłębiałem, tym ( o dziwo! ) coraz bardziej podobał mi się ten pomysł! Serio! Nie wiem czemu, ale pod koniec cieszyłem się jak panienka gdy dochodziło do relacji Harry-Ginny! I serio mam nadzieje, że coś z tego będzie. Jak przeczytałem z kolei o żarliwej miłości Tonks do Lupina, to długo i głośno się śmiałem. Kogo oni tam jeszcze połączą? Wktrótce okaże się, że McGonagall jest nieszczęśliwie zakochana w Moodym.
Ogólnie książka trąci jakby... amatorką, jakby to kto inny pisał, mający tylko mgliste pojęcie o temacie. Coś jakby to wszystko miało być zbyt trendy i teraz tematyką przypomina fotostory z bravo girl. Ale zawsze miło przeczytać.
Brak jakiejś tak znanej mi akcji z poprzednich tomów!
Za mało informacji wszystko takie ni to pełne ni to puste.
Ogólnie za krótka książka
Ron i jego 2 wybranki bleh
Kiepskie wątki miłosne lub można powiedzieć prawi ich tam brak
To jak ginie matka Voldemorta
Śmierc Dumbla i to że akurat Snape go zabił :/
To że skoro Książe to wszystko w swojej książce poprawił to czemu nikt tego nie opublikował?
Draco i jego ukochana Pansy Jak on mógł z tym mopsem!!
Pogryzienie Billa
Nazwa Klub Ślimaka
A najbardziej wku**** mnie pani Rowling bo poszła na łatwizne i wypuściła do druku coś co nie ma nawet połowy świetności jej pozostałych książek. Chociaż szczeżę myśle że to jest najlepszy tom i mimo mojej frustracji na samą siebie nie umiem tego określić. Ehh
- Potter i Weasleyówna. Brak mi tu jakikolwiek opisów uczuć. No cóż tak jak Rowling gdzie mówiła, że z romansów to ona by nie wyzyła
- to samo z Weasley i Levender bleh
- mało sie dzieje; akcja kreci sie powoli, czasem to nawet przynudza
- zrobienie z Severusa morderce...
Wątki miłośne. Nie było ich prawie w poprzednich częściach, a teraz nagle Rowling sobie o tym przypomniała i wsadziła ich za dużo (według mnie) i w dodatku kiepskich.
Troche za mało opisów uczuć... Za wiele razy pojawiała się Ginny, a szczerze mówiąc ja za nią nie przepadałam... troche to też zamieniło mi się w drobną telenowele - Tonks chce być z Lupinem, Harry z Ginny, Hermiona z Ronem, gdy ten obściskuje sie z Lavender i takie tam... troche mnie to dziwi Ale nie ma u mnie takiego wielkiego rozczarowania książką - wręcz przeciwnie, podobała mi się bardzo nie licząc tych rzeczy, które wymieniłam wcześniej
Hmmm, no tak, akurat wątki miłosne są marne, i wiele osób to przyznaje. Niby było tyle R/Hr shipperów, no i oni się cieszą, no ale spotkałam parę osób, które przyznają, że "nie tak to sobie wyobrażało :/". To prawda. Harry z kolei znów poszedł na łatwiznę, i dorwał laskę za którą szalało pół szkoły. To samo było wcześniej z Cho. Harry za bardzo zwraca uwagę na wygląd, typowy facet
Bo Potter w wersji SS Moonlight jest bardziej inteligentnym, uczuciowym, cierpliwym a przede wszystkim dojrzalszym facetem :P Więc Potter z HBP nie jest kierunkiem w którym powinien ewoluowac jego charakter po OotP.
Książka nie była już tak dobra jak poprzednie (III rządzi), ale i tak lepsza niż V.
Zarówno w Vi jak i to było w V brak jakiegoś wątku przewodniego. Wszystko jest tak jakoś pomieszane. W kilku momentach nawet lekko...muszę urzyć tego słowa naciągane.
Wątek miłosny był jak z jakiejś książki dla dzieci. Zupełnie niedojrzały i sztuczny. No i zachowanie Severuska, normalnie nie mogłam uwierzyć. (W głębi duszy jednak sądzę, że będzie to jakoś wytłumaczone)
No, Kubik jak zwykle ma rację Przecież gdyby Potter bardziej dojrzał psychicznie, i zaczął dostrzegać w ludziach "wewnętrzne piękno" (^^), to rzeczywiście mogłoby być na przykład Potty lurves Loony, no nie? :>
(kocham swój av & baner )
OKROPNIASTE WĄTKI MIŁOSE.
Wiem że to już wiele osób pisało, ale nie mogłam się powtrzymać.
Jak mnie to drażni!
Wszystko takie puste a w dodatku... Ron i Hermi...OKROPNOŚĆ! Harry & Ginny... Porażka...
No i oczywiście zabicie Dumbla. Sever to [jak na razie] dla mnie zbyt skomplikowana postać...
Widzę że ktoś podziela moją opinię na temat "uroczego" romansu Harry'ego i Ginny Kicz nad kicze i kiczem pogania, a największym kiczem w tym wszystkim jest sama Ginny.
Sądziłam że MarySue istnieją tylko w kiepskich fanficach, teraz widzę że się myliłam. JK chciała z niej zrobić klona Lily Evans i wyrżnęła się jak długa. Ginny jest tak piękna, utalentowana, cudowna, popularna, bohaterska, namiętna i zabawna że za każdym razem gdy się pojawiała chciało mi się wymiotować. Jej związek z Harrym jest płaski jak śledź a ostatnia rozmowa i rozstanie patetyczne i ckliwe do bólu zębów.
Sytuacji nie poprawiają fani na zagranicznych forach którzy głupieją na jej punkcie a na oświadczenia typu "Ginny is a powerful witch" i "She is so fiery!" mam już alergię.
Harry i Luna...mogłoby być pięknie, zabawnie i nietuzinkowo, ale Jo wolała bezpieczniejsze i nudne rozwiązanie i w efekcie Harry wylądował ze szkolną gwiazdą zamiast nietuzinkową ekscentryczką.
oooo tak :] ja się zgadzam z wami w 99% Wątki miłosne były do bani!!!! Jeżeli się je wplata w treść TAKIEJ książki, to albo musząbyć bardzo dobre i przemyślane, albo wcale... H+G ...<rzygi>...
Ponadto, nie dokońca podobał mi się wątek R+L. Dla mnie było to trochę za sztuczne...no nie wiem jak to określić....ale takie tandetne. Jeżeli porównać to z IV cz. H+K to było znacznie gorzej. Dlatego że niewiele wiedzieliśmy na ten temat, a i też niewiele by to zmieniło w życiu bohaterów. Ważne są wątki z Harrym, bo to głównie jego uczucia są opisywane i one mają największą wage dla czytelnika i przyszłych zdarzeń. Takie moje zdanie ...
No oczywićie i standardowo pomysł ze śmiercią Dumbledore też odpada :P
I trochę zawiodłam się na Qidditchu. Jo konsekwentnie pozbawiała Harry'ego możliwości gry!! Quidditch został przesunięty z planu daleko w tył. A poza tym byłam pewna, żę podczas meczu za Ślizgonami Harry zrzuci tym razem Malfoy'a przez przypadek, lub nie . Nie wiem jakoś tak mi się ubzdurało.
Nie lubię Ginny, bo rzeczywiście jest mieszanką Cho i Lily. Pół szkoły za nią szaleje, jest śliczna, zdolna, zmienia chłopaków jak rękawiczki, super gra w quidditcha, i w ogóle cudowna. Czy ona ma jakieś wady? Związek R/Hr jest ciekawy, bo zarówno Ron jak i Hermiona to ciekawe charaktery. A to? Ohyda, i cukierkowość. I nagły wybuch miłości.
H/Hr, H/L - owszem, jak najbardziej. R/Hr - ok. Ale H/G? Zdecydowanie anty- jestem.
Wątek R/L może rzeczywiście trochę naciągany, ale przecież Ron nie robiłtego z miłości, ale po to, by pokazać Ginny, że nim tez ktoś się interesuje.
Czytam tę książkę i czytam, ale ta książka nie wciąga mnie tak jak V część. Może to przez to, że czytam po angielsku, może nie... Ale wszędzie pełno Rona i Lawender. Nie mowię, że to źle, ąle to już nudne
Mnie zdenerwowało chyba to co wszystkich - zbyd dużo parek się porobilo! Rowling za mało miejsca przeznaczyła na rozwinięcie tych wątków! Ja protestuję! Po co mi Bill i ta cała Flegma gdy tak mało pisała o Ginny i Harrym?? To niesprawiedliwe!
No i jeszcze jedno rzecz - zakończenie! Zawsze książka kończyła się podobnie - Dumbledore wyjaśniał Harry'emu, i to był fajne - bo przewidywalne. A teraz? Nawet nie możemy przewidzieć najprostrzych rzeczy - czyli czy Harry wróci do szkoły!!
Oh...........
Ja też :] Gdyby było jeszcze więcej Dumbledore'a, H/G oraz R/L, to chyba bym zwariowała....
Uważam, ze mogłoby być więcej Harry'ego i Ginny, ale wyciąć połowę scen z Won-Won i Lav-Lav w roli głównej. To było totalnie nudne. Ale z drugiej strony Jo pięknie opisała rosterki Harry'ego, co jest dla niego ważniejsze Ginny czy Ron.
Chyba zawsze jak jestem na jakimś forum i czytam posty innych totalnie zmieniam moje zdanie. Koniec z forami... Mi się 6 część bardzo podobała. Przede wszystkim była śmieszna.
Taaa...śmiesznie było i to strasznie ...
Ja bym aqrat wycięła wszystkie sceny G&H...
Ale pozatym naprawdę podobało mi się!!! W końcu to dzieło Jo!!!
chce mi sie wyc. do ksiezyca.
pierwszy i ostateczny grzech ksiazki to Ginny zamiast niej ma byc Luna i bedzie cacy.
cozes mi zrobila autorko? to ja sie tyle pieknych ff o Lunie naczytalem a ty co?! jakies takie zwykle, szablonowe, przewidywalne i Ginny cos...
zabicie Dumbledora wybaczam bo ciekawie pokazane ;]
sam ship Remus/Tonks jak najbardziej, ale nie w taki sposob! pozatym ten ckliwy dialog w skrzydle szpitalnym zaraz po smierci Dumbla ;/. bo tak to nam dala juz kochajaca sie pare 'znienacka' bo w sumie jakichs wiekszych przeslanek nie bylo...
pozatym zbyt krotkie. zdecydowanie. brakowalo mi w tej ksiazce jakiegos przestanku. takiego codziennego zycia czarodzieji.
no i ogolnie brak jakiegos motywu przewodniego, bo choc mamy zagadkowego Ksiecia i obsesje Pottera na punkcie Malfoya i zamachow, ale to troche za malo, glownie ksiazka obraca sie wokol Harry'ego, Albusa i ich podrozy przez wspomnienia, a akcja przyspiesza dopiero na koncu [choc z drugiej strony moze to byc zaleta, bo to sprawia ze szosty tom wyroznia sie w jakis sposob].
i na koniec. myslalem ze ten tom wiele wyjasni, natamist po zakonczeniu lektury mam w glowie chaos i mnostwo pytan. brakowalo mi tej wiecznej sceny pod koniec, gdy Dumbledore odpowiadal na pytania i rozwiewal wszytkie watpliwosci.
Harry Luna też blah!!!!!!!! Dwa dziwaki, wyklęte ze społeczeństwa...nieee...beznadzieja...
Teraz Harry wcale nie jest dziwakiem :] Jak dla mnie to byłoby fajne, przynajmniej Jo miałaby okazję do opisania tego jakże oryginalnego związku...
poazatym Ginny jest nudna. praktycznie wiemy o niej wszystko.
Luna natomiast - tajemnicza, pokrecona, z przeszloscia nie-wiemy-za-bardzo-jaką.
te jej dziwactwo ma jakis tam urok.
Nareszcie skonczyłem czytać i powiem że jakos po V tomie oczekiwałem związku Harry+Luna. Zawiodłem się na zaproszeniu Luny przez Harry'ego na przyjecie. Myślałem że sie odstawi jak Hermiona w IV tomie na balu ale i tak trzeba jej pogratulowac że ściągnęła z siebie te kapsle
A zauwarzyłaś, że Potter wział ją za rękę. Trzymał ja za rękę słitttt. SQUIEEEEEE
XDD
Zresztą pamietajcie:
A mają już aktorke do odegrania roli panny Lovegood w V części?
There ya go:
Rachel Hurd-Wood
Nie, nie ma jeszcze ale to jest mój typ na nią od czerwca 03
In plus mozna zaliczyc ze jest angielką [no przynajmniej tak wychodzi z jej oficjalnej strony].
nawet nawet, nie powiem
Eeeee...trochę za mało wyłupiaste oczy...
Doda się okulary, założy się różdżkę za ucho i bedzie dobrze
Nie tak łatwo znaleźć kogoś "wyłupiastego", no... Dobra jest, Kubuś, dobra jest A ile ma lat? (edit: 15, aha. No w sumie ok.)
P.S. Taaak, Harry wziął ja za rękę, i ogólnie ten bal to był świetny pomysł ;] Harry mógł wziąć KAŻDĄ, a wybrał Loony Lovegood, jak to powiedział Ron. No ale w sumie, patrząc na to, co stało się potem.... co z tego?
EDIT: Chociaż w sumie na niektórych zdjęciach to ona trochę brzydka jest Jakaś zębata taka
Co za idiota pomalował jej usta na czerwono... ?
Ale ujdzie w tłoku. Wnioskuję z tego co znalazłam, że w Piotrusiu Panu grała Wendy, tak? Nie oglądałam... :]
Do filmu raczej jej nie wyszminkują
A tak wogóle, bo nie wiem czy jest gdzieś na forum poruszone
Jak wam się podobał nowy minister magi? Dla mnie to on jakis pod wpływem imperiusa i szkoda że Knota zdegradowali
No własnie Kkate ona wcale nie jest piekna i o to chodzi :dementi: Aha bądź taka kochana i znajdź mi stronę z petycją do WB o jej angaż na rolę panny Lovegood.
Na zachete:
-'-,-'-@
Chodzi mi o to podejście Scrimgeoura do Harrrego. Naprawde odniosłem dziwne wrażenie czytając ksiązkę, jakby coś było nie tak. Stawiam na to że w VII tomie znowu może być zmiana ministra
Apropo niekończących się narzekań na romanse w HBP...na Fictionalley trafiłam na post gościa pocieszającego fanów Wolfstar ( jak ktoś nie wie- fani najsłynniejszej pary Slash wszechczasów, czyli Syriusza&Remusa), których para Tonks&Remus doprowadziłą do spazmów wściekłości. Chłopak pocieszył ich mówiąc, że powinni się cieszyć że para ta nie zaistniała w książce, bo biorąc pod uwagę kiczowatość i tandetę romansów w "Księciu Półkrwi" wyglądałoby to zapewne tak.
i znowu niesmacznie mi po przeczytaniu tego posta
zaje-iste!
Jeżeliby tak wyglądał cały Hp to podejrzewam, że niebyłby juz tak popularny...:|
w 6tomie za duzo bedzie migdalenia sie, dziubdziubkowania itp
Będzie? :] To my o czymś nie wiemy? :]
No wiesz kkate...tutaj po prostu sa osoby lepiej poinformowane... ...tej!! To może my złą wersję przeczytaliśmy ??? Qrczę...co za pech...
VI tom wydawał się krótki i taki powierzchowny, po takiej cegle, jaką był Zakon Feniksa. Niektóre znane postacie (jak np. Hagrid) nie miały za wiele wystąpień na kartach książki.
Dumbledore powinien nie tylko pokazywać Harry'emu przeszłość Voldemorta, ale, jak sugerowali przyjaciele chłopaka, nauczyć go jakiś zaawansowanych zaklęć obronnych. Czy wiedza o Merope przyda się Potterowi, jeśli będzie on martwy?
Romase... huh, nie powiem, wolałbym, żeby inaczej się potoczyły. Przede wszystkim, Ron moim zdaniem kompletnie nie pasuje do Hermiony. Przeciwieństwa się przyciągają prawda, ale jak dla mnie, to szczęśliwego, długiego związku to nie stworzą. Chyba nie muszę pisać, kto według mnie byłby lepszym kandydatem dla panny Granger.
Bitwa o Hogwart mogłaby być lepsza - dłuższa i bardziej dramatyczna. Naczytałem się o niej sporo (ach, te spoilery), a w sumie niewiele było do czytania. Już nie wspomnę o tym, że Hermiona nie brała w niej udziału (ona to ma pecha, pierwsza upadła w bitwie w Departamencie Tajemnic. Chyba pani Rowling ostatnio coś do niej ma).
Za duże różnice charakteru, niektórzy zmienili się dość znacznie po upływie dwóch tygodni (koniec roku-I rodział Księcia). Harry nie wrzeszczy, Hermiona ugania (no, może trochę przesadzam) się za Ronem i vice versa...
Aha, jeszcze dwie sprawy:
1) za mało Luny (przyjęcie Slughorna, a taka była ładna okazja, by dać pannie Lovegood więcej czasu książkowego)
2) dlaczego McLaggen nie obronił dopiero ostatniej bramki? Czyżby confudus działa z opóźnionym zapłonem?
Ta książka to najgorsza część, jaką czytałam to było nudne wszystkie części do tej pory pochłaniałam jednym tchem a teraz jak czytałam dwa rozdziały dziennie to mnie nudziło 2/3 książki było do niczego właściwie nic się nie działo. O ile poprzednie książki miały w sobie to "coś" to moim zdaniem ta nie miała tego w ogóle.
Największą wadą tej książki jest Ginny piękna, wysportowana, potężna. Mary Sue pełną gębą.
Wątki romansowe były do niczego
Scena w skrzydle szpitalnym, kiedy Tonks rzuca się na Lupina, do dziś nie wiem czy to miało być poważne czy śmieszne (jak dla mnie wyszło raczej żałośnie )
Jak na razie to jedyna część do której nie wróciłam i do której nie zamierzam wracać.
Tak zupełnie przy okazji... ostatnio bardzo często Ginny nazywana jest Mary Sue. To oznacza, jak rozumiem, że jest taka perfekcyjna, jak ją sportretowała Rowling w 6 tomie.
Ale, moje pytanie brzmi - skąd się ta nazwa wzięła?
No właśnie jest ich za mało, w przeciwnym wypadku nie byłoby kawalerów
Ponawiam pytanie o Mary Sue. A teraz:
1. Ja wiem, że Harry nigdy by Voldiego w czystym pojedynku magicznym nie pokonał, ale nauczenie go jakiegoś skutecznego czaru obronnego (a nie ofensywnego, zaznaczam) chyba miałoby sens? Przez cały rok chyba Potter poradziłby sobie z opanowaniem jednego, dobrego czaru.
2. Hehe. Dla mnie w tej kwestii Harry>Ron.
3. Nie nadaje się? Odważna jest? Jest. Zna najwięcej czarów z całej Armii Dumbledora? Zna. Nie mówię, żeby Hermiona stanowiła pierwszą falę natarcia, jednak w bitwie ze śmierciożercami powinna grać dużą rolę (na pewno większą, niż jej się trafiła w HBP)
4. Z tym uświadamianiem - uff, czyli związek Harry/Hermiona ma jeszcze szanse
Jeśli chodzi o Syriusza - też się zgadzam. Przynajmniej Harry wkurzył się na Fletchera (czy ja mu tam było), że kradł dobra z domu Syriusza.
A tu znou był jakiś mój post, jestem tego pewien. I nie ma go. Zwariowałem.
Patrz moje wyjaśnienie w temacie o nowym filmie.
To forum musi byc wyjątkowo spokojne, skoro nigdy nie doświadczyliście awarii bazy danych
Pewnie i doświadczyłem, ale nie pamiętam.... Pewne nieistotne wspomnienia zwykłem sobie resetować, hehe.
Bzdury wypisujecie. Ten tom był jednym z lepszych! Pawda, że przez połowę akcja nie była zbyt wartka ,ale końcowe rozdziały to po prostu poezja. Ten moment kiedy Harry czyta list od R.A.B, śmierć Dumbledora...genialne. Dla mnie największymi wadami były brak Voldemorta i zakończenie...bo żałuje się, że nie można już sięgnąć po VII tom.
A kto powiedział, że nie można sięgnąć po VII tom?? Jak to nie?? Ależ oczywiście, że tak, nawet koniecznie!! Teraz nawet nie wiadomo co się stanie, więc trzeba przeczytać tom 7!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jemu chodzi o to, że jeszcze nie ma siódmego tomu mi się szósty tom nie podobał i chyba powiedziałem kiedyś dlaczego, ale sam nie pamiętam, więc powtarzam:
- napitolone, że aż głowa boli (horkruksy, te romansidła )
- brak Voldka
- nudy!!!!
- i jeszcze raz (teraz mocniej ) - napieprzone, aż głowa boli!! Teraz przez 400 stron będzie kończyła te wątki w VII tomie. Wybaczcie, ale to najgorszy tom z całej serii i jestem pewien, że więcej po niego nie sięgnę, ale film obejrzę!
Czy ja dobrze widzę?
Brak Voldka?
A te wszystkie rozdziały o jego historii to co, barszcz?
Przypominam tom drugi, gdzie na dobrą sprawę też go nie było oraz trzeci, gdzie w ogóle się nie pojawił. Na nie jakoś nie narzekacie.
Zresztą, jakby zawsze było Voldek to by się zrobiło schematycznie i też byście jojczyli.
Poza tym rozwój fabuły w ZF nie bardzo pozwala na jakiekolwiek inne konfrontacje Potter z LV przed końcowym pojedynkiem.
Tak! Dobrze widzisz, bo w książce nie ma Voldka! Jest Tom Riddle a tak naprawdę to chodziło mi o pojawienie się Voldka w akcji. Niekoniecznie w końcowym pojedynku, ale bez Voldka nie ma tu klimatu wojny (dla mnie, powtarzam, dla mnie).
Zauważyłem, że VI tom jest taki, że jedni go uwielbiają, a inni nie znoszą....
Ten tom wywiera dużo kontrowersji, jest zagmatwany i chwilami nie jasny. Pozwoliłam sobie zaobserwować, że w książce i w życiu powstały dwie grupy:
- w książce -> wiadomo
- w życiu -> za i przeciw książce. Dziwne...
Mnie się bardzo podobał....
Ta książka buduje napięcie. Właściwie cała akcja przebiega spokojnie, jakieś tam pogłoski o Malfoyu i Snapie, nic szczególnego. Na końcu lekki szok, umiera Dumbel.
Jak mawiał Hitchcock, dobry thriller powinien zacząć się trzęsieniem ziemi, a potem napięcie powinno wzrastać. Oczywiście HBP nie jest ani thrillerem, ani nie zaczyna się trzęsieniem ziemi, ale na pewno takim trzęsieniem się kończy. I właśnie dlatego uważam, że nie powinno oceniać się HBP zanim nie poznamy HP7 - gdzie napięcie powinno już tylko rosnąć.
Wątek Snape'a zawsze był, jest i będzie zagmatwany. Taka jego rola w powieści.
A jeśli chodzi o wątpliwości Hito, zgadzam się Katonem.
A Ron będzie z Herm, co byście nie robili
NO BA!! Za dużo Ginny. Po co Ginny wiąże się z innymi chłopcami jeśli kocha Harry'ego od pierwszego wejrzenia?? To trochę głupie... ale mniejsza o to. Taki troche banalny pomysł z tą szafą do przenoszenia ludzi ale no luz, czego się spodziewmy po ciołku- Malfoy'u .
//Offtop, odpowiedź na pytanie Hito:
MARY SUE - Mary Sue, bądź też Maria Zuzanna - postać idealna, obdarzona niezwykłymi zdolnościami, urodą, bujnym, młodzieńczym (acz dziewiczym) biustem, zazwyczaj główna bohaterka, którą wszyscy uwielbiają i która jest najlepsza - dotyczy obu płci. Zmora innymi słowy - postać która nadaje się tylko i wyłącznie do parodii.
Zmora, w postaci wszech utalentowanej postaci, której rodzice byli w czymś najlepsi, bądź są źli, a postać jest dobra, istota będąca animagiem, floromagiem, półdriadą, ćwierćelfem, mistykiem, jasnowidzem, stosującą magię bezróżdżkową, piekną, inteligentną, którą wszyscy kochają, jest córką/synem/wnukiem/kuzynem jakiś głównych bohaterów, zaginionym rodzeństwem Syriusza, do tego z jej/jego życiem związana jest przepowiednia, utalentowane, genialne dziecko... można tak długo. Jedno jest pewne. To się nadaje tylko do parodii. Unikać jak ryba ognia.
Genialna polska parodia Mary Sue, to choćby tekst „Po prostu Mary Sue” który można znaleźć na forum Mirriel (dop. em: na Mirriel chyba już tego nie ma, przynajmniej ja nie znalazłam, ale mam obraz strony zapisany przez google: http://66.249.93.104/search?q=cache:5xbPR3L19CQJ:mirriel.dmkhosting.com/forum/viewtopic.php%3Ft%3D676+%22po+prostu+mary+sue%22&hl=pl&client=firefox-a)
Kilka linków (z TN):
http://forum.twoj.net/index.php?showtopic=1943
http://forum.twoj.net/index.php?showtopic=1370 (oba autorstwa Dziewczyny Hagirda/Minerwy)
http://forum.twoj.net/index.php?showtopic=4948
i jeszcze:
http://www.subreality.com/marysue/metafic.htm
[źródła:
http://www.republika.pl/houston_mamy_problem/poradnik.htm
http://forum.twoj.net
http://google.pl]
//koniec offtopa, może się komuś ta wiedza przyda
Prawda, może się komuś ta wiedza przyda, ponieważ ja (przepraszam, zapomniałem o tym wspomnieć) już jakiś czas temu zgłębiłem temat MarySue.
Anyway, już częsciowo rozumiem, czemu ludzie mówią na Ginny w ten sposób :]
Mnie się przyda. Cały czas zachodziłam w głowę co też to jest za twór, ta Mary Sue . Oczywiście mogłam sobie poszukać i sprawdzić, ale nigdy mi się nie chciało . Tak więc dzięki, Emoticonko . Btw, Twój opis jest boski .
Hm, Owczarnia, tylko, że to nie jest tekst mojego autorstwa pochodzi ze strony podanej w źródłach.
I znalazłam jeszcze to:
Jezu, na przyszłość ostrzegaj że będziesz wstawiać takie kawałki, bo oplułam ekran twarożkiem .
za króki, nie pojawia się voldemort, ginie Dumbledore
A mi sie 6 tom podobal najbardziej ;].
Ale ze to temat bluzg, to powiem co mi sie nie podobalo:
- Harry i Ginny. NIGDY! Harry i Luna, tak. To powinna byc dobra para . Bo Ginny mi w ogóle do niego nie pasuje. A Ginny sie jakas taka za madra zrobila, swoja droga.
- Hermiona. Jak już powiedzieli wszyscy za mało jej było i nie wniosła nic nowego.
- Draco. Za mało go było. Zresztą jak zawsze, to moja ulubiona postać i to chyba dlatego zawsze mi go mało ;d.
- To, że po raz setny grupa 5 dzieciaków potrafiła pokonać wykwalifikowanych śmierciożerców. I jestem to w stanie zaakceptować, tylko dlatego że walczyło z nimi kilku aurorów i nauczycieli.
Ale i tak dla mnie porażką zostaje tom 5. Za tą przeklętą walkę w Ministerstwie. Za to że dzieciaki potrafiły expaliarmusem pokonać najlepszych śmierciożerców. Tego Rowlink nigdy nie wybaczę.
Harrnas- im wiecej lat tym bardziej głupszy i on ma zabic Voldka mogła mu dac przynajmniej odrobine inteligencji.
Giny i Harry razem - troche nie wypał ale jak kto woli mi sie to nie spodobało juz lepsza było Cho.
Proba zeswatania Hermiony i Rona - żałosna.
Zachowanie Rona - jeszcze bardziej żałosne, kochajac sie w Hermionie ustwaił sie z druga
Hermiona - nic a nic sie nie zminiła taka sama od 5 lat .
Lupin i Tonks - troche komicznie ale ujdzie.
Ogolnie rzecz biorac 6 czesc lepsza od 5 !
A dajcież spokój!
To, że Potter będzie z Weasley'ówną było wiadome od "Komnaty Tajemnic". A może nawet od "Kamienia Filozoficznego" - Ginny była fanką Harry'ego od zawsze. Mnie akurat ten pairing wogóle nie zdziwił, to było bardzo do przewidzenia.
Pozatym - ktoś zadał pytanie, dlaczego Ginny umawiała się z innymi chłopakami. Ano dlatego, by wzbudzić właśnie zainteresowanie i zazdrość - zachowanie typowe dla nastolatek. Sama tak robiłam By the way - zrobiła to też za radą Hermiąniny
Zawsze lubiłam Ginny, w sumie dziewczyna dłuuuugą drogę przeszła zanim dopięła swego.
No. Tylko po to, żeby zostać heroicznie porzuconą dla własnego dobra, hihi. Czasami tak mi się myśli, że w siódmym tomie nastąpi jakaś megaeksterminacja rudzielców, która obejmie Ginny i Rona i ostatecznie Harry będzie z Hermioną. Do póki Ron dycha, póty to niemożebne raczej.
Na to że Harry będzie z Hermioną to bym raczej nie liczyła. Jeśli chodzi o eksterminację Weslayów to pewnie masz rację po w końcu ile razy harry może ratować jakiegoś członka tej rodziny.
Muszę jednak przyznać Rowlling da spokój życiu uczuciowemu jej bohaterów bo przez te wszystkie parowania i rozstania, zazdrość itd 6 tom strasznie się ciągnie...
Jeszcze zanim przeczytałam książkę, dowiedziałam się, że Malfoy zostanie smierciożercą i dostanie za zadanie zabić Dumbledore'a. Wydało mi się to zupełnie bezsensowne i pozbawione logiki, 16-latek ma zabić najsłynniejszego czarodzieja...? A potem okazało się że w efekcie zabije go Snape. No pomieszanie z poplątaniem Ale jak już przeczytałam tę część, ułożyło się to w całkiem spójny ciąg, ogólnie książka cool, ale na poczatku byłam zszokwana...
Musze przyznać, że spodziewałam się śmierci prawi każdej postaci poza Dumbledorem, nie wyobrażam sobie teraz siódmego Tomu, bez Dumbledora to jakby zupełnie inny świat.... On dawał ogromne poczucie bezpieczeństwa, miało się wrażenie, ze cokolwiek się nie stanie dyrektor Hogwartu zawsze będzie wiedział jak sobie z tym poradzić, a teraz...
Rozumiem, że Harry nie chce wracać do szkoły. Ciekawa jestem czy faktycznie do niej nie wróci.
Jakby mój dyr kopnął w kalendarz to bym był szczęśliwy jak Harry z Ginny
Ginny na początku była głupia a potem zaczeła sie robic fajna. mi pasuje ich związek.
No mnie też pasuje, ale wolałabym, żeby nie był głównym tematem książki.. tzn nie tylko ten związek ale wogóle pary
Harry + Ginny - bleeeeh w ff owszem, ale w Hp?? bleeh
Śmierć Dumbledore'a
za duzo zwiazkow... nie podoba mi sie opis zwiazku Lavender i Rona (Ron pozeral twarz Lavender.. czy cos tekiego:P) smierc Dumbledora taka.... zbyt prosta jak juz cos to spodziewalam sie walki albo czegos:P a tak... i troche za malo quiddicha:P (w sumie poltora meczu opisane:P)
Joanne Riddle - gejnialny Avatar.
Dlaczego wszyscy chcieliby Harry'ego z Luną swatać?i dlaczego piszą skrótami? matko to takie trudne napisać więcej literek... (?)
no, największa katastrofa to niewątpliwie strata Dumbiego, ale nie wiem dlaczego tak bluzgacie na Ginny, przecież ona jest fajnie opisana w książce (ale po filmie tego nie widząc niestety...)
ja tam nie mam większych zastrzezeń.
Harry i Ginny hmmm... jakoś bardzo mi to nie pasuje, ale może być. denerwowały mnie tylko te ciągłe wtrącenia, co czuje Harry jak widzi Ginny z Deanem itd.
ale generalnie podobało mi się bardziej niż piata część.
no i ten R.A.B. mnie strasznie zaintrygował.
Co mi sie njie podoba?? Śmierć Dumbla... To była postac która przynosila światł, nadzieję, lepsze czasy... w 5 i 6 tomie usmierciła najlepszych bohaterów... Ta książka przestała być taka jak dawniej...
Kara
ja też się zastanawiam co Rowling chciała przez to osiągnąć. Narazie udało jej się przygnębicz swoich czytelników... eeeeh, oby w następnej części było więcej powodów do radości...
Czy zauważyliście że LVo w 6 częsci wychodzi na...idiote przy Dumblu? zaczynam sie zastanawiac czy to ten sam wielki czarodziej....teraz wydaje sie że sam nie umie nawet rzucic kedavr'y
a czemu uważasz że voldek jest idiotą, bo jakoś nie rozumiem
Ale w książce narracja tez dawała powody do myslenia Ginny- bogini... Bleeeeeeeee
Kara
Mi tam nie przeszkadza. Na początku sagi owszem. Denerwowało mnie jej zachowanie przy harrym.Ale po 5 tomi uważam ją za "normalną":p
no nie wiem nie wiem Ale ona mi sie podobała jako taka "inna' a teraz zrobiła sie taka za "agresywna' chodzi z kim popadnie itd. wiadomo ze to niby w drodze do Harry'ego ale wkurza mnie to że po trupach przeciez Dean serio ją kocha...
Kara
Hehe... agresywan:) Jakże ładnie to słowo ją opisuje. Hmm w sumie to nie za "ładnie" się zachowała, w stosunku do Deana , no ale cóż "rozwścieczona" kobieta jest zdolna do różnych rzeczy
To prawda... Matki Pelikany jak nie ma jedzenia dla mlodych wyrywaja w końcu męso z własne piersi by nakarmic młode (serio!!!) Ale ja nie lubie takich dziewczyn co by zdobyc jakiegos chłopaka pierw łamią serca 20... to nie fair... współczuje takim...
pozdrawiam
Kara
hyhy najpierw mówisz że Ginny jest agresywna, a teraz porównujesz do Matki Pelikana. Cóż, może i troche to pasuje do Ginny.
A jeszcze gorszy był Ron... Podły...
Zgadzam sie Luna...
Holy sh*t! Ron almost called Ginny a sl*t!!!
Nie że się całowali... tylko JAK sie całowali i że dawał jej złudną nadzieję to jest obleśne!!!!
Kara
A czemu obleśne??
Raczej nie ładne z jego strony:P Fakt , faktem "brzydko" się zachował.
Katon, o co chodzi z tym języczkiem?
A tak wogóle to w tym temacie moge nabluzgać na co chce??
byle bez miesa bo dostaniesz szesnastym punktem regulaminu przez krzyz ;P
Obleśne, obleśne*10
O boze kocham to słowo!
XDDDD
Obleśne, obleśne YAY!
Szkoda, że nie ma wymiotującego emotikona.
było jakieś usmarkane kiedyś
Child to the rescue!!!
T-H-A-N-K-S!
No włsanie
odbiegła od poprzednich tomów
Do Snape przywiazała strasznie duzo i jestem bardzo zły on był księciem on zabił on nauczał OBCM. Pomotąło to i jestem zły na nia
Ja jestem zła a raczej zaskoczona na za dużą liczbę Ginny w tomie. Nie przepadam za tą rudą piegowatą^^
Moje trzy knuty:
Harry i Ginny. Jak Rowling udało się stworzyć wątek, z którego NIEMAL WSZYSCY są niezadowoleni? (Ja też).
Draco Malfoy. Z jednej strony go za dużo (ta obsesja Harry' ego i Malfoy w co drugim zdaniu), a z drugiej - za mało (przydałoby się więcej scen nieschematycznych, jak ta w rozdziale "Sectumsempra").
Brak wyraźnego głównego wątku. W "Zakonie" to tak nie raziło, Umbridge jako "spajacz" innych wątków była bardzo dobra, ale tutaj? Wątek Malfoya jest po prostu przez większość książki nudny. A wątek Księcia Półkrwi jakoś słabo się nadaje do roli głównego - to takie moje subiektywne odczucie.
Za mały związek z V tomem. Tyle pozaczynanych wątków, tyle interesujących postaci wciąż czekających na swoje pięć minut (choćby Susan Bones, na przykład). I... nic. Ta książka wydaje się być zupełnie oderwana od poprzedniej. Nawet Zakonu zbytnio nie widać, oprócz finałowej walki.
Luna Lovegood. Tu już się czepiam, bo Luna to jedna z moich najukochańszych postaci, ale... Rowling dała jej rozwinąć skrzydła w V tomie, pokazała nam jej "inną twarz" w Departamencie i w jej rozmowie z Harrym pod koniec. W szóstym tomie Luna pojawia się naprawdę epizodycznie, czasem w dziwnych sytuacjach - czy ktoś wie, czemu właściwie Harry zaprosił ją na to bożonarodzeniowe przyjęcie? Dziewczyna sprawia wrażenie, jakby w ogóle nie dorastała. Wiem, wiem, to wynika z Rowlingowskiej koncepcji tej postaci, ale... Po prostu szkoda mi jej .
Syriusz. To mój najpoważniejszy zarzut. Zrozpaczony po śmierci najukochańszego ojca chrzestnego Harry, chłopak tak przygnieciony żalem i rozpaczą, że nie był w stanie uczestniczyć w uczcie powitalnej ani porozmawiacz przyjaciółmi o Syriuszu... w szóstej części - po zaledwie DWÓCH TYGODNIACH u Dursleyów - jest już pogodzony z jego odejściem, dowodzi Dumbledore' owi, że nie może się w sobie zamykać itp. Co to ma być, na brodę Merlina?! Przecież nawet po śmierci Cedrika Diggory' ego Harry miał koszmary i czuł się okropnie! Ron i Hermiona też w ogóle nie okazują żadnego smutku po śmierci Syriusza - a przecież też go znali i lubili! To wszystko sprawia wrażenie, jakby Rowling zadecydowała nagle, że wątek żalu po Syriuszu tylko jej przeszkadza i należy go niezwłocznie uśmiercić.
Hm... Trochę się tego nazbierało.
PrZeMeK Z. pomyśl że mogło być gorzej
A mnie ogólnie nieco zdziwila postawa harryego w tym tomie. Może to troche przesada ale mam wrażenie że zrobił się taki troche jakby... zły. No bo rzeczywiscie zero zaloby po Syriuszu i wogle czesto stosowal takie jakies nieczyste zagrania. Chociaż muse przyznac ze w niektorych momentach mi sie to nawet podobalo ze przestal byc takim grzecznym chlopczykiem i jakby troche wydoroslal. A co do jego zwiazku z ginny nic nie mam tylko nie podoba mi sie to w jaki sposob autorka opisuje te wszystkie milosne wątki... jakos tak dziwnie. No ale moze sie czepiam A co wy chcecie od pocałunkow z jezyczkiem?
mnie rozczarowalo (czary mary ) to ze harry sie potem z ginny rozstaje, ja tam ich dopingowalem, no i te dziwne relacje miedzy ronem i hermiona(dziwne troche nie), ale na nic sie nie wkurzylem bo mi sie ogolnie bardzo podobalo
A u mnie wręcz przeciwnie! Podobnie jak większość, nie przepadam za parą Harry/Ginny. Ale para Levander/Ron była jeszcze gorsza.
Dobrze, że roniasty jest teraz z kim być powinien...
Quietus Snape
No ale tak się składa, że miał rację. Nie przestało Cię to wtedy denerwować?
Nie, nie przestało. Miał rację, ok, ale dlaczego przez pewien dłuższy czas akcja kręciła się tylko i wyłącznie wokół tego wątka? To mnie właśnie irytowało.
A pfff. Za dużo love stories. Zbyt komercyjne spojrzenie. Ten McLaggen... ta Lavender... luuudzie... mogło to wyjść delikatniej. Ja byłam podobna w wieku 11 lat [nie chodzi mi tutaj o zachowanie xP]!
NA BOGA, ONI MAJĄ SZESNAŚCIE!
agrrr...
ach, no i jeszcze coś! Nieścisłość:
Zostało w książce powiedziane (o ile dobrze pamiętam), że Snape wymyślił zaklęcie levicorpus (czy jakoś tak, to lewitowanie do góry nogami), tak? Zapisał je w swoim podręczniku do szóstej klasy. SZÓSTEJ. To JAKIM CUDEM James użył go w klasie piątej?
Hmmm...?
A może nie on wymyślił i mówił tylko o sectusemprze? Oświećcie mnie ^^'
A, no i jeśli jednak levicorpus on wymyślił, to - jeśli możecie - podajcie mi stronę, gdzie o tym mówi, dopsz?
Czekam ^^
No wiesz moze wymyslij je duzo wczesniej, a zapisal je dopiero pozniej albo moze mial duzo wczesniej ta ksiazke do eliksirow
Podobnie jak gucha - za duzo "romansów". I zdecydowanie za mało Luny. Tonks zresztą też ;[ Ogromnie irytowała mnie ufność Dumbledora do Snape'a, pff (ale jakoś racjonalnie nie mogę Wam powiedzieć dlaczego ==').
No, to mógł zapisać później - chciał je dopracować, albo nie wpadł na to ,żeby zapisać je w podręczniku od eliksirów...no, i jeszcze jedno - narzekacie na LOVE STORY. A mi one tak bardzo nie przeszkadzją - no przecież oni mają po szesnaście lat i chyba mają prawo się sobie podobać i chodzić z kimś tam...to nie żadne zabawki tylko "ludzie"! Narzekacie, jakbyście sami nigdy nie byli zakochani
no tak. ale to jest, jak dla mnie, trochę zbyt dramatyczne, trochę zalatuje telenowelą "och nie, nie mogę być z Ginny, bo ją porwą smierciożercy"... ale zwykłej, nastoletniej miłości nie mam nic przeciwko
Ja już tak dawno uważałam. poza tym ginny poprostu nie lubię i jak dowiedziałam się że będzie z Harrym to mnie krew zalała (czyżby zazdrość? xD)
pewnie tak : ja tez nie lubię Ginny... drażni mnie to dziecko...
Ja tam do Ginny nic nie mam. Jesli chodzi o ramanse to tez nie mam nic przeciwko chociaz jak na 16-latków były bardzo niewinne szczególnie jesli chodzi o Harry'ego chociaz róznie mozna rozumiec chociazby to;"[...]wielu upojnych chwil spedzonych na błoniech podczas długiej przerwy" czy jakos tak (cytuje z pamieci więc za wszelkie niescisłości przepraszam). JO w przypadku Harry'ego jakby bała sie robić ściślejszych opisów jak chociazby w przypadku Rona i Lawender ale książka itak bardzo mi sie podobała. Jedna z najlepszych z serii o Harrym chociaz wszystkie były dobre- mimo to do tej lubie najcześciej wracać... no i do HPiCO oraz HPiZF tez.
(wybaczcie mi ten bezsensowny bełkot:D )
Według mnie Rowling nie przywiązywała zbyt dużej uwagi do scen miłosnych, bo nie o tym przecież jest książka. Skupiła sią na głónej fabule, i dobrze. Nie musiała dopracowywać wątków miłosnych - nie na to czeka większość (moim zdaniem) czytelników.
A poza tym, Rowling nie jest specjalistką od takich scen.
Dokładnie. A jesli już chodzi o te wątki miłosne to gdyby je sobie darowała dla niektórych niewiele by to zmieniło ale moim zdaniem pokazują, że ci młodzi czarodzieje też są ludźmi zdolnymi się zakochac i w ogóle a nie jakimiś wyszukanymi stworzeniami bez prostych uczuc.
Zgadzam się, bez tych uczcuć, które człowiek podświadomie czuje do drugiego człowieka są niepochamowane, nie może tego odkręcieć. Bez lekkich wątków miłosnych ta książka byłaby pusta isztuczna, bez uczuć...ale Harry nie musiał być z Ginny, jak dla mnie Hermiona byłaby lepsza...
Ja byłam pewna, że on bedzie z Hermioną! Zanim przeczytałam do połowy miałam jescze jakaś nadzieje. A z tą Ginny to był dla mnie szok! JKR mnie zaskoczyła, ale mi to pasi! Jest jakos tak inaczej...
z tego co pamietam.. to rzadko pojawial sie draco.. a szkoda bo to bardzociekawa postac ; D i te klotnie miedzy nimi ; D .. ale moge sie mylic moze to bylo w innej czesci bo czytalam Harry'ego od konca wiec nie pamietam za dobrze ; ) owszem pamietam ze draco mial dumled ora zabic ; )
chyba żartujesz, draco pojawiał się częściej niż w nnych częściach. i mi to NIE pasowało.
ok ok . źle się wyraziłam ^^ chodiło mi o to, że jakoś tak mało było konfliktów Draco kontra święta trójca ; p . ^^
Co mnie rozczarowało? Te wszystkie miłostki. Co za dużo to niezdrowo... A z końcem książki miałam jeszcze większą niechęć do Tonks. Ona i Lupin, taa. Żenada.
A Draco rzeczywiście mógłby mieć więcej starć z Potterem i spółką.
A mnie irytowało to, jak Dumbledore traktował Harry'ego, kiedy ten opowiadał mu o swoich podejrzeniach co do Malfoy'a. Zamiast odpowiedzieć coś, co uspokoiłoby Harry'ego albo zmusiło o do zajęcia się czymś innym, Dumb traktował go jak dziecko. A wiadomo, że Harry łatwo nie odpuszcza
Co do Ginny... Z jednej strony jest w porządku, ale trochę dziwna była ta jej nagła zmiana w super piękną i popularną dziewczynę, za którą ugania się pół Hogwartu...
Kobieto, w ryj za spoilowanie?
ratujcie :}. był oszołomiony i wpadł za zasłonę śmierci, tak podejrzewam. i co tu było do wyjaśniania.
Nic, Aylet, zupełnie nic.
Nawet pojawia się w książce określenie sali z zasłoną salą śmierci. Logiczne myślenie nie boli.
Polecam parodię Harry'ego Potter'a pt. Barry Trotter. Jak przypomnę sobie autora, to zapodam. Uśmialam się do łez. Parodia jest oparta na książkach J. K. Rowling.
Oglądałam 5 części Harry'ego Potter'a i przyznaję, że bardzo mi się spodobały.
Fajna fantastyka, magia, czary. Takie oderwanie od szarej codzienności dnia powszedniego.
nio niestety za mało Hermiony i to mnie zdenerwowało
Sam nie wiem co o tym myśleć
ale ze o czym?
Mnie rozczarowało...No właściwie to nic mnie rozczarowało.
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)