to smutne, że wakacje już się skończyły- choć wiem, że niektórym już się dłużyły i mówili, że chętnie zamkną się w czterech murach swojej placówki edukacyjnej ;p w każdym razie ja żałuję, że już za mną atmosfera i szybkie, energiczne życie Londynu, relaksowanie się nad polskim jeziorkiem ze stadniną w pobliżu no i... brazylijczycy w Grecji. plus w przerwach beztroskie leniuchowanie (or smth like that) ze znajomymi, daje mieszankę idealną.
ofkz, odpoczynek nie może trwać wiecznie, żeby nie stracił smaczku, czas zająć się czymś poważniejszym
jak tam Wasz powrót do szkoły? zmieniło się coś- poprawiło, a może pogorszyło? i czy ogólnie lubicie miejsca, w których się uczycie? podejście nauczycieli, budynki, znajomych?
a może właśnie coś ważnego się dla Was skończyło i zaczęliście nowy etap w nowym miejscu? jak tam wrażenia?
czekam na wszystko co związane z tym jakże ''wdzięcznym'' tematem, także narzekania na wszelkiego rodzaju terminy, decyzje pani minister, itd.
a na koniec złota rada Marka Twaina: Pamiętajcie, żeby szkoła nigdy nie przeszkodziła Wam w kształceniu się.
=)
Czas wakacji przeminął....zleciały w oka mgnieniu. Wspólne wypady ze znajomymi nad jeziora, a później Swiatowe Dni Młodzieży. Co dobre szybko się kończy....Niby wakacje trwają ponad 2 miesiące a jakoś ja tego nie odczułem.
Powrót do szkoły jest jak Koszmar z Ulicy Wiązów, gdyż nauczyciele wypowiadają nadmiernie często słowo "MATURA" na które jestem wyjątkowo uczulony. Lekcje matematyki z panem dyrektorem przynoszą porządną dawkę stresu i aż miło jest posłuchać że jesteśmy bandą nieuków, które powinny się zabrać do nauki Inni nauczyciele także o nas dbają: z angielskiego sprawdzian na pierwszej lekcji, jedynie sorka od polskiego zamiast omawiać z nami lektury to puszcza nam ciagle ich adaptacje filmówe (już obejrzałem "Wesele" i "Przedwiośnie"). Z innych miłych niespodzianek to warto wspomnieć że jako klasa maturalna kończymy w piątki o godz. 17.10 podczas gdy moi znajomi o 11.30 A podobno w liceum plan układa się pod III klasy.....
Czy coś się skończyło w moim życiu w te wakacje? TAK!! Skończyło się 18 lat....
Ja cały czas jestem w szoku, serio. Nie mogę się przyzwyczaić. Cały czas mam wrażenie, że łi tam, czerwiec już zaraz będzie lipiec, a tu co figa! wrzesień!
10tysięcy kartówek, sprawdzianów, pełno pierdaczków ( cytując pewnego Geografa)
i nauczyciele, którzy mogą wszystko.
Nie lubię mojej szkoły i chyba nigdy nie polubię.
Plan? znośny ale nie ma to tamto, 'wy jesteście moją klasą, a moja klasa i ja zawsze ma przerąbany plan, więc nie martwcie się, zmieni się' moja wych.
Żyję od weekendu do weekendu.
A jutro matematyka..
rzeźna dopiero ma się zacząć. a jak dla mnie już się zaczęła. polonistka jest ogrem, nowa wychowawczyni lebiodką ;p
szkoła, jak szkoła, chodze bo musze. gorzej z nauką, szczególnie przedmiotów których nie lubie. i wstawaniem na ósmą, bo do szkoły musze łazić 2 kilometry.
że o kursach w soboty nie wspomne. masakra ;p
ale przynajmniej ludzie są znośni.
plan jak narazie przeżyję.
dzisiaj w mojej szkole próbowałam papryki chili. matma stała się bardzo wzruszająca, dziesięć minut mi łzy leciały. i do tej pory nie czuję się do końca tak jak rano.
=)
a tak pozatym, to chciałam coś więcej powiedzieć, ale doszłam do wniosku, że u mnie w szkole jest tak samo jak wszędzie.
Narazie jest fajnie. Plan zajefajny, jak mam mało lekcji, to zazwyczaj mam najcięższy plecak. Dzisiaj biegałam na 600 metrów i jestem z siebie cholernie dumna, bo dostałam 4, a z moją kondycją do biegania to duże osiągnięcie. Uwielbiam w-f ale nie przeżyję biegów.
Tyle jak narazie.
haha nowa szkola nowa klasa. clakiem okej, chociaz zapowiada sie duzo nauki
no i dwa razy juz zauroczony bylem. dwa czy trzy? hahaha
ee, nie gadaj, tak zmieniasz partnerki?
ja nie mam obiektów tyle ;)
dwa pierwsze tygodnie - rzeźnia totalna, wstawanie o 6 i dni dłużące się niesamowicie, nikomu nie życzę. za to po szkole było bosko, narzekać nie mogę ;) nowe kontakty, nowi chłopcy, wieczorowe odkrywanie miejskich zaułków. teraz mi się nieco chrzani i jesień mnie zmiata, ale jeszcze dam czadu. he he!
Po dwóch miesiącach cudownego leniuchowania, przyszedł czas by powrócić do szarej, nudnej rzeczywistości...
Nauczyciele od początku się na nas uwzięli... w końcu to już druga klasa i część przedmiotów już kończymy .. (nareszcie... ).. a poza tym czasu do maturi coraz mniej, więc... ekh.. =/
Jedno co mnie wkurza w tej szkole, to nauczyciele... a zresztą co ja się dzwię... inna szkoła - inni nauczyciele =/ Uwielbiam ten głos mówiący "załóż mundurek", podczas, gdy w pomieszczeniu jest 25 stopni, człowiek nie moze z gorąca, a nauczyciel siedzi w bluzce na ramiączka.. =/
No, całe szczęście, u nas przynajmniej mundurków nie ma
Posiadamy za to cudowną nową nauczycielkę od angielskiego, która po dzisiejszej lekcji z nami dostała chyba rozstroju nerwowego. A myśmy naprawdę nie wiedzieli, "czy tylko ją tak lekceważymy czy wszystkich nauczycieli":D
Ogółem jest klasówkowo, wielozajęciowo, pochłaniająco czasowo i energiowo, koszmarnie wyczerpująco. Także psychicznie.
Ogółem jest tak śmiesznie, że trudno wytrzymać, z przyjaciółką konwersowałam non-stop cztery godziny, otrzęsiny pierwszej klasy dostarczyły rozrywki na cały weekend i czuję się tak normalna, zwyczajnie szczęśliwa, jak to już dawno nie było.
Jednak lubię szkołę. Lubię na nią narzekać.
A u mnie w LO po wakacjach sproe zmiany, nie ma już naszych kochanych trzecich klas [ ] a zamiast nich przyszły pierwszaki, a do tego pozajmowali nam szafki, bo się okazało, ze babka z administracji zapomniała w zeszłym roku zapisac, które po trzeciakach będą wolne, a zamiast tego zapisała nasze i oddała je pierwszym klasom :/ bez sensu, ale juz wypieprzyłyśmy te lalki (dlaczego ten rocznik to same cukierkowe blondyny????) z naszej szafencji
Przede wszystkim, zmieniła nam się dyra. Ze wszystkich szkół w mieście żaden szef się nie zmienił, tylko naszą odwołali, a do tego wzięli taką dziouchę, co nie powoła sobie wice a do tego w zeszłym tygodniu wpadła na "genialny" pomysł wysłania pierwszaków na pierwszą zmianę - chyba nie musze tłumaczyć, dlaczego kompletnie poroniony??
A do tego teraz, już w drugiej klasie, mamy mnóstwo lektur, sprawdzianów i kartkówek już od pierwszych lekcji, nie wyrabiam z nauką, że o udziale w przeglądzie małych form teatralnych, wystawianiu znanej ze Światowych Dni Młodzieży w Kolonii "Edyty Stein" i nauce na olimpiadę z polaka nie wspomnę... No ale cóż, każda lekcja zbliża mnie do matury i końca szkoły!! Więc nie ma się co łamać
a u nas.. qrde no jestem zmuszona stwierdzić że o dziwo spokojnie. Trochę pytają ale pierwsza kartkówka dopiero jutro.. Słowo "egzaminy" jest ZDECYDOWANIE nadużywane ale jakoś da się z tym żyć. Ten rok BĘDZIE zawalony, jestem tego pewna, i chodzi nie tyle o egzaminy (do których nie wyobrażam sobie uczenia po nocach.. w końcu to nie matura no nie?) co o te wszystkie dziwne większe i mniejsze i ważniejsze i mniej ważne konkursy, w których trzeba wziąć udział i to nie na odwal. Nerwy, nauka.. e niech mnie, jakoś mi to nie przeszkadza. Przyjęłam styl że olewam to co mnie nie obchodzi i nie liczy się do punktów ze świadectwa.. Nie zawalam sobie głowy smieciami. Będzie dobrze. Qrde to naprawdę będzie niezły rok.
A z ważniejszych spraw szkolnych to tylko to że nauczycielka od niemca próbuje mnie wysłać do psychologa, a już na pewno do pedagoga szkolnego, gdyż uważa że jestem stuknięta. (A to wszystko za udawanie na lekcji słonia-altruisty..)
hehe i posmarowałyśmy pasztetem schody do auli bo nam resztki zostały po biwaku w weekend
haha, zmieniac partnerki to ja dopiero zaczne
a ja mam nowego pana od histori, facet ma na oko 55 lat, wygląda jak muminek i generalnie przypomina mi mojego dziadka, a dzis powiedział do moich kolegów, którzy 'przeszkadzali' cytuje:"zamknąc ryje, a jak coś się nie podoba to wypierdalać"
nie ma jak OLPI ^^
Hej Sumiko, myślałem ze od tego roku zaczyansz studia;> U mnie studiowanie oprawa zapowiada sieraczej lekko i przyjemnie mimo że dostałem sie na UW, w sumie to jest zdecydowanie samodzielny program, tutaj wszystko co dodatkowe trzeba brac na zasadzie wolnego słuchacza a obowiazkowych zajęć jest po 6-7 godzin tygodniowo, zobaczymy jak to wyjdzie w praniu ale jestem pełen optymizmu, moze będę mieć "czterodniowy" weekend=)
ja mogę miec nawet też 4 dniowy. jak mi dobrze podzelą. w co szczerze wątpię, no ale trzeba mieć nadzieję....
Ej wy studenciki!
Do tematu o wakacjach iść ->
http://www.magiczne.pl/index.php?showtopic=6429&pid=238263&st=200entry238263
Fakt faktem że jest sporo nauki w szkole, ale radości też nie brakuje. Kumpel dzisiaj przyniósł kamerkę do szkoły więc było sporo nagrywania. Najlepszych elementem był skok kumpla przez okno z I piętra XD Uwiecznione to zostało na taśmie...później okazało się że jeden z nauczycieli to widział i wziął nas za ludzi z innej klasy. Tak więc udało się uniknąć kary...kumpel co skakał ma się dobrze chociaż trochę utyka
W sobotę jadymy na Jasną Górę i coś czuję że też będzie wesoło
uh, pierwsze przeziębienie- zaliczone. właśnie, podobnie jak jakaś 1/4 mojej klasy, siedzę w domu otoczona chusteczkami higienicznymi. prawdę mówiąc, to nienawidzę tego. nosi mnie w łóżku i dobrze, że narazie jestem sama, bo nie narzekają, żebym się ubrała, żebym się położyła itd. itp.
ale to nie jedyna zła wiadomość. w mojej parafii bieżmowanie będę miała już w tym roku, co oznacza, że perspektywa spokojnego roku będzie zakłócona przez nieustanną bieganinę do kościoła. nie. nie jestem niewierząca, nie idę, bo rodzice mnie zmuszają. po prostu nienawidzę tutejszych księży, nienawidzę ich sposobu mówienia i bycia, nienawidzę pielgrzymek, które ciągle wymyślają. ale jakoś przeżyję ;p
a moja przyjaciółka pojechała na 2 tyg. do Turcji.
to by było tyle z wrześniowych narzekań (:
jakas epidemia.
ostatnimi czasy siedzę na gygy i coś podejrzanie dużo ludzi. Okazuje się ze na 30 osób dostępnych jakieś 25 jest chora. Ptasia grypa czy jaka inna cholera?(najprędzej uczulenie na naukę;p).
UCZYĆ SIĘ A NIE!;>
Kubik, tych wakacji to nam troche mało zostało;p wczoraj się już hucznie z nimi pożegnałem wypijając ostatnią flaszkę tych długich wakacji:)//Chociaż nie mówię hop, jeszcze tydzień został
Teraz w szkole zaczyna się rzeźnia. Na 5 dni 6 sprawdzianów (statut swoje, belfry swoje) ale ostatni tydzień był super luźny! Wycieczka. Fajowa. W takim zadupiu jeszcze nie byłam. (nie powiem gdzie to było bo ktoś jeszcze by się obraził). Dzisiaj nas poscili szybciej bo frekfencja spadła do jakiś 10% heh...
i jeszczcze pytanko do tegorocznych maturzystów: macie już wybrane tematy z polaka??
miesiac ochronny rlz (;
Z tymi przeziębieniami to prawda. W zasadzie przez całą lekcję można podziwiać uczniów przechadzających się przez całą klasę do kosza na śmieci z chusteczkami do nosa. Zawsze jakaś rozrywka;)
ale właściwie wszyscy przychodzą do szkoły. pracusie cholerne
ale macie ekstra temat! własnie taki chciałam wziąść, ale u mnie takiego nie ma gryyy.
Ja wybrałam fynkcje motywu podróży, wędrówki, tułaczki. Omów różne jej ujęcia na wybranych przykładach.
najlepiej wybierać temat w którym nie trzeba przebierać zbyt dużo, albo obrać sobie tylko jednego autora, a nawet jedną książkę. Ja omówiłem całego Władcę Pierścieni pod kątem dobro-zło i choć komisja jak się później dowiedziałem nie za bardzo wiedziała o czym mówię(to też metoda;p) to maturę mam;p. Zresztą, na ustnął z polskiego wystarczy przyjśc na trzeźwo;)
szkola?
nie chce mi sie isc do szkoly.
06:55... masochistka;p
U mnie tez czesc chora, po pikniku historycznym "celtowie i wikingowie" x: tez bylam, tez choruje.
jak narazie jest zero nauki, za to mnostwo smiechu [;
raz na 7.30 a tak to na 9-10
ha
Ooo, to widzę że nie tylko u mnie zapanowała ta dziwna epidemia
Ale na szczęście już się kończy. Ja miałam pecha, bo angina złapała mnie akurat w pierwszym dniu kampanii wyborczej mojego kumpla z klasy i do szkoły wrócę w dzień ciszy przedwyborczej, więc nic nie zobaczę ;(
Ale za to miałam dodatkowy tydzień wakacji :]
Apropo wyborów..to u mnie w szkołce pod tym wzgledem powariowali. Cala szkola oplakatowana, wiekszosc hasl wyborczych zaczerpnietych z kampani do sejmu i senatu, np. Człowiek z zasadami ;]. Ale nie brak saodzielnych hasla, np. Dżes ma fajne stopy
U nas w poniedziałek glosowac bedziemy i to nawet w prawdziwym lokalu i urnach, bo w niedziele w szkole bede glosowac na ludzi do senatu i sejmu. Czujemy sie wyróznieni sesesee
Wakacje jak wakacje. zmieniło sie to, ze nie spedziłem całego czasy w hałsie tylko wyjechałem w góry na troszke. Ale bez szkoły jest nudno. Zwłaszcza gdy wszyscy twoi znajomi wybyli na całe wakcje a ty siedzisz w domku sam na sam z kompiutrem. Powrót do szkoły był super zwłaszcza, ze mój facet od polaka został dyscyplinarnie zwolniony . Nie bedzie już na lekcji smierdziało potem, wóda i petami. No i wreszcie się czegokolwiek naucze. Mój nowy nauczyciel az się przeraził, gdy sprawdził naszą wiedze(alo raczej je brak).
ooo widzę, że nie tylko ja wpadłam na taki pomysł. Ja chce jeszcze to połączyć z moim ukochanym "Pielgrzymen" P. Coelho
Ładny temacik. Masz duże możliwości w wyborze utworów, które nie tylko będą pasować do tematu, ale i ty będziesz je lubił
Mi po konsultacjach z polonistką została tylko "Zbrodnia i kara" z mojej listy, resztę trzeba było wymienić
Już niedługo 30 wiec deklaracje maturalne powinny być wypełnione...jakie przedmioty wybraliście?? Czy wybraliście możę wos ?(normalnie super przedmiot, ale jest mi potrzebny na studia)
Gdybym miała mature, to pewnie bym wybrała. Świetny
Ja osobiście zauważyłam dziwną przemianę moich ukierunkować naukowych^^
Z przedmiotów ścisłych na humanistyczne. Pokochałam Wos, historię i gegrę oraz moją p. od Polaka , a znienawidziłam matme i fizę, a przy okazji chemię.
Klasa nowa, nawet niezła. Szkoła nowa - świetni ludzie, świetna atmosfera. Nowe belfry - ciekawe postaci, łącznie z panem historii powtarzajhącym cały czas 'proszę państwa'. Jego rekord na 1 lekcji to ja narazie 195 XP. A pan od Wf-u, pan Szerszeń vel. Endrju ma takie kolano na głowie, w związku z czym z jednej strony ma długie włosy i zaczesuje je na druga stronę XD. Najciekawiej, jak mu opadną.
Miałam już osobista rozmowę z panem drektorem - przekazywał mi bilety na kocert dla moje taty, o czym jeszcze wtedy nie wiedziałam. Po prostu wręczył mi kopertę, a ja wracając do klasy zakłóciłam spokój lekcji historii
Pięknie.
A poza szkołą kompletnie nie mam czasu - angielski, niemiecki, tańce...
Jakies wystawy, prelekcje - to juz z własnych chęci.
Jutro ide na prelekcje o galapagos.
ja też piątke:
1. polski
2. angielski
3. historia
4. niemiecki
5. WOS
dupnie wogóle. deklaracje niby na dzisiaj mam złożyć, ale w pt też moge, czyli jutro dam ;pp
polski, angielski, wos, historia sztuki. wszystko rozserzone, hej!
a na polski wybrałam: "Koncepcje piękna w literaturze, malarstwie i architekturze. Analiza wybranych dzieł". Naprawdę fajna to sprawa ta prezentacja. W takich rzeczach czuje się jak rybka w wodzie.
Ja zdaję polski, francuski, angielski, matematykę, geografię - "nie chcem, ale muszem" :\
A co do ustnej prezentacji to wybrałam: "Autobiografia jako tworzywo lieracki w prozie XX wieku. Omów zagadnienie na wybranych przykładach."
Deklaracja dzisiaj złozona i nie ma zmiłuj. Czuję, ze czas ucieka, a ja się jeszcze do nauki nie zabrałam ^^'.
U mnie też piątka:
polski
angielski
francuski
historia
Wos
wszystko rozszerzone i niech moc będzie ze mną;p
No ja to samo, ale bez francuskiego...
A co do tematuszcze się waham, dzisiaj wybiorę...
Albo:
Zniewolenie człowieka w systemie totalitarnym na podstawie wybranych dzieł literackich.
Albo:
Kat i ofiara itd...
Myślałem jeszcze o czymś z fantastyki, ale nie wiem.. :/ O przedstawieniu świata dobra i zła w literaturze fantastycznej...
Drugi lepszy
Większy obszar manewru. Właściwie od starożytności i Biblii...
W drugim musiałbyś się skupić prawie wyłącznie na wspólczeności
No ale zależy, co lubisz
A nie dodałem, że to kat i ofiara w XX wieku
To nieco zmienia postać rzeczy:D
A do pierwszego jakie lektury?
No samemu trzba wybrać, ale jak tak już myślałem, to znalazłbym kilka ciekawych pozycji....
"Medaliony", "Akwarium', "Kaputt" itd...
ten totalitaryzm to super temat, tez sie nad nim zastanaiwałam. Do tego koniecznie trzeba wziasc rok 1984 Jezeli chodzi o przedmioty to ja biore angola, j. polskie, historię i (ten nieszczęsny) wos
Sami maturzyści tu w tym temacie, no no no...
Ja co prawda jeszcze w tym roku maturki nie zdaję, ale chyba wezmę się za olimpiadę z polskiego:
"Obecność idei Konstantego Stanisławskiego w teatrze dwudziestowiecznym."
— Podstawowe tezy metody aktorskiej Stanisławskiego;
— Studio jako miejsce duchowego i profesjonalnego rozwoju artysty (aktora);
— Pierwsi buntownicy i kontynuatorzy (Meyerhold, Wachtangow, Tairow);
— Zwolennicy metody Stanisławskiego w międzywojennym teatrze polskim (Ryszard Bolesławski, Stanisława Wysocka, Juliusz Osterwa);
— Wpływ metody Stanisławskiego na kształtowanie się aktorstwa filmowego (działalność Ryszarda Bolesławskiego i Michaiła Czechowa w USA, Actors Studio Lee Strasberga);
— Metoda Stanisławskiego jako dogmat estetyki teatralnej realizmu socjalistycznego (w teatrze polskim m.in. Teatr Nowy w Łodzi i Teatr Ateneum w Warszawie i artyści z nimi związani);
— Powrót do korzeni idei Stanisławskiego (działalność Jerzego Grotowskiego, tzw. Druga Reforma Teatru);
— Odrodzenie Studiów i pracy laboratoryjnej (Grotowski, Barba, Brook, Wasiljew, Fokin, Fomenko).
Oczywiście jest to specjalizacja teatrologiczna.
Nie mam jeszcze żadnych informacji na jego temat, a termin oddania pracy to gdzieś połowa listopada, ale to szczegół...
A co do zmian: okazało się, że mój kolega z klasy, kompletnie nie nadający się do pełnienia funkcji przywódczych został przewodniczącym, bo zrobilismy mu genialną kampanię - dowód na to, ze ludzie nie głosują na osoby, ale na ich komitety wyborcze. Ale będzie jutro zabawnie, bo jest święto szkoły, a Jędruś musi wygłosić przemówienie...
nowa Szkoła, nowa klasa, nowi ludzie i stare przyjaźnie. nowa funkcja w klasie, nowe zadania przede mną, nowe postanowienia, stare-nowe życie. nowa trasa autobusem, ale autobus ten sam.
28 dziewczyn i 6 chłopaków w klasie, spora różnica.
ja przewodniczącą?
codzienne spacery nad Wisłą, pod Wawelem, dają siłę na cały dzień. często widuję kominiarzy, złapanie ich za guzik przynosi szczęście (nawet jesli ktoś mówi, że to zabobony- ja wierzę. ostatnia kartkówka z historii mnie utwierdza w przekonaniu, że kominiarze DZIAŁAJĄ!)
mam nowych znajomych, prowadzę nowy tryb życia, uczę się nowych rzeczy.
troszeczkę się ta moja Szkoła różni od tego, czego oczekiwałam, ale poza paroma nieścisłościami jest w porządku. no i ma prawie 500-letnią tradycję, a to mobilizuje do nauki. zwłaszcza kiedy się pomyśli, że w tym gmachu kiedyś uczył się Matejko, Sobieski czy Józef Bem.
pozytywnie
A moja szkolka moze sie zdziwicie, ale jest cudowna! Ale chyba przyczyna jest jasna, bo ta szkolka nie jest w Polsce, a w Szkocji i tutaj wszystko wyglada inaczej... Jesli ktos zainteresowany jak wyglada nauka w UK to dajcie znac, chetnie napisze jak to wyglada, jak wygladaja egzaminy itp...
pisz, pisz.
choć już na zapas zazdroszczę ;p
Napisz, napisz
Potem opowiem na angielskim i dostane 6 ;D Ha!
No wiec po kolei
W calym UK nauka wyglada tak, ze uczen gdy jest w klasie Lower 6 (nasza druga liceum) wybiera 4 gora 5 przedmiotow, ktore realizuje przez dwa lata. Moj wybor padl na mate, biole, chemie i fize. Ale przedmioty sa rozne, m.in. business studies, media studies, theatre studies, goverment & politics, art, history, PE, Geography i wiele, wiele innych. Ja osobiscie zaluje ze nie wzialem PE.
Teraz tak, w tygodniu mamy po 8 godzin kazde z nich (wyobrazcie sobie 8 fiz tygodniowo ) straszne? nie bardzo, bo tutaj wszystko wyglada inaczej. Polowa zajec na bioli, chemii i fize to praktyka.czyli na chem,ii to zabawa w alchemika itp. Doszkoly chodzimy 6 dni w tygodniu :/
3 razy w tygodniu mamy Games po 1,5 h gier (obowiazkowe) ja wybralem plywanie, ale mozna bylo mnoswto innych. A od 16.00 do 18.00 sa tysiace tak zwanych Activities czyli dodatkowe zajecia poza lekcyjne np: Golf, tenis, garncarstwo, jazz dancing, shooting, sailing itp.
Klasy licza od 6 do max 12 osob. Wielu przedmiotow jest wykladanych przez dwoch belfrow. I tak ja mam 2 belfrow od bioli, ktora tutaj jest bardzo ciekawa i 2 belfrow od maty. Za to jednego chemika, i jednego fizyka. Zajecia sa znacznie ciekawsze niz w Polsce i wiedza znacznie przydatniejsza. W polsce to glownie wiedza encyklopedyczna :/. Egzaminy (czyli cos jak polska matura) zdaje sie w sesjach. Ja mam pierwsza w styczniu, druga w czerwcu, potem za rok w styczniu i znowu w czerwcu i koniec. Wszystkie egzaminy biora sie pod uwage do rekrutacji na Uniwerki. Egzaminy ktore robie nazywaja sie AS/A2. Z maty np normalnie robi sie 6 modulow w ciagu dwoch lat, ale moja grupa z maty ma przyspieszony kurs bo chcemy zajac sie further maths, a nie tylko pure maths, czy statistics albo mechanics. I dlatego my zrealizujemy nie 6 modulow a z 14. Ale tylko 6 bedzie branych na studia. Plan dnia jest znacznie lepszy niz w Polsce. Rok tyemu jak np szedlem na 7 czy 8 godzine czulem sie jakby mnie ktos w glowe walnol, a tutaj nie ma czegos takiego.
Kolejna bardzo wazna sprawa. Nauczyciel i sposob oceniania. Tutaj nie ma kartkowek, odpowiedzi przy tablicy i tej calej stresowy. Co pewien czas pisze sie test zaby sprawdzic czy sie opanowalo wiedze. Ale najlepsze jest jak ktos obleje. Pozwolcie ze streszcze wam rozmowe mojego kolegi i belfra od maty:
[kolega] -o nie, oblalem, ale jestem beznadziejny nic nie umiem!
[belfer] -alez nien prawda, poprostu nastepnym razem musisz sie bardziej skupic i sprobowac nie popelnic tych samych bledow
[kolega] -ale i tak jestem beznadziejny...
[belfer] -nie mozesz tak mowic. po prostu sprobuj powtorzyc material jeszcze raz , w razie watpliwosci zawsze sluze pomoca.
Tak wyglada jak uczen obleje, -nauczyciel pociesza ucznia, a w polsce to zawsze byl opieprz i pala w dzienniku. Tylko ze tutaj widac efekty nauki bezstresowej Tu prawie kazdy dostaje A z egzaminu
A tak wogole to zycie tutaj jest jak w Potterze. A moja zkola to juz napewno, posluchajcie:
1. Jest w Szkocji (tak jak Hogwart)
2. Pamietacie kto bylwoznym w hogwarcie przed Filchem? - Appolin Pringle, zgadnijcie jak nazywa sie moja matrona -> alez oczywiscie ze Pringle i co lepsze ma szara kotke ktorej wszyscy nie nawidza i wszyscy sie zastanawiaja jak sie jej pozbyc (nazywa sie kotka 'poppy' jak bibliotekarka hogwartu) co wiecej naszej matrony nikt nie lubi.
A nasz 'potions master' jest oko w oko jak Snape. naprawde
A ostatnio na 'lekcji eliksirow' bylem jak Neville, tzn. przyrzadzalismy jakas 'miksture' i wszystkim wyszla barwa srebrzysta ale mnie oczywiscie kolor zloty <lol>
Mamy starego dyrektora jak Dumbledore
A i McGonagall sie znalazla, wszedzie chodzi i nadzoruje cala szkole, itp
mowie wam moja szkola to Hogwart!!! :]
też się zastanawiam po co nam zaprzątają głowę tymi bzdurnymi lekcjami typu PO i Wok na których wszyscy pierdzą i jest wielkie nic nie robienie.
zresztą czasami mam wrazenie że chcą z nas zrobic takich wszystkowiedzących na każdy temat po trochu - tyle tylko że ta wiedza jest u nas zmieszana jak w mikserze i trudno rozpoznać w niej "przeszłą marchewkę"
efekty są więc mierne, bo człowiek zamiast skupić się na tym co go interesuje i w tym kierunku się rozwijać to musi po drodze zaliczyć masę pierdół i stracić tylko drogocenny czas.
no ale. my jesteśmy zdolne dzieci. poradzimy sobie chyba i z takimi nieudogodnieniami XD
Ja natomiast nie zgodzę się ani z PO (no może w pewnym stopniu), ani z PP. Bo gdzie indziej dowiesz się o funkcjonowaniu giełdy, jakie są warunki posiadania konta i jak najlepiej wybrać dla siebie odpowiedznie itp. itd.? Z telewizji? (Poza tym niektórzy zdają egzaminy wstępne z Przedsiębiorczości =P).
Co do PO natomiast, owszem są lekcje (a raczej były) na ktorych było słodkienicnierobienie, ale mi te zajęcia przydały się np. do zdania egzaminu na prawko. Ogolnie rzecz biorąc pierwszą pomoc uważam za bardzo uzyteczną :]
No tak, wiadomo, ze nauczyciel ma ogromny wpływ na przedmiot. ja akutat trafiłam na takich, ktorzy kłada nacisk na te najważniejsze rzeczy. z kolei WOK wygląda u mnie niezbyt ciekawie. No po prostu wieje nudą :\ Chociaż to w sumie dopiero początek, może się rozkręci ;)
Ja na szczęście Wok mam już za sobą. Zapamiętałam z niego(a dokładnie z plastycznej jego części) jedynie sprawdzian, na którym miałam podać 15 rodzajów kresek malarskich. Do tej pory zastanawiam się po jaką cho.. mi to.
Hmm... a mi się wydaję, że taka wielokierunkowość nie jest aż taka głupia. Efekty systemów "z tego co lubisz bądź świetny, a z tego, czego nie lubisz bądź tragiczny" widać już w niektórych krajach. Miałam okazję rozmawiać z przewodnikiem, który nie był zachwycony tym, że większość obywateli pewnego kraju, których ma okazję oprowadzać po pewnym obiekcie, każdą podatą przez niego datę kwituje pytaniem: "przed czy po Chrystusie?", łącznie z informacją: "Renesans, za którego początek uważa się wiek IV..."
Można by było się doczepić do tego, że właściwie po co komu wiedza dotycząca Renesansu, ale mimo wszystko, jest chyba jakaś granica niewiedzy z danego przedmiotu.
Poza tym takie ukierunkowanie kojarzy mi się z robotami, które mają wytyczoną jedną drogę i muszą wykonować jedną rzecz, i tylko o niej mają pojęcie. Fakt, to sprzyja rozwijaniu umiejętności i zainteresowań, jest systemem dobrym, dla kogoś, kto ma wyjątkowe zdolności w danej dziedzinie, ale nie byłabym taka pewna czy jets to aż takie świetne.
Co do systemu UK - brzmi ciekawie, tylko ma jedną wadę - nie mogłabym raczej wybrać sobie polskiego, a takim to kierunkiem byłabym najbardziej zainteresowana .
super duper, że już ta szkoła się rozkręca. bawię się o wiele lepiej niż w wakacje, w domu jestem nieczęsto i w ogóle pozwalam sobie na rzeczy, o których wcześniej nie było mowy z różnych względów. istne happy hours [18-22]!
Kultura-mi doskonale wystarczy to czego się dowiem na j.polskim na temat sztuki danej epoki. Moja wiedza w tym zakresie jest dla mnie w pełni satysfakcjonująca. Wracając do tematu PP to uważam że jest to jeden z ciekawszych przedmiotów w liceum, szkoda tylko że miałem 2 godziny na 3 lata. No i na SGh robią test z przedsiębiorczości na wejście.....PO - miałem świetnego nauczyciela 2m na 2m (na serio zarówno obwód jak i wzrost, imponujący gościo) ale za to gadkę miał niesamowitą, tak że jak gadał to cała klasa słuchała.
Ahmed-> Zniszczyński :D!
Nigdy nie zapomnę jak opowiadał, że w razie pożaru świnie trzeba brać za tylne nogi i robić z nich taczkę XD
Albo zastosowanie konserwy- doskonała żywność na wypadek powodzi lub jako zagryzka, kiedy znajomy przyniesie pół litra.
Ah, te stare czasy... ;-)
z mojego PO wyniosłam chyba tylko niezwykłą umiejętność rzucania granatem XD się przyda pewno. O facecie nie wspomnę bo to inna bajka. Pan Generał ;p
mój wygladał jak paździoch z kiepskich:) i kazał przepisywac z rzutnika. Po 3 strony na kazdej lekcji, no ale na sprawdzianach pozwalał miec zeszyt otwary, bo to jest nasza "pamiec zewnetrzna".
ale i tak nikt nie pobije katechetki mojego siotrzenca, ktora nagle w czasie lekcji staje na ławce i woła " widzę Boga", albo mówi dzieciom, ze tablica to oczy Boga, heh i jak tu sie dzieci mają miec pozytywny stosunek do religii?
czy mi sie wydaje, czy ja jestem jedyna z 6 podstawowki?
Do tychm którzy pisali dziś maturę próbną:
Jak wrażenia, hę?
Ten tekst na zrozumienie był trochę kopnięty, ale temat na wypracowanie był ok:)
Heh...ja na luzie podszedłem i liczyłem na Żeromskiego cokolwiek
Tekst Miodka o Kapuścińskim był dobry i ciekawy, ale trudny, a większośc pytań nieścisła, można było polemizować. Nie wiem jak mi poszło, zupełny brak odczuć. Liczę na dolne granice progu zdawalności.Co do wypracowania, to napisałem o koncepcji losu człowieka w "Chłopach", bo temat ten wydawał mi się dużo łatwiejszy i więcej "wody można było lać". Temat o Sankt Petersburgu to była dopiero tragedia a przytoczone do niego fragmenty nic ciekawego nie wnosiły, jeśli już coś o stolicy Carskiej Rosji chcieli dać to powinna to być "zbrodnia i kara". A co do wersji rozszerzonej to ograniczyłem się jedynie do wypełnienia arkusza egzaminacyjnego bo jak zobaczyłem tematy to tylko wstałem, dziękuję i do widzenia!!
Dziady x 2!
Zgadzam się co do tekstu, pytania trochę mętne (pochwalmy się definicją nadwyżki etyki ) ale całość może być. Do podstawowego wybrałam temat o Rosji właśnie (tak mi historycznie zaleciało, że jak tylko odwróciłam kartkę i przeczytałam Chłopy to natychmiast wpisałam Rosję, bo mi znacznie bardziej odpowiadała. A do rozszerzonego. uh. otwieram - patrze - wiersze - matko. Wybrałam drugi temat z wierszem i po raz kolejny Dziady. Wiersz Szymborskiej był wtedy na mój stan umysłu zbyt skomplikowany no i moja terminologia poetycka zbyt kulała żeby nią pooperować na jednym wierszu ;p
U mnie w szkole zdajemy tylko poziom podstawowy. Teraz widzę, że może to i lepiej...
Ja też wybrałam "Dziady" i "Pana Tadeusza". Dla mnie był to temat znacznie łatwiejszy. Jesli chodzi o "Chłopów" to moja wiedza jest raczej okrojona. Własciwie zawiera się w dwóch pierwszych rozdziałach I tomu.
A część testowa taka nijaka. Pytania często dziwne, nieprecyzyjne. Chociaż trzeba przyznać, że "nadwyżka etyki" położyła mnie na łopatki
u mnie w szkołce nikt nie wybrał tego drugiego tematu, wszyscy pisali ten z Dziadami i Panem Tadeuszem. Jak tylko w tym temacie o chłopach zobaczyłam "odwołaj sie do całości utworu" to nawet nie przeczytałam tematu Coś tak myslałam, że będą "Dziady" i powtórzyłam sobie je dokładnie. (na majowej stawiam na Wesele) a tekst ze zrozumieniem to nie był jednak taki zły. Jak się będą chcieli się do wszystkiego przyczepić to mi tylko 5 pkt w najgorszym razie zabiorą. huh
, a w poniedziałek pisze historie (ratunku nic nie umiem!)
o to tak samo jak ja. będzie ciekawie sądze szczególnie z rozszerzonym i "dłuższą formą" ;> (jakby dali coś z xx wieku... inaczej kwicze XDD bo w innych epokach cała chronologia mi leży)
haha
odsiecz wiedenska kiedy? Kto? I dlaczego?
takie pytanie to ja bym chciała dostać bylam kiedys na konkursie na taki temat. A jak dadzą wypracowanko na temat polityka zagraniczna w czasach Karola Wielkiego lub inny taki badziew? to ja leże i kwiczę
Ja wybrałam temat z Dziadow i Pana Tadeusza. Przede wszystkim dlatego, ze w ogromnej większości trzeba było oprzeć się na fragmentach, a z tych wiele można bylo wyczytać. Jednak nie jestem specjalnie zadowolona, bo te zdania jakies takie kulawe mi wychodziły ==' Co do testu... nie wiem, dziwnie mi się pisało. Przyznam szczerze, ze dosyć wykańczający był.
Na poziomie rozszerzonym zabrałam się oczywiście za interpretację wiersza Szymborskiej. Bardzo przyjemny i wdzięczny temacik Wolę interpretować krótsze fragmenty i dogłębnie, a drugi temat nie pozwalał zbytnio na dłuższe zatrzymywanie sie na kolejnych wersach.
Ech, a w pon. matma. To dopiero będzie armagedon^^
Kubik>>a jak się nazywał ostatni cesarz zachodniorzymski? Albo - jak się nazywał Branderburg po słowiańsku?
Uhu, z tego co widzę, to rok temu tematy były prostsze. Chociaż sam nie wiem, obecność ,,Chłopów'' skłania mnie do wyrażenia takiej opinii. Ale przecież na swoim egzaminie dojrzałości pisałem o ,,Ludziach bezdomnych'', których również nie czytałem :] Zatem może nie byłoby tak źle.
Co do rozszerzonej - ktoś mógłby przytoczyć dokładniej polecenia? (samo wskazanie lektur nie wystarczy) Szczególnie chodzi mi o temat związany z epiką (wiersze nigdy nie były moją mocną stroną, aczkowliek, z drugiej strony, Szymborska akurat pisze dość zrozumiale - ale to pewnie ja jestem za głupi, by dostrzec w jej utworach zapewne istniejące trzecie i czwarte dno )
Nie jestem pewny, ale chyba ostatnim cesarzem zachodniorzymskim był imiennik założyciela Rzymu Romulus. Ciekawy jestem jak mógł brzemieć po słowiańsku Branderburg może Brandogród ?
Hito, na rozszerzonej nie było tematu opartego na utworze epickim.
Mała dziewczynka ściąga obrus to wiersz Szymborskiej który trzeba było przeanalizować i zinterpretować.
Natomiast drugi temat opierał się na porównaniu sposobów przedstawiania miłości. Pamiętam, ze jeden sposób, to był fragment monologu Gustawa z Dziadów VI, ale drugiego tekstu (pieśń bodajże) nie pamiętam, więc może ktoś, kto ten temat pisał się wypowie.
JA też pisałem Dziady i Pana Tadeusza Skończyłem godzinę przeed czasem. Rozszerzona - twiersz Szymborskiej - też oddałem godzinę przed czasem. W sumie nie bylo takie trudne. Dzisiaj angielski
Ej ja mam takie pytanie, może ktoś się zna. Mam temat na ustną z polskiego: Przedstaw odwieczną walkę dobra ze złem w utworach fantastycznych.
Może ktoś jakieś ciekawe tytuły zna??
Ostatni cesarz zachodniorzymski to Romulus Augustulus zwany Dzieciąkiem (lol)
Mnie maturka czeka za rok dopiero, ale tą wczorajszą to w sumie mogłabym za jakieś trzy miesiące zdawać (przynajmniej jeśli chodzi o lektury), bo właśnie kończymy Dziady (lubię bardzo ), a po świętach Tadek (:
Nie wiem jak u Was w szkołach, ale u nas są normalne lekcje o_O a jak rozmawiałam wczoraj z dziewczyną z VLO Krk, to mówiła, że u nich w Krk prawie nigdzie lekcji nie ma.
a ja mam wolne tzn ajkies zajecia z psychologiem ale nikt na to nie idzie
w poniedzialek nieby mamy jakirs lekcje ale nie z naszymi psorami wiec tez nei ide
Emotka>>correct :]
Atina>>aha. O rany, motyw miłości w utowrach romantycznych albo interpretacja wiersza? Nie najlepiej, muszę przyznać.
Jak tak o tym myślę, to wydaje mi się teraz, że matura z anglika jest prostsza niż z polskiego
niech mi ktoś powie jakie wstawił litery do tego tekstu o telewizji z rozsz.
chce porównać
ja mam A.B.D.E.
Tylko tego nie spisałem zadania sobie...
Podstawowy to był pikuś, ale to rozszerzone to już.. ;/ takie sobie...
angol nie był trudny. Pokręcony to był ten pierwszy arkusz z rozszerzonego, a tak to jakoś poszło.
Tylko ja i tak nie liczę na dużo pkt- nie zaznaczyłam tematu, na który piszę ;( (tak wiem, inteligentna jestem )
Ja pisałam dzisiaj francuski i powiem szczerze, że nie jestem z siebie zadowolona :\
Za to moi znajomi, ktorzy pisali angielski, twierdzą, że angielski był dosyć prosty.
Chociaż wiadomo, że okaże się czy było proste dopiero po wynikach.
Tekst o TV na rozszerzonej był po prostu masakryczny, nigdy w życiu nie spotkałem się (na advance) z tak cholernie pokręconym tekstem. Moi znajomi którzy już zdali advance'a byli "spetryfikowani". Zresztą ten nastepny o Chopinie też był niezły A co do pisemnej rozszerzonej to pikuś, rozpraweczka napisana. Co do angola to jestem o wiele bardziej optymsityczny niż z polskim. Pisząc o "Chłopach" odwołałem się do tomu I (bo tylko to jest w podstawie programowej) a tak w ogóle to poziom moich lekcji polskiego jest godny pożałowania (w tym semestrze napisałem aż 2 wypracowania ).
phi tam. ja mam w dupce tę meturę. nie robi mi.
ja poprostu jestem za dobra na to. o, zbyt kreatywna żeby pisać szablonowe prace.
ang. ok. troche na rozszerzonym strzelałam, bo z listeningu prawie nic nie zrozumiałam, ale ja mam szczęście, więc się nie martwie. po za tym to tylko próbna. mi się nawet nie chciało porządnie myśleć.
Ahmed------> ja nie napisałam zadnego, bo jestem na kontrakcie z polskiego i ucze się sama w domu i jakoś nigdy sobie nie zadałam nic do napisania (szablonowego oczwyiście, bo tak pisze bez przerwy).
a ja piszę czasami na forum i to jest moja jedyna forma wyrażania myśli. Z gadu-gadu zrezygnowałem (gg sucks...) A szablonowe pisanie....<hahahaha> jak zobaczyłem klucz do tematu o "Chłopach". Nie ma to jak mieć wprawę z pisania wypracowań maturalnych. Modlę się o 31%
ja pisałam dzisiaj rozszerzony niemiecki, który był dziecinnie prosty
a wczoraj rozszerzony polski, ktory już nie był dziecinnie prosty na podstawowym pisałam o Chłopach a na rozszerzonym o miłości
a w poniedziałek armagedon - historia (na dodatej rozszerzona)
a ja mam w poniedziałek historie sztuki i to jest jedyny egzamin, na którym mi zależy. nie dlatego, że będzie potrzebny mi gdzieś dalej (bo nie, nigdzie go nie uwzględniają, a na studia z historii sztuki na ug są egzaminy), ale traktuje to bardzo ambicjonalnie.
To potem pakujesz do kartonu wszystkie materialy z ktorych sie uczylas i wysylasz do mnie.
Bo ja nic nie umiem, a musze to zdac nie tylko ambicjonalnie.
A nie, przepraszam. Wiem ze Gaugin wyewoluowal z impresjonizmu do synkretyzmu XP
Gauguin dziecko. czyta się Gogę.
czołowy przedstawiciel postimpresjonizmu. ale ze środowiska impresjonistycznego się wywodził, a jakże.
No to Sumiko powodzenia
Ja w poniedziałek piszę historię rozszerzoną... to będzie porażka... w sumie coś tam umiem, ale nie zadowalająco. Muszę jeszcze sporo nadrobić.
Mam przeczucie, że będzie coś o Powstaniu Warszawskim, albo coś o obozach zagłady. (Davies "Powstanie' 44" czeka na mnie przez sobotę i niedzielę...)
haha to miłego weekendu.
mam nadzieje ze nie bedzie nic z II polowy XX w bo do tego jeszcze nie przerabiałam. Teraz musze sobie co nieco powtorzyc bo trochę mi sie miesza. ( a historia jest mi bardzo potrzebna na studia)
A tak BTW do dlaczego na rozszerzonym polaku był Karpiński, skoro nie ma go w standardach, hę?
ale on był w tekście tylko. nikt nie kazał ci pisać o nim wypracowania ;p
EDIT: wydawało mi sie ze tam pisze Kapuściński O.o ta matura mnie wykańcza
Nie o nim tylko o jego wierszu ale zeby zrobic analizę i interpretacje trzeba wiedziec troszkę o autorze
no wlasnie trzeba bo wymagaja przewaznie w interpretacji i analizie kontekstu biograficznego..
wy zbyt mądrzy jak na mnie jesteście....ja tam jestem dumny z tego że wiedziałem że 8 razy za = anafora
zaraz tam za madrzy ja maturke zdaje za rok a polski i tak podstawowy bo na gospodarke przestrzenna nie jest brany pod uwage cale szczescie
a ja do matury to mam jeszcze trochę czasu wiec bez paniki... ale nauczyciele to tak się zachowują jakbyśmy mieli w tym roku zdawać... a nie za dwa lata... ale cuż...
polski / niemiecki / angielski / matma / fiza <-- ja się zadeklarowałam, że to to bede zdawać... może jeszcze gegre dorzuce ale to to jeszcze niewiem...
az tyle?? ja zdaje 3 obowiazkowe polski, angielski i matme (rozszezone, poza polskim rzecz jasna) i jako dodatkowe geografie... jesli chcesz uslyszec rade to nie ma sensu zdawanie tylu przedmiotow ilu mozna... bo tylko sie nameczysz a uczelnie biore pod uwage jeden albo dwa...
a kto powiedział, że na rozszerzonym maja być wiersze przerabiane na lekcjach? zazwyczaj dawają takie których nie znamy zebysmy mogli sie wykazać z interpretacją.
W tym wypadku byly Dziady, a ten drugi to ja bodajże w 2 klasie przerabiałam wiec ta matura rozeszerzona nie byla trudna.
ale jutro hista... a ja nic nie umiem
coś czuje ze to bedzie niezła pomiana
z wybieraniem tylu przedmiotów na maturze to ja bym uważała. Lepiej wybierz takie naprawde Ci potrzebne, bo potem mozesz sie nie wyrobić z nauką. A musisz wiedziec ze te 3 obowiazkowe musisz zdać zeby miec zdana maturę.
Ja jeszcze jako dodatkowy przedmiot wybrałam WOS, w którym czuje sie o wiele pewniej niż z historią.
Widzę, że wybrałaś takie same przedmioty jak ja (niech zgadnę, chcesz isc na prawo? )
Wos to dla mnie bedzie porażka, już to widzę. Jutro zdaje histrę i mam nadzieje, że jakoś to będzie...
Nikt nie powiedział, że wszystko trzeba przerabiac na lekcji, ale w standardach powinno być, bo po co by je pisali? (tak mówila moja polonistka)
A tak w ogole to ja nie już nie mogę tego słuchać. Wszyscy tylko matura i matura. Może porazmawiamy na jakiś bardziej wesoły temat. Kiedy i w jakim miejscu macie studniówki??
ja mam 3 lutego w Aztece (Stare Budkowice) k. Opola
sie nieźle zapowiada
a jak tam polonez już wyćwiczony?
tak wybieram się na prawo moze jeszcze politologia
my w ogole nie cwiczylismy jeszcze. Będzie śmiesznie bo już mało czasu zostało. Dobre jest tylko to, że jestem w meskiej klasie, więc mam szeroki wybór partnera:) Ja mam w Heweliuszu w Gadańsku głównym. To podobno tragiczne miejsce. Mało miejsca, jedzenia i alkoholu
Też wybieram się na prawo, chociaż w głębi duszy wolałabym na historie( zobaczymy jak wyjdzie)
ta matura...eh, niby proste ale jednak ;] rozszerzony angielski, czytanie które zawsze uznawalem za swoja domene troche mnie zaskoczyło ;] no ale, nie powinno byc tragicznie ;p
A w poniedziałem chemie napisze, zakładając ze nie będzie elektrolizy i mega zaawansowanej chemi organicznej to powinno byc ładnie :]
"...P..."
Trzymam kciuki za maturzystów
Mi już się "System Eliminacji Studentów Jest Aktywny" zaczęła, jeden egzamin z grzywki, wyśpiewałam se piękną czwórkę, cała reszta w styczniu. Brrrrr.
Co studiujesz?
studniówka. 7.01.
no jaja.
ja przecież nie mam jeszcze sukni.
><
a moje kochane rozowe VILO ma studniowke jak co roku w Hotelu Faltom w Rumi
http://www.hotel-faltom.com.pl/
naprawde fajne miejsce a jest ona w Dzien Babci <lol>
W dzień Babci? U mnie 24. Oczywiście mnie nie będzie za młoda jestem ;D.
tam zaraz za młoda... trzeba znaleźć odpowiedniego faceta i tyle :D
No i Panie delikatnie odeszły od tematu szkoły wkraczając w kwestię studniówkową więc kontynuując wątek, ja mam 100-dniówkę dopiero 11.02. a garnitur (surdut) już zakupiłem, teraz tylko pozsotaje go nieco zwęzić i nogawki skrócić.
Jutro Matma. Na rozszerzonym trzeba będzie troszkę pokombinować, bo sporo materiału jeszcze nie przerobiliśmy w szkole a tak w ogóle to deltę umiem policzyć więc jest dobrze, no i pochodne w zadaniach z treścią też zastosuję
jak uczen nie wie co liczyc liczy delte slowa mojej psorki od matmy
A ja śpię na matmie, bo facet powiedział, że "normy progranowe dla 1LO mam opanowane". I się nudzę.
A mnie na 100dniówkę nie wpuszczą.
Już po historii. Nawet nie było tak źle. Podstawowy- jestem zadowolona. Rozszerzony-gorzej, ale może być.
Wniosek z matury- trzeba wziąść się za siebie, i to ostro
No ta podstawowa to w miarę...
A na wypracowaniu się poddałem, już nie miałem siły ani ochoty ;/
A studniówka 14.01 i dzisiaj jadę sobie po garniturek ... chociaż tyle po tej głupiej maturze...
a ja o mało nie dostałam ataku śmiechu na podstawowej. brakowało mi wiedzy w środku XP
ale to się co zrobi?
NADROBI! ;p
co do rozszerzonego. lepszy był chyba. chociaż przyznam szczerze, że czas gonił jeśli chodziło o przeczytanie tych tekstów źródłowych i odpowiedzenie na pytania. inna sprawa że czytałam czasem po 3 razy żeby zrozumieć XD a na wypracowanie pisałam drugi temat. matko odnoszę wrażenie, że jak nie bedzie na prawdziwej tematu z historii XX w. to polegnę
/cholera a stawiałam na litwe że będzie na normalnej. a tu próbna. eh/
Fakt podstawowa nie była zbyt trudna, chociaż zdażały się i podchwytliwe pytania, np Jadwiga jako król Polski. Miałam też problem z tą wieżyczką w meczecie. To był misztar? Ale ogólnie nie jest źle. Do maja się dopracuje szczegóły;)
nie misztar tylko minaret
Ja miałam problem z ostatnimi pytaniami. Tego jeszcze nie mieliśmy.
A i zawaliłam wypracowanie- tylko pół strony
pamietam z tym królem. pomyślałam sobie, że to niemożliwe żeby kogoś złapali na czymś takim XD strasznie mnie to rozbawiło.
no to ostatnie moze tak. tyle że ja z tego odpowiadałam na wosie i dostałam 5 nawet, a tutaj mnie matma zawiodła =/ myślałam o jednym, napisałam drugie. typowe moje zagranie ;p
ej a to ostatnie pytanie to co zaznaczyliście?
no ja też. ale niepokojące było u mnie w grupie to że dwie osoby zaznaczyły Trydent i pomyslałam że chyba zgłupiałam i o czyms nie wiem. co za trydent kruca.
tematy na rozszerzonym..II który pisałam to był stosunki między Polską a Litwą i Ukrainą w 1918-1922. w dużym skrócie. a pierwszy to były stosunki miedzy Królestwem Polskim a Wielkim Ks. Lit. w XIV i XV w. i czymś tam jeszcze, zapomniałam XD
Gdyby ktos chcial mimo wszystko ogladnac sobie odpowiedzi jak i inne arkusze to klikajcie tu:
http://matura.pioo.info/
bo maturzysci zaskoczyli witryne cke niczym czerwiec drogowców...no ale cóż...
Ja pisalem chemie probna i zaawansowaną, była w moim odczuciu tak prosta że aż mi głupio za popełnione błędy...zadań których faktycznie nie wiedziałem było może ze 4 na całość... szkoda że to nie była prawdziwa ;p
"...P..."
A matematykę całkiem niezłą dowalili na próbnej. Na podst. nie wyrobiłem się z czasem ale w sumie zrobiłem jakeiś 7 zadanek a kombinatoryki nie tknąłem bo się jeszcze z nią na lekcjach nie zetknąłem. Na rozszerzonym zaczęły się schody, dali zadanko z indukcji matematycznej, jedno nawet na pochodną, czego się nie spodziewałem, dużo geometrii i ciągów. Odczucia raczej pozytywne ale dużo pracy mnie jeszcze czeka do maja.
Ja z matmy jestem niezadowolona. Wprawdzie podstawową mam kompletną, ale na rozszerzeniu dwóch zadań nie zrobiłam, a w innym walnęłam koszmarnie głupi błąd. W sumie nie wiem jakiego wyniku się spodziewać, ale zadowalający na pewno nie będzie. (Zadanie z czworokątem mnie zglebiło)
Właśnie zobaczyłam maturę z historii. No, przyznam, że jestem z siebie zadowolona, rozwiązałam wszytsko z nielicznymi błędami. Mam jeszcze przed sobą 2 długie lata zanim będę musiała to przeżywać ;]. Myślałam, że pisaliście coś nmieco trudniejszego. W końcowej wypowiedzi z wahaniem wybrałam temat 1 i się rozpisałam ;]. Ogólnie jestem z siebie zadowolona i myślę, że za 2 lata dobrze mi pójdzie. ;]
EDIT: Poświęciłam na to niewiele czasu, ale mi nawet dobrze poszło ;D
ja tam wos robiłam z zamkniętymi oczami.
prościutkie.
Gratuluję, ja to bym narazie miała problemy.
Powiinam się czuć usprawiedliwiona zważając na mój wiek
Veni, vidi i się zdołowałem jak zobaczyłem odpowiedzi....
Siadam i ryję historię...
No i WoS też.. chociaż muszę przyznać, że lepiej bym go napisał niż historię.. rzeczywiście był prostszy...
Tak czytam o tych Waszych maturach i dochodze do wniosku, ze stara matura latwiejsza. Z tego co pamietam, to nam probne zrobiono w marcu i na poczatku kwietnia i jakos tak sie czlowiek duzo nie uczyl. A przynajmniej nie nazbyt intensywanie w grudniu. Dopiero potem sie zaczelo.
Coz... dobrze, ze mnie ta nowa ominela
W kazdym razie zycze Wam powodzenia
e tam, biologia i chemia probna byla latwiejsza niz starsze typy;p fizyki jeszcze nie tykałem, nie mam nastroju ;p
"...P..."
no i jak tam poszło, he?
nikt nic nie mówi.
Matematyka - 66 / 60
Angielski - 98 / 87
Polski- 61
Chyba porozwiązuję sobie trochę tę waszą maturkę... Zobaczę, co mi w tej pustej mózgownicy jeszcze zostało.
polski 76/66
angielski 90/63
wos 76/78
historia sztuki 56/90
i powiem, że historia sztuki podstawowa była zajebiście trudna plus małoczytelne zdjęcia.
Próbna matura było dawno, dawno temu. Jak się czujecie teraz, na tydzień przed prawdziwym egzaminem maturalnym. Przygotowania ukończone? Jak przeczucia i nastroje? Wyluzowani czy spięci? Dzisiaj zaliczyłem ostatni formalny dzien w szkole - aż dziw bierze, że smutno mi się zrobiło. W koncu taka zgrana klasa, tacy nauczyciele. Trzy lata w liceum minęły nadzwyczaj szybko. Niestety. No a jutro uroczyste rozdanie świadectw. Potem jak zwykle pójdziemy zapić mordy do baru, a wieczorem "clubbing" - jeżeli można w ogóle mówić o takim zjawisku w Lublinie.
ja się dopiero zaczynam uczyć.
kurde szkoda, że nie moge teraz powiedzieć: 'żartowałam'...
jednak moim dużym plusem jest to, że się kompletnie nie denerwuję maturą więc tym będę nadrabiać brak wiedzy.
w zasadzie przespalem dwa lata ale umiem na tyle zeby sie niczym nie stresowac ;p jedyne co mnie gnembi to to ze ta matura za ponad tydzien a ja chce miec od jujtra juz wakacje ;p
ale LO to mi bedzie zal zostawic
"...P..."
ja też myslałam, że mi będzie żal (bo nie byłam tam w sumie od świąt wielkanocnych), ale po dzisiejszym zakończeniu przypomniałam sobie, że jednak nie.
ja to dziwna jestem. po pożegnaniu mi bardziej było żal maturzystów, że odchodzą niż samym maturzystom.
ale bez nich ta szkoła się zrobi jakaś taka szara. bo następny rocznik [90] taki nieciekawy jest [u nas przynajmniej] :/ i w ogóle, chociaż śmiesznie, to jakoś nostalgicznie było.
Dla mnie tegoroczne pożegnania było bardzo stresujące, moja klasa jako ten młodszy rocznik przygotowywał kabaret z okazji pożegnanai klas III, było troskze stresu ale czego sie nie robi dla owacji na stojąco, a bez maturzystów jakoś tak smutno i pusto w szkole się zrobi
no i juz, stalo sie, nie jestem uczniem LO ;/
Mielismy pozegnanie, 2 klasy jakies piosenki spiewaly, jakies kabarety (heh, najsmieszniejszy byl motyw kiedy ziomki pogubily watki i nikt juz nie wiedzial o co chodzi ;p)
Potem musiałem naprędce zaimprowizować podziękowania dla dyrekcji bo dostali kwiatki ale nikt im nie podziekowal i podobno byli strasznie oburzeni
W klasie pozegnania podpisy zdjecia i spiewy, a wieczorem klasowy zjazd w jakims klubie...ja tam naprawde polubiłem moja klase z wychowawczynia wlacznie
W takich chwilach uswiadamiam sobie ze czas niestety biegnie do przodu ;/
"...P..."
Heh, kiedy to było, jak ja maturę zdawałam...Mogę wam jedno powiedzieć. Matura to jest pikuś w porównaniu z pierwszą sesją na studiach. Do matury uczyłam się dwa dni. Do pierwszego egzaminu, z algebry, dwa tygodnie. Maturę zdałam, egzaminu nie.
Hazel, jest tylko jeden problem. Zdać maturę to każdy (prawie) potrafi. Wszystko jednak zależy od tego jak zdasz, bo matura jest teraz przepustką na studia. Nie ma egzaminów wstępnych. Można się uczyć do amtury 2 dni, ale gwarantuję, że nie skończy sie to dobrymi rezultatami. Ale fakt faktem, ze maturka to nic w porównaniu do sesji. O tym przekonam się najprawdopodobniej za jakieś pół roku.
A my wczoraj zaliczyliśmy piwko klasowe, a wieczorem do klubu. Sympatycznie.Mimo wszystko jakoś nie odczuwam tego rozstania. Mam nadzieję, że przynajmniej czesc kontaktów się utrzyma. Jedziemy razem na Open'era, wakacje też zapewne spedzimy razem włócząc się znad jednego jeziora nad drugie. Teraz pozostaje tylko napisać nam wielką Matórę i po bólu.
Ja zdawałam coś, co się nazywało "maturą łączoną", czyli połączoną z egzaminem na studia. Chora instytucja to była. Ale zawsze było wyjście rezerwowe w postaci regularnego egzaminu na uczelni. O ile dobrze się orientuję, to teraz czegoś takiego nie ma. Wspołczuję.
A ja skończyłam już z moim LO i się cieszę! Nie będę żałować ani ludzi, ani nauczycieli, zwłaszcza tej starej rozsypującej się ruderki, którą można od biedy nazwać przybytkiem wiedzy. Dopiero w ostatniej klasie zaczęli wymieniać okna, bo już się nie zamykały, albo się otwierały... przepraszam, szyby leciały albo na nas, albo na przechodniów! Moja genialna klasa liczyła 37 osób, a ogólna wiedza ludzi, była porównywalna do http://www.soimmature.com/images/sticky_crap.gif Być może zachowam kontakt z dwiema, czy trzema osobami, ale ogólnie jestem damn happy, że nareszcie kończę tą cholerną szkołę! Ba! Wariuję ze szczęścia i nie boję się matury wcale! Żegnaj parszywa budo, witaj szeroki świecie!
Aha! Ja wcale nie zwariowałam!
ten okres życia, jaki zacząłem we wrześniu, będzie okresem który będę najlepiej wspominał - szkoła średnia.
Na dodatek trafiłem na zajebistą klasę, po prostu gdyby nie te 12 z 30 osób byłbym w pełni zadowolony.
ale sie wyżyłem.
zawsze można dojeżdżać.
Heh, to ja w Krakowie chodziłam, do 29 (oho, nawet numer miało). Ale okna nas podobnie atakowały, raz kolega zamykał okno w sali językowej i zrobił to tak niefortunnie, że wypadło na zewnątrz. Z drugiego piętra. Razem z framugą. Teraz moja siostra tam chodzi i mówi, że dalej jest tak samo.
EDIT: Mnie nie objęła reforma i spędziłam w liceum cztery lata...
Aaaaa... no, coś ty ! To tak jak u mnie. Tylko, że za drugim razem, okno wleciało do wewnątrz klasy i spadło na moją koleżankę, przeżyła . Masakra, dobrze, że szyba na niej się nie rozbiła.
Czytając opisy Waszych szkół dochodze do wniosku, że mam cholerne szczęście. Bo po pierwsze - gimnazjum, po drugie - gruntownie wyremontowane. Okna siedzą na swoich miejscach i chyba im wygodnie, bo ruszać się nie zamierzają. Drzwi działają, komputery smigają. A szkoła siedzi żółta jak majowe słoneczko w środku osiedla.
Jedyne, co mnie w szkole nie zadowala, to klasa. 32 osoby, jedynie z pięcioma mogę się dogadać. Cóż - przezyjemy.
A poza tym, to się czuję mlodo, i nie wiem, czy mi z tym dobrze. Wy tu o maturach, a ja dopiero pierwsza gimnazjalna. Cóz, z tej slabosci się pewnie szybko wyleczę.
Po zapoznaniu sie z Twoja forumowa tworczoscia stwierdzam, ze zdecydowanie nie masz sie czego wstydzic. Your sincerely /Elva
Yo, man/woman. Keep up the good work / estiej
Niepowodzenia na egzaminie wszystkim maturzystom:)! Stresujecie się? Nie?! No to pomyślcie, co by się stało jakbyście zaspali! Hahahah...
Dobra, ja się nie boję, ale jutro zatrzęsą portkami zapewne. No to, do zobaczenia po drugiej stronie piekielnych wrót.
Anavrith, u mnie było (yesssss... w końcu mogę mówić w czasie przeszłym) 38 osób i na dzień dzisiejszy nikogo nie lubię... no poza 3, 4 osobami .
PS. Aha! Nie zapomnijcie zjeść 4 kostek czekolady! W stresie na pewno nikt nie będzie miał ochoty na śniadanie. O pustym brzuszku źle się myśli, więc żeby pobudzić szare komóreczki należy naładować bateryjki. I nie przesadzajcie z kofeiną,. To nie jest dobry pomysł, bo od tego tylko zaczną wam się telepać grabki.
Chyba nie idę...za rok napiszę ;] Nigdzie mi się nie spieszy.
http://img58.imageshack.us/img58/9112/aro9to.jpg
Kciuki trzymam, maturzyści!
Powodzenia wszystkim zdającym!!!
Ja na szczęście ten ból maturalny mam już za sobą, na dodatek w starej formie.
Niech wam szczęście dopisuje,
A wiedza nigdzie nie ulatuje.
ha
pierwszy ;p
niezły szit ogólnie mówiac, tekst do zrozumienia raczej banalny tematy też nie za trudne ale no wlasnie - kto sie spodziewał po raz wtóry chłopów na maturze? uparcie skurczybyki komisyjne nie chcą dać tego czego ludzie sie uczą, a sporo przypominalo sobie na gwałt granice, przedwiosnie. Widocznie za ciężkie to lektóry by młodym dzieciom na mature dawac ;p
ja pisałem w związku z tym o makbecie bo jak tylko zobaczyłem "Z fragmentu Chłopów" to liczba tematów do wyboru spadła do jednego ;]
nie jest źle
"...P..."
A muszę przyznać, że pierwsza część nie była ciężka. Ja też wybrałam Makbeta, jako że antyk i Średniowiecze mam raczej obcykane, plus dramat... nie miałam wątpliwości, na który temat pisać.
Chłopów, przyznam też nie czytałam, choć przed wyjściem sobie właśnie to przypominałam.
Ogólnie, muszę powiedzieć średnio jestem zadowolona z siebie, bo nie skończyłam wypracowania :/... zabrali mi arkusz sprzed nosa.
Eeee tam. Było o niebo prostsze, aniżeli się spodziewałem. Tekst Jeziorańskiego był całkowicie przejrzysty i w pełni zrozumiały, Wypracowanie walnąłem oczywiście o nieśmiertelnych "Chłopach" (ileż razy to się może na maturze pojawić? pisałem też o nich na próbnej). Jestem zadowolony. Zero nauki i powtórek z polskiego,a z wypracowania jestem dumny. Nie no myślę, że 50% będzie (szczyt marzeń). Liczyłem na Żeromskiego, tam przynajmniej jakaś rozbudowana problematyka. Trudno się mówi, o Chołopcach też się przyjemnie pisało. Fragment kłótni o Borynów był świetny (Lakudra jedna! Ta świnia! Ten włók* jeden!)
*włók (wywłoka) - kobieta prowadząca rozwiązły tryb życia - takie objaśnienie nam dali na maturze ;]
No i o jedno zmartwienie mniej.
a reszta to chyba pomarła po tej maturze, tak cicho ;d
co się będę powtarzać. tekst prosty, ale pewnie się gdzieś sypnęłam w odpowiedziach ;d a z wypracowania wybrałam chłopów bo coś wiedzialam i na próbnej też to wałkowałam, więc trudu nie było.
moze nie zauważyłam, ale czy ktoś pisał rozszerzoną?
bo ja wzięłam tekst pt. wiewiorka, a kolega mi zaraz mówi ze przecież wiersz był banał i test drugi też w miarę ;ddd może się rzeczywiście wpakowałam trochę
Ja pisałam rozszerzoną - niestety.
Wzięłam pierwszy temat, ale szczerze mówiac żaden mi nie podszedł. Tyle dobrego, że na prezentację ustną przygotowywałam Białoszewskiego, więc pare informacji przemyciłam, więc może jakieś walory będą.
O wiewiórce bałam się pisać, bo moje rozważania mogly powędrować w całkiem inną stronę niż klusz i byłby zonk.
Na podstawowej wzięłam oczywiście Makbeta - chyba jednyna lektura, o której moglabym pisać i pisać. Do tego doszedl Edyp (którego nota bene nie czytałam, a tylko o nim słyszałam) i jakoś to wyszło. Teraz staram się zapomnieć :]
Ja wziełam dokładnie to samo:). Rozszerzony nawet całkiem dobrze mi sie pisało...gorzej z podstawą. Chyba test zawaliłam. Ale było, mineło. Nawet nie bede zaglądac do odpowiedzi. Po co sie załamywać
chłopów nie czytałam (nawet streszczenia), bo myślałam, że jak byli na próbnej to już drugi raz nie dadzą.
makbeta też zresztą nie czytałam.
kurde z lektur to tylko przeczytałam Tango, Ferdydurke, Mistrza i Małgorzate...
teraz załuje.
trudno, zostane menelem.
Eee tam. Dopóki w poleceniu nie napiszą "odołaj się do znajomości utworu" nie jest źle. W obu częsciach pisałem tematy nr 1 i wydaje mi sie, że poszło mi całkiem przyzwoicie (choć to akurat się okaże jak oddadzą, Polski to jedyny przedmiot, w którym nie masz włąsciwie pojęcia, jak poszło) Cieszę się, że na test dostalismy coś w miarę strawnego, bo miodek z próbnej może i "wielkim językoznawcą jest" ale jego język...no cóz, sami wiecie Ale generalnie mogła być duzo większa kiszka, jesli chodzi o tematy, nie było tragedii. Powodzenia jutro^
Musiala sie dziewczyna pochwalic, po prostu.
Ja powiem tak.
Jestem załamany.
Jak patrzę na odpowiedzi to po prostu o dupę to potłuc. Ale za rok jest powtórka...
no ja sie wpakowałam w wiewiórke chyba ;/ ch.. by to strzelił, k.... jego mac :/ :/:/ te klucze sa pojebane i nic do dac nic ujac... jak mozna rozumowac pod klucz :/
a na podtswie to chłopy, i nie cieszcie sie ze takie łatwe, bo z takimi jetamtami bywa niestety feler takowy, ze jak ktos jest nieco inteligentniejszy to po prostu wysnowa ciekawsze wnioski niz podstawy i banały, ktore sa w kluczu...
z drogiej strony jak ktos sie opierdala i jest mało inteliogentny do tego to tez raczej sie nie przygotowywal i chłopow nie czytał,
wiec ta matura jest zupelnie bez sensu
a wypowiedzi ze bylo takie latwe i zajebiste mnie bawia, bo wy tutaj zawsze tak gadacie, a jakos srednia krajowa wynikow jest srednia, no ale moze mamy forumowe mózgi, kto tam was wie
az dzis k...., klne jak szewc z tego wszytkiego :/
no nic, powodzenia zycze jutro, niech listetningi beda słyszalne
te odpowiedzi krazace w necie to jakas kupa na kołach, ja poczekam na klucz z prawdziwego zdarzenia.
Kto by pomyślał że wyraz bliskoznaczny do generator to "wyzwalać" ;]
pasujący - a owszem, ale bliskoznaczny? ;]
"...P..."
nie było tak źle, ale zawsze mogło być lepiej
i na podstawowym i na rozszerzonym pisałam tematy nr 2
chłopy i wiewióra
zobaczymy jak przyjda wyniki
jutro na szczeście się nie męcze, bo nie pisze angola tylko niemiecki, który jest za tydzień, a najbliższy termin to poniedziałek - WOS
good luck tomorrow
Generalnie, same zadania maturalne były łatwiejsze niż taka próbna i przynajmniej w mojej szkole zadania, które robiliśmy na lekcjach nie należały do najłatwiejszych. A czasem to ja nawet nie wiedziałam za co mam się złapać i czy lepiej napisać gniota nie na temat, czy jeszcze większego gniota na temat.
Problem zazwyczaj jest jeden i zwie się STRES. Dobra, może nie wszystkich paraliżuje i blokuje szare komórki, ale zawsze niekorzystnie wpływa na pracę. Ja na przykład trafiłam z tematem bardzo fartownie, ale jak przyszłam do domu to przypomniała mi się nagle setka innych rzeczy, których nie napisałam. Olśnienie, qrfa! Dlaczego nie mogłam o tym pomyśleć 30 minut wcześniej?!
Każdy mówi, że jego matura nie była adekwatna do wiedzy. Nawet moja mama, swego czasu wielka kujonka i miss perfekcji, wzór pedantyczności, Ja-To-Wszystko-Wiem-Omnibus-Jolanta, Dlaczego-Nie-Możesz-Uczyć-Się-Tak-Dobrze-Jak-Ja-Kiedy-Byłam-W-Twoim-Wieku?
... no i dupa! Ja napisałam z tym generatorem "(cośtam, chyba nacjonalizm i patriotyzm) stały się źródłem..." i mam wszystko gdzieś!
a ja to napisałam dobrze //s.
widzialem arkusze, a w myslach juz widze reakcje mojego polonisty na pytanie 'co pan sadzi o tegorocznej maturze?'. prawdopodobienstwo ze pojawia sie slowa banal, baran, zalamac, liczba 60 polaczona z procentem jest rowne temu, ze najwiecej dzieci rodzi sie w dziewiatym miesiacu :>
pisanie tylko i wylacznie z fragmentow [bez odwolywania sie do calosci] roxxx ;]
Za jakieś 16 minut zaczyna się podstawowy język...
u mnie na osiedlu stres możnaby kroić nożem. sporo maturzystów tu mieszka :>
http://wiadomosci.onet.pl/1316974,11,item.html
Juz nie sportu juz samej nauki. Coby jednak nie było "ŁOOOOOOOOOLEEEEEEEEEEEEEE!!" dla naszego nowego ministra edukacji no i wicepremiera. Ja sie boje co to bede mial za matury za rok
ja się boję. serio, jak się nie bałam, tak teraz się boję.
btw, co z obowiązkowym maturami z matematyki?
ostatnio robią nam wodę z mózgu w tym temacie, nikt nic nie wie, albo co gorsza straszą dupki.
Dzisiejszy angielski to była dla mnie porazka =='
I i III arkusz - spoko
Z drugim dowalili. W sumie spodziewaliśmy się, ze ten pierwszy, to cisza przed burzą.
Jeśli będą chcieli dać w końcu tę obowiązkową matmę, to będą musieli oficjalnie ogłosić trzy lata wcześniej. Chyba. Tak słyszałam...
a ja sie na angolu przejechałam zupełnie. nie chce się usprawiedliwać ale cały dzień mnie mdliło i ledwo wysiedziałam zeby im tam atrakcji nie zrobić. ciężko się było skupić w takim stanie. niestety.
fucktycznie, zle nie bylo, w sumie najwieksze watpliwoscie budza we mnie limity slow, moje piekne wypracowanie (nie liczylem ile ma) nie daloby sie skrocic tak czy inaczej
"...P..."
Dupa nie matura. Może nie poszło mi najgorzej, ale czas kompletnie był nieadekwatny do zadań. W I części rozszerzonego 70 min to stanowczo za mało, a znowu na II cz. 110min za dużo. Wszyscy skończyli przed czasem wyp. pisemną, a kurde czyt. ze zroz. to ja dopiero byłam na 1 zadaniu a tam 15 minut do końca :|. Syyyyypa! Napisze list protestacyjny do min. oświaty!! Albo lepiej do samego Kaczyńskiego!
zamiast obowiązkowej matmy będzie obowiązkowa religia.
moja mama dodaje: a na zpt będzimy robić moherowe berety. ole!
edit: właśnie rozwiązuję maturę z anglika z podstawowego z zamkniętych miałam wszystko dobrze oprócz jednego, ale fakt, że teksty do słuchania czytałam z transkrypcji. drugi arkusz wygląda na tragiczny, trzeciego jeszcze nie przeglądałam
edit2: skończyłam. podstawowa banalna :> rozszerzona dosłownie przesrana. odpadłam przy temacie rozprawkowym xD a listeningi nie były łatwe. ale myślę, że za rok sobie poradzę
To raczej nie nowina, bo o tym mówili już dużo wcześniej w wiadomościach. Od mojego rocznika matura z matematyki jest obowiązkowa, niestety
Ja tylko mam nadzieję, że do tego czasu się to zmieni i mnie to ominie. Oby sobie tą matematykę odpuścili, inaczej będzie źle. Ogólnie polacy raczej nie są w tym dobrzy.
Ale z tego co słyszałam podobno banały, jeżeli w ogóle mogę wierzyć ścisłowcowi.
Humaniści mają zdecydowanie gorzej.
Dzisiejszy angol nie był az taki zły(jak dla mnie) łatwiejszy od próbnego. Za to wkopali sie ci, ktorzy zrzynali od siebie - trzy "rzędy" były
Matematyka obowiązkowa- Boze dzieki, ze mnie to juz nie spotka...
kupa, z wszystkiego powychodzilem sporo przed czasem, tylko przerwy byly irytujace - 45 minut z czego 20 trzeba bezproduktywnie spedzic w klasach ;]
"...P..."
Ano, ci, co przepisywali mają przeczesane. Jako, że o niczym nie poinformowali, ściągacze się złapią. Ale czy pomysł był dobry...hm..z jednej strony tak, bo pognebił oszustów, ale z drugiej...CKE powinna się chyba kierowac nieco innymi kryteriami niż kanary a autobusie ? Gdyby poinformowali o "grupach", nie łapali by ściągających, bo żadnych ściągających by nie było (zwłąszcza, że arkusze rozdawali losowo, a nie "rzędami" ) Mam mieszane uczucia.
Co do samej matury...poziom rozszerzony rzeczywiście prostszy niż na próbnej. Za to podstawka chyba ciut trudniejsza. 2 razy się walnałem na słuchaniu i marzenia o powrórce 100% poszły się kochać. Za to w drugim arkuszu jest bardzo dobrze (naprawdę łatwy był) 23/27. Dużo zalezy od trzeciego, ale wynik będzie raczej dość dobry.
A ta matematyka...troszeczkę demonizujecie. Wiem wiem, łatwo mi gadać bo sam zdaję matmę rozszerzoną absolutnie dobrowolnie. Rozumiem obawy, bo mnie też momentami niektóre zadania pzerażają, ale IMHO nie ma się czego bać. Co będziecie chcieli, zdacie i tak, a matura podstawowa jest na tyle prosta, że uzbieranie 30% nie powinno stanowić najmniejszego problemu, jesli się chodziło przez te 3 (ew 4) lata do szkoły
Aha, i cieszę się z jeszcze jednego...nasz rocznik uciekł Giertychowi
Zwodnik - nam na egzaminie też nie powiedzieli, że są grupy. potem był zonk
a podobno boski roman wziął też pod skrzydła wyższe uczelnie.
dla mnie przerwy nie trwały aż tak długo... może to ze stresu wkurzające było że musieliśmy siedzieć bite parę godzin. Szyje teraz mam taka sztywną i obolałą, że w ogóle nie mogę nią ruszać...Napiszę do pana ministra G., żądam od niego odszkodowania
estiej: myślałem, że od siedzenia obolałe siedzenie się ma
Boże, już się nie moge doczekać mojej matury za 3 lata.
Juz mnie przeraza fakt, ze bedzie matma na maturze...chyba ich pogielo :/:/:/
Sadzac po tym co Romek wyprawia to beda niezle jaja.
Najwyzej zostane cukiernikiem!
shell, zawodówa to dobra szkoła, tam nie trzeba pisać matur - weźmy pod uwagę zapotrzebowanie na spawaczy ;d
matur nie ma, ale z to jest cos http://www.cke.edu.pl/images/stories/Arkusze/arkusz%20egzaminacyjny.pdf
Tia, szczególnie tych %, co to w bramie stoją.
bede robic dziury w paczkach...
a tam egzamin kwalifikacji zaowodowych to chyba nic trudnego ;D
ciekawe co by bylo jakbym nawet tego nie zdala XD
zostałabyś politykiem? xd
chyba nie bardzo :/ nie te kurwiki w oczach ;d
może jesteś wysoka? (roman)
może jesteś czekoladowa? (endrju)
może masz kaczy dziub (kaczorek)
wybór szeroki ;d
/bez urazy, bez urazy
zeby byc politykiem trzeba skonczyc wyzsza szkole tarota w Rosji(to nawet wiece marszałkiem sie zostanie)
to ja ide na solarium, przede mna swietlana przyszlosc.
a jak mnie nie bede chcieli to ide do wyzszej szkoly tarota, jak mowi kruk ;D
wychodze z założenia, że żadna praca nie hańbi.
spotkamy się kiedyś w jednym rowie ;d
wogóle, matura za trzy lata, nie będę się martwiła na zapas.
wszystko przed nami Vi spotkamy sie w Rosji ;d
wertyński jest z rosji, proszę bardzo.
(vi, nie vil, proszę <;)
oks zmienilam na Vi ;]
ktos jeszcze jedzie na ten cudowny uniwerystet?;D
Angielski był banalny
1 błąd w podstawowym, na rozszerzonym zrobiłem 8 :/
niech Cię szlag Syriusz.
tematy były głupie, na próbnej o wiele przystępniejsze. pisałam o wydarzeniu sportowym i żeby wyczerpać limit słów wplatałam w co trzecie zdanie wyliczanki pt co mozna było kupić, kogo zobaczyć, co zjeść, w co zagrać. dobrze, że tam był numer, a nie moje nazwisko, bo niecierpię farmazonów.
Phi.../czyli wyraz moich raczej pozytywnych odczuć/
(i to w sumie byłoby na tyle co do mojego komentarza dotyczącego wczorajszej matury z angielskiego).
Geografia we wtorek, a w czwartek matematyka - i tu zaczną się schody pod górę.
A co wy gadacie. Od szkolnictwa wyższego mamy Seweryńskiego, i Bogu niech będą dzięki. Się będzie pchał nibyhistoryk oan gie do uniwerków ;p.
A ja nie wiem czy mam się cieszyc, ze mature zdaję za rok, niby nie może nic zmienić no bo przecież muszą poinformować nas o tym dwa lata wcześniej, ale z drugiej strony przeciez to jest ziom Romek i on może wszystko. Strach się bać.
Matury z religii może jeszcze nie wprowadzi, ale chce żeby liczyła się ona do średniej. Czeka nas państwo kościelne. Zobaczycie niedługo nauczyciele beda w habitach nauczać i prezerwatywa będzie slowem zakazanym.
przytoczę tu komentarz jednego z czytelników http://www.chomiks.pl:
"heh... na polskim chłopi i makbet z UK, a dzisiaj na angielskim list do kumpla z informacja, ze wyjezdzam z kraju do anglii... w pon. na wosie pewnie emigracja i struktury panstw zachodnich, a na historii wielka emigracja ... noo... i jest jazzy )"
Wracając do tematu owej feralnej "wiewiórki". Należało się jedynie odnieść do wstępu do piosenki "Little Acorns" The White Stripes:
When problems overwhelm us and sadness smothers us where do we find the will and the courage to continue? Well the answer may come in the caring voice of a friend,a chance encounter with a book, or from a personal faith.
For Janet help came from her faith, but it also from a squirrel. Shortly after her divorce, Janet lost her father, then she lost her job.
She had mounting money problems. But Janet not only survived she worked her way out of despondency and now she says, life is good again. How could this happen? She told me that late one ??? day when she was at her lowest she watched a squirrel storing up nuts for the winter, one at a time he would take them to the nest. And she thought, if that squirrel
can take care of himself with the harsh winter coming along, then so can I. Once I ripped my problems into small pieces I was able to carry them,just like those acorns, one at a time.
Imho, wykapane opowiadanie Iwaszkiewicza, jedynie bohater główny zmieniony na kobietę i trawkę zastepują orzeszki. Sens i przesłanie mniej więcej takie samo. Ja nie wiem skąd Jack White wytrzasnął ten pomysł do tego utworu. Fascynujące ^^
A tak na serio: dobrze, że pisałem skromny podstawowy z polskiego ;]
W poniedziałek WoS.. w sumie to najcięższa z matur będzie, któe zdaję... już wolę historię...
proszę cię wos jest akurat najłatwiejszy.
wystarczy troszenke bystrosci umyslu i wiedziec co sie dzieje wokol ciebie. probna byla banalna.
Ja mam geografię rozszerzoną we wtorek o ile się nie mylę. Trochę obawiam się części nie należącej do zadań z mapą, na próbnej były rodzaje gleb i ich pochodzenie... blah! Najgorsze co może być, to orogenezy i wszystkie rodzaje wy piętrzeń (fałdowania hercyńskie, kaledońskie... balbalbla. ), a raczej umiejscowienie ich w czasie... zawsze mi się to chrzani.
w poniedziałek jest chyba gegra? ale nie jestem pewna...
W poniedziałek WoS, a 09. maja geografia :|... no chyba, że ja coś popie****...
Dobrze podałaś . Jutrzejszego wosiku się trochę obawiam ale nie tak ja historii. Wos obejmuje węższy zakres materiału, ale można się wyłożyć na tych nazwiskach (przynajmniej dla mnie to jest najgorsze), za to w historii problem jest z wypracowaniem i tu jest największy problem.
juz jutro oralnie polski zdaje...
zeby bylo smieszniej zrobilo mi sie zapalenie ujscia slinianki przyusznej ;/
A potem juz tylko to co najlepsze...biologia...chemia...fizyka...no i angol ustny, ktory wszem i wobec olewam ;p
"...P..."
No weeeeeeeeź!! Nie strasz... O_o
Ja dopiero dziś zaczynam sobie przypominać. Właściwie nigdy nie miałam problemów z tym przedmiotem i względnie lubię się uczyć geografii. Jest dość lekka i przyjemna w nauce, szybko można zapamiętać większość rzeczy, bo generalnie jest logiczna ... szczególnie jeżeli chodzi o nazwy. Opierają się albo na odniesieniu do cech, albo na łacinie, którą można nazwać uniwersalną. (np. nazwy sfer badań współczesnej geog; litosfera, hydrosfera, pedosfera, procesy endogeniczne, orogeniczne, epejrogeniczne... etc.) No, przynajmniej takie jest moje zdanie.
Ahmed... Gd luck 2 U too.
Geografię mam w genach ;>
Jutro to będzie lajcik. Podstawa chyba nie będzie przysparzać większych problemów. Rozszerzenie - nic nowego nie wymyślą, mogą jedynie pytać o najdrobniejsze szczegóły. No ale wiedzę mam chyba ugruntowaną, bo to jedyny przedmiot (obok "najświętszej" matematyki) którego się w mairę regularnie uczyłem podczas nauki w liceum.
Gem, a matematykę zdajesz? ;] Czy nie należysz do tej kategorii samobójców?
hell yeah, polski ustny 20/20 ;p
panie z komisji sie do mnie usmiechaly, ja do nich i w ogole zero stresow niepotrzebnych ;p
"...P..."
jak dzisiaj humorek po wosie? u mnie nie najlepiej... takie sobie było
niby ten wos był banalny, ale jednak... jakoś mnie nie zachwycił ;/
policzyłam, bede mieć cos tak 70-80%... to tak sobie. A jak poradziliście sobie z SDLP ale beda mieli ubaw, jak beda czytali te wymyslone partie. Moja radosna tworczosc to socjaldemokratyczna lewica polska
ja bede miec tez coś koło 70-80% w zaleznosci ile za list otrzymam... i jakos mnie to nie zachwyca ;/
też mnie to zastanowiło z SDLP. wymysliłam jakąs partie i ot co
no ale teraz dadza nam punkcik gratis
a co myślicie o rozszerzonej?
tematy jakies takie dziwaczne były... to moje odczucie ;/
pisałam na 1
Ja tez wziełam 1. Większośc moich znajomych tak zrobiło. Strasznie pokręcone było. Nawet nie mam ochoty sprawdzać. A wypracowanie to prawdziwe wodolejstwo było
Jestem świeżo po lekturze arkuszy (i odpowiedzi) i jakiś dziwny mi się ten WOS wydał. Podstawowa na oko zdecydowanie prostsza, a rozszerzony mi polski przypominał - nic tylko "zdaniem autora" i "zdaniem autora"
ech, muszę przed przyszłym rokiem jakoś bardziej nad tą biurokracją przysiąść.
rozszerzona była dziwaczna, podtstawowa w miare przystępna, choć znowu się powtórze i napiszę, że próbna dużo łatwiejsza.
Obliczyłam sobie, że dostane około 75%. Kiepsko. Co jak co, ale z Wosu miałam dostac wiecej.
Rozszerzona faktycznie jakaś dziwna. Taka nużąca. Pisałam 2 temat. Przestraszyłam się UE :>
Aż się historii zaczełam bać. To bedzie koszmar.
ja o historii już nie wspomne... boje się ze bedzie trudna, a w szczególnosci to już rozszerzonego sie obawiam co tam za tematy do wypracowań dadza ;/
liczyłam ze wosem sobie nabije no ale marzenia legły w gruzach wiec zostaje tylko zakuwka do historii ;/
jeszcze czeka mnie matura z niemca, ale to dla mnie zaden stres na probnej miałam, 95% i 85% wiec i teraz nie powinno byc gorzej
nie cieszy mnie zbytnio wos. mogło być lepiej, a się cholera powykładałam na prostych rzeczach czasem przez niemyślenie. ale i tak, mam mniejszego kaca niż po polskim czy angielskim...
a ja mam pytanie co do matury ustnej z polskiego.
jakiego charakteru zadaje pytania komisja?
pod katem prezentacji, tematu, czy może bibliografii, ksiazek, lektur, wierszy, autorów? ;/
to zalezy od komisji ;p moj znajomy z innej szkoly mial wypowiedz kilka razy przerywana (chyba by mnie trafilo ;p) i z 8 pytan
Ja natomiast powiedzialem co wiedzialem i mila pani zadala mi trzy pytania
temat mej pracy to "człowiek - ofiara ustrojów totalitarnych w lit. XX wieku"
A pytania :
1) powiedz nam cos wiecej na temat tego co sadzisz o plastycznosci natury ludzkiej
2) Ktora z tych lektur wstrzasnela toba najbardziej i dlaczego? (heh...)
3) W jaki sposob ksiazki ktore wykorzystales moga wpływac na decyzje ludzi w dzisiejszym świecie
ale czy istnieje jakis schemat zadawania pytan to nie wiem...wydaje mi sie ze to taki troche freestyle w wykonaniu komisyj
"...P..."
Ja myślałóem, że WoS będzie trudniejszy... Na razie jestem w miarę happy. W miarę... Roszerzony pisałem temat 1szy bo drugi był strasznie dziwny.... ten rozszerzony to w ogóle porażka
Zadaja takie pytania ogólne np: dlaczego wybrałes akurat ta ksiażke, lub dlaczego akurat ten rozdział, które z lektór przedmiotu okazała sie najbardziej pomocna i dlaczego... Chociaż słyszałam też o pytaniach typu "do kogo zracano sie piszac hymn" ale mam nadzieje ze takich nie bedzie
ale 8 pytan? to tak moga ja słyszałam ze tylko 3 zadaja...
generalnie wydaje mi się, że mogą. z tym że do protokołu wpisuje się 3, pozostałych pięć to tzw pomocnicze mające "pomóc" ci we właściwym skomponowaniu odpowiedzi na te główne.
przynajmniej w ten sposób rozumiano to na moim pierwszym i jak dotąd ostatnim ustnym egzaminie z polskiego (olimpiada), gdzie zadano mi ok 12 pytań, a do protokołu wpisano 3. to jest dopiero hardkor :>
Nie wiem jak Wy - urodzeni geografowie - ale według mnie poziom tegorocznej matury z geografii był zaskakujacy. Bardzo prosta część podstawowa okazała się ciszą przez burzą. Burzą z piorunami ^^'
(a ja narzekałam, że straciłam 2,5 pkt na rozszerzonym angielskim - śmieszne - teraz prawdziwie mam na co narzekać)
Geografia - mieszane uczucia. Głupio stracone punkty na podstawowym, na rozszerzeniu poszło nieco lepiej, kilka spornych kwestii, trochę lania wody. Szczerze mówiąc, tegoroczna geografia nie wymagała zbyt wiele wiedzy, a raczej umiejętności wyciągania wniosków, snucia ciagów przyczynowo-skutkowych, doszukiwania się walorów, korzyści i zagrożeń w zjawiskach itp. Zobaczymy jak mi to ocenią. Odczucia raczej pozytywne.
Atina, ty się martwisz utratą 2,5 pkt na rozszrzonym angielskim? Gratuluję dobrego wyniku.
2,5 w zamkniętych - prawdziwą zagadką są otwarte
Ad. rozszerzonej geografii - w pytaniach, w których stawiali na konkrety łatwo się odnalazłam, ale te, które sprawdzały wnioski... no nie wiem, niby wszystko logicznie, ale część moich odpowiedzi różni się od tych przedstawionych przez GW. Mam nadzieję, że klucz okaże trochę elastyczności.
Z anglika rozszerzonego - maksymalnie ~85% Listening o ciężarówkach wykosił wszystkich. Mam nadzieję na wysoką ocenę z rozprawki (bo z tego najbardziej byłem zadowolony po napisaniu). Reading dosyć prosty, gramatyka nawet w porządku.
Odnośnie jeszcze geografii - klucz musi być elastyczny, niektóre odpowiedzi prawie w ogóle nie pokrywają mi się z przykładowym modelem odpowiedzi. Ale to nie jest powód do zmartwień. Większość pytań oferowała tak szeroką gamę rozwiązań i odpowiedzi, że było naprawdę w czym wybierać. Ogólna refleksja: brakowało aż czasami miejsca na zamieszczenie całej "myśli". Niezadowolony jestem z zadania o przeszłości geologicznej Tatr, ale mniejsza z tym. Jeden stres mniej. W czwartek najważniejszy egzamin.
A ja własnie nie. W zasadzie, to kompletnie olałam ten temat.
do której szkoły chodzisz, zakładając że w gliwicach?
poprawka - chodziłaś ^
Ja sobie zrobiłam poziom podstawowy i rozszeżony, tak żeby zobaczyć co mei czeka w przyszzłym roku. No i jak na drugą klasę to chyba nei było tak koszmarnie 95% z podstawoawej i okoł 75% z rozszeżonej. No ale zobaczymy ajk pójdzie mi za rok.
Ja akurat z anglika czułam się najsilniejsza z gramatyki i nie rozczarowałam się, ale u mnie angielski będzie czynnikiem współdecydującym (czyt. na równi z matmą) dlatego każdy najmniejszy punkcik jest dla mnie ważny.
U nas też ciężarówki kosiły, ja zresztą też jeden punkt na tym straciłam.
Swoją droga ilość punktów przyznawana za gramatykę jest żałośnie niska :\
ad. jeszcze geografii - zadania z mapami były najfajniejsze, bo nie trzeba było dużo widzieć, tylko umieć odczytywać. Podobnie z tą przeszłością Tatr. Właściwie wszystko wywnioskowałam z rysunku.
Niestety moim słabym punktem (a właściwie zakresem) była geografia ekonomiczna, z której nie zdążyłam się dobrze przygotować, więc wiadomości miałam bardzo pobieżne i to miało dziś swoje nieprzyjemne skutki :\
W każdym razie dzień sądu ostatecznego bedzie w czwartek.
(no i osiemnastego, bo jak nie zdam, to niezdana cała matura ^^')
nie wiem, gdzie to wrzucic, daje tutaj ;P
sprzedchwilowo-tefałenowy by joanna senyszyn. "jezeli w starozytnym rzymie kon mogl zostac senatorem, to czemu dzis kon nie moze zostac ministrem edukacji?" ;D
troche dupa. polski prezentacja 15 na 20 ;d ale dobra zdałam ;d
haha, juz po biologi
panie i panowie, jest dobrze
nie była to moze matura prosta ale nie było też takiego pytania ktore by mnie zatrzymało ;p
o rozszerzonej mówie, podstawowa zazwyczaj jest trudniejsza ;p
edit - po zapoznaniu sie z tymi głupowatymi odpowiedziami stwierdzam ze z post ma byc 92 a z roszerzonego 90 procentow...najs szit
"...P..."
No, orełki ścisłe, opowiadać jak tam matma.
ja ją czytam i się śmieję, bo nic nie rozumiem :D ale to raczej pusty śmiech.
Właściwie to zadania całkiem przystępne, chociaż można było się nieźle zamotać. Ja oczywiście swoim zwyczajem musiałam zrobić jakiś błąd na miarę szkoły podstawowej, ale generalnie nie jest najgorzej. Jakoś superzadowolona nie jestem, ale wydaje mi się, że poziom zadań był dosyć rozsądny.
Nie wypowiem się obiektywnie. Podołałem. Na podstawie godzinę czasu miałem na sprawdzenie tego co zrobiłem. Na rozszerzeniu też z górki, kilka drobnych błedów, nieścisłości. Poziom zadań nie był trudny, niewiele inwencji twórczej. Godzinę spędziłem nad zadaniem z trapezem i oczywiscie miejsca mi zabrakło na dokończenie :/ Reszta raczej przystępna. Polecam 2-klasistom, nich sprawdzą swoje siły przed przyszłorocznym sprawdzianem ;]
ja jestem w drugiej klasie ;p
i z podstawy miałabym ok 15% MOŻE.
o rozszerzonej nie mówię XD
uroki bycia w klasie humanistycznej :roll:
Ahmed, mi właśnie też trapez najwięcej czasu zabrał (~ 45min)
Właściwie wszyscy moi znajomi narzekali na to zadanie ^^'
Ktoś z forum zdawał biologię? Bo mówią, że było nieciekawie.
Ja będę zdawać biologię za rok, generalnie kurs podstawowy skończyłam i podstawowa była dla mnie trudna. Dużo trudniejsza niż zeszłoroczna, prawdę mówiąc.
Pożyjemy, zobaczymy. Mam jeszcze rok na douczenie się . [trzeba się jakoś na duchu podnieść, ech]
Ja jako ambitna drugoklasitka postanowiłąm zrobić dziś matme i nie byłoby tak źle kilku zadań nei potrafiłam zrobić, ale to było bardzej związane z tym, że jeszcze nie miałam danych tematów. I tak uważma, że matura łatwiejsza niz próbna.
Z tego co nam nauczyciele w szkole mówili tylko rocznik '88 nie zdaje jeszcze obowiązkowje matury z matmy, '89 już tak.
Weim, że nei jest obowiązkowa dla wszytskich, pisałam tylko o matmie dla ludzi, którzy zdecydowali się zdawać egzamin dojrzałości.
Matura nie jest obowiązkowa dla nikogo ;p nie można nikogo zmusić do podchodzenia do niej ;p
natomiast jeśli już się ktoś zdecyduje, a jest z rocznika 90 i niżej matmę będzie zdawał na pewno. los rocznika 89 chyba nie jest jeszcze pewny, ale raczej w kierunku niezdawania matmy. natomiast 88 może czuć się bezpiecznie
A ty, Emm, zdawałabyś matmę, gdyby nie była obwiązkowa?
A jak wam idą ustne z polskiego? Ja mam w poniedziałek, dzień porzed historią .. a potem angielski ustny 25 maja...
Już? Co tak wcześnie? Ja mam dopiero 25 maja. Prezentacji najbardziej się boję, bo nasza nauczycielka jest przewodnicząca komisji. Niby dobrze, ale ona jest tak cięta jak nikt w całym szkolnictwie. Do matury z polaka przygotowywała nas jak na III Wojnę Światową, a ja nawet nie mam całej prezentacji jeszcze.
ja prezentacje mam 17 i właśnie tego się najmniej obawiam. mam temat, który mi się podoba, literatura to praktycznie same moje ulubione książki plus moje najukochańsze obrazy i troche architektury i ide naprawdę spokojnie, choć generalnie pewnie wszystko będę mówiła z głowy.
No raczej nie masz innej możliwości ;] poza zerkaniem na plan, który może jedynie pomóc ci się zorientować o czym masz w danym momencie mówić. Temat to ja też mam fajny, w końcu sama go układałam, ale raczej boje się, że mogę zapomnieć powiedzieć o czymś istotnym, w każdym razie najgorsze to sama wypowiedź przez 15 min. Pytań się nie obawiam, bo prezentację przygotowałam całkowicie samodzielnie, a temat zgłębiłam dość uważnie i to powinno wystarczyć.
Jak to nasza polonistka stwierdziła; Jeżeli się nie zorientuję, na co, nawiasem mówiąc nie liczcie, że niesamodzielnie przygotowaliście prezentację, betonowych kół ratunkowych rzucać wam nie będę.
...też zawsze jakies pocieszenie.
matko... w sensie, że nie układam nic szczególnego wcześnie. //s.
Nie no temat to i ja mam fajny: Przedstaw odwieczną walkę dobra ze złem w literaturze fantasy na podstawie wybrancyh utworów
Właśnie kończe pisać pracę, a materiały zaniosłem juz do szkoły i w poniedziałek do boju !
Syriusz, tematu pozazdrościć. Ja prezentację mam 25, pisanie pracy skończę na dniach. Jest nudna jak flaki z olejem, ale mus to mus. Stres mnie pewnie zje i nie wypadnie to zbyt dobrze, ale mam cichą nadzieję na jakieś 10 punktów.
To ja chyba zostanę ostatnia do odstrzału, bo mam 29.
Temat mam ciekawy, ale bardzo rozległy i z paru fajnych rzeczy, o których chciałam powiedzieć będę musiała zrezygnować.
A po prezentacji... wreszcie prawdziwe wakacje... :]
Którego kończycie matury?
30 maj ;[ frrancuzzki ustny. No żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce. Widzę, że na spokojnie odetchnę dopiero w czerwcu (albo po 11 lipca, jak przyślą wyniki). Poważnie rzecz biorąc, to i tak mam już za sobą najważniejsze egzaminy - matematykę i geografię. Francuski to będzie formalność ;>
Ulala... francuski powiadasz . Ja chciałam jeszcze niemiecki zdawać, ale się wycofałam, a szkoda, bo to zawsze jakieś punkty są.
Eh, Ahmed zazdroszczę pewności siebie (i pewnie umiejętności, bo - jak rozumiem - z francuzem dobrze stoisz ;) Ja francuskiego się boję, bo trzy lata nauki w szkole to jednak dla mnie za mało, żeby się poczuć pewnie w posługiwaniu się językiem :\
dominisia - wiem przecież. ach.
avada - oczywiście, że nie xD
ja słyszałam, że na prezentacji właśnie nauczyciel - przewodniczący komisji nie zadaje pytań, tylko ta druga lub trzecia osoba...
chociaż może to zależy od szkoły
u mnie zadawała moja polonistka, która była przewodniczącą komisji ;d
ktoś pisał szwaba?
jak dla mnie źle nie poszedł. nie mówię, że rewelacyjnie, ale mam niejasne wrażenie, że mógł mi pójść lepiej od anglika O.o [ale pewnie bredzę]
Jestem już po ustnym rozszerzonym angolu. Nie wiem czy płakać czy się cieszyć, na razie upiłam się i jestem zła na siebie, bo stres mnie zżarł jak cholera. Na 20p uzyskałam 18, co mnie wcale nie cieszy, bo wiem, że mogłam znacznie lepiej, ale spartoliłam. Ehhh... idę się zapruć do końca.
a ja dzisiaj pisałam niemiecki
podstawa była prosta. zamknietych mam wszystkie dobrze, zobaczymy jak nalicza za pocztówke i list, ale tu też generalnie bez problemów
rozszerzony jak to rozszerszony trudniejszy ale przystepny walnęłam sie w 2 odpowiedziach, a z wypracowania pisałam rozprawke, wiec powinno byc dobrze
teraz czeka mnie najgorsze... historia we wtorek ;/ coś czuje ze bedzie ostrrrrrro ;///
a matury kończe 24 maja prezentacja z polaka
temat mam na czasie, a mianowicie apokalipse <lol> troche podłamie szanowną komisje. najlepsze jest to, że wchodze jako pierwsza
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)