Znalazłam dzis pełno starych zeszytów...Obudziły wspomnienia. Napisałam w nich kiedyś mroczną historię... tajemniczą, enigmatyczną historię o ,,ludziach'', którzy mimo tego, że byli inni, że byli źli, starali sie i chcieli o tym właśnie zapomnieć. Historia o wampirach. Pozstanowiłąm opublikować ją tutaj ( oraz na moim blogu). Marzę o tym aby kiedys zostać pisarkąi tworzyć nie tylko dla siebie, ale tez dla milionów ludzi...
KOLOR KRWI
part I
Było zbyt ciemno żeby była na sto procent pewna że to był on. Doskonale pamiętała jak zobaczyła go pierwszy raz na Wiktoria Street. Szedł tym swoim pewnym, arystokratycznym krokiem z dumą odrzucając do tyłu długie jasne włosy, które lekko opadały na czarny, skórzany płaszcz. Zawsze patrzył dumnie przed siebie co przywoływało w niej myśli, że czuje się lepszy, wyższy, że jest mądrzejszy. Był oportunistą, kameleonem, człowiekiem bez kośćca, wstrętnym karierowiczem, ale był też jednym z nich. Dążył po trupach do celu. Od tej nocy widziała go może jeszcze z pięć razy. Zawsze takiego cholernie dumnego. Ale teraz?? Nie mogła dostrzec tych szklanych oczu, nic co by potwierdziło jego tożsamość...a jednak. Biała dłoń długimi palcami odrzuciła jasne włosy do tyłu. Światło księżyca odbiło się w uderzająco turkusowych oczach.
- I znów tu jesteś Cathy??- spytał przeciągając sylaby i odwracając wzrok prosto na nią. Miał akcent rodem z Nowego Orleanu, z Luizjany, z miejsca w którym właśnie stał... Czemu więc ktoś jej powiedział, że jest z Paryża??
Dziewczyna odrzuciła ciemne włosy z jasnej twarzy i spojrzała na niego triumfująco.
- Twoja nędzna egzystencja życia kiedyś przesiąknie złem do szpiku kości, Angelusie – wyciągnęła ku niemu piękną dłoń z licznymi pierścieniami, których bogate zdobienia lekko zamigotały oślepiając wysokiego mężczyznę przed nią
Angelus wybuchnął śmiechem, tym cudownym, przesiąkniętym grozą śmiechem i utkwił w jej twarzy swój wzrok.
- Już nic na to nie poradzisz, teraz jesteś jedną z nas, jesteś kolejnym pokoleniem Ozyrysa – stwierdził podchodząc do niej bliżej. Poczuła jego zapach, poczuła jego skórę, jego krew, krew swojego Pana. Miał rację. Była taka sama jak on. Zła, zrodzona z grobu Ozyrysa, nosząca przekleństwo.
- Angelusie...nie możesz zabijać dzieci...one – zamknął jej usta gorącym pocałunkiem. Jego lodowaty dotyk sprawił, że zapomniała o tym co chciała powiedzieć. Przelał w nią swoja nienawiść, zło do tego nędznego gatunku, do ludzi.
- Jestem głodny – oderwał się od niej obnażając kły, te piękne kły, które ją stworzyły. Na twarzy Cathy pojawił się mściwy uśmiech. Obróciła namiętnie głowę i stwierdziła
- Hm... to zadziwiające bo mi też, mój kochany – złapała jego dłoń i pobiegła w stronę miasta ciągnąc go za sobą.
- Even wrócił z Europy – zaśmiał się Angelus gdy z biegu przeszli do szybkiego marszu.
Even, Even... ten Even, ten cudowny ciemnowłosy Even, który sprawił że Alex narodziła się na nowo.
- Mój kochany Even? – spytała cicho Cathy swym delikatnym a zarazem budzącym niepokój tonem.
Angelus obdarzył ją łaskawym spojrzeniem. Czasami miał ochotę ją zniszczyć, nie zabić. Wampira się nie da zabić. Co z tego że ją kochał, co z tego że jej nienawidził??? Orleus byłby wściekły gdyby coś jej się stało, a Marius, Luis, Eve??
- Razem z Alex – dodał z naciskiem wbijając jej mocniej ostry pierścień w nadgarstek. Usłyszał trzask jej skóry i cudowny odgłos pulsującej krwi w nabrzmiałych żyłach.
- Pij, pij mój kochany i żyj, żyj mną – szepnęła Cathy przysuwając mu rękę do spragnionych ust... Ulga, namiętność, rozkosz. Usta Angelusa wciąż chciały więcej i więcej.
- DOŚĆ!!! – krzyknęła odsuwając dłoń od jego lekko zakrwawionej twarzy i czerwonych pięknych zmysłowych ust. – Och... co za wieczór – rana natychmiast się zabliźniła.
Angel wytarł krew z warg i oblizał zęby z rozkoszą w oczach budzących strach i pociągających zarazem.
- WIĘCEJ!!! – wrzasnął przeraźliwie.
Jego krzyk, krzyk w niebiosa sprawił, że stado ptaków szybko opuściło stare drzewo wzlatując ku ogromnemu, tajemniczemu księżycu w pełni.
- WIĘCEJ! – wrzasnął po raz kolejny – KREW, CHCĘ ZABIJAĆ, PATRZEĆ JAK CIERPICIE WY NĘDZNE ROBAKI, WY ODRAŻAJĄCA RASO LUDZKA!!! CHCĘ PRZELEWAĆ WASZĄ KREW!
Cathy roześmiała się wykonując parę obrotów baletnicy. Jej długa, czarna, gotycka suknia powiewała na wietrze, a czarne paznokcie błyszczały na tle jasnych gwiazd.
- Chcesz ich śmierci??? Śmierć!!! Czym dla nich jest śmierć? Co tacy jak oni mogą docenić śmierć?!?! Robaki zjedzą ich nędzne, niewinne ciała. A my! Będziemy żyć wiecznie i patrzeć jak cierpią! – wykrzyczała pewnie – Och Angelusie – zarzuciła mu ręce na szyję. Wampir dotknął lodowatą dłonią jej policzka i wpatrywał się przez dłuższą chwilę w jej piękną twarz. Spojrzał na jej szyję, na pulsujące żyły. Nie, nie może, przecież to jego ukochana, jego Pani Ciemności. Przerzucił wzrok na jej oczy, oczy rządne krwi i ludzkiego cierpienia.
- Naprawdę chcesz to zrobić Angelusie?
W jego oczach ukazało się przerażenie. Czytała w jego myślach. To niemożliwe.
- Proszę zrób to, wgryź się we mnie , mój kochany. Dla ciebie wszystko – zaśmiała się pewnie przechylając głowę w jedną stronę. Angel rozchylił usta. Był coraz bliżej... czuł zapach jej zmysłowych perfum i dotykał ustami gładkiej skóry. Czuł koniec. Chciał, a jednak nie chciał. Rozwarł usta czując, że Cathy lekko się poruszyła. Przymknął oczy, lecz nagle coś w jego umyśle wybuchło. Nie przecież on nie może...
- NIE!!! – wrzasnął odrzucając ją od siebie bezlitośnie.
edit: zmiana czcionki.
ło kruca co za czcionka...
1.
reklamę zostaw fachowcom jak przyjdzie na to czas
=P
QUOTE |
Był oportunistą, kameleonem, człowiekiem bez kośćca, wstrętnym karierowiczem, ale był też jednym z nich. |
primo - nie musisz krzyczeć ;>
zmniejsz czcionkę
dwa - poprosze o dokładkę, bo to na razie mi przystawką
zalatuje
No to teraz jedziem z koksem, jak powiedział ABS do ABS-a.
Z początku dużo powtórzeń, szczególnie dumny, duma. Można było to
zastąpić skrajnym 'snobistyczny', albo 'wywyższający się'
Interpunkcji nie chciało mi się sprawdzać [sam mam z nią problemy ;P]
Aha - stawia się zwykle jeden pytajnik, ale to w ramach akcji "Czepaimy
się - Rzep & Co. z o.o".
Nie pasuje mi też Ozyrys - wompierze
kojarzone są raczej z bratem Ozyrysa - Sethem. Jeden z klanów nazywa się
Sethytami [grało się w Vampire'a ;>]
Opisy w stosunku do dialogów
są mniej więcej wyważone, tyle że taki proste i oczywiste. Rzuć coś od
siebie - nie zaszkodzi =)
A na koniec z cyklu "przygarniał
kocioł garnkowi" - Emily i tak pisze lepiej ;]
Ja czekam na kolejnego parta! Ten mi się
podobał... Lubię opowieści o wampirach. Po przeczytaniu Twojej nawet mi
się zaczęło wydawać, że jakiś ze mnie krew wyciągał. brrrr! Ocenę
napiszę później, jak dorobisz więcej odcinków. Na razie jest super fajne!
Machinalny odrzut w tył... reakcja po
spotkaniu się mojego wzroku z czcionką „dość” pokaźnych
rozmiarów...
Wrośnięte we mnie turpistyczne zapędy mówią mi, że to co przed chwilą
pochłonęłam podoba mi się ze względu na jakąś tam dozę obrzydlistw...
Za
dużo tego „odrzucania włosów” na niewielkiej przestrzeni tekstu
QUOTE |
odrzucając do tyłu długie jasne włosy |
QUOTE |
odrzuciła jasne włosy do tyłu |
Wyjeżdżam na tydzień więc będziecie musieli
poczekać na next parta...
na początek kilka błędów, które udało mi
sie znaleźć...
QUOTE |
Było zbyt ciemno żeby była na sto procent pewna że to był on. |
QUOTE |
Doskonale pamiętała jak zobaczyła go pierwszy raz na Wiktoria Street. |
QUOTE |
Zawsze patrzył dumnie przed siebie co przywoływało w niej myśli, że czuje się lepszy, wyższy, że jest mądrzejszy. |
QUOTE |
- Jestem głodny – oderwał się od niej
obnażając kły. (...) Obróciła namiętnie głowę i stwierdziła - Hm... to zadziwiające bo mi też, mój kochany (...) |
QUOTE |
Jego krzyk, krzyk w niebiosa sprawił, że stado ptaków szybko opuściło stare drzewo wzlatując ku ogromnemu, tajemniczemu księżycu w pełni. |
Kochana Kiro.. Piszę to teraz nie z domu,
czy nawet z miasta. Jestem w kawiarence internetowej nad morzem... Cieszę
się, ze opowiadanie Ci się podoba. Wraca po 20 i wtedy dam nowego parta...
Czemu mi nie napisałaś ,że dałaś swoje
opowiadanie na forum?
Przeczytałam i musze powiedzieć, że oczekiwałam czegoś innego, nie
lepszego czy gorszego innego poprostu. Wachasz się pomiędzy dobrym
opowiadaniem a chwilami( krótkie to chwile a jednak) zwracasz się w stronę
... <- wiesz jaki typ opowiadań mam na myśli. W każdym razie ja ci
kibicuję pisz i dawaj parta.
i na gg się odezwij!
Lśnienie, dziewcze ty moje czyś ty się na nas obraziła? Chyba nie, nie podejrzewam cie o takie niskie zachowania. Mam nadzieję, że dasz tutaj resztę. Ja rozumiem, że masz mnóstwo zajęć związanych z katownią ( czyt, szkołą , ale kto nie ma...
Jednym zdanie: Daj next part!!!
ej, będzie jakiś dalszy ciąg????????
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)