ej a kto z Was będzie wyczekiwał w nocy pod sklepem (nie monopolowym) na HPiIŚ?
ja mogę stać... mogę marznąć a nawet zamarznąć http://porady.zdrowo.info.pl/zima.html ... tylko pytanie czy zdobędę książkę... może jak wybiję szybę w księgarni, ZAMKNIĘTEJ księgarni, to się jakaś znajdzie
a jeszcze pytanie czy mieszkasz w Warszawie czy w małym miasteczku (ja), gdzie mało która osoba kojarzy Harrego Pottera.
Nom 36tys. tutaj raczej mało kto nie-kojarzy Harrego Pottera. Ale pytanie czy kojarzy go dobrze czy źle. u mnie w mieście raczej to drugie... nieraz możesz być wyzwany od najgorszego
[EDIT] oczywiście za to że czytasz/mówisz o tej książce... u nas w szkole tak jest... jak jakaś normalna osoba się znajdzie lubiąca HP to jest hmm... że tak powiem chorowicie zakochana w magicznym świecie a nie w samej lekturze
dlatego można się przebrać za czarownicę czy coś, a w poniedziałek normalnie do szkoły
nie wiem czy przeczytałaś edycję mojego posta... (bo skończyłem krótko przed tobą)
ehh... w ogóle sobie tego nie wyobrażam tak szczerze. dla mnie to jednak lekka przesada
Ja to staram się nie rozpowszechniać mojej miłości do HP. Przebieranki też uważam za zbędne. Mam 5 tomów HP (razem z Insygniami) do przeczytania przez 2 tygodnie. Bo chciałam przelecieć jeszcze raz po kolei i dokładnie przez wszystkie 7 tomów. Raaany, to już będzie koniec...
heh ja tez... mam zamiar wyrobić się w dwa tygodnie
ja też się jakoś zbytnio tym nie chwalę, że lubię HP...
co do poziomu mojej szkoły rozpisywać się nie będę...
wyliczyłam sobie, że 3 dni na jeden tom. Zauważyłam, że ktoś traci w moich oczach, jeśli się spytam "Czytałeś HP?" a on na to "Nie.". A podejścia do sprawy "Widziałem film. Po co mam czytać książkę?" nienawidzę.
No właśnie tragedia! dla mnie bardzo liczy się sposób w jaki została historia napisana a nie to, że "wow!!! Harry Potter jest super ekstra wspaniałym czarodziejem, a do tego CHŁOPCEM, KTÓRY PRZEŻYŁ! (cokolwiek by to nie znaczyło)"
a HPiZF pamiętam w tydzień przeczytałem (niecały, po tygodniu książkę oddałem) ale to było trzy lata temu, więc liczę na to, że teraz będzie jeszcze szybciej
Ja też w dokładny tydzień przeczytałam ZF, bo musiałam do szkoły chodzić. Książka była moja. Nie znoszę Radcliffa i filmowego wyglądu Pottera. W ogóle to chyba sto razy bardziej wolę książkę od filmu.
ehhh... a te promowanie filmowej panny Hermiony na super gwiazdę... przemilczę... wszyscy wstrzymywali oddech czy czasem nie zrezygnuje z grania w któreś tam z części... mój obraz magicznego świata był i będzie kompletnie inny...
aha, no jedyne co mi się we filmach podoba to muzyka... taka strasznie nastrojowa
a no muzyka to dobra jest. Emmy też nie znoszę. Wychodzi na to, ze ja mało co lubię
ja też jestem wybredny w baaardzo wielu sytuacjach... i zdecydowanie w większości po prostu bierny... jak Luna ^^
Do mnie akurat "znajomi" się przyzwyczaili, że zaburzam im ich idealny obraz świata i robię różne, niekonwencjonalne (wg nich) rzeczy, więc po prostu traktują to jak rozmowę o pogodzie. Poza tym i tak rzadko kiedy mówię, że czytam HP.
Ja o HP rozmawiam tylko z jedną kumpelą, która również to czyta. Jak kiedyś zaczęłam o tym mówić innym znajomym to dziwnie na mnie patrzyli i posypały się komentarze w stylu:
"Przecież to jest przeraźliwie nudne."
"Nie podobał mi się film, więc po co mam czytać książkę?"
"Wolę wypożyczyć na DVD",
więc zrezygnowałam i o HP za dużo nie mówię, chyba, że wiem, że dana osoba to czyta.
Dzięki moim namowom piec osób z mojej klasy przeczytało HP (wraz ze mną daje to sześć osób) i jedna osoba zaczęła czytać, ale nie skończyła. Większość moich kumpli widziało film. Raczej nie spotkałem się teraz z jakąkolwiek formą dyskryminacji z powodu, ze lubię HP. Wraz z moją przyjaciółką sobie omawiamy ciekawostki o DH w czasie przerw, i nikomu to nie przeszkadza. Z resztą w mojej wiosce i w jej okolicach dużo osób czyta HP (o czym świadczy nawet kilkuczęściowy tom piąty HP w bibliotece, który miałem przyjemność gościć u siebie w domu jeszcze w jednym woluminie, w celu porównania ze swoim egzemplarzem. Pani bibliotekarka zamówiła kolejny tom już w twardej oprawie. Jak na razie jest cały.)
Raczej nie pójdę na zabawę o północy. W piątek po południu, albo w sobotę rano udam się do księgarni i zakupie nowy tom, i w zależności od nastroju albo przeczytam go (wnioskując z ilości stron) w około siedem i pół godziny, albo będę się powoli kilka dni delektował rozdziałem po rozdziale...
Moi znajomi twierdzą, że jestem jakimś filozofem. Potrafię się wdać w długą dyskusję z nauczycielem na temat tego, ze linia prosta nie istnieje, albo, że obecnie obserwuję u nauczycieli spadek zainteresowania nauczanym przedmiotem. Na takie dysputy nauczyciele zawsze dają się złapać, a najciekawsze są na języku niemieckim, kiedy odpowiadam przy tablicy, bo rozmowa toczy się po niemiecku, i czasami mam trudności z znalezieniem odpowiednich słów. (np. Jak są 'Masajowie' po niemiecku ) Ale ogólnie germanistka mnie rozumie. (no, ale o niektóre potrzebne mi słowa muszę się zapytać nauczycielki w trakcie rozmowy - 'towaroznawstwo' , 'zapotrzebowanie zawodowe')
też zamówiłam książkę w empiku, ale do odebrania w salonie. Ciekawe kiedy będę mogła ją odebrać ^^
Ja ja kupię w zależności od okoliczności. Najwcześniej, w piątek, zaraz jak przywiozą do księgarni. Najpóźniej w poniedziałek, kiedy książkę będzie już można kupić w kiosku.
Chciałbym raczej wcześniej, i być może udam się w sobotę rano do księgarni, albo autobusem, albo poproszę mamie o podwiezienie (nogami 20 km nie przejdę)
Dwa lata temu miałem farta, kupiłem książkę według paragonu (jeszcze go mam) o 13:42 w piątek, pomogłem księgarzom wymyślać pytania na zabawę o północy i różne takie rozrywki na oczekiwanie, za co jeszcze dostałem taki wielki plakat z okładką KP, wisi do dziś na ścianie szafy, batoniki 'Jacek' i kilkanaście toreb na książkę, po czym udałem się na ferie do cioci, gdzie przeczytałem po raz pierwszy VI tom.
Chciałbym, żeby tym razem też tak fajnie było.
A cztery lata temu książkę kupiłem w mojej wsi, w sklepie, leżała sobie jakby nigdy nic przy stoisku z prasą. Było dwa dni po premierze - 02.02.2004.
W moim mieście na pewno organizowana będzie jaką zabawa (otwarcie księgarni o północy, dzieci przebrane za książkowych bohaterów, konkursy, prezenty np. zakładka do książki z motywem Hogwartu i to 3D http://telewizor.eu/3d.html sama taką dostałam ) ale nie będę się wybierać. Byłam dwa razy, na premierze 'Czary Ognia' o północy i 'Zakonu Feniksa' o świcie.
'Insygnia' kupię na spokojnie choć tego samego dnia co premiera bo nie wytrzymam dłużej I postaram się przeczytać w ciągu dnia lub nocy. Jak było z 'Zakonem Feniksa', kiedy mama zabierała mi książkę bo siedziałam przy niej bez przerwy cały dzień
Boję się, że książka nie przypadnie mi do gustu... Już 'Książę Półkrwi' mnie nie zachwycił... Nie wiem czy do kwestia wieku czy książka była zwyczajnie gorsza? Wydawała mi się napisana naprędce i nie czułam w niej klimatu. Ale zobaczymy jak będzie
Na pewno nie
Może mi się coś pomyliło, bo ZF kupiłem dwa dni po premierze
ZF na pewno był o wschodzie słońca. Pamiętam, bo sam wstałem gdzieś o 4 i pojechałem do empiku. I byłem jednym z pierwszych
W tym roku nie chce mi się kupować w godzinie premiery. Zamówiłem sobie IŚ w Merlinie, przyślą mi pewnie w poniedziałek. Już czytałem po angielsku, więc jednak emocje oczekiwania i niepewności są o wiele mniejsze.
Ja czytałam tłumaczenie i teraz żałuję, bo to nie to samo. Zawsze czekałam, aż Polkowski przetłumaczy, ale teraz się nie mogłam powstrzymać, bo to ostatni tom i przez to żałuję jeszcze bardziej.
A ja jestem z siebie dumna bo ani jednej części nie przeczytałam przed oficjalną polską premierą. Ciężko wytrzymać, zwłaszcza gdy zewsząd słyszy się głosy 'Dumbledore zginie', 'Syriusz umrze', 'Harry będzie z Ginny' itp.
zeti, zeti... zakon feniksa był o 7.21 w małopolsce, bo tak jak feniks rodzi się z popiołów, tak książka miała się ukazać w momencie narodzin nowego słońca .
Acha, no cóż, jednak coś przeoczyłem. Ale pora bardzo fajna, taka symboliczna (północ też, ale północ wydaje się już taka oklepana...) DH mogłoby być tak dla odmiany o zachodzie, albo w południe. Ale ta północ nie taka zła jednak...
skoro w nocy jest tyle ludzi to wyobrażasz sobie co bedzie sie dzialo w poludnie?
w południe, przynajmniej u nas, jest pusto, bo ci, którym zależało, kupują w nocy.
ale ja mowie o tym, co by sie dzialo gdyby premiera bylaby w poludnie.
napisalas "co bedzie sie dzialo"
Całe magiczne byłoby puste.
Jakby było w południe, to byłoby jaśniej.
Ale jest o północy.
Cisza. Wszyscy czytają ;>
Możliwe. Powiesiłem na ścianie ostatni plakat HP: Insygnia śmierci. Wpatruję się na równo ułożony rządek książek, i myślę, że to już koniec, co jeszcze bardziej podkreśla koniec ferii.
Zeti, pomyśl... ten koniec jest początkiem czegoś nowego, (ostatnio pisałem na ten temat rozprawkę ) co jeszcze bardziej akcentuje początek moich ferii od teraz twoja przygoda z HP jest pełna i to jest piękne kurczę bo się popłaczę...
Mi również skończyły się ferie co oznacza brak czasu na jakiekolwiek refleksje, analizowanie wątków i dogłębne rozkoszowanie się każdym rozdziałem.
Etap w życiu pt. "czekanie na kolejne części" zakończony. Trochę przykro.
ach... aż mi się początki przypominają... jak wypożyczyłem w wieku 10 lat I tom od "tak sobie, bo nie mam co czytać". jak na początku nie patrzyłem na to, jak jest zbudowana fabuła książki, tylko jaki to wspaniały bohater z tego Harry'ego. dopiero w czwartej części książka stała się na prawdę dla młodzieży, Harry dorastał razem z czytelnikiem i to jest świetne. Pamiętam jak czekałem na list z Hogwartu...
Uściślę: Koniec pewnego etapu życia. Zakończyło się oczekiwanie na HP (co prawda to już w sierpniu, ale teraz tak oficjalnie) Kończę gimnazjum, przenoszę się do innej szkoły, do innego miasta. Zaczną mnie otaczać nowi ludzie, których nie znam, ale tak, to będzie początek nowej wielkiej przygody, ale już bez Harrego. Ostatnie siedem lat było okresem, w którym pojawił się Harry, LOTR, i inne kultowe książki. Teraz to minęło, ale znalazło sie moejsce na nowe doświadczenia.
Jak najbardziej Cię rozumiem. u mnie jest prawie tak samo. tylko jak tu się przygotować psychicznie na ten nowy etap? HP się kończy akurat krótko przed jednym z moich największych życiowych wyborów, czyli nowej szkoły.
Mogę już powiedzieć, ze wybór nowej szkoły mam już za sobą. I nie będę żałował. Z pewnością jest dobry. Ale trudno będzie się pożegnać na zawsze z osobami, które znało się przez 10 lat. Już za pewne nigdy nie zobaczę wszystkich w tym samym składzie.
A co ja mam powiedzieć? Za parę miesięcy kończę obowiązkową edukację i zapewne się wyniosę do Krakowa na studia ale tak naprawdę, to już w lipcu poczułem, że ten etap się zakończył. Polski przekład raczej tego nie zmieni. Może gdyby to był jedyny przeczytany przeze mnie w oryginale tom, to byłoby inaczej, ale jednak do angielskiego też już trochę przywykłem.
A ja zamówiłam książkę w empiku i mi jeszcze nie przysłali
Eh... muszę się wyspac, wtedy się pewnie poryczę.
Jak już pisałam w subforum o tomie siódmymy:
To mi się wydaje snem.
Koniec HP... nierealne. Czekałam na kolejny tom... odkąd pamiętam. Od pierwszej klasy podstawówki, czyli już prawie siedem lat, czekałam... a potem czytałam... myslałam... i znów czekałam.
A teraz... nie mam na co czekać.
Do Empiku szłam z radością, nie mogąc się doczekać, kiedy w końcu otworzę książkę i ją przeczytam.
A kiedy już ją miałam siedziałam dwie godziny u koleżanki. Radość ze mnie częściowo... wyparowała. Była w autobusie i w księgarni, ale kiedy wysiadłam na przystanku i miałam iść do domu, zniknęła. Więc poszłam do koleżanki. Dlaczego? Nie mam pojęcia.
Może dlatego, że wiedziałam co się stanie jak wrócę do domu. Że zasunę wtedy rolety w oknach, zapalę lampkę i nie wyjdę z pokoju, aż nie przeczytam.
Cóż, w każdym razie, coś w moim życiu się skończyło. Na dobre, już nie wróci.
Będę wracać do HP, napewno przeczytam wszystkie tomy jeszcze kilka razy, może uda mi się wszystkie ciurkiem? Nie wiem.
Od dzisiaj bardziej przykładam się do angielskiego, żeby przeczytać oryginał.
I z niecierpliwością czekam, na rozwój konfliktu HP-Kościół. Trzeba przyznać, że wielkie, świecące na czerwono "NIE" znacznie przyczyniło się do popularności przygód młodego czarodzieja.
Może koniec sagi oznacza koniec konfliktu? Jak myslicie?
P.S
Zeti, twoja sygnatura mnie dobija.
Moja sygnatura? To cytat z Zakonu Feniksa. Moim zdaniem bardzo pasuje do początku nowej, wielkiej przygody.
Imię do bierzmowania też już mam. Tak sie składa, że wszyscy moi trzej patronowie byli do siebie bardzo podobni (Biskup, Ewangelista i Męczennik) i wszystkie moje trzy imiona zaczynają sie na M.
Dobra, ale to cytowanie... ten trzykropek wywal, to mnie nie będzie dobijać
Chyba jednak nie będę musiała spać, żeby sie poryczeć.
Ale przynajmniej nie stało sie to, czego się najbardziej bałam.
Imię do bierzmowania? Ja chyba wezmę "Anna", bo tak miałam mieć na drugie, ale moi kochani rodzice zapomnieli księdzu powiedzieć. Więc jestem jednoimienna
też jestem jednoimienna i także wzięłam sobie na bierzmowanie Anna
Nom, to smutne, już nie będę miała na co czekać. Nawet myślałam o tym, czy by nie wziąć się za "Narnię", ale to mi jakoś nie leży...Nie chodzi o to, że HP z Narnią nie można pogodzić, bo mój kuzyn i to i to ubóstwia, ale po prostu nie lubię tego i już. Wolę film
O, i Zeti - faktycznie, Twoja sygnatura jest nieco przygnębiająca...zaraz nam tu wszystkich zdołujesz.
Co tu duzooo gadac ;( Hp - koniec ;(
Wszystko co dobre szybko sie koncy ;(
Najbardziej chyba płakałam jak przeczytałam ostatnie 2 zdania.
Wtedy dopiero naprawdę zdałam sobie sprawę, że to koniec...
Koniec OPOWIEŚCI. ;(
I nie ma spoilera
Zeti.
Ja czytając książke wciąż miałam wrazenie że jestem coraz biżej konca...
Skoro jesteś pierwszy raz na tym subforum zapraszam do Tiary Przydziału.
To jest taki temat w którym piszemy jaka szkoda, że się już HP skończył. W sumie wydzielony z innych tematów.
najważniejsza [??]szybka prewencja[??]
[edit] tfu... co mi się z tą prewencją wyrwało?? chodziło mi o czujność [/edit]
kurczę, powoli zaczyna do mnie dochodzić, że za jakieś dwa lata nie dowiem się, jaki jest tytuł następnej książki z Harrym Potterem w tytule...
jestem przybita - to po pierwsze. najgorzej bylo jak czytalam pierwszy raz. poprostu ryczałam przez kilka dni. teraz też kilka razy mi się zdarzyło, ale staram się trzymać.
Nom, straszna rzeczywistość - do mnie jeszcze to tak na prawdę nie dotarło, że nie będzie już więcej tego wyczekiwania i czytania z niecierpliwością aż do ostatniej kartki... ehh...pewnie za parę dni to do mnie dotrze, i dopiero będzie załamka...
A ja się pocieszam tym, że czekają nas jeszcze przynajmniej dwie premiery filmów o HP. Ciekawe jak sfilmują DH. Bardzo ciekawe. Ja jestem w pełni za tym, żeby to były dwa filmy.
Bardzo się cieszę z tego, że pisząc tego posta mogę patrzyć na komplecik książek i plakat DH, bo ten z KP jest obok drzwi.
wiecie co, zadziwiające jest to, jak kilka kartek potrafi człowieka wzruszyć, zmienić, uwrażliwić itd.
Szkoda, że się skończyło, ale show must go on...
wiecie, co mnie najbardziej rozśmieszyło w tej książce? napis na drugiej kartce, że papier do tej książki nie pochodzi z wyrębu drzew tylko z czegoś tam (tych przewalonych drzew i odzyskany z czegoś - nie pamiętam dokładnie, a nie mam przy sobie książki)
Czemu rozśmieszyło?
To chyba dobrze, prawda?
Wczoraj o północy się w końcu poryczałam
Jak postanowiłam w końcu zakłócić spokój katechecie i polonistce z podstawówki (ciekawa godzina wysyłania maili do nauczycieli, prawda?)
Teraz jestem trochę przybita. Jeszcze się pokłóciłam z koleżanką (uważającą, że HP jest złą książką. Broniłam swojej[naszej?] racji jak lwica, że się tak wyrażę)...
Śpię z HPiIŚ pod poduszką. Trchę mnie szyja boli, ale zasypia się luksusowo (chyba, że ktoś lubi spać "nisko").
Wylożyłam wszystkie tomy HP na łóżko...
Merlinie, jak ja zniszczyłam okładkę ZF!! A co czwarta strona KF jest ubabrana czymć, co wygląda jak krew! Kurcze, przydałby się w końcu wyjąć CO z tego białego papieru...
Jakoś tak... żal mi tych książek. Długo ich nie czytałam. Cóż, mam przed sobą całe ferie...
Że pozwolę sobie zacytować sygnę Aylet "Harry i tak na zawsze pozostanie w naszych sercach".
A jego przygoda z naszą rzeczywistością (a może naszej rzeczywistości z nim?) będzie trwała tak długo, jak długo choćby jedna osoba będzie o nim pamiętała.
Wczoraj był wywiad z Polkowskim w "Metrze". Powiedział, że nie sądzi, żeby w przyszłości HP był popularny. Ten szał się zaczął i skończy się na naszym pokoleniu, które jednakże swoim dzieciom opowie o takiej literaturze. Ale wg niego to już nie będzie to samo. I w sumie ma rację. To, co przeżyliśmy już nie wróci. Ale dzięki temu jeszcze mocniej czuję, że uczestniczyłem w czymś wyjątkowym.
(Wiem, mało składny, poprawny stylistycznie itd. post, ale w zasadzie piszę to bez większego zastanawiania się - taki strumień świadomości można powiedzieć )
Też wątpię, żeby w najblizszej przyszłości (za dziesięć, piętnaście lat) była jakaś Potteromania...
Już teraz czytanie książek uznaje się za jakąś "Czarną Magię", że się tak wyrażę. Ja przez moją klasę jestem uznawana za dziwoląga/wybryk natury/osobę chorą psychicznie. I nie, nie przesadzam. Większość osób, którym zadaję pytanie "Lubisz Pottera?" odpowiada "Tak, ale tylko filmy, bo książki są do niczego."
W ostatni piątek, jak robiłam odliczanie na GG do HPiIŚ, co jakieś pół godziny dostawałam pytanie, czy wiem, kiedy będzie film
Może później jeszcze wróci. Jak na ten przykład zbieranie karteczek, czy wyplatanie breloków z "kabelków". Trzy lata temu jak się przeszło korytarzami w szkole, to wszędzie latały kolorowe karteczki a dzieciaki siedzące pod ścianami pletły coś zawzięcie (o stanach plecaków i toreb już nie wspomnę). Teraz jakiś filofun czy segregator to rzadkość. A przecież nasze mamy też zbierały karteczki i robiły breloczki z izolacji ściągniętych z kabli
Większosc z was to na pewno wie, że Hp pojawił sie wtedy gdy krytycy uznali koniec książek dla młodziezy... teraz gdy Hp skonczył juz swoja przygode to znów nastanie ten koniec? ;\ Mi chyba nic juz nie zastapi Pottera ;\
Przemku, to nie jest śmieszne. Wiem, że to dobrze, że oszczędzają drzewa. To był raczej uśmiech zadowolenia, żę ktoś wpadł na taki pomysł. No i sam fakt zamieszczenia o tym napisu...
Po przeczytaniu Twojej wypowiedzi, Ramzesie, poczułam się tak jakoś strasznie... staro. Dojrzale. Jakbym już bardzo wiele w życiu przeżyła (no, choć to chwilami z prawdą się nie mija) i była tak super-hiper-ekstra-doświadczona-och-och.
I mam nadzieję, że moje dzieci kiedyś przeczytają Pottera!
Ja tam bym, nie chciała żeby moje dzieci czytały Pottera... ja czytając ta wspaniałą książkę, zostałam wiele razy wysmiwewana.. Uważana za dziwaka. W dzien premiery, miałam opisy związane z premierą a wciąż dostawałam złosliwe wiadomosci... A przeciez ten swiat jest taki wspaniały.. Nie ma tam ani wandalizmu, żadnego ograniczenia, ludzi ulicy i ścian pomalowanych Grafitti.... czyż ci wszyscy mugole otaczający mnie nie widza jaki błąd popełniaja... A teraz nasza magiczna ptrzygoda sie skonczyła... W połowie wracamy do świata mugoli ;/
to szczerze mówiąc dziwne co mówisz. Mimo że Ty zosyałaś wyśmiewana przez osoby o dość niskim IQ nie oznacza że Twoje dziecko miało by nie przeczytać największego arcydzieła jakie kiedykolwiek miałam w ręku.
Właśnie to mnie zawsze zaskakuje - dlaczego częśc ludzi, którzy nie czytają HP, oceniają Go i Tych, którzy się interesują i czytają tą książkę. To tak, jakby ktoś potępiał drugą osobę, bo lubi oglądać serial "Przyjaciele". No według mnie to bez sensu...
Ja raczej nie byłam wyśmiewana. Prędzej patrzono na mnie z politowaniem i uśmiecham na ustach, mówiącym: 'A ta znowu swoje... A niech sobie pogada, to przecież nie jest szkodliwe' Częstokroć też śmiano się ze mnie, tak serdecznie, widząc moje szaleństwa. Np, w sobotę po premierze miałam próbę teatru, przed którą dopiero poszłam odebrać HP7, więc jak juz doszłam do teatru, usiadłam na podłodze i zaczęłam grzebieniem (!) rozrywać pudełko. Z zapałem małego dziecka, które chce się dostać do prezentu. A jak już wreszcie dostałam ta moją książkę, to znajomi widząc mnie powiedzieli : "no to teraz przytul i pocałują ją!" I tak też zrobiłam. Dla powszechnie znanej zwały XD I nikt mnie nie wyśmiał! Spróbowałby tylko ...
Hermiona - to już tylko ludzka głupota i ułomność naszego gatunku. Niestety znam takie przypadki, kiedy ludzie wyśmiewali się z kogoś, bo on robił coś innego. Mnie samej zdarzało się oceniać ludzi po pozorach i ich przyzwyczajemniach
Ja już jestem nazywana przez jednego (z tych mniej inteligentnych) kolegę "Harry Potter". Zazwyczaj odpowiadam "Wiesz, nie wydaje mi się, żebym miała czarne włosy, zielone oczy i bliznę w kształcie blyskawicy na czole. Nie przypominam sibie też, żebym była chłopakiem..."
Zaraziłam Potterem już dwie koleżanki ("Ala, ty to okropna jesteś... nie dość, że ty o tym caly czas gadasz, to jeszcze inni przez ciebie zaczynają...") i jakimś dziwnym trafem jak ktoś o HP mówi to na mnie wskazuje
Co do wygłaszania opini na temat Harry'ego nie przeczytawszy go... to się zwie Aversus Fundamentalicus
Mam niestety koleżankę cierpiącą na to paskudne schorzenie...
tacy są ludzie :}
Walka z wiatrakami. Dajcie sobie spokój i po prostu cieszcie się, że macie coś, co omija innych.
Swoją drogą wielu moich znajomych (a zwłaszcza dziewczyn) ma niczym nie umotywowany, lekceważący stosunek do fantastyki w ogólności. "Bo ja wolę takie życiowe historie". Cóż, ich wybór, ale nieumiejętność dostrzeżenia treści życiowych pod fantastyczną przykrywką to brak wyobraźni. Żal mi troszkę tych osób, bo sporo tracą. My możemy cieszyć się i fantastyką, i literaturą niefantastyczną. Oni mają tylko jedną możliwość.
Wiem, że tacy są...
Ale tłumaczenie komus takiemu, o co naprawdę chodzi w HP przez dwie godziny, podczas gdy ten ktoś nadużywa przekleństw i wykrzykników a ty się starasz zachować spokój to naprawdę masakra.
A jak my się pięknie na lekcjach kłócimy! Ha!
Raz panu od histori zrobiłam wykład (po komentarzu, że nie lubi HP gdyż "nazwali potomka Cerbera 'Puszkiem'") na temat stosunku Hagrida do magicznych bestii XD
Potem mnie obwołali "Szkolnym Obrońcą Pottera" (SOP, w końcu wyszedł z tego "SZOP").
Ehh... ciekawe, czy nauczyciele uwierzą, że nie mogłam zrobić zadań na ferie z powodu żałoby i następującej po niej depresji...
Jak myślicie?
Właśnie. \Myślą że dobrze robią. a ja przeżyłam największą przygodę swojego życia i żałuję że już się skończyła.
zalezy po czym była ta żałoba? I jak przekonywająco to powiesz...
Zapomniałaś jeszcze wspomnieć o smutnych, przygnębiających historiach (typu samotne matki borykające się z losem czy zdradzona miłość), przy których można się tak cudownie popłakać, gdy się ma doła.
Eee.... to ja wolę Nicka Cave'a i Dżem jak mam doła (chociaż zdołowaną nastolatką nie jestem )
Jest dużo racji w tym, co napisałeś. Wiele dziewczyn i kobiet, które znam (w tym moja polonistka) też całkowicie lekceważy fantastykę jako literaturę prostą, infantylną, rozrywkową, nic niewartą. Ale to nie jest domena płci pięknej. Dużo osób ma tak ograniczone horyzonty myślowe we wszystkich dziedzinach życia, że niejednokrotnie jestem tym przerażony.
Nie tylko Ty. Ale nie to jest dla mnie najgorsze.
Dla mnie znacznie bardziej przerażający jest fakt, że poza niechęcią do czegoś (co jest naturalne i normalne), wielu ludzi aktywnie tępi tych, którzy daną rzecz lubią. HP jest dobrym przykładem - jeśli ktoś nie lubi i nie czyta, nie widzę problemu, ale po co posuwać się aż do wyśmiewania czy pogardy? (Tzn. wiem, po co - żeby podbudować własną samoocenę i zaimponować innym, ale pytanie było w sumie retoryczne).
A to zjawisko dotyczy wszystkiego nie tylko Harry'ego.
A szkoda, bo cały cykl jest naprawdę wartościowy i jestem dumna z tego, że wytrwałam do końca, mimo, że też byłam i nadal jestem wyśmiewana i uważana za osobę dziecinną, bo kto 'dorosły' czyta książki o jakimś czarodzieju ?
A z drugiej strony wszytko co związane z HP było bardzo nagłaśniane w mediach i te ataki na fanów są związane z pokazaniem wyższości nad tymi, którzy dali sobie zamydlić oczy i ulegli reklamie. A to przecież nie prawda...
Bo to jest takie super być ponad kimś, być cool, bo nie dało się sobie zamydlić oczu. Bo jesteśmy taaaaacy dorośli, bo nie czytamy jakiegoś tam 'glupiutkiego HalegoPottiera, a ty jeśteś taka diecinna'...
Ludzka rzeczywistość mnie przytłacza...
Skoro już offtopujemy: wiecie, co naprawdę trzeba przeczytać w odpowiednim wieku? Sagę o wiedźminie. Jeśli się jej nie przeczyta w takim nastoletnim okresie braku wiary w świat i ludzi, to później nie będzie ona już miała takiej siły oddziaływania. Podobnie jest z filmem "Requiem dla snu" (który przy okazji gorąco polecam każdemu powyżej 14 roku życia).
Cóż, każdy wiek ma swoje prawa i swoje teksty kultury.
a propos Requiem dla snu - mam ten film w domu od roku czy 2 i nie mogę się zebrać, żeby go obejrzeć... ale zrobię to chyba w ferie, które jeszcze przede mną. Tak samo muszę nadrobić Wiedźmina, bo wstyd się przyznać, ale go jeszcze nie czytałam...
"Requiem dla snu" oglądałam - świetny film. I wydaje mi się, że w dobrym momencie go obejrzałam. A "Wiedźmina" też nie czytałam , a już kilka razy chciałam się za to zabrać...
Bez fantasy to ja żyć bym nie mogła! Ten świat, tajemniczość, niezwykłe przygody! Mrrr Dużo moich koleżanek, nawet własna siostra twierdzi, że to są głupoty i też wolą "życiowe historie"
Ci, którzy nie lubią HP, ba, nie znają go po prostu, są chyba źli, że nie mają takiego świata jak my to jest coś pięknego! Ta historia przedstawiona w 7 tomach już w nas wsiąknęła, jesteśmy w pewnym sensie jej częscią mamy ją w sobie.
Jestem świeżo po przeczytaniu IŚ i powoli zaczyna do mnie docierać, że to już koniec. Nie będzie tego wyczekiwania na polski tytuł kolejnej części, nie będzie adrenaliny podczas odchylania okładki książki po raz pierwszy. Nie mogę sobie przebaczyć, że ani razu nie byłam o północy w żadnej księgarni! Jestem na siebie okropnie zła, bo już nie będę mogła tego zrobić Gdy dostałam siódmą część, a zamawiałam ją na Merlinie i przyszła dopiero w poniedziałek byłam chora, więc pochłonęłam ją bardzo szybko, nie mając nic innego do roboty (nadal jestem chora, więc witaj "Lalko" ) Jednak za każdym razem, gdy brałam książkę do ręki, zastanawiałam się, czy aby jej nie odłożyć, żeby jej czytanie zajęło mi więcej czasu... Przeczytałam i jestem w raju Czuję także lekki smutek, ale chyba bardziej odczuwam czar tej książki IŚ to dla mnie cudowne dzieło. Wspaniałe. Czytane prawie na wstrzymanym oddechu
To koniec, jednak miło patrzeć na te 7 książek na półce. Jakoś tak ciepło na sercu mi się robi Zawsze można do nich powrócić, bo są moje! I zrobię to na pewno nie raz. Cieszę się, że byłam częścią tej niezwykłej przygody. Wątpię, żeby Harry miał taką moc za jakiś czas. Z tym trzeba było być na bieżąco I my mieliśmy taki zaszczyt. HP to duża cześć, mogę powiedzieć, życia
Chciałabym się teraz zabrać za czytanie angielskich wersji, jednak nie jestem do tego do końca przekonana - niezbyt wierzę w swój angielski. Może w końcu się przełamię
Trochę przydługie, ale chciałam się z wami tym podzielić
Dwie uwagi. Zrezygnuj z takiej ilości emotikonek, bo rozpraszają przy czytaniu Twoich postów. No i z całą pewnością dasz sobie radę z HP po angielsku, bo znasz polskie wersje. Przez takie czytanie tekstu, który się doskonale zna, można się bardzo wiele nauczyć. Zresztą przez czytanie tekstu nieznanego też. Na przykład wczoraj w ramach nauki języka poczytałem sobie w bibliotece amerykańskie pismo "Seventeen". Oprócz tego, że dowiedziałem się sporo o nieregularnych miesiączkach i pomadkach do ust, poznałem też parę nowych słówek :]
Ps. "Lalka" jest całkiem niezła, jeśli się człowiek nie podda na nudniejszych fragmentach i trochę polubi głównego bohatera.
Tak się emotkowo przed oczami uśmiechało
A ja mam HPuSW po niemiecku, wydanie dla dorosłych, ale nie mieści mi się na półce z innymi tomami.
Wydanie dla dorosłych?? Tzn...
"Lalka" to obowiązek ucznia 2 klasy liceum =P zaczęłam czytać i jak na razie nie jest źle.
Wybaczcie mi za emotikonki, ale to z przyzwyczajenia. Postaram się ograniczać =) mam nadzieję, że uda mi się przebrnąć przez angielskie wersje, ale po niemiecką na pewno bym nie sięgnęła! Każdy ma swój gust, ja na przykład naprawdę nie cierpię niemieckiego i nie wiem czy byłabym w stanie w ogóle za takie wersje HP sie zabrać
Też nigdy się nie dowiedziałam co to znaczy, że wersja jest dla dorosłych...
Ps. Czy mi się wydaje, czy ta gazeta "Seventeen" co coś w rodzaju "Bravo"?
Wersja dla dorosłych różni się wyłącznie okładką. Przeznaczona jest dla dorosłych czytelników, którzy mogliby wstydzić się umieścić bajkowo kolorowy tom na swojej półce czy czytać w drodze z pracy - dla nich stworzono wersję z okładką o stonowanych kolorach i "dorosłym" wyglądzie. Na subforum Tom VII jest cały temat poświęcony tym okładkom, zobaczcie sobie.
Sam mam VII tom w wersji dla dorosłych (oryginał rzecz jasna).
Tajemnicza - "Seventeen" bardziej przypominało coś pośredniego między "Filipinką" a "Glamour". Setki reklam mody i urody, a pomiędzy nimi artykuły młodzieżowe o kosmetykach, problemach miłosnych itepe.
Nie, nikt zresztą nie przychodzi nigdy do mojego pokoju, więc nie miałoby to znaczenia. Po prostu mając do wyboru okładki brytyjską dziecięcą (z cukierkowymi kolorami i kiepskim rysunkiem) i brytyjską dla dorosłych (gustowną i z bardzo fajnym, tajemniczym wyglądem), zdecydowanie wolałem tę drugą.
A ja mam po ROSYJSKU sześć tomów i jakoś tak mi nie idą. Mam też po angielsku i po polsku całą serię. Kupiłam sobie na to specjalna szafkę. zostało akurat miejsca na 7 tom po rosyjsku (przy okazji, jak brzmi rosyjski tytuł, bo się nie zorientowałam jeszcze?) ale chyba będę się musiała PIECHOTĄ kopnąć sie do Rosji po tę książkę. Cóż, życie nie musi byc łatwe.
Po rosyjsku ) No no no ;PP ja mam wyłacznie po polsku i Angielsku.. Ta Angielsa strasznie mnie drażni gdy ja czytam ) To pewnie dlatego, że czyytajac po angielsku, mysle po polsku
Ja mam po polsku i niemiecku. łatwo się czyta, tylko te dialogi w cudzysłowach strasznie denerwują.
Po rosyjsku? Ambitnie, bardzo, nigdy bym sie raczej nie zabrał za coś w innym niż łaciński alfabecie.
Miałem chwilę DH po angielsku, ale już nie mam. A szkoda. Może Kiedyś skompletuje całą serię po polsku, niemiecku i angielsku (polską mam cała siódemkę, niemiecką tylko jedynkę, bo zbieram tylko wersje dla dorosłych)
Tak, dialogi w cudzysłowach są wpieniające. Miałam taką "Opowieść Wigilijną" i myślałam że mnie trafi...
Ja chcę skompletować serię po Angielsku. Teraz już zrozumiem, bo po Polsku znam
Czytałam już po Angielsku "Małą Księżniczkę", a raczej taką uproszczoną wersję, żeby szóstoklasista zrozumiał. Jakoś specjalnych trudności z "myśleniem po angielsku" nie miałam... tylko potem dialogów w (polskim) serialu zrozumieć nie mogłam przez jakiś piętnaście minut...
A mi wystarczy HP po polsku... W innych językach mi się nie chce (okey, nie zrozumiem!).
Zakohana, nie czytaj nic po angielsku, przed rozmową na gg, bo trzeba Ci chyba będzie najpierw spisać całe HP po polsku, żeby potem coś do Ciebie dotarło...
O taakkk... te dialogi w ` mnie strasznie wkurzaja... To takie, nie po polsku )
Konkretnie chodziło mi o taki cudzysłów: «der Stein der Weisen»
W angielskiej są dialogi robione za pomocą `
W angielskim tak, ale ja mówiłem o niemieckim.
Ah.. szczerze mówiąc nigdy nie miałam w rękach niemieckiej wersji...
Ja też nie! Nawiasem mówiąc angielskiej też nie... Nie, zaraz. Angielską miałam w rękach (DH), gdy chciałam przeczytać (w angielskiej tekst z tyłu... ) o czym jest.
A ja jak uparcie siedziałam na podłodze w Empiku, kontemplując, czy zacząć czytać, czy nie. Po dwóch pierwszych zdaniach się poddałam
To Cię pobiłam, Zakohana hehe ja znalazłam w internecie. Przeczytałam pierwszą stronę i wymiękłam.
W empiku też otworzyłam książkę, przeczytałam pierwszą stronę, opis okładki, i trochę drugiej, po czym wzięłam się za coś ciekawszego jak Achaja
Dobra, ale ty pewnie nie chodziłaś po supermarketach z DH w ręce, okazyjnie ją przytulając, żeby na końcu przejść całą długość sklepu jeszcze raz i odłożyć książkę na półkę, prawda?
Tak w ogóle, to dział mrożonek jest całkiem nizłym miejscem do czytania w słabo znanym języku. Jakoś tak się koncentracja poprawia
o, Zakohana, nie jesteś jedyna, ja tak chodziłem po całym Tesco w Świdnicy. Ochroniarz patrzył na mnie nieco dziwnie.
Harolciu, mówisz, że Achaja jest ciekawsza od HP? Mogę spytać dlaczego? Od razu mówię, że Achai nie czytałem, a nie w najbliższym czasie nie kupie.
Na mnie się wszyscy (łącznie z tatą) patrzyli dziwnie Zwłaszcza, jak zaczęłam czytać w dziale mrożonek...
Fajny avatar, Zeti. Z moim znakiem zodiaku tylko co tam robi to słowo na "G"... hmm.... dziwne
No fakt, nie chodziłam z książką do działu mrożonek, zwłaszcza w empiku byłoby to trochę utrudnione XD
A Achaja była ciekawsza wtedy , bo :
była napisana po polsku ( to przede wszystkim)
poza tym czytałam już drugi tom ( a pierwszy był zajebiaszczy - opowiada o przygodach młodej dziewczyny - księżniczki oddanej do wojska)
jest napisany cudownym (jak dla mnie językiem)
oryginalna historia
wartka akcja
boskie - musisz koniecznie przeczytać, a ja dorwać 2 tom, bo w empiku przeczytałam jedynie 2 pierwsze rozdziały
Kiedyś się pewno i za to zabiorę, ale nie w najbliższej przyszłości.
No tak. Wyższość polskiego nad angielskim. Polski dużo prostszy moim zdaniem.
A czy HP nie miałaś czytać 7 tomu? Jakby nie liczyć to siedem jest większe jak dwa.
Zakohana: av ze słowem na 's':
ja przez prawie pół roku miałam metr od łóżka oryginał. Na końcu drugiej strony wymiękłam. Nie chciałam sobie psuć złym zrozumieniem
Mi bardzo pomógł mój przyjaciel - słownik.
Zeti, się nie liczy, bo mojego kochanego znaku zodiaku nie ma, o!
Jak się zdenerwuję, to wymażę to słowo na "g" z twojego avatara, i wpiszę to na "s" i wstawię do siebie. Co ty na to
Co do prostości polskiego, to jest fajny kawał na ten temat:
Polak i Anglik sprzeczają się, ktory język jest trudniejszy.
- Angielski. - mówi anglik - Patrz, piszemy s-h-e-a-k-s-p-e-a-r-e, a czytamy Szekspir.
- Nie, Polski. - nie zgadza się Polak - My piszemy "Bolesław Prus" a czytamy "Aleksander Głowacki".
Nie wybrzydzaj Zakohana, ważne się postarał . Tzn. to zazwyczej jest najważniejsze...
Dowcip znałam, ale nadal mi się podoba.
Fajny ten kawał
Co do Prusa - właśnie czytam 'Lalką' i nie cierpię z całego serca Łęckiej (ale to tylko moje widzimisie )
oftopik nam się zrobił
ja czekałam pierwszego dnia po książkę i ksiązka superowa a zasługuję na nobla i na oskara a papież nie ma prawa się rzucać o to
Oscary, o ile wiem, to nagrody FILMOWE.
a papież... prawo ma, tylko dlaczego miałby to robić? Grono fanów się przez to nie zmniejszy (jeśli już to nieznaczenie). Mi tam może zagrozić karą boską w postaci powtórki z Pompejów, epidemii dżumy albo jakiej innej ptasiej grypy, śmiercią wieczną, czym tam jeszcze sobie zechce, ja fanką nie przestanę być. Kościół to wspólnota zwykłych ludzi, duchowni też są zupełnie normalni. Nawet do spowiedzi chodzą . Co nie znaczy, że mam coś przeciwko.
ale ona o Oskarach pisała, a nien o Oscarach XD. Co do papieża, to prawo ma, i mi raczej nie przeszkadza, ze nie popiera HP.
ale on nie popiera czy wmawia każdemu żeby tego nei lubił? nie wiem bo papież mnie raczej nie interesuje.
To się dowiedz.
to sie właśnie pytam.
Nie popiera i nakłania innych, by nie czytali. Bo to jest zue i zaraża.
Powiedzmy, że się w tym orientuję, bo mam koleżankę o poglądzie "HP jest beee..." i porządnych argumentach.
Co nie zmienia faktu, że wie już o serii prawie wszystko
Dokształciłyśmy ją z Ness
Nienawidzi nas za to.
Pożyczyła mi LOTRa
Z tej nienawiści?
Pewnie myślała, że mnie zreformuje. Dostanę bzika na punkcie "Władcy" i zostawię Pottera na pastwę losu.
Przeliczyła się.
Jestem LOTRo-maniaczką, ale Harry'ego nie zostawię. Never ever.
Teraz ją dodatkowo denerwuję na siłę "przekładając" Władcę Pierścieni na HP. Największa zbrodnia wobec książki, ale co mi tam... Jestem diabelnie złośliwa
Co robiąc?
Obawiam się, że nie rozumiem.
Swoją drogą czysty absurd - w czasach, gdy mało kto w ogóle coś czyta, rozpoczynać nagonkę na jakąś książkę.
Cóż... ee... ciężko to wytlumaczyć. To było raczej w trakcie czytania i przed, teraz już nie...
Więc, na ten przykład, o Gandalfie mówiłam "Dumbledore", o Sauronie "Czarny Pan" (to akurat nie takie straszne, w oryginale jest "Dark Lord". Przetłumaczone przez Skibniewską na "Władca Ciemności".) a o Merrym i Pippinie "Fred i George".
Głupie, ale w szkole zawsze mi coś odbija... nieważne.
Więc, chyba właśnie o to chodzi, Przemku.
Nikt nie czyta, pojawia się książka pani Rowling, ekranizują ją i BUM!, miliony dzieci, młodzieży i dorosłych sięgają po kupkę papieru zadrukowaną literkami.
Podejrzane, nie?
TO MUSI BYĆ COŚ ZUE!!
coś złe??? nie wiem o co biega z tym złym, ale to chyba nie prawdziwa magia ciągnie nas to tego... przynajmniej tak myślę..
a tak nawiasem mówiąc, to ja myślę, że to jednak nie koniec... książki do tej pory świetnie się sprzedają, zresztąą jak już ktoś to zauważył j.k rowling robi zawsze tak zakańcza każdą książkę, aby móc rozpocząć następną... A słyszałem też, ze j.k. rowling ma w swojej ostatniej ksiażce (jeszcze nie wiadomo, czy w ogóle wyjdzie) zakończyć wszystko tak, że Harry'emu to się wszystko śniło i budzi się w pierwszej części... znów ma 11 lat i nie idzie do hogwartu, gdyż on w ogóle nie istnieje.. there is no spoon, yy, I mean Hogwart
Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać
Ramzes
Nie pisz posta pod postem.
Zeti
no to chyba się najadłeś czegoś niestrawnego.
nie... od siostry tak usłyszałem... a tosty są strawne (przed chwilą jadłem )
swoją drogą to by było dość ch...
niefajne.
dlaczego on jest w ravenclawie... xD
btw dragon,. przykro mi to mówić, yto będzie pewnie dla ciebie straszna wiadomość ale następnej książki jako-takiej o harrym PO hogwarcie NIE BĘDZIE.
Nie wiem, dla mnie to tylko plotka. Przecież dosłownie napisałem "A ja SŁYSZAŁEM", czy ja powiedziałem, ze ja w to wierze???? No bo by to trochę dziwne było...
Moze pokolenie PO Potterze? Może nawet kilka pokoleń po Harrym
Fajnie by było
O Jezu.
jeżu się mówi xD
Jeżem to ja zaraz w nich rzucę, jak będą takie głupoty wypisywać.
Ja bym się zainteresował, gdyby wyszedł tom opowiadający całą historię z perspektywy innych bohaterów np. Hermiony... Ma rodziców mugolów, ale o jej dzieciństwie chyba w książce nie pisano. Może by coś J.K Rowling tego typu napisała??? Jak myślicie???
Nie myślimy.
Jak można tak myśleć? Owszem książka może być, ajkaśencyklopedia, ale żadnej kontynuacji wątku Harrego, żadnych seqeli. Mogłąby napisać coś o Huncwotach, albo założycielach Hogwartu, ale wątek Harrego już wyczerpała.
o huncwotach i założycielach hogwartu to też nie jest dobry pomysł x}
Może i racja... Ale książki tak dobrze się sprzedawają... Na pewno J.K. Rowling wymyśli coś nowego, coś super... Jeszcze lepsze od wszystkich przygód...
geez. nie możecie się z tym po prostu pogodzić? wiecie, uszanować wolę autorki etc...?
Możecie... czytać 7 tomów w kólko. I nic się nie musi skończyć.
O Harrym napisała tyle, ile zamierzała, ani więcej, ani mniej. I mi się to podoba. Poza tym, jak będzie ciągnąć serię w nieskończoność to nawet nam się znudzi. Czyż nie?
A tak wogóle to spokojnie, jeszcze 2 filmy zostały.
W sumie to nawet trzy.
W sumie tak.
Może to i fajne, ale jednak tak samo z jakimś dobrym filmem... Oglądasz go kilka razy i powoli zaczynasz szukać w necie informacji pt. "Wyjdzie kolejna część?" No bo tak nie jest???
Niekoniecznie. Jeśli film jest naprawdę dobry, to nie chcę, żeby nakręcono drugą część. Bo najprawdopodobniej będzie gorsza.
Dragon, daj sobie powiedzieć o_O
Rowling skończyła.
Dobra... Poddaje sie... Jak zakończyła cykl, to skończyła.... Nie chce robić awantur...
Brawo.
Jak to ożywiona dyskusja z odpowiednią argumentacją potrafią przekonać opornego człowieka do zmiany zdania na dany temat.
Ano racja... Zmieniłem zdanie... Teraz będę po nocach płakać, wiedząc, ze to juz koniec i nic tego nie zmieni...
Pożyczę ci chusteczkę.
Nie no, bez przesadyzmu, jedyne, czego mi brak, to załatanie tej dziewiętnastoletniej przerwy. Ale tako coś jest CHYBA zaplanowane.
Rowling zostawiła pole do popisu twórcom ff.
Możemy się domyślać.
Ostatni 'rozdział' to 19 lat później.
O to chodziło. Jest luka pomiędzy tym, jak Potter ma 17 lat a tym jak ma lat 36. Rowling nie opisała tego okresu jego życia ;p
Nie wiem bo nie czytałem... Muszę pożyczyć z biblioteki...
OMG.
Dragon, Twoją wypowiedż da się tylko tak skomentować.
Aylet: No o Jeżu. Przez niego dostanę bana. x/ . lol
KF: Ludzie.... Darmowy kabaret tu dają!! :] No nie mogę, normalnie spadłam z krzesła, trzymajcie mnie!
Dragon, to co ty tu w ogóle robisz ? x/
Albo inaczej.
Po co wypowiadasz się w ogóle w tym temacie skoro nie przeczytałeś IŚ ?!
Po co robisz zbędny tłok swoimi 'pretensjami' (bo tego inaczej nazwać się nie da), że Rowling nie będzie pisała dalej ? Prezczytaj 7 cześć a pogadamy x/
No co, jak przyszłam na to forum, to też jeszcze siódemki nie czytałam
Ale ty przyszłas w 2005 roku ;p
nowai.
Ekhm, nie miałam pewności gdzie to wstawić, jakby cu, to się przesunie. W każdym razie powracają plotki o napisaniu ósmego tomu. Ponoć Rowling zapowiedziała, że zabierze się za kontynuację w...2017r Parę słów, o tu http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=61593&skad=newsletterT
Ale autor artykułu sprawia wrażenie, jakby nie wiedział o czym pisze. Chociażby Harry został mężem Lily Weasley, siostry Rona, reżyser Peter Yates, Rona gra Rupert Grin, zaś Hermionę Emily Watson. Ach i oczywiście w tym roku na ekrany weszła ekranizacja Insygniów Śmierci...
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)