nie, no wiedziałem, że o czymś zapomnisz!
zapomniałaś o nagrodach i teraz ja musze wszystko kupić!
Nagrody to:
Dyplom, kredki olejne, bułka z serem i lutownica.
pióra w dłoń!
Ale jak nie może być brutalnych scen, jeżeli sama przemiana w wilkołaka zawierać musi brutalne opisy??:> Poza tym, co to za fic bez odrobiny brutalności??
Głupie pytanie: Czy konkurs "otwarty" onacza, że nie trzeba być członkiem fanklubu, by wziąść w nim udział?
Polecam spojrzec na punkt czwarty ^^
Aż się chyba szarpnę, bo mam pomysł.
czy owy fick moze miec wiecej niz jednego autora?
A nie mówiłam, że pytanie będzie głupie? )
Ciasteczko: nie, lepiej nie. Preferowane są prace indywidualne, bowiem
Chyba nie ...qrczątko, mnie ostatnio dopadła wena, ale na Huncwotów nie mam wcale pomysłu. Hmmm, no dobra a młody Snape też się liczy??
Właśnie odkryłam że na RMF Classic leci świetna muzyka...
Snape też może być bo żył też w Hogwarcie, ale głównymi bohaterami ma być przynajmniej dwóch Huncwotów
========
emo, moge tak mowic, nie? nie masz mi za złe? w końcu też jestem z konkursem związany
Mam pytanie, czy autor opowiadania może skorzystać z pomocy bety?
Avada: jasne, w końcu wypisałam Cię na czerwono
Cesair: owszem, ale nie przewidujemy bety "z urzędu" (czyli jak sama sobie kogoś znajdziesz, to nie ma sprawy) - proszę jednak zaznaczyć, że opowiadanie było betowane i przez kogo.
Aha, dziękuje za odpowiedź, a i jeśli już to sama, bo jestem dziewczyną, mimo wszystko.
No więc powinniśmy wproeadzić zmiany do regulaminu - chodzi o miejsce akcji.
Mówiłaś, Emoticonko, że to ma być "noc spędzona poza Hogwartem". Ja obstawiam, że mogłabyć to "noc spędzona na łamaniu regulaminu tudzież prawa". Bo mogliby błądzić po zamku również, co?
No właśnie...to bardzo ogranicza miejsce akcji. Ja bym była za tym, żeby jednak Hogwart zostawić. Niekoniecznie miałaby to być noc pełni książyca ...
No to ja zacznę. Pewnie wielu nie ucieszy się, jak to zobaczy, bo było to zamieszczone też na innym temacie, ale chcę pokazać co umiem (albo czego nie umiem)
Pamiętna noc
-Cholera jasna... pobrudziłeś mi koszulę! - wrzasnął Filch policzkując go, a ten ani pisnął i jeszcze splunął woźnemu w twarz.
-Filch jak Ci idzie? - usłyszał głos za sobą
-Ach, Gromie, to ty. - powiedział woźny uśmiechając się. - twarda sztuka.
-Może chcesz trochę Vertisanum?
-Nie, dziękuję, poradzę sobie jakoś.
Kiedy Grom Hellscream oddalił się nieco, Filch chwycił pobliskie krzesło, postawił je tyłem do przodu z łoskotem, po czym usiadł na nim i oparł ręce na oparciu. Spojrzał na chłopaka. był przywieszony za ręce na linie, która zwisała z żyrandola. Nogi ucznia ledwo dotykały podłogi, zaczynał się powoli dusić.
Filch wstał błyskawicznie, chwycił krzesło i rozbił je na stole. nie stanowił to problemu, bo sala była bardzo stara, a krzesło z niej - spróchniałe.
Podniósł jedną okrągłą nogę od krzesła i zważył ją w ręce, zerkając na młokosa.
-Wiesz ile to ci może żeber połamać? - powiedział
-Nie, ale zaraz się dowiem - odpowiedział chłopak
Filch zaśmiał się. Podszedł do niego i wziął zamach celując w twarz, ale uderzył w żołądek. Chłopak prawie zwymiotował.
-Jeszcze raz, cwaniaku. - powiedział chłopiec, a Filch spełnił jego prośbę z pasją.
Uczeń patrzył na swoją różdżkę na stole, która przesunęła się trochę od uderzenia krzesłem. Skupił się, jak jeszcze nigdy, myśląc " accio, accio!" ale nic się nie działo
-W której jesteś klasie, Potter? - spytał Filch przypatrując mu się. Nic nie zauważył.
-W IV, Filch.
Dostał znowu. Argus celował w nerkę, ale mu nie wyszło. Złamał mu żebro. Potter się tym jakoś specjalnie nie przejął. Był odporny na ból.
-Gadaj! do czego służy ten pergamin?! I kim jest ta czwórka?!
Filch znalazł bowiem mapę Huncwotów. Dlatego go torturował.
-I gdzie się ukrywa Syriusz Black!? Już go prawie miałem. Ale TY pozwoliłeś mu uciec.
-Nie pozwoliłem mu uciec, tylko zbiłem ci mordę, żebyś go nie gonił.
Znowu dostał - Tym razem w nerkę. Sam nie wiedział, co bardziej boli - jedno czy drugie. Fakt, czuł, jak mu się łamie żebro, ale nerka za to jest mocniej unerwiona, i dobre trafienie...
prawie zapomniał o Filchu. Zastanawiał się przez pół minuty, co jest gorsze i nagle sobie uświadomił, że Filch się go o coś pyta.
- Co mówiłeś? bo nie słuchałem... - wymknęło mu się. znowu oberwał, tym razem w głowę.
Wiedział, że tego nie zniesie, że zaraz wyda Syriusza. znowu skupił się na zaklęciu
niewerbalnym. Zacisnął oczy powtarzając sobie zaklęcie.
-Aż tak boli? - spytał Filch z uśmiechem
-nie, idioto. Zastanawiam się, jakim zaklęciem cię rozbroić.
Znowu.
Ale zaklęcie zadziałało. Różdżka wleciała mu do ręki, Filch tego nie zauważył, a James (bo to nie był Harry ) schował ją drugą ręką do rękawa.
Filch znowu chciał go walnąć, ale James powiedział:
-Stój! nie powiem Ci gdzie jest Black, ale mogę Ci pokazać. Jeśli mnie odwiążesz.
Filch zawachał się, ale przystał na decyzję Jamesa. Kiedy jednak odwiązał go, Potter puścił się sprintem do drzwi. Otworzył je, a kiedy biegł Filch, zamknął je tak, że Argus dostał nimi w głowę i zatoczył się lekko.
Wtedy James wyciągnął różdżkę, i unieszkodliwił go do końca, po czym związał linami.
Chwycił go nieprzytomnego pod pachy i próbował zaciągnąć z powrotem do komnaty tortur, ale zobaczył go któryś profesor.
McGonnagall.
Podeszła do niego szybko
-Potter?! Co ty tu robisz? unieszkodliwiłeś członka rady pedagogicznej pójdziesz za to do... Wyrzucą cię za to ze szkoły!- była śmiertelnie przerażona. wyciągnęła różdżkę.
Ale kiedy James opuścił bezwładne ciało Filcha i wyprostował się (nie do końca bo wciąż bolał go żołądek), pokazał swoją okrwawioną koszulę, obitą twarz, i czerwone od przetarcia nadgarstki, McGonnagall powiedziała:
-odejmuję Gryffindorowi 10 punktów. Za wałęsanie się po nocach. Nie martw się Potter, mam zamiar wstawić się za tobą u Albusa, tortury to jednak przesada - powiedziała chowając różdżkę i odeszła.
Cofnęła się jeszcze na chwilę i dodała z małym uśmiechem:
- I ukryj dobrze Argusa.
James skinął głową i upchnął woźnego z wysiłkiem za drzwi. Wyszedł za róg żeby iść do pokoju życzeń, gdzie ukryty był Łapa, ale metr od niego pojawił się nagle Syriusz.
-Chodź- powiedział James obserwując jak jego rozmówca składa starannie
pelerynę-niewidkę - dziś jest pełnia. Lunatyk nie może być sam.
Black wolał nie pytać, co się stało z twarzą Rogacza.
- No właśnie, nie zdążyłem ci powiedzieć. Będzie tam też Smarkerus.
- Co?! - wrzasnął James
-powiedziałem mu dzisiaj przy kolacji, żeby wpadł zobaczyć wilkołaka.
- coś ty zrobił? Chcesz, żeby zginał?! Dzisiaj jest tam tylko Glizdogon, a jeśli spotkają się w złym momencie, Lupin może uciec i zagryźć pół Hogsmeade!
-Racja. Teraz to ja też to rozumiem, ale nie wiedziałem, że tak się sprawy potoczą. Myślałem, że będziemy tam też MY .-powiedział z przerażeniem Syriusz - musimy się spieszyć.Za chwilę się zacznie przemiana!
Nie powiedział Potterowi, że nauczył Snape'a jak wejść do Wrzeszczącej Chaty. Wiedział jakie będą tego skutki.
Pobiegli więc - nie zakładając już na siebie peleryny, nie dbali o to, czy będą musieli na zawsze opuścić Hogwart, czy pójdą do czarodziejskiego "poprawczaka" czy też Azkabanu.
Chcieli uratować komuś życie. Komuś, kogo sami nienawidzili najbardziej na świecie.
Biegli więc, nie zwalniając ani na chwilę. Minęli Wielką Salę, przy bramie wejściowej czatowała pani Norris. Syriusz nie mógł się powstrzymać i rzucił na nią "PETRYFICUS TOTALUS" Dostali się na świeże powietrze i wciągnęli do płuc ten piękny zapach wiosny.
Było chłodno.
A oni wciąż biegli. Nie zdawali sobie wcześniej sprawy, jak to jest daleko. kiedy byli w połowie drogi, Syriusz zatrzymał się i złapał Jamesa za rękaw.
- Zobacz- sapał oparłszy dłonie na kolanach-Snape już wchodzi.
-Jak ty go tam dostrzegłeś? Jest całkiem ciemno!
-Jestem na pół psem, zapomniałeś? Węch mi wystarczy. Co zrobimy? Nie zdążymy go powstrzymać.
Te słowa podsunęły James'owi świetny pomysł.
Zaczął przemieniać się w Rogacza. Jego tułów wydłużył się i wygiął tak, że Potter zmuszony był oprzeć ręce o ziemie. Za chwilę jego skórę i ubranie pokryło futro, dłonie stały się kopytami, ramiona łapami; wyrósł mu ogon. Nad uszami pojawiły się pokaźnych rozmiarów rogi, a twarz zmieniła się w pysk. Wtedy stało się to, co Syriusz zawsze podziwiał i uwielbiał oglądać: po tej czterosekundowej przemianie, źrenice Jamesa przez kilka sekund jednocześnie rozciągnęły się zakrywając białka i zmieniły barwę z brązowej na czarną.
Syriusz również zamienił się - w psa. Rogacz o dziwo okazał się być szybszy od Łapy i puścił się biegiem do Bijącej Wierzby. Przejście jeszcze nie zdążyło się zamknąć kiedy Potter wpadł do środka i na końcu korytarza ujrzał Snape'a który stał jak wryty i mierzył się wzrokiem z Lunatykiem-Wilkołakiem. Wszystko potoczyło się błyskawicznie.
W jednej chwili ruszyli Lupin i Rogacz, James był szybszy - wyskoczył kopytami na Snape'a, w powietrzu zamieniając się znów w chłopca-co trwało znacznie krócej niż przemiana w Rogacza- i chwycił Severusa wpół, zwalając się wraz z nim na ziemię i przykrywając własnym ciałem.
Kiedy upadali na ziemię James kątem oka dostrzegł rozpędzonego wilkołaka skaczącego w ich kierunku, gotowego rozszarpać na strzępy...nadbiegł Łapa, odbił się od pleców leżącego Pottera i skoczył w kierunku niebezpieczne szybko zbliżającego się Lunatyka- zderzyli się w powietrzu i spadli na leżących Jamesa i Snape'a, jedno z kopyt Remusa uderzyło Pottera w odbitą podczas poprzedniego zdarzenia nerkę, jednak on myślał w tej chwili tylko o tym, żeby Severusowi nic się nie stało.
Rozpętała się walka między Syriuszem, a Lupinem, czego nie omieszkał wykorzystać Rogacz: chwycił będącego w ciągłym szoku Snape'a i opierając mu rękę na szyi wyprowadził go poza Wrzeszczącą Chatę, którą natychmiast zamknął rzucając zaklęcie na sęk.
-Posłuchaj mnie teraz- powiedział-pójdziesz teraz do zamku i nikomu nie powiesz o tym co się tutaj wydarzyło, rozumiesz?
Severus nie odpowiedział
-czy to dla Ciebie jasne, do cholery? - wrzasnął mu w twarz Potter, celując różdżką w gardło
-T-tak - odpowiedział po cichu
-Więc co tu jeszcze robisz?!
Przerażony chłopak odwrócił się na pięcie i pobiegł do zamku. James znów unieruchomił bijące gałęzie i wszedł do środka Łapa i Lunatyk wciąż walczyli. James rzucił na wilkołaka kilka ogłuszaczy i rozbrajaczy, następnie wytargał półprzytomnego Syriusza z korytarza. W bezpiecznej odległości od Bijącej Wierzby położyli się na trawie, a Black odzyskał w końcu swą ludzką postać. Leżeli tak przez dobrą minutę, oddychali ciężko, byli całkowicie zlani potem i krwią. Wtedy Syriusz zaczął się śmiać. Miał piękny, prawie psi śmiech. Po chwili przyłączył się i James. Leżeli tak przez dłuższy czas ciągle się śmiejąc.
-Nie wiesz, Łapo, dlaczego nie było tam Petera?- spytał w końcu James.
Syriusz zastanowił się przez chwilę.
-Pewnie dla niego to zbyt późno - powiedział i znów zaczęli się śmiać.
#THE END#
ale żeś błędów nawalił :} na Twoje szczescie poprawiłem :P
Dzięki, Child, wyrzeźbiłem sobie twój posążek i nocami będę się do niego modlił.
ale wyrzeźbiłem avatar!
tak trudno się domyślić...?
zamiast rzezbic odpowiedzialbys na pytanie spod avatarka [;
El, kochanie Ty moje - i co powiesz na temat mojego visibility? ;>
eeee...
szach mat, Child.
wygrałeś.
pytanie od lat dziedziczone w genach.
Kochani moi, chciałabym delikatnie przypomnieć, że konkurs trwa już od miesiąca, do zakończenia również pozostał miesiąc. Mam nadzieję, że ta cisza wynika z wytężonej pracy nad waszymi opowiadaniami konkursowymi :-)
Termin zgłaszania prac, jak przypominam, mija 30 kwietnia.
Cóóóż. Mam nadzieję, że wybaczone zostanie mi umieszczenie posta pod postem, ale temat trzeba wybić nieco do góry.
Tak. Termin mija pojutrze, drodzy moi, a w temacie prace niet, oj przepraszam, jedna. Będzie w czym wybierać . Cóż, do rzeczy - jeżeli do niedzieli 30 kwietnia nie pojawi się tu więcej prac, chyba trzeba będzie zamknąć ten temat, nieco niewypalony (chlip) i być może reaktywować go w terminie późniejszym, bardziej sprzyjającym (hm, ja nie wiem, jaki jest bardziej sprzyjający niż feryjno-wielkanocny :/). Sama tego uczynić nie mogę, więc poproszę o to któregoś z moderatorów.
Mimo wszystko, liczę jednak na jeszcze kilka choćby miniaturek (przecież nie ma limitu słów), bo trochę szkoda.
co ty gadasz?
nie dawajcie, nie, jak nie dacie to wygram pierwszy konkurs w moim życiu (oprócz recytatorskiego) !!!!!
ale nie masz sie co załamywać, Em, to był mój plan.
moja wina, moje wina, moje bardzo wielkie wina.
Dwa tygodnie po teoretycznym terminie. Chyba nie ma co dłużej czekać.
Proszę o zamknięcie
Ech, czemu ja...
Zasłużony czy nie, wygrywa Avada.
Kongratulejszyn.
lol, też sobie kiedyś zorganizuję konkurs i go wygram ;p
estiej, byłbyś łaskaw...?
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)