Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Harry Potter _ Avada Kedavra

Napisany przez: Gem 01.03.2006 18:12


Ok. Na to wpadłam przypadkowo w temacie o feniksie i żeby nie robić bałaganu pomyślałam, że warto założyć na to osobny temat.

Zastanawia mnie jedno. Aby użyć zaklęcia niewybaczalnego, nie wystarczy sama nienawiść, trzeba naprawdę tego chcieć. (wniosek na podstawie wyjaśnień Bellatrix HPiZF, jeżeli dobrze pamiętam. Jak coś pokiepściłam to poprawcie mnie, niestety chwilowo bez źródeł jestem... )

I teraz tak. Jeżeli Snape nie zdradził Dumbledore'a, to dlaczego jego Avada Kedavra doszła do skutku? (jeżeli doszła) Jak Snape zdołał go zabić skoro nie nienawidził go, zakładając, że dalej działał w porozumieniu z nim? Czy może nie w tym rzecz. Może to nie jest kwestia nienawiści, tylko samych umiejętności czarodzieja, albo jego wyrachowania, a może oba naraz.

Mnie się wydaje, że to jest zależne od umiejętności odcięcia się od pewnych uczuć, lub ich braku. Jeżeli ktoś miał wątpliwości, to nie był w stanie użyć zaklęcia niewybaczalnego. Harry będąc w Ministerstwie był wściekły i na pewno chciał zadać Belli ból, jednak nie zabił jej. Ale dlaczego? Można by powiedzieć, że dotychczas uznawane "kryteria" zostały spełnione. Znał zaklęcie, chciał bardzo go użyć i nienawidził tej osoby z całego serca. Ale znowu zobaczmy na Glizdogona. Zabił Cedrika mimo tego, że nie znał go wcale, dlatego nie mógł odczuwać nienawiści wobec niego. Petter nie wahał się wypełnić rozkazu swojego pana. Obawiając się o własne życie, chłopiec stał mu się obojętny, a bynajmniej cenił własne życie, nad jego, był poplecznikiem Voldemorta tylko ze strachu. Albo nawet lekcja OPCM z Moodym. Co prawda obiektem był pajączek, ale to również istota żywa.

Z kolei jeszcze jedno jest zastanawiające. We wszystkich akcjach aurorów, czy nawet walkach pomiędzy, nazwijm to dobrem a złem, ta dobra strona nigdy nie używa ZN. Skoro śmierciożercy sypią jak z rękawa Curcio, Imperiusami i Avadą, to dlaczego aurorzy nie stosują metody zwalczania ognia, ogniem? Nie chodzi nawet o kwestie moralne. Śmierciożercy to seryjni zabójcy, a za to i tak dostaliby dożywocie, czy buziaka od Dementorka, więc w ostateczności mogliby użyć takich zaklęć przeciwko nim, a jednak tego nie robią.

Co o tym myślicie?

Napisany przez: georgegeorge 01.03.2006 18:25

Mylisz się mówiąc, że aurorzy nie mogą używać zaklęć niewybaczalnych. Przecież w Czarze Ognia jest wyjaśnione, że Crouch wprowadził prawo pozwalające aurorom zabijać śmierciożerców na miejscu. Moody powiedział, że używał zaklęć niewybaczalnych tylko wtedy gdy było to konieczne co pozwala stwierdzić nam, że aurorzy wcalie nie chcieli tego robić i używali ich w ostateczności.

A co do możliwości rzucenia zaklęcia niewybaczalnego to myślę, że zależy to od mocy i psychiki czarodzieja. Glizdogon rzeczywiście nie znał Cedrika, ale miał za sobą Voldemorta, który pała nienawiścią do wszystkich ludzi. biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif

Napisany przez: kubaj0 01.03.2006 19:50

A może tak jak inne czary, Avade trzeba wyćwiczyć?

Napisany przez: Avadakedaver 01.03.2006 20:25

well,
ja sądzę że kogoś trzeba na prawdę nienawidzić, albo być już doświadczonym rzucaczem Avady Kedavry.
Harry nim nie był, więc nic specjalnego nie zrobił Bellatrix.


nie sądzicie, że zachowanie Croucha było takie samo jak zachowanie Moody'ego (kiedy go udawał).
w piątym tomie dowiadujemy się, jak na zachowuje się prawdziwy Moody i nie różni sie to zbytnio od zachowania Croucha udającego Alastora.
<wiem, że dlatego, iż Crouch musiał wiedzieć jak się zachowuje Moody, by go naśladowac przez rok.>

Napisany przez: Gem 01.03.2006 21:53

QUOTE(georgegeorge @ 01.03.2006 19:25)
Mylisz się mówiąc, że aurorzy nie mogą używać zaklęć niewybaczalnych. Przecież w Czarze Ognia jest wyjaśnione, że Crouch wprowadził prawo pozwalające aurorom zabijać śmierciożerców na miejscu.
*



Ok zgoda, ale to było po akcji w ministerstwie. Do tej pory, używano jedynie wobec Śmierciożerców zaklęć rozbrajających, unieruchamiających etc. A poza tym, to było tylko słowne pozwolenie. Mi chodzi o praktykę. Moody co prawda wspominał o takich sytuacjach, tak jak powiedziałeś, ale ja przynajmniej nie pamiętam żeby, ktokolwiek stojący po stronie dobra użył Avady, poza Moodym. A ciekawe, czy Albus w przeszłości użył tego zaklęcia, albo raczej ktoś go zmusił do użycia jednego z niewybaczalnych. Być może inni aurorzy podczas pierwszej wojny z Voldemortem...
http://forum.freeware.info.pl/viewforum.php?f=18
Avadakedaver...no dobrze, ale jak doświadczony czarodziej w rzucaniu ZN, zdołał zdobyć to doświadczenie. Przecież musiał kiedyś go użyć pierwszy raz, a wtedy nie mógł być raczej doświadczony w tej dziedzinie...

Napisany przez: Katon 02.03.2006 11:17

Harry wcale nie nienawdził Bellatrix z całego serca. Mogło mu się ewentualnie wydawać, że tak jest. Obawiam się, że gdyby Harry umiał odczuwać prawdziwą nienawiść, nie byłby zbyt przydatny przy walce z Voldemortem. Ten poprostu zaabsorbowałby jego nienawiść. I to bez trudu i z przyjemnością.

Nie wiem jak to z tą Avadą jest. Póki co jest to najmocniejszy argument za 'Snapem zdrajcą' (jakkolwiek i tak nie skłaniam się do tej koncepcji). Nowe perturbacja pojawiają się przy 'stopperd death theory', bo według niej Dumbledore był właściwie martwy. Wystarczyłoby zdjęcie 'blokady'. Nie wiem czy można tworzyć iluzję zaklęć. Tzn. rzucać jedne pod przykrywką innych.

Napisany przez: Katarn90 02.03.2006 11:48

Crouch wytłumaczył w CO kto może rzucić ZN.
Powiedział tak (z głowy cytuje): moglibyście wszyscy rzucić na mnie ZN, a nie wiem czy popłynęła by mi krew z nosa.
Chodzi o magiczną moc tego kto rzuca ZN. Potter mistrzem nie jest, więc Bella nie pocierpiała za długo.

Napisany przez: Katon 02.03.2006 11:54

Nie, nie, nie. To znaczy też. Ale nie przede wszystkim. Moc ma znaczenie drugorzędne. Chodzi o nastawienie psychiczne. I o umiejętności, ale nie tyle magiczne, co psychologiczne. Dewiacyjne, warto dodać.

Napisany przez: Gem 02.03.2006 15:09

No tu się z toba zgadzam Katon w 100%. To musi być związane z psychiką osoby...

QUOTE(Katon @ 02.03.2006 12:17)
Harry wcale nie nienawdził Bellatrix z całego serca. Mogło mu się ewentualnie wydawać, że tak jest.
*



...ale tutaj niestety nie moge przyznać ci racji. Harry naprawdę nienawidził jej tak samo jak nienawidził Voldemorta. To nie jest taka nienawiść jak do Dracona czy Snape'a. Wielokrotnie w tekście były wzmianki o tym, że najbardziej znienawidzonymi osobami byli oni etc. Ale nie była ta właściwa nienawiść. Bella i Voldi byli mordercami jego najbliższych i jestem przekonana, że TO była ta prawdziwa nienawiść. Pomijając już fakt opisów uczuć w tekście co do Belli i Voldemorta, to nie chodziło o głupie docinki Malfoy'a, znęcanie się na eliksirach Snape'a, tylko o zabójstwo rodziny Potterów. Życie Harry'ego byłoby zupełnie inne gdyby nie śmierć Jamesa, LIli i Syriusza, to nawet nie podlega kwestii, że on nienawidził oprawców i pałał chęcią zemsty. Gdyby sama nienawiść pozwalała na urzeczywistnienie ZN to na pewno Bellatrix gryzłaby już glebę...

Katarn90
Znam ten motyw i wzięłam go pod uwagę, ale widzisz tak jak powiedział mój przedmówca ja też sądzę, że sama moc nie wystarczy. To musi być związane z osobowością czarodzieja> Kiedy Harry rzucił Sectumseprę na Malfoy'a to jego zachowanie nie wskazywało raczej, żeby był z siebie zadowolony, czy nawet dumny z zemsty. Wprost przeciwnie. Czy bardziej przeraził się tego co sam zrobił, czy też co zrobił swojemu wrogowi, wyraźnie żałował swojego czynu.

Napisany przez: Goomisia 02.03.2006 15:16

moim zdaniem - trzeba byc w 100% gotowym poniesc konsekwencje wypowiedzenia ZN. na pewno byc gotowym na zabicie kogos. naprawde chciec tego i czuc ze mozna to zrobic. Harry nie zabyl Belli w MM bo ma czyste dobre serce. mimo iz przez nia Syriusz..przelecial przez zaslone, Harry nie byl wstanie zabic bo tak naprawde nie byl na to gotowy. uwazam ze mlodziutki Potter ma moc magiczna do tego by tak potezne zaklecia dzialaly ale nie jest pogodzony sam ze soba by urzyc takiego zaklecia. zarzucenie na Belle ZN a dokladnie AK nieposkutkowalo bo Harry tego nie przemyslal. byl to impuls prosto z serca ale chyba nie na 100% chciany, zaplanowany.

Napisany przez: Katon 02.03.2006 15:54

No cóż, jeżeli Harry naprawdę nienawidzi, to marne jego szanse. Ale może macie racje. W takim razie w siódmym tomie czeka nas jego trudna wewnętrzna walka, aby tą nienawiść w sobie pokonać. Inaczej nigdy nie będzie człowiekiem Dumbledore'a bez względu na wszystko.

Napisany przez: kubaj0 02.03.2006 16:51

A według mnie to wystarczy wyćwiczyć Avade, a potem można nią strzelać do woli bez patrzenia na co i w co się strzela.

Napisany przez: Syriusz_Black 02.03.2006 17:19

Zło lub nienawiść. One podsycają takie zaklęcia.
Nic więcej.

Napisany przez: kubaj0 02.03.2006 17:35

Podsycają ale nie rozpalają.

A tak wogóle jeżeli ty jesteś Syriusz Black, to niepownieneś się odzywać bo już nie żyjesz

Napisany przez: Katon 02.03.2006 17:44

Czy to był żart? Bo spadłem z krzesła ze śmiechu i zakrztusiłem się kiełbasą, a wcale nie wiem czy powinienen normalnie.

Napisany przez: Ahmed 02.03.2006 19:00

QUOTE
A według mnie to wystarczy wyćwiczyć Avade, a potem można nią strzelać do woli bez patrzenia na co i w co się strzela.


ambitna teoria....(a może zboczenie?)więcej takich a z pewnością do czegoś dojdziesz.

Kwestii Syriusza nie skomentuję...(.Milczenie jest złotem.)

Słowa mrs. Lestrange skierowane do Harry'ego podczas walki w MM:
QUOTE
"Never used an Unforgivable Curse before, have you, boy? You need to mean them, Potter! You need to really cause pain--to enjoy it-- righteous anger won't hurt me for long..."


Myślę, że w tym tkwi cały klucz. Nastawienie psychiczne, chęć sprawienia bólu. Nie chodzi tu o predyspozycje, magiczną moc. Jest coś w ZN co sprawia, że są one używane przez Śmierciożerców. Nie ma zwalczania ognia ogniem, ZF używa innych (słabszych?) zaklęć. Z pewnością jest więc to też kwestia bycia po właściwej stronie (dark/light), choć jedno drugiego nie wyklucza. Ktoś wspominał o aurorach, którzy mieli pozwolenie na rzucanie ZN, ale tylko w szczególnych przypadkach.
QUOTE
Three curses in particular are known as Unforgivable because using them on another human being can result in a life term in Azkaban.

MM zezwala tylko osobom "wykwalifikowanym" i tylko w stanie "wojny" ich używać, gdy inne środki zawodzą. Używanie ZN (tak jak ciemna strona mocy w SW) powodują pewnego rodzaju wypaczenia na osobach rzucających je. Nie chcę tego porównywać do karmy, ale myślę że coś w tym jednak jest. Nietylko czerpanie satysfakcji, ale również wewnętrzna potrzeba.

Napisany przez: kubaj0 02.03.2006 20:23

To Harry nie miał wewnętrznej potrzeby zabicia Bellatrix??

Napisany przez: Katon 03.03.2006 14:47

Nie, nie miał. Miał potrzebę impulsywną. To coś zupełnie innego.

Napisany przez: matoos 03.03.2006 16:09

To tak samo jak z Force Grip. Jak będziesz po jasnej stronie nie będziesz mógł tego używać. Próba użycia może się skończyć zmianą strony, chcesz tego czy nie.

Napisany przez: kubaj0 03.03.2006 16:29

To o czym gadacie przypomina Star Wars. Czyli jeżeli ktoś jest pod wpływem jakiegoś silnego impulsu to ne może zabić?

Napisany przez: Syriusz_Black 03.03.2006 16:35

Czy powiedziałem, że rozpalają?
Rozpala je żądza tychże uczuć.


A ja też umiem być zabawny. Fajny masz avatar.

Napisany przez: kubaj0 03.03.2006 16:59

Może troche offtopowo zagadam, ale dlaczego ja mam taki głupi opis?

A z tym rozpalaniem to nikt nie wie jak to jest.

A czemu nie?
I NIE offtopuj tłuczku.
SB

Napisany przez: Katarn90 03.03.2006 18:36

QUOTE(kubaj0 @ 02.03.2006 19:35)
Podsycają ale nie rozpalają.

A tak wogóle jeżeli ty jesteś Syriusz Black, to niepownieneś się odzywać bo już nie żyjesz
*




człowieku, popatrz na jego licznik. On był tu zanim ty się urodziłeś biggrin.gif

Napisany przez: kubaj0 03.03.2006 19:29

Nie no cool. Zwaracam honor, poprostu pomyliłem cie z innym Syriuszem stary.

Nie masz mi co zwracać honoru, bo mi go nie odebrałeś. A następnym razem to inaczej to załatwimy. I nie rób z siebie gieroja, bo ręczę Ci, że tutaj to nie przynosi dobrych efektów, wręcz przeciwnie....
SB

Napisany przez: Gem 03.03.2006 19:36

Heheheh...przydarłam z tego.

No cóż, ja dalej jestem zdania, że Harry jednak szczerze nienawidzi oprawców swojej rodziny. Ale znowu jego nienawiść jest ....hmmm how should I say...usprawiedliwiona, właśnie tym aspektem. Z drugiej strony można by to samo o Tomie powiedzieć, ale w jego przypadku nie ma miłości, tylko czysta nienawiść. No bo co nam pozostaje, gdy nie ma miłości?? Ale Harry doświadczył jej już jako roczne dziecko. Oni są trochę jak "Abel i Kabel" tongue.gif. Oboje wychowywali się bez rodziców, mieli dość podłe dzieciństwo, potem zostali nagle zwerbowani do magicznej szkoły, jednakże każdy z nich poszedł inną drogą. To kwestia charakteru, czy może czegoś jeszcze?

Napisany przez: hazel 03.03.2006 19:41

Wychowania?
W sumie jednak patrząc na warunki w jakich dorastał Harry można się dziwić, że nie żywi awersji do mugoli.

Napisany przez: kubaj0 03.03.2006 19:45

No to jak nie wychowania to czego? Przecież chyba nie można powiedzieć że miał "dobro" w genach.

Napisany przez: Ahmed 03.03.2006 19:51

QUOTE
Przecież chyba nie można powiedzieć że miał "dobro" w genach.


ot coś nowego. A ja myślałem, że Lily oddając za niego życie, zasłużyła chociaż na epitet "dobra". Miała przecież wybór a wybrała swoją smierć, by ratować syna. Ale to wcale nie oznacza, że Potterowie byli dobrzy. Biedny Harry, miał takich okropnych rodziców...skąd w nim tyle dobra?

Napisany przez: kubaj0 03.03.2006 19:55

Przecież go rodzice nie wychowali, więc jak mogli mu przekazać to swoje "dobro"?

Napisany przez: Ahmed 03.03.2006 19:56

Genetyka? Mendel? Chromosomy? Słyszałeś może coś o tym?

Napisany przez: kubaj0 03.03.2006 20:01

Coś poniekąd słyszałem, ale chyba przez sen bo spałem wtedy.
Dobra, przekonałeś mnie Ahmed.

A tak przy okazji, to jak wytłumaczysz Syriusza? Przecież w jego rodzinie było wielu bad boys, więc jak on mógł być dobry skoro miał zło w genach?

Napisany przez: Ahmed 03.03.2006 20:16

Bad boys? Nie przypominam sobie, żeby jego rodzice byli złymi ludźmi. Mieli tylko manię na punkcie czystości krwi (toujours pure), popierali Voldemorta, ale nie byli zagorzałymi zwolennikami, faworyzowali Regulusa. Fakt faktem- kuzynkami Syriusza są Bellatrix i Narcyza. Są więc w rodzinie i lepsi i gorsi(ci co ulegli pokusie Ciemnej Strony Mocy). Nie zapominaj, że gdy Syriusz się urodził, to Voldemort nie rozpoczął jeszcze swojego terroru. Jego rodzice nie byli wcale złymi ludźmi. Voldemort popierali tylko ze względu na teorię czystości krwi. Syriusz jest "inny" niż większość członków jego rodziny (w końcu był w Gryffindorze), uciekł w końcu z domu, mając dość chorej teorii swoich rodziców. Nie mozemy łatwo wysnuwać wniosków BLACK FAMILY is bad, tylko Syriusz is good.

Napisany przez: Herma 03.03.2006 20:28

huh.gif mam jedno pytanie... wszyscy piszecie, ze w ZF Potter rzucil na Belle AK a przeciez (chyba ze cos pokrecilam blush.gif ) on rzucil na nia Crucio...

Napisany przez: hazel 03.03.2006 22:41

Herma ma rację, Cruciatusa rzucił...

Napisany przez: Goomisia 03.03.2006 22:58

fakt. ale nie ma chyba zbyd duzej roznicy miedzy warunkmi jakie trzeba spelnic by ZN zadzialalo. kiedy Harry probuje zemscic sie na Bell i zuca zaklecie ona po tym jak zaklecie HP nieskutkuje, tlumaczy mu ze on musi chciec go uzyc, cieszyc sie z tego ze zadaje cierpienie, czerpac czysta przyjemnosc i satysfakcje z tego co robi. kiedy sie zuca AK jest pewnie tak samo. musisz chciec zabic i czerpac z tego maksimum zadowolenia, satysfakcji ze jest sie poteznym i ze sie tego dokonalo a nasza plugawa ofiara polegla.

Napisany przez: Katon 04.03.2006 11:53

Nie ma żadnego zła i dobra w genach. Są tylko pewne skłonności charakterologiczne. Potter jest dobry bo jest głównym bohaterem. A może wcześnie nauczył się słuchać sumienia, które ma każdy. Nie wiem. Nieważne. Jest dobry, bo jest dobry. Są pewne zasady konwencji które trzeba milcząco przyjąć.

Napisany przez: Syriusz_Black 04.03.2006 11:54

Proszę mnie tu nie tłumaczyć biggrin.gif Syriusz powie sam za siebie.

Syriusz był poniekąd Czarną Owcą (XD) w swojej rodzinie. Wszyscy mieli fioła na punkcie czystości krwi, oprócz jakiegośtam wujka. Zauważmy, że wiele rodzin o czytsej krwi nie pozostało i Blackowie sa spokrewnieni przecież też z Malfoyami, kolejnymi zapaleńcami tejże 'tujour pur' - 'na zawsze czysta' - dewiza rodu Blacków.
Poza tym wpływ Gryfonów i tegoże wujka miał dla Syriusza zbawienny skutek. A jego brat Regulus? Przecież zobaczył jaki Voldemort jest naprawdę i próbował uciec od niego i śmierciożerców, co uczynił, niestety z tragicznym skutkiem. A przecież przyczyni się niewątpliwie do upadku Volda (medalion R.A.B.) i dlatego też myślę zginie. To bardzo wyrazista rodzina. Nie ma osób o słabym charakterze...
http://karne.pl/oszustwo.html
Zaklęcia niewybaczane są rzeczywiście wykorzystywane ewidentie tylko przez złych czarodziejó i tylko w ich ustach mają jakąś rzeczywistą moc. Muszą być podsycone złem, nienawiścią i PRAGNIENIEM ZADANIA CIERPIENIA. Cruciatus Harry'ego nie sprawił bólu Bellatrix bo był podsycony cierpieniem, dobrym cieprieniem i prawidłową reakcją na śmierć kogoś bliskiego.

Napisany przez: kubaj0 04.03.2006 13:18

A mam pytanie. Jeżeli ktoś podpisuje się inicjałami, to musi to być w takiej kolejnośći: imię1, imię2, nazwisko. A nie na przykład w takiej: nazwisko, imię, imię2 ?

Napisany przez: Katon 04.03.2006 13:36

No pewnie, że nie. Może być np. 1. drugie imię 2. nazwisko 3. pierwsze imię. Możesz też smażyć jajecznicę w garnku i zamiast czapki zakładać sobie majtki na głowę.

Napisany przez: kubaj0 04.03.2006 13:39

Nierozumiem tej twojej metafory

Napisany przez: Katon 04.03.2006 13:40

Przykro mi.

Napisany przez: hazel 04.03.2006 13:45

Wypraszam sobie, sama kilkakrotnie, z powodu braku patelni, smażyłam jajecznicę w garnku. Nie różni się jakoś specjalnie wink2.gif

Napisany przez: kubaj0 04.03.2006 13:46

Ale co sie tak czepiasz, ja poprostu na polskim sie nieprzykładałem.
A z tym R.A.B. to chciałem przypomnieć że to niekoniecznie musi być Black. Przecież choćby taki Rokwood miał podobne inicjały tylko w innej kolejności. A o Horkruksach to każdy śmierciożerca wiedział, więc sprawa nie jest jeszcze przesądzona!
Przzepraszam za offtopa.

Napisany przez: Goomisia 04.03.2006 14:56

a ja mam pytanko. czy czarodziej moze popelnic samobujstwo za pomoca AK?

Napisany przez: kubaj0 04.03.2006 15:01

Było gdzieś że może drętwote rzucić na siebie, więc pewnie Avade też.

Napisany przez: Cornelia 04.03.2006 18:38

QUOTE(kubaj0 @ 04.03.2006 12:46)
A o Horkruksach to każdy śmierciożerca wiedział
*



oj, nie sądzę, to by było dość ryzykowne posunięcie ze strony Voldemorta mówić wszystkim o tym, że podzielił swoją duszę. w końcu zawsze ktoś może zechcieć przestać być 'po tej złej stronie' i nawet jeśli nie będzie miał wielu dni, by się podzielić wszystkim ze światem (patrz: Regulus), wyjawienie tej tajemnicy nie sprawiłoby mu chyba problemów (wykluczam oczywiście zaklęcie Fideliusa, bo byłby to już naprawdę zbyteczny problem i całkowita przesada). wszakże Dumbledore nie wiedział o Horkruksach, zanim nie zobaczył wspomnienia Slughorna, a kto jak kto, ale on dowiedziałby się jako jeden z pierwszych, gdyby to wyszło na jaw. Sądzę jednak, że najbliższi współpracownicy Czarnego Pana mogli wiedzieć o horkruksach, co nie znaczy oczywiście, że wiedzieli.

a co do rzucenia AK na siebie - chyba trzebaby było mieć dużo samozaparcia i nie sądzę, by każdy od tak mógł to zrobić.

Napisany przez: kubaj0 04.03.2006 19:02

Jak Czarny Pan pokazał się po trzynastu latach swoim sługom, to się ich zapytał dlaczego stracili w niego wiarę jeżeli wiedzieli, że poczynił by stać się nieśmiertelnym więcej niż żaden inny mag.

Napisany przez: Cornelia 04.03.2006 20:12

no jasne, ogólnie wiadomo było, że Voldemort usiłuje wszystkiego, by stać się nieśmiertelnym, ale nie sądzę, by akurat wszyscy wiedzieli o horkruksach jako takich. śmierciożercy mogli mieć jedynie podejrzenia, co planuje ich pan. z resztą sam temat horkruksów był w świecie czarodzieji omijany szerokim łukiem (patrz: notka we wstępie księgi o czarnej magii, którą znalazła Hermiona) jako coś tak strasznego i niegodziwego i nie sądzę, by wszyscy śmierciożercy byli na tyle inteligentni, by wiedzieć cokolwiek o horkruksach, o ile Czarny Pan ich w to nie wtajemniczył. co, moim zdaniem, jest mało prawdopodobne.

Napisany przez: Goomisia 04.03.2006 22:31

Moim skronym zdaniem Lord niemówił swoim slugom o tym ze dla bezpieczeństwa podzielil dusze na kilka czesci. ja bym tak nie zrobila. a co jesli jeden ze slug zdradzi MM lub ZF tajenice i powie gdzie sie znajduja przedmioty z zakletą dusza? To troszke niebezpieczne posunięcie.

Napisany przez: Herma 04.03.2006 22:34

ale chyba Dumbl mowil, ze wiekszosc smierciozercow nie wiedziala nic o horcruksach na przykladzie L.Malfoya, ktory nie wiedzial, ze dziennik Riddle'a jest horcruksem, wiedzial tylko ze jest to cos waznego i chcial sie tego pozbyc po pierwszej wojnie

Napisany przez: kubaj0 05.03.2006 00:02

Przecież mówiąc o horkruksach nie musiał wspominać o tym gdzie one są. A Malfoy był starym tchórzem który mógł poprostu się bać mieć takie rzeczy w domu i dlatego ten dziennik wywalił.

Napisany przez: Avadakedaver 05.03.2006 11:41

no i trzeba pamiętać, że z któregoś musiał się odrodzić. Gdyby nikt o nich nie wiedział, to jak by w razie "smierci" miał się Voldi odrodzić?
ktoś musiał pomóc tam dojść!!!

Napisany przez: opilek 06.03.2006 16:18

przecież avada trzeba umieć rzucić



Napisany przez: Katon 06.03.2006 16:59

Sądzę, że ten post rozwiązuje wszystkie powyższe wątpliwości.

Napisany przez: Syriusz_Black 06.03.2006 17:33

przecież tego nie sposób nie zauważyć

Napisany przez: R.A.B 19.06.2006 12:52

QUOTE(Avadakedaver @ 05.03.2006 12:41)
no i trzeba pamiętać, że z któregoś musiał się odrodzić. Gdyby nikt o nich nie wiedział, to jak by w razie "smierci" miał się Voldi odrodzić?
ktoś musiał pomóc tam dojść!!!
*




Śmierciożercy nie wiedzieli o jego horkruksach.Chyba ,że najbardziej zaufani np.Bellatriks.Jednak o tym nic nie pisze.Tak zresztą powiedział Dumbledore w 6 częśći podczas rozmowy z Harrym(przynajmniejtakie są jego domysły).Mniej więcej tak mówił o rozmowie Voldemorta z Śmierciożercami:myśle ,że oni sami nie wiedzieli co to znaczy-tak rzekł Dumbledore,to jego komentarz na słowa Voldemorta,który mówił o swojej drodze do nieśmiertelności.Że zaszedł dalej niż JAKIKOLWIEK inny czarodziej

Napisany przez: owczarnia 19.06.2006 15:42

Ekhm, a czy ktokolwiek pamięta jak zadziałał horcrux? No bo przecież zadziałał, jak avada się odbiła od małego Harry'ego to Voldemort nie zginął, tylko właśnie skorzystał z horcruxa. I co? Był mu ktoś do tego potrzebny? Musiał gdzieś dochodzić? Skąd. No i logiczne, bo co by to za magia była...

Jedyne co, to później rzeczywiście potrzebował sługi by odzyskać ciało, ale to już całkiem insza inszość.

Napisany przez: Zeti 30.06.2006 17:28

QUOTE(Avadakedaver @ 05.03.2006 11:41)
no i trzeba pamiętać, że z któregoś musiał się odrodzić. Gdyby nikt o nich nie wiedział, to jak by w razie "smierci" miał się Voldi odrodzić?
ktoś musiał pomóc tam dojść!!!
*



Po co chodzić, przecież horcrux miał za zadanie tylko utrzymać życie w Voldemorcie, należało mu tylko zapewnić ciało bo dusze on miał w sobie. Sam wielki Dumbledore mówił że pozostało cztery horcruxy z siedmiu (dwa zniszczone, jeden w Voldim)

A odnośnie Avada Kedavra, to mysle że nienawiść nie musi być warunkiem aby zaklęcie zadziałało, ale znacznie pomaga w rzuceniu tego zaklecia.

Napisany przez: Pszczola 01.07.2006 14:56

Przecież Voldemort nie odrodził się z żadnego Horcruxa. Tylko dzięki nim nie umarł. A, była już kiedyś na ten temat dyskusja. Wróćmy do ZN.

Jak to zazwyczaj z nauką czegoś trudnego bywa, zanim będziemy wykonywali coś automatycznie, potrzebujemy środka ułatwiającego sprawę. Weźmy pierwsze Patronusy Harry'ego. Potter musiał się bardzo mocno koncentrować na radosnym wspomnieniu. Potem wystarczała już dobra myśl, a teraz wystarczy mu już tylko pozytywny impuls, względnie determinacja. Założę się, że mógłby wyprodukować Patonusa nawet wyrwany ze snu o 3.00 nad ranem. Uważam, że podobnie jest z Zaklęciami Niewybaczlnymi. Zanim będziesz miał wprawę, musisz ćwiczyć. Bella od razu rozpoznała, że Harry nie jest doświadczony w tej dziedzinie, choć trochę jej lico zbladło, gdy zakosztowała jego Crucio na własnej skórze. Oznaczać to może jedno: Harry dysponuje już na tyle wielkimi pokładami mocy, żeby Zaklęć Niewybaczalnych się nauczyć. W końcu za pierwszym razem udało mu się takowe wykonać, choć długo to nie trwało. Napędzała go złość, nie nienawiść. Nienawiść to bardzo mocne słowo. Harry pewnie wszystkich Smierciożerców teraz nienawidzi, ale czy jest to nienawiść na tyle silna by zabić? Czy Harry nie nienawidził Syriusza, kiedy myślał, że ten zdradził jego rodziców? A potem czy nie nienawidził Glizdogona? Ale ani razu nie był w stanie ich uśmiercić z zimną krwią.
Obawiam się, że Harry może okazać się w VII tomie na tyle niedojrzały, że będzie chciał pielęgnować w sobie uczucie nienawiści do Voldemorta i chęć zemsty. Ale to zapewne długo nie będzie trwało, bo Hermiona i Ron lub jakiś inny Lupino-Hagrid uświadomi mu, że to źle, że miłość jest najważniejsza, że nie tego chciał Dumbledore, bla,bla,bla.
Wracając do tematu. Sama nauka ZN wymaga równego samozaparcia jak przy wytwarzania Patronusów, ale jak to też Bellatrix wyjaśniła, również rozkoszy z faktu zadawania bólu, ekstazy z formy jaką przybiera twoja nienawiść. Trudno nauczyć się czegoś takiego bez ryzyka przejścia na drugą stronę (jak to trafnie żeście porównali do Gwiezdnych Wojen). Snape był Śmierciożercą, więc już dawno przeszedł etap nauki ZN. Przy zabijaniu Dumbledore'a wystarczył teraz zwykły impuls nienawiści, choćby i do siebie! Pamiętacie ten grymas na jego twarzy tuż przed rzuceniem zaklęcia? Snape to stary wyjadacz i potężny czarodziej. Nie musiał długo się koncentrować nad tym co robi.
Tak jak powiedział Zeti: nienawiść nie musi być warunkiem aby zaklęcie zadziałało, ale znacznie pomaga jego rzuceniu. Wystarczy chyba porządna dawka negtywnych emocji.

Dlaczego w Ministerstwie nie używa sie powszechnie ZN? Częsć powodów już znamy. Używają przecież innych, również skutecznych zaklęć. Śmierciożercy tak bardzo lubią używać ZN, bo po pierwsze są one niejako ich znakiem rozpoznawczym, dają poczucie, że potrafią więcej od takich np. Aurorów, a i trudno takie zaklęcia przezwyciężyć, bo na siłę czysto ciemną potrzeba siły czysto jasnej (jakkolwiek by to dziwnie brzmiało). Zwykłemu czarodziejowi równie trudno jest się nauczyć zaklęcia Patronusa jak i ZN. Choć Patronusów pewnie jest się uczyć przyjemniej. Cóż, może nie dla Voldiego i jemu podobnych,ale zdecydowanej większości tak.

I jeszcze ten Lucius na koniec. Sądzicie, że gdyby wiedział o Horcruxach, lekką ręką oddałby tamten pamiętnik pierwszej lepszej pierwszoklasistce? Wiedział jedynie o Komnacie Tajemnic i jej potworze . Tak zresztą chyba Dumbledore powiedział.
Ugghh...pół roku koleżanka trzyma mojego 6. Pottera. Już mi pamięć zaczyna szwankować, a tak to nawet przeczytać znowu nie moge!

A jeżeli o geny chodzi, to jednak mają one chyba coś do gadania. Jakby w ogóle gadać mogły ;). Ron tez jest daleko spokrewniony z Blackami i co? A Syriusz? Był inteligentniejszy od reszty, a już na pewno bardziej niezależny.

Napisany przez: Shmanii 06.07.2006 22:34

No cóż zgadzam się z Pszczolą praktycznie w 100%.

Odnośnie samego zabijania, to zastanawiam się, jakim to sposobem Harry ma zabić Voldemorta, skoro jako człowiek Dumbledora nie powinien używać zaklęć niewybaczalnych?
Czy zabije go samą miłością?? A może zabije go, myśląc o tych których on zabił i o miłości do jego ofiar, oraz o tych których jeszcze zabije? Myślę, ze takie wytłumaczenie ma jakiś sens.

Co do rzucania na Bellę Avady, to on przecież nie rzucał na nią Avady, tylko Cruciatusa!!! W każdym bądź razie, jest p[ewna różnica miedzy Cruciem rzucanym przez śmierciożerców, a cruciem Harry'ego czy bodajrze aurorów. Inna jest poprostu motywacja. Śmierciojady rzucają z samej chęci widzenia czyjegoś bólu. A Harry z nienawiści, ale myślę, że ważne jest też, dlaczego nienawidził? A przecież nienawidził, z miłości (jakkolwiek by to dziwnie brzmiało) do Syriusza.

Ktoś wcześniej napisał, że Harry i Voldemort mieli podobne dzieciństwo - z tym sie zgodzę, podobnie trafili do świata magii - to tez prawda.
zastanawia więc, czemu poszli inną drogą?
Moze od początku. Przeciez Voldi już w sierocińcu znęcał sie nad innymi.
Nad Harrym raczej się znecano i może dla tego wiedział jak to jest, gdy sie cierpi?
No i Harry trafił do domu w którym szanuje sie przyjaźń i odwagę, lojalność. A w Domu naszego Tomusia raczej spryt i chronienie własnego tyłka, że tak się wyrażę.
No i można by rzec, że harry został zrodzony z miłości ^^ A Voldziu raczej nie, (jego matka podoawała ojcu eliksir miłosny - co każdy pewnie wie)
No odbiegłam zupełnie od tematu, ale jakoś mnie zainteresował yen wywód czyjś na tym forum o ich podobieństwie.

Wracając do ZN to myślę, że zależy to od nastawienia psychicznego danej osoby, a od mocy dopiero potem. No bo przecież Glizdogon nie miał jakiejś takiej wielkiej mocy a jakos zaklęcia rzucał bez mrugnięcia okiem.
To by było na tyle
Pozdrawiam


Napisany przez: Pszczola 07.07.2006 00:25

Nie sądzę żeby Rowling pozwoliła sobie na wybieg: zabił nienawiścią podsycaną miłością. To się wyklucza. Ale rozumiem o co Ci chodzi z tym nienawidzeniem z miłości. Rzeczywiście, Harry jest za dobry, żeby nienawidzić aby zniszczyć.

A Harry i Voldemort, których losy są podobne, ale nie charaktery? Tutaj nie tyle wychowanie ma pierwsze miejsce (choć i to jest niezwykle ważne!), ale te geny. Zresztą Tom miał pewnie chorobę sierocą, a Harry to cały roczek u piersi mamusi się chował. Nie śmiać się. Biedny Tomcio pewnie się kiwał po nocach na łóżeczku knując jakby tu kogoś... Zresztą Harry miał jednak jakąś (!) dyscyplinę w domu. A Tom upajał się swoimi możliwościami, bo i nikt nie świecił mu przykładem ew. sprzączką od paska. Ale prędzej czy później i tak by z niego świnia wylazła. I nie ma co tutaj uciekać się do teorii naukowych. Czy nikt nie miał w rodzinie czarnej owcy ewentualnie niezwykle zdolnej jednostki wybijającej się ponad przeciętną rodziny? Takie cuda się zdarzają, Popatrzcie na Syriusza.

Tak BTW, czy ZN pochodzą od Voldemorta czy już wcześniej istaniały? Nie pamiętam czy była o tym mowa w książce.
Ja tam i tak jestem pod wrażeniem oporu Harry'ego przeciw Imeriusowi.

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)