Zakładam ten temat bo chciałam się dowiedzieć jakie są wasze ulubione magiczne przedmioty OPCM? Numerologia, Transmutacja, Wróżbiarstwo itp. Proszę powiedz i podaj argument dlaczego taki a nie inny Czekam na wasze odpowiedzi A propo to mi się podoba lekcja:
Zaklęć - bo można tam się wiele przydatnych zaklęć nauczyć, i fajny jest profesorek Flitwick
A moze być kilka(maks trzy)?????
miejsce 1. zaklęcia - sabardzo pożyteczne i potrzebne, nie ejst to bezcelowa lekcja jak wróżbiarstwo; poza tym jest świetny nauczcyiel i taki śmieszny
miejsce 2. transmutacja - kolejny bardzo pożyteczny przedmiot, który daje olbrzymie mozliwości zabawy(zamienić Malfoy'a w zdechłą żabę ), oraz oczywiście świetny nauczyciel
miejsce 3. OPCM - pomijając fakt, że w Hogwarcie trudno się tego nauczyć przy ciągłej zmianie nauczycieli chciałbym się tego uczyć, poniewaz jest to chyba najbardziej potrzebny przedmiot w całym Hogwarcie.
Najchętniej uczyłabym się Czarnej Magii niestety w Hogwarcie tego nie uczą... uzasadnienie - wydaje mi się, że czarna magia jest potężniejsza od białej
Z tych przedmiotów które są:
wybrałabym 2: eliksiry - "Jesteście tutaj, żeby nauczyć się subtelnej, a jednocześnie ścisłej sztuki http://sredniowiecze.zdrowo.info.pl/eliksir.html. Mogę was nauczyć, jak uwięzić w butelce sławę, uwarzyć chwałę, a nawet powstrzymać śmierć, jeśli tylko nie jesteście bandą bałwanów, jakich zwykle muszę nauczać." (słowa Snape'a mówią same za siebei i zaklęcia - wiadomo, są pożyteczne
na 2 miejscu ONMS - może by mi sięudało oswoić jakiegoś milusiego smoka
Trudno jest się domyślić jaki przedmiot by się najbardziej lubiło,skoro nigdy nie miało się z nim do czynienia.Ale myślę ,że najbardziej zainteresowałoby mnie Zielarstwo i Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami.Możliwe ,że polubiłabym także Historię Magii gdyby inny nauczyciel prowadził zajęcia:P.A co do transmutacji i Zaklęć to nie widzę w tych przedmiotach nic ciekawego aczkolwiek są bardzo przydatne i bez nich nauka innych przedmiotów nie miałaby sensu.
Hm, według mnie ciekawie zapowiadałaby się Opieka nad magicznymi stworzeniami. Fajnie na własne oczy zobaczyć zwierzę, o którym słyszałaś, lub oglądałaś obrazki tylko w książkach. Myślę, że jesczze obrona przed czarną magią mogłaby mnie zainteresować, chociaż nie wykluczam też innych możliwości.
Moim zdaniem, każdy przedmiot się do czegoś przydaje. Zarówno OPCM jak i elikisry są okropnie fascynujące. Zakilęcia z kolei są strasznie pozyteczne chociażby w życiu codziennym (czarodziejów oczywiście ) Ciężko mi sprecyzować jeden ulubiony przedmiot . Wiem jednak, że podzielam zdfanie Rona i Harry'ego, że na historii magii najlepiej się... śpi
ja chyba najbardziej lubilabym OPCM, ONMS i transmutacje/zaklecia
OPCM, Eliksiry, Zaklęcia, Latanie na miotle.
;]
Chyba tyle.
Tresciwy post, trzeba przynzac ;D
Ja tam najbardziej lubię czarną magię, a że się jej nie naucza w Hogwarcie, to OPCM też może być. Za to wogóle nie lubię eliksirów i zielarstwa - za dużo paprania się.
Transmutacja i OPCM ale tylko z Lupinem! Ale na Zielarstwie bym nie wytrzymała! Coś okropnego! Babrać się w ziemi i ujadać z gryzącymi roślinami! To nie dla mnie.
DADA, zaklęcia, transumatacja i historia magii (tak! to, że nauczyciel prowadzi nuden lekcje to jeszcze nic nie znaczy)
Identycznie u mnie (może zastanowiłbym się nad historią... Choć wolałbym ją, niż OnMG, zielarstwo czy eliksiry).
Opieka Nad Stworami i Zielarstwo to jakiś megatragiczny hardkor by był (licealny żargon mi się uaktywnia...). Na wróżbiarstwo też bym się nie zapisał, bo to niuejdżem zalatuje...
A tak wogóle moim ulubionym magicznym przedmiotem jest zaczarowany ołówek.
No to rzecz jasna zaklęcia, latanie i eliksiry. Szczególnie to ostatnie, chociaż jak znam swoje talnety kulinarne, to z moją umiejętoscią ekhm... artystycznego krojenia warzyw i wylewania na siebie wszystkiego, byłoby dosyć ciężko
Nevile byłby dumny...
Moim skromnym zdaniem najlepsze przedmioty to :
1. Zklęcia ( można się czegoś ciekawego nauczyć, no i sam profesorek;) )
2. Transmutacja ( wiadomo- nauczyciel i bardzo przydatne)
3. OPCM, Eliksiry( wbrew pozorom, to bardzo potrzebne i niezbędne i ogólnie fajo!!)
http://sredniowiecze.zdrowo.info.pl/eliksir.html
Ps. Chyba doszłam do wniosku, że wybrałabym wszystko oprócz :
a) mugoloznawstwa
b) MOŻE historii magii
c) numerologii
d) runów
e) wróżbiarstwa
A ja bym runów nie odrzucała... Dlaczego? Przecież mogą się przydać...
Ale fakt faktem, mugoloznastwo, wróżbiarstwo i historia magi są ble...
OPCM - wolę byc po tej dobrej stronie i u boku cudownego księcia na białym koniu zwyciężać zło (żartowałam)
ONMS - kocham zwierzęta
latanie - bez komentarza
zaklęcia - cholernie przydatne
Eliksiry, eliksiry, eliksiry (niech ktoś powie, że mam obsesję...)
masz obsesję
Hazel - jako przyszła pani psycholog (to tylko żart), stwierdzam (a jednocześnie zgadzam się z Avalanche), że masz obsesję
Wróżka14 - eee... o księciu na białym koniu to marzyłam jak miałam 7 lat (co jest nie prawdą, bo nigdy o żadnym księciu nie marzyłam, tylko o królewiczu, chociaż sama nie wiem co to za różnica). Nie lepiej jakiegoś wrednego i władczego typa, ale za to z charakterem? (taaa... bo ja zawsze marzyłam o władzy... )
Dlaczego wszyscy tak zrazacie się do historii magii?Przecież to,że taki a nie inny nauczyciel w Hogwarcie naucza HM nie oznacza ,że przedmiot jest nudny.No chyba ,że ktoś naprawdę nie lubi historii to zwracam honor.
A zapomniałam jeszce o lataniu.Na pewno byłby to jeden z moich ulubionych przedmiotów ,ponieważ uwielbiam w-f.
Uff... Całe szczęście, że zaliczam się do tych co NIENAWIDZĄ historii. Przynajmniej zwróciłaś honor , rzecz dla mnie bardzo ważną
A co do mugoloznastwa to owwszem, byłoby ciekawe dla tego czarodzieja czystej krwi, który nie uważa szlam (a co dopiero mugoli) za gorszych... No bo z ludźmi typu Malfoy'ów trudno by było przekonać, że mugoloznastwo jest warte uwagi, a co dopiero ciekawe...
A ja sie zastanawiam co tak ciekawi Hermionę w Mugoloznastwie .Nie widzę nic interesująego w pisaniu wypracowania "jak działa lodówka?".
Słusznie. Dla takiego Artura to pewnie byłby ciekawy przedmiot, ale dla Hermiony, która jest z urodzenia mugolką? Chyba, że ciekawią ją poglądy czarodziei na temat ludzi takich jak jej rodzice, ale żeby z tego powodu od razu chodzić na zajęcia? :]
hermiona w ogóle dziwna jest ale w sumie mając takie doświadczenie z lodówkami itp. nie musi się zbyt wiele uczyć a i tak zdobywa znakomite oceny
a tak do tematu to moimi ulubionymi przedmiotami sa eliksiry i zielarstwo.dlaczego?dlatego że wydają mi się najbardziej dostępną magią w naszym świecie...czymś co jest na prawdę możliwe...<m.in. właśnie dlatego załatwiłam sobie ostatnio moździeż i ziółka >
Dzięki, Wrona & Avalanche. Teraz już wiem o sobie absolutnie wszystko
Mugoloznawstwo jest ok dla czarodziejów, którzy nie mieli styczności z mugolami. Ale po co ono Hermionie? Nie mam zielonego pojęcia. Chociaż gdzieś było powiedziane, że chciała to zobaczyć z innej perspektywy. Ciekawe.
A tam, teraz widzę, jak było naprawdę - NeMhAiN ma rację. Hermiona głupia nie była, wybrała sobie przedmiot, z którego miała bardzo dobre oceny bez żadnego wysiłku
Aha, jak dla mnie zaklęcia są o wiele pożyteczniejsze niż eliksiry - jak już rozmawiamy o świecie HP.
szkoda że w Hogwarcie nie ma WF-u i informatyki, no cóż...
to ja wybieram transumtację, zielarstwo, opcm, onms.
No trudno byłoby o informatykę,skoro w Hogwarcie nie działają komputery.
A szkoda że "w-f" w Szkole Magii ogranicza się do Quidditcha,przecież nawet czarodziejowi potrzebny jest jakiś ruch.
OPCM, Quiddich, zaklęcia. Dlaczego? Bo obrona się przyda, zaklęcia też, a i sportem nie pogardzę ;]
Hmm ... ulubiony magiczny przedmiot , to według mnie ONCP (opieka nad cenną przerwą ) bo tylko na przerwie można w pełni wkurzyć Filcha (chociaż kto powiedział że nie można sie zerwać z lekcji ) .. a z tych przedstawionych w książce to OPCM (jak sie nabroi to czasem można mieć przykre tego konsekwencje ... zwłaszcza jak sie rozwścieczy wampira ) Zaklęcia ( niektóre się przydają) i niestety eliksiry z konieczności ponieważ w świecie HP wybrałbym kariere moich wspaniałych idoli i mentorów - Huncwotów i Bliźniaków - a żeby sie natrudzić nad niektórymi fikuśnymi ciućkami i innymi magicznymi narzędziami do psikusów musiałbym mieć jakiekolwiek pojęcie o sporzązaniu mikstur ... polubiłbym eliksiry gdyby tylko nie uczył mnie Snape .... uff napisałem sie troche jak na mój pierwszy ... post , no nie
A jemu nie powiecie, że ma obsesję?
A ja bym chodził na mugoloznawstwo. Podniosłoby mi średnią.
Hmmm, na pewno były by to zaklęcia -są bardzo przydatne potem trasmutacja-zobaczyć jeszcze raz ten widok ...zamienić Malfoia w tchórzo fretke a, pozatym świetny nauczyciel.No i obrona przed czarną magią -tylka ,żeby był fajny nauczyciel tak jak Lupin... .Może jeszcze opieka nad magicznymi stworzeniami-bardzo ciekawe i fascynujące .
Te zaklecia sa wazne chociaz tak samo wazny jest przedmiot tzw. obrona przed czarna magia. Bez niej Harry i inni ucznowie Hogwartu nie mieli by pojecia jak obronic sie przed jakiegos typu zlem...
Dlaczego Malfoy'a? A może zamieńmy sławne trio w coś? Proponuję: małpę, skunksa i koguta
[quote=Mari,23.01.2006 16:27]
Dlaczego Malfoy'a? A może zamieńmy sławne trio w coś? Proponuję: małpę, skunksa i koguta
A nic .Tylko chciałam coś sprawdzić.
Naturalnie eliksiry sa ciekawe i przydatnie no i oczywiscie prof. Snape
Z przedmiotów to lubię jeszcze magiczne promocje i czarodziejskie obniżki.
A zaczarowane gratisy?
Kup eliksir na zarwardzenie, 50 % gratis.
A takie no 2 w 1. Kupisz elkisir na zatwardzenie i biegunkę jednocześnie. W sumie wychodzi na zero, ale masz satysfakcję, że kupiłeś 2 za cenę 1
A ja najbardziej lubię czarodziejskie słowo "Anka, kup mi!" (Anka - moja siostra)
Błagam... Litości... Zróbcie coś, żebym mogła załadować avatara Bo inaczej chyba się powieszę...
Też bym tak chciała...ChodZi mi o to z anką No bo ja nie mam ani rodzeństwa ani zwierzęcia Ciężko być tak samotnym A wogóle to co was tak wzięło na te eliksiry z zatwardzeniem?
Tak jakoś temat eliksirów na zatwardzenie był lekki, łatwy i przyjemny ;D. A co do rodzeństwa- mam siostrę, ale ja nie mam czasem skrupółów mówić " Magda, kup mi to!" Jeżeli już to jakoś tak pokrętnie, żeby zrozumiała aluzję ;p:D
Życie bez awatara jest fajne. Zobaczysz. Nikt Cię podświadomie nie musi kojarzyć z jakimś bohomazem. Ja np. przez dłuższy czas podświadomie wyobrażałem sobie, że Sumiko wygląda jak swój awatar.
ja wole oklumencje
Dla mnie najlpsze i ajpotrzbniejsze lekcje, to.:
zaklęcia, trasmutacja i może troszeczkę obrona przed czarną magią - i jeszcze zależy z kim..
dla mnie najlepszym przedmiotem byłoby coś ciężkiego, na przykiład kamień i Hermiona1900 na celowniku ;>
Mój ulubiony magiczny przedmiot to zaczarowana ołówek i mam wrażenie, że już o tym pisałem w tym temacie.
Obrona przed czarną magią, quidditch (powiedzmy, że zajęcia sportowe ) no i taka transmutacja.... Szkoda, że nie ma takich przedmiotó w szkołach Nauczyciele pewnie baliby się wtedy zaglądać do klasy, a ludzie chętniej odwiedzaliby mury szkoły
Witam wszystkich forumowiczów i modów!
Moim ulubionym przedmiotem byłaby:Obrona przed czarną magią,Zaklęcia oraz Eliksiry.Troszke dalej transmutacja
Myślę, że nie doceniacie Wróżbiarstwa (oczywiście poza fatalnymi nauczycielami) sam przedmiot wydaj mi się bardzo przydatny, nie wiem jak wy ale ja lubię wiedzieć i najchętniej jeśli się tylko da to przed innymi
Bezdystkusyjnie przydatne są Zaklęcia i Obrona Przed Czarną Magią
Wybrałabym też Eliksiry mam wrażenie, że była bym dobra na tym przedmiocie, kojaży mi się trochę z gotowaniem, więc pod warunkiem, że ktoś posprząta po mnie kociołek mogą być eliksiry
Ja najbardziej lubie:
OPCM-Bardzo przydatne
Transmutacia i Zaklęcia-równierz przydatne.
Pozdro
Eliksiry i czarna magia nie no byle nie Wróżbiarstwo
Eliksiry!! Taaak, to jest Ale jeszcze chetnie mugolozna(w)stwo, zeby bylo smiesznie no i zaklecia, jakbym uliksiru uzyc nie mogla...
Hmm....
myslę ze lubiłabym Obrone przed czarna magia... poprostu to jest takie fascynujące i najbardziejoprzydatne w realnym życiu.
yśletez że zaklęcia i całą reszte tez. W końcu... tzreba by bylo sie tam znaleść żeby się dowiedziec
Ja z chęcią chodziłabym na OPCM oraz na NUMEROLOGIĘ interesuje mnie ona
Ja najchętniej napewno uczyłabym się:
*zaklęć - poprostu to dzięki nim jest magia.
*obrony przed czarną magią - bardzo przydatne chodz to jeszcze zalezy po czyjkej jestes stronie...
*eliksiry - To wydaje mi się taki podstawowy przedmiot.
Szkoda ze u nas nie ma takich przedmiotów bo... no cóż napewno było by mniej wagarowiczów (chodz nie uwazam żeby to było coś złego )
Moje ulubione przedmioty to:
-OPCM
-Eliksiry
-Historia magii
Wszystko co dotyczy czarnej magii
Mój ulubiony przedmiot magiczny to obrona przed czarną magią.
1 msc to dla mnie TranSmutacja Lubie McGonagall i wogle fajnie byc animagiem
2 msc Eliksiry No Snape jest beznadziejny ale eliksiry swietne -- np. Felix Felcis
3 msc Zaklecia bardzo potrzebna nauka bez niej ani rusz Filctwik tesz jest dobry
Osobiście wolę Opieką nad Magicznymi Stworzeniami choć może nie koniecznie tymi proponowanymi przez Hagrida.
Choć propozycja zostania animagiem też jest bardzo kusząca, Warto przyłożyć się do nauki tego przedmiotu... jeśli nie wyjdzie z animagiem to przynajmniej można potem zrobić komuś paskudnego psikusa i zamienić jego kubek do herbaty w brudnego szczura!
Wy zło czynić chcecie! Magię w niecnych czynach pokładać! To wstyd i hańba!
A mój ulubiony przedmiot to mugoloznastwo
Moim ulubionym przedmiotem by były hmm chyba quidditch , eliksiry , historia magii bo lubie historie , zaklecia i oczywiscie OPCM zresztą chciałabym miec wszystkie takie lekcje
A ja bardzo lubie języki obce to może Runy były by fajne.
No i napewno eliksiry
Zaklęcia też by były fajne w końcu trzeba się nauczyc machac różdzką...
Zdecydowanie Eliksiry, chociaż ze Snapem to nie wiem czy by było za ciekawie - bo ślizgonem to nie chciałbym być, i zapewnie nie byłoby mi przyjemnie na jego lekcjach
Zaklęcia to też ciekawy przedmiot...
Dla mnie najlepsze przedmioty to : OPCM i Qudittch
Ja tam bym chciał zostać animagiem, czyli wybrał bym transmutajcje. Jeszcze do tego OPCM, eliksiry (oczywiście ze Snape'm ) i zaklęcia.
Nie przypominam sobie, żeby w Hogwarcie uczono choćby i angielskiego. Swoją drogą, co to za szkoła? Skąd te biedne dzieci mają znać gramatykę? Kiepsko.
Yyy.
Ktos nie zrozumial aluzji czy tylko udaje?
a może zrozumiał jeno dogaduje te swoje 5 groszy...
Timmy>>zgaduj, zgaduj. Może Ci się uda trafić.
Swoją drogą, istotnie czarodziejskie dzieci jako dorośli nie będą raczej umieć rozwiązać równania II stopnia czy też nie będą znać dogłębnie literatury swojego kraju.
1. OPCM - przydatne - można rzucić urok na jakiegoś wrednego... człowieka
2. Zaklęcia - patrz wyżej
3. ONMS - niektóre zwierzątka są takie słodkie (patrz: Puszek)
4. Eliksiry - no cóż... czy problemem jest dodanie jakiejś substancji komuś do herbaty?
owszem. jeżeli nie pija herbaty.
No to Child nie otrujesz
A co do ulubionych przedmiotów... Tak se wypisujecie, a jakbyście mieli się ich na prawde uczyć to byłoby jak w zwykłej budzie...
Szczerzę mówiąc uwielbiam miotły! Mój ulubiony model to Błyskawica...
Mój ulubiony przedmiot jak prawie większości forumowiczów to OBCM. A co do zamieniania przedmiotów to zamienił bym swoje przedmioty elektroniczne na jakieś ciekawsze lekcje np. transmutacje
Hmm...
Eliksiry-tylko mógłby być inny nauczyciel nie Snape....
OPCM- bo to się przyda
Transmutacja- tak jak wyżej
Chyba tyle
no chyba najchętniej to uczyłabym sie czarnej magi bo lubie wszystko co czarne ; p a tak serio to czarna magia jest bardzo fascynująca ; D no ale skoro nie ma czarnej magii to chętnie pouczyłabym się obrony przed nią to też w pewnym sensie moze być fascynujące ; D ja po prostu lubie ciemne moce ; D ; p
no, czarnej magii to byś się chyba musiała uczyć potajemnie
Mam nadzieję, że znalazłby się ktoś w rodzaju Jamesa Pottera, kto nie dałby Ci żyć.
ja bym wybrała ...
-OPCM - przydatne i tyle...ale bym zrezygnowała kiedy miała by uczyć Umbrigde
-Eliksiry- trutki , trutki...i Snape
-Transmutacja-mogłabym zamienić moją kolezanke w żabe
- koniec !!
musze leciec!!
Nie. Głównie przez to, że zajmował się Czarną Magią. Czarna Magia jest zła. Kiedy ktoś kto jest szmaciarzem robi jeszcze do tego coś co jest złe - skrupuły znikają. Ot, taki rodzaj darwinizmu szkolnego. Przydatny. Kolega, który bije dziewczynki powinien dostawać regularny łomot od innych kolegów.
[offtop] Czarna Magia Czarną Magią, gówniarstwo gówniarstwem (co się tyczy obu stron), darwinizm darwinizmem (zero przydatności, jeśli chodzi o cywilizowany sposób rozwiązywana problemów, kto stosuje takie metody jest żałosny) Konflikt i wrogość na pewno miały nieco inne podłoże niż sama Czarna Magia - to dość kiepska wymówka, jeli brać pod uwagę "nieskazitelność" kompanii Jamesa i fakt, że sami raczej nei przebierali w środkach, zachowując się poniżej przyzwoitości. To wiele mówi o ich szlachetnych metodach walki i samych motywach walki z... jakże uciążliwą Czarną Magią, z którą Snape raczej się nie obnosił. W tym sporze nie stanęłabym po żadnej ze stron. Warto by jednak było każdemu porządnie przylać w dupę.
Proszę tylko o jedno: aby nie nazywać Snape'a szmaciarzem [/offtop]
W sumie każdy przedmiot wykładany w Hogwarcie jest ważny, bo gdyby nie był to by go nie nauczali, ale najbardziej chciała bym uczyć się OPCMu, z wiadomych względów – umiejętność obrony jest bardzo ważna, a poza tym, gdybym była czarodziejką to na pewno została bym aurorem:) (tzn. chciała bym zostać) Lubię też zaklęcia, a zresztą chyba każdy czarodziej powinien je dobrze znać, no bo są one przecież mu niezbędne w każdej dziedzinie życia. Gdyby profesor Bins nie uczył historii magii to mógłby to być interesujący przedmiot. Poza tym fajnie było by zostać animagiem wiec transmutacja również by mi się przydała Czarna magia zdecydowanie odpada
I żeby nie było, że samym offem lecę... Wydaje mi się, że aby być na przykład dobrym z Obrony trzeba poznać, choć elementarnie techniki Czarnej Magii. Oczywiście nie wybrałabym jej studiowana, bo to z pewnością odciska się w jakiś sposób na psychice... ale chciałabym poznać z czym walczę i rozumieć tego działanie. Gwarantuję, że Dumbledore miał ogromną wiedzę na ten temat - a przecież nie brał jej z powietrza. Co innego zgłębiać Czarną Magię, by się nią parać, co innego po to, by umieć się jej przeciwstawić.
Ponadto w podziale na czarne i białe zapominamy o tej neutralnej magii... jak wiadomo czasami piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami, więc i jasnym rodzajem magii można skrzywdzić nie tylkko innych ale i siebie. Nie porzeba być od razu Czarnym Panem, by rozpirzyć pół dzielnicy w zwyczajnej złości... albo w imię "wyższego dobra" manipulować ludźmi. Czy potrzebna do tego Czarne Magia? Wystarczy tylko magia, nic więcej. Podobnei jak z wymiotującymi toaletami albo z gryzącymi klamkami - nie wierzę, by to były jakieś ciemne techniki, a wiele problemów przysporzyły ministerstwu i mugolom.
Samo studiowanie Czarnej Magii właściwie o niczym jeszcze nie świadczy. Ale obsesyjny wstręt do niej prowadzić może do równie niebezpiecznych skrajności (partz Crouch). Moim zdaniem nauczanie Czarnej Magii w Hogwarcie, nauczanie - nie jako praktyka, ale jako poznanie mechanizmów - byłoby dobrym pomysłem. Oczywiście pod szczególnym nadzorem - cóż, Crouch pod przebraniem Moody'ego, wyrządził jednak uczniom ogromną przysługę pokazując im działanie zaklęcia Imperio.
Całkowity zakaz prowokuje uczniów do poszujkiwań na własną rękę - a powinni zgłębiać takie dziedziny pod okiem starszych i doświadczonych. Zresztą żaden zakaz i tak nie powstrzyma tych, których fascynują ciemne ścieżki. To zupełnie jak z zakazem spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Ci, co chcią pić, by zrobić rozpierduchę i tak to zrobią. Ci, co chcą pić tylko by się napić - nigdy rozpierduchy nie zrobią bez względu na zakazy czy nakazy.
Z chronieniem uczniów przed Czarną Magią jest podobnie. Nie uchroni się ich przed tym. W drugiej klasie trójka smarkaczy warzyła sobie jeden z "Najsilniejszych Eliksirów" (to nei czarna magia, ale jednak), który uwarzony niewłaściwie na pewno byłby ogromnie niebezpieczny dla nich samych... a dostęp do działu ksiąg zakazanych uzyskali dzięki idiocie - tak być nie powinno. Jak widać każdy może, jak chce, mieć dostęp do wiedzy zakazanej. To powinno być więc udostępniane pod nadzorem (porządnym nadzorem) - takie dawkowanie wiedzy o Czarnej Magii stosownie dla wieku, ale nie powinno być tak, że jacyś gówniarze swobodnie korzystają z działu ksiąg zakazanych i tak po prostu przeglądają sobie księgi zawierające niebezpieczną dla ich umysłów wiedzę! (przecież mogli bez problemów to robić i nie tylko oni jak sądzę, ale wielu przed nimi... tacy Huncwoci chociażby i ich szalone pomysły, mapa, animadztwo etc. Wystarczyłoby ciut wiecej inwencji twórczej a skutki byłyby opłakane). Powinni wprowadzić do szkoły Podstawy Czarnej Magii, a przed działem ksiąg zakazanych postawić na straży sfinksa - co by nocnych łazęgów nie kusiło, by tam zaglądać.
Poza tym mam wrażenie, że problem nauczenia bądź nie nauczania Czarnej Magii pogrzebany jest w lekcjach OPCMu. Te lekcje zawsze kulały - a własnie ONE powinny być na wysokim poziomie. Już Riddle dobrze wiedział, co robi, rzucając klątwę właśnie na tę a nie inną posadę.
Reasumując: OPCM najprawdopdobniej jest najciekawszym przedmiotem, ale - niestety - jak na razie tylko jeden... no nie, przepraszam dwóch... nauczycieli nadawało się na to stanowisko. Przykro - moje nadzieje zostały rozwiane, że hogwarcka brać kiedykolwiek dorośnie do pięt Dumbledore'owi w tej materii.
Brawo, brawo, Smagliczko. Dawno nie czytałem tak ciekawego posta związanego z Harry Potterem.
Ogólnie rzecz biorąc się zgadzam, ale mam pewną wątpliwość.
Piszesz, że jeśli ktoś chce komuś zrobić krzywdę za pomocą czarnej magii, i tak znajdzie sposób, by tego dokonać. Oczywiście, ale wydaje mi się, że cała ta negacja czarnej magii to swego rodzaju kwestia wartości. Ci, którzy wiedzą, że jest zła, nie sięgną po nią albo przynajmniej będą się wahać - ich utrudnienia dostępu wystraszą. Są i debile, którym się wydaje, że to fajnie kogoś przekląć - tych powstrzyma to jeszcze bardziej, bo w takich idiotach zwykle siedzi kawał tchórza. Społeczność czarodziejów jest relatywnie mała (jeśli dobrze pamiętam z wypowiedzi JKR, około 2000 osób w Wielkiej Brytanii), więc tych idiotów jest zdecydowanie mniej. Jednostek naprawdę złych, zamiłowanych w czarnej magii jest stosunkowo mało. Jeśli takim uczniom "z ciągotkami" utrudni się dostęp do wiedzy o czarnej magii na tym pierwszym, szkolnym etapie, część - choćby część -da za wygraną i zrezygnuje. A to już coś warte.
Ale zgodzę się, że w Hogwarcie kładzie się zbyt mały nacisk na świadomość potęgi czarnej magii. Uczniowie słyszą o niej przelotnie i rzadko, więc wydaje im się, że to po prostu coś normalnego, na tyle nudnego, że się to pomija. Nikt nie mówi tym dzieciakom, czym właściwie jest czarna magia i że np. czytanie tych tajemniczych ksiąg po nocach to nie tylko zabawa i łamanie zasad, tylko początek czegoś groźnego. Uczniowie nie zdają sobie sprawy, że czarna magia to nie tylko Avada Kedavra i Cruciatus - to także eliksiry mieszające ludziom w głowach, to zawiązywanie spisków za plecami tych, którzy chcą nam pomóc, to wreszcie ułatwianie działań komuś, kto chce skrzywidzić innych. O tym zbyt mało się mówi. Gdyby było inaczej, może nie byłoby sytuacji takich jak Malfoya.
Ale to być może kwestia takiego ogólnego rozprężenia po upadku Voldemorta. Ludzie poczuli się bezpiecznie i zaczęli lekceważyć zagrożenie czarną magią. Tak jak teraz często lekceważy się rozmaite zagrożenia.
Heh... no właśnie. Nie o to chodzi, by cokolwiek komukolwiek udostępniać w Hogwarcie - a już na pewno nie ułatwiać dostępu do technik i wiedzy czarnomagicznej w dosłownym znaczniu, ale o to by uczulić, uwrażliwyć ucziów na potencjalne niebezpieczentwa z Czarną Magią związane. A do tego droga wiedzie poprzez zrozumiene mechanizmów jej działania.
Dla uczniów, tak to przynajmniej wyglada, temat Czarnej Magii i jej potęgi to w istocie prawdziwa "czarna magia". Wychodzą ze szkoły bez podstawowej wiedzy na ten temat! To nie do pomyślenia, żeby ministerstwo wysyłało ludziom ulotki jak mają się bronić przed dementorami! To jakaś niewyedukowana ciemnota, doprawdy… Ciemnota, która kupuje sobie talizmany przeciw wilkołakom! (dżizas).
Ponadto, jak słusznie zauważyłeś, Czarną Magią są nie tylko czarnomagiczne zaklęcia. Czarna Magia, jak powiedział Snape zresztą, ma wiele oblicz – co jedno to bardziej przebiegłe. Młodzi czarodzieje nie są w tej kwestii w ogóle uswiadomieni, przez co stają się bardzo łatwym celem. No i, oczywiście, pomijając już samo źródło (zło) z którego czerpie Czarna Magia, to tak naprawdę, myślę, że mało kto byłby w stanie opanować tę dziedzinę magii nie robiąc sobie po drodze krzywdy i zachowując jasność umysłu. Weźmy takiego szaraczka Quirella - zapuścił w jakąś puszczę, eksperymentował i szlag go trafił. Żeby zgłębiać Czarną Magię, nawet w celu jej zniszczenia, trzeba być silnym psychicznie człowiekiem – tak sądzę.
No i oczywiście masz rację, że za mały nacisk kładzie się uzmysłowienie uczniom, że już same intencje niejako, mogą sprawić, że posługujący się magią jasną, w gruncie rzeczy sprzyjają ciemnej stronie. Poza tym to też zmienia umysły. Znieczula… i w pewnym momencie można nie zauważyć granicy (i różnicy).
Może warto by wprowadzić taki przedmiot jak Etyka, czy Moralność w posługiwaniu się magią w ogóle. W końcu czarodzieje są ludźmi uprzywilejowanymi i dobrze by było gdyby wiedzieli jak powinni a jak NIE powinni korzystać ze swych zdolności. Gdyby mieszkali sobie w jakimś wyizolowanym świecie to nie byłby taki problem (naparzaliby się między sobą i już), ale oni żyją wsród mugoli, całkowicie wobec nich bezbronnych... i niestety traktują ich z lekceważeniem, czasem nawet z lekką pogardą z racji tego, że sami są silniejsi i - ich zdaniem - mądrzejsi. Samo Mugoloznawstwo (czy jak to się zwie) winno być przedmiotem obowiązkowym. To przecież jest żałosne, że czarodzieje tak mało wiedzą o otaczającym ich świecie! To powoduje problemy, konflikty, nieporozumienia. I rodzi też pewien rodziej antypatii. A moim zdaniem czarodzieje, jako grupa "wybranych" (no nie ukrywajmy, że to wielki dar i faktycznie rzadki w skali całej ludzkości), powinni nieść jakąś posługę światu, a nie się od niego odgradzać.
I niech się nie tłumaczą średniowieczem , że mugole zaczęli.
Zgadzam się z przedmówczyniami.
To czy czarodziej będzie używał czarnej magii zależy z pewnością od wielu czynników m.in. od cech charakteru, systemu wartości, także od towarzystwa w jakim przebywa itd… Niektórzy robią to z czystej przyjemności, inni w celu osiągnięcia konkretnego celu. Są tacy którzy nieznając zagrożenia związanego np. z przyłączeniem się do śmierciożerców dołączają do nich, a gdy postawione zostanie przed nimi poważne zadanie chcą zrezygnować – później ponoszą konsekwencje swojej decyzji.
Teoretyczna, przynajmniej częściowa wiedza o czarnej magii powinna być częścią obrony przed nią i to dość bezsensowny pomysł, żeby w ogóle o tym nie uczyć uczniów Hogwartu, no bo jeśli pojawi się faktyczne zagrożenie to oni nie będą na nie przygotowani. Niektórzy będą przeświadczeni o tym, że uporanie się z czarnomagicznymi zaklęciami i urokami nie będzie stanowić dla nich żadnego problemu, a dopiero konfrontacja z prawdziwą czarną magią wyprowadzi ich z błędu. Być może siódma klasa to czas gdy uczniowie poznają głębiej tę dziedzinę magii, no ale nie wszyscy podchodzą do owutemów z OPCMu więc co z pozostałymi?
No ale cóż…
Faktem pozostaje że czarodziej który ukończy Hogwart nie jest przygotowany na radzenie sobie z prawdziwą czarną magią. Kursy przygotowujące do zawodu aurora przygotowują tych którzy chcą „profesjonalnie zwalczać” czarnoksiężników i oni mają szansę, ale zwykły czarodziej? Weźmy na przykład rocznik Harry’ego – czy gdyby nie dodatkowe spotkania GD to udało by się im wyjść cało z „przygody” w ministerstwie? Nie sądzę… Poza tym tak, to prawda znacząca część społeczności czarodziejów nie ma pojęcia o życiu mugoli i w praktyce nie zważa na nich w ogóle jakby nie istnieli, a jednak oni także żyją i to zaraz obok czarodziejów! Granica między tymi światami jest fizycznie minimalna. Trochę mnie to dziwi.
Aby nauczyć się bronić przed czarną magią muszą poznać ją – oczywiście nie zgłębiać ścisłe tajniki, ale muszą mieć o niej pojęcie. Czy członkowie Zakonu Feniksa nie mieli żadnego pojęcia o czarnej magii? Myślę że jednak je mieli tylko się tym nie chwalili. Byli zbyt szlachetni by jej używać, co nie znaczyło że nie umieli ;] Postępowanie ministerstwa za czasów Knota było już kompletną porażką i nie potrafię sobie wyobrazić jak mogło dojść do takiej reakcji a właściwie jej braku. Czy czarodziei nie nauczyły nic doświadczenie sprzed kilkunastu lat? Przecież to nie pierwsza wojna ze złem…
Co nie zmienia faktu, że w przeciwieństwie do niektórych, ja nie chciała bym zgłębiać tajników czarnej magii – tzn. nie chciała bym się nią posługiwać
1.Obrona przed Czarna Magią poniewaz mam nawiedzona nauczycielke od fizyki
2.Zaklecia to by było coś, żucac zakleęcia niewerbalne na jakis idiotów
3.Chyba eliksiry mogłabym ważyc eliksiry miłości nie tylko dla mnie ale i dla innych
4.Opieka NAd Magicznymi Stworzeniami-uwielbiam zwierzeta wszystkich rozmiarów(oprócz pająków i szerszeni )
Ha! Wypowiem się ;p A więc:
Starożytne Runy - po przewertowaniu dziesiątek książek, pism, stron www itp. wiem, dlaczego Hermiona tak się zamartwiała złym przekładem jednej runy ;]
Osobiście uważam, że alfabet runiczny jest CUDOWNY, ale to trzeba trzeba mieć cierpliwość i chęć... Przedmiot trudny, bo wymaga MYŚLENIA , a nie zapamiętania zwięzłych formułek, co nie oznacza, że przy innych nie trzeba myśleć.
Astronomia - spaczenie zawodowe ;p Może bohaterowie książek HP nie dostrzegali tego, ale ruchy planet to jakby muzyka dla oczu. I warto wiedzieć, że Europa i żaden inny księżyc nie jest pokryty miodem.
Numerologia - magia cyfr mrrr ^^
Eliksiry - nauczał ich bosski Snape, czego chcieć więcej? Już dla jego wspaniałego charakterku warto lubić eliksiry
No to teraz ja. Osobiście wszystkie przedmioty w świecie magii są baaaardzo ciekawe, no może oprócz historii, ale też ma coś w sobie xD (wolałbym ją od naszej historii )
No to tak:
Czarna Magia, OPCM, ONMS, eliksiry, starożytne runy, zaklęcia
ONMS...
Z pewnoscia ONMS... i opcm.
Nie jestem zwolenniczka przedmiotów ścisłych, ale zastanawia mnie, czemu nie ma w Hogwarcie przedmiotów teoretyczno-magicznych. Skoro magia posiada jakieś zasady warto by było je zgłębić i wydaje mi się, że miałoby to kluczową rolę, tak jak matematyka dla nauki.
Z jednej strony ciężko stwierdzić, czy w ogóle można ją zamknąć w konkretnych prawach, bo to w końcu magia. Ale na podstawie tego, czego się dowiadujemy z książki, magia posiada jakieś zasady. Problem raczej tkwi w zdefiniowaniu ich i wszystkich wyjątków. Niemniej, pociąga mnie nauka która odpowiedziałaby na taki pytania, jak: Skąd tak na prawdę bierze się magia? Jak działa i jakimi prawami się posługuje? Od czego zależy jej moc? Dlaczego u jednych jest silniejsza a u innych nie? Itp. itd. Tak, Teoria Magii to byłoby coś.
Oho... właśnie coś mi wpadło do głowy... mwahahah... szatański pomysł...
Trochę tych zasad już poznaliśmy. Trzecie Prawo Golpalotta itp.
A moje ulubione przedmioty to z pewnością OPCM, ONMS, OMG i ROTFL.
Dla nas mugoli wszytskie przedmioty wydaja się nisamowite (chociaż ja np na pewno nienawidziłabym historii magi ) A najbardziej chciałabym mieć lekcje OPCM, Zaklęć i może... Eliksirów (tylko nauczyciel wydaje sie "troszkę" niemiły )
I jeszcze jedno - wiem, że to nie jest przedmiot, ale z chęcią nauczyłabym się latać na miotle
Troszkę niemiły? No coś ty! Daj spokój, Snape to uosobienie dobroci i miłosierdzia. Ja go tam nazywam druga Matką Teresą... xD
Hmm... Hogwardzkie przedmioty wszystkie są fantastyczne i gdyby mnie ktoś teraz tam wrzucił, to mogę się założyć, że byłabym największym, przeklętym kujonem. Najbardziej jednak, ciekawią mnie: zaklęcia, runy i eliksiry... i ten... i cała reszta!
a) OPCM - przydatna , nie tylko w szkole, a rowniez poza nia. Nie lubie sie uczyc na 3Z- Zdac, Zakuc, Zapomniec. Ucze sie przewaznie tylko tego, co moze miec przyszlosc, do reszty podchodze z delikatnym dystansem.
b) transmutacja - jak sądze, moją ambicją by było zostać animagiem.
c) ONMS - zwierzeta to u mnie temat bardzo powszechny. Lubie poznawać przyrode i wszystko co z nia zwiazane, zatem ten przedmiot zapewne nie sprawialby mi trudnosci, a wrecz przeciwnie.
Ewentualnie zaklecia, chociaz tego, jak sadze mozna nauczyc sie wszedzie, chociazby na OPCM.
Wyboru za dużego nie ma. Bądź co bądź w Hogwarcie nauczają łącznie dwunastu przedmiotów - nie liczę nauki latania na miotle, gdyż to chyba mają tylko na pierwszym roku. Wybór nie jest wielki. I prawie każdy przedmiot jest potrzebny, by móc przeżyć w świecie czarodziejów.
1.).Transmutacja - Na pewno, Dumbledore pokazał pod koniec V tomu co to znaczy być mistrzem tej dziedziny. Przy okazji można dzięki temu nieźle zarobić, wykorzystując mugoli. Transmutujemy kawałek kostki brukowej w rubin, albo inny kamień szlachetny. Potem sprzedajemy go mugolskiemu jubilerowi i z pieniędzmi w kieszeni, znikamy.
2.).Zaklęcia - Kolejny przedmiot, który trzeba opanować dogłębnie. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyda ci się zaklęcie służące do zawiązywania sznurowadeł, bądź podpalania czegoś. Nie można zapomnieć o najbardziej użytecznym zaklęciu w życiu czarodzieja - obliviate. Wróćmy do naszego biednego, mugolskiego jubilera. Wchodzimy do jego sklepu - odrentwiamy go, przepalamy mugolskie urządzenia zabezpieczające, niszczymy taśmy z kamer, zabieramy kasę oraz błyskotki, budzimy jubilera i obliviatujemy go. Biedaczek nic nie pamięta, a my mamy cały worek łupów.
3.).OPCM - Jeżeli chcesz przeżyć w tym parszywym świecie, musisz wiedzieć jak się bronić. Oraz kontynuując z motywem magicznego złodzieja - trzeba umieć odgonić tych paskudnych i przeszkadzających w wykonywaniu pracy mugolskich policjantów i czarodziejów z Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów. A, bez OPCM tego się nie zrobi.
4.).Mugoloznastwo - Tylko wtedy, gdy pochodzimy z biednej, czystokrwistej, czarodziejskiej rodziny (bogaci nie zostają złodziejami). Porządny czarodziejski złodziej powinien wiedzieć, co ukraść u mugoli oraz co zniszczyć by nie zostawić żadnych śladów, ani dowodów.
Wystarczą cztery przedmioty by zostać czarodziejem-złodziejem działającym w świeci mugoli. W świecie magicznym sprawy nie mają się tak łatwo. Potrzeba znacznie więcej.
5.).Starożytne runy - Jak wiemy jest to wymagany przedmiot by zostać łamaczem uroków. Zatem możemy wywnioskować, że runy służą do tworzenia potężnych ochronnych zaklęć magicznych (po angielsku ward - nie wiem czy istnieje polski odpowiednik z zachowaniem sensu słowa). Logika nakazuje by poznać ten przedmiot dogłębnie - by włamywać się do domów innych czarodziejów, bez ichnie wiedzy. Oraz po to by zabezpieczyć swój składzik z kosztownościami, przed niepowołanymi gośćmi.
6.).Numerologia - Osobiście nie widzę zastosowania dla tego przedmiotu, poza dziedzinami wyłącznie badawczymi. Badanie magicznych mocy liczb jest zadaniem wyraźnie dla Departamentu Tajemnic. Chociaż można przypuszczać, że używa się numerologi przy tworzeniu zaawansowanych zaklęć. Jest także wymagana by zostać łamaczem uroków.
7.).Eliksiry - Też przydatny przedmiot. Czarodziej-złodziej na pewno znalazłby jakiś użyteczne eliksiry do różnych zastosowań.
8.).Zielarstwo - Właściwie jest użyteczne tylko w połączeniu z eliksirami. Poto by wiedzieć jakie właściwości mają dane rośliny magiczne.
9.).Astronomia i 10.).Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami - Są to przedmioty kompletnie nie przydatne z praktycznego punktu widzenia. Właściwie ONMS może się przydać, ale tylko wtedy kiedy musisz wytepić magiczne szkodniki, które zagnieździły się w twoim mieszkaniu.
11.).Wróżbiarstwo - Jest to dyscyplina magii tylko dla ludzi z otwartymi umysłami, albo leni. O wiele ciekawsze są przedmioty praktyczne.
12.).Historia Magii - Przedmiot, który powinien być obowiązkowo nauczany na wszystkich siedmiu latach nauki w Hogwarcie. Jeżeli się nie zna historii, nie zna się niczego.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Osobiście wybrałbym trzy pierwsze pozycje, oraz starożytne runy i numerologię. Reszta nie wydaje się tak potrzebna.
Ej, jaki fajny post!
Poprawiłeś mi humor, dzięki!
chyba transmutacja i eliksiry. ale nigdy numerologia i mugoloznastwo.
Te same, które zapisałem, że wybrałbym przy sumach i owutemach:
-obrona przed czarna magią- zawsze mnie pewne aspekty czarnej magii w książkach pociągały, a przy tym to bardzo ciekawy i praktyczny przedmiot
-eliksiry- podobnie j.w.- zawsze mnie fascynowała umiejętność warzenia takich cudów (bo jak inaczej je nazwać), zresztą to jest chemia na usługach człowieka tak naprawdę
-transmutacja- niewątpliwie przydatna umiejętność i fascynująca- móc zmienić wszystko we wszystko
-runy- pociągają mnie obce alfabety i języki, a runami interesuję się odkąd się dowiedziałem czegoś o wikingach
-zaklęcia- chyba najbardziej praktyczny przedmiot ze wszystkich, a zaklęcia tam poznane prawdopodobnie były używane przez czarodziejów najczęściej po zakończeniu edukacji
Z perspektywy studiów wiem że najlepszym i najważniejszym przedmiotem jest stare dobre mugoloznastwo, pardon, prawoznastwo. Bez takich przedmiotów trudno iweidzieć o czym się mówi.
Swoją drogą taki czarodziej chowający się tylko wśród swoich jest potem cokolwiek mało zorientowany w życiu, kariery nie zrobi i w ogóle może być mu ciężko. Z głupią grypą będzie się fatygował do Św. Munga bo nie ogarnie czegoś takiego jak służa zdrowia.
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)