Sama nie wiem, czemu wklejam tu ten tekst. Mimo że jest jednym z moich pierwszych ff-ów i do tego dość słabym, mam do niego sentyment. Temat oklepany, paring też.
A jednak mam nadzieję, że się spodoba.
--------------------------------------------------
Kiedyś myślałam, że marzenia się spełniają.
Siedziałam w Wielkiej Sali, udając, że pochylam się nad książką. Naprawdę wpatrywałam się w jego oczy, czarne niczym smoła. I wiedziałam, choć wtedy nigdy by się do tego nie przyznał, że też na mnie patrzy.
Od tego momentu stało się to naszym rytuałem. Spoglądaliśmy na siebie, niszcząc wzajemnie, wypalając od środka. Pragnienia niemożliwe do spełnienia i jednocześnie tak bolesne unosiły się nad nami. Dziwne, że nikt tego nie zauważył.
Na lekcjach nie mogłam się skupić. Najmniejszy ruch z jego strony rozpraszał moją uwagę. Zawirowanie ciemnych szat, ruch ręką, kilka czarnych kosmyków opadających na oczy, zmrużenie powiek. Wszystkie te gesty były tak zwyczajne, a jednak tak wyjątkowe. Wryły się w moją pamięć niczym ostrza w ciało.
Natknęłam się na niego w bibliotece, w dziale ksiąg zakazanych. Nie powinnam tam być i on dobrze o tym wiedział. Po raz pierwszy, zamiast ukarać, pocałował mnie. Czułam, że tonę. Miękkie, wąskie usta na moich, cynamon, którym pachniał... Oderwaliśmy się od siebie, opierając o dwie przeciwległe półki. Spojrzałam na niego i to był jeden z błędów, które popełniłam.
Dostałam szlaban.
Jednak tego wieczora żadne z nas nie myślało o czyszczeniu kociołków, czy krojeniu składników eliksirów. Byliśmy razem, z daleka od wszystkich, od świata, od wrogich spojrzeń i niezrozumienia. Wypełnieni szczęściem. Ciało przy ciele, serce przy sercu, dusza przy duszy, świętowaliśmy zapomnienie.
Następnego dnia przy śniadaniu, patrząc w jego oczy dostrzegłam cień bólu. Wyszedł szybkim krokiem, a ja, udając, że skończyłam, podążyłam za nim. Przy wyjściu z zamku obrócił się jeszcze, spojrzał na mnie i przysuwając dłoń do ust, przesłał pocałunek. Nawet nie zauważyłam, że nie rozejrzał się, by sprawdzić czy jesteśmy sami. Zawsze to robił. Odwrócił się i wyszedł, przeczesując włosy palcami. Stałam tam przez chwilę, milcząco wpatrując się w zamknięte drzwi. W słońcu zalśnił jeden czarny włos.
Kiedyś myślałam, że marzenia się spełniają. Jednak teraz, gdy jako nowa Mistrzyni Eliksirów siedzę w zimnych lochach, przesuwając w dłoni cieniutką niteczkę, nie wierzę w to.
Wtedy go dostrzegam, a uśmiech szczęścia znów wraca na moją twarz.
Ciemne, dość długie włosy, czarne niczym tunele oczy. Postać biegnie przez błonia nie tracąc nic ze swojej dumnej postawy.
Wygląda zupełnie tak, jak niegdyś jego ojciec.
To. Jest. Bardzo. Dobre.
Serio.
Mi się również bardzo podoba. ;p Wspaniała miniaturka. Więcej nie jestem w stanie powiedzieć. .
Pozdrawiam,
Nesta.
Miniaturka bardzo dobra (chciałoby się powiedzieć fajna, niestety nie ma takiego słowa ) spodobała mi się już na początku i podobała mi się do końca. Mimo że jest pesymistyczna i smutnawa, to jednak ma to coś, co sprawia że nie jest taka do końca. Z wielką chęcią przeczytałabym jeszcze jakieś twoje dzieło dla porównania To chyba na tyle z mojej strony...
bardzo dobra, intrygująca miniaturka :]
gratuluję.
pozdrawiam ;*
też mi się podobało
Zwłaszcza zakończenie - wybranka Severusa Mistrzynią Eliksirów...
Tylko jedno mnie rozbawiło . Ale to dlatego, że mam za bujną wyobraźnię ... wyobraziłam sobie Severusa posyłającego całusa. Aż się zarumieniłam !
Ładne, ładne, podobało mi się, choć odrobinę sentymentalne. Krok głębiej i byłoby niedobre. A tak - ustrzegłaś się przed tym, no może poza ostrzami w ciele.
Nie rozumiem zakończenia. Skąd dziewczyna, która była uczennicą Snape'a może wiedzieć jak wyglądał jego ojciec. Znaczy na tyle wiedzieć, żeby autorka zdecydowała się dać to jako ostatnie zdanie. To trochę gmatwa.
Bardzo ładna miniaturka. Podoba mi się to, że nie użyłaś imion, przez co tekst wydaje się inny, ciekawszy. No i ciekawe zakończenie.
Udana próba.
Po prostu muszę to skomentować. Bardzo mi się podoba. Sihaja napisała, że nie wie skąd uczennica Snape'a może wiedzieć jak wyglądał jego ojciec, ale mi się wydaje, że jest odwrotnie, tzn. że na końcu tej miniaturki nowa Mistrzyni Eliksirów dostrzego na bloniach syna Severusa, który zapewne uczy się teraz w Hogwarcie.
Jakze mi sie to podobało, miałem jakieś skojarzenia, z Viperą, Carmen Black, Tak, zgadzam się z Madziuśą, chodzi o syna Seva.
Pieknie
To nie jest piękne.
To nie jest nawet ładne.
A tym bardziej śliczne
To jest po prostu boskie
BTW,
Pomylę się, jeśli stwierdzę, że chodzi o Hermionę?
Ach, sam fakt, iż to parring SS/HG już zasługuje na plus.
"Byliśmy razem, z daleka od wszystkich, od świata, od wrogich spojrzeń i niezrozumienia. Wypełnieni szczęściem. Ciało przy ciele, serce przy sercu, dusza przy duszy, świętowaliśmy zapomnienie." - śliczne, naprawdę.
Mam jednak jedno "ale", mianowicie Severus. Niby to Severus, ale jakoś tak... nie wiem, zero ironii itp., a to trochę dziwne. Niemniej jednak podzielam tutaj zdanie większości czytelników - bardzo ładna, słodko-gorzka miniatura;)
Pozdraiwam,
Lena
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)