Mam
nadzieję, że pomożecie mi rozwiązać mój problem. Napisze bez żadnych
wstępów. Moim głównym pytaniem jest: "Gdzie czarodzieje dokonują
codziennych zakupów?" Nie chodzi mi o nowe szaty, czy też różczkę bądz
kociołek. Czy czarowinia aby kupić świeże pieczywo musi się udać na ulicę
Pokątną, a może korzysta z mugolskich sklepików? Pomyślałam sobie, że skoro
Dumbledor może wyczarować sobie krzesło to zapewne może też wyczarować
dobrze przyprawionego indyka.
To ostatnie rozwiązanie raczej odpada, ponieważ gdyby tak było, to Syriusz
by nie głodował.
Wątpie, aby czarownica z małej mieściny w Anglii fatygowała się aż do
centrum Londynu (wiem, że dzięki sieci fiuu to żaden problem). Co o tym
sądzicie?
//edit: Jak otwierasz jakiegoś
taga, to żeby go zamknąć naciśnij ponownie przycisk tego taga (zawyczaj
oznaczony gwiazdką, albo wpisz na końcu zastosowania tego taga [/tag]
ok przede wszystkim jest cos takiego
jak:"zamknij wszystkie tagi"
---
Ale syriusz nie mógł czegos
sobie wyczarowac bo by go ministerstwo capneło... a on tak wogle
głodował??
A co do to oczywiscie ze myk różczka i mamy indyka ale...
gotowanie to TAKA zabawa ze wiekszosc czarownic robi to sama [Molly]
Ja to bym się nie męczyła z gotowaniem.
Machałbym różdżka wyczarowywując najróżniejsze potrawy.
Ja też mam
podobne pytanie. Skoro można wyczarować piękne krzesło to można tez
wyczarować inne przedmioty. Więc dlaczego rodzinka Weasleyó nie wyczaruje
sobie nowego wystroju wnętrz?
Myślę, że to pewne niedopatrzene Rowling.
No i gdyby kupowali jedzenie w normalnych sklepach to powinni umieć operować
mugolskimi pieniędzmi.
QUOTE (kubik @ 07-03-2004 19:22) |
Ale syriusz nie mógł
czegos sobie wyczarowac bo by go ministerstwo capneło... a on tak wogle
głodował?? |
Wyczarowanie krzesła prostym zakleciem???
Wydaje mi sie [popraw jezeli sie myle] ze na razie krzesło sobie wyczarował
tylko Dumbledore...
Szczury sa pozywne jezeli łapie sie je w odpowiedniej
ilosci [] Miał co jesc wiec o co chodzi... co wy, głodowac znaczy nic
nie jesc przez dłuzszy czas...
---
aha czyli im wygodniejsze tym
potezniejsza magia czarujacego co!?! LOL XDDDD
ciekawe jaki
stołek by potter wyczarował?
Mylisz sie wyczarował je jeszcze ktos ( nie pamietam kto ) w V czesci
moze McGonagall? bylo tylko powiedziane ze nie bylo tak
miekkie jak Dumbledora i mniej wygodne... Albus wyczarowal prawie fotel a
tamto krzeslo bylo zwyczane... coz dla mnie to musi byc dosyc zaawansowana
magia
Może to jest zaawansowana magia. Nie
pomyślałam o tym. A z ta zmianą wnętrz to mi chodziło, że pojedyczo,
krzesła, stoły, szafki i tak dalej. A nie wszystko za jednym
zamachem.
Tak szczurki dobre, no i Syriusz mół w ten sposów sobie
mówić "o a teraz zjadam kolejnego kolege Petera".
Proste zaklęcie, czyli chodziło mi że
łatwiejsze niż zmienienie wystroju całego pomieszczenia. Tak w V części
Minerwa wyczarowała krzesła.
Co do szczurów, co to za pożywienie?
Niedobre, mała wartość energetyczna. Osobiście wolałabym nic nie jeść niż
żywić się tymi małymi, psakudnymi zwierzętami.
...Weasleyowie mogliby tez wyczarowac
sobie pieniadze, albo nowe szaty itp....wiec moze to faktycznie
niedopatrzenie ze strony Rowling...
W V tomie, jak Umbridge chciala
wywalic Trelawney to ona(Trelawney) powiedziala, ze "Hogwart to jest
jej dom"-czy w takim razie nauczyciele mieszkaja w Hogwarcie?
Widać muszą w nim mieszkać, przecież często
były fragmenty o tym jak Harry widział nauczycieli w szlafrokach.
Może niektórzy mają własne domu, a inni jak
chcą to mieszkają w zamku. Np. Grubby- Plank, ona chyba nie mieszka w zamku.
Tylko ma gdzieś indziej swój dom.
QUOTE ("skicia") |
Osobiście wolałabym nic nie jeść niż żywić się tymi małymi, psakudnymi zwierzętami |
Ok wiem, że niektórzy ludzie muszą się
żywić psami, kotami, szczurami i innym zwierzętami, aby przeżyć. Tylko, że
świat przedstawiony w HP to nie dzisiejsze realia, to zupełnie inny świat.
Ja tylko przedstawiłam swoje zdanie, na pewno inaczej bym mówiła gdybym była
na jego miejscu.
nie można pojąć czegoś takiego jak
'magia', bo nigdy tego nie widzieliśmy i nie zobaczymy, więc nie
znamy też jej granic. osobiście intrygują mnie czasem podczas czytania te
granice.
...
jednak sprawa jedzenia jest dla mnie dużo mniej dziwna
niż inne. opieram swoje spostrzeżenia na książkach i filmach, w których było
to wyjaśnione jaśniej niż u Rowling. według mnie, owszem czarodzieje mogą
wyczarować sobie coś do zjedzenia. może to ładnie wyglądać, pachnieć i na
początku smakować. ale nie oszukają żołądka, nie da się go w ten sposób
napełnić. a gdyby Syriusz 'stworzył' dobrze przyprawionego indyka i
go zjadł, to pewnie wzmogłoby to tylko jego głód.
co się tyczy krzeseł,
myślę że wytwarzanie ich za pomocą zaklęć jest bardzo wyczerpujące, a robi
się to zazwyczaj żeby się popisać, pokazać 'ja umiem, a wy nie, i
co?'. i gdyby Weasleyowie, nawet jeśli znają się na tym rodzaju magii,
czyli wytwarzaniu rzeczy z niczego, mieli wyposażyć sobie w ten sposób cały
dom- pewnie po rzuceniu wszystkich zaklęć umarliby z wycieńczenia. nic nie
ma za darmo.
Nie no kolejny świetny temat! Chyba
przestane tu przychodzic bo wszystkich zaraz bede naklaniac do pisania
artykolow! Ale ludzie naprawde piszcie artykuly bo widze ze macie
talent do wylapania dobrego tematu, a kazdy to lubi! - no widzicie juz
zaczynam enope@op.pl
Zacznę od tego czy w świecie jest tylko
jedna ulica? Pokątna? Dajcie spokój, cokolwiek dziwne myślenie. Na pewno
mają swoje sklepy spozywcze i inne tak jak my. Nie było nic nigdzie
wspomniane o wyczarowywaniu jedzenia. Nawet w Hogwarcie Skrzaty je
przygotowywały, a potem tylko "wrzucały" na stoły do Wielkiej
Sali. A co do wczesniejszych postow ad wyczarowywania ronzych rzeczy mebli
itp to zgadzam się z Potti musi to być bardzo wyczerpujące, do tego z
pewnością trzeba dużych umiejętności magicznych.
Wydaję mie się, ze on nie
wyczarowywał krzesła z nikąd. Tylko tak jakby je teleportował. Natomiast
założe się, ze każde miasto w WB ma sklepy Czarodziejów, które o'course
są maskowane tak jak Pokątna. To chyba jest oczywiste, nie jest to
niedopatrzeniem Rowling, wszędzie Czarodzieje się ukrywają, ale jesli chodzi
o chlebek i masełko to z pewnością chodzą do mugolaków...Tak mi się wydaje
Eff ludzie przeciez to oczywiste ze
nauczyciele nie beda przyjezdzac do swoich domow na kazda noc i beda nocowac
w Hogwarcie. To wygodne po prostu, a w ogole jak tu zostawic taka zgraje
lobuziakow bez opieki! pewnie nauczyciele jada do domu dopiero na
wakacje. A co do magii to ona sama w sobie jest zajcie potezna no i wiadomo
-czyni cuda. nie mozna jej ot tak pojac, dubmbeldami nie jestesmy
nie no, teleportowanie krzeseł dopiero
byłoby nielogiczne. nie dość, że narażałoby czarodziei na wykrycie przez
mugoli, to jeszcze na pogorszenie stosunków ze swoimi kolegami 'po
fachu'- bo napewno nie można sobie wybrać skąd chce się wziąść krzesło
itp. pozatym gdyby taka teleportacja była możliwa, to tak samo wygodne
krzesło mógłby przywołać Dumbledore jak ktokolwiek inny.
...
a nie
zastanawiało was nigdy, jakimi ogólnie prawami kieruje się magia? dlaczego
jedno można, a drugiego nie? według mnie czarodzieje nie wykorzystują swoich
możliwości, często czerpią niepotrzebnie ze świata mugoli. wydaje mi się, że
dla nich wszystko mogłoby być tak dziecinnie proste, że by ich to znudziło.
nie muszą wcale robić wielu rzeczy, np. mieć sądu, ręcznie wybijać gnomy z
ogródków itp.
czasem wydaje mi się przez to, że niektóre departamenty w
ministerstwie są totalnie niepotrzebne, a samo mm jest tylko po to żeby być.
(buah, wypisz wymaluj polski rząd :] )
Przecież teleportacja to jak coś lub
ktoś znika i w następnej sekundzie pojawia sie winnym miejscu. To nie jest
jak świstoklik, więc jak mugole mogliby odkryć?
Myślę, że magia jest
ograniczona. Czarodzieje nie są wszechmocni, nie potrafią wszystkiego. Takie
jest życie.
Potti wchodzisz na bardzo śliski temat z
logika w magie... Obstaje przy tym, że wszytsko jest możliwe do zrobienia za
pomoca magii [skoro juz zgadzamy sie na samą obecnośc magii to dlaczego nie]
na przykład wskrzeszanie. Zaraz sie na mnie żucicie że to niemozliwe i
wogóle, ale: To Dumbledore nie zna sposobu na wskrzeszanie i nie znaczy to
że:
a. nie istnieje
b. nie można go wymyslić
Oczywiscie taki
swiat jest jednym wielkim paradoksem bo jak wszystko mozna za pomoca magii
to po co chodzic do Hogwartu jak można za pomoca odpowiedniego zaklecia
włozyc wiedze z 7 lat do głowy 11 -latkowi. Po co Wychodzic z domu na zakupy
skoro mozna zrobic "mach" i juz na stole kolacja gotowa, ubrania
nowe w szafie wisza a na dworzu nowy nimbus 2004 lata...
I
prawdopodobnie swiat magii zaniknie za 100 - 500 lat bo postep techniki
umozliwi mugolom to samo bez "krwi czarodziejów" w ich zyłach...
co to powiedziała Mcgonagall w V o
zakleciach znikania i pojawiania sie (Harry, ron i hermiona uczyli sie
nich)? ze bedą je cwiczyc dopiero w siodmej klasie, a jak wiadomo nie kazdy
musi miec suma z transmutacji, wiec...
QUOTE (Potti @ 07-03-2004 21:53) |
nie no, teleportowanie krzeseł dopiero byłoby nielogiczne. nie dość, że narażałoby czarodziei na wykrycie przez mugoli, to jeszcze na pogorszenie stosunków ze swoimi kolegami 'po fachu' |
wracajac do nauczycieli...nie chdozilo
mi o codzienny nocleg tylko wlasnie o to, czy oni tam sa tez na
wakacje...
A jeszcze co do tematu to czy nie wydaje Wam sie dziwne,
ze Ron i Fred i George mogli w wakacje pomagac rodzicom w codziennych
porzadkach, obiadach itp. za pomoca magii, mimo, ze niepelnoletni nie moga
uzywac czarow poza Hogwartem?
według mnie niektórzy (między innymi
Dumbledore, McGonagall, Hagrid) mieszkają w zamku na stałe. tylko nie wiem
co onie tam przez dwa tygodnie robią.
i nurtuje mnie jeszcze jedne
pytanie: czy oni wszyscy nie maja rodzin????
Chyba nikogo nie mają, nic nie było o tym
napisane. To musiało być głupie takie życie bez rodziny. Albo Rowling o tym
nie wspomniała, bo uważała, że życie uczuciwoe nauczycieli Hogwartu nie jest
godne uwagi.
Ja powróce do kupowania jedzenia u mugoli.
Wyobrażacie sobie pana Weasley'a (który nie zna się na dolarach i
centach) kupującego chleb,bułki lub coś podobnego? Ja nie mogę sobie
wyobrażcić tego,że on nie zwróciłby na siebie uwagi. Jeśli kupowałby
jedzonko w spożywczakach to na pewno znałby się choć trochę na pieniądzach i
Harry nie musiałby np. kupować biletów. No ale może pan Weasley należy do
wyjątków i większość czarodzieji zna się choc trochę na życiu mugoli? Tego
możemy się tylko domyślać. Pewnie JKR uważała że to nie jest takie ważne by
wspominać o tym w książce, albo po prostu o tym zapomniała.
Według
mnie nauczyciele wyjeżdżali na wakacje do swoich rodzin. Tylko część
nauczycieli zostawała na ferie w Hogwarcie, więc pewnie tak samo jest w
wakacje.
PS: Teraz mi się przypomniało. Jak zdobywali (między innymi
Syriusz) jedzenie mieszkając w Grimmauld Place 12? Albo co jadł Stworek
przez 14(?) lat? On chyba nie mógł wyjść do sklepu na zakupy, a chyba nie
miał w tym domu aż tyle jedzenia?
To sa juz zbedne szczegóły z których
można napsiac kolejną ksiązke.
Co jadł Stworek?
Po co to wiedzieć?
Wazne było to żeby wprowadzić takiego a nie innego bohatera i koniec.
Myslicie że JKR piszac o losach młodego czarodzieja zastanawiała się co
je jakistam skrzat? Nie pisarka skupiła się nad historą głównego bohatera i
tych bardziej ważnych...
Pozatym jak by wyglądał taki fragment
książki
"Przez całe 14 lat Stworek podkradał jedzienie mieszkającym
obok mugolą. Często zjadał pozostanione przez dzieci bułki z pasztetem i
surowe ziemnaki..."
Ciekawe bo mi się wydaje że nie...
Ale to
tylko moje skromne zdanie
A ja mam jeszcze jedno pytanie co oni
jedli w zakonie feniksa??
Moze zamawiali przez siec fiuuuu (jak przez
internet).
Moim zdaniem seria o HP ma skandalicznie
dużo niedociągnięć pod względem merytorycznem, ale co tam, w końcu to miała
być książka dla dzieci, a dzieci nie pytają:
-- skąd się bierze magia w
mieszkańcach magicznego świata? czy - podobnie, jak wierzyli Poganie -
pochodzi od sił przyrody (ale nie ma żadnych nawiązań do rytuałów w rodzaju
Samhain, Eostare itd.)? czy jest (bardziej prawdopodobne, biorąc pod uwagę
te drzewa genealogiczne i gadanie o Czystości Krwi i cherłaków) dziedziczona
genetycznie?
-- Dlaczego biedni czarodzieje nie wyczarują sobie pięknego
domu albo nowych szat? Ja uważam, że efekt "wyczarowania" lub
transmutowania czagoś musi być czasowy i tyle.
-- skąd biorą jedzenie? --
ze sklepu? A takie Miodowe Królestwo, Zonko itp, to nie sklepy? Pewnie
zwykłe spożywczaki też mają...
pytań może być więcej i są zadawane już od ukazania
się 1 czy 2 tomu... Ale najwyraźniej czytelnicy wolą zapytać panią Rowling,
z kim pocałuje się Potter, zamiast o pochodzenie magicznej mocy...
moze tak
ad2. bo sa... biedni, a własnie
teraz sobie pomyslałem, ze takie zaklecia kosztuja pieniadze...
ad3.
tak, ze sklepu, machajac różczka i odpowiednia kwota "magicznie"
znika z portfela czarodzieja...
ad4. ejze ale pytan było 16000 a to
bloomcostamjeszcze wybrał tylko te a nie inne czyt. wybrał filmy które były
łatwe [o kruma] i na które nie mogła odpowiedziec [o h/hr]
A ja się zastanawiam nad teleportacją z
Hogwartu. Wg. "Historii Hogwart" ze szkoły nie można się
teleportować . W V części Dumbledore zamienia jakiś przedmiot ( nie pamiętam
co ) w świstoklik. Harry i Weasleyowie zostają przeniesieni na Grimmauld
Place , czy to nie była teleportacja? Albo w tym samym tomie pare rozdziałów
dalej Dumbledore łapie się ogona Faweks'a i znika.
Poniewaz aportacja wykorzystuje tylko moc
czarodzieja prawdopodobnie dochodzi do zakłócenia mocy potrzebnej do
aportacji w obrebie Hogwartu...
Świstoklik korzysta z magicznych mocy
tego który go stworzył ale niekoniecznie ten który go stworzył moze z niego
korzystac [poprawcie jezeli sie myle]czyli podsumuwujac:
Aportacja za
pomocą własnych mocy NIE jest tym samym co aportacja [czy tym razem
teleportacja] za pomoca świstoklika
..a jezeli chodzi o złapanie za ogon
Fawkesa i znikniecie, ach powiem krótk -FENIKS TO NIEPRZECIĘTNY PTAK I
DUMBLEDORE NIE WYBRAL GO NA SWOJE ZWIERZATKO PRZYPADKIEM...
hmmm... czarodzieje (jak dowiedzielismy
sie na Mistrzostwach Quidditcha) nie znaja sie na mugolskich pieniadzach.
wiec raczej nie wchodza sobie tak po prostu do mugolskiego sklepu, prosza o
chleb i placa galeonami... chyba pani Rowling tego takze nie przemyslala
, bo w sumie jakie ma znaczenie gdzie czarodzieje kupuja pieczywo,
wedliny...
Proste... czarodziej który chce miec na
swoim stole swierzy chleb wypowiada odpowiednie zaklęcie i go ma...
Teraz łopatologicznie
- Wypowiadanie zaklęcia.
- W banku to
zauwazają i sprawdzają ile pieniędzy ma na koncie i co zamawiał czarodziej i
gdzie sie to znajduje.
- Nastepnie bank kontaktuje sie z odpowiednim
sklepem i prosi go o dostawę danej rzeczy pod adres czarodzieja.
- Dana
kwota pieniędzy jest odejmowana od jego pieniedzy z
konta.
---
Czarodziej nie ma pieniędzy w banku, idzie wiec na ulice
Pokatna [która nie jest jedyna magiczna ulica w wlk. Brytanii] i po prostu
kupuje.
taka pizz na zapówienie? ciekawa
koncepcja.... chyba musze się z toba zgodzić.... to by wszystko wyjaśniało.
niezły temat nie ma co magia jest potęga ale hmmm no my nie znamy jej granic i nie
mamy pojęcia czy można sobie wyczarowac wystrój wnętrz domu, miotłę itp. A
jeżeli by tak było to cała ulica Pokątna była by bez sensu (po co chodzić do
sklepu po książki do Hogwartu, kociołki itp skoro można to wyczarować? Może
niekoniecznie sam uczen który jeszcze tego nie potrafi ale np. jego rodzice
którzy już dawno skończyli Hogwart?) Gringott ( po co komu pieniądze skoro
można sobie wszystko wyczarowac?) no i wiele innych rzeczy byłoby bez
sensu... cały ten świat który stworzyła Rowilng nie jest taki prosy i
oczywisty jakby się mogło wydawać. Chciała go uczynić jak najbardziej
realnym i wiarygodnym i chyba dlatego czarodzieje są trochę podobni do
mugoli... mają swój bank, swój szpital, swoją szkołę, swoje sklepy...
wszystko jak mugole tylko z odrobiną magii (może nie odrobiną ;-)) i pewnie
dlatego to się wydaje takie rzeczywiste. Czasem się zastanawiam czy taki
świat gdzieś przypadkiem naprawde nie istnieje?
Pieniedzy nie mozna sobie wyczarowywac bo
jest to zwyczajnie nielegalne, tak jak u nas fałszowanie i zagrozone pobytem
w azkabanie do lat 5.
nie chodziło mi o wyczarowanie pieniędzy tylko
o wyczarowanie wszystkiego tego co za nie trzeba kupić a wtedy one by były zupełnie nie potrzebne no nie?
I tu tkwi haczyk... poszukaj dyskusja o tym
była rozwinieta w innym topicu... XD
Ekhm... eheh musze przestac pic ta
Pepsi... dyskusja była w tym temacie...
a może podasz w jakim
Kubik??
ja sądzę (wracając do tego krzesła wyczarowanego przez
Dumbla), że te wyczarowane przedmioty, znikałyby po pewnym czasie....
mam wazne pytanie, o szczegol, ktorego mi
brakuje;
ilu jest czarodziejow w Wielkiej Brytanii? Zakladajac, ze
uczniow w hogwarcie jest 800 (dwie setki slizgonow zgromadzonych na
trybunach 4 * 200=800), a na jedenego ucznia przypada najwyzej pieciu
doroslych to i tak wychodzi okolo 4000, tyle oob jest w mikroskopiijnym
miasteczku... jak dla mnie to troche za malo
dodaj jeszcze raz tyle co sie jeszcze
zastanawiaja nad małymi czyli juz jest 8000 co stanowi 0,001% populacji WB
hmmm cos ich mało racja LOL
Hmmm idac tym tropem to na siwcie jest
tylko
6 000 000 000 x 0,001% = 6 000 000 hmmm juz nie tak mało XD
przecież czarodzieje też ludzie i chdzą do
normalnych sklepów w ciągu roku, jak jest już ustawa o tajności to jakoś se
nie wyobrażam żeby w środku miasta widniał se wielki supermarket tylko dla
czarodziejów...
z tymi liczbami to faktycznie
zastanawiające........ czarodzieje muszą być też w Polsce, skoro Hagrid
walczył z olbrzymami u nas w górach. a gdze olbrzymy, tam i czarodzieje
Hagrid NIE WALCZYŁ Z OLBRZYMAMI U
NAS!
A z tymi ślizgonami...przecież nie wszyscy chodzą na mecze
Quiditcha , a i niektóre domy mogą mieć więcej uczniów , A po za tym , to
jak sami widzieliśmy po rodzie Blacków - rodzinka może być naprawdę
dłuuuga..
A co do tego chodzenia do sklepu - hah , a może Galeony i
Sykle mogą zastępować np. Funty i Pensy dostosowując się do aktualnego
kursu?.. XD
A , HarrOla - a nie pamiętasz jak jest zamaskowany szpital
Św. Munga czy chociażby Ministerstwo Magii ? Może taki sklep to mała rudera
z napisem 'Closed' , która wewnątrz jest jak Carefourr dla
czarodzieji ? XD
QUOTE |
Hagrid NIE WALCZYŁ Z OLBRZYMAMI U NAS! |
QUOTE |
przecież czarodzieje też ludzie i chdzą do normalnych sklepów w ciągu roku, jak jest już ustawa o tajności to jakoś se nie wyobrażam żeby w środku miasta widniał se wielki supermarket tylko dla czarodziejów... |
Przecież Ron się na tym nie zna dlatego, że
jego rodzina z racji tradycji nie ma nic wspólnego z mugolami. Jednakże duża
ich część mieszka w mugolskich miastach a nie na odludziu jak
Weasleyowie.
Natomiast uważam za zuelną bzdurę twiedzenie, że można sobie
transmutować jedzenie z byle czego- Syriusz nie jadłby wtedy byle czego ( 4
tom)
A co do wyśledzenia zaklęć to gdyby tak łatwo byłoby ustalić kto
kiedy co jak i gdfzie rzuca to już dawno wiedziano by gdzie jest
Voldemort...
Nigdzie w książce nie jest podane, że transmutacja jest
procesem "STAŁYM". Jeśli nie dało się za jej pomocą przystosować
szaty Rona do cywilizownych norm to tym bardziej w żadnym razie
Weasley'owie nie wyczarowaliby sobie mebli. Nie dlatego, że to
niemożliwe( skoro na lekcjach transmutacji dokonują nie takich rzeczy) ale
daltego, że są to zaklęcia nietrwałe. Pomyślmy chwilę rozsądnie- gdyby dało
się na zawołanie wyczarować krzesło to jakim problemem byłaby transmutacja
kamyczków w cukierki a wody w piwo kremowe? Transmutacja ma ograniczenie
czasowe gdyż w przeciwnym wypadku jej zastosowanie popadałoby w absurd
wszechmocy a nic nie wskazuje na to by czarodzije używali jej w życiu
codziennym co bez wątpienia czyniliby bez przerwy gdyby była trwała.
Hagrid bardzo filozoficzna wypodziedź
o do tych olbrzymów to faktycznie pomyliłam się
powinny być trolle. Ale było też później (lub wcześniej) napisane, że
widzeli kilka olbrzymów w górach. nie pamiętam dokładnie cytatu, ale
poszukam jeszcze.
QUOTE (Hagrid @ 20-03-2004 22:16) |
A co do wyśledzenia zaklęć to gdyby tak łatwo byłoby ustalić kto kiedy co jak i gdfzie rzuca to już dawno wiedziano by gdzie jest Voldemort... |
A czym sie rózni magia nieletniech od
letnich??? Po prostu byłaby to ingerencja w prywatnosc...
QUOTE (Osamotniona @ 07-03-2004 21:07) |
Mylisz sie wyczarował je jeszcze ktos ( nie pamietam kto ) w V czesci moze McGonagall? bylo tylko powiedziane ze nie bylo tak miekkie jak Dumbledora i mniej wygodne... Albus wyczarowal prawie fotel a tamto krzeslo bylo zwyczane... |
Jeszcze Arthur w szpitalu wyczarował
krzesła....
Voldia => Hagrid dał ci odpowiedź.
Czarodzieje nie
musza wierzyć... oni wiedza, ze po zyciu na ziemi istnieje dalsza
egzystencja. Lilyi James brali slub cywilny
Tiaa... ale skoro jest ojciec chrzestny to
musiał być też i chrzest.
Czarodzieje też ludzie - a czemuż to
magia miała by kokurować z religią ? Tylko dlatego że do magii wlicza się
okultyzm i inne mroczne praktyki ? A czy wszyscy na świecie wierzą ? Nie. No
więc ?
Na razie co do wiary mamy tylko "Ojca
chrzestnego" i wypowiedź Dumbledore'a o "życiu po
życiu".
Może to nie jest po prostu temat wykorzystywany w
literaturze młodzieżowej.
Np. Taki Jules Verne- W jego książkach tylko
raz widziałem bardzo wyraźną kwestię o religi( Podróż do wnętrza...) a
pozatym pisał o wydarzeniach sytuacjach, przygodach. Był katolikiem nie
oznazało to jednak, że w tego typu literaturze wiara jest tematem
rozważań.
Może Rowling wypowie się na ten temat w kolejnych, coraz
dojrzalszych tomach. http://forum.freeware.info.pl/gry/war-thunder.html
Co do "kontroli" czarów to uważam to za
pomyłkę- Jeśli w ministerstwie potrafili ustalić co do "minuty"
czas, osobę i miejsce użycia czaru to bez trudu wiedziliby o każdym czarze
Voldemorta, Glizdogona czy chociażby oszukańczego Moody'ego.
Bo co w
tej kwesti zmieniać się może gdy ktoś staje się pełnoletni?
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)