Ciepła i ciemna noc. Można przypuszczać, że nigdy nie była tak piękna. Ona szła otulona ciemnością. Szła, bo już nie miała siły biec. Nie płakała, bo już nie miała siły płakać.
Kim byli ci ludzie, dlaczego nosili maski? Nie rozumiała. Ale najważniejsze, czemu to zrobili. Chciała i nie chciała się tego zarazem dowiedzieć. Jej świat stanął na głowie. Mogła umrzeć razem z nimi, ale była tchórzem, uciekła, gdy tylko zobaczyła, co się dzieje. Czemu, czemu ją to spotkało? Nie wiedziała.
Nagle z impetem w kogoś wpadła. Na oko wyglądał na 16 lat. Może był przystojny, ale ona nie miała do tego głowy. Ale co on tu robił to inna bajka. Nie znała go, a tu wszyscy się znają, są jak rodzina.
- Może byś się przesunął – warknęła łamiącym się głosem.
- Dlaczego ja? – odpowiadając, spojrzał na nią z góry.
- Tak wypada? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Może, ale ktoś taki jak ty powinien uważać na lepszych od siebie.
- Naprawdę?! Dlaczego ty masz niby być tym lepszym – oburzyła się? – Pewnie masz kasę. Zgadłam? Słuchaj cos ci powiem: moje życie legło w gruzach, więc teraz proszę zejdź mi z drogi.
- I tak wiesz, że tego nie zrobię – drażnił się dalej.
- Cierpiałeś kiedyś? – Zapytała, on kiwnął z wyższością głową. – Ale mnie nie chodzi, żeby cię cos bolało. Chodzi mi o inne cierpienie – czy straciłeś kogoś?
Odpowiedziała jej cisza.
- Tak myślałam – i uśmiechnęła się kpiącą. – Pamiętaj, żyć też trzeba umieć, bo pieniądze niczego cię nie nauczą, ale życie.... Życie uczy wszystkiego a zwłaszcza cierpienia – zakończyła swój monolog.
Dalej jej nie odpowiadał. Nie patrzył już z wyższością, ale z zaciekawieniem.
- Życie nie jest łatwe, chciałabym zobaczyć jak los odwraca się przeciwko tobie – rzuciła na odchodne, zostawiając zaskoczonego arystokratę.
Zaskoczonego, bo zastanawiał się jak ona go przejrzała. Arystokratę, bo nim był. Ona była pierwszą osobą, którą on być może posłucha.
Ciepła i ciemna noc. Można przypuszczać, że nigdy nie była tak piękna. Ona szła otulona ciemnością. Nie chciała już poznać prawdy. Noc jest tajemnicą, a z tajemnicy rodzą się i prawda i kłamstwo.
Koniec
PS. A ja czekam na słowa krytyki.;P
Przykro mi bardzo, ale ten tekst jest kiepski, nawet jak na debiut. Zupełnie nie rozumiem, skąd wzięła się ta moda na zaczynanie od miniaturek, i to takich bardzo miniaturowych, ale obserwuję ją z lekkim niepokojem. Gdzie się podziały te niekończące się nigdy tasiemce, opisujące romantyczne uniesienia Draco do Hermiony (lub Draco do Harry'ego, tudzież inne, równie nieprawdopodobne parringi)?
Prawda jest taka - żeby napisać dobrą miniaturę, trzeba być biegłym w pisaniu. Trzeba umieć tak zbudować fabułę, żeby czytelnik nie czuł, że brakuje mu jakichś ważnych danych do zrozumienia całości. W tak krótkim tekście widać tez każde potknięcie stylistyczne, każdą źle sformułowaną myśl, każdy błąd interpunkcyjny.
Twój tekst niestety nie spełnia żadnego z kryteriów bycia tekstem dobrym, baa, brakuje mu nawet sporo do tekstu przeciętnego. Fabuła na dobrą sprawę nie istnieje. Ot, jesteśmy świadkami jakiejś wyrwanej z kontekstu sceny, składającej się z dwóch opisów i kilku linijek dialogu. Dialogu, który razi drętwotą i błędami w zapisie:
Tekst może nie był szczególnie wybitny, ale ogólnie wyniosłam lepsze wrażenia niż czytając co poniektóre erotyki, czy tasiemce. Nie będę się wypowiadać na temat strony technicznej, bo po pierwsze hazel powiedziała wszystko, co było istotnego do powiedzenia, a po drugie - prawda jest taka, że jeśli napiszesz rewelacyjny tekst Twoje drobne (zaznaczam drobne bo nie mówimy tu o nagminnych literówkach, haniebnych ortach i cudownych kfiatkach wszelakiej maści) błędy nie będą przeszkadzały w odbiorze opowiadania. Nie uniemożliwią zachowania dobrego wrażenia po przeczytaniu. Przynajmniej ja tak uważam
Sądzę natomiast, że masz potencjał. Podobał mi sie początek i koniec ficka. Taka nastrojowa ramka. Uważam jednak, że całość nieco za krótka, no i dialog z Nim (czyżby Malfoy? ) nie najzgrabniejszy, a szkoda... Wydaje mi się, że byłoby bardziej klimatycznie gdyby tego dialogu w ogóle nie było. On tam mógł być, stać obserwować ją, mieć jakieś swoje przemyślenia. Ona, jak po drugiej stronie barykady, mogła oceniać jego, żeby odciagnąć swoje myśli od tragedii, którą przeżyła (jaka tragedia? - szkoda, że się nie dowiadujemy). Ja bym to tak rozwinęła, ale oczywiście, każdy ma swoją wizję Nie kwestionuję więc Twojej, ale polecam pisać dalej i rozwijać się.
Z chęcią przeczytam następne Twoje dzieło, bo wierzę, że jesteś w stanie stworzyć coś urzekającego. Wydaje mi się nawet, że lepiej Ci wychodzą monologi, opisy, niż dialogi. Czasem nie trzeba szukać akcji na siłę
Banały były. Ale dobry banał nie jest zły
pozdrawiam!
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)