Troszkę sobie postrzelaliśmy
do siebie.
Na niebie
trzecia gwiazda.
Zawsze przeoczę,
cholera jasna.
I koniecznie ta kłótnia
tuż przed kolacją.
Naprawdę bez sensu,
niech już zgasną
żarówki.
Od południa
czekamy.
Chodź Jezu Malutki -
my zawsze strzelamy.
Krótka seria i koniec.
Świeczki się świecą i dłonie
sięgają po łyżki.
Łuski w barszczu - po wszystkim.
Błogosław nam ze Swej kołyski.
jakie to kurcze, prawdziwe.
o, tez kiedy taki napisalam
Ja tu wracam do pisania, a odzew mały (dzięki wielkie tym dwóm cudownym kobietom, które doceniły). Pffff. Jak tak to ja już nie będę pisał i wtedy zobaczycie, o! Będziecie mnie prosić, a ja wtedy powiem terefere, nie piszę już i będzie wam smutno tak jak mi teraz jest. O!!!
A mnie w ogóle nie ruszyło.Końcowka całkiem miła, ale reszta wydaje się mało odkrywcza i niekunsztownie( nie kunsztownie?) napisana. Że znaczy, jakbyś się nie starał.
Bo ostatnio mnie grubo ciosana ludyczność pociąga, ha!
a wcale że nie prawdziwe, przynajmniej u nas. u nas jest "tej, to wigilia, nie kłóćmy się"
ale, kurcze, urocze.
U nas w święta się je i śpi.
Niezły wiersz, Katonie, ale jakoś nie porywa. "Łuski w barszczu" na pewno zasługują na uwagę, ale moim zdaniem średni ten powrót. W Twoim przypadku i tak oznacza to dobry wiersz.
Temat też wyeksploatowany.
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)