Draco Malfoy. Co o nim myślicie?
Wg. mnie jest strachliwym tchórzem dlatego że przystał do Voldemorta, Nic mu nie wychodzi, partaczy sprawe i Snape musi za nieo odwalać całą robotę. Zamiast zabić Dumbla rozmawia z nim jak w salonie przy herbacie. Robi głupie próby zabicia dyrektora. Mam nadzieje że Voldemort go surowo ukarze .
Tu nie ma co się głowić.
Tchórz, głupek, idiota, kretyn (tak jakby to coś innego znaczyło), nieuk, nierób, wieczni kryjący sie za tatusiem ("Gdyby mój ojciec tu był..."). Nie nawidzę go, a ten moment jak Hermiona rąbnęł go w HPiWA tyo jest po prostu the best, dawno mu sie należało. Osobiście uważam, ze jest najpaskudniejszym i najbardziej oblesnym facetem jakiego "poznałam" (dobrze, ze nie istnieje).
Zawsze był bucem i takim pozostanie !
A ja go lubię ;p.
Tak szczerze to moja ulubiona postać ;d. zawsze lubiłam tych "złych".
Podoba mi się w nim jego opanowanie i arogancja.
A co do zabicia Dumbla, to ludzie zabójstwo to coś na co większość ludzi nigdy nie potrafiła się zdobyć, a Draco miał tylko 16 lat, więc nie dziwcie się że nie potrafił tego zrobić ;p.
I nikt nie dostrzegl tej chwili wahania? Cham i prostak, hm?
Ciezko u was z pojmowaniem zlozonosci ludzkiego charakteru XD Widze, ze malo wyniesliscie z tej ksiazki.
Draco tchórzem? Nie powiedziałabym że tchórz raczej marionetka..cos mi sie wydaje ze on jeszcze zmieni sie , zrobi cos nieoczekiwanego. Choć może to bedzie juz przegiecie? Jak myslicie?
Malfoy był złym i zdemoralizowanym śmierciożercą powinien zabić Dumbla tak jak Snape chwila i już po nim
A widzisz, wlasnie dzieki tej scenie widzimy ludzka twarz Dracona.
Osobiscie bardzo sie ciesze ze to nie Ty piszesz serie, ale Rowling.
Po tym jak widział smierc Dumbledore'a moze wkoncu zrozumie i dojdzie do wniosku że jednak powinien stac po drugiej stronie choc to jest mało prawdopodobne
Nie może już powrócić na dobrą stronę bo Voldemort go zabije (tak jak Regulusa) chociaż to by było dobre rozwiązanie
a te idiotyczne próby zabicia Dumbledorea (naszyjnik i miód) wiedział że to może nie wypalić. Ale sama http://karne.pl/zbrodnia.html jest demoralizacją
No tak ale przeznaczeniem Voldka jest śmierć a jak Harrnas zauwazyl ze gdy Malfoy rozmawiał z Dumbledorem, Draco jednak obnizył swoja rozdzke i nie celował juz bezposrednio w Dumbledore'a co oznacza ze Draco nie jest az taki zły.
Idiotyczne? No przepraszam, a wymyślilabys lepsze? ;p
Ja tu bede Dracona bronic, chocby nie wiem co ;p.
Wiesz on raczej nie jest zdemoralizowany, on jest po prostu zastraszony. Jest marionetka w reka Voldemorta, jak ktos juz wczesniej wspomnial.
Malfoy Junior jest po prostu mocny w gębie, ale jak przychodzi co do czego... Aczkolwiek fakt, próbował zabić Dumbledore'a, dopiero stojąc twarzą w twarz z dyektorem zawahał się (dużą wagę miały też słowa Dumbla obiecujące schronienie jemu i Cissy).
Akurat w tym wypadku wyszła z niego jakaś pozytywna cecha, choć z drugiej strony Draco nie był konsekwetny :]
Zresztą sama Rowling gdzieś stwierdziła (chyba, że to wypaczenie gazety, w której to przeczytałem), że Draco miał być z założenia zły i niesympatyczny (i że dziewczynom nie powinien się podobać ). Wyszło jej, do VI tomu Malfoy Jr. to wcielenie głupiej podłości, zatem mogę zaakceptować fakt jego przeżycia, jeżeli np. przeprosi Hermionę. Jeśli nie - do piachu
Shell>>zastraszeniem chyba nie wytłumaczysz jego zachowania sprzed HPiKP?
Hito, sprzed masz na mysli glupie teksty z wczesniejszych tomow czy cos jeszcze?;p
No i przypomnialo mi sie ze Malfoy raz zastraszyl Borgina (?) zeby naprawil ta szafe bo jak nie to przyjdzie Grayback i go zje. Abu.
Draco jest więc tak czy siak złą marionetką którą sterują Voldemort i Snape
Snape to raczej kiepsko nim sterował.
Shell>>głupie teksty i zachowanie. Ogólnie, jego postawę wobec innych ludzi i w ogóle świata.
Arogancja i bezczelnosc nie jest oznaka demoralizacji ;p. On jest po prostu wredny, no i tyle. To ze ktos taki jest nie znaczy ze w przyszlosci bedzie seryjnym morderca albo psychopata http://zdrowie-psychiczne.edu.pl ;p. Niekotrzy po prostu bronia sie przed swiatem, atakujac innych. Znam to az za dobrze, bo sama czesto zachowuje sie w podobny sposob.
Snape próbował nim sterować ale Draco mu na to nie pozwalał
Wiec jesli nie pozwalal soba sterowac przez Snape'a, to tak do konca nie byl marionetka ;p
Draco jest więc tak czy siak złą marionetką którą sterują Voldemort
Tak ale na pewno nie jest tchórzem, który partaczy każdą robotę tak jak napisałaś wcześniej ;p.
nie zabił Dumbledorea za pomocą naszyjnika i miodu więc spartaczył
No, nie wyszlo mu. Na skutek przypadkow, nie wyszlo. Ale to nie znaczy ze spartaczyl wszystko. Badzmy szczerzy Voldemort zadal mu jedna z najwazniejszych i najtrudniejszych misji. Nie wierze zeby ktos z dzieciakow rownych mu wiekiem potrafilo to wykonac. Zreszta posrednio to on zabil Dumbledora, bo wpuscil smirciozercow, zrobil zamieszanie i wtedy Snape mogl zabic Dumbla.
edit: bo mi sie Vold z Dumblem pomylili ;d
Malfoy nie miał cienia szans na wykonanie powierzonego mu zadania. Jak to powiedziała Narcyza, to miała być kara za niesuborsynację Lucjusza.
A Draco się bał o swoją rodzinę, o siebie, więc się podporządkował, bo co miał zrobić? Rozpaczliwie próbował pokazać, że jest wart więcej, niż się Voldemortowi wydaje.
To wszystko stoi jak byk w książce.
Jest o czym dyskutować?
Podzumowując Draco Malfoy jest po prostu zły
o
Malfoy ;p <zacieramy rączki>
Jest w nim coś interesującego. Pcha się w świat zła, fascynuje go władza, jaką może mieć będąc po jego stronie. Kieruje nim taka młodzieńcza głupota ;p Właściwie sądzę, że takie zachowanie u niego jest przyczyną tego w jakiej rodzinie się znalazł, tego kim jest jego ojciec. To zaważyło mocno na jego charakterze.
Ale tak naprawdę widzimy, że nie jest przeżarty złem. Jakieś uczucia się w nim budzą -> scena w łazience. On nie jest zły, tylko takiego pozoruje.
Trochę przypomina młodego Snape'a. Tyle tylko, że Malfoy'a chce się ustrzec przed jego własnym wyborem, chronić go. Narcyza walczy o syna, Snape obiecuje jej pomoc.
może jeszcze zawróci z tej drogi, to chyba możliwe.
Właściwie można się z tym zgodzić
Jak można myśleć ,że Draco mógł sobie poradzić z zabiciem Dumbledora skoro sam Voldemort tego nie dokonał? Nigdy wcześniej nikogo nie zabił,nie odczuwał emocji z tym związanych więc nie dziwie się ,że nie podjął się zadaniu chociaż miał Dumbledora podanego na tacy.
Avalanche>>może i Draco przejdzie na jasną stronę mocy, ale nie jest możliwe, by mu się jakos nagle charakter diametralnie zmienił. Czyli i tak jest kiepsko.
Eh no pisalam na szybko i napisalam ze to Vold byl ;p przepraszam wszystkich zaraz poprawie.
Draco nie byl zly ;p. Stal po tej stronie, a nie po innej tylko dlatego ze sie bal. A strach potrafi naprawde wiele, potrafi sterowac naszymi odczuciami, priorytetami.
I jakos watpie zeby Draco wrocil na dobra strone, bo on chyba sam nie wie po ktorej stronie chce stac.
Naprawde jest on jedna z najbardziej intrygujacych postaci, bo ja ngidy nie jestem w stanie przewidziec co zrobi ;).
Draco przedstawia postac takiego twardziela ktorym wcale nie jest...Jest postacia charakterystyczna ale tez bardzo tchorzliwa.
Osobiscie go nie lubie za te udawanie twardziela
Hito -> Bella bałaby się, bo (jak to kurcze zgrabnie określić) dla niej Czarny Pan znaczy co innego. Wątpie, żeby Draco czuł się tak 'emocjonalnie' związany z Voldem. Nie widzę tu tej fascynacji osobą Lorda, jak w przypadku Belli.
Bella była tu tylko przykładem. Mogłem podać jakiegoś śmierciożercę, Dolohova chociażby. Miałem na myśli sam fakt płaczu wywołanego strachem przed porażką, niespełnieniem zadania --> śmiercią. Co miało z kolei udowodnić (no... przedstawić moją opinię w tej materii), że scena w łazience to nienajlepszy przykład budzenia się w nim uczuć.
Chociaż...
Nie mogę zaprzeczyć, iż w porównaniu do poprzednich pięciu tomów, jest to pewien manifest uczuć z jego strony. Dobry początek przynajmniej :]
Shell>>Draco nie był zły, tylko podły, wredny, nietolerancyjny, tchórzliwy, etc.
Nie jest tchorzliwy! ;p. Nie uwierze ze jest tchorzliwy dopoki nie dostane 3 dowodow z ksiazki na jego tchorzostwo ;p
I wiesz byc zlym a wrednym i niteolerancyjnym, to naprawde duza roznica ;p.
Słusznie. Teraz trzeba tylko zdefiniować pojęcie ,,zło'' i wtedy możemy rozważać, czy zachowanie Draca nie podchodzi pod ,,złe''.
3 dowody na tchórzostwo? Ostatnio mylą mi się książki z filmami (a jak wiadomo, różne rzeczy zaistniały w różnych mediach), ale np. paniczna ucieczka Draca z Zakazanego Lasu w I tomie czy chociażby fakt, iż zawsze stawał przeciwko komuś w asyście swoich ochroniarzy - Crabbe'a i Goyle'a. Czy bez nich też byłby taki odważny i bezpośredni?
Tego tu już nie wiem ani ja ani ty ;p. Nie lubie myslec co by bylo gdyby .
No coz, ja go dalej nie uwazam za tchorza. Za przesadnie odwaznego tez nie bardzo, ale to juz inna sprawa ;d
Teraz tak offtopujac, ale nie moge sie powstrzymac.
Zeti, czy Ty potrafisz napisac zdanie posiadajace jakas wieksza wartosc merytoryczna? Bo jak na razie dzialasz jak bot ze srednim skryptem XD
mhahahhahah XD
Elva, przeczytaj lepiej jej posty w temacie o Severusie ;p
Moje ulubione to:
"Snape to idiota który oddał się na służbę Voldemortowi. Mam nadzieje że Harry zabije go w VII tomie "
"Ponieważ jest śmierciożercą"
"Byli idiotami bo stali po strpnie zła"
"Tak sądze i już!"
XDDDDD
Malfoy to kretyn, ale mimo to odwalil kawal dobrej robory wpuszczajac smierciozercow do szkoly. Nie zabil Dumbledore'a bo puscily mu nerwy aczkolwiek dzieki niemu zrobil to Snape. I teraz juz nic nie stanie Czarnemu Panu na drodze do wladzy , bo kto niby mialby go powstrzymac, Potter? On nie potrafi nawet pokonac Snape'a a co dopiero Czarnego Pana. O ile nie zdazy sie jakis cud, (np. Potter doskonale opanuje zaklecia niewerbalne, w co watpie) to Ministerstwo Magii juz nie istnieje
Draco jest słaby, głupi, nie myśli, zachowuje sie jak ignorant, potrafi tylko grozić a kiedy przyjdzie co do czego to nie potrafi nic zrobić... kretyn.... no i ejst żałosną postacią tych opowiadań. Najlepiej by było gdyby Voldemort (MISTRZUNIU!) go zabił...
I niestety Draco przypomnia swojego ojca. Lucjusz też nie potrafił zrobić czegoś porządnie (patrz. HPiKT). Obaj niech zginą albo obaj niech skończą w Azkabanie...
Nie wiem jak wy ale mi po 6 tomie zaswitalo ze Malfloy wkoncu uczyni cos na rzecz dobra...bo wkoncu nie mial na tyle odwagi by zabic dyrektora. przez cala szkole sie wymadzal i byl pewny siebie. byl taki bo mial za plecami ojca. Lucjusz mial wszedzie znajomosci i mlody Draco mogl zastraszac innych uczni tym ze zle skoncza kariere jego rodzice itd. ale teraz kiedy ojciec Darco byl w Azkbanie to stal sie cichy. by znalezc poparcie w srod ludzi Voldzia za wszelka cene chcial wykonac zadanie ale mu niewyszlo. poniesie tego konsekwencje. moze lord go nie zabije ale napewno marnie skonczy...pewnie nastepnym razem spotkamy go w walce..pewnie Hermiona mu dolozy
Eno, bez przesady Nie masz się czego bać.... Ale Voldemort (MISTRZUNIU!) faktycznie powinie coś zrobić z takimi "pomocnikami", ponieważ oni mogą tylko przeszkodzić a nie pomóc... witaj brutalna rzeczywistości...
Zawsze po slowie Voldemort piszesz MISTRZUNIU! ? Bo to serio troche... ehmm dziwne ;p
Zgadzam sie całkowicie z tym co Em napisała w swoim wczesniejszym poście.
niezwykłe.
Co masz na mysli przez "stare przyzwyczajenie"? :|
smieciozerca... o pardon zapomnialem o "r" ;> znaczy sie - smierciozerca po nawroceniu? ;P
Według mnie Draco nie jest taki twardy i silny jakiego zgrywa. Tak naparwde zasłania sie tylko kasa, zanjomościami, jest okropnych tchórzem czego wowiód wiele razy. Byłam pewna, ze nie podoła zadaniu jakie miał do wykonania, tak sobie pomyślałam na początku VI części ze może chodzi właśnie o to co miał zrobic,ale był na to za miekki nie dał rady i to tez dowodzi jego tchórzostwa. Jednym zdaniem uważam, ze Draco to kretyn, tchórz, egoista itd, itp, ma w sobie chyba wszystkie negatywne cechy jakie znam
Czemu wszyscy "n00wi" ;> najezdzaja na Malfoya? Ja rozumiem ze postac raczej nie pozytywna, ale nikt tu nie zbanuje za stwierdzenie "lóbie Malfoja" [co najwyzej za ortografie jezeli ktos dokladnie tak napisze ;P]
Ja chyba czegoś nie rozumiem...
Jak można nazywać Malfoy'a tchórzem, bo nie odważył się zabić Dumbledora? Nazwalibyście tchórzem, kogoś, kto nie ma siły zabić innego człowieka? Na dodatek bezsilnego i bezbronnego.
Gdyby Malfoy to zrobił byłby zły, podły itd.
I tak źle i tak niedobrze.
Według mnie zabijając dyrektora poszedł by na łatwiznę, zaprzepaścił szansę jaką dał mu Dumbledore. A rezygnując z zabójstwa odważył się podjąć ryzko. Bo mógł być pewien, że Voldemort nie odpuści i będzie chciał się zemścić za doznaną zniewagę.
Oczywiście możemy tylko przypuszczać co zrobiłby Malfoy, bo to nie jest do końca pewne.
A co do tchórzostwa Malfoy'a pod względem jego rzekomej pewności siebie, to się zgadzam. Odważny jest tylko z obstawą. Ale to też bardziej odnosi się do poprzednich części.
Malfoy jest tchórzem, bo nie zabił bezbronnego staruszka.
Hm. Ciekawa teza, chociaż dość typowa dla wszystkich, którzy nigdy w życiu nie zetknęli się ze śmiercią. To, że Snape miał w sobie dość woli, by zabić Dumbledore'a (ale rozważania, kim dla niego był Drops chyba nie należą do tego tematu) nie oznacza, nie ma prawa oznaczać, że tyle samo woli ma w sobie szesnastolatek.
Śmierć zawsze jest śmiercią, morderstwo - morderstwem, bez względu na to, czy używa się pistoletu czy różdżki. Łatwo jest teoretyzować, "ja to bym się nie cackał tylko go ustrzelił". Nie zdajecie sobie sprawy, drodzy przedstawiciele powyższego "światopoglądu", czym jest śmierć i zabójstwo. To zostaje w człowieku na całe życie.
I, jak toczy się dyskusja w innym temacie, nikt nie jest u JKR jednoznacznie zły czy dobry. Malfoy nie jest jednoznacznie zły. Zrozumcie to. Albo chociaż spróbujcie zrozumieć.
December>>mnie chodziło właśnie o to. Można napisać, że w pewnym sensie Malfoy się wystraszył na szczycie wieży, ale, jak napisała Emotka, to nic dziwnego. Żeby nazwać Draca tchórzem, trzeba spojrzeć na jego zachowanie przez całą sagę HP. Mnie szczególnie denerwuje to, że obrażał i atakował innych tylko w towarzystwie swoich ochroniarzy (znajdzie ktoś przykład tego, że się mylę?).
Emotka>>wiesz, sama Rowling napisała, że Draco miał być z założenia zły Ja powiem tak - przez niemal całych 6 tomów Junior nie pokazał cech, które mogłyby skłonić człowieka do zakwalifikowania go do postaci niejednoznacznie złych. Pewnie, można domniemywać, że pozostawał pod wpływem tatuśka, ale przecież Draco nic nie robił, by zmienić swoje nastawienia, ba, ono bardzo mu odpowiadało.
Nie było mu także przykro, że o mało co nie wyprawił Katie na tamten świat - nie mówię już o Ronie. W łazience płakał, bo bał się śmierci z rąk Voldiego (to akurat także nic dziwnego).
Na szczycie wieży okazało się, że Draco nie jest bezlitosnym, zimnokrwistym zabójcą - przynajmniej na razie. Czuł opory przed zabiciem ,,bezbronnego staruszka'' (kto wie, czy słaby Dumble bez różdżki i tak nie był na tyle mocny, by poradzić sobie z Malfoyem. Ale przyjmijmy, że nie), chciał chronić siebie i swoją matkę. W porządku. Jak już mówiłem - dobry początek.
Zobaczymy, co będzie dalej. Ale, póki co, o ile Snape'a łatwiej (choć wcale niełatwo)jest zaliczyć do ,,szarych'' bohaterów, to z Dracem mam problem.
zgadzam się z Hitem, Malfoy to poprostu Czarny Charakter. W książce głownym Cz.Ch. jest Voldi, ale w szkole na codzień go nie ma, więc JK musiała wymyślić jakiegoś "codziennego" wroga Harry'ego. Malfoy jest absolutnie zły.
Jeszcze kiedyś słyszałem głosy, że Malfoy jest dobry, bo płakał w łazience Marty, ale pamiętajmy, że on płakał bo się bał, a nie dlatego, że nie chciał wykonać swojego zadania, albo, że żałuje tego co zrobi.
Malfoy jest napewno postacią negatywną, zresztą taki miał być z założenia. Natomiast Rowling sama mówiła, że jest zaniepokojona, bo po filmach HP dziewczyny zaczynaja fascynować się Draco, chociaż jest taki zły.
Mi się wydaje, że dopóki on nie dostaje się bliżej Vol. w 6 części, nie dokońca zdaje sobie sprawę jak to jest robić coś naprawdę złego. Kiedy przekonuje się o tym, jest już za późno i nie może się wycofać, a widać że go to przerasta. Co nie znaczy, że mu współczuję - jest głupim, chamskim, egoistycznym draniem
troche mi go było szkoda...
Malfoy jest postacia ktora moze fascynowac... jest zły ale czy zepsuty do szpiku kosci?... nie sadze ma dopiero 17 lat... wychowany w sposoob pogardy dla tych niemagicznych i dla magicznych osob urodzonych w mugolskich rodzinach... takie wpojono mu zasady... zlosliwy? zapatrzony w siebie snob? owszem jest taki ale to nie znaczy, ze jest zly... zepsuty owszem... jego plan zabicia Dumbledora... bal sie o matke... bal sie ojca... ze zawiedzie jego ambicje... bal sie smierci... czy Draco jest tchorzem?? jest... swiadczy nie tylko o tym fakt ze ucieka z lasu czy nie zabicija Albusa albo niesportowe zachowanie podczas pojedynku z Harrym w klubie pojedynkow... za maska twardego, zlosliwego gnojka skrywa sie tchorz... on tak naprawde nie jest zly... nie ma postaci tylko zlych albo tylkpo dobrych... nawet Voldek jak byl dzieckime musial miec jakies ludzkie uczucia te lepsze...
@Hito
Zwróć jednak też uwagę na fakt, że we wszytkich tomach JKR prowadzi narrację z punktu widzenia Pottera. Harry czasem nawet rozmyślnie unika Malfoya (nie licząc tomu szóstego), więc nie wiemy o nim więcej ponad to, co widzi Potter. Nie odbierz tych moich słów, że Draco jest draniem tylko w pobliżu Pottera, a kiedy Harry idzie gdzieś indziej, Malfoy staje się wzorem cnót; nie. Staram się jedynie zastosować zasadę "domniemania niewinności". Dopóki nie udowodnicie, że Malfoy w każdym momencie swojego życia był postacią o jednoznacznie złych intencjach, nie uwierzę w to.
Bo nie wierzę, że JKR mogłaby stworzyć postać tak liniową przy całym bogactwie charakterów innych postaci.
Bo w końcu nikt nie może być do końca zły, nie?
Ani do końca dobry.
Każdy ma jakieś wady i zalety.
Nie chodziło mi o to, ze jest tchórzem bo nei zabił, tak mozna było to zrozumiec,ale co innego mam na mysli. Chodzi oto, ze Draco robi z siebie niewiadomo jak odwaznego, nie ma wedlug neigo rzeczy której by sie bał, jest oddany złym mocom( tak rzynajmniej można wywnioskowac z tego co mówi i jak sei zachowuje. Chodziło mi o to, ze mimo, ze gra odwarznego, jest tchórzem, nie dlatego, ze nei zabił, tylko dlatego, ze uważal, ze może podjąc sie tego zadania, mówił do Dumbledora, ze to jego koniec, ze nie boi sie go zabic itd, itp, a jednak tego nei zrobil, to znaczy, ze nei jest tak dokońca zły, ( tzn no nei do szpiku kosci z tego wynika:) ) może xle go nazwalam nei ejst tchórzem,ale nei ejst równiez tak zły i odwazny jakiego gra
Emotka>>no to pat, bo niby jak ja (czy ktokolwiek inny) ma udowodnić fakty nie ukazane w książkach?
Przeciwko Twojemu domniemaniu możnaby wysunąć tezę, że skoro Rowling nie pokazała Draca z innej, lepszej strony, należy uważać, że jest taki, jak zachowuje się przy Potterze.
Rozumiem Twoje stanowisko i chciałbym je podzielać, gdyż jak pisałem w temacie o bohaterach, Draco irytuje mnie swoją płytkością i jednoznacznością - zawsze podły, zawsze złośliwy, itd. Chociaż, nie do końca, muszę przyznać, że jego stosunki z rodzicami, szczególnie z matką, nie są złe ani wyniosłe. Możnaby nawet stwierdzić, że Draco kocha (!) Narcissę. Szkoda, że nie wiemy, jakie miał zamiery wobec Pansy, ich związek jest raczej słąbo przedstawiony we wszystkich sześciu książkach.
Cóż, podsumowanie charakteru Dracona zrobię po VII tomie, wtedy zobaczymy, jaki on naprawdę jest
Nalfoy to wysoki bachor, który wyżywa się na innych, bo w młodości dzieci zabierały mu zabawki i nie chciały się z nim bawic w piaskownicy(z nerwów osiwiał), a matka miała ryj jak wielbłąd, co wpłynęło silnie na jego psychikę.
A tak powaznie - gdyby Snape z ekipą nie wjechał do gabinetu dumbla, Malfoy odpuściłby i przystał na warunki dyrektora. Służy Voldziowi bo sie boi - o swoich bliskich, i o swoją reputację w rodzinie. Wydaje mi się, że jeszcze się z harrym skuma i będą razem jeśc czekoladowe żaby...
Ale chodzi o starego czy młodego Malfoy?? Bo młody Malfory na dal jest za młodu ( no nie wiem czy wszyscy mnie skapują , ale ok:P)
ale jak chodzi o młodego to mi się wydaje , że jednak będzie jadł jednak te czekoladowe .żaby z poterem:P
ZWYKLY CWANIAK KTORY ROBI WSZYSTKO CO KTO MU KARZE ... PODWARUNKIEM ZE JEST SILNIEJSZY OD NIEGO ...
Nie wiem dlaczego, ale po premierze polskiego wydania HBP odechciało mi się czytać Forum Główne oprócz kilku tematów
Jeżeli Malfoya nazwać tchórzem,to równie dobrze LVo może byc tchórzem bo boi się śmierci i ciemności....a co wy byście zrobili na miejscu Drako...zabili człowieka...tak po prostu?
Z drugiej str. jest wychowany przez Luncjusza(DE) i musi współpracowac z LV. Poszedłby po Dumbledora zostawiając cała rodzine, śmierciożerców i L Vo przeciw sobie?.....
Nie lubie go ale moze wstrzymajcie sie z rzucaniem obelg na M
no racja, Malfoy był troche w patowej sytuacji... chyba nie miał wyjścia, już wolał zabić Dumbiego (i tak nie było go na to stać ) niż stanąć po jego stronie (czyli wpisać siebie i całą swoją rodzinę na czarną listę Voldiego)
ale w poprzednich częściach pokazał że jest prawdziwym palantem i jakoś nie polubiłem tej postaci, i mam nadzieje że ten kolo skończy marnie
Nie, to ty popelniasz bledy :P
już widzę, jak Voldemort go zabija :>
z drugiej strony szkoda byłobi mi Snape'a
mimo że harry nienawidził Malfoya to i tak gdy uzył Sectumsempry to załował. Nie lubie Malfoya ale wg mnie jakby przystapil do Dumbledore'a było by nudno a jak sie bał zabic to wg. mnie nie chciał tego gdy Dumbl zaczał do niego mowic o ukryciu rodizny
nic nowego nie odkryłeś.
Ważne jest to, żęby oceniać Malfoya po tym jak się zachowywał przez 6 lat (wiem, ludzie się zmieniają, ale nie można zapomnieć o poprzednich latach), a nie po tym jak się zachował w jednej scenie.
Katarn, swiete slowa ;]. Wszyscy oceniacie go tu przez jedna sytuacje, ta z Dumbledorem. A scen z Draconem było mnóstwoo. Całe 6 lat był jedną z drugoplanowych postaci. Ja go uwielbiam, za to jego opanowanie i bezczelność ;).
Załóżmy fanclub!
Ja się nie dziwię młodemu Malfoyowi. Jakbym miała taki klimacik w domu, to też nie wyrosłabym na ideał
Z Harrym raczej się nie skuma może w 7 części jakoś przyczyni się do unicestwienia Voldzia:(, ale zaprzyjaźnić się z Harrym o nie nigdy!!^^. A co sądzę o Draco??. Jest boooooski^^. Ej, ale zauważyłam ostatnio jakąś dziwną manię Snejpowo-Dracowo-Voldziową^^.
No w sumie to racja. Tak jak w "Zakonie Feniksa" Harry próbował rzucić Crucio na Bellatrix i mu nie wyszło, może tak samo marnie zakończyłby swoją misję Draco. Choć z drugiej strony to nie podejrzewam go o brak bezpodstawnej nienawiści do świata i najbliższych okolic.
Mi tez sie wydaje ze jemu by to sie nie udalo ale Snape był włśanie po to zeby to zrobic za niego....
Ja tam lubię Dracona... fakt jest zrozumiały, uważa się za lepszego i ma masę innych wad, ale muszę przyznać, że to jeden z niewielu czarnych charakterów które jednak wzbudzają moją sympatię. Jego postępowanie to tez po części wina wychowania, przeciez od małego wychowywany był na poplecznika Voldemorta. Może lepiej już skończe bo zaraz zacznę wypisywać rzeczy typu: on tak na prawde nie chiał być zły itd.
Draco jak Draco zawsze z mojej strony postrzegany był pozytywnie lubiłam go. Tzn. dalej lubię. Ciemne charakterki zawsze mnie fascynowały a i tak Draco to dla mnie trochę pozer jest i wiem, że się wyłamię stając po stronie dobrej. Możliwe, że będziemy świadkami jego śmierci, bo czy w 7 tomie przeżyje nie wiem, ale ma takie głupie przeczucie, że jednak umrze no cóż bywa^^.
Kogo uśmierci nie wiadomo, ale akurat o niej najmniej myślę. W ogóle nie za bardzo ją polubiłam ech taka jakaś dziwna a w 6 tomie to przez chwila nawet myślałam, że jest pod wpływem zaklęcia, bo taka jakaś osowiała chodziła. I tak przypuszczam, że zginie ktoś z Weslejów^^ albo Draco no ostatecznie Snape, chociaż wątpię w to ostatnie.
Nie, to nie będzie Tonks. Tak przynajmniej myślę. Za mało jej w tej książce, żeby ją uśmiercić. Na pewno nie wywołałoby aż takiego poruszenia jak Syriusz czy Dumbledore ( który jak sądzę i tak żyje =D).
Co do Dracona ... On nie jest zły. Nie robił tego z czystej ochoty, bał się o swoje życie i o życie swojej rodziny, a przynajmniej matki. Bał się zemsty Voldemorta za nieposłuszeństwo. Zauważmy, że nie zabił Dumbledore'a. Albo raczej, że nie próbował, bo zapewne i tak by mu się to nie udało. Przypuszczam, że w końcu zrozumie swój błąd, którym było uwielbienie dla Czarnego Pana i przejdzie na stronę dobra. Może przyczyni się do pokonania Zła ? Może pomoże jakoś Harry'emu ... przypuszczam, że ich konflikt na pewno zostanie jakoś załagodzony. Po tym jak Harry zobaczył go płaczącego, po tym co usłyszał na wieży. Po przeczytaniu tej części polubiłam i jego i Snape'a. Myślę, że przynajmniej Snape jest w porządku w stosunku do dyrka.
Wredny i dokuczliwy, chodzą po świecie tacy ludzie, ale to nie oznacza od razu, że są źli. Próbował go zabić (warto zauważyć, że bardzo niezdarnie =D), ale z rozkazu Czarnego Pana. Może z początku cieszył się, że to właśnie jemu powierzono tak ważne zadanie, ale potem zdał sobie sprawę, co tak naprawdę ma zrobić. Bał się zemsty swojego Pana, pamiętasz jak płakał i "żalił się" Marcie w łazience ? On nie jest zły. Rodziny się nie wybiera, a to właśnie ona wplątała go w takie kontakty, to poniekąd przez jej wpływ musiał się zmagać z tym zadaniem.
A i nie sądzę by zginął jeszcze ktoś z Weasley'ów ... Tyle się wokół nich dzieje. Najpierw Ginny, potem prawie Rona otruto, teraz ostatnio Bill i ten wilkołak.
Teraz padnie na kogoś innego, albo będzie więcej ofiar. Pamiętajmy, że to ostatnia część, coś jak ostateczna rozgrywka =P hehehe =)
Ja tam go nie lubie. Chce byc niby taki twardy i dorosly, a wcale taki nie jest, do tego jest chamski i denny
Mnie się wydaje, że po tym wszystkim Draco zacznie trochę inaczej traktować służbę u Voldemorta i jego świty. Przedtem mu to imponowało, ale chyba przestanie, jak wszystko przestało być opowieściami a stało się rzeczywistościa. Szok może zmienić pszychikę, a mam wrażenie, że młody Malfoy takowy przeżył i Rowling nie omieszka tego wykorzystać.
i bedzie dzialal w partyzantce jak snape? ;P
[znam osobiscie typa jak malfoy. da sie przezyc ]
Nie wiem , czy będzie dział w partyzantce, raczej nie bardzo, nie będzie miał tyle odwagi. Może się ukryje, albo dopiero w decydującym momencie objawi.
Według mnie, Malfoy to kupa nietoperzego łajna. Nie zaprzeczę, że ma w sobie coś, co przyciąga uwagę czytelnika, ale utwierdziłem się w tym przekonaniu, kiedy w pociągu złamał Harry'emu nos z kopniaka. Zawsze będzie dla mnie tchórzem, który po prostu zgrywa ważniaka z dwoma osiłkami za plecami.
ale postac nie moze byc albo zla albo dobra. musi miec po polowie. jezeli malfoy nie odwali czegos dobrego to sie zawiode na pani rownling ;]
Jak nie może??A Voldemort to co? A Dumbledor?
Ja tam uważam ,że Malfoy jest zły ,bo tak go wychowano i kropka.Mając rodziców,dla których zabijanie jest na porządku dziennym nie ma się co dziwić nad charakterem Dracona.
Draco Malfoy jest tylko dzieckiem i ma jeszcze całe życie przed sobą. Jego charakter i światopogląd z pewnością się zmienią. Jak nie na dobre to na złe.A to, że go tak wychowano to nie jego wina, lecz rodziców.
from harrypotter.org.pl
about Harry Potter i ????? ?????
Pan Nelson powiedział, że Harry i Draco będą pracować razem, żeby zatrzymać zło
Kto to jest "pan Nelson"?
Co ja o nim myślę? Ciężka sprawa. Na pewno lubię o nim czytać. I mnie pociągają czarne charaktery, jak już wspomniało parę osób. Ale wg mnie on nie jest zły do końca i w ostatniej rozgrywce opowie się po tej lepszej stronie. W każdym razie, Draco zawsze "ożywia" dialogi w bardzo malowniczy sposób . Poza tym, często jest tak, że się podświadomie utożsamiamy z tymi bohaterami, którzy posiadają jakieś znaczące nasze cechy. A mnie się wydaje, że mamy trochę wspólnego ;P... Tak czy inaczej on jest jednym z moich ulubionych postaci.
Draco Malfoy-co ja o nim myślę , cóż o min mogę powiedzieć . Draco Malfoy mając złych rodziców stał się taki sam ja oni , to nie jego wina że takim się stał ,
" jaki ojciec , taki syn " to przysłowie do niego pasuje . Tylko tyle moge o nim powiedziec . Książka nie jest o Draco Malfoy tylko o Harrym Potterze , nie do końca wiadomo jaki on jest.!!
starsznie go nie lubie uważa się za lepszego od innych, a wcale tak nie jest, nadęty bufon i tyle
Ale nikt nie powinien się do niego za bardzo przywiązywać ponieważ on i tak zginie
Może coś tam ma jeszcze tej wrodzonej dobroci która nie została skażona przez jego rodziców. Ale i tak zginie
Wcale nie zginie XP!!
To prawda, że nie zawsze jesteśmy tacy, na jakich nas rodzice wychowują. Ale wyobrażasz sobie, że mieszkając w domu pełnym śmierciozerców można sobie pozwolić na sentymenty?!! Jakby wyglądała taka scena z Luciuszem i Draco:
-Tato, ale wiesz. Ja wcale nie mam nic przeciwko szlamom. A nawet Lubię tą Hermionę i Weasley'a. - mówi Draco do ojca.
Jak sobie wyobrażam co na to by odpowiedział Luciusz, to przychodzi mi na myśl, że kubaj0 może mieć rację. Przekonaliśmy się o tym nie raz, że Malfoy tak na prawdę jest tchórzem i w zasadzie on jest taki za strachu przed ojcem, a potem przed samym Voldemortem.
...a tak mi wpadło do głowy. Jak myślicie dlaczego Moody zmienił go akurat w tchórzofretkę?! Tylko ze względu na to, że chciał zaatakować Harry'egogdy ten był odwrócony do niego plecami, czy to może było z wiązane z czymś jeszcze. I gdyby był animagiem, to czy przybrałby postać właśnie tego zwierzęcia??
Tchórzofretka wspaniale pasuje do jego charakteru - robi dużo hałasu i szkód, ale jak przychodzi co do czego, to ukrywa się w ciemnym kącie i czeka aż obława minie. Choć kto wie, może to jest objaw inteligencji?
(kolega hodował kiedyś tchórzofretkę, wstrętne bydlę przegryzło kabel od monitora i dopiero po dwóch dniach udało się ją odnaleźć za szafą)
ciekawe czy Draco też przegryzł kabel od monitora?
Niewykluczone, ja tam nie wiem jaką kucharką może być Narcyza;)
To ja już bym wolała odwrotnie i raczej ku temu się skłaniam...
Gem, wolałabyś odwrotnie, czyli żeby Harry poświęcił życie za Draco?
ja rozmowe Draco z ojcem widziałbym podobnie:
-Tato, ale wiesz. Ja wcale nie mam nic przeciwko szlamom. A nawet Lubię tą Hermionę i Weasley'a. - mówi Draco do ojca.
na co pan Malfoy zrobił coś, czego widać nie było, ale było słychać: JEBS.
Avada, zapomniałeś o jednym ważnym fakcie. Po JEBS słychać byłoby wrzaski Draco potraktowanego Cruciatusem.
Eee tam, Lucjusz to twardziel. Może później by dostał, ale najpierw młodemu Malfoyowi odechciało by się zbliżać do kogokolwiek, czyjego drzewa genealogicznego nie zna do dziesięciu pokoleń wstecz.
za takie coś użyzniłby glebę albo staruszek kazałby mu "w pośpiechu opuścić dom rodzinny jakimkolwiek wyjściem" i zamieszkać z "brutalnie wykorzystanymi seksualnie" szlamami [;
przynajmniej słowa syna nie są mu obojętne ;ddd a tyle się mówi o tym, że rodzice nie mają czasu na rozmowy z dziećmi ;dddd
Oj jestem pewna, że na taki temat to już Lucjusz by z pierworodnym porozmawiał i dobitnie, jak to ładnie określił Child, powiedział mu co myśli o zaistniałej sytuacji.
a ja uwazam ze Malfoy to debil porażka i straszne dno
a ja tak uważam o tobie
God save
po co pisać oczywiste rzeczy jak "czysta krew"? to wogóle nawet nie podpada pod ocene.
to tak jak bym napisała
-Snape - Mistrz Eliksirów ;ddd oto co o nim myśle! ;ddddddd-
i jaki to ma wtedy sens? ;dd
Ja wiem..? może, to był właśnie opis tego, co myśli o nim?? Jeżeli rozumiesz co ja mam na myśli >=B...hehehe... wiem, wredna się zrobiłam... :
no cóż... to prostak, cham. przeszedł na stronę Voldemmorta!!![tchórz!!!!!!!!]
dla mie Malfoy przeszedł na stronę Voldemorta z przymusu- rodzikni i Snap e'a...
Jak Draca przez 5 tomów nie lubiłem, bo był postacią w bardzo prosty sposób wykreowaną - jest zły, niedobry, chamski, wścibski i chce wszystkiego co najgorsze dla głownych bohaterów.
Takie bardzo stereotypowe podejście i nie zmieniałem go zbytnio krzycząc, że uwielbiam Ślizgonów, a Pansy Parkinson mogłaby reklamować kalendarz Pirelli.
Jednak w części 6 Draco dostał trudną misję i.. zmienił się. Jego ludzkie odruchy, strach, łzy, skumulowanie wszystkiego co się działo w ostatniej rozmowie z Albusem.. To jest tylko 16 letni chłopak. Kit, że cham i buc, że ma rodzinkę nietypową, ale to nadal tylko dziecko.
Tymą na głównym, hurra!!!
Dracon jest tak wykreowana postacią, ze ma wzbudzać w nas złe emocje. Znamy go jednak z perspektywy Harry'ego. on prawdopodobnie jest jednak tym złym i ma nim być. Nie znaczy to jednak, ze może się jeszcze poprawić. Może? sama nie wiem.
Człowiek nie rodzi się zły, złym nie czyni go też świat. Złym czynią go ludzie. Dracon jest synem śmierciożercy, wychował się w takiej a nie innej rodzinie, o takich wartościach. Nie dziwne, że stał się taki, jaki jest.
Swoją drogą to uważam ze jest arogancki i ma cięty język. Ale czymżesz by była ta książka bez niego?
W VI części widać jednak ze głupi to on nie jest. Zrobił wiele jak na 16 latka, niekiedy nie wykombinowałby tego i dorosły człowiek. Prawie mu sie udało. Okazało się jednak, ze jest tylko człowiekiem, a jednocześnie aż człowiekiem. Że trudno mu zabić, ze nie potrafi, nie umie, a może nie chce?
Trudno nam określić. No i wtedy wkracza Snape i robi swoje. I dalej nie wiemy czy Snape jest naprawdę taki zły, i "Severusie, proszę" Jest błaganiem o litość (Albus i prosi o litość [?!]), czy moze ma to jakieś ukryte przesłanie.
Czy jego zabujstwo było tylko dlatego, ze sam by umarł, gdyby nie wypełnił przysięgi? czy ma głębsze, 3 dno?
Ale wracając do tematu, to co z Draconem to sie dopiero okaże.
Ja za nim nigdy nie przepadałam. Wydawał mi sie zły, arogancki, zadufany w sobie i laluś. Takim mieliśmy go postrzegać. Ale w końcu płakał. (VI część) Ale czy zły nie płacze? - nie wiem . I nie wiem czy kiedykolwiek się dowiem. Może VII część zaspokoi moją ciekawość.
Zobaczymy.
Zgadzam się z tobą - Dracon jest "zły" przez rodzinę i swoje otoczenie...no i poszedł potem do Slytherinu - tam go wyrobili jeszcze bardziej...ale może jeszcze nas zaskoczy i się zmieni??
Myślę, że macie rację - człowiek nie rodzi się zły, staje się takim pod wpływem otoczenia, które go kształtuje. Draco nie miał prawa być dobrym - trudno, by kilku czy kilkunastoletnie dziecko wychowane w rodzinie śmierciożerców pod wpływem impulsu czy czegokolwiek innego przeszło na dobrą stronę.
Poza tym, jak już ktoś pisał, Malfoya postrzegamy oczami Harry'ego, a więc wyłącznie z tej złej strony. Przez 5 tomów wydawał się kimś, w kim nie tkwi nawet odrobina ludzkich uczuć. Nigdy go nie lubiłam. W 6. to się zmieniło. Mnie osobiście ten wątek bardzo poruszył - spodziewałam się, że Draco będzie śmierciożercą, i to już w wieku 16-17 lat, ale okazało się, że jest tylko człowiekiem. Płakał. Czuł się zbyt słaby, by podołać temu zadaniu. Nie potrafił zabić Voldemorta. Kierował nim głównie strach, strach przede wszystkim o siebie, swoje zycie, no i rodzinę.
A ta propozycja umierającego Dumbledore'a mogła dać mu wiele do myślenia. Kto wie, może Malfoy przejdzie na dobrą stronę? Ja tego nie wykluczam. Oczywiście, być może okaże się zbyt wielkim tchórzem, aby to zrobić. Kto wie. Jednak Rowling mnie zaintrygowała i jestem ciekawa, jak ostatecznie rozwiąże tą kwestię.
Ja osobiscie uważam ,że jest głupi i zarozumiały. Myśli ,że mu wszystko wolno bo jego ojciec zna się z Ministrem Magi.Nie uznaje czarodziejów , których rodzice są mugolami , albo są biedni.
Dziekuje Ci Justyna.
Olśniłaś mnie.
Moderatorzy - nie kasujcie. Piekna wymiana zdan tu sie odbyla.
zagubiona jesteś, moje dziecko.
Justyna - nie spamuj. A na następny raz skorzystaj z "edytuj" , dobrze?
dziecko avady - to wiele tłumaczy.
zważaj na słowa, bo on Ci gotów boliwisjką partyzantkę na głowę zesłać
hmm...nie wiem jak tu moznaby rozpatrywac system wartosci malfoy'a,ale fakt faktem,ze gdyby Dursleyowie przyłozyli rękę do jego wychowania,to chłopak by inaczej gadał ;P . Na pewno duży wpływ ma chora rodzinka,ktora mu wmawia na kazdym kroku,ze Drakuś jest wyjątkowy,że czysta krew,po prostu miodzio i elitka..a to jeszcze dzieciak w sumie.Dopiero zaczyna odczuwać konsekwencje zarowno swoich,jak otoczenia czynow,trzeba dac mu czas,zeby sobie to wszystko poukladal.Chociaz jak juz Dumbledora nie ma,to nie wiem,czy ktoś jeszce da mu szansę.W każdym razie Justyna nie powinnaś tak ludzi osądzać,dzieląc na dwa wory,to trochę bardziej skomplikowane istoty ;p.
Spokojnie,nadal pamiętam ,że to rozmowa o postaci fikcyjnej...
nie ma to jak super inteligentne wypowiedzi służące tylko do nabijania licznika
Jeżeli zgninie w siódmej części to odetchę z ulgą, dumble juz mu nie pomoże.
Malfoy to postać, według mnie, ofkors, dosyć nudna, szczególnie po VI tomie.
Offtop udał się do krainy wiecznego nabijania. A jeżeli kogoś zaboli "nabijanie" - milczeć. Moderator czuwa :}
Amen. Idźcie do pokoju.
Draco raczej nie zginie w siódmym tomie. Zobaczymy jego nawróćenie. Nie będzie to jakiś absurdalny impuls. Raczej przytłoczenie rozmiarami zła, refleksja na temat zachowania Dumbledore'a przed śmiercią, strach o rodzinę... Malfoy okazał się niezdolny do zbrodni. Czy nikomu nie dało to nic do myślenia? Kluczowe w tym wszystkim będzie jednak to, by Potter go przyjął. Odrzucił uprzedzenia i zniszczył w sobie nienawiść. Będzie to musiał zrobić dwu-, a może trzykrotnie. Malfoy będzie pierwszy. Potem Snape. A kto wie, kto wie czy i nie sam Sam.
Zgadzam się z tobą Katon - Harry będzie wystawiony na taką jakby próbę - czy wybaczy Malfoyowi?? Według mnie będzie mu strasznie trudno - no bo przecież nieawidzi go PRAWIE tak samo jak Sanpe'a...no i będize musiał wywietrzyć z głowy jego wszystkie kpiny, wyśmiewania, pogardy i tak dalej ...bedzie trudno...
No to oczywiste, że będzie trudno i tak samo oczywiste, że mu się uda. Chociaż może wcale nie za pierwszym razem.
A mi sie wydaje ze da mu tę szansę za pierwszym razem, ale będzie go zupełnie inaczej traktował od innych...niby na jego stronie, a jednak gdzieś dalej...
Zgadzam się z Deecember. Ktoś, kto nie umie zabić innego człowieka, nie jest tchórzem. Skoro Malfoy nie mógł zabić Dumbledore'a, oznacza to, że jeszcze nie jest aż tak podły i tkwią w nim zalążki dobra. Małe, ale zawze. Bo gdyby zabił Dumbledore'a, oznaczałoby to, iż jest już tak podły, że nie wie, co to dobro, czyli, po prostu, ma zadatki na prawdziwego śmierciożercę. Uważam, że Malfoya można by jeszcze nawrócić. Fakt, jest egoistą, jest tchórzem, zgrywa odważnego tylko przy kumplach, jest samolubny i jest też chwalipiętą. Ale uważam, iż można by go jeszcze kiedyś nawrócić. Może się nawróci w VII części. Skoro nie mógł zabić niewinnego i bezbronnego człowieka, oznacza to, że nie jest prawdziwym śmierciożercą bez serca, którego cieszy czyjeś cierpienie. Malfoy mógłby się jeszcze nawrócić i walczyć przeciw Voldemortowi. Mógłby, ale chyba nie starczy mu na to odwagi.
Moim zdaniem Dracko jest zarozumiały, arogancki, uważa sie za lepszego od innych tylko dlatego ,że jeso ojciec zna sie z Ministrem magii i jest czystej krwi. Nie toleruje tych co sa pół krwi. Poprostu
i sama na to wpadłaś... // emo
nie, "Justyna" jej podpowiedziała //es
Fakt, jest zarozumiały, arogancki, lubi pyskować i nie znosi kogoś, kto nie jest czystej krwi, ale książka bez niego była by po prostu nudna
Draco nudny?
Pierwsze słyszę. Właśnie po 6 częsci dane nam było poznać go od zupełnie innej strony! Nie jest nudny - może był do tej pory - ale teraz...
Draco zły?
Rany jak banalne to jest określenie - nie lubię podziałów "dobry - zły", są tak maksymalnie ograniczone.
Draco 'zły' nie jest. I nie był. Jeśli ktoś uważnie prześledzi ostatni tom, być może (choć niekoniecznie) wyciągnie nieco łagodniejsze wnioski o tym mocno zmanipulowanym młodym człowieku.
Tylko klapki z oczu radzę zdjąć - bo przeszkadzają w czytaniu
Podział dobro-zło nie jest żadną klapką na oczach. Natomista - istotnie - nie da się powiedzieć o Draco, że po prostu jest zły. Przecież jest raczej ofiarą zła. Może jedną z największych.
Owszem - na swój sposób każdy gdzieś tam w środku dobry jest.
Ale wchodzimy tu już w tematy "niekończących się argumentów" na za i przeciw.
Ja mam takie zdanie. Zdania nie zmienię. Argumentów... cóż, nie da rady jednoznacznych podać. To raczej kwestia światopoglądu jest.
A ja tam wolę wierzyć, że nawet w najgorszym draniu krztynka dobra tkwi.
zgadzam się, chcialabym żeby przyjaźnił się z harrym, ale to niemożliwe, choć harry był głupi, że się z nim na początku nie zakumplował
A z czym się zgadzasz? Bo chyba niewiele zrozumiałaś.
Nie wydaje mi się, by Harry był "głupi", że z Draconem się nie zakumplował. Raczej przeciwnie. Byłby głupi, gdyby na taką propozycję "przyjaźni" jaką Dracon mu złożył, odpowiedział pozytywnie. Dodajmy do tego, że propozycja już na wstępie była z pogróżkami...
Czy ty, Pansy, uścisnęłabyś rękę takiemu nadętemu dzieciakowi, który przed momentem obraził, zupełnie bezpodstawnie, sympatycznego kolegę, z którym spędziłaś w miłej atmosferze parę godzin w pociągu? I który daje jasno do zrozumienia gdzie ma takich, jak ty - jeśli jego propozycję odrzucisz?
Dokładnie.
I w dodatku, który ma tak potwornie ulizane włosy?
Ale nie, bądźmy poważni.
Uważam, że Draco mimo swojej arogancji, "zła" i chamstwa jest bardzo interesującą postacią w HP. Właściwie dokładnie nie wiemy czy naprawdę chce być zwolennikiem Voldemorta. Może go ojciec zmusza?
Czasami, gdy tak myślę, dochodzę do wniosku, że chyba za dużo naczytałam się fanficków i już nie wiem co myśleć o Malfoyu:/
Tak to już na tym świecie widać musi być
Że w złu największym gdzieś dobro może tkwić
Podobnie w drugą stronę rzecz się ma
Że w każdym dobru znajdzie się krztyna zła
Lirycznego pojedynku przerywać wam nie chcę
Gdyż poezji bynajmniej nie ważę ja lekce
Rzeknę tylko: złego krztyna w dobrym się uchowa
W złu zaś dobro maleńkie jak boląca głowa:
Gdy dla zdrowia swojego jej szkodę zrozumiesz,
To ją zdusisz bez wahań tak szybko, jak umiesz.
Tak Lord nasz skry dobra posiadać nie może
Zaprzeczcie: na dłoni wyrośnie mi zboże.
Może, czy nie może,
Ciężko mi to orzec .
Fakt. Przyznać muszę – rzecz to niesłychana
Taka krztyna dobra u Czarnego Pana!
Jednak niczego nie możemy w stu procentach wiedzieć
Jedna jest tylko Joanna, co mogłaby odpowiedzieć.
Sprawę krztynki, ździebka, czy też okruszyny
Porzućmy zatem z bardzo prostej przyczyny:
Pan Tomek Zagadka Waldemarem zwany
To osobnik doprawdy iście pogmatwany.
Rozstrzyganie w sprawie jego zajęciem jest żmudnym
Gdyż stanowi on faktycznie przypadek dość trudny.
Abstrahując więc od Lorda – bohatera fikcyjnego
Nie ma w życiu dla mnie drania tak to końca złego.
I choć nikogo nie przekonam do racji swojej może
Coś tak czuję, że niektórym wykiełkuje kiedyś zboże.
Ładne wiersze. Chyba przeniosę jako ciekawostkę na poezję. Zacznijcie się tam udzielać nie tylko w formie rymowanego dyskursu.
No, prawda - bardzo ładne wiersze. Ja pociągnę za sznurek dalej temat dobry-zły. Rzeczywiście, nie da się tego podzielić. KAŻDY ma w sobie choć krztynę dobra i zła... a jak estiej bardzo mądrze(i słusznie) nam tutaj napisał, na Draco największy wpływ mieli rodzice-a nie powiedziałabym, że pan mr.Lucjusz Malfoy dawał dobry przykład (szczególnie dzieciom). Dziecińswto ma największy wpływ na dalsze życie człowieka, a w przypadku Malfoy'a juniora przyszłość coraz bardziej schodzi w kierunku Voldemorta i śmierciożerców...ale zawsze przecież może zmienić kierunek i ostatecznie uratować świat - a ja jestem naiwna i w to nie wątpię...
Wg. mnie Draco jest niezbędny. Zawsze musi być ten szkolny wróg. Może i jest arogancki itp., itd. no ale to mraczej też przez wychowanie. A prócz wad można dojrzeć wiele zalet. Jest bystry, sprytny co pokazał nam wybitnie w 6 tomie. Moim zdaniem jest ciekawą postacią. Nie jest płytki, ani nudny ma swoje momenty. Chociaż ulizaną fryzurkę w kinówkach mogli sobie darować...
Draco malfoy miał trudne dzieciństwo i przez to jest taki zły wobec Harry'ego
ale on by nikogo nie zabił bo nie jest mordercą i jest sprytny
nie lubi Harry'ego bo mu zazdrosci tak jak Snape zazdrościł jamesowi sławy latania na miotle
Jak czytalam pierwsze 3 tomy niecierpialam tej postaci ... ale powoli moj stosunek sie do niego zmienil. Szczegolnie po 6 czesci i troche mu wspolczuje... Cale zycie wychowany bez milosci...
Po ponownym przeczytaniu HP VI mój stosunek do Draco bardzo się zmienił. Na lepsze. Jego złe przymioty nie zasłaniają jego dobrych cech. Można w nim dostrzec pewne dobre cechy jego osobowości.
na przykład?
Np. wrażliwość,strach
Zgodzę się ze strachem, bo dzięki temu np. nie miał odwagi zabić Dumbledore'a (już nie wspomnę, co się z nim działo w Zakazanym Lesie...).
Ale skąd wrażliwość?
Żeby tylko nie było, że osoba Malfoy'a mi nie odpowiada. Wręcz przeciwnie - takie "mroczne" charakterki są najciekawsze:)
przyznaję, są najciekawsze. ale malfoy mógłby byc czasami trochę mniej chamski.
Jego postać polega na byciu chamskim.
Nie na tyle byciu chamskim, ale robienie komuś na złość i sprawianie przykrości innym, a szczególnie tym, których nie lubił - czyli ci, którzy byli "szlamami", oraz ci, którzy nie chcieli dołączyć do jego gangu, lub po prostu ośmieszał tych, którzy się dawali...
Doładnie.
A ten jego egoizm...
Czasami mam wrażenie, że gdy dojrzeje, to przejrzy na oczy i uświadomi sobie, że bycie chamskim wcale się nie opłacało. Nie sądzę, że zmieni się na wartościowego i sympatycznego młodzieńca, jakim był w wielu fanfickach Kitiary (jaka szkoda...).
Mimo iż wydaje się być strasznie egoistyczny, ma tez on tą dobrą stronę. W końcu nie chciał zabić Dumbledore'a, nie miał na to tyle odwagi.
czy ja wiem? nie zabił, bo nie miał odwagi tego zrobić. ale pewnie chciał...
A kto go tam wie? Po nim można się naprawdę wszystkiego spodziewać
Draco płaczący w toalecie jeczącej marty- to mi się bardzo podobało Wcześniej można by pomyśleć że on nie ma żadnych ludzkich odruchów a wszysto robi na pokaz.
a mnie to zaskoczyło i nie mogę zrozumieć o co wtedy chodziło.
No może w łaśnie w tej łazience okazał wrażliwość, chyba że to był objaw strachu...
To jest właśnie typ największego sku...syna jaki można na codzień spotkać, przedewszystkim jest to taki gość który nigdy nie zrozumie że można zachowywać się uczciwie, że mozna cos zrobić bezinteresownie. Nie musi być jakoś "demonicznie" zły, połączenie cynizmui wielkiego hajsu źle robi osobowości...
Hmm... i właśnie za to kochają go miliony fanek i fanów na całym świecie. Za tą jego złą osobość, za to, można powiedzieć, okrucieństwo. Za łamanie wszelkich zasad moralności. Malfoy jest inny, a inność od wieków się podziwiało.
Draco ma coś, czego wielu mu zazdrości-obojętność. Owszem, można ją nazwać przekleństwem, ale często jest przysłowiowym szczęściem.
Są też inne cechy, które u niego uwielbiamy: ironia, sarkazm, własne podejście do życia, świata. I chyba każdy jego fan przyzna, że w głębi ducha Draco jest inny
I mimo, że jest obojętny, dąży do swego celu.
Po przeczytaniu VI cześci Draco jest dla mnie zagubionym chłopcem który wdepnał w bagno i wie że jesli bedzie chciał z niego wyjść pogrąży sie jeszcze bardziej-prawdopodobnie na smierć podobnie jak Regulus. Mimo to lubie jego postac... no może nie zupełnie lubie-poprostu momentami mnie intryguje chociaż jest bardzo oczywista. Nie dostrzegam w niej takiej dwuznacznosci jak u Snape'a.
Niewinni widzieli dziś Draco przemienionego we fretkę na Nowym Świecie. F krutce pani Senyszyn będzie miała z niego drakowe futro.
Nie mamy co jeść na jutro.
Znowu poezja się tworzy.
Hehe. Rym do 'przestworzy'
zdaje się banalny.
Co mówi palma do palmy?
Zapalmy.
Futro.
Fretka.
Drako.
Zjadłbym se tako.
P.S. W sensie, że jako-tako.
Czasami to pogardliwe zachowanie Draca i jego cynizm przypomina mi Sawyera z LOSTa (moją ulubioną postać)
JA tam go nie lubie. No może troche mi się go zrobiło żal, gdy w łaźience płakał do jęczącej Marty, ale i tak nic nie zmieni mojego zdania. nie lubie go
No nieeee. Draco - Sawyer? Fujfujfujfujfujfuj.
Główna różnica: Sawyer jest pociągający i skrywa mroczną tajmnicę (sasasa). Draco jest obleśny i jedyną jego tajemnicą jest bycie śmierciożercą, co nie jest już takie pociągające.
W ogóle nie czaję fascynacji Malfoyem. Seksowny Sawyer, mroczny macho, zły na pokaz, ale w środku wrażliwy facet i po prostu zwyczajnie głupi, a potem głupi-który-wdepnął-w-gie, chamski, wywyższający się Malfoy. Jest różnica. Fascynacja "złym" chłopcem i złym chłopcem.
Koleś wielki cwaniak i wielka miernota! Dobry w gębie a wczynach do bani
A ja go lubie.....taki fajny czarny charakter......Jedyny w Hogwarcie(pomijając Snapea)
no, końcówki to nie zczaiłam, przyznaję się.
Nie lubie tej postaci. Dupek i tchórz.
ja go lubie ^^ a dlaczego ? bo jest czarnym charakterkiem x D po prostu dosyć mam tych wszystkich wspaniałych i przesłodzonych postaci w filmach i wszelkiego rodzaju książkach które chcą uratować święta .[ nie wiem czemu święta ale to chyba ten czas ] i próbują być przyjaciółmi wszystkich ; / [ poza Harrym oczywiście bo on to inna bajka ; p ] może jestem jakaś nienormalna, ale ja po prostu nie lubie ludzi, którzy chcą być przyjaciółmi wszystkich x D no draco czasami przesadza z bysiem wrednym, ale ja go kocham x D [ oczywiscie jego postać bardziej przypadła mi do gustu w opawiadaniach pisanych na tym forum x D ]
No musze sie z toba zgodzic . Bo ja zaczęłam oceniać postacie na podstaiwe opowiadan na forum, a nie na podstawie ksiazki . ale to chyba nie tylko ja .
Jak widać niektórzy najpierw oceniali Draco Malfoy'a na podstawie książki, a później z opowiadań. I ze mną też tak było. Zaczełąm go lubić po przeczytaniu kilkunastu ficków z Malfoy'em. Jak zostało wcześniej wspomniane, "zło" pociąga i strasznie kusi. I z tym też się zgodzę. Malfoy sam w sobie nie jest taką złą postacią. W książce jest tylko takim potworem, a w opowiadaniach potrafi być miły, troskliwy, opiekuńczy i kochający. I ma w sobie ludzkie uczucia? Ma. Także Draco jest u mnie na plus.
ZABIJE GO i tyle bo to on miał zabić Dumbedore'a a nie Snape
Droga smagliczko,
Przecież każdy o tym wie, że zupełne odejście bohatera od kanoniczności to zupełnie jakby wyprano go z własnej osobowości. I nie denerwuj się tak, napisałam, że jest taki, ale tylko w opowiadaniach i fakt może troche nasłodziłam, ale nie powiesz, że w opowiadaniach nie staje się bardziej ludzki, prawda? I wiadomo, że w opowiadaniach na forum, to nie jest ten prawdziwy Malfoy co z książki tylko pewne cechy są mu dodane,ale zawiera podstawy charakteru z książki. Oczywiste, że nigdy nie będzie jak to wyżej napisałam bo to już by była tragedia gdyby tak rzeczywiście było. Większość zaczęła inaczej trochę patrzeć na Dracona po przeczytaniu ficków, ale to nie znaczy, że zupełnie odchodzimy od kanoniczności tego bohatera, przynajmniej ja. A że zło pociąga to chyba każdy o tym wie i nie muszę tego tłumaczyć. I mówiąc to opieramy się i z książki, i opowiadań, bo nawet jeżeli się zmienia to nie od razu. I nie widziałam jeszcze czegoś takiego, że od razu Draco jest dobry i cudowny i wyrzeka się swojej czystej krwi, nic z tych rzeczy.
A taka propos do odbiegania od kanoniczności bohaterów, czytałaś może w Kwiecie Lotosu "W zamknięciu"? Myślę, że tam autor pisząc tego ficka jeszcze bardziej odbiegł od kanoniczności któregoś bohatera, ale jeżeli będziesz chciała wiedzieć o co chodzi, to już sama przeczytasz.
Pozdrawiam,
Rosssa.
Och, zgadzam się w zupełności, że Draco w opowiadaniach jest bardziej ludzki. I jestem jak najbardziej za "uczłowieczaniem", ale z głową. Nienawidzę koszmarków - które wymieniłam w poprzednim poście.
I nie denerwuję się na Ciebie, tylko tak ogólnie dałam wyraz swej małej frustracji
A slashy, tudzież slashopodobnych jakoś nie trawię. Angstów również unikam. W ogóle Draco jest postacią, która mnie niespecjalnie interesuje - bo moim zdaniem nie ma takiej ilości warstw, by mnie zadowolić (ja wybredna bestia jestem) i za smarkaty jest, bym się nim fascynowała. I w ogóle jego bezczelność mi jakoś nie leży - cóż Malfoyowi brak CIS-u (jeśli już mówimy o draniach) i jeszcze paru innych rzeczy, które czynią postać interesującą dla mnie. Np. błysku w oku, intligencji, drugiego dna... jakiegoś cichego smutku i dojrzałości emocjonalnej.
I żaden naciągany fanfik nie jest w stanie tego zmienić, bo czytam takowe z przymrużeniem oka - o ile w ogóle czytam. Po prostu wywołuje to u mnie zgrzyty... w szczególności wyrzynających się ósemek - a jak one zgdzrytają, to znaczy, że już jest źle i należy sobie darować dla własnego dobra i zdrowia psychicznego.
Pozdrawiam
Smagliczka
Hehe no spoko to tylko taka Twoja mała frustracja Rozumiem, rozumiem.
Ja także nie przepadam za slashami, nie wiem jakoś po prostu mi nie podchodzą. I zgadzam się z Tobą, że Draco nie jest specjalnie fascynującą postacią, przynajmniej dla mnie i Ciebie. Głównie brakuje mi w nim tak jak wymieniłaś inteligencji i tego błysku w oku, a że i reszty mu brakuje to już swoją drogą. Ale cóż taki jaki jest miał być w książce i już. Nic z tym nie zrobimy.
I racja, że żaden fan fick go nie zmieni, z resztą jak chyba każdego bohatera z książki.
No to myślę, że się juz zrozumiałyśmy
Pozdrawiam,
Rosssa.
nie chodzi o to, ze podoba mi sie jakiś opiekuńczy, troskliwy i w ogole wspaniały Malfoy. Bo chwialmi w ff jest przedstawainy tak slodko slodko az sie rzygac chce ; / ale chodzi o to, ze w ksaizce jest takim tchorzem a w tych opowiadaniach to sie zmienia .
Bosh, poruszyłem lawinę... a przynajmniej kilka kamyczków
Nie znam wszystkich ff z Draconem, więc nie mogę powiedzieć, że Malfoy JEST w tych opowiadaniach zupełnie inny niż w rzeczywistości. Ale opierając się na tych, które przeczytałem, z czystym sercem stwierdzam, że Draco w WIĘKSZOŚCI odbiega od postaci z kanonu.
A jak wcześniej wspomniano, bohaterów powinno się oceniać za to, jacy są w książkach a nie ff.
To chyba ja wyciągnęłam kamyczek (celowo ) - ale jak mówiłam, to był wyraz mej małej frustracji.
Powiedziałam przecież - uwaga, oznaka choroby, cytuję samą siebie - że:
No dobra, widzę że odbijamy piłeczkę - a to może nie mieć końca.
Więc utnę te pogaduszki jednym prostym stwierdzeniem: A piszta sobie co chceta, ja tego nie muszę czytać A jak kto lubi namiętnych Severusów i czułych Draconów, i całą resztę pozbawioną swych charkterów - w imię pokazania ich od innej strony (być może nawet tej, której nie posiadają) - to daj im Borze i Matko borska zdrowie!
A mnie daj wieczny oddpoczynek
O mamo moja ale tu się porobiło A to jednak głównie przeze mnie bo w pierwszym poście wypowiadając się na temat Malfoya trochę nasłodziłam i spowodowałam małą, słowną przepychankę Ale smagliczka skwitowała tym, żebyśmy pisali co chcieli Podsumowując: Draco w ff zwykle odbiega od wersji książkowej i każdy może sobie go 'kochać' jako tego złego, albo jak zostało wcześniej ujęte - "czułego"
o . widz niekonczaca sie dyskusja . ^^ zostawmy może już tego biednego Draco w spokoju ^^
Dobrze by było móc zostawić go w spokoju, ale ten temat jest właśnie o nim i dyskusja zawsze będzie trwać
No właśnie !!
Draco to jeden wielki tchórz i głupek...
No i tyle.
Co się będę wypowiadać jak mi tu "Tele kamery " lecą.
tak tak ^^ ale tak go dreczyc ? ; p
Dobrze mu tak!!
Biedny Dracuś
A on nie zrobił nic złego poza tym, że męczył wielką trójcę Hogwartu, był chamski i wredny, czasami bezuczuciowy. No i jeszcze kilka rzeczy
Hehe oj biada mu biada Ale i tak mimo wszystkich jego złych cech może być postacią lubianą A Snape? Jest jeszcze gorszy pod względem charakteru, a i tak wielu osobom to odpowiada. No dobra nie rozwijam wątku Snape'a bo schodzę z głównego tematu
Solve, a tak przy okazji to ile naprawdę masz lat? Wcześniej na profilu miałeś rocznik '88 a teraz '83
Snape'a kocha się za to, że jest nietoperzem
A Malfoy stał się bożyszczem ludzi po publikacji szóstego tomu, gdy na jaw wyszły jego "ludzkie" cechy. Co prawda jego prawdziwi fani są tym trochę zawiedzieni, ale czego się nie robi dla ulubionego bohatera...
Poza tym w jego charakterze można dostrzec ciekawy ''konflikt interesów", czy też cech. No i to pociągające zło i uroda
Na innych forach mam 97
Powinno być '88 musiałem coś pokręcić, gdy bawiłem się profilem. Już naprawiam
no nie . jeszcze biednego Snapea bedziecie dreczyli ^^ przeciez on nic nie zrobil ^^ no moze zabil Dumbledora, ale mozna na ta przymknac oko ^^ { polskie znaki cos nie chca mi wjesc ; p }
Hehe i znowu smagliczka została sprowokowana Oj coś czuję, że biedny Draco jednak nie odpocznie od nas ^^
A Snape narobił i to niezłego bigosu
Hehe oczywiście, że nie Ty prowokujesz oczywiście.
Ja na szczęście nie styknęłam się z tym że Draco uwielbia Snape'a
A no fakt, że ludzie zazwyczaj jeśli lubią Dracona to i Snape'a, ale jak sam to wcześniej ująłeś "zło" pociąga czy tam przyciąga jakoś tak i to się zgadza
I po raz kolejny smagliczka została sprowokowana
I poruszyła kolejny wątek
Jak najbardziej masz rację, ale my nie pisaliśmy o pokrewieństwie charakterów tylko, że oboje podchodzą pod stronę "zła", że tak się wyrażę.
A że się wieloma cechami różnią to już wymieniłaś. Przede wszystkim inteligencją.
Wiadomo, że Severus musi mieć inne poglądy na różne sprawy w końcu jest dorosły i więcej przeżył w swoim życiu niż taki wymoczek Draco. I właśnie większość tych cech charakteru z klasą nabył przez swoje niezbyt miłe i udane życie. Draco nie porównywalnie nie miał warunków aby ich nabyć. Mieszkał z rodzicami, miał wszystko pod dostatkiem, ojciec wpajał mu tam różne rzeczy do tej głowy jak np. pogardę dla ludzi o niższej klasie niż Malfoyowie itd. Było mu dobrze i nie szukał niczego nowego czego mógłby się nauczyć nie od rodziców. Trudno jest dziecku nauczyć się cech, które wymagają większej pracy nad sobą. Dla Dracona to było nieopłacalne, np. łatwiej było mu obrazić taką Hermionę która pochodzi z mugoslkiej rodziny, niż nie wypominając jej tego, a jeśli już chciał się wyżyć to używając "uprzejmej nieuprzejmości" ale nastolatkom trudno nie okazywać emocji. I co prawda to jest wielkim tchórzem jak i jego ojciec, no cóż jakieś geny musiał odziedziczyć, nie? Także masz absolutną rację, że Severus i Draco różnią się i to diametralnie.
I zgadzam się jak najbardziej, że książka jest moralizująca. A czego między innymi nas uczy już wymieniłaś
Poza tym Draco jest dzieckiem i w zasadzie nie ma jeszcze wyrobionego swojego charakteru i przy intensywniejszej pracy nad jego osobowością można by było sprowadzić go na dobrą stronę. Snape jest dorosły, dojrzały i ma wyrobiony swój charakter i jak to wcześniej ujęłaś "zna swoją cenę" więc jego nie dałoby rady sprowadzić na stronę zła.
Ale dobra ja już nic nowego nie chce tworzyć bo znowu wywalisz kolejnym długim postem z nowym poruszonym wątkiem A Snape i Draco niech pozostaną takimi jakimi są, to są postacie Rowling i zmieniać ich nie można, tak miało być i już.
Pozdrawiam
I jeszcze coś wybacz mi to smagliczko, ale nie mogę się bez tego obyć Zrobiłaś błąd -> nie piszę się "beszczelny" a "bezczelny" mimo, że słyszymy "beszczelny"
Nie ze mną takie numery... hehe...
W tym przypadku nie było żadnej prowokacji - przecież nie pisałam o samym Snapie.
Jak najbardziej dobrze, że kręci się rozmowa No wiesz nie stykałam się za często z Twoimi postami, ale po przeczytaniu Twojej wypowiedzi w temacie Magicznych Przedmiotów bodajże to troszkę jednak się wypowiedziałaś i wtedy zdałam sobie sprawę, że chyba należysz do tych osób które są zdolne do pisania długich postów.
Draco jak nabardziej ma podstawy w charakterze, ale mimo wszystko jest tchórzem, a co to za postawa jeśli się jest tchórzem? Moim zdaniem to on sam nie wie czego dokładnie chce, jeśli byłby pewien to dążyłby do tego uparcie, a tymczasem jakoś mu to nie idzie. Miał zabić Dumbledore'a i co? I gucio, stchórzył i tyle. A jego chamstwo i negatywne cechy to prawda, że nabył je w Hogwarcie. Środowisko nie przesądza o tym jaki człowiek będzie, ale ma ogromny wpływ. W szkole mógł sobie wybrać kolegów, ale wybrał tych nie właściwych pewnie dlatego jak napisałaś, że byli dziećmi znajomych Lucjusza. Uwielbiał miec władzę po tatusiu oczywiście. No fakt masz rację z tym, że maniery wynosi się z domu i wygląda to na odwrót, ale jednak dużo jeszcze zależy od tego czego się nabywa w szkole. Severus zawsze musiał liczyć sam na siebie. I racja, że zawsze był inny i wyróżniał się tym. Draco miał swoich przydupasów i jak tylko coś nabroił zawsze zasłaniał się nimi, i tu znowu się okazuje jaki z niego tchórz. Severus wszystkie swoje sprawy załatwiał sam i nie potrzebował zasłaniania się kimkolwiek. Ale nie powiesz, że jednak życie Severusa czegoś nie nauczyło, prawda? On nie miał tak dobrze jak Draco, nie miał w nikim wsparcia, tymbardziej tego rodzinnego. I musiał sobie radzić sam, mimo wszystko.
Przede wszystkim dużo zależy od człowieka, jakim chce być i jak chce żyć.
I raczej nie masz nieścisłych informacji tylko po prostu logicznie myślisz i używasz nabytych informacji. Ja nie chcę się zbytnio kłócić co do szczegółów 6 tomu, bo przyznaję się bez bicia przeczytałam go tylko raz i to wtedy kiedy byłam bardzo chora i nie zwracałam szczególnej uwagi na szczegóły. A niestety nie mam czasu aby przeczytać go ponownie. Przynajmniej w najbliższym czasie.
Tego, że Draco wahał się z zabiciem Dumbledore'a - nie nazwałabym akurat tchórzostwem. Po raz pierwszy stanął w takiej sytuacji, a zadanie człowiekowi śmierci tylko w bardzo niewielu sytuacjach - zupełnie wyjątkowych - może zostać uznane za odwagę. Zazwyczaj jednak jest zwyczajnym okrucieństwem. Jeśli Draco nie potrafił być okrutny i z zimna krwią pozbawić kogoś życia - świadczy to o nim raczej dobrze niż źle. Nie dlatego nie zabił, że stchórzył, ale dlatego, że zaczęły w nim walczyć dwie sprzeczne strony. W tym momencie zapewne uświadomił sobie, jak głęboko wdepnął. Już wcześniej miał tego świadomość, i bał się, to prawda, ale bał się tego, że przez własną nieudolność skaże na śmierć swoją rodzinę. To zupełnie inny rodzaj strachu. Został obarczony odpowiedzialnością, której ciężar okazał się zbyt wielki, jak na jego wytrzymałość emocjonalną. Czuł się słaby - fakt. Płakał w ukryciu - fakt. Ale w żaden sposób nie nazwałaby tego tchórzostwem - raczej świadomością tego, że znajduje się w sytuacji bez wyjścia. A jeśli przestał się cieszyć z powierzonego mu zadania - bo na początku wydawał się przecież dumny - znaczy to, że zrozumiał, iż został wmanewrowany w coś, czego robić NIE CHCIAŁ.
Na wieżę poprowadził go obowiązek. Ale nie sądzę, że myślał wtedy o lojalności wobec Voldemorta. On myślał, by wreszcie to wszystko zakończyć i uwolnić swoją rodzinę od groźby śmierci. A jednak nie był zdolny do morderstwa - czyli strach o własną skórę i rodzinę nie przeważył, nie zmusił go do wykonania rozkazu. Był tchórzem? Dlatego, że NIE zamordował człowieka? Och nie - moim zdaniem właśnie w tym momencie dokonał się pewien zwrot. Znalazł się między młotem a kowadłem i musiał skonfrontować swoje dotychczasowe poglądy z rzeczywistością. Najwyraźniej coś mu się w tym jego idealnym świecie - bez współczucia dla wrogów - posypało... Rozpaczliwie chciał to zagłuszyć, próbował okazywać pogardę Dumbledore'owi, poykazać mu, że jest głupcem... ale chyba jednak coś innego przemówiło głośniej.
Draco stanął przed bardzo trudnym wyborem. I właśnie w tym kulminacyjnym momencie nie okazał się tchórzem. Byłby nim, gdyby strzelił - ratując siebie i matkę od potencjalnej zemsty Czarnego Pana. A jednak dokonanie zabójstwa było zbyt wysoką ceną, mimo wszystko. Nie potrafił poświęcić człowieka, nie umiał odebrać mu życia, mimo, że dobrze wiedział, jakie będzie to miało konsekwencje.
Nie twierdzę, że się nie bał... Ale akurat ten strach i te wątpliwości były bardzo na miejscy. Każdy człowiek - no waśnie, każdy "dobry" człowiek - w takich okolicznościach odczuwałby to, co Draco. Nie powiem, że swoją postawa mi zaimponował, bo wynikała ona tylko i wyłącznie z katastrofalnej sytuacji, w jakiej się znalazł. Ale jednak - po raz pierwszy - został poddany bardzo poważnej próbie. I myślę, że wyszedł z niej pozytywnie. Nie zwycięsko, ale zaliczył test na "człowieczeństwo".
A co do Severusa. To tak, życie wiele musiało go nauczyć – na pewno nauczyło go nieufności. I oczywiście mógł pielęgnować w sobie nienawiść. Częściowo pewnie nawet do samego siebie - bo nie bez przyczyny wyparł się nazwiska i nazwał "Półkrwi Księciem" - myślę, że tu tkwi ukryta, mocno zakorzeniona pogarda do swego mieszanego pochodzenia, do tego, że uznawany był za dziwaka, niedoceniany etc.
A przystąpienie do Śmierciozerców mogło go wynieść na piedestały, których zawsze skrycie pragnął. Mamy więc typowy schemat myślowy "byłem zerem, a teraz im wszystkim pokażę i się zemszczę".
A jednak, troszkę się to różni od postawy Glizdogona chociażby. Albo innych śmierciożerców, którzy dla zyskania władzy nad maluczkimi i poczucia własnej wyższości przyłączyli się do Voldemorta. Wygląda na to, że Severusa jakoś niespecjalnie pociągało podlizywanie się swemu panu, w każdym razie nie do takiego stopnia, jak czynili to inni śmierciożercy. Może przemawia, przeze mnie snaperyzm, ale naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić Severusa płaszczącego się i skomlącego u stóp Voldemorta - żeby tylko spłynęła na niego odrobina chwały.
Czy miał jakieś profity ze służby? Tego wiedzieć nie możemy – być może sama potęga czarnej magii, i możliwość bezkarnego jej używania mu wystarczały. Severus moim zdaniem chciał się stać wielki, ale we własnych oczach, a nie w oczach Lorda. I to go różni do innych – oczywiście to tylko moje domniemania
Ale popatrzmy: to on właśnie , nie kto inny, podjął się bardzo delikatnej i trudnej gry (bez względu na to, po jakiej faktycznie był stronie). A ta gra niosła przecież więcej niebezpieczeństw niż korzyści.
Dlaczego to zrobił? Dostał rozkaz - OK. Ale gdyby był choć odrobinę podobny do Malfoya, starałby się wycofać. Severus był wtedy niewiele starszy od Dracona - ale wykazywał się już siłą charakteru, której Draco nie posiada, i raczej pozsiadać nie będzie.
Jeśli był po stronie Voldemorta – dokonał rzeczy niemal niemożliwej. Zbałamucił Dumbledore’a (a wiadomo, ze ten głupcem raczej nie jest – Riddle’owi nigdy nie zaufał). W dodatku było to bardzo ryzykowne posunięcie – mógł na przykład od razu wylądować w Azkabanie. A później, jak już mu się udało zyskac zaufanie, musiał się non stop pilnować.
Jeśli jednak był po stronie Dumbledore’a… to już sam fakt, odejścia od Voldemorta i podjęcia się szpiegostwa graniczy z cudem. Żaden przecież zdrajca długo nie pożył.
I to jest właśnie ten geniusz i odwaga Severusa, której nie ma żaden inny bohater. Więc – heh – zestawianie go z Malfoyem tylko ze względu na „zło” jest troszkę – wybaczcie – dziecinnym i płytkim postrzeganiem obu tych postaci. Malfoy nie dorasta Snape’owi do pięt. I po raz kolejny muszę złożyć podziekowania, jak tównież wyrazić swój podziw dla Joanny.
Czy ten post był wystarczająco długi?
Jak widzę to bardzo dużo szczegółów przegapiłam czytając HPiKP. Oj dużo. I nie wątpię, że masz rację. Skoro aż tak się postarałaś i napisałaś wyczerpującą odpowiedź.
Wiem, że to jest dla Ciebie płytkie i dziecinne, trudno żeby nie było w końcu masz więcej lat ode mnie i jesteś bardziej zaangażowana w Harrym Potterze niż ja. Ja sobie tylko od tak sobie porównywałam, selekcjonując według dobra i zła, ale nie zastanwiałam się nad tym za specjalnie, i tu był mój błąd. Ale Ty go naprawiłaś i przedstawiłaś jasno, nawet bardzo jasno; różnice dotyczące Snape'a i Dracona.
Tak, post był wystarczająco długi
A mi pozostało jeszcze raz przeczytać 6 tom, a nwet jeszcze 5 dla przypomnienia sobie pewnych spraw
Nie chciałam Cię urazić czy coś w tym stylu, powiedziałam tylko prawdę a nie miałam na celu wytakania Ci że "starucha" z Ciebie
Nie martw się mam nadzieję, że Estiej jest na tyle wyrozumiały, że się nie wkurzy na Ciebie za tego "dinozaura"
A ja to po prostu widzę, że jesteś bardziej zaangażowana w HP bardziej niż, chociażby Twoje posty na to wskazują i nie tylko.
Rozumiem. Mnie też pociągają te psychologiczne "pierdoły" (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), ale nie mam czasu na zajmowanie się tym, doba jest dla mnie taka jakaś krótka. A może po prostu nie mogę go znaleźć? Tak chyba zdecydowanie to drugie
Minęłaś się z powołaniem? Czemuż to?
Tak, Twój post był krótki i nie na temat Mój z resztą też
A tak przy okazji, studiujesz psychologię może?
Tak wiem, że to kolejne pytanie nie na miejscu, ale skoro wspomniałaś o tej psychoanalizie to tak mi się samo pytanie nasunęło
Skończyłam już studia. I nie psychologię (tym zajmuję się zaledwie hobbbystycznie... a może to i lepiej )
I właśnie teraz uprawiamy nielegalny proceder - a za to Estiej może już zrobić krzywdę Wiesz, niby życzliwy... ale jednak ->nieżywy (patrz. sygnaturka smagliczki).
Niniejszym ogłaszam powrót topicu: DRACO MALFOY
No więc moim zdaniem Malfoy zostanie zabity przez Lorda Voldemorta. Nie wypełnił swojego zadania, więc czeka go kara. I jeśli się tak stanie to wcale go nie będę żałował xD Ale Rowling lubi zostawiać "czarne charaktery" więc kto wie...
Może Draco przyłączy się do lepszej strony bo Snape mu coś powie...
Hmm, te teorie są baaaardzo ciekawe ;]
yy ; /
A no posty się posypały I myślę, że smagliczka ma w większości rację. Mimo, że czytałam tylko raz HPiKP i mało co zwracałam uwagę na szczegóły (pisałam o tym w jakimś wcześniejszym poście)to uważam, że jej przemyślenia mogą być najbliżej prawdy. Wiem napewno, że ja muszę ponownie przeczytać 6 tom. A jak już się za to wezmę (nie wiem kiedy ) to zacznę od części piątej
A ja się akurat nie dziwię wypowiedzi LilienSnape. W końcu temat brzmi: "Draco Malfoy, co o nim myślicie?" a nie "Draco Malfoy, co się z nim stanie?"
Co się stanie z Malfoyem? Och, oczywiście, że przejdzie na dobrą stronę. Nie przy dźwiękach fanfar i dlatego, że oświeci go iluminacja z nieba. Po części ze strachu o rodzinę, po części w wyniku załamania jakie przejdzie, po części pod wpływem Snape'a, możliwe też, że niebagatelne znaczenie będzie miał szacunek jaki mimowolnie Draco miał dla Dumbledore'a (JKR dość dyskretnie to podkreśla) i fakt, że ten szacunek pewnie będzie się rozwijał. Dojdzie do tego chęć ocalenia ojca. I te niewielkie pokłady dobra jakie w nim tkwią tak jak w każdym człowieku. Voldemort ich oszukał w pewnym sensie. Przewyższył ich bezwzględnością tak dalece, że się skonfudowali. Hmmm... Może nie tyle skonfudowali, co poczuli się wreszcie ofiarami tej bezwzględności. Zmienił im się nieco punkt widzenia. Poza tym Draco jest jednak jednym z książkowych symboli Slytherinu. Z Voldemortem nie może być już pojednania. Ze Snape'm i z młodym Malfoyem tak. Stary raczej nie przeżyje siódmego tomu. Hmmm... Snape też nie. I kto wie, może Draco tez nie. Ale dwaj ostatni napewno nie zginą walcząc ramie w ramie ze śmierciożercami, to pewne.
Mi sie wydaje, że Draco sam do końca nie wie, czego chce. Niby chce być niezależny, ale cały czas potrzebuje czyjejś opieki, kogoś, kto się nim zajmie i zaopiekuje. Myślę, że głównie dlatego przystąpił do Śmierciożerców, bo po prostu zabrakło tej jego tarczy ochronnej jaką był jego ojciec. Wbrew pozorom nie potrafi samodzielnie działać, jest jakgdyby od innych uzależniony. No to tyle-moje skromne zdanie
A ja się akurat nie dziwię wypowiedzi LilienSnape. W końcu temat brzmi: "Draco Malfoy, co o nim myślicie?" a nie "Draco Malfoy, co się z nim stanie?"
Draco Malfoy-snob,tchórz i prostak troche jak jego ojciec.....Moim zdaniem nie zasługuje na czystą krew Hmm pozwolę sobie na moją interpretację tej postaci;
Nie jest godny służenia i Voldemort dobrze o tym wie.Przydzielając mu takowe dowództwo nad śmierciożercami,raczej zadrwił sobie z Lucjusza.Sądzę że w secenie śmierci Dumbledora zaszedł w nim dualizm postaci (woznica i jedenkoń biały drugi czarny) :
-nie wiedział co żrobić więc stał w miejscu....a Snape dokończył co zaczęte zostało
Pozwolę sobie wrócić do jednego: on taki jest, gdyż wychoywał się w takim a nie innym otoczeniu, tak naprawdę to nie jest do końca jego wina - kochany ojczulek go zniszczył.
gdyby był tak do końca zepsuty, jak go wszyscy opisują, to zabiłby dumbledora raczej bez wyrzutów .
okaże się w siódemce, kto go dobrze ocenia
nie nie . nie ma nawet mowy . Malfoy nie może się zmienić . jedynie może stac się odważniejszy, ale nic poza tym ! nie może przejść na dobrą strone.
ty sugerujesz !
ja tylko napisałam, że wg mnie nie jest taki do końca zepsuty, co pokazują fakty
nie w ogole . on udaje tylko po to żeby go nie wydziedziczyli
ech . ciekawe x D
Wg mnie Draco to poprostu rozpieszczony, zepsuty dzieciak i tchórz. Może ma w sobie coś dobrego, ale nie wiem czy aż tyle, żeby się zmienić.
I... owszem - nie jego wina, że taki jest... wychowanie robi swoje.
A Wy znowu sie w dyskusję wdajecie Zaś Was opieprzą
ja już tam się w nic nie wdaje x P
Scena w której Draco wacha się przed zabiciem Dumbledor'a jest bardzo realna i Rowling ma u mnie za nią wielkiego plusa. - Ukazuje ludzkie cechy postaci zamiast nadawać jej nierealne kształty. Draco jest nastolatkiem, niemal dzieckiem - Nie potrafił sobie poradzić z ciężarem morderstwa. I tak właśnie być powinno. Nie ma ludzi stricte dobrych i stricte złych - I bardzo nie lubie gdy tacy pojawiają się w książkach.
To wlasnie naswietla nam Rowling - Draco nie jest złą postacią, tudzież złym człowiekiem. Jest rozpieszczonym dzieciakiem z dobrego domu - Jest złośliwy i dumny. Ma o sobie wygorowane mniemanie i patrzy z góry na innych ludzi. Ale nie potrafi zrobić czegoś co byłoby naprawde złe. A to, że służy Voldemortowi jest tylko kaprysem, kolejnym rezultatem przesadnej pewności siebie, tudzież wpływem rodziców.
Osobiście lubie tą postać i uważam, że została całkiem przemyślaną i mam nadzieje, że w ten sposob będzie kontynuuowana w 7 tomie.
tak to ciekawe.
co do Draco.
no to nic się nie zmieni jak zginie, ale ja jednak nie chce żeby zginął.
bo tu chodzi o sam fakt.
moze ona mowi o tomie feltonie a nie o draconie xD
A ja nie powiem o Feltonie, tylko o Draconie I według mnie tak, jest przystojny Ten chłopak o szczurzej, bladej twarzy, z piegami na nosie i z ulizanymi włosami na głowie. Zresztą jak dorośnie to będzie jeszcze ładniejszy, bo ludzie ładnieją na starość (ale nie taką strasznie starą starość) Równie dobrze można byłoby powiedzieć co dziewczyny widzą w chuderlawym, rozczochranym okularniku z blizną na czole „De gustibus non disputandum est” (Tak a propos Snape tez mi się podoba, gdyby troszkę nad sobą popracował byłby bardzo atrakcyjny ) A tak wracając do samego Malfoy'a to wydaje mi się że jest po prostu "źle wychowany" (nie mogłam znaleźć lepszego określenia) zapewne gdyby wychowywał się w innym otoczeniu byłby... dobry? Nie mówię tu że byłby bez skazy jak aniołek, ale... chyba wiecie o co mi chodzi Draco zachowuje się trochę jak rozwydrzony nastolatek (wydaje mi się że to chyba troszkę normalne, w końcu to "trudny wiek") P Ale jak to ktoś dobrze wcześniej powiedział, my czytamy tę książkę przeważnie z perspektywy Harry'ego, a jak wiemy Harry i Draco to wrogowie, więc dziwne by było, gdyby Harry postrzegał go inaczej... Chyba że się mylę W końcu jestem tylko człowiekiem...
i zęby !
koniecznie.
J acoraz bardziej lubie Malfoya i Snape'a gratulacje dla Rowling za te postacie Nobla co najmniej, oczywiście nie mówie o ich wyglądzie tylko sposobie ich przedstawienia przez autorkę
Właśnie... Zgadzam się z Zeti w 100%, tyle że ja oprócz tego, że lubię ich "sposób przedstawienia przez autorkę" to również do wyglądu tych dwóch postaci nie mam praktycznie żadnych zarzutów xD A postacie wykreowane są wręcz perfekcyjnie... A to może rzecz gustu, bo ja ubóstwiam wręcz takie... szare postacie xD Ni dobre, ni złe. Bardzo mnie wkurza, gdy ktoś jest tylko dobry, albo tylko zły (dlatego nie lubiłam Dropsa, chodź do Voldiego nie mam zarzutów... w końcu sama podaję się za Śmierciożercę ). Co do Dracona, to dalej myślę że jest przystojny I że jest świetną postacią (w odwrotności do samego Potter'a, którego szczerze deteste xD)
Edit1. A co do tych włosów i zębów to coś w tym jest...
Mimo swojej chamskości, jest coś w nim takiego pociągającego (Nie, nie przeciągane słowa ) i takie wrednie uwodzicielskiego.
Boże, co za głupoty piszę to wszystko przez te FF z nim w roli głównej!
o tak. przez ff (szczegolnie erotycznie) zupelnie sie zmienia nastawienie do postaci xD
Aylet -- FF pisane przez Kirę, to po prostu kisiel w gaciach : P
Ale nie robiąc offtopu, to naprawdę czytając takie FF totalnie zmienia się nastawienie do danej postaci. Bohater staje się w ogóle inny...Mrrr ;]
no, właśnie to miałam na myśli xD ogólnie to dajcie spokój, jak się książke czyta to przychodzą myśli "w opowiadaniu był zupełnie inny.. i taki sexowny..." xD xD xD
Przypomniałam sobie scenę pod prysznicę z Ginny z FF Kiry xD...Omg...xD
Potem jak czytasz książkę to jest takie wewnętrznie psiee, że on w FF był taki hot xD
o! ale najbardziej podobało mi się jaki był w "i believe..."... o bosh xD szkoda, że nie ma takiego malfoya na serio
Mnie tam Malfoy zadowala taki jaki jest (chociaż czytając I believe... dobra koniec z tym... muszę odstawić ff-y xD)
Dokładnie, trzeba je odstawić, bo potem w naszych głowach jest wyimaginowany Malfoy, jako super-przystojny-i-wszystko-co-najgorsze facet xP
o boszz.
Draco w "i believe..." to było dopiero coś xD
ale mi teraz przypomniałyście, no !
chociaż nie mam zastrzeżeń do tego z książki, no chociaż mógłby nie być takim tchórzem, to jednak wole tego muah Malfoya z ff.
ale ok ok . przecież tutaj mowa o Malfoyu, którego wymyśliła szanowna pani RowlingxD
Malfoy Rowling - tchórz i psie xP....Malfoy FF - xD....
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)