Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczy� temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ W Labiryncie Wyobra�ni _ Opowiadanie [ZAK] do LW

Napisany przez: Sol z Ludzi Lodu 10.08.2003 18:11

NO to moje opowiadanko =) A co? Iskra =) nie chcia�o mi si� tego czyta� i poprawia� =) Tak�e jest jakie jest =) mi�ej lektury =)

Deszcz pada� od trzech dni. Nie przerwanie krople dudni�y w dach. Dziewczyna siedzia�a na metalowej pryczy i rozmasowywa�a zzi�bni�te d�onie. By�a p�na jesie�, ko�o godziny 23. �wieca stoj�ca na drewnianej pod�odze dogasa�a tworz�c woskowego kleksa. Pod �cian� sta�a szafka, kt�ra ledwo trzyma�a si� na spr�chnia�ych nogach. Na owej szafce znajdowa�a si� metalowa miska, a obok gliniany dzbanek. Cieszy�a si�, �e ma gdzie spa�. �e kto� pozwoli� jej sp�dzi� tu par� dni; a� ulewa przejdzie. Zanim j� tu przyprowadzono, do schroniska, kt�re prowadzi�a babcia w podesz�ym wieku, sp�dza�a noce przy fontannie, na ryneczku. Nie wiedzia�a czemu, nie by�o tam przecie� �adnego zadaszenia, a mimo to czu�a si� tam dobrze. Pomijaj�c lodowate zimno, przenikaj�ce j� do szpiku ko�ci oraz k��liwe uwagi pijak�w. Przebywa�a tam dwa dni, a nast�pnie pokierowano j� tutaj. Staruszka burzy�a si�, �e nie ma miejsca; nie przyjmie �adnej ladacznicy, kt�ra straci�o prace. Dziewczyna ca�y czas sta�a ze spuszczon� g�ow�, z kosmyk�w w�os�w, woda skapywa�a na wyszorowan� pod�og�. Nie odzywa�a si�, nie chcia�a si� nara�a�. Nie mia�a te� zbytniej ochoty. Nie teraz. Gdyby kto� zna� j� wcze�niej, a teraz sta�by z boku i obserwowa� ca�e zaj�cie, zaklina�by si�, �e to nie ona. Monika nie siedzia�aby cicho zbieraj�c bur�, na kt�r� zreszt� nie zas�u�y�a. Staruszk�, udobrucha�a dopiero sakiewka pe�na brz�cz�cych monet. Nie wiedzia�a, czemu ten m�czyzna okazuje jej takie zainteresowanie i traci na ni� pieni�dze, ale by�o jej to oboj�tne. Chcia�a si� ju� po�o�y�, chocia�by przy fontannie... Nasz�y j� w�tpliwo�ci, teraz nie chcia�aby tam wraca�, nie po tym jak poczu�a ciep�o bij�ce od p�omieni, skacz�cych w kominku i zapraszaj�cych zzi�bni�tych, aby si� ogrzali. Ona nie chcia�a, a inni? Gdy m�czyzna wyszed�, staruszka kaza�a jej i�� za sob�. Dotar�y na 3 pi�tro, a nast�pnie w�a�cicielka pokaza�a jej drzwi, za kt�rymi by�y schody. Mia�a i�� na g�r�. Jej mina �wiadczy�a, �e powinna si� cieszy�, i� co� dla niej ma. Tak, by�a wdzi�czna, ale w inny spos�b. Wchodz�c po starych dawno nie u�ywanych stopniach, s�ysza�a jak trzeszcz� i uginaj� si� pod jej ci�arem. Por�cz by�a przegni�a i wola�a jej nie dotyka�. Nast�pny krok.
Trzask... nast�pny
Trzask... wiedzia�a, �e to koniec jej uciekania, w jaki� dziwny spos�b to czu�a.
Trzask...ju� widzia�a oczami wyobra�ni sw�j nowy pokoik.
Trzask...marzy�a o w�asnym k�cie od ma�ego.
Trzask...widzia�a ju� jak go urz�dzi.
Trzask...u�miech wp�yn�� na jej twarz.
Trzask...jak dawno si� nie u�miecha�a.
Dotar�a na sam szczyt schod�w. Z�apa�a zimn�, mosi�na klamk�. Nacisn�a. Drzwi ani si� ruszy�y. Napar�a mocniej i prawie wypad�y z zawias�w. U�miech zamar� na ustach. Wygl�da� jakby zosta� przyklejony.
A czego si� spodziewa�a? Apartamentu z sofk�, na kt�rej go�ci� b�d� porcelanowe lalki? Ponownie dozna�a zawodu. Pierwszy raz to by�, gdy matka wygna�a j� z domu dowiedziawszy si�, �e jest w ci��y. Zastanawia�a si� jak d�ugo wytrzyma. Sumienie z�era�o j� od �rodka.

Podesz�a do pop�kanej szyby. Tak szyby, bo oknem nie mo�na nazwa� czego�, co nie ma framugi i jest przyklejone do �cian ta�m�. Pomi�dzy zbitymi razem belkami rozpo�ciera�y si� paj�czyny, a na nich paj�ki ukryte w cieniu, czyhaj�ce na swe ofiary. Ale nowa lokatorka nie dostrzega�a tego. Ponownie usiad�a i zacisn�a r�ce na ramionach, ko�ysz�c si� przy tym w prz�d i w ty�.. Zacz�a szlocha�, sucho p�aka�, �ez jej zabrak�o.
Nie znajdowa�a si� ju� w zniszczone klitce. �wiat tera�niejszy przesta� istnie�. Sta�a obok siebie w jej dawnym domu. W gabinecie ojca. Co� pisa�. Chyba list. Po czym wsta�. Zbli�y� si� do niej. Nie czu�a obawy dlatego nie odsun�a si�. U�miecha�a si� do ojca, kt�ry zawsze sprawia� jej wiele prezent�w, niespodzianek. Podszed� na tyle blisko, by po�o�y� d�onie na jej ramionach. Z zaciekawieniem w oczach spojrza�a na ojca.
-Chcesz mi co� powiedzie� ojcze? - zawsze troszczy�a si� o rodzic�w i zawsze pierwsza najlepiej wiedzia�a kiedy jest z nimi co� nie tak. Ojciec pochyli� g�ow� i poca�owa� w czo�o. Zrobi�o si� jej mi�o, ale gdy ojciec zacz�� ca�owa� j� po powiekach, szyi i pr�bowa� w usta przesta�a si� jej podoba� ta zabawa. Chcia�a si� odsun��, ale silne palce ojca zacisn�y si� mocniej.
-Nie odchod� dziecino - mrukn��. Monika mia�a wtedy 13 lat.
-Ojcze - przypomnia�a mu, ale ten ju� zdziera� z niej sukni�.

Zatrz�s�a si� na to wspomnienie. Zosta�a wykorzystana przez w�asnego ojca! Kiedy m�wi�a o tym matce, dostawa�a po twarzy, dlatego unika�a tego tematu. Dopiero kiedy wida� by�o, �e jest w ci��y, matka powiedzia�a, �eby si� wynosi�a.
-Pu�ci�a� si� z jakim� stajennym, a teraz b�dziesz kaza�a mi wychowywa� jakiego� b�karta!? - opuszczaj�c dom nawet nie p�aka�a, wbrew oczekiwaniom matki. Ta chcia�a, aby c�rka b�aga�a o pozostanie i wylewa�a litry �ez.

Dziecko urodzi�a w jakiej� karczmie. Nie wiedzia�a nawet w jakiej. Por�d przyj�a �ona karczmarza. Odesz�a bez s�owa nast�pnego dnia. Przed �witem. Dziecko mia�a zawini�te w kocyk, kt�ry ukrad�a z pokoju, w kt�rym j� zostawili. Wzi�a jeszcze lusterko i srebrn� miedniczk� z �a�ni, kt�r� mo�na by�o ukry� pod p�aszczem. Owszem, by�a wdzi�czna, ale musia�a �y�. Wesz�a do jakiego� lasu. Sz�a na �lepo. Nie uczy�a si�. By�a typow� c�reczk� lorda. Dziecko ca�y czas p�aka�o. Denerwowa�o j�. Przykucn�a pod jakim� drzewem i udusi�a je... R�bkiem kocyka, kt�ry mia� ich ogrzewa�. Cia�ko zostawi�a pod drzewem, �eby wilki mia�y co je��. Odesz�a. Nawet nie p�aka�a...
Drzewa sko�czy�y si� r�wnie szybko jak si� zacz�y. Gdy mia�a 15 lat zaczai�a si� na ojca. Zem�ci�a si� za krzywd� jak� jej wyrz�dzi�. Z mordem w oczach uderzy�a go jakim� kijem znalezionym w lesie, cios zrzuci� go z konia, na kt�rym jecha�. Doskonale wiedzia�a, �e na polowania je�dzi sam. To by� b��d, teraz zap�aci za niego �yciem. Na matce tak�e pragn�a si� zem�ci�, a �mier� ojca b�dzie dla niej najbardziej bolesna. Wyci�gn�a z r�kawa zaostrzony kij, kt�ry bez zastanowienia wbija�a ojcu w oczy, usta, na ko�cu w serce. Zacz�a si� �mia� op�ta�czo, ale g�os uwi�z� w gardle i przerodzi� si� w szloch. Chwil� kl�cza�a przy ojcu, ale wracaj�c twarz mia�a u�miechni�t�. Sama o tym nie wiedzia�a.

Wyj�a ko�ek, kt�rym zabi�a ojca. W nier�wno�ciach nadal by�a jego krew, po dw�ch latach... Trzyma�a go dr��cymi d�o�mi. Jaki� glos m�wi� jej �eby go wyrzuci�, drugi, aby go spali�, zniszczy�. Trzeci, aby u�y�a go na sobie.

Pos�ucha�a trzeciego...

That`s all.

Napisany przez: Beja 10.08.2003 18:31

noooooo... ciekawe, ciekawe... smutne ale ciekawe bardzo misi� podoba�o ale napisz te� co� o szcz�sliwym zako�czeniu;)

Napisany przez: Idusia 10.08.2003 20:17

bardzo mi si� podoba�o, tylko szkoda ze nie bylo d�u�sze. Czekam na jakies inne opowiadanko napisne tym stylem

Napisany przez: Vamp 10.08.2003 21:12

No,no,no... Sol sie przekonala i dala opowiadanie:D
Bardzo dobrze droga Sol.
Opowiadanie bardzo ladne, ale ja pisze lepsze, zartuje oczywiscie;)
Pozdro;)

Napisany przez: iskra 10.08.2003 21:54

Ja Ci� tak namawia�am �ebys da�a to opowiadanie, a Ty je doda�a� podczas mojej neobecno�ci! I co teraz? Wpisuje si� jako marna piata osoba No nic. Zreszt� i tak na gadaczu powedzia�am Ci co my�le. Dysktowa�y�my o tym wi�c nie widze powodoof by wytyka� Ci b��dy, kt�ryc zreszt� jush prawie nie wida� Opowiadanko mi si� podoba. Fajnie si� czyta. Mo�e nie jest zbyt orid�inalne, ale czy musi by� od razu skrajnie nowatorskie by by�o dobre? =) Jestem na "TAK" (i to nie dlatego, �e siedzimy razem w bia�ym pokoju z laptopami i jeste�my modemowcami w jedwabnej po�cieli )

pozdraffiam
iskra - jedwabny modemowiec w bia�ym wdzianku =)

Napisany przez: Layla 10.08.2003 22:28

Naprawde dobre opowiadanie. Uwa�am �e d�ugo�� jest ok, bo gdyby� to rozci�gne�a to ju� nie by�oby to samo. Jestem na TAK

Napisany przez: Sol z Ludzi Lodu 10.08.2003 23:23

Iskra nie z�o�� si�, bo to pi�kno�ci szkodzi ^^ I dzi�kuj� wam wszystkim za ciep�e s�owa, pokrzepiaj� i motywuj� do nast�pnych pr�b =)

Napisany przez: Nadine 11.08.2003 19:01

Smutne, troche przera�aj�ce,ale fajne.
Na pocz�tku wychwyci�am troch� stylistycznych zgrzyt�w, ale potem by�o ju� ok.
Hmm..nie wiem,co jeszcze napisa�. Dawno nie czyta�am nic twojego
No i ca�kiem ciekawa d�ugo��,przez to opowiadanie jest kr�tkie,ale tresciwe. Pozdr�wka

Napisany przez: ikar 12.08.2003 00:38

Fajne , ale na pocz�tku prawie kompletnie zniech�ci�o mnie zdanie "Nie przerwanie krople dudni�y w dach" <- przecie� to wcale nie jest po polsku!!! "Krople nieprzerwanie dudni�y o dach" <- to jest poprawny wygl�d zdania! ... Potem si� na szcz�cie zrobi�o lepiej, a i uda�o ci si� stworzy� atmosfer� i zaciekawi� mnie . D�ugo�� - zdecydowanie ok - troch� tylko koniec jest wydumany, albo zbyt zbagatelizowany - da�oby si� napisa� co� wi�cej i szerzej ^^. No i

QUOTE

nie chcia�o mi si� tego czyta� i poprawia�

- to jest tw�j najwi�kszy b��d... ... eff

Co na koniec? Pisz dalej

Nie jest �le ^^

Napisany przez: Tajemnicza 15.08.2003 12:11

Na pocztaku tak jabym sie przestraszy�a tego opowiadania, ale p�xniej mnie wci�g�o. Podoba mi si�. Szkoda ze that is all =) Bardzo ciekawe. Nie widzia�am b��d�w.

QUOTE (Sol z ludzi lodu)

Nie przerwanie krople dudni�y w dach.

Nie podoba mi sie uklad wyraz�w mi bardziej pasuje
krople nie przerwanie dudni�y w dach
ale jak ci tam pasuje. Bardzo m sie podba�o Slu� =* Pozdro i pa!

Napisany przez: Abaska 19.08.2003 00:15

Swetne =) Szczegolnie koniec mi sie podobal. Nie powiedzialas wprost: No i sie bidula zalamala, wziela kolek, ktorym ukatrupila ojczulka i sama tez sie zabila. Tylko tak tajemniczo =D Super

Jakies zgrzyty byly czasem, ale to tylko na poczatku, pod koniec bylo ok. Czekam na nastepne ficki Twojego autorstwa, Sol =)

Napisany przez: Rok 08.09.2003 18:36

A mi umkn�o to opowiadanko. Tak sobie przegl�da�em starsze i trafi�em na to. Czuj� si� zaintrygowany i chcem wi�cej. Fajne.

Napisany przez: Rok 08.09.2003 18:38

Napisz �e jakim� cudem trafi�a tu� ko�o serca i w og�le prze�y�a...

Napisany przez: Aeth 08.09.2003 18:55

No, no, Sol, nie�le, ca�kiem nie�le, powiem wi�cej - bardzo dobrze . Ciekawe studium zrujnowanej dziewczyny. Jedno mam tylko zastrze�enie fabularne - ot� nie za bardzo wydaje mi si� prawdopodobne, �e 13-latka zdo�a�a donosi� ci�� i urodzi� bez komplikacji dla siebie... Ale generalnie jest ok. Tylko na ko�cu troch� za du�o powt�rze� s�owa "ojciec", ale nic to . Mroczne opowiadanie jak trza

Napisany przez: Sol z Ludzi Lodu 24.03.2004 13:42

Je�li ma kto� ochot� to niech sobie przeczyta, ot opowiadanko napisane od niechcenia.

Mi�ego czytania.

Niewyobra�alny b�l. I znowu. Czy to kiedykolwiek si� sko�czy? Zamkn�� oczy w wyrazie bezgranicznej bezradno�ci. Trzeszczenie nie naoliwionych k� z�batych. Ten twardy st� i drzazgi wbijaj�ce si� w nagie cia�o. Sk�rzane pasy na przegubach d�oni. Delikatny nask�rek zdar� si� i szczypa� przy ka�dym kontakcie z inn� materi� ni� powietrze. Czu� piach pod powiekami. Ile to ju� tu le�a�? Mo�e dwa dni, mo�e dzie�. Straci� rachub� jak tylko opu�ci� cel�. W tej surowej kamiennej komnacie nie by�o �adnych oznak cywilizacji – jakby wyj�ta z dramatu �redniowiecznego. Rozskakane �wiat�o od ��tej �wiecy, kt�re sw� ma�� moc� pr�bowa�o przebi� si� przez g�szcz mroku, zosta�o poch�aniane. Kolejna fala b�lu przesz�a przez jego cia�o. Zostawi� go? Zostawi� go na kolejne minuty? Na kolejne godziny? Nie, on ju� nie chce. Pragn��by ciep�ego ��ka i gor�cej herbaty. Mia� dziwne przeczucie, �e pi� j� ostatni raz trzy dni temu. Zat�skni� okropnie. Czu� si� jak gumowa linka, rozci�gni�ta do granic wytrzyma�o�ci. Zn�w ta sk�ra, czy ju� nie mam tkanek? Tak bardzo je star�o? Tylko ciche j�kni�cie potwierdza�o ci�g�� przytomno�� m�czyzny. Ju� nie chce, gdzie si� to wy��cza? Dlaczego nikogo nie ma w domu... Ach faktycznie, zapomnia�...

Wysoka trawa, niebo przes�oni�te chmurami burzowymi. Zdenerwowany w�adca wiatru d�� i dmucha� na wszystkie mo�liwe strony �wiata z ogromn� si��. Ch�opiec, najwy�ej 12 letni. Biega. Rozgarnia traw� r�koma i biegnie. U�miecha si�. Nie.. to nie u�miech. To skurcz na twarzy powodowany ci�g�ym p�aczem i b�lem jaki by� mu zadawany. Zaraz potem grad kamieni wystrzelonych z dzieci�cych d�oni jak z armat. Ch�opiec zas�ania g�ow� ramionami. �zy bezsilno�ci i niezrozumienia sp�ywaj� mu po twarzy. Trawa rozsuwa si�, wybiegaj� dzieci tego samego wieku. Ich twarze wykrzywiaj� weso�e, ale jak�e paskudne u�miechy. S�dz�, �e robi� co� dobrego. W ko�cu to sam demon z cz�owieczej kobiety narodzony. Kolejny grad kamieni, kolejny b�l na ca�ym ciele i b�l g�owy. Jasno�� przed oczami, potem nagle ciemno��. Kolory zmienia�y si� jak wystrzelone i zmieszane ze sob� od razu. Ciemno��...zwyci�y�a jednak ciemno��.
Odzyska� przytomno��. Chmury nadal z�owrogo wisia�y nad ziemi�. Jakby kto� od g�ry przyszy� je do b��kitu kawa�kami nici. �wietliki lataj� nad ch�opcem Jezioro... Jezioro? Dlaczego...? Nie rozumiem, przecie� ja chc� by� z nimi. By� razem z nimi. Chc� si� z nimi bawi�. Co odwa�niejsze jarz�ce si� owady siadaj� obok ch�opca by go pocieszy�. Doda� otuchy i nauczy�. Nauczy�, �e to co chcemy nie zawsze jest osi�galne. Ucz� cierpliwo�ci i zrozumienia. Tolerancji i przede wszystkim u�miechu. U�miechu na tej pi�knej aczkolwiek smutnej i zap�akanej twarzy.

Mogliby ju� sko�czy�. Nie mam ochoty wegetowa� do ko�ca �ycia. Fala b�lu? Nie, nie czuje ju� tego. Umrze�, umrze� jak najszybciej. Nie by� pot�pianym i szykanowanym ju� nigdy. Nagle...
Jasne plamki przed oczami... Pocieszaj�, ucz�...
�wietliki...? Nie�mia�o i z nadziej� zadane pytanie...

Napisany przez: Lousie 24.03.2004 13:51

Podoba mi si�, nawet bardzo. Ciekawie napisane, b��d�w nie szuka�am, nie mialam ochoty. Zycz� weny i pozdrawiam.

Napisany przez: Agrado 17.05.2004 22:42

To mi si� podoba. Ciekawe jest i fajnie

napisane.

ona zako�czone. ten pierwszy, i ten przedostatni to dwa opowiadania. LW.