...
jak w temacie.
za moim tatą...
I Jareczkiem
Za niewinnością.
obecnie - za przyjaciółmi z Lublina i za domowymi posiłkami.
za maślanymi bułeczkami, za cukierkami Carambar i za gumą Turbo - smaki dzieciństwa odeszły w niepamięć.
za dawnym krajobrazem mojej dzielnicy, przed wybudowaniem szitowych osiedli, gdzie się wszyscy barykadują za kratami i murami.
i za beztroską. i takiej pewnej nieświadomości dziecięcej ;d
/stara się robię ;___;/
Za biblioteką na arciszewskiego, za Czempiniem i za dyskotekami z postawawówki. Za Poznaniem.
a ja za wakacjami. takimi z dala od Polski, gdzieś gdzie świeci słońce, jest plaża, a w ośrodku pełno przemądrzałych, zarozumiałych Niemców i przystojnych animatorów. albo takimi w jakimś Paryżu, Londynie, czy innym takim...
i za sobą, i swoim życiem sprzed roku, kiedy jeszcze... różne rzeczy się nie stały.
za moją kochanką. {:
znowu mieć te -naście lat niestety niebezpiecznie szybko zblizam się do ich końca. a potem studia, kamasze i do roboty [;
Zdaje się być to kompromitujące, bo tęsknie za wieeeloma rzeczami. Wydaje mi się, że w związku z tym nie potrafie cieszyć się tym co teraz mam i co teraz jest. Za ludźmi tęsknie, za beztroską, za naiwnoscią, za większa odwagą i chęcią poznawania, za podejsciem do muzyki. Cholera, dużo tego, mimo wszystko swiat stał mi się z wiekiem wyjątkowo szary, brudny i zmuszający do pesymistycznego podejscia.
a ja generalnie nie tesknie
w sensie stricte tego słowa
no, może za nartami
nade wszystko za 15 października 2005. i będę tęsknić do końca życia.
a tak żeby mniej smętnie było- tęsknię za sambą, do najbliższego czwartku
Tęsknię za fioletową
Za domowym obiadem i jedzeniem nie ze słoika, puszki lub innego paskudztwa.
Za Gorzowem, za własnym miękkim łóżkiem.
Za swoim pokoikiem. Za ludzmi, z którymi tracę kontakt.
a ja za polowaniami. ale się zaczną, w grudniu, albo i szybciej.
za tramwajami i akrobatyką trochę. za starym browarem i za ochroniarzami ktorzy nas tam poznali ("znowu wy?").
za sztywnym.
Palem Azji. Fajny zespół był i ani widu ani słychu po nich.
A ja za tym, żeby mieć czas na czytanie książek. Bo z tym trybem zajęć to musiałabym chyba zrezygnować ze snu żeby mieć czas na czytanie.
I za gimnazjum. Za ludźmi ze starej klasy, bo jak patrzę na tych to ryczeć mi się chce z poczucia beznadziei i kompletnej bezsilności.
Za wakacjami nieustannie.
No i za dzieciństwem, takim wczesnym. Bo zdecydowanie za stara się zrobiłam.
a ja jeszcze za tym jak ''l'' na mojej klawiaturze normalnie się wciskało.
wiem!
tęsknie za snem i ogólnym wysypianiem się
tzn śpie normalnie
ale wolałabym więcej
i więcej
Bardzo wileu ludzi ma z tym problem
A ja jeszcze tęsknie po prostu za życiem.
za mamą.
Za wczoraj. Codziennie za wczoraj.
I za gimnazjum. I za dzieciństwem.
rany boskie, ludze, co wy z tym dziecinstwem...
za dziecinstwem to ja se moge potesknic
czuje sie przez was jakbym byla jedną nogą w grobie...
za stałym dostępem do internetu, bo obecna sytuacja zaczyna mnie coraz bardziej irytować.
Za czym jeszcze?
Nigdy nie będzie takiego lata
Nigdy nie będzie takiego lata
Nigdy policja nie będzie taka uprzejma
Nigdy straż pożarna nie będzie tak szybka i sprawna
Nigdy nie będzie takiego lata
Nigdy papieros nie będzie tak smaczny
A wódka taka zimna i pożywna
Nigdy nie będzie tak ślicznych dziewcząt
Nigdy nie będzie tak pysznych ciastek
Reprezentacja naszego kraju nie będzie miała takich wyników
Już nigdy, nigdy nie będzie takich wędlin, takiej coca coli
Takiej musztardy i takiego mleka
Nigdy nie będzie takiego lata
Nigdy nie będzie takiego lata
Słońce nie będzie nigdy już tak cudnie wschodzić i zachodzić
Księżyc nie będzie tak pięknie wisiał
Nigdy nie będzie takiej telewizji
Takich kolorowych gazet
Nigdy nie będziesz dla mnie miła taka
Nigdy ksiądz nie będzie mówił tak mądrych kazań
Nigdy organista tak pięknie nie zagra
Nigdy Bóg nie będzie tak blisko
Tak czuły i dobry jak teraz
Nad horyzontem błyska się i słychać szczęk żelaza
Nigdy nie będzie takiego lata
Myślę, że śmiało mogę utożsamiać swoją tęsknotę ze słowami pana Świetlickiego.
a dla mnie sen to strata czasu (aczkolwiek lubię się budzić) i próbuję przyzwyczaić mój organizm do 4-5 godzin snu na dobę. na razie wystarczy mi sześć.
bo wiecie, jak sie do trzeciej siedzi przy kompie, a o wpół do siódmej cza się budzic do szkoły, to jest czad.
często za złudzeniami. za tym, czego mieć nie będę.
za plażą na przełomie maja i czerwca. za kilkoma spojrzeniami, bardzo.
skoro juz tak nostalgicznie, to ja dorzuce, ze za zdecydowaniem, ktorego mi brak w ilościach zastraszających. i za konkretnym byciem. bo ja niesprecyzowana jestem.
tęsknię za (kolejność przypadkowa):
- dragon ball'em na tvn7 (w wczesniej na ee rtl7?) mogłem to oglądać w niekończoność
- wypadami w początkowych miesiącach liceum do kafejki netowej na kwaka
- dobrym paprykarzem szczecińskim - dzisiejszy nie dorasta do pięt tamtej poezji zamkniętej w puszce
- modlitwami/"pozycjami łapania dobrego sygnału" przy atari podczas wgrywania gier
- trochę za domem, ale tylko trochę
- okresem młodego buntowniczka
- za krakowem
...
o tak, paprykarz szczeciński to jest to! pamietam, jak zywilismy sie nim na wakacjach w Szczyrku po maturze. to były czasy... wszystkie pieniądze przepiliśmy, więc musieliśmy zarabiać grając, a potem też wszystko przepiliśmy ;]
Ale byliśmy wtedy młodzi i fajni, Ewa. I tak strasznie dużo nam się jeszcze wydawało.
dalej jestesmy młodzi i fajni
mniej nam się wydaje, ale mnie osobiście chyba ciągle dużo.
Mi w sumie też, hihi.
no popatrz, zgadzamy się;]
a ja tak brzydko na Cię wyjechałam za egzaltacje i inne takie
za ufnością.
zdecydowaniem.
i...
chyba za Matką...
Za nadzieją.
za mięsem.
(cała reszta jest daleko w tyle)
za prysznicem (nienawidze w wannach tego, ze trzeba je szorowac za kazdym razem, gdy czlowiek chce sie wykapac, a i tak ma sie wrazenie ze nigdy nie sa czyste, a ty dodatkowo moczysz dupke w wodzie z pozostaloscia ayaxa czy acze).
za Panem Futerko.
za wiedźminem i gimnazjum.
no i za domem coby nie mowic mam tu ładnie, a tam gdzie teraz mieszkam to tak średnio.
A my za Tobą. No przynajmniej ja.
o, a ja dla odmiany tęsknię za wanną. ostatni raz kąpałam się w wannie jak miałam 6 lat. potem zainstalowali tę okropną kapsułę.
A miało być tak pięknie
miało nie wiać w oczy nam
i ociekać szczęściem
miało być sto lat! sto lat!
Miało być tak pięknie
miał się nam nie kurczyć świat
ale przede wszystkim
miało być sto lat! sto lat!
...
- baton Kuku-ruku, guma Turbo, Cola-cao, etc..
- za tymi, których więcej już nie zobaczę
- za tym, że nie mogę codziennie oglądać moich ukochanych gór Nie ma ich za oknem, nie ma jak się nawet przejdzie kilka kilometrów z buta w tym zasranym mieście. Nie ma ..
KUkU-RUKU! a już myslalam ze tylko ja to tak uwielbiałam, i zbierałam te kolorowe naklejki....=D ah, coz to byl za baton!
"kuku-ruku jest chrupiące, w domu, w lesie i na łące!"
Ba - te zwierzątka
Nai jesteś miszcz ja też myślałem, że tylko ja to pamiętam
za kartonem kokosowym ;(
Kuku-ruku! Miałam całą kolekcję naklejek! I były z takimi śmiesznymi dwuwersowymi tekścikami. Ech, to były czasy, to był wafelek... Kupował mi je dziadek. A dziadka też już nie ma.
A ja lubiłem zapach papierków z samochodzikami z gum Turbo. Nigdy nie rajcowały mnie samochodziki, ale ten zapach nie ulatywał latami. Był i był. Wogóle lubię gumy do żucia o smaku gumy do żucia. Takie chemiczne.
kuku ruku było po 2 tysiące, pamietam jak dziś
kurcze, szkoda, ze juz nie pamietam tej piosenki
tylko taki urywek: "Lech Wałęsa tez spróbował, zaraz potem zwymiotował..."
Narkotyzowałeś się już w tak młodym wieku? Eh...
A kuku-ruku miało takie zielone opakowanie
Pamiętam jak przez mgłę takiego kangura na pomarańczowym tle
I tęsknię za siatką (2 kg) smerfów - miałem całą kolekcję zabawek
z tymi gumami do żucia mam podobnie, ale bardziej niż turbo brakuje mi donaldów.
a skoro już przy jedzeniu to jeszcze coca-cola w szklanych butelkach smakowała kiedyś naprawdę dobrze. a i wczoraj jak wrociłem na stare śmieci to odkryłem, że moje klocki lego mama mi brutalnie sprzedala bez mojej wiedzy. mother - raping your childhood since 2006:/
ja kiedyś nałogowo zbierałam zabawki z kinder niespodzianki. były całe serie: krokodyle, misie, lwy, hipopotamy...wystawione wszystkie na mojej polce jak na wystwie:D
O taak, ja też pamiętam. Najwięcej mialam krokodylów. Fajne czasy były..
za dziecinnym spojrzeniem na dorosłe sprawy.
za grą w kapsle (czytaj: kapsle to piłkarze + malutka metalowa kuleczka) - ileż to emocji było, ileż godzin spędzonych na czworaka. Moja pierwsza wielka obsesja.
za Niewinnymi Czarodziejami.
za wychodzeniem " na podworko" w getrach, tenisowkach i koszulkach z krolami lwami i dalmatynczyki - kiedy to człowiek najmocniej olewal to jak wyglada
siedzial na trzepaku, zakladal tajne organizacje podworkowe, gral w dwa ognie i wybieral sie w wyprawy na inne osiedla - graniczace z nieziemska odwagi...
albo chodzil po kryjomu na poligon i nad rzeczke - tak zeby rodzice nie wiedzieli
i chodzil po piwnicach i strychach bo tam byly spotkania klubów i band
osz jak bylo fajnie...
za tymi donaldami, kuku - ruku, i jeszcze za chrupkami Snack - co sie zbieralo tako zetony ze zwierzakami i inne pierdoły
za wychodzenie, z domu w wakacje rano, wracaniu na obiad, i wracaniu o zmroku kiedy ":sie niebezpiecznie robi"
za bajkami w stylu Króla Lwa... bo teraz to tylko komputerowe szity silace sie na humor
za czasaem kiedy byłam 200% tru metalem i za całym klimatem tamtego czasu
za Jelenia Górą :/
za czasem kiedy zaczynałam trenowac aikido i wszytsko było takie fajne, nowe i mialam taki ogromny respekt do wszytskich :]
za ciulami które wyjechały
Za S...
oj jest za czym tesknic, albo ja taka jestem sentymentalna
... <westchnienie> ...
o tak, robienie fikołków na trzepaku w ortalionowym dresie to było coś.
w ogóle zwisanie głową w dół przez kilka godzin dziennie to było jedno z moich głównych zajęć w wieku lat kilku.
drugim zajęciem było siedzenie na drzewie.
szkoda, że moje dzieci nie będą mogły tak sobie po prostu wyjść na pole i szaleć przez cały dzień bez nadzoru, wszedzie teraz czają się wujkowie z cukierkami... mama mnie straszyła takimi panami właśnie.
słyszałam tez wersje o cyganach porywających dzieci do wora. kiedys moją kolezanke babcia tak straszyła przy mnie. potem, jak babcia sobie poszła powiedziałam kolezance, ze to nieprawda i zeby sie nie przejmowała babcią, bo cyganie to mili ludzie i mieszkają w taborach. od zawsze wychowywano mnie w tolerancji dla różnych nacji.
U nas w Lublinie to Cyganie porywają do torby nie do wora
Ja będę tęsknił za bazami, klubami, power rangersami etc... Kurcze, to były czasy ... i bale karnawałowe w przebraniu Zorra...
a ja tęsknie jeszcze za bajkami w stylu Generała Daimosa, Captain Hawk (bieg przez boisko trwał czasem cały odcinek!), Gigi la Trotola (pierwsze oznaki erotyzmu w bajkach - białe majteczki Anny!)
w ogole, ktos jeszcze pamieta kanał Polonia 1 ?
no jasne.
po powrocie ze szkoły zawsze sie zaczynał maraton z Polonią 1. to były czasy ^^
a teraz po powrocie ze szkoły zaczyna się maraton z książkami.
O matko, jak tu nie pamiętać. I Yattaman. A Gigi to klasyka przez duże eS.
nai. po co biegasz z książkami. łatwiej jest bez! i szybciej!
Yataman
Generał Daimos (i Kazuia)
Gigi la Trottola
(uwaga uwaga!) CUBASA
A kto mi powie jak nazywała się ta kreskówka, gdzie koleś jeździł po takich różnych świetach i był jakiś diabeł z odłamanym rogiem i miał takiego stworka co był zabawką i mógł się zamieniać w żywego.. to też na Polonii 1 było...
za śniegiem juz tak strasznie
i za nartami
znowu mam manię oglądania wszystkich freeride'owych filmików, które ustawicznie ściągam zapychając miejsce na dysku
ale pociesza mnie fakt, że jestem na zakupie kasku i ochraniaczy na golenie i kijki
łaaaa, juz nie moge sie doczekać!!!!!
Fanatyzm zawsze szkodzi na mózg
Ja tęsknie za graniem koncertów. Okropnie.
tęsknię za wakacjami, a raczej wyjazdami. zagranicznymi. wiem, że to snobistyczne, ale nic nie mogę poradzić, że już jestem do tego tak przyzwyczajona i czekam co roku. jak byłam młodsza podobały mi się baseny w ośrodkach, morze i słońce- teraz kocham wszystko co można zobaczyć i poznać. tęsknię za tym spacerowaniem po kompletnie innym świecie niż na codzień. za ślicznym Londynem i robieniem tam zakupów, siedzeniem na Trafalgar Square i zachwycaniem się tamtejszą atmosferą, za tym, że nigdy nie mogłam trafić do domu swojej rodziny. bo wszystkie były takie same. za Paryżem, w którym trudno się po angielsku dogadać, ale równie nastrojowy jest. nawet za tymi beznadziejnymi kurortami, które zawsze przeklinałam, łącznie z grzaniem dupy przez zbyt długą część wakacji, kręcącymi się wszędzie wokół Niemcami. za spotykaniem innych ludzi. o tak- za miejscami bardzo, ale za obcokrajowcami jeszcze bardziej- za spotykanymi gdzieś przypadkowo, ale szczęśliwie zawsze Brazylijczykami, którzy trzymają tak wysoko głowy i wiecznie się śmieją, chodząc w rytm samby; za flegmatycznymi Anglikami, którzy podobno się nie śpieszą- ale sytuacja się zmienia, kiedy ktoś poprosi ich o pomoc ; za specyficznymi Francuzami, których mimo wszystko lubię i nawet za wszechobecnymi, denerwującymi mnie na każdym kroku Niemcami.
po prostu nie mogę już wysiedzieć w tym Pruszkowie i Warszawie nawet, może mi nie do końca w sumie chodzi o to co napisałam... a raczej nie całkiem, w końcu Brazylijczyka mam raz w tygodniu i mnie to napędza wystarczająco, Angielkę również- a jej to akurat wolałabym nie widzieć... w każdym razie pcha mnie za granicę i nie z powodu braku przywiązania do Polski- z chęci poznania czegoś innego. czekam tylko aż urosnę
ja tam najpierw wolałabym pojechać autostopem w Polskę
albo takim starym, rozlatujacym się pksem
to jest coś
potem moge się burżuazyjnie bujac po świecie
jak spoglądam na ten temat to już mi się w kolejce ustawiają moje wszystkie 'tęsknotki' i każda chce być tą pierwszą, najbardziej pożądaną, niezapomnianą, najmocniej zatęsknioną. i czasem nie da się ukoić tego kwilenia wspomnień.
ale by się chciało znowu wpaść w jakiś wir wydarzeń i dołączyć do kolekcji tęsknotek. o tak, to lubię.
A ja bym sobie Włochy odwiedził... chociaż raz...
A już zwłaszcza jak się zimniej zrobi.
Tęsknię ostatnio za przyjemnością, jaką mi dawało czytanie. Teraz wiele nawet ciekawych rzeczy wydaje mi się ciągnąć i męczy, sam nie wiem dlaczego. Przydałoby się więcej snu?
I jeszcze za wizytami w kinie. I w teatrze. I w ogóle za wizytami gdziekolwiek. Za długo siedzę w domu.
tęsknię za latem, za morzem, za wakacjami, za słodkim lenistwem, o tak, lenistwo mam we krwi jak nic...za tym klimatem który był na openerze, pełnym muzyki, radości, wolności, przyjaźni... o tak.
it's always better on holiday, so much better on holiday.
ja tam wolałabym Brazylię, ale póki co nie mam za nią co tęsknić, skoro jeszcze jej nie widziałam...
i tęsknię za tym co było godzinę temu jak nie zdałam sobie sprawy, że zupełnie niechcący zrobiłam komuś największe świństwo w swoim życiu i nie mam pojęcia co z tym zrobić.
Przeproś.
to zrobię, ale pozatym to zupełnie niczego nie naprawi. bo przynajmniej narazie to wygląda na sytuację, której nie da się naprawić i tak mi głupio, że zmarnowałam tyle czyjegoś czasu, pracy i w ogóle. zniknęłabym najchętniej.
Edit: nie taki diabeł straszny, wciąż żyję
Czasem tak się zdarza, po prostu. A przeprosiny może sytuacji nie naprawią... ale zawsze są rzeczą pozytywną. Dla obu stron.
A ja tęsknię obecnie za jedzeniem. Ograniczam się w tym względzie
ja się nie ograniczam
nigdy
nie ma to jak czakoladki na smutne smutki
a żeby nie bylo offtopa to za zimą tęsknie
taka siarczystą, z mrozami i sniezycami
żeby nas zasypało na wieki wieków
amen.
Ja wtedy zostawię ten ukochany kraj na zawsze i pójdę na piechotę gdzieś, gdzie wieczory zawsze są ciepłe, ale nie latają wielkie ćmy.
tęsknię (jeszcze raz) za stałym dostępem do Internetu.
Moja walka z TP S.A dobiega końca, tchu mi brak, nie mam już siły z nimi rozmawiać. Finito. Ostatnią deską ratunku, jest internet mobilny, z tym że trzeba sporo kasy wybulić na starcie na zakup karty. Nie widzę na razie innego wyjścia.
a mnie się właśnie zebrała tęsknota za latem. chociaż nie przepadam za zbytnią ciepłotą i wolę jesień, ale przeglądając zdjęcia jakoś się zachciało po prostu...wakacji.
za wolnym czasem i spaniem
i za ruszaniem się częściej niż raz na godzine, żeby mi nogi nie cierpły
za robieniem rzeczy dziwnych, jak np korzystanie z placu zabaw o 3 w nocy, uciekanie przez okno, albo chodzenie po dachu nieskończonego kościoła
fajnie było kiedyś
Ja tęskniem za dzieciństwem, za latem, za dawnymi przyjaciółmi i za pizzą, którą zjadłam przed chwilą.
A ja tęsknie za pierwszym dniem podstawówki, chciałbym zacząć jeszcze raz i zdominować świat;d;d;d
za niedzielą
tą która będzie
narty narty narty narty narty narty narty narty narty narty..... narty narty narty narty...
NARTY!!!!!!!!!
Hehe. Fanatyczka =)
raczej kobieta z pasją
Dobre określenie dla człowieka z uzaleznieniem, zpamiaętam sobie ten trik
Tęsknie za obozem w Porninie, góry altem to cudo;d
aaa góry góry góry!!!
stoją u mnie na równi z nartami ;]
!!!!GóRY!!!!
ale wole Gorce od Tatr
Nigdy tych szachet na nogach nie miałem, ale można spróbować kiedyś poznac ten eskimoski zwyczaj;)
nie cierpie gór
nade wszystko tęsknię za polskim morzem
"I fell in love with the seaside"
morze to swoją drogą
ale jednak chyba wole góry
chociaż w nocy na końcu mola jest niesamowicie
ale jednak góry
Tylko nie morze. Pływa się w tym nieprzyjemnie, zimno, i zazwyczaj tłumy ludzi, brrr...
ha, nie ma to jak kąpiel w górskim strumyku w czasie pełni ;]
pachnie okultyzmem ;p
Ja lubię łagodne góry. Skały mnie trochę przytłaczają.
Tęsknię za czasami, kiedy miła pani w optyku nie proponowała mi szkieł wykonanych specjalną techniką redukującą grubość. Ech.
za Nią.
i nie chodzi tu o wodke XD
za beztroską i malutkimi problemami z lat dziecięcych ; p ; )
jak nie wodka to napewno chodzi o znoszoną parę spodni, którą jego mama wyekspediowała do śmieci XD
XD
http://youtube.com/watch?v=Q3XhWGJwkVc
go go, emo rangers
a słyszeliście jak ktoś miał czelność obrazić Harry'ego Pottera?
"EMO- Like a Goth, only much less dark and much more Harry Potter."
za moim empetrójczakiem
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)