Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Kwiat Lotosu _ Zapomniani [z]

Napisany przez: Shalafi 04.05.2006 21:37

Jest to jednoczęściówka, a zarazem mój debiut literacki. Prosze o szczere komentarze i konstruktywną krytykę.
Życzę miłej lektury.

Shalafi.

ZAPOMNIANI


Hogsmeade, jak to w sierpniu, nie tętniło życiem. Uczniowie Szkoły Magii i Czarodziejstwa powrócili na wakacje do swych domów, by nabrać sił przed wyzwaniami zbliżającego się, nowego roku szkolnego. Jednak w jedynej czarodziejskiej wiosce na Wyspach Brytyjskich mało kto się tym przejmował - życie toczyło się własnym trybem, znanym tylko jej mieszkańcom. Mimo że drogi były puste, a wioska sprawiała wrażenie opuszczonej, przez szybę pubu "Pod Trzema Miotłami" można było dostrzec kilku młodych czarodziejów, dyskutujących o czymś z ożywieniem. Ktoś śmiał się, inny klient zamawiał właśnie kolejną porcję wyśmienitego trunku Madame Rosmerty, w kącie pewien staruszek zagłębił się w lekturze Proroka Codziennego. Krótko mówiąc w pubie panował przyjemny dla ucha, zwykły popołudniowy gwar.

Jednakże w Hogsmeade, jak w każdej innej wiosce, miasteczku czy mieście, istniały nie tylko pełne tych mniej lub bardziej ciekawych towarów sklepy czy przyciągające miłą atmosferą i ponurą sławą gospody oraz restauracje. Jak w niemal każdym miejscu w Wielkiej Brytanii, tak i tu swego czasu wybudowano również cmentarz. To ponure miejsce stworzono tuż po powstaniu wioski. Naturalnie trzeba było z należytym szacunkiem chować kolejne pokolenia odchodzących z tego świata czarodziei i czarownic.

Wszystko zmieniło się jednak po klęsce czarnoksiężnika Grindelwalda - cmentarz w Hogsmeade przemienił się w miejsce pochówku bohaterów wojny. Zarówno z nim, jak i z jego następcą - Lordem Voldemortem, niewielu czarodziejom znanemu też, pod swym prawdziwym nazwiskiem, jako Tom Riddle. Swego czasu "Cmentarz Feniksa", "Feniks", jak nazywali go uczniowie, ściągał do wioski wielu czarodziejów i czarownic. Byli to krewni tam pochowanych, a także znacznie więcej osób pragnących wspomnieć, bez wątpienia, jednego z największych magów wszechczasów - Albusa Dumbledore'a. Jego pokaźny, biały grobowiec dawniej wyraźnie górował wśród pozostałych nagrobków.

Tak nakazywała tradycja. Tradycja - słowo tak niegdyś ważne dla starych czarodziejskich rodów, dziś jeżeli nie znikło zupełnie ze słownika magicznego społeczeństwa, to chociaż straciło znaczenie. Powód był prosty - wiele czystokrwistych rodzin po prostu wymarło, poprzez "splugawienie" się krwią szlam, mugoli czy przez połączenie z rodzinami "mieszanymi", tak zwanymi mieszańcami. Nie przetrwał nikt. Ani Parkinsonowie, ani Crabbe'owie czy Goyle'owie, ani nawet wzór - Malfoyowie. Młody Draco zginął podczas ataku na Hogwart. Większość obrońców i niemal wszyscy Śmierciożercy z Voldemortem na czele zginęli, przez co nikt nie dowiedział się, którą stronę wybrał młody Malfoy. Podobnie skończyła reszta dawnej magicznej elity.

Z tego powodu czarodziejskie społeczeństwo postanowiło zamknąć cmentarz. Pragnięto zapomnieć o Drugiej Wojnie i wszystkim co z nią związane. Zmieniło się wiele. Z powodu braku rodzin czystej krwi nie istniał w Hogwarcie Slytherin - taki powód podawały władze. Jednakże większość ludzi wiedziała jedno - bano się powrotu kolejnego czarnoksiężnika. Ministerstwo doszło do jednego wniosku: skoro wszyscy źli i potężni magowie byli Ślizgonami, to trzeba ten Dom zlikwidować. Wierzono, że z powodu braku "czystokrwistych" będzie bezpiecznie. Jak dotąd ta reguła działała bez zarzutu.

Nic więc dziwnego, że podczas wakacji i roku szkolnego, "Feniks" świecił pustkami. Jedynymi "gośćmi" było kilkoro staruszków, pamiętających jeszcze opowiadane przez swych pradziadków historie o tym, gdy jako uczniowie ukrywali się, uciekali, czy nawet walczyli z atakującymi sługami Toma Riddle'a. Gdyby ktoś z jakiegoś powodu spojrzał lub odwiedził nocą cmentarz, zobaczyłby gdzieniegdzie pojedyncze światełka zniczy, starające się samotnie pokonać mrok. Były to lampki tych właśnie staruszków i niejeden zdziwiłby się widząc je w ciemnościach. Ale nie spoglądano nocą na cmentarz, więc nie dziwił się nikt.

Wszechobecną ciszę przerwało charakterystyczne skrzypienie towarzyszące otwarciu masywnej, czarnej bramy zwieńczonej szeregiem metalowych kolców. Osobą właśnie przekraczającą próg cmentarza nie była staruszka, ale, co najdziwniejsze, przedstawicielka młodego pokolenia czarodziejów, których większość, jeżeli nie wszyscy, unikali tego miejsca jak tylko mogli. Młoda czarownica była zapewne wyjątkiem, a wyjątek, jak to mówią, potwierdza regułę. Dziewczyna, na oko piętnastolatka, nie zastanawiała się długo. Spokojnym, równym krokiem ruszyła ku, zapewne, dobrze sobie znanemu celowi. Co jakiś czas wybierała odpowiednią ścieżkę, co sprawiało wrażenie jakby tak często przemierzała tę drogę, że ta utkwiła jej na dobre w pamięci. Z jej postaci biło uczucie, że to dokąd zmierza, było dla niej bardzo ważne. Może był to ten osobliwy blask ciemnoniebieskich oczu, może poważny wyraz bladej twarzy. Jednak były to szczegóły tak ulotne, że pewnie niezauważalne w tłumie, w który bez wątpienia potrafiłaby się wtopić. Na pierwszy rzut oka, ot zwykła nastolatka ubrana w typowe dla swego wieku dżinsy i ciemnozielony sweter. Na jej ramieniu kołysała się czarna torba. Łagodny wiatr bawił się kosmykami jej długich, gęstych i lekko kręconych ciemnobrązowych włosów.

W końcu zatrzymała się naprzeciwko dosyć dużego, marmurowego grobu, który wyglądałby o niebo lepiej, gdyby był czysty. Całość pokrywała warstwa nagromadzonego tu od wielu lat brudu. Nagrobek był bardzo stary, na co wskazywałaby chociażby data śmierci jego właściciela.


Dracon Sinerius Malfoy
05. VI. 1980 - 16. IX. 1999.

Niech spoczywa w pokoju...



Reszta napisu była zamazana, więc dziewczyna nie potrafiła go odczytać.

Pewnie było tam coś na temat Drugiej Wojny - pomyślała.

Następnie wyjęła z torby znicz i, z powodu niemożności skorzystania z różdżki, zapaliła go w mugolski sposób - za pomocą zapałek. Przez chwilę wpatrywała się w płomyk. Nie mogła uwierzyć, że to wszystko, co mówiono jej przez te wszystkie lata, było tylko iluzją. Zniszczono książki o Wojnie, tym, którzy znali prawdę nakazano milczeć. Epizod walki z Voldemortem niemalże usunięto z historii. Oczywiście liczbę ofiar wytłumaczono zamachem pewnego maga w ministerstwie oraz wypadkami spowodowanymi przez uciekinierów z Azkabanu. Dawnego więzienia czarodziejów także już nie było. Wszystkich zwolenników Toma Riddle'a zabito. Stworzono nowy zakład karny, Czarodziejskie Więzienie Sinnerd, gdzie wsadzano skazanych. Pilnowali ich i strażnicy, i dementorzy.

Brązowowłosa powróciła do dnia, kiedy dowiedziała się prawdy.

***

Penetrowała właśnie strych w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Poddasze domu rodziny Greywindów było w rzeczywistości dosyć obszerną biblioteką. Gromadzono tu książki, dotyczące wielu różnych dziedzin magii. Jej potrzebne były dodatkowe informacje z zakresu Numerologii - profesor Marwell zadała im wyjątkowo trudną wakacyjną pracę domową. Sara planowała wykorzystać materiały dodatkowe. Chciała być najlepsza.
Nagle jej dłoń natrafiła na tekturowe pudełko. Zaciekawiona zdjęła je z półki i usiadła na podłodze, by zbadać jego zawartość. Gdy zajrzała do środka dosłownie ją zamurowało. Wewnątrz leżały najróżniejsze rzeczy, na oko bardzo stare. Czegoś takiego dziewczyna nigdy nie widziała. Powoli i ostrożnie wyjęła z pudełka plik zdjęć.

Pierwsze przedstawiało trójkę osób: czarnowłosego okularnika z blizną na czole, młodą dziewczynę z burzą włosów na głowie i wysokiego, chudego chłopaka z mnóstwem piegów na twarzy. Wszyscy ubrani byli w czarne szaty. Sara domyśliła się, że to dawni uczniowie Hogwartu. Ale kiedy to było? Na odwrocie widniał napis: "Harry, Ron i Ja - 1996 rok". Kolejne fotografie były bardzo podobne. Oprócz trójki znajomych była tam też młoda, piegowata dziewczyna, jacyś bliźniacy, kilku nauczycieli, jakaś kobieta z dziwną fryzurą, wielki, ponad dwumetrowy, brodaty mężczyzna i inny, z kolei blady w wyświechtanej szacie.

Po obejrzeniu złotego medalika, wewnątrz którego widniało zdjęcie młodej kobiety z długimi i lekko kręconymi brązowymi włosami i bladego mężczyzny o długim, haczykowatym nosie, dziewczyna dojrzała na samym dole cieniutką książeczkę. Bez wahania wyciągnęła ją i otworzyła. Natychmiast zorientowała się, że to czyjś pamiętnik. Napis na pierwszej stronie głosił:

"Niech inni zobaczą jaki był nasz los"

Sara przewróciła stronę. Pierwsza notatka.


16 lipca 1998 rok.

Dumbledore przyjął nas do Zakonu. Harry nie chciał nas w to pakować, ale wiedział, że nie zrezygnujemy. Musimy walczyć! Innego wyjścia nie ma. Martwię się o chłopaków. Po śmierci rodziców tylko oni mi pozostali.
Wiem, że muszę być silna, ale... nadal często zastanawiam się dlaczego to nam skradziono młodość. Straciliśmy wszystko. Ja rodziców, Harry Syriusza, Ron ojca, Padma Patil siostrę...
Mam nadzieję, że Voldemort zginie jak najszybciej. Cała nadzieja w Harrym.


Dziewczyna czytała kolejne notatki coraz bardziej zagłębiając się w brutalną rzeczywistość Drugiej Wojny. Jednocześnie była zaskoczona tak dużą ilością faktów, jakie przed nią ukryto. W końcu dotarła do ostatniego wpisu, informującego o bohaterskiej śmierci Dracona Malfoya - szpiega, którego zdemaskował i zabił, wcześniej torturując, Lord Voldemort podczas ataku na Hogwart.

Sara odłożyła pamiętnik Hermiony Granger i zamyśliła się. Voldemort był czarnoksiężnikiem, mordercą wielu niewinnych ludzkich istnień. Teraz zrozumiała już wszystko. Wszyscy ludzie pochowani w Hogsmeade byli ofiarami wojny. Walki, która niegdyś zrujnowała życie jej przodkom.

***

Dziewczyna odwróciła się i odeszła. Chciała odwiedzić jeszcze jedno miejsce. Kolejny, najważniejszy dla niej grób. Mijając kolejne puste nagrobki stale przyspieszała kroku. Pod koniec trasy już biegła. W końcu ze łzami w oczach stanęła przy grobie. Tu leżały jej korzenie. Przodkowie, którzy poświęcili swą młodość i wiele wycierpieli, by dalsze pokolenia mogły żyć normalnie.

Severus i Hermiona Snape

09. I. 1960 - 14. X. 2010 19. IX. 1979 - 14. X. 2010

Walczyli do końca.


Brązowowłosa uklęknęła przed brudną marmurową płytą, niegdyś pewnie piękną, i położyła na nim kilka zapalonych zniczy. Czuła złość, wstyd, żal i podziw. Z jednej strony była zła. Jak jej rodzina mogła zapomnieć? Przecież to dzięki tym ludziom mogą prowadzić normalne życie, bez lęku przed nagłą śmiercią z rąk sług Voldemorta. Nie mogła uwierzyć jak bardzo zmienił się świat. Dlaczego każdy boi się złamać niepisane zasady? Czemu nikt nie odda czci bohaterom? Jak wszyscy mogą żyć w tej iluzji, parodii świata, jaką raczą ich władze?

Bezsilna wściekłość i żal mieszały się z podziwem. Łzy dały upust emocjom. Płacząc wpatrywała się w maleńkie, zapalone przez nią płomyki. To właśnie one ożywiały nocą cmentarz. Były znakiem, że ludzie jednak pamiętali o wydarzeniach końca dwudziestego wieku. Tymczasem na ciemnym, nocnym tle było ich niewiele.

- To oni - szepnęła - zapomniani. Jeżeli nie my, o nich nie będzie pamiętał już nikt.

Jednak świadectwo o Drugiej Wojnie zostanie. Przetrwa, dopóki chociaż jedna osoba będzie o niej pamiętać. I oni, bohaterowie, pozostaną w jej wspomnieniach na zawsze.

Koniec

Napisany przez: EnIgMa 04.05.2006 22:39

No no no... muszę powiedzieć, że im dłużej czytałam, tym bardziej mi się podobało. Bardzo fajny pomysł i całkiem niezłe wykonanie, a dodając do tego fakt, iż jest to Twój debiut literacki nie mogłam się powstrzymać, żeby nie pochwalić wink2.gif. Ostatnio pojawiło się tu sporo nowych autorów, którym wydaje się, że jak powielą już po tysiąckroć przerabiane tematy to wszyscy zaraz padną z wrażenia i będą piać z zachwytu, a ich 'dzieła' często są po prostu nudne... A tu taka miła niespodzianka biggrin.gif można powiedzieć, że wróciła mi wiara w młodych autorów...

Oczywiście Twój styl wymaga jeszcze dopieszczenia i trochę pracy, ale ośmielę się stwierdzić, że widzę w Tobie spory potencjał i mam nadzieję, że nie zamierzasz go zmarnować, bo szkoda by było.

A teraz, żeby nie było tak słodko, trochę się poczepiam tongue.gif Właściwie znalazłam tylko dwie rzeczy, które ja osobiście bym zmieniła, ale nie są one błędami, więc właściwie powinnam przemilczeć, ale co tam...

Po pierwsze: piszesz, że Dumbledore przyjął Harry'ego i jego przyjaciół do Zakonu, a przecież zginął on w HBP... wiem, że nigdzie nie jest powiedziane, że została tutaj uwzględniona VI część HP, ale jeśli Dumbledore musiał zginąć to szkoda, że w inny sposób niż w VI części, bo przyzwyczaiłam się już do tak okrutnej wersji pani Rowling (ale to jest oczywiście tylko moja wielce subiektywna ocena, więc tego się z całą pewnością nie czepiam - tylko zaznaczam, że ja bym napisała troszkę inaczej).

Po drugie:

QUOTE
Sara odłożyła pamiętnik Hermiony Granger i zamyśliła się.
Myślę, że każdy już domyślił się, czyj to jest pamiętnik, więc można to było zostawić niedopowiedziane, a myślę, że zdanie ładniej by wyglądało...

Ale poza tym opowiadanie mi się podoba, o czym wspomniałam już wcześniej. Zastanawiam się tylko, co robi w kwiecie lotosu, ale to nieistotne. Dlatego mam do Ciebie tylko jedną prośbę: pisz dalej!!
Pozdrawiam gorąco i weny na przyszłość życzę, mając nadzieję, że jeszcze Ci się przyda wink2.gif .

Napisany przez: Avadakedaver 05.05.2006 13:39

Alez jesteś okrutny Estiej. Może końcówka była cholernie amerykańska, ale lubie cholernie amerykańskiekońcówki. Przesły mi ciarki po plecach, i czułem to samo co ona, Sara, taką złość i podziw dla tych, którzy walcyczli za innych.
Podziw dla tych ludzi którzy byli jeszcze "za młodzi na sen", którzy nie musieli walczyć, mogli uciekać, ale nie zrobili tego.
Złość, że nigdy nie poznam takiej osoby, choć bardzo bym chciał.
Ale żebyś się tak nie cieszyła - nie pasuje mi tutaj wyrażeniue "na oko", zwłaszcza, że padło dwa razy.

Napisany przez: Kedos 07.05.2006 21:19

Bardzo ciekawe... Mozna by z tego zrobić nawet niezle opowiadanie... Shalafi moze spróbujesz to jakos rozwinac smile.gif nutella.gif na zakonczenie

Napisany przez: Ciasteczko 08.05.2006 16:26

bardzo mi sie spodobało.
naprawde, ładnie napisane, styl niczego sobie o pomyśle nie mówiąc (:.
i chociaz poczytałabym sobie dalszą cześć owego ficka, uważam jednak iż najlepiej będzie gdy pozostanie on jednopartówką.

naprawde jestem pod dużym wrażeniem, pozdrawiam:*

Napisany przez: SilverMoon 20.08.2006 22:24

Jejku... no normalnie sie poryczalam na tym ficu... cry.gif Gratuluje ze wszystkich sil pieknego pomyslu smile.gif

Napisany przez: Ailith 23.08.2006 09:57

Podoba mi się... bardzo mi się podoba. Takie... wzruszające, choć na początku się tego nie spodziewałam. Szkoda tylko, że nie rozwinęłaś tego pamiętnika Hermiony - jeżeli pisałaby nadal głównie o wojnie mógłby być ciekawy...

Napisany przez: Jess 24.08.2006 23:40

no nawet całkiem fajne... tylko może mi ktoś powie co to robi w Kwiecie lotosu??

Napisany przez: VirginiaPotter 04.11.2007 17:58

Co mogę powiedzieć(napisać) na ten temat...Pomysł bardzo mi sie spodobał...Fabuła też niczego sobie...moim zdaniem powinnaś rozwinąć tą jednopartówkę na opo ale to już twoja decyzja...

pozdro VP :)

Napisany przez: Kit_fan 04.11.2007 20:54

Cieszę się, że to odgrzebałaś Virginio. Kiedyś już przeczytałam owy fick, lecz pozostawiłam bez większej refleksji. Dziś chciałabym to zmienić. Odczytałam ten tekst po raz kolejny i jakoś tak ścisnęło mnie w dołku. Być może wpłynął na to smutek wyzierający z tych wszystkich zdań, ta bezsilna złość nieszczęśliwej Sary, ale zapewne także jesienny okres i oczywiście wizyta na grobach bliskich. Ech ogarnęła mnie swoista melancholia… To opowiadanie w pewien sposób jest naprawdę piękne, ale i okrutne zarazem. Jak można tak po prostu wymazać z pamięci, historii bohaterów narodowych? Nie mieści mi się to w głowie! Muszę przyznać Shalafi, że zostało to napisane perfekcyjnie. Niezwykle spodobał mi się pomysł, szkoda, że nie ma do tego żadnej kontynuacji, choć z drugiej strony wydaje mi się, że ciąg dalszy zepsułby ten nastrój, stworzony przez ową część. Piękne.

Napisany przez: MalaKropa 20.01.2008 17:06

Bardzo dobry pomysł na miniaturkę.
Podobało mi się to że Severus z Hermioną byli razem.
Tylko nie rozumiem w jaki sposób pudełko z rzeczami i pamiętnikiem Hermiony znalazł się w domu Greywindów.
Ogólnie bardzo mi się podobało.

Napisany przez: Tajemnicza 06.02.2008 22:01

Dobry i ciekawy pomysł opisany ładnym językiem. Poczułam element delikatnego zaskoczenia, mówię tu o Severusie i Hermionie, podoba mi się, jak zgrabnie w krótkim tekście zawarłaś informacje, które pozwalają na ogarnięcie, że tak powiem, realiów "opowiadania". Czuję jednak pewien niedosyt, po prostu czegoś mi brakuje. Początkowo nie spodobał mi się też wyraz "czystokrwiści", kojarzący mi się jedynie z krwistym befsztykiem tongue.gif ale potem użyłaś go ponownie, więc nie będę się więcej czepiać. Smutne, ale nie przygnębiające, mające jakby nawet lekko uniwersalne przesłanki. Zgrabna jednopartówka.

Napisany przez: Deletrix Mordvered 13.03.2008 22:30

Czyli tym razem ja jestem wyjątkiem od reguły?

QUOTE
No no no... muszę powiedzieć, że im dłużej czytałam, tym bardziej mi się podobało.

Odniosłam odwrotne wrażenie. Im dłużej czytałam, tym mniej mi się podobało. Początek był świetny. Wciągnął mnie. Polityka ministerstwa fantastycznie ukazana, wyrzekanie się przeszłości, śmierci czarodziejów - genialne. Usunięcie Domu Slytherina jest już dość... naciągane, jednakże współpracując z tekstem, ten fragment się znakomicie broni.
Kiedy doszłam, albo raczej skończyłam czytać kawałek z pamiętnikiem Granger, zatrzymałam się. Czegoś mi brakowało. Moim zdaniem powinno być bardziej rozpisane, więcej ukazane. Po prostu czuję niedosyt.
Końcówka rzeczywiście amerykańska, aczkolwiek inna nie wchodziłaby w grę.
Błędów nie zauważyłam, za co Cię pochwalę *brawo*

A tak w ogóle... gdy czytałam o zmugolaciałych (?) czarodziejach, miałam straszną ochotę krzyknąć na cały głos:
Gatunek chroniony!
Na wymarciu!



Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)