Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Harry Potter _ Problem Golluma

Napisany przez: Katon 02.12.2005 13:04

A raczej miłosierdzia i jego owoców..... Litość jaką Potter okazał Peterowi Pettigrew, przy wszystkich swoich różnicach przypomina mi miłosierdzie jakie Gollumowi okazał najpierw Gandalf, potem zaś Frodo. U Tolkiena bezsensowna pozornie litość zaprocentowała i pozwolił a zniszczyć Pierścień. Pokazała, że to co pozornie jest sałbością, może stanowić siłę. Zastanawiam się jak Rowling rozwiąże moralnie problem Petera Pettigrew...

Napisany przez: Hito 02.12.2005 14:02

Zapewne dowiemy się tego w siódmej książce.
Najprawdopodobniej Peter w jakiś sposób (niekoniecznie świadomie) pomoże Potterowi zniszczyć Voldiego.

Napisany przez: matoos 02.12.2005 14:05

Bez obrazy dla naszej autorki, ale jak na razie kwestie moralne poza najprostszymi omija z daleka i wątpię aby w najbliższym czasie się to zmieniło. Zresztą, akurat podejście do kwestii moralnych strasznie mnie zawsze w tej książce wkurzało...

Napisany przez: Katon 02.12.2005 14:48

Przesadzasz Matoos. Nie jest tak źle w tej materii. Potter ocalał dzięki miłości matki - to jeden. Ze złem trzeba walczyć zawsze i wszędzie - to dwa. Makiawelizm Pottera czasem drażni, ale rekompensuje go podejście Dumbledore'a, który bynajmniej makiaweliczny nie jest (a to raczej Dumbledore jest postawiony na piedestale, nie Harry). Gloryfikacja rodziny wielodzietnej w dobie spadku przyrostu naturalnego także nie jest bez znaczenia, hehe. Pettigrew zginie, to pewne. Konwencja nie może sobie pozwolić na ocalenie kogoś takiego. Ale jednak liczę na pewne odkupienie win.

Napisany przez: matoos 02.12.2005 14:55

Nie no, nie da się ukryć że głównym bohaterem jest Harry, a jego moralność jest wysoce wątpliwa. Pewnie, ma przyjaciół, wie, że zło trzeba zwalczać, ale śmierć Cedrika zbył zasadniczo wzruszeniem ramion. Przeszkadzało mu to że przez to nie mógł się wcześniej zbliżyć do Cho, a potem też jakoś zlał to równo. Nigdy jeszcze nie podjął samotnie dobrej decyzji, wszystko co robił dobrze ktoś mu podpowiedział. Nie myśli o konsekwencjach swoich czynów i tak naprawdę jest jednym wielkim egoistą, co może mógłbym znieść gdyby był jawnym egoistą ale on to robi po cichu i niby wydaje się taki dobry i wspaniały a jak się dłużej zastanowić, to czy on kiedykolwiek przez całą serię zrobił coś bezinteresownie? Pomijam już fakt że śmierć Syriusza także wstrząsnęła nim na około miesiąć, po czym wrócił do normalnego życia... Nie, HP nie jest imho dobrą postacią. Odrobina przeróbek i będzie z niego taki sam dupek jak z Malfoya.

Napisany przez: Lupek 02.12.2005 15:03

Ja to widzę tak: Czarny Pan nie będzie już potrzebował Glizdogona i będzie chciał się go pozbyć i w ten sposób Peter powróci na strone dobra mad.gif , ale tylko na chwilę, bo ostatecznie zginie z rąk Czarnego Pana smile.gif

Napisany przez: Katon 02.12.2005 15:05

Nie no, kompletnie się nie zgadzam. zacznę od kwestii w moim mniemaniu nałatwiejszej do obalenia - sprawa Cho. Kiedy się ma 15 lat takie zauroczenia mijają. Szczególnie przygniecione nawałem spraw ważnych, istotnych i wielkich. Tak się właśnie dzieje pod koniec "Zakonu Feniksa". Śmierć Cedrika zbył wzruszeniem ramion? Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Że nie płakał przez rok? Tak to już jest w życiu. Coś Tobą wstrząsa, potem przestajesz o tym myśleć. To nie amoralność - to http://staczek.com.pl jaką posiada każdy człowiek. Śmierć Syriusza....Cóż, mało miejsca jakie poświęca na refleksję nad nim Harry w "Księciu" uważam raczej za błąd pisarki niż oddanie charakteru Pottera. Ale to miejsce na inną dyskusję. Nie myśli o konsekwencjach czynów? Często nie myśli. Ja też nie myślałem. Kwetia charakteru, nie moralności. Użycie przeciwko Malfoyowi tego zaklęcia wymyślonego przez młodego Snape'a wstrząsa nim i to mocno. Bezinteresowność..... Cóż, tak naprawdę ten głód poznania jest jedynym interesem jaki ma z pakowania się w to wszystko o czym jest saga. To może być traktowane jako cecha negatywna, ale nie jest to jednak tania interesowność.

Napisany przez: December 02.12.2005 15:16

A według mnie to bardzo dobrze,że Harry nie jest idealnie dobrym bohaterem. Przez te wszystkie jego wady łatwiej jest się z nim identyfikować. Poza tym dorastał nie mając wzorca moralnego smile.gif , zresztą czy 12,13,14 letni chłopak może być krystalicznie dobry?

Co do Glizdoogona to też nie mam wątpliwości, że odegra jakąś ważną rolę i zginie. Jakoś nie wyobrażam go sobie powracającego na "jasną stronę mocy", chyba, że tylko ze strachu...

Nie wiem czy tego długu, ktory ma Peter w stosunku do Harry'ego nie można będzie jakoś inaczej spłacić niż poprzez uratowanie mu życia, bo to troszkę banalne by było. Najpierw Harry mu, potem on Harry'emu....
Bardziej coś zagmatwanego by mnie zadowoliło... smile.gif

Napisany przez: Ginny 02.12.2005 16:08

Glizdogon to brudna ohydna świnia mad.gif

a dług najlepiej by spłacił popełniajac samobójstwo biggrin.gif

A tak na poważnie to nie wiem co sadzić w tej kwestii. Nie wiem czy na miejscu Harry'ego zachowałabym się tak jak on na końcu trzeciej części... dry.gif

Napisany przez: Mroczny Wiatr 02.12.2005 16:34

QUOTE(December @ 02.12.2005 14:16)

Co do Glizdoogona to też nie mam wątpliwości, że odegra jakąś ważną rolę i zginie. Jakoś nie wyobrażam go sobie powracającego na "jasną stronę mocy", chyba, że tylko ze strachu...

Nie wiem czy tego długu, ktory ma Peter w stosunku do Harry'ego nie można będzie jakoś inaczej spłacić niż poprzez uratowanie mu życia, bo to troszkę banalne by było. Najpierw Harry mu, potem on Harry'emu....
Bardziej coś zagmatwanego by mnie zadowoliło... smile.gif
*



Pewnie, glizdogon może się przecież potknąc i wsadzić swoją różdżke Voldemortowi w oko i w ten sposób pomóc Harry'emu. laugh.gif

Napisany przez: December 02.12.2005 16:55

Mała modyfikacja poglądów: może i Glizdoodon uratuje to życie Harry' emu (niech wam będzie smile.gif ) ale nie w sposób bezpośredni , tzn. przykrywając jego ciało swoim w momencie rzucania zaklęcie (zresztą musiałoby być tak już w Czarze Ognia)
Mam na myśli jakiś znak, przysługę...

A może Harry po prostu zmusi Petera do pomocy, gdy będzie tego najbardziej potrzebował. A Peter jako bojaźliwy gnojek nie będzie mogł mu odmówić...
Taka mała hipoteza smile.gif

Napisany przez: Mroczny Wiatr 02.12.2005 17:41

dry.gif naprawde nie wiem czemu niektórzy wierzą czy to w nawrócenie glizdogona czy to w to iż odegra on jeszcze istotna rolę. Zdradził przyjaciół doprawadzając do ich śmierci, pomógł Czarnemu Panu itd. Jest słaby ze złamaną psychiką i najlepiej jak dowiemy się o jego śmierci z pierwszego rozdziału VII tomu. No chyba że zrobi tak jak pisałem wyżej tongue.gif

Napisany przez: Hito 02.12.2005 17:57

Ja w kolei w to nie wierzę. Skoro Dumbledore powiedział Harry'emu, że ten w przyszłości może zawdzięczać coś Peterowi, coś w tym być musi, Rowling by tego bez powodu nie napisała.
Mnie ciekawi, czy srebrna ręka Petera to tylko efekt wizualny, czy też Lupin pójdzie do skasowania.

Napisany przez: kubik 02.12.2005 18:58

Ona nie jest srebrna tylko koloru srebrnego!!!


PS

Poczytaj sobie V tom jeszcze raz dry.gif smile.gif

Napisany przez: Ronald 02.12.2005 19:18

Ja osobiście uważam, że to , że Harry uratowął tej szumowinie zycie będzie miłao znaczący wpływ na rozwój ostatecznych rozgrywek. Przeceiż już w 4 tomie Voldzio pytał sie tej zdechłej Glizdy, czy przypadkiem nie dlatego chce użyć kogoś innego, bo ma dług u HArry'ego. Wg mnie Glizdek będzxie miał opotru co do wykonania pewnych polecen Volda, które miałby usmiercić młodego Pottera, a ostatecznie uratuje mu życie.

Napisany przez: Hito 02.12.2005 19:24

Kubik>>piąty? Czemu piąty? Scena z otrzymaniem nowej ręki od Voldzia znajduje się w IV tomie przecież.
Właśnie dlatego pisałem o efekcie wizualnym. Skąd pewność, że taka łapa nie ma jakiś magicznych właściwości i nie mogłaby znokautować Lupina? Wiesz, Rowling ponoć niczego nie umiszcza w swoich książakch bez przyczyny.

Napisany przez: Ronald 02.12.2005 19:39

Hito może miec racje. Przecież sam glizdek mówił, że ta ręka jest o wiele lepsza itp. I mógł bez niorza ściągnąc sznury z HArry'ego. Ale jak to mówią. Porzyjemy zobaczymy tongue.gif

Napisany przez: Mroczny Wiatr 02.12.2005 20:06

Ja wolę żyć przez samo "ż" biggrin.gif

Napisany przez: Ahmed 02.12.2005 20:10

szczerze mówiąc cały wątek "wybaczenia" Glizdogonowi przez Harry'ego nie będzie miał dla mnie jakiegokolwiek sensu jeżeli Peter nie zrewanżuje się Potterowi jakąś przysługą :] Peter zawsze w moich oczach był nędznym tchórzem, słaby, łatwy do manipulowania i ciężko spodziewać się po nim jakiegoś Światłego czynu, skrył się przy Voldemorcie z prostego strachu ale tak właściwie nie wiadomo co teraz porabia, czym się zajmuje. Zastanawiająca jest natomiast scenka z VI tomu w domku Snape'a. Kto kogo tak naprawde pilnuje? Snape Petera czy odwrotnie? A co do "głęboko wrodzonego poczucia moralności" Harry'ego to jest ono jak najbardziej wątpliwie, nienawiść coraz mocniej narasta w młodym czarodzieju, a pytań i zagadek mamy coraz więcej. Revenge is a dish best-served cold. Potter mnie zadziwił swoją miłosierną postawą w III tomie ale pani JKR troszke powyżywała się na nim, uśmiercając jeszcze parę osób. Więc szczerze mówiąc wątpię w jego dalsze miłosierne poczynania [VII tom: HP on the Highway to HeLL]

Napisany przez: Katon 03.12.2005 12:19

QUOTE(Ginny @ 02.12.2005 17:08)
Glizdogon to brudna ohydna świnia mad.gif

a dług najlepiej by spłacił popełniajac samobójstwo biggrin.gif

A tak na poważnie to nie wiem co sadzić w tej kwestii. Nie wiem czy na miejscu Harry'ego zachowałabym się tak jak on na końcu trzeciej części... dry.gif
*



Módl się codziennie wieczór i rano do Boga, żebyś w analogicznej sytuacji (czysto hipotetycznej) umiała się zachować tak jak Potter.

Będę rozczarowany, jeśli miłosierdzie jakie okazał Harry nie przyniesie ze sobą żadnej eucathastrophy (o jakiej tak lubił rozprawiać Tolkien). Okaże się wtedy, że litość to słabość (albo, że litość ma wartość samą w sobie i nie można niczego po niej oczekiwać - ale to mocno niekonwencjonalny przekaz i zostanie odebrany raczej w sposób sprzed nawiasu). Niekoniecznie chodzi tu o nawrócenie Petera. Raczej jakiś opatrznościowy znak. Jak z Gollumem. Scenę na szczycie Orodruiny uważam za najwspanialszą w całym pisarskim dorobku Tolkiena, a jej przesłanie zrobiło na mnie gigantyczne wrażenie. Mam nadzieję, że Rowling pójdzie tu jego śladem.

Ahmed, jeśli będzie tak jak uważasz to Potter przegra. W walce na nienawiść, dążenie do zemsty i pragnienie przelania krwi przeciwnika za wszelką cenę i bez względu na koszty i opory moralne nie ma raczej szan z Voldemortem. Nie magia i nie nienawiść mogą dać mu zwycięstwo i Rowling sugeruje to nad wyraz często. NJagromadzenie negatywnych uczuć w szóstym tomie służy właśnie do tego, żeby Harry miał co pokonywać i przełamywać w siódmym.

Napisany przez: Ronald 03.12.2005 19:22

Ahmed ma rację. Bo niby po co Harry był by taki miłosierny, gdyby to nie miąło mieć skutków w następnych tomach. Ale jednak nie dokońca sie zgodzę z Katonem. Przeceiż w Harrym ta nienawiśc narasta coraz bardziej. I ona musi kiedyś się uzewnętrznić i to zapewne w walce z Voldem. Ale czy to ma oznaczać, ze młody-miłosierny przegra to się nie zgodzę.

Napisany przez: December 03.12.2005 22:01

Ja jakoś nie wyobrażam sobie Harry'ego rzucającego zaklęcie "Avada Kedavra", to by było sprzeczne z cąła filozofią Dumbledora. Chociaż nie wiem w jaki sposób będzie można inaczej do końca zabić Voldemorta.

Co do Glizdoogona to tak naprawdę tragiczna postać. Naprawdę ostatnio, jak o nim myślałam, zrobiło mi się go żal, żyje w wiecznym strachu przed wszystkimi, jego motto to przeżyć za wszelką cenę. Oczywiście nie usprawiedliwiam jego czynów, jest słaby i tchórzliwy oraz podły. Ale każda negtywna postać jest na swój sposób tragiczna. I każdej należy współczuć, co nie jest równoznaczne z rehabilitowaniem jej zachowań.

Napisany przez: Ronald 03.12.2005 22:04

Znając Jo to napewno Harry nie zabije Volda "AVADĄ" a raczej jakimś dziwnym nie wytłumaczonym sposobem i nie bezpośrednim. A co do Glizda to jest tragiczną postacią, al ei też żałosną.

Napisany przez: Ahmed 03.12.2005 22:15

QUOTE
Przeceiż w Harrym ta nienawiśc narasta coraz bardziej. I ona musi kiedyś się uzewnętrznić i to zapewne w walce z Voldem. Ale czy to ma oznaczać, ze młody-miłosierny przegra to się nie zgodzę.


I własnie Jo chce nam pokazać: jak narastająca nienawiść w Harrym zostanie w końcu stłumiona przez tą tajemniczą siłe zwaną miłością. I tym sposobem prosty morał z tej historii: miłość silniejsza niż nienawiść. Katonie, zgadzam się z Tobą, chciałem tylko w swoim poście podkreślić tą całą złość wzbierającą w Harrym. No bo przecież Jo nie może zrobić z głównego bohatera jakiejś krwiożerczej besti żądnej zemsty, chce pokazać jakąś przemianę, chce pokazać wybór pomiędzy tym co łatwe a tym co słuszne (i trudne). A kilkadziesiąt milionów fanów wstrzyma oddech by w końcu przekonać się że Harry wybrał tą właściwą drogę...

Napisany przez: Ronald 03.12.2005 22:39

I właśnie tu ujawnia się cały talent pani Rowling. Bo cał ahistorai ze zwycięstwem miłości na nienawiścia itp jest już trochę zużyta. Ale w tej histroii sprawie wrażenie wyciagniętej z antykwariatu, odnowionej przy maksymalnym nakładzi eśrodków, nie zwarzając przy tym na koszta. Tylko jedno mi się w tej renowacji nie podoba. CZEMU TO MUSI BYC MIŁOŚĆ AKURAT DO GINNY mad.gif

Napisany przez: Dorcas Ann Potter 03.12.2005 23:35

A to mnie wysoce wkurza w tej książce. Moralność Potter'a nie jest oszałamiająca. Wolę Wp. Lepsze smile.gif

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)