temat wionący inteligencją, ale właśnie natknęłam się na obrzydliwe zjawisko tynkowienia zabielacza do kawy na powierzchni i w związku z tym, że i tak muszę siedzieć jeszcze z 2 godziny nad prawem międzynarodowym, to stwierdziłam, ze muszę się z kimś podzielić swoimi uczuciami odrazy.
tynkowi na kawie mówię stanowcze nie!
jak również :
-kożuchowi na mleku, mimo iż mleka nie pijam (dotyczy to również kożucha na budyniu, ktorego analogicznie do mleka-nie jadam)
-surowym nóżkom kurzym i świńskim raciczkom w sklepach mięsnych (stoisz sobie Bogu ducha winna w kolejce po sterylny kawałek schabu a tu patrzą się na ciebie NOGI, stanowcze fe!)
-zbierającej się ludziom podczas nadmiernego gadania białej piance (he, quasi ptasie mleczko!) w kącikach ust. wyjątkowo niesmaczne.
-starym żulom smarkającym w paluchy i potem obtrzepującym to na chodnik
żeby nie było, że jestem chodzącym zgorszeniem- mam dziwną tolerancję co do ran otwartych, krwi, psich kup na ulicy, białej poświaty na brązowej czekoladzie i owadów w żarciu, w tym robaków w czereśniach.
kożuchy budoniowe są najlepsze przecież! kozuch z mleka takoż! jak ty możesz teog nie lubić? psich kup nie lubię, włosy w jedzeniu jak są to trzeba zjeść, robale można wyrzucić. Gorzej jak sie bierze kubek zeby se kawe zrobic a w srodku brudno bo komuś się nie chciało myć :/
nienawidze robali w owocach i tego sie brzydze. oprócz tego jestem twardziel i wszystko zniese.
jak byłam mała to żarłam kożuchy jak również masło w kostkach prosto z papierka.
generalnie nie brzydze się włosami w jedzeniu, jeżeli tylko nie są łonowymi.
nie lubie za to mydła we włosach - bleeeh.
jem budynie, czekolade z osadem tez, ale ona taka srednio smaczna bywa, wiec to rożnie.
krwi sie nie boje, ran otwartych tez, ale jak nie musze to nie oglądam, no chyba ze przy obiedzie z tatą do towarzystwa - otwarte kolana, łokcie, latające kości, sikająca krew, grzebanie pod skórą różnymi przyrządami itp
świńskie raciczki są całkiem fajne, coś sie przynajmniej ciekawego dzieje na tych wystawach mięsnych, a nie tylko to nudne mięcho.
robaków w owocach nie tykam.
jadłam kiedyś dżdżownice, żaden wielki przysmak, ale nie tak tragicznie.
starych żuli nie lubi w ogóle - śmierdzą.
tak samo nie lubie autobusów - wszyscy tam śmierdzą. XXI wiek, a ludziom obce są mydło i woda.
tak, zdecydowanie smrodu nie lubie najbardziej.
korzuch na mleku, robaki (różne, obojętne czy w owocach czy same), boski zapach jak ktoś zębów rano nie umyje xD
Co mnie obrzydza i jest najbardziej fu:
- brudne ręce i długie, szponiaste paznokcie pod którymi pełno brudu (wspomniane żule właśnie ręce mają najbardziej obrzydliwe)
- trawnik tuż za moim blokiem, bo jest najbardziej obszerny na całym osiedlu i wszyscy chodzą tam ze swoimi zwierzaczkami. Pełno śmierdzących, psich kup.
- surowe mięso. a już najbardziej żołądki, wątroby, płucka, żabie udka, kurze łapki i inne dziwne takie.
- jak ktoś je ślimaki. BLE!
- krew i pokazywane w niektórych programach operacje. nie oglądam, bo jak widzę ludzkie wnętrząści to aż mnie skręca i wszystko mnie boli tudzież swędzi.
- horrory, które niby mają być straszne, a są obrzydliwe. Odcinanie głow, wydłubywanie oczu, odrywanie skóry, itp.
- śmierdzące, przepełnione i przepocone autobusy.
- robaki, ślimaki i żaby. Chociaż nie wszystkie żaby. Te zielone, malutkie mogą być. Ale tych dużych, z wyłupiastymi oczami i skrzeczących za nic nie dotknę.
- nieświeży oddech ;D
A tak poza tym to piję mleko codziennie - kożuch jest ble, ale się przelewa przez sitko i po problemie. Nie obrzydza mnie na tyle, żeby zupełnie rezygnować z mleka. Natomiast kożuch na budyniu wcale mi nie przeszkadza i mogę go jeść.
Jak byłam mała zjadłam kawałeczek mydła. To było dopiero obrzydliwe.
A propos autobusów/ tramwajów najbardziej obrzydliwi są faceci (choć i kobiety się zdarzają), którzy w największy upał tak chetnie pokazują swoje przepocone, zarośnięte pachy. Nie lubie też babć, które zniszczyły mi dwie pary zamszowych butów. Nie wiem, co one mają pod podeszwami. Kwas solny?!
A kożuch na mleku jest oki, na budyniu jest wyśmienity i właściwie jem tylko ten kożuch.
Ogólnie nie lubię wszelkiego robactwa i uważam za obrzydliwe ich jedzenie. fle
a feeeee!!
kupą mości panowie!
rzyganie. i pobieranie krwi. i strzykawki. brrr.
kożuch też. ale bardziej jedzenie flaczków i czerniny. i zapach kaszanki.
flaki są doobre ;}
ale wyglądają obrzydliwie ;}
wyglądają tak jak się nazywają ;]
makaron sojowy z brązowym sosem wygląda jak kupa z owsikami, ale smakuje zupełnie dobrze.
nienawidze jak ktos obmaslonym nozem probuje rozsmarowac dzem albo pokroic chleb.
albo jak ktos lyzka ktora mieszal herbate naklada sobie majonezu, bo oszczedniej.
poza tym grubo i nierowno posmarowany maslem chleb to tez nawet nie obzydlistwo, co profanacja.
hehe co do zuli i baboli, kolega chlopaka mial kiedys nieprzyjemne zdarzenie. otoz, kroczac dumnie ulicami poznania mial wlasnie wyprzedzac takiego menta no i on sie na niego zesmarkal. znaczy najpierw w lapsko, a potem jak strzepnal to prosto na kurtke rzeczonego kolegi. FUJ.
flaczki faktycznie wygladaja zle i mimo ze nigdy nie jadlam to wiem ze nie sprobuje xP
I zurki w butelkach do kupienia w sklepach. Z ta zawiesina przy dnie
Ćmy - straszne ochydztwo.
Generalnie żywieniowo to nie mam uprzedzeń, no może oprócz czarniny (czerniny? - no tej takiej zupy z krwi, blee), ale to bardziej z racji składu, niż wyglądu. Kożuch na budyniu jest smaczny, z mleka raczej średnio.
Na kozuch mlekowy reaguje tak jak na tluszcz w miesie i chrzastki - odruchami xD
Ale budyniowy to kwintesencja budyniu przecie.
1. Kożuch piszemy z dużej litery, bo inaczej pewien członek forumowej tłuszczy się na Was wszystkich obrazi za te zniewagi.
2. Nie lubię jajecznicy ani jajek na twardo, miękko, jakkolwiek. Odruch wymiotny po każdej próbie przełknięcia. Omlety lubię, mniam.
3. Cellulitis w połączeniu z obcisłym strojem kąpielowym.
4. Flaki, szczypiorek, por, owoce morza, zupa szczawiowa, kaszanka - bleeeee.
5. Łysych cwaniaków w dresach bujających się na całą szerokość ulicy.
Wojtek- żadna wielka aluzja XD
Szczerze mówiąc to zaraz po założeniu zobaczyłam że jesteś na forum i nagle mi zaskoczył trybik i mi się zrobiło głupio
Owoce morza gut - byle nie glutowate ostrygi, kampary i inne osmiornice.
A w ogole to domagam sie zaprzestania dyskryminowania kobiet z cellulitem! najgorsi na plazy sa faceci w bialych spodenkach kapielowych - po wyjsciu z wody im jajka obkleja i wyglada to niesmacznie
faceci na plaży są w większości obrzydliwi, głównie ci w slipach, z opaloną połową nóg i żbikiem na klacie. iik.
Moja milosc do Juda Lawa podupadla z powodu jego ogromnego misia na klacie. (MisieK - zadna aluzja xP)
W ogole chcialam zaznaczyc ze meskie gacie sa straszne. http://photos.allegro.pl/photos/oryginal/15/1595/159569/15956910/159569107 Mezczyzni powinni nosic na codzien bokserki.
oj tak. oj tak.
ja jestem strasznie harda i niczego się nie boje i niczego się nie brzydze. z wyjątkiem stóp. ale to już wszyscy wiedzą.
Zawsze sie zastanawialam gdzie to sie tam wszystko w takich slipach uklada. Brak swobody.
no właśnie na wycieczce przeprowadziyliśmy dyskusję na temat tego, jak to się da. z udziałem przykładów (koledzy rysowali na kartce różne warianty).
Za to zimą cieplej.
Slyszalam o podwijaniu do gory Oo
właśnie na tej podstawie doszłyśmy do wniosku, że jeden z kolegów jest jakiś nie teges O____o
iiiik. to jak start w biegu na orientację seksualną XD
Ahmed, to co Ty jesz w Wielkanoc?
co do Juda Law to mnie sie tam jego żbik podoba, ale generalnie fajnie jest jak nie ma
obrzydliwe są za to wystające włosy z nosa i uszu.
i w ogole jak mozna miec cos między nogami? I don't get it.
Wisi, majta, przeszkadza. A fu xD
ahahah a propos posiadania czegoś między nogami przypomniała mi się wypowiedź pewnej użytkowniczki forum wizażu (daję na białą czcionkę, nieletni nie czytają )
"Ja pierwszy raz zobaczyłam penisa w wannie, gdy sie kąpałam z ówczesnym facetem. Wcześnie sie zabawialiśmy przez gatki, ale baliśmy sie rozebrać. W wannie też siedzieliśmy w gaciach. No i ja w końcu zdjęłam majty i jemu też kazałam. Było to tak, że ja siedziałam oparta o wannę, a on tyłem do mnie, oparty o mój brzuch. No i on mnie nie widział nago, a sam jak zdjął gatki, to położył je na wodzie żeby dryfowały i zasłaniały mi widok. Ale ja te majtasy szybko zabrałam i zajrzałam mu przez ramie. No i wtedy pomyslałam, że to jest po prostu fantastyczne stworzonko i krzyknęłam "gąsienica!". Później ciagle się nim bawiłam, ale zupełnie nie z podtekstem seksualnym. Ex miał mnie chyba już dosć, bo zamiast zapałać żadzą i chucią, to ja normalnie właziłam pod kołdrę i mówiłam do jego penisa, bawiłam się w dżdżownicę, która pełza mu po brzuchu, układałam napletek w buźke i udawałam że jego penis mówi."
nieno, co by nie mówić to paróweczki to jednak czasami przydatna rzecz ;}
Podoba mi się ta dyskusja
W kwestii majtania to właśnie bokserki są gorsze. W majtach tradycyjnych brak przestrzeni ma też pozytywne aspekty.
A propos tematu: nie mam nic przeciw kożuchom. Niemiłosiernie za to brzydzę się wymiotów. Wymiotowanie w mojej obecności to pewny sposób na sprawienie, bym się do wymiotów przyłączył.
I brzydzę się brzydkich zapachów z czyichś ust. Zwłaszcza jeśli osoba, z którą rozmawiam, najwyraźniej wychowała się na południu Europy i ani myśli zachowywać choćby minimum odstępu między rozmówcami.
he, zawsze mogą nic nie nosić. jak dla mnie to dość dobre wyjście
(jak to z kożucha na mleku można na parówki zejść gładko!)
To konsumpcja i to konsumpcja.. xD
Boże, kocham ten emot XD
O, mam dodatkowy argument przeciw bokserkom: są nieco uciążliwe, kiedy się człowiek przebiera na WF. W "tradycyjnych" majtkach nie grozi... hm... żaden wyskok.
Ja od Owczarni nauczyłem się uwielbiać tego:
Znam to. No i można powiedzieć, że ... heheh... zostałyśmy jednak wynagrodzone niewspółmiernie do straty w sprawie sikania.
e dajcie spokoj
jeszcze ten orgazm wielokrotny trzeba wywołac
wolałabym sikac na stojąco
nie stac w kolejkach do kibla tylko se wyjsc pod mur lac
dlaczego ja tak nie moge?????????
Ależ możesz. Tylko towarzystwo może dziwnie patrzeć.
W nawiązaniu do kawału Kasi, dowcip o stworzeniu kobiety:
Pewnego dnia w raju Bóg zauważył, że mężczyzna jest nieco znudzony. Pyta się więc go:
- Dlaczego nie jesteś wesoły? Masz przecież wszystko.
- Tak, Boże. Mam czyste źródełko, mnóstwo owoców, jest ciepło a wokół biegają zwierzęta. Ale czuję się samotny...
Bóg po chwili namysłu odpowiada:
- Mogę ci stworzyć istotę idealną. Będzie piękna i inteligentna. Zrobi wszystko co zechcesz, będzię się interesowała tym, co ty. Będzie cię zabawiała, doskonale gotowała. Nigdy nie poczujesz się samotny. Jednak mam jeden warunek.
- Jaki, Boże?
- Musisz mi dać rękę, nogę, oko i ucho.
Po długim namyślę Adam odpowiada:
- Panie... a co dostanę za żebro?
dowcip- ha ha ;p
a jeżeli chodzi o sikanie to chyba każdy normalny człowiek jak sobie ulży po dłuższym czasie trzymania to czuje się lepiej ;} ale żadnych sensacyjnych doznań przy tym nie mam, tak fizycznych jak i psychicznych ;p
btw-proszę o współczucie dla mojego kanarka, zostało mi jeszcze 20 stron do nauczenia, a on już ledwo żyje na tym swoim patyku. jeszcze ze dwa dni i tak uśnie, że spadnie z patyka prosto na piasek.
Co wy wszyscy wiecie o sikaniu... Ech.
Nienawidzę ludzkiego smrodu. Nic w przyrodzie nie śmierdzi tak jak śmierdzący człowiek. Tzn. nie wąchałem skunksa, ale myślę, że wysiada przy kloszardzie.
Wszystko inne na świecie może być.
O, zrobiłem post po poście. Właściwie nieświadomie. Trudno. Może nie dostanę bana.
O tak, to prawda. Podobno nawet ludzkie zwłoki śmierdzą gorzej od innych. A to wszystko przez to, że za życia jemy jakieś świństwa.
Srutututu z tym orgazmem ;p Zwlaszcza ze mezczyznie latwiej xD
Katon powiedziałby ci coś o równowadze w naturze i sprawiedliwości dziejowej.
to może ty spróbuj ;}
Nieeeee...
Co o naturze i sprawiedliwości?
Sikanie na stojąco jest fajne. Ot co.
W zasadzie każdy na stojąco może sikać.
A orgazm wielokrotny... to już nie każdy, no chyba że ktoś ćwiczy tantryczny seks to wtedy bardziej prawdopodobne.
I najlepiej jeszcze, żeby jednoczesnie
Ło rany, ale nam temat zjechał z tematu!
Tzn. jednocześnie sikać i przeżywać wielokrotny orgazm? O rany, chyba robiłbym to cały czas z przerwami na picie, żebym było czym sikać.
Byłby kolejny dobry powód, żeby pić dużo piwa
Za to jest taka przypadlosc jak nieopadajacy wzwod. Jest to niestety niezdrowe i po 3 dniach nieustannego stania amunicja sie moze wyczerpac.
tak i wtedy nastepuja suche orgazmy ;]
Trzeba temu tematowi dać etykietkę +18, połączoną z automatycznym potwierdzaniem wieku użytkownika przy próbie wejścia.
Chociaż nie, bo bym nie mógł brać w niej udziału.
Dzisiaj zdałem sobie sprawę, że zaspokojenie potrzeby opróżnienia pęcherza jest lepsze niż uczucie po zaspokojeniu wielu innych potrzeb. (Nie wszystkich ). Np. głód można zaspokajać nie do końca albo jakimiś ohydnymi potrawami i wtedy uczucie nasycenia już takie fajne nie jest. To samo ze snem: można się nie wyspać do końca i można mieć koszmary. A pęcherz opróżnia się w mgnieniu oka i uczucie jest zawsze tak samo przyjemne.
No, chyba, że ktoś ma jakieś przykre choróbsko.
nie no
sikanie jest spoko
nawet to lubie
a propos - tak mi sie jakos przypomniało - moja siostra w wieku lat kilku miała zwyczaj wchodzenia rano na moje łóżko i sikania na nie w pozycji: nogi do góry i krecimyyyyyyy
No wlasnie nawet suchych nie bedzie bo sie gosc tak wykonczy ze juz bedzie mu wisial do konca zycia!
No już nie do końca życia, bez przesady
długo nie pożyje - krwi starczy na jedną głowę :>
a mnie brzydzą zasmarkane chusteczki do nosa ;d wogóle mam awersję, więc jednorazówki to jednorazówki i nie używam kilkakrotnie jednej do jej całkowitej eksploatacji. w domu mój ojciec często roznosi te obrzydliwości, więc mam drgawki psychotyczne od tego.
/mimo że w przedszkolu miało się materiałową i się prało z gilocin XDDD bleeee niedobrze mi jak sobie to przypomnę XD/
sama czynność rzygania nie odstrasza mnie jak same wymiociny...porzucone gdzieś...na trawie ;ddd bleee
a. i jeszcze rozjechane gołębie (inne ptaki) czy też odgryzione ich części. kiedyś w zimie leżał sobie taki korpusik gołębia bez głowy, a wokół krew ;d bleeee
no i jakieś oczne sprawy, wydłubywanie i inne takie. w 'nawiedzonym' z catherine zeta jones była taka scena że struna czy coś innego się zerwała i w oko komuś strzeliło. fu fu fu.
oh oh
tak, zasmarkane chustki w kratke starych kawalerów, chowane w kieszeń albo, co gorsza, do rękawa!!!!
fuj fuj fuj!
ja też swoje chowałam w kieszeń. czasem trzeba było po nie sięgać...najgorzej jak się było mega-zakatarzonym. oszczędzę opisów. bo samej mi niedobrze XD
ja miałam ładne. z kwiatkami.
dzisiaj prasowalam mojemu ojcu taką chustke xD po czym zapytałam matki czemu zrezygnował z jednorazowek na co ona ze w niektorych miejscach chusteczki jednorazowe są nie na miejscu Oo (e?) ja uwazam ze takie chustki są niehigieniczne!
brzydzą mnie robale. wszelkie. w moim piekle będzie mnóstwo robali! chyba tylko dlatego lubię zimę, że ich wtedy nie ma. a robaki w mieszkaniu to po prostu szczyt obrzydliwości. nie mogłabym spać w takim miejscu. w książkach od biologii nie patrzę nawet na zdjęcia tych obrzydliwości, a muszę się uczyć ich budowy XP fuj.
i ptaki. ojeja, ptaki są chyba najobrzydliwsze na świecie zaraz po robactwie. nie dotknęłabym tego za nic w świecie. a po obejrzeniu filmu Hitchcocka nie tylko sie ich brzydzę ale też boję jak cholera.
Uczyć się budowy robali z ksiązki to jeszcze pikuś. Uczyć się ich budowy na prawdziwych spreparowanych okazach... albo co ciekawsze ŻYWYCH - to jest dopiero przeżycie !
Nie zapomnię chwili, w której musiałam karaluchowi oderwać główkę i takie obrzydliwe flaczki mu razem z tą główką odeszły... fuj... moja koleżana z ławki obok wyglądała, jakby zazraz miała sobie rzygnąć więc cała robota na ćwiczeniach spadła na mnie
Suuuper.
Mnie generalnie robale nie brzydzą, poza takimi karaluchowatymi właśnie. Może dlatego, że przez dziesięć lat mieształam w komunistycznym 15-sto piętrowym bloku, gdzie roiło się od tego paskudztwa, i mam traumę.
Ćmy. Brzydzę się ciem. Bardziej niżby wypadało dużemu chłopcu. Im większa ćma tym większa panika. Nie przepadam też za motylami siłą rzeczy. Nie wezmę na rączkę, nie mam sympatii. Z owadów to wogóle nie brzydzę się właściwie tylko mrówek, pszczół, os i szerszeni. Szerszeni się boję, ale to taki zdrowy strach przed konkretnym niebezpieczeństwem, któremu można po męsku stawić czoła (Tymon, kurde, kiedy wreszcie wrzucisz SAMWIESZCO!). To zupełnie coś innego.
ja też mam operę ;]
Osy som gupie bo żondlom - wredoty jedne () i pscółki chwilami też niemiłe bywają - jak się zdenerwują. A szerszenie to już brrrr... kiedyś jeden wleciał nam do domu, złapaliśmy bydlaka w słoik. To był gigantyczny skurczybyk! Brrr... i tym odłokiem tak machał obrzydliwie. O nie, zdecydowanie wolę motylki kolorowe i ciemki również - one też bywają ładne. Tychlko się cholery strasznie rzucają, trzepoczą tymi skrzydełkami jak wściekłe i to jest nieprzyjemne.
użarł mnie razu pewnego szerszeń podczas wyprawy w górach, kiedy to siedziałam w krzakach w celu oddania moczu.
na szczęście tylko w reke, ale bolałooooooooooooooooo
a do cywilizacji brakowało mi jeszcze 5h, no wiec lazłam bucząc z ręką wielkości moich dwóch ud na głowie. w sensie, że ręke miałam na głowie, nie uda.
blizne mam.
a wracając do chusteczek w kratę, moj ojciec używał swego czasu takowych, ale moja matka skutecznie mu to wybiła z głowy. fuuuuj. babcie i dziadki mogą, ale nikt poza tym.
ale taka sliczna delikatna biala chusteczke z koronka to bym chciala miec.
oczywiscie nie do smarkow tylko np ukradkowego ocierania lez wzruszenia albo czegos rownie patetycznego xD
ja nie nawidze robali i owadów . to mnie po prostu przerasta .
chyba wolałabym się zmierzyć z jakimś dementorem niż wziąć do ręgki karalucha omg . nie nie ; /
już nie wspomne o pajakach {aa} . na sam widok takich owłosionych, aż mnie mdli i mam dreszcze . nie weszłabym na pewno do domu, w którym taki pająk mieszkałby sobie spokojnie x D
a os to sie po prostu boję x D panicznie . jakis uraz z dzieciństwa chyba .
brzydzą mnie też wymiociny . znajdujące sie przeważnie na trawnikach . łe ; / jak takie cos widze to mam wrażenie, że zaraz wszystko zwróce . dlatego kiedy sama wymiotuję ciężko mi przestac x D
przed pająkami to juz nie obrzydzenie tylko fobia. arachnofobia. tez to mam. wogole, wracając do robalkow. tak bardzo sie tego brzydze ze jak kiedys gralam w wieku 10 lat w Raymana i tam byly takie gąsienice to mi to siostra musiala przechodzić bo na mnie skakały a ja z krzykiem odbiegałam od monitora.
wiem wiem x D ja tez jakoś nigdy nie lubiłam grać w gry z robalami . bo zawsze wydawało mi się, że na mnie skaczą i bałam się grać x D
rob foto i pokazuj
Cat, a mój grzybek na ścianie w cętki Ci się podobał, że o nim nie wspomniałaś?
O ile Ci pokazywałem, bo już nie pamiętam. Da się przyzwyczaić do takich rzeczy.
Dopóki oczywiście nie wyrosną im nóżki i rączki, bo na razie, to tylko warzywka XD.
Z doświadczenia wiem, że zapiekana kasza z jabłkami z kompotu, jajkami i mlekiem i czymś tam jeszcze też wygląda, pachnie i smakuje obrzydliwie, ale nadaje się do lepienia śnieżek (XD a nazywa się ZWYMIOTKA).
Poza tym nikomu nie polecam najpierw jeść salami, a później pić tanie czerwone wino. Wymiociny aż parują kwasem i wyglądają, jakby były gotowym mutantem, który zaraz ucieknie i zje wszystkie małe dzieci.
Kupy stanowczo nie są obrzydliwe. Nie da się ukryć, że od kupy nie można uciec. To codzienny składnik naszych żywotów. To nasi przyjaciele, którzy z klozetu potrafią życzyć nam wesołych świąt XD.
Aha, najohydniejsze (ogłaszam wszem i wobec) są wszy łonowe. Można się nimi bardzo głupio zarazić. Solarium, dyskotekowy klozet, czy basen. Nie trzeba wcale uprawiać z nimi seksu XD.
Z wielką satysfakcją podrzuciłbym kilka moim wrogom, ale już nie mam. Poza tym ciężko je łapać do słoika...
widziałam pana grzyba XD ale słodki był!
poza tym nie mówi się ZWYMIOTKA ale WYMIOTKA. i aż tak obrzydliwa nie była XD fajnie spadała na dywan!
Wsza łonowa nazywa się menda. Nie mówmy o tym więcej. Nigdy nie miałem, ale na myśl, że mógłbym mieć robi mi się mdło i mam ochotę zaprzestać żyć.
A mnie jeszcze niemal do wymiotów doprowadza zapach, jaki bucha z lodówki wypełnionej rozmaitym jedzeniem. Ten ohydny aromat zmieszanych zapachów wędliny, sałaty, sera, musztardy itp. - bleee...
I z tej samej kategorii - kiedy jakiś produkt przesiąknie zapachem czegoś, czego nie powinien. Tak jak leżąca w tej chwili przede mną Angora, woniejąca intensywnie kiełbasą. Niedobrze mi się robi.
Do robaczków nic nie mam, no prawie nic, ale pszczółek zasadniczo się nie boję. Pająków też nie, choć nie lubię, gdy po mnie łażą.
A ja boje sie otworzyc moj stary plecak. Od ponad miesiaca tkwi tam kanapka. To dopiero obrzydliwe >< Ale jak go otworze to bedzie mi w pokoju smierdziec pol roku. Chyba odrazu go wywale razem z kanapka w srodku.
moja siostra ostatnio znalazła pod biurkiem torbe z żarciem, którą przywiozła z Barcelony.
nadmienię jeszcze, że wróciła 2 stycznia.
fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuj.
powtarzam się: pobieranie krwi pobieranie krwi pobieranie krwi pobieranie krwi jest stanowczo obrzydliwe.
Każdego brzydzi co innego, ale mnie rzeczywiście bardziej brzydzi zgniłe żarcie niż pobieranie krwi.
pobieranie krwi nie jest obrzydliwe . to jest po prostu straszne ^^ a co do zarcia to właśnie znalazłam w swoim plecaku kanapke, które lezała tam przez całe ferie . feeeee ^^ szkoda gadac .
kiedyś przez trzy tygodnie chodziłam z rozkłapcianym jabłkiem w plecaku do szkoły. i któregoś wieczoru mama otworzyła kieszonkę. plecak do śmieci.
a w ogóle to kiedyś mój kochany tatuś zrobił mi kanapkę do szkoły. ze spleśniałym almette. a ja ją zjadłam prawie całą i dopiero w domu się zorientowałam jak zajrzałam do pudełka i zobaczyłam zieloną siateczkę pleśni na powierzchni serka. bleee.
a pobierani krwi musi być obrzydliwe, bo mi się wczoraj zrobiło niedobrze. nie zrobiłoby mi się niedobrze gdyby było tylko straszne.
a ja chętnie bawiłam strzykawkami <bez igieł xD>
mama jest pielęgniarką
i juz się nie boje pobierania krwi. mamie ufam ;d
ha! moja matka tez była pielegniarką i ustawicznie nas szczepi
za kazdym razem gonimy sie naokolo stołu
moja mama bowiem uwielbia robic zastrzyk tak z przyczajki
cos jak cyrkowy rzut nozem w tablice, albo strzał z łuku w jabłko na głowie
matko xDDDDDD
nie, jednak bardziej przypomina to rzut rzutką.
a potem wszyscy skaczą do dołu wypełnionego strzykawkami ;>
hyh xD
no ja po świętach znalazłam w plecaku skórki od mandarynki i jej resztki . rany to było obrzydliwe . kieszonka w plecaku cała zielona i śmierdząca . teraz wiem, że zawsze przed dłuższymi przerwami od szkoły trzeba sprawdzać zawartośc plecaka ^^ x D
a w ogóle to niemogę patrzeć na krupnik!!!! ble. . .
i kisielu nie lubie .
Najbardziej obrzydliwe są pety zostawione w popielniczce... (a jak niektórzy mają zwyczaj - zwłaszcza na imprezach - strzepywać popiół do nieopróżnionych butelek, człowiek rano wstaje, chce się napić i... Fuj!)
Zaraz za tym nieświeży oddech, oglądanie własnych smarków (nie wiem, czego ludzie tam szukają ) i rozmowy o wyciskaniu pryszczy.
Niektórzy nie tylko wykazują niezwykłą tendencję do tego ostatniego, ale jeszcze mówią o tym z jakąś... pasją. Nigdy nie zrozumiem czemu...
Ble...
znam pewną osobe, która zapewne mogłaby opowiadać o wyciskaniu pryczyc nonstop . nie brzydzi mnie samo wyciskanie, lecz pryszcze -taki potwory giganty - przez niektórych chyba zapuszczane na siłe <ble> . cos co mnie przeraża to jeszcze brudne skarpetki pod biurkiem zwiniete pod biorkiem . [mam barta]
co do kupy . to z moimi znajomymi jest wręcz odworotnie x D
Katon uwielbia opowiadac o sikaniu i pluciu, o kupach nie wspomina faktycznie.
edit: nie, przepraszam, raz na imprezie wyleciał z kibla i powiedział, ze zrobił kupe najszybciej w swoim życiu.
jeszcze nie lubie jak ktoś wymiotuje przez alkohol bo wtedy nie patrzy gdzie . no i obawiam niespodzianki, że cos wyląduje na mnie
To o seksie pogadajmy ziąs. co was w seksie obrzydza? xD
facet-facet
to jest ochydne
No popatrz. Zgadzam się. Generalnie ludzie, którzy lubią łączyć klimaty kupkowe i seks są na pierwszym miejscu i należy ich pozabijać.
Obawiam się, że przede wszystkim jest odmiennej orientacji ortograficznej.
chodziło mi o stosunki homoseksualne . to jest dla mnie ochydne .
przepraszam jeśli popełniam błedy ortograficzne ale staram się ich nie popełniac.
jestem "odmiennej orientacji ortograficznej" : jestem dyslektykiem
hmmm
a kobiety Cie nie obrzydzają?
a w seksie obrzydza mnie footing, fisting i inny elbowing.
to teraz tlumacz pojecia xP
eeee, no pojęcia pochodzą z języka angielskiego
myślę, że łatwo można sie domyślić do czego w tym kontekście słuzy stopa i pięść
a łokiec dodałam od siebie
ktoś tu wprowadził kolejne pojęcie, ale usunął
chodzi oczywiście o pissing, co tez jest obrzydliwe ;]
no właśnie x P
no cóż ja mogę powiedzieć jako niedoświadczona szesnastolatka x P
póki co nic mnie nie obrzydza . no może zamiłowanie do sado-maso x D
pytam bo jakos nie wyobrazam sobie ze mozna tam to wsadzic xD
ponoć można
ale no weeeeź
a po Bozemu nie mozna? xD w glowie sie przewraca babolom to wymyslaja , phi xD
Jest jeszcze skat. Czy tam scat. Nigdy tego na piśmie nie widziałem. I nigdy tego nie widziałem. Kiedy to zobaczę to pewnie umrę. Ale może mi Bozia oszczędzi.
prosze o szczegolowy opis.
Mateusz juz mi przyblizyl temat i doprawdy nie ma zamiaru go bardziej zglebiac xD
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)