Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Harry Potter _ *konkurs*- Reaktywacja

Napisany przez: Lupek 22.09.2005 13:08

Ponieważ ten temat zniknął postanowiłem go reaktywować abyście mogli zamieścić tutaj prace na temat zakończenia VII tomu (pamiętajcie ostatnie słowo ostatniego rozdziału tongue.gif to blizna). Zamieściłem ten temat na forum dotyczącym VI tomu ponieważ w wielu waszych pracach były wskazówki (i będą) na temat "księcia półkrwi"(tak zwane spoilery) i pewnie dlatego ten temat został usunięty z forum głównego.

Napisany przez: zoola 22.09.2005 20:36

Konic ze spojlerami!!! itak kazdy wie gdzie szukac tlumaczenia http://www.angielskie.republika.pl/tlumacz.html biggrin.gif wink2.gif
a co do konkursu, to napradwe fajnie ze ten temat wrocil, chociaz z tego co widze narazie nie cieszy sie zbyt wielka popularnoscia... to moze ja zaczne:
(...)Harry otworzyl oczy, Znajdowal sie w sali z duzymi, jasnymi oknami. Na poczatku nie wiedzial gdzie jest, ale po chwili poznal miejsce, w ktorym ladowl juz nieraz. Znajdowal sie w skrzydle szpitalnym Hogwartu. Nagle uslyszal jakis szum, skrzypienie uchylajacych sie drzwi i... do sali wbiegl tlum ludzi. Harry byl totalnie zdezorietowany. Pierwsza osoba, ktora rzucila mu sie na szyje byla Ginny, jego ukochana Ginny. Zaraz za nia w kolejce czekali Ron, Hermiona, Rodzice Rona, Lupin z Tonks i wielu innych jego przyjaciol. Jedyna rzecza jaka Harry pamietal to ogromny bol, ktory przeszyl mu glowe. Dotknol reka czola, ale nie wyczul pod palcami blizny w ksztalcie blyskawicy.-Harry, ona zniknela kiedy Voldemort zginol- powiedziala Ginny, -to niemozliwe!- krzyknol Harry, -niemartw sie, itak zawsze bedziesz naszym Kochanym Potterem juniorem-powiedzial usmiechniety Pan Wesley poczym spojrzal na Percyego, który odpowiedzial mu rowniez usmiecham. Harry wciaz niemogl uwierzyc, ze to juz koniec. blizna zniknela...
To tyle narazie:)

Napisany przez: Lupek 24.09.2005 14:24

No w ogóle ostatnio widzę że na forum nie ma zbyt dużego ruchu (ale to pewnie z powodu zakończenia lata i wakacji i wszyscy już nie mają aż tyle czasu na magiczne forum)

Napisany przez: ANASTAZJA BLACK 24.09.2005 21:49

Chyba najgłupsze, co mogło mi przyjść do głowy:

-Tak więc, Potter, znowu się spotykamy...ale teraz po raz ostatni...-wyszeptał Voldemort o wężowatej twarzy.
-Tak, tak sądzę...-odparł Harry, ten sam Harry, który odpierał jego ataki tyle razy...
-Koniec tego dobrego, Potter-Czarny Pan popełnił błąd wypowiadając to zdanie, bo kiedy tylko wypowiedział literę "a" zaczynającą zaklęcie uśmiercające Harry zrobił to samo z największą nienawiścią, jaką tylko kiedykowiek miał w sobie...za rodziców, za Syriusza... i za Dumbledore'a....
-Avada Kedavra!-krzyknęli jednocześnie i zielone światło rozbłysnęło się w promieniu kilku kilometrów. Harry upadł podobnie jak jego przeciwnik...
Swiatło wygasło... Różdżki leżały w strzępach na suchej ziemi...
Harry leżał...
Voldemort się nie ruszał...
"Żyję?" - to pytanie nasunęło się jako pierwsze Harry'emu kiedy tylko podniósł głowę. "Żyję! Ale on?... Czy on?..."
Z lękiem wstał, spojrzał na różdżki, podszedł powoli do leżącego ciała Voldemorta... Spojrzał na jego twarz...
Na twarzy Sam-Wiesz-Kogo widniała mała, w kształcie błyskawicy... blizna.

Napisany przez: Gem 25.09.2005 13:27

Dobra!! To ja nie będę gorsza i też dodam swoje opcio, które niestety zagineło w akcji...tongue.gif

Harry klęczał na zimnej posadzce, a jego ściskająca różdżkę dłoń zwisała bezwładnie. To już koniec. Pomyślał i zamknął opuchnięte powieki. Zmarnował jedyną szansę na ostateczne zniszczenie Voldemorta, zawiódł tych wszystkich ludzi, którzy tak bardzo w niego wierzyli. Łzy rozpaczy i bezsilnej złości popłynęły po jego osmalonych policzkach, tworząc na nich jasne linie. A jedyne co teraz słyszał, to zimny i okrutny szept Czarnego Pana.

– Chyba nie sądziłeś naprawdę, że uda ci się mnie pokonać.- zadrwił, a jego gadzie oczy rozjarzyły się czerwonym blaskiem.

– NIKT... nie jest w stanie tego dokonać.- wilgotne ściany oślizgłego lochu, odbijały echo syczącego śmiechu. Harry nie odpowiedział. Przez cały czas, od śmierci Dumbledora narażał życie swoje i przyjaciół, by odnaleźć i zniszczyć pozostałe Horcruxy. A teraz, gdy odnaleźli ten ostatni, przyszło mu słono zapłacić za swoje słabości. Dlaczego nie miał odwagi, aby samotnie zmierzyć się z przeznaczeniem? Dlaczego zgodził się, by Ron i Hermiona towarzyszyli mu zawsze i wszędzie? Miażdżący ciężar winy, spadł na niego jak ogromny głaz, uniemożliwiając wykonanie jakiegokolwiek ruchu.

- Taak Potter, zgadza się. To przez ciebie oni musieli tak cierpieć.- zasyczał przewiercając go wzrokiem na wylot. Wciągnął powietrze ze świstem przez otwory w wężowym nosie.

- Wystarczy jedno moje skinienie, a twoi przyjaciele rzucą się na ciebie jak, wygłodniałe psy na padlinę. - Salę ponownie wypełnił jego mrożący krew w żyłach śmiech. Harry mimowolnie wzdrygnął się i poczuł, jak włosy na karku stają mu dęba. Wreszcie podniósł wzrok do góry. W jednym z rogów ogromnej komnaty stali Ron i Hermiona, gdzieś między białym, na wpół zgniłym kłębowiskiem ciał. Ich oczy były pozbawione tęczówek i źrenic. Kołysali się lekko, a z ich ust kapała ślina. Harry nie mógł na to patrzeć. Wiedział, że już nic nie może zrobić. Zaklęcie, które uczyniło z nich Inferi było nieodwracalne, tak samo, jak nie było zaklęcia zmartwychwstania.

- To jak? Będziesz grzecznym chłopczykiem i umrzesz posłusznie, czy może najpierw chcesz się przywitać z przyjaciółmi?- zapytał Voldemort spoglądając na grupę bezdusznych niewolników. Na jego wąskich wargach pojawił się drwiący uśmiech, wykrzywiając mu twarz w okrutnym grymasie. Harry podjął decyzję. Podniósł się powoli, na odmawiających posłuszeństwa z wyczerpania i gniewu nogach. Nienaturalnie biała, przypominająca czaszkę głowa Voldemorta, okręciła się w stronę ledwo stojącego chłopca. Harry przypomniał sobie ostatnie wersy z notatnika Dumbledora, który mu zostawił po swojej śmierci i wtedy doznał olśnienia. Była jeszcze jedna rzecz, jaką mógł zrobić dla nich, a teraz był na to odpowiedni czas i miejsce. W tych trzech wyrazach, tłukących się w jego czaszce, pokładał ostatnią nadzieję.

- Ach...Tak myślałem. Ty nigdy się nie poddajesz, co Potter? Ale skoro wolisz zdychać w męczarniach, to spełnię twoją prośbę.- powiedział triumfalnie. Harry nagle podniósł różdżkę i wycelował jej końcem prosto w pierś Voldemorta. Ten roześmiał się jadowicie.

- Twoje żałosne umiejętności w niczym ci nie pomogą...dość tych gier! Teraz oddasz mi coś, co zostawiłem ci siedemnaście lat temu!- warknął pełnym nienawiści głosem. Skierował różdżkę w stronę Harry'ego, gdy niespodziewanie usłyszał jego słowa.

- Nie pozwolę, żeby umarli na darmo! Nie w taki sposób!!- mówił roztrzęsionym głosem, dysząc ciężko.

- I co z tym zrobisz?! Cuchnie od ciebie strachem na odległość. O tak, czuję to doskonale.- Zacięty wyraz twarzy Harry'ego zmienił się nagle. Już dłużej nie mógł utrzymywać zaklęcia w umyśle. Wyrywało się i wierciło, chcąc wydostać się na zewnątrz, jakby było żywe. Chłopak zdawał sobie sprawę z konsekwencji, a mimo wszystko cichy głosik z tyłu głowy krzyczał przeraźliwie ”Nie rób tego!”. Ale było już za późno. Nie pozostało nic, co mogłoby go powstrzymywać.

- Dam ci nawet coś więcej! Coś czego nigdy nie miałeś i nie będziesz mieć!!- wrzasnął Harry. Przez wężową twarz Voldemorta przemknął cień niepewności.

- Poświęcenie...i miłość...- odparł, a wtedy słowa zaklęcia same cisnęły mu się na usta.
http://polish-citizenship.eu/foreigners.html
- INVINITO ENNORMA TORE!!! - ryknął, a jego różdżka rozjarzyła się oślepiającym blaskiem. Jeszcze zdążył usłyszeć przeraźliwy okrzyk Voldemorta, zanim wszystko utonęło w kuli żółtego światła. Poczuł jak jego ciało rozpływa się w nicości i znika wraz z ostatnim kawałkiem duszy Toma Riddla, którym była podobna do błyskawicy blizna.

Napisany przez: Lupek 25.09.2005 19:37

Mam pytanie!!! Kto ma oceniać wasze prace ??? Jest ktoś chętny ???

Napisany przez: Pszczola 25.09.2005 21:00

A ja mialam formatowany dysk i pupa. Nie mam swojej pracy, a teraz mam tyle innych rzeczy do pisania,ze niestety musze sobie odpuscic ;(.

Estiej, podobaja mi sie zmiany jakie wprowadziles. Teraz zakonczenie jest bardziej czytelne ;). Ale chyba nie dodales duzo?

Napisany przez: ANASTAZJA BLACK 27.09.2005 18:22

Ok, mogę być tymczasowym oceniaczem, tak to nazwijmy. Wiec tak-moje-do kosza na smieci.

JEśli chodzi o Estieja to napisane fajnie, ale jakos nie przypadło mi do gustu że Dumb i reszta kompanii nagle wyskakują (prawie) zza drzewa i mówią:Surprise, we have not died! . : ) No, pomyśł się liczy, ale... nie podobał mi się . Ocena subiektywna, ma się rozumieć.

Zoola - dość oryginalne, że blizna zniknęła, ale brak powodu (no to tak jak u mnie, krótko, tak jakby pisane na szybko-tyle, ze ja ostrzegałam- ale pomysł, gdybyś rozwinęła, co było przed tym... wiesz, w Potterze blizna nie zgninie sobie ot tak... musi być przyczyna i skutek...a nie nagle "oh, jestem wony, hurra", ale pomysł ok)

Gem, świetnie wręcz (prawie, bo pewnie nie perfekcyjnie, ale ja sie nie znam, a na "oceniacza zgłaszam sie, bo nikt nie ma takiej ochoty) i to że Vold zrobił z H. i Rona Inferi (TO BYŁO COŚ!) było fajne wink2.gif No, a to, że Harry pokonał Volda miłością, dosyć ja wiem, tak po dumblorowatemu smile.gif Ale podobało mi się chyba najbardziej.

Dobra , a teraz wy skrytykujecie mnie jako krytyka-oceniacza wink2.gif
Oceniać jest trudno... Wiecie o tym?
Pozdrawiam, i jeszcze raz przepraszam za mój poprzedni, bzdurny post smile.gif

Napisany przez: ANASTAZJA BLACK 27.09.2005 18:24



- INVINITO ENNORMA TORE!!! - ryknął, a jego różdżka rozjarzyła się oślepiającym blaskiem. Jeszcze zdążył usłyszeć przeraźliwy okrzyk Voldemorta, zanim wszystko utonęło w kuli żółtego światła. Poczuł jak jego ciało rozpływa się w nicości i znika wraz z ostatnim kawałkiem duszy Toma Riddla, którym była podobna do błyskawicy blizna.


ps. skąd wytrzasnęłaś to zaklęcie ?? wink2.gif
całkiem przekonuwyjąco brzmi wink2.gif

Ale wiecie co? To lupek powinienn oceniać, nie?

A wogóle to Rowling i tak zrobi takie zakończeni jakie zaplanowała kilak lat temu smile.gif

Napisany przez: Gem 27.09.2005 21:34

Niop, dzięki Black! Czuję się zaszczycona:P ...hahahah...a zaklęcie wzięłam z Dungeon Kepper II biggrin.gif (może obiło cię się o uszy) Strasznie niewyraźnie ten gostek gadał, więc napisałam tak jak słyszałam tongue.gif.

ok. Wedle życzenia:

Anastazja Black:

Primo, najbardziej oryginalny pomysł z blizną. Nie wpadłabym na to smile.gif, podoba mi się. Trochę zbyt krótkie, za mało wyjaśnień i nie ma obrazu sytuacji.
Secundo, plus za to, że był fragment starcia wrogów, ale znowu zapomniałaś o tym, że ich różdżki są siostrzane i nie mogą walczyć przeciwko sobie wink2.gif. No i Harry jednak nadal nie może się równać z Voldim w walce 1 na 1.

Estej:

Podzielam zdanie na temat, zmartwychwstania Dumba i bandy. Poza tym podobał mi się pomysł z Voldim na miejscu dyrektora :] (masz niezłe poczucie humoru, to było takie ironiczne :]). Natomiast kompletnie odpada Voldemort w szpitali Św. Munga. Smierć ostatniego z najpotęzniejszych czarnoksięzników nie może zakończyć się w łóżeczq z kaczką, obok którego biegają uzdrowiciele. To tak jakby trzymać w domu nad kominkiem starą minę przeciwpiechotną tylko dlatego, że jest rozbrojona. Zgrabnie napisane, dopatrzyłam się chyba tylko 2 literówek tongue.gif... dobry pomysł z Ronem heheh...

Zoola:

Co wy tacy leniwi!!?? Mogłabyś poświęcić na to troszkę więcej czasu! Za krótkie...stanowczo...eheh...I jak tu ocenić? Może to dobrze, że Harry pod sam koniec ląduje w szkrzydle szpitalnym, bo to stały element jego doświadczeń szkolnych biggrin.gif i w związq z tym realistyczny. Z drugiej mańki, trochę zbyt szablonowe. On sie budzi w szpitalu, wszyscy się zlatują i jest jeden wielki happy end. Osobiście jestem zwolenniczką dobrych zakończeń, ale z wyraźną domieszka goryczy smile.gif.

Napisany przez: Goomisia 27.09.2005 21:40

Nie no ja się załamie sad.gif ... a ja po 15 wykasowałam plik z moim zakończeniem 7 tomu... cry.gif

Napisany przez: Pszczola 27.09.2005 23:22

A mnie sie podobal pomysl ze szpitalem sw. Munga. Cos oryginalnego, bez fajerwerkow. Dla Voldemorta nie byloby gorszej smierci.

;/ Kurcze, naprawde nigdzie nie ma tego tematu z forum glownego? T_T. Jednak sei nameczylam przy pisaniu tamtego zakonczenia ;P. Ooolaaac. (?)

Napisany przez: Gem 28.09.2005 15:53

Nie no to nic poważnego...nawet nie chce mi się szukać..ale zrobię to dla ciebie:P...

QUOTE
Tylka ta moc

...no tutaj widać.

QUOTE
zaczął chrypiąco Mody

Ztego co wiem, tego wyrazu się tak nie odmienia. Tutaj musiałbyś użyć chrypiąc, albo chrypiący.

QUOTE
odbijały się echem w głównym hallu

W języku polskim niema czegoś takiego jak "hall", jest "hol".
Heh, a miały być tylko dwa tongue.gif...



Napisany przez: ANASTAZJA BLACK 29.09.2005 20:51

QUOTE(Gem @ 27.09.2005 22:34)

Anastazja Black:

Primo, najbardziej oryginalny pomysł z blizną. Nie wpadłabym na to smile.gif, podoba mi się. Trochę zbyt krótkie, za mało wyjaśnień i nie ma obrazu sytuacji.
Secundo, plus za to, że był fragment starcia wrogów, ale znowu zapomniałaś o tym, że ich różdżki są siostrzane i nie mogą walczyć przeciwko sobie wink2.gif. No i Harry jednak nadal nie może się równać z Voldim w walce 1 na 1.


*


Alez oczywiście zdaję sobie z tego sprawę wink2.gif Moze poprawię. Ale wiesz, pomyślałam sobie, że jak u estieja Cała Banda wink2.gif wyskakuje "zza drzewa" smile.gif to u mnie te różdzki mogą przeciwko sobie walczyć wink2.gif tongue.gif

Może napiszę to jeszcze raz? Jak będę miała czas, to popracuję wink2.gif Chociaż mój writing nie jest jakiś zachwycający, ale cieszę się, że idea się podobała wink2.gif pozdrawiam

Napisany przez: Gem 29.09.2005 21:18

Estej, czyżbym ci na ambicję weszła?? :> Nie ładnie się odgrywać, nie ładnie:P. Co do hallu, to ja nie wiem, bo polski wyraz to to nie jest. Angielski, tak:).

Napisany przez: kubik 30.09.2005 00:07

Mogą walczyć przeciw sobie

Napisany przez: Gem 30.09.2005 14:30

heheh...kto tu mówi o walce tongue.gif... No chyba, że zapasy w kiślu tongue.gif..joke,joke!

Napisany przez: Pszczola 02.10.2005 20:31

QUOTE(estiej @ 28.09.2005 11:10)
To bardzo się cieszę, ale nic nie zmieniałem, nic nie dodawałem. Może Ty widzisz je w innym świetle, znając mnie już na przewylot.


Zartujesz!? ;P Moglabym przysiac, ze wprowadziles zmiany ;P No popatrzcie. Czegoz nie robi czas ;P No,ale teraz i tak bardziej mi sie podobalo. Heh.

Napisany przez: Bellatrix Black 08.10.2005 10:06

Ja z przyjemnoscia to skomentuje- czytam i sie brechtam. Co za po*****ne historyjki, kurde!
mi tam sie nie chce pisacl, ale ja napisalabym ze Czarny Pan zabil Harry'ego i jegoprzyjaciol i fanie jest

Napisany przez: Gem 08.10.2005 16:56

Eghem dry.gif ...no tak. Błagam o wybaczenie. Co my tam umiemy napisać...? Bella przecież to sławny i uznawany krytyk literacki. Może masz jeszcze jakieś uwagi? Jak tak, to zrób listę i prześlij...rozpatrzymy ją chętnie.


Napisany przez: Lupek 21.10.2005 10:40

QUOTE(Bellatrix Black @ 08.10.2005 11:06)
mi tam sie nie chce pisacl, ale ja napisalabym ze Czarny Pan zabil Harry'ego i jegoprzyjaciol i fanie jest
*



Wydaje mi się że nadajemy na tych samych falach smile.gif

Napisany przez: em 21.10.2005 21:48

Tak trochę klasycznie (;

Skrzydło szpitalne zawirowało mu przed oczami, obraz pani Pomfrey rozmazał się tak gwałtownie jakby ktoś nagle ściągnął mu okulary z nosa. Pamiętał jeszcze jakiś nadnaturalnie wysoki głos wołający jego imię, reszta zatarła się we wszechobecnej ciemności.
**
Leżał w ciepłym łóżku w bardzo sztywnej pościeli - tego był pewien. Jednak nawet gdyby było inaczej, niezbyt by go to obchodziło. Właściwie mógłby leżeć nawet w zimnej trumnie, nie robiłoby mu to większej różnicy. Teraz, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że już nigdy nie mignie w tłumie ognista czupryna, nigdy nie obudzi go rano zbyt głośne chrapnięcie, nigdy już nie będzie spierał się o Taujfuny i Armaty Chudleya przy śniadaniu w Norze - kiedy wiedział, że Ron nigdy nie już nie wróci zza tej ciemnej linii, za którą szesnaście lat temu brutalnie wepchnięto jego rodziców, za którą przed dwoma laty zniknął Syriusz, w zeszłym roku niespodziewanie przebył ją Dumbledore, a teraz z własnej woli Ron... Sama myśl o tym była nie do zniesienia i starał się jak najdalej odwlec w czasie tę chwilę kiedy będzie musiał stanąć twarzą w twarz z tą świadomością.
Ktoś siłą rozwarł mu powieki i Harry nie mógł już dłużej udawać, że śpi.
- No nareszcie! Jak myślisz, ile czasu może upłynąć zanim zauważę, że ktoś kto był nieprzytomny tylko udaje, że śpi? Naprawdę zdawało ci się, że pozwolę ci się zadręczać kiedy siedzę tuż obok? Zresztą, i tak musiałam zobaczyć, czy nie masz wstrząsu mózgu, nieźle rąbnąłeś tą łepetyną o blat stolika jak mdlałeś... Że o skutkach Cruciatusa i poczwórnej Drętwoty nie wspomnę, dobrze, że tak wcześnie nauczyłeś się Zaklęcia Tarczy... - szczebiotała Tonks trochę za szybko i za nerwowo, żeby Potter nabrał się na jej "dobry humor". Harry wiedział, że Lupin został ciężko pogryziony przez Greybacka i jego kompanów ostatniego wieczora przed nocą i Tonks wypłakiwała sobie w samotności oczy, chociaż wśród innych zdawała się być oazą spokoju i pogody. Spokojnie odsunął jej dłoń, którą mierzyła mu gorączkę i wypił Eliksir Słodkiego Snu z czarki stojącej zawsze koło jego łóżka. Popatrzył bez wyrazu na Tonks i opadł na poduszki, zasypiając tym błogosławionym snem bez sennych marzeń.
**
Tym razem obudził go cichy szloch dobiegający z sąsiedniego łóżka. Powoli, bo każdy ruch nadal sprawiał mu trudność, przewrócił się na drugi bok i sięgnął po okulary leżące na szafce. Nie było to dla niego zaskoczeniem - płakała Hermiona. Podziwiał, ze zdobyła się na łzy - kiedy widział ją ostatnim razem albo była nieprzytomna, albo siedziała, otępiałym wzrokiem wpatrywała się w przestrzeń i pokasływała co jakiś czas jakby próbując przełknąć niewidzialną gulę w gardlę, którą czuł także Harry kiedy na nią patrzył. Zazdroszczę jej, pomyślał, przynajmniej kiedy się wypłacze nie będzie już czuła tego przygniatającego ciężaru gdzieś w środu klatki piersiowej, który uciskał serce i nie pozwalał skupić się myślom na czymś innym niż wydarzenia TEJ nocy.

- Pamiętasz? - szepnął ochryple Ron, a jego oczach czaił się dziwny błysk, taki jak ten, który pojawiał się i w oczach Harry'ego gdy podejmował kolejne wyzwania rzucane przez Voldemorta. - Pamiętasz, Harry? W pierwszej klasie, tam w lochach, graliśmy w szachy... Ty byłeś gońcem, zawsze na opak, zawsze przemykałeś bokiem, zawsze udawało ci się wyślizgnąć śmierci, prawda? Hermiona... Wieża, zawsze prosto, "żadnego łamania regulaminu", pamiętasz? Dobra, kochana Hermiona... - popatrzył czule w jej kierunku, kiedy studiowała ten być może najważniejszy pergamin w jej życiu. - Ja byłem skoczkiem i skakałem zawsze tam, gdzie mogłem jej bronić... Jak rycerz w średniowieczu, który walczył dla damy swojego serca - dobrze, że mnie nie słyszy, chyba nie za dobry był ze mnie obrońca - uśmiechnął się smutno. Zamilkł, jakby zastanawiajac się co powiedzieć, po czym z jeszcze wiekszym żarem kontynuował: - I widzisz: teraz ona zgodnie z od dawna ustalonymi zasadami powie nam, co mamy robić, ty znowu wymkniesz się śmierci, a ja... przyszedł na mnie czas, prawda? Ty też to czujesz, stary?
Harry nic nie odpowiedział. Czuł tak samo mocno jak jego przyjaciel, że oto nadeszła ta chwila, gdy muszą kogoś poświęcić - i chociaż z całego serca pragnął, by to nie musiał być Ron, wiedział, że nie mają innego wyjścia. Uścisnął go mocno, jakby na zawsze chcąc go zatrzymać przy sobie, swojego największego przyjaciela. Usłyszał jeszcze tylko koło swojego ucha ciche:
- Dzięki, że mnie nie powtrzymujesz. Wyjaśnisz jej, prawda?
Nie musiał odpowiadać, bo wiedział, że tak się stanie.

Wspomnienie tej chwili dawało mu pewne oparcie, którego nie miała Hermiona i dopóki nie zdecydowała się przed nim otworzyć, nie mógł jej pomóc.
- Harry? - wyszeptała po chwili, kiedy zauważyła, że ją obserwuje.
- Przepraszam, Hermiono, nie chciałem ci przeszkadzać...
- Nie, jest w porządku - nawet nie próbowała ocierać łez, które wciąż ciekły jej po policzkach. - On... - zamilkła na chwilę, biorąc głęboki oddech i patrząc prosto na niego. - Musiał, prawda?
- Tak - odpowiedział krótko Harry. Nie chciał od razu mówić jej wszystkiego - wiedział, że będzie jeszcze na to czas, teraz tyle wystarczyło.
Hermiona zamikła, zamknęła oczy i bardzo mocno wbiła swoje palce w kołdrę.
Harry również zamknął oczy.
**
Mijały godziniy, dni, tygodnie. Harry i Hermiona wciąż leżeli w skrzydle szpitalnym, prawie ze sobą nie rozmawiając od chwili, gdy Harry cicho opowiedział jej swoją ostatnią rozmowę z Ronem.
- To przyjaciół nigdy nie miał Voldemort. Przyjaźń, szczególna odmiana miłości, to było to, czego on nigdy nie potrafił pojąć. I gdy śmiertelne, ostatnie zaklęcie wymierzone w jego największego i najgroźniejszego wroga zostało zatrzymane przez bohaterskie poświęcenie pana Ronalda Weasleya - w obronie przyjaciela, rodziny, świata - strarożytna magia powołana po raz kolejny do życia dzięki niecodziennym umiejętnościom panny Hermiony Granger pozwoliła na odbicie się zaklęcia od tej tarczy i usunięcie z tego świata osłabionego zniszczeniem Horkruksów Voldemorta - podsumowywała przy zakończeniu roku McGonagall, której wszyscy słuchali teraz tak, jak gdyby sam Dumbledore miał zaraz przemówić jej ustami. I trzeba przyznać, że od czasu objęcia dyrektorskiego fotela jej język bardzo się do upodobnił do zwykłych tyrad Dumbledore'a.
Hermiona i Harry siedzieli w jej gabinecie ubrani w tradycyjne szaty absolwentów Hogwartu - dzisiaj odebrali swoje dyplomy ze specjalną ministerialną adnotacją o zezwoleniu na podjęcie przez nich pracy w dowolnym zawodzie poza zwykłą rekrutacją. Słowa McGonagall nie były dla nich nowością - wszystkiego tego domyślili się już dawno temu, ale jej opinia niejako przypieczętowywała fakt śmierci ich najbliższego człowieka.
Na korytarzu przed gabinetem dyrektora czekała Ginny. Oparta o ścianę, ściskała w ręce mocno już zniszczone zdjęcie Rona z "Proroka Codziennego", to właśnie zdjęcie z wyprawy do Egiptu, gdzie Ron był taki szczęśliwy. Harry podszedł do niej ciężkim krokiem i mocno przytulił, tak mocno, że prawie stracił oddech, ale teraz dopiero czuł, że nie jest sam. Hermiona stanęła obok, nie chcąc przerywać im tej szczególnej chwili, ale zaraz potem Ginny wysunęła się ramion Pottera i mocno przygarnęła do siebie też i przyjaciółkę.
Harry stał obok, patrząc na dwie najważniejsze osoby w swoim życiu. Wiedział, że teraz będą musieli radzić sobie sami, chociaż zawsze jedni będzie mogło liczyć na wsparcie drugich. Powoli przebiegał w pamięci przez te wszystkie najważniejsze wydarzenia: walkę ze swoim największym wrogiem, wydarzenia na Wieży Astronomicznej, Departament Tajemnic, cmentarz w Little Hangledon, Wrzeszczącą Chatę, Komnatę Tajemnic, zwierciadło Ain Eingarp, pierwsze spotkanie z Hagidem, aż wreszcie zatrzymał się przy najważniejszym wydarzeniu w jego życiu, które zmieniło losy czarodziejskiego świata - chwili, w której otrzymał swoją bliznę.

EDIT: dzięki Lupek, tak to bywa jak pod ręką nie ma bety wink2.gif już poprawione (:

Napisany przez: Lupek 23.10.2005 12:06

No no ciekawe. Podoba mi się nawet, choć dla Rona powinna zginąć także Hermiona tongue.gif ,ale ogólnie bardzo fajne. Szoda też że dokładniej nie opisana została walka Harry'ego z Voldkiem, ale ujdzie wink2.gif .

Napisany przez: ANASTAZJA BLACK 30.10.2005 21:03

Emot, bardzo mi się podobało smile.gif A zwłaszcza ta końcówka: to jakby od końca przeijany film aż do początku wink2.gif to było super wink2.gif pozdrawiam

Napisany przez: Lupek 08.11.2005 13:04

QUOTE(emoticonka @ 21.10.2005 22:48)
jedenaście lat temu brutalnie wepchnięto jego rodziców,
*


Tu jest błąd. Przecież jeśli opisujesz ostatni rozdział VII tomu to raczej od śmierci rodziców Harry'ego minęło około 16 lat ,a nie 11 wink2.gif

EDIT: To dobrze emoticonko wink2.gif

Napisany przez: em 25.12.2005 20:04

Ok, widzę, że w temacie nie pojawiają się już nowe propozycje, więc chyba pora na... rozstrzygnięcie?
Jako najbardziej demokratyczną formę wyboru najlepszej propozycji, proponuję głosowanie! Nikomu chyba nie chce sie tym zająć, więc ja mogę "sformalizować" wybory (;

REGULAMIN KONKURSU "OSTATNI ROZDZIAŁ VII TOMU"
1. Każdy użytkownik forum ma prawo do zgłoszenia swojej pracy do konkursu.
a. praca ma mieć postać niedługiego rozdziału - ostatniego rozdziału siódmej części serii o przygodach Pottera,
b. jej ostatnim słowem ma być "blizna".
2. Prace zgłaszamy poprzez zamieszczenie ich w temacie.
3. Termin zgłaszania prac upływa 31 grudnia 2005 roku.
4. Rozstrzygnięcie konkursu następuje drogą głosowania.
5. Głosowanie rozpoczyna się 1 stycznia 2006 roku i trwa do 31 stycznia 2006 roku.
6. Prawo głosu mają wszyscy użytkownicy Magicznego Forum.
7. Każdy ma do dyspozycji jeden głos, który oddaje na jeden uczestniczący w konkursie rozdział.
a. użytkownicy biorący udział w konkursie nie mogą głosować na swoją pracę.
8. Oddanie głosu powinno być poprzedzone recenzją - ale nie musi.
9. Podliczenie głosów następuje w ciągu trzech dni od zakończenia głosowania.
10. Jury [skład jeszcze ustalimy] przyznaje nagrodę specjalną.

I jak? zmierzamy ku końcowi? wink2.gif

edit: ech, no dobrze tongue.gif

Napisany przez: Lupek 25.12.2005 20:45

QUOTE(emoticonka @ 25.12.2005 21:04)
3. Termin zgłaszania prac upływa 31 stycznia 2005 roku.
*



Chyba 31 grudnia smile.gif

Poza tym we wszystkim się zgadzam no i uważam, że osoby które umieściły tu prace nie powinny móc zagłosować na swoją prace (mogą głosować, ale nie na swoją) no i nie powinny wchodzić w skład jury......tyle smile.gif

Edit- A co ma być tą nagrodą specjalną????
Edit2- Powtarzam!! Osoby które umieściły tu prace powinny głosować, ale bez możliwości zagłosowania na swoją prace wink2.gif czyli naprzykład ty emoticonko nie możesz zagłosować na swoją, ale możesz naprzykład na prace Estieja
Edit3-Dzięki Emoticonko wink2.gif

Napisany przez: em 25.12.2005 20:53

Łatwiej, jeśli w ogóle nie będą głosować biggrin.giftongue.gif
Właśnie z nagrodami mam największy problem - no bo jak tu nagradzać? Jakaś specjalna sygnaturka, dyplom, avatar...? No nie wiem (:

Pierwsza nagroda jest przyznawana przez czytelników. Jury (wydaje mi się, że tutaj powinni znaleźć się ludzie znający się na rzeczy, czyli tacy, którzy dali się już na Forum poznać jako dobrzy pisarze - trzy osoby?) przyznaje natomiast nagrodę zupełnie oddzielnie, po naradzie, według swojego uznania. Moze to być nagroda np. za styl, za pomysł etc.

Wszystko już jasne? No, to wybierzmy jury (: ponieważ w Święta większość albo się porozjeżdżała, albo nie ma czasu zajrzeć, podajmy nasze kandydatury, a później spytamy się, kto z kandydatów chciałby pooceniać biggrin.gif
Jak konkurs, to konkurs pełną gębą! (:

Napisany przez: Lupek 25.12.2005 21:00

Co do jury to myśle, że trzeba poszukać kogoś w FF. A jeśli chodzi o głosowanie to patrzcie na mój drugi edit w poście dwie pozycje wyżej. Nagroda???? Hmmm może rzeczywiście avatarek, sygnaturka i............satysfakcja z wygranej tongue.gif

Napisany przez: hazel 29.12.2005 05:46

Witam wszystkich
Jestem całkiem nowa na forum, ale jak zaczynać to konkretnie;)
Moja wersja ostatniego rozdziału zaraz zostanie objawiona światu.
Proszę o bezlitosną krytykę i parę miłych słów ( mogą być nieprawdziwe;) )


Młody mężczyzna o długich, czarnych włosach opadających na twarz i ramiona, stał na najwyższym kręgu w okrągłej sali ukrytej w głębiach Departamentu Tajemnic. Pomieszczenie oświetlone było nienaturalnym, szaroniebieskim światłem, choć zdawało się ono nie padać z żadnego określonego źródła. Kamienne stopnie opadały stromo w dół, tworząc coś w rodzaju widowni amfiteatru. W centrum, w miejscu sceny, na granitowym podeście, stał masywny, kamienny łuk. Kiedyś być może stanowił element jakiejś konstrukcji, obecnie spękania widoczne na jego powierzchni dawały powód do przypuszczeń, iż łuk nie jest w stanie udźwignąć innego niż własny ciężaru. Kotara zawieszona w jego świetle, brudna i zniszczona, dopełniała wizerunku.
Blada twarz młodzieńca nie wyrażała żadnych uczuć. Palce prawej dłoni, zaciśnięte na różdżce, drgały lekko a spojrzenie zielonych, błyszczących oczu skierowane było na runiczne napisy na zworniku łuku. W lewej ręce tkwiła kryształowa kulka wielkości mandarynki, w jej wnętrzu kłębiła się opalizująca niebieska mgiełka.
Oglądany widok przywołał w Harrym wspomnienia nocy sprzed niemal dokładnie dwóch lat. Już się ich nie obawiał, przeciwnie, dodawały mu otuchy.
Zszedł na niższy stopień. Dziś koszmar się skończy, tej nocy wydarzenia niegdyś tak ważne, stracą swoje znaczenie. Dziś odmieni się los świata, nie tylko magicznego, ale także tego pozamagicznego, nie pogrążonego jak niegdyś w błogiej nieświadomości ale w pełnym niedowierzania strachu. Są rzeczy, których ukryć się nie da, zło znajdzie drogę przez wszystkie bariery.
Zrobił kolejny krok. Był coraz bliżej, choć cel wędrówki zdawał się oddalać, przesłonięty obrazami przebiegającymi przed oczami. Śmierć Dumbledore'a z ręki Snape'a, śmierć Snape'a z ręki Voldemorta. To on był im winien, podobnie jak winien był utraty życia wielu przyjaciół, którzy stanęli w jego obronie. Gdyby tylko wcześniej się zorientował...może nie zginęłaby Ginny, gdyby mniej wierzył własnemu sercu a bardziej własnemu rozsądkowi być może Lupin i profesor McGonagall byliby wśród żywych.
Stopa Harry’ego spoczęła na niższym stopniu. Być może jeszcze nie jest za późno by zmazać winę, naprawić błędy. Nikt nie być w stanie przewidzieć finału, nikt nie posiadał pełnych informacji. Nikt, poza Harrym. Teraz jednak on, Chłopiec, Który Przeżył, był w stanie ogarnąć całość w swoim umyśle, i choć nie posiadał daru jasnowidzenia, dokładnie wiedział co musi nastąpić, co jest nieuniknione.
Zrobił kolejny krok. Z drugiej jednak strony, nie ma ludzi nieomylnych. Czyż Dumbledore się nie mylił, mówiąc że nikt, poza nim, nie słyszał całości przepowiedni profesor Trelawney? W pokoju na zapleczu Gospody Pod Świńskim Łbem był ktoś jeszcze, ktoś, kogo nie dostrzegły mądre oczy dyrektora Hogwartu. Najwierniejszy sługa Czarnego pana, przemieniony w szczura, ukryty w ciemnym kącie, stanowił drugiego światka.
Na myśl o Glizdogonie w Harrym wezbrała złość. Nie tylko wydał jego rodziców, ale także przekazał treść najważniejszej dla chłopca wiadomości swemu panu.
Zszedł niżej, był już w połowie schodów. Jednak także Petera Pettigrew spotkała zasłużona kara. Tym razem był ofiarą, nie oprawcą. Potter bardzo żałował że nie jemu przypadł zaszczyt pozbawienia życia tego parszywego zdrajcy. Zginął z ręki swego pana, za to, iż pozwolił Snape’owi na zabicie Dumbledore’a. Mógł zniszczyć tym samym cały, misternie ułożony, plan Voldemorta.
Następny krok zaprowadził go na niższy stopień. Wspomnienie nocy sprzed tygodnia wstrząsnęło jego zmęczonym ciałem. Różdżka upadła na schody, dźwięczny odgłos uderzenia drewna o kamień odbił się od owalnych ścian i powrócił ze zdwojoną siłą. To wtedy wszystko stało się jasne i proste, jak nigdy przedtem. Znów był na Tamtym cmentarzu, słyszał chrzęst swych kroków na posypanej żwirem ścieżce, swój nerwowy oddech, szybkie bicie serca. Nagły odgłos aportacji rozległ się w nieruchomym powietrzu jak huk wystrzału. Harry odwrócił się, choć wcale nie musiał by dowiedzieć się kto się zjawił. Wiedział to doskonale. Znów stanął twarzą w twarz z największym czarnoksiężnikiem wszechczasów, Lordem Voldemortem.
- Znowu się spotykamy, Potter - głos Czarnego Pana brzmiał jak syk węża. Być może właśnie w języku węży były wypowiadane te słowa – Dziś jesteś tutaj, by przepowiednia mogła się dopełnić
- Wyślę cię tam, gdzie zawsze było twoje miejsce, do piekła – Harry wyrzucił z siebie groźbę, zanim zdążył się zastanowić co mówi.
Szyderczy śmiech Voldemorta przetoczył się nad opustoszałym cmentarzem. Powoli uniósł swoją różdżkę i odrzucił ją na bok. Zdziwienie na twarzy Harry'ego wywołało na wężowym obliczu Przeciwnika grymas, który można było wziąć za ironiczny uśmiech. Podniósł prawą dłoń. Harry wiedział że Ten – Którego – Imienia – Nie – Wolno – Wymawiać nie musi wypowiadać inkantacji klątwy, by ją rzucić. Przygotował się do wywołania zaklęcia Tarczy, ale nim zdążył szepnąć Protego, ukrywający się za plecami czarnoksiężnika Neville zrzucił z siebie pelerynę niewidkę Harry'ego, podniósł swą starą różdżkę i wykrzyczał formułę zaklęcia.
- Avada Kedavra – strumień światła ugodził w plecy Voldemorta, który nie zdążył zareagować. Gdy upadał spojrzenie jego czerwonych oczu utkwione było w Harrym. Chłopiec był w stanie przysiąc, że zobaczył w nich nie zaskoczenie, nie strach ale satysfakcję.
Ból, który odczuwał w czaszce, minął.
Tak, Neville, to on był Wybrańcem. To jemu przeznaczone było zwycięstwo, bądź porażka w starciu z Czarnym Panem.
Już był na niższym stopniu. Ten rok nie był podobny do żadnego innego spędzonego w Hogwarcie. Nic już nie było jak dawniej, choć szkoła była dalej chroniona potężnymi zaklęciami, Harry nie czuł się już w jej murach bezpiecznie. Gdy zabrakło Dumbledore’a i jego niezachwianej pogody ducha, atmosfera panująca wśród uczniów i nauczycieli nie skłaniała do beztroskich i nieodpowiedzialnych zachowań. Jak inaczej można było nazwać nocne eskapady Pottera i jego przyjaciół jak nie nieodpowiedzialnymi. To prawda, że wykonywał wolę Dumbledore’a, to prawda, że szukał, odnajdywał i niszczył pozostałe horkruksy. Teraz jednak doskonale widział jak bezsensowne i niebezpieczne było jego zachowanie, za co, co z bólem musiał przyznać przed samym sobą, pewnej bezgwiezdnej nocy zapłaciła Ginny Weasley.
Harry stanął na przedostatnim stopniu. Odwrócił się i spojrzał w górę by zobaczyć jaką drogę przebył.
Choć Voldemorta został uśmiercony, jemu nie udało się zdobyć ostatniego horkruksu, ostatniego istniejącego fragmentu duszy potężnego czarodzieja. Przecież był on czymś co było własnością Gordyka Gryfindorra, czymś co do niego należy.
Kilka bezsennych nocy zajęły mu w tym tygodniu rozmyślania dlaczego to on i jego rodzice byli celem ataku Voldemorta szesnaście lat temu. Prawda, którą odkrył, przywiodła go tutaj. Teraz już tylko krok dzielił go od posadzki przed granitowym podium, na którym stał łuk ze zniszczoną zasłoną za którą przed dwoma laty zniknął jego ojciec chrzestny, by już nigdy nie powrócić do świata żywych. Zginął, gdyż Voldemorta uznał, że korzystne jest dalsze utrzymywanie Harry’ego w błędzie, że jest wybawicielem czarodziejskiego świata, że należy mu się specjalna ochrona.
Harry zszedł z ostatniego stopnia, powoli stawiając stopy na posadzce. Trzy kroki dzielące go od podium zdawały się mu najdłuższymi w całym jego krótkim życiu. Teraz był w stanie dojrzeć dokładnie każde ze spękań pokrywających wznoszący się przed nim łuk. Zasłona poruszała się z lekki szelestem. Potter czuł serce łomotające w klatce piersiowej, jak zamknięty w klatce ptak starający za wszelką cenę wydostać się na zewnątrz. Przez kilka chwil, które mogły być zarówno ułamkiem sekundy jak i godziną, stał w bezruchu, potem zdecydowanym ruchem wspiął się na podest.
Teraz już nic i nikt nie jest w stanie go powstrzymać, chyba że jego własna słabość.
Musi zniszczyć ostatni horkruks, coś co NALEŻY do Gryffindorra. Horkruks, który przez te wszystkie lata posiadał najlepszą ochronę. Horkruks najpotężniejszy, bowiem stworzony nie przez śmierć niewinnej ofiary, a samego Twórcy, zawierający główną część duszy Voldemorta. To najwspanialsza odmiana magii, wcale nie zlekceważona, była jego ochroną przez szesnaście lat, to miłość rodziców Harry'ego chroniła ich zabójcę przed unicestwieniem. To dzięki ich krwi odrodził się w cielesnej postaci w noc, kiedy zginął Cedrik Diggory.
Harry wziął głęboki wdech. Podniósł przed oczy szklaną kulkę, którą do tej pory ściskał w dłoni. Nie słyszał tej przepowiedni, Drugiej Przepowiedni, ale doskonale wiedział co zawiera. Była ciepła w dotyku. Wpatrywał się przez chwilę w opary kłębiące się we wnętrzu. Przez jego mózg przepływały wspomnienia, przed oczami pojawiały się twarze przyjaciół, tych martwych i żyjących.
Odgarnął włosy z czoła, odsłaniając bliznę w kształcie błyskawicy.
Bał się. Ale jedna myśl niosła mu pocieszeniem.
- Do zobaczenia po drugiej stronie, Syriuszu.....
Rozluźnił chwyt lewej dłoni, opuszczając rękę wzdłuż tułowia. Kulka wyśliznęła się z jego palców w chwili, gdy wchodził za zasłonę.
Zasłona zafalowała lekko. Przepowiednia upadła na wypolerowane granitowe podium i z cichym pyknięciem roztrzaskała się. Mgiełka rozpierzchła się wokół miejsca katastrofy. Z niej wyłoniła się postać utkana z błękitnej poświaty, odziana w długie szale. Gdy profesor Trelawney przemówiła, jej słowa odbijały się od ścian pustego już pomieszczenia.
- Gdy Wybraniec wypełni posługę, Pan Wszelkiego Zła zstąpi do piekieł, by swe królestwo objąć. Gdy minie czas trwogi, gdy słońce po raz siódmy wstanie nad światem, Zło wstanie z martwych by odebrać swą własność. Gdy noc będzie najkrótsza, Czarny Lord odbierze swą duszę i nastanie ciemność wieczysta, bowiem moc jego spoczywa w człowieku z blizną...

Napisany przez: em 05.01.2006 22:23

W takim wypadku, jako że czas zgłaszania prac już minął (nie ma to jak zapłon...)
OTWIERAMY GŁOSOWANIE!!!
Do konkursu zakwalifikowały się następujące prace (i tak proszę głosować):

1. zoola - http://www.magiczne.pl/index.php?act=ST&f=20&t=6985#
2. estiej - http://www.magiczne.pl/index.php?act=ST&f=20&t=6985# - + w
3. ANASTAZJA BLACK - http://www.magiczne.pl/index.php?act=ST&f=20&t=6985#
4. Gem - http://www.magiczne.pl/index.php?act=ST&f=20&t=6985# - +
5. emoticonka - http://www.magiczne.pl/index.php?showtopic=6985&st=25# - + w
6. hazel - http://www.magiczne.pl/index.php?showtopic=6985&st=25# - +++ w

Zapraszam do głosowania!
Przypominam, że głosujemy do 31 stycznia, mile widziane recenzje smile.gif Głosujemy w ten sposób, że wybieramy jedną pracę spośród tych sześciu wink2.gif
Niech wygra najlepszy/a!

Napisany przez: Ronald 05.01.2006 22:54

Emosiu, ale jak te linki mają działać?????? Bo pod tymi klikami otwiera się to samo. Przepraszam tez za następne pytanie, wiem, że wszczyscy mnie za nie zjadą, ale jakie to mają być prace?? Na jaki temat???

Napisany przez: December 06.01.2006 01:16

Po chwili namysłu postanowiłam oddać swój głos na Hazel.

Chociaż do tej pory się zastanawiam nad Emoticonką i Gem.
Hazel dlatego, że spodobał mi się, że przy każdym stopniu, który Harry pokonywał ukazane były jego myśli, wspomnienia i coraz większa determinacja.
A tak poza tym, to właśnie to opowiadanie jakoś tak najbardziej do mnie przemówiło (pomimo paru błędów).

To by było na tyle.
Pozdrawiam! smile.gif

Napisany przez: em 06.01.2006 08:07

@Ron
Ja zaapeluję tylko o przeczytanie całego tematu zanim napiszesz posta. Wydaje mi się, że jeśli przeczytasz to wszystko ze zrozumieniem (a tego podobno teraz uczą w szkołach), to będziesz doskonale wiedział o co chodzi. A nawet całego tematu czytać nie musisz. Wystarczy zerknąć jakieś 5 postów nad Twoim. Tam jest (uwaga, trudne słowo) REGULAMIN.

Napisany przez: Ronald 06.01.2006 17:13

Mój głos oddaję na Hazel.
Bardzo długo zastanawiałem się, kogo wybrać. Do momentu przeczytania ostatniej propozycji, byłem rozstrzelony pomiędzy estiejem i emoticonką. Emosia ukazała wspaniałą głębię związku nastolatków, który często jest postrzegany jako bezsensowna przygodę. Już byłem gotów oddac na nią głos, ggdy przeczytałem propozycję hazel. Jest ona perfekcyjna. napisana z najdrobniejszymi szczegółami. Jest napisana tak, jakby napisała ją sama pani R. A przede wszystkim jest zaskakująca. Nikt zapewne by się tego nie spodziewał. Jeśli bym nie wiedział, że to FanFik, to mógłbym pomysleś, że sa to jakies przecieki za "laboratorium" pani R.
Hazel>Oby tak dalej, a zostaniesz w przyszłości wpsaniała pisarką smile.gif

BTW> EMosiu, skad u Ciebei tyle sarkazmu?

Napisany przez: em 06.01.2006 18:48

@Ron
Denerwuje mnie, kiedy ludzie piszą na forum bezmyślnie, byle by coś napisać. Forum to nie jest czat. Tutaj można post zapisać, dokończyć później, przemyśleć, poprawić błędy. Można zapoznać się z zapisem całości dyskusji. Nie lubię, gdy się o tym zapomina.

Wracając do tematu...
Mimo pozycji "organizatora" konkursu, ja również zagłosuję (a co!). Nie na siebie, oczywiście.
Swój głos oddaję na estieja.

A teraz wyjaśnię, czumu wybrałam właśnie ten epizod.
estiej - mimo dość nieprawdopodobnego pomysłu (trochę nawet groteskowego), masz najlepszy chyba styl ze wszystkich zaprezentowanych. Żal trochę, że tak po macoszemu potraktowałeś wątek walki, skoro już postanowiłeś go podjąć, bo jakoś tak nagle się kończy. Mimo wszystko jednak, przemówienie Dumbledore'a na końcu jest wiarygodne i baaardzo kanoniczne. Podoba mi się też postać "tej"... biggrin.gif cudowne pole do domysłów, któż to taki...

Natomiast pozostali:
zoola - mnóstwo ordynarnych błędów, napisane bez zastanowienia, bez fabuły. Nie zachwyca, wręcz przeciwnie. Na nie.
ANASTAZJA BLACK - wydaje mi się, że miałaś przebłysk geniuszu, ten pomysł z umieszczeniem blizny na czole Voldemorta był bardzo ciekawey (biggrin.gif), ale nie zależało ci, by oryginalnie wpleść go w dłuższą fabułę. Być może szkoda. Że o błędach edytorskich (spacje, spacje!) i stylistycznych nie wspomnę.
Gem - i znów, ciekawy pomysł, ale wykonanie słabe. Trochę błędów i cały czas mam uczucie niedosytu. Chociaż w zasadzie w moim prywatnym konkursowym rankingu jesteś na drugim miejscu.
hazel - pierwsza rzecz, jaka nasuwa mi się po rozpoczęciu lektury: raczej nie mówimy "spękania", ale "pęknięcia". Słowo funkcjonuje w Słowniku Języka Polskiego, ale raczej używa się drugiego określenia. Chociaż pomysł bardzo oryginalny, wykonanie jest ciekawe, to jednak mi jako osobie zdecydowanie wyczulonej na zgrzyty stylistyczne (ech, wina mojego profesora od polskiego...) mnóstwo zdań po prostu nie pasuje. Nie zawsze można kończyć zdanie pytające kropką. Kilkakrotnie szyk przestawny, jak sobie przypominam. Niektóre opisy niezbyt przyjazne w odbiorze. Do tego, chociaż to być może nie jest zarzut, za bardzo to "fanfikowe" w swoim stylu.

Teraz kilka uwag ogólnych: czytelnicy doskonale wiedzą, że blizna Pottera jest w kształcie błyskawicy, znają aparycję Voldemorta, wiedzą, że Ron jest rudy etc. Tutaj akurat opisy nie są chyba najważniejsze. Kiedy w środku powieści/opowiadaniu jeszcze raz opisuje się dokładnie osobę/rzecz doskonale czytelnikowi znaną, oznacza to, że wymienione cechy mają jakieś ukryte znaczenie. Opis postaci pojawia się raz, kiedy postać wprowadzamy do fabuły. Tak samo opis miejsca. Myślę, że jeśli wchodzimy rozdziałem w środek akcji, już po pojawieniu się bohatera (Pottera) na miejscu ostatecznej rozgrywki, to w poprzednim rozdziale miejsce to zostało należycie opisane. Jeżeli przywołujemy pewne cechy, pisząc np. "podłoga była śliska", zapewne ktoś się na niej poslizgnie. Jeśli nie, po co to piszemy? Żeby namącić skupionemu na fabule czytelnikowi w głowie? Należy pamiętać, że nie piszemy opowiadania od początku, ale tylko jego zakończenie, a to chyba stanowi podstawowy haczyk tym konkursie.

Napisany przez: Ronald 06.01.2006 20:02

Emoticonka>Po pierwsze: NIE BIJ!(bo wiem, że po tym poście pewnei będziesz miaal taką ochotę). Nie wiedziąłem, ze można zapisywac posty, żeby potem do nich wrócić. Ale nie wiediząłem te z, że forum, to miejsce, gdzie wszystko musi być tak sztywne jak profesor McGonnagall. Wszystko przemyśalne i,odnoszą wrażenie, że troche szablonowe. Z tego co napisałaś wnioskuję, że na spontan nie ma tu zbyt weile miejsca.

A teraz koniec OFFTOPA smile.gif .

Troszkę się Emosiu czepiasz tych "pękających " słów. Mimo, że postaci są już znane, czasem można wpleść w ostni rozdział ostatniego tomu pare króciusieńkich opisów danej postaci. Dlatego to, że ktos napisał "wężowata twarz Voldemorta" nie jest ani błędem, ani wcla nie psuje fabuły - przynajmniej dla mnie. A Twój profesor od polskeigo jest chyba maniakiem o skłonnościach prześladowczych biggrin.gif .

Napisany przez: em 06.01.2006 20:16

@Ron
1. Źle rozumiesz moją wypowiedź. Nie uważam, że wszystko powinno być na jedno kopyto, schematycznie. Po prostu uważam, że pisanie posta w stylu "o czym ten temat w ogóle jest" po tym, jak wszystko zostało już dokładnie omówione i wyjaśnione jest dowodem co najmniej ignorancji. To już nie jest spontan.
2. Krótko: konkurs dotyczy ostatniego rozdziału - trzymajmy się zasad przyjętych przy kreacji takiej formy wypowiedzi. Jeśli piszemy ostatni rozdział książki (nie zapominajmy, że chodzi nam o powieść; nie mówimy też o epilogu), nie będziemy głównego bohatera opisywać "Młody mężczyzna o długich, czarnych włosach opadających na twarz i ramiona" (wybacz hazel, ale jakoś tak twoją pracę mam pod ręką), bo po co mieszać? Obyś zrozumiał, o co mi chodzi, bo więcej wyjaśniać mi się nie chce.
A mój profesor od polskiego jest jednym z najbardziej oczytanych, inteligentnych i znających się na rzeczy, a przy tym mistrzowsko posługujących się językiem ojczystym ludzi, jakich miałam przyjemność poznać.

Napisany przez: Ronald 07.01.2006 00:14

Emoticonka>Ok, moze to nie jest spontan, ale już raz czy dwa spotkałem się tutaj z wyrazami dezaprobaty na temat zwykłego, spotntanicznego posta składającego sie z jednej linijki. Postaram sią już wiecej nei pytać o takie rzeczy, bo widze, że to potrafi niektórych podrażnić.
Zgadzams się z Tobą, ze tutaj troszke Hazel przesadziła(chodzi o ten fragment o mężczyźnie z włosami), ale nadal uważam, ze wstawki o kształcie twarzy sa jak najbardziej na miejscu.
Apropos to czy epilog nie moze być ostatnim rozdziałem????
A to o profesorze nie miało byc jakąś obrazą dla niego czy coś w tym stylu. Chodził mi o to, że nauczył Cię wyszukiwania najdrobniejszych błędów stylistycznych. A napewno wszczyscy wiemy, ze jest to domena nauczycieli polskiego. Ale jeśli w jakiś sposób Cię uraziłem, to przepraszam.

Napisany przez: Ronald 07.01.2006 00:14

Emoticonka>Ok, moze to nie jest spontan, ale już raz czy dwa spotkałem się tutaj z wyrazami dezaprobaty na temat zwykłego, spotntanicznego posta składającego sie z jednej linijki. Postaram sią już wiecej nei pytać o takie rzeczy, bo widze, że to potrafi niektórych podrażnić.
Zgadzams się z Tobą, ze tutaj troszke Hazel przesadziła(chodzi o ten fragment o mężczyźnie z włosami), ale nadal uważam, ze wstawki o kształcie twarzy sa jak najbardziej na miejscu.
Apropos to czy epilog nie moze być ostatnim rozdziałem????
A to o profesorze nie miało byc jakąś obrazą dla niego czy coś w tym stylu. Chodził mi o to, że nauczył Cię wyszukiwania najdrobniejszych błędów stylistycznych. A napewno wszczyscy wiemy, ze jest to domena nauczycieli polskiego. Ale jeśli w jakiś sposób Cię uraziłem, to przepraszam.

Napisany przez: hazel 07.01.2006 01:56

Będę się bronić, a co!
"Młody mężczyzna o długich, czarnych włosach opadających na twarz i ramiona"
To nie jest taki sobie opis. Ma wskazywać na to, że Potter się zmienił w ciągu ostatniego tomu. Raczej nie zauwazyłam, żeby Rowling pisała o Harrym "mężczyzna". Jeśli chodzi o "spękania", to po prostu szukałam synonimu i tak wyszło.

Dziękuję Ci =>Ronaldzie za miłe słowa;) (po raz kolejny smile.gif )

Napisany przez: Lupek 07.01.2006 11:35

Głos oddaje na emoticonke. Po prostu najlepiej napisana praca i przy okazji jedna z kilku, które mnie wciągneły. Myśle, że na wyróżnienie zasługują prace Hazel i estieja. Oby dwie także wciągające i napisane poprawnie, dlatego zasługują na jakieś wyróżnienie. A przy okazji jest już jakieś jury konkursu?

Napisany przez: em 07.01.2006 15:04

Hm, Lupek, właśnie w tym cały szkopuł, że nie ma...
Więc na razie głosujemy, a tymczasem ludzi co bardziej zorientowanych w temacie oceniania prac literackich (może ktoś z grupy "fikcyjnie głodni"?), a przy tym chętnych do udziału w pracach jury proszę o PM.

Ron, nie mam ochoty ani cierpliwości ciągnąć tej dysputy dalej. Tym bardziej, że, jak widzę, nigdzie ona nie prowadzi, bo o gustach się nie dyskutuje, a wpojone mi zasady poetyki (sztuki pisania) najwyraźniej nie pokrywają się z Twoimi. Pozdrawiam,
em.

Napisany przez: Ronald 08.01.2006 01:48

Hazel>Nie ma za co, zawsze do usług smile.gif .
Emoticonka>Nom wąłsnie. Na koneic powiem tlyko tyle, że moje wpojone zasady poetyki mają kilka lat mniej niż Twoje i jestem niezbyt dobrze wykształconym umysłem. Tak więc ja wcale nei muszę mieć racji. Równiez pozdrawiam smile.gif .

Napisany przez: hazel 15.01.2006 02:10

Jak jużeście się pokłócili, to teraz moja kolej.
Swój głos oddaję na Gem, bo:
a) wersja ostateczna najbliższa moim wyobrażeniom biggrin.gif
b) zakończenie dobre, ale wcale nie szczęśliwe
c) świetny pomysł ze zrobieniem Inferi z Rona I Hermiony - czynnik uwiarygadniający poświęcenie Pottera - nie miał już dla kogo żyć cry.gif
d) czytelny i przyjazny styl, pomimo kilku błędów.

Dziękuję za uwagę laugh.gif


Napisany przez: em 15.01.2006 13:05

Głosy powoli podliczam, w miarę ich oddawania, a tymczasem chciałam przypomnieć, że jesteśmy już na półmetku głosowania! Jak dotąd jednak oddanych głosów było tak niewiele, że chcę zaapelować do pozostałych użytkowników i czytelników forum FF (btw, najpopularniejszego na całym Magicznym!) i nie tylko - oddajcie swoje głosy! Zajmie to tylko chwilę a nam pomoże wybrać tego najlepszego.
Dziękuuję za uwagę smile.gif
em.

Napisany przez: em 30.01.2006 14:26

Moi drodzy, wiem, że nie powinnam pisać posta pod postem, ale jakoś trzeba ten temat podbić do góry.

Zostały jeszcze dwa dni! No poświęćcież tych dziesięć minut, przyjrzycież się tym krótkim tworom i nabijcież sobie jednego posta więcej, oddając głos! Naprawdę, tyle głosów ile mamy w tej chwili to żenada.

Napisany przez: Moongirl 30.01.2006 15:45

moj glos oddaje na hazela a wyroznienie dla Em smile.gif najbardziej mi sie wasze opowiadania podobaly pomimo kilku bledow smile.gif a temu wybralam to ztych 2 bo jest chyba najbardziej zaskakujace i wykorzystuje element zaskoczenia znany u pani R. wink2.gif

Napisany przez: em 02.02.2006 20:56

No cóż. Moje apele nie odniosły większego skutku, więc przyszedł czas na podsumowanie!
Nagroda specjalna nie została przyznana z braku jury. Zdarza się ;-)
W naszym minigłosowaniu wyłoniliśmy jednak laureatów pierwszej i drugiej nagrody. Trzeciej nie ma z przyczyn oczywistych (rzućcie okiem na punktację kilka postów wzwyż).

A zatem:
W imieniu organizatorów konkursu (Lupek i... ja?) serdecznie gratuluję zajęcia drugiego miejsca:
estiejowi, Gem i emoticonce! (sama sobie gratuluję, osobliwe)

Nagrodą jest prestiż i uwielbienie tłumów, jak zawsze. Ale jak już koniecznie ktoś miałby ochotę pochwalić się swoim osiagnięciem przed światem/społecznością forum, proszę bardzo:
user posted image
Stosowny do umieszczenia w sygnaturce kod poślę PMem.

***

Niech zabrzmią fanfary, posypie się konfetti, poleje się szampan! Mamy oto zwycięzcę naszego jakże prestiżowego konkursu! Niech pochylą się głowy przed...
HAZEL!!!

Zdobyłaś tym samym "eternal glory", a mam nadzieję, że masz do niej inne podejście niz bohater twego opowiadania i z godnością ją przyjmiesz! Oto i symbol twojej sławy i chwały:
user posted image
Kod również poleci na PM.


Wszystkim dziękuję za udział w konkursie i cierpliwość w oczekiwaniu na wyniki. Nie wykluczamy drugiej edycji, bowiem po premierze KP w języku polskim zapewne znacząco wzrosła liczba osób mogących wziąć udział w naszym konkursie, jak i liczba potencjalnych głosujących.
Do następnego razu!

Napisany przez: Lupek 02.02.2006 21:02

Też serdecznie gratuluje!!! Przede wszystkim tobie em za to, że tak się tym konkursem zajełaś wink2.gif Jeśli chodzi o drugą edycje to myśle, że w innym temacie (jeśli masz jakieś pomysły em to na PW mi prześlij i spróbujemy zrobić to wszystko bardziej profesjonalnie niż w tym konkursie), a ten można spokojnie zamknąć.

Napisany przez: December 02.02.2006 22:25

Zanim ten temat zostanie zamknięty jeszcze ja chciałabym złożyć zwyciężczyni gratulacje!
A organizatorom również należą się słowa uznania za zaangażowanie i cierpliwość oraz, oczywiście, wytrwałość! smile.gif
Pozdrawiam!

Napisany przez: Moongirl 03.02.2006 00:23

Gratuluje także smile.gif i bardzo fajne nagrody wink2.gif może następnym razem i ja coś naskrobie smile.gif

Napisany przez: hazel 03.02.2006 20:41

Idę się schlać ze szczęścia smile.gif

Napisany przez: Avadakedaver 04.02.2006 20:21

QUOTE(Gem @ 25.09.2005 13:27)
- Dam ci nawet coś więcej! Coś czego nigdy nie miałeś i nie będziesz mieć!!- wrzasnął Harry. Przez wężową twarz Voldemorta przemknął cień niepewności.

- Poświęcenie...i miłość...- odparł, a wtedy słowa zaklęcia same cisnęły mu się na usta.

- INVINITO ENNORMA TORE!!! -
*


Jezu, Gem to jest genialne. Az mnie ciarki przeszły, jak to czytałem. Gratuluje.

QUOTE(ANASTAZJA BLACK @ 24.09.2005 21:49)
Chyba najgłupsze, co mogło mi przyjść do głowy:

-Tak więc, Potter, znowu się spotykamy...ale teraz po raz ostatni...-wyszeptał Voldemort o wężowatej twarzy.
-Tak, tak sądzę...-odparł Harry, ten sam Harry, który odpierał jego ataki tyle razy...
-Koniec tego dobrego, Potter-Czarny Pan popełnił błąd wypowiadając to zdanie, bo kiedy tylko wypowiedział literę "a" zaczynającą zaklęcie uśmiercające Harry zrobił to samo z największą nienawiścią, jaką tylko kiedykowiek miał w sobie...za rodziców, za Syriusza... i za Dumbledore'a....
-Avada Kedavra!-krzyknęli jednocześnie i zielone światło rozbłysnęło się w promieniu kilku kilometrów. Harry upadł podobnie jak jego przeciwnik...
Swiatło wygasło... Różdżki leżały w strzępach na suchej ziemi...
Harry leżał...
Voldemort się nie ruszał...
"Żyję?" - to pytanie nasunęło się jako pierwsze Harry'emu kiedy tylko podniósł głowę. "Żyję! Ale on?... Czy on?..."
Z lękiem wstał, spojrzał na różdżki, podszedł powoli do leżącego ciała Voldemorta... Spojrzał na jego twarz...
Na twarzy Sam-Wiesz-Kogo widniała mała, w kształcie błyskawicy... blizna.
*



A Priori Incantatem?

Napisany przez: Gem 18.02.2006 16:04

Uhhh...dziękuję, dziękuję nie spodziewałam się takiego wyróżnienia tongue.gif..no dobra, zdjęcia i autografy będą później...

EEEeeeeeeeeeeeeej!!!!!!!!!! Gdzie mój czerwony dywan XD...
hehehe...nie no żartuję. Po długiej przerwie powracam na forum...:| trochę mnie wciągnęły przyziemne mugolskie spawy tongue.gif, ale się wygrzebałam smile.gif. Pozdro all :*

Napisany przez: Kara 21.02.2006 08:56

Gratulację dla wszystkich laureatów...

Kara

Napisany przez: Avadakedaver 21.02.2006 12:22

Wiem, że już po konkursie, ale mimo to chciałbym się wyżyć - mam Venę. po raz pierwszy od kilku miesięcy.
wiem, ze nielicznym sie to spodoba. Bo to jest mój odmienny , massakryczny gust.

UWAGA: takst może zawierać elementy humorystyczne, co z pewnością odkryją tylko nieliczni.

(miał to być ostatni rozdział, więc nie opisze jak doszło do spodkania-trzeba było przeczytać przedostatni* wink2.gif )
*=dla nienormalnych=rozdział przedostatni w moim wykonaniu jeszcze nie powstał



Harry Potter zwany od dzisiaj Rambem "Half-blood"

Harry biegł ciemnym korytarzem, słysząc co chwilę z innej strony nawoływania o pomoc, swoich kompanów.
Był spanikowany. ściskał różdżkę tak mocno, że prawie ją złamał.
Był spocony. Brudny (i śmierdzący, ale cóż.)
Zobaczył leżące ciało w wiśniowej szacie, przeskoczył je i biegł dalej. Kilka metrów dalej zobaczył małą szklaną kulę, która okazała się okiem Alastora Moody'ego, którego przed chwilą przeskoczył.
Wiedział, że nie wyrobi, zaciągnął ręczny, próbując to oko wyminąć, ale nie udało mu się...
na pełnym speedzie wjechał w kulkę i poślizgnął się, uderzając banią w posadzkę.
Na chwilę stracił przytomność, ale szybko się pozbierał, i ruszył dalej.
Zataczał się trochę, bo zanim ta cała afera z Voldemortem wyszła na jaw, wypił trochę "ognistej merry"(czy jakjejtam) -miał ku temu okazję! Nie codziennie w końcu jego dwaj najlepsi przyjaciele wychodzą za siebie nawzajem.
kiedy tak posuwał się naprzód obijając się o ściany, minął na lewo wyłamane drzwi, za którymi mieściła się ogromna komnata, w której profesor Lupin walczył z Bellatrix.
Bellatrix.
Bellatrix Lastrage.
Harry zatrzymał się. odwrócił, i poszedł z powrotem do tej komnaty.
"tiaaa... - pomyślał - ta sama Bellatrix"
i bez większych oporów uniósł różdżkę i powiedział: "Avada Kedavra."
Błysnęło oślepiające światło, ale nie zielone, tylko niebieskie.
Bellatrix z ciężko przerażoną miną rzuciła jeszcze jedno niecelne, niewerbalne zaklęcie w Lupina i sie osunęła na wilgotny grunt.
Lupin spojrzał na Harry'ego, ciężko oddychając.
- Harry, kurna... - powiedział robiąc krótką pałzę. Oparł swój ciężar na kolanach. -niebieskie? jak ty to kurna zrobiłeś? niebieskie??

chcecie czytać, co było później? jak nie to ja sie nie bede produkował...

Napisany przez: Gem 21.02.2006 14:06

eeee...wiesz...jak to ma być fic to ja bym poczytała smile.gif ale jak się rozpisałes i masz tego dużo, to przerzuć na dział fan fiction smile.gif

Napisany przez: Avadakedaver 21.02.2006 15:12

hmmm... improwizowałem.
jak chcecie dalszą część to bede musiał wymyślać, więc wszelkie uwagi dozwolone.

Napisany przez: em 21.02.2006 23:34

Proszę o przeniesienie się z tym z tematu konkursowego oraz o zamknięcie tego tematu, jako, że konkurs został już zakończony. Jeśli będą następne edycje, a pewnie będą, z miłą chęcią was o tym poinformujemy.
Dziękuję za chwilę uwagi.

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)