Nie wiem, czy był taki temat - zaryzykuję...
Już od dawien dawna jednym z moich największych problemów był mój młodszy brat. No normalnie wytrzymać z nim nie idzie...a że jest młodszy, rodzice zawsze trzymają jego stronę. Bo to on młodszy, bo mało jeszcze rzeczy rozumie, bo to, bo tamto...
Jeśli wiecie, jak wytrzymać z np. młodszym bratem, to bardzo proszę o jakieś porady. Bo ja go prędzej czy później przez okno wywalę ze złości. Dodam, ze sytuacja jest poważna - niedawno przeczytał mój pamiętnik (!!!), a rodzice nic...no i mnie od tamtej pory szantażuje, ze coś powie tej i tej osobie sił już na niego po prostu nie mam. No i od dzisiaj mam bloga - dałam sobie spokój z pisaniem na papierze...
Hm... Mam młodszą siostrę, ale dogadujemy się całkiem nieźle.
Przede wszystkim podaj wiek brata i różnicę wieku między Wami, bo to ważne. Mieszkacie w jednym pokoju? Masz możliwość zamykania swojego?
Pamiętnik - przykra sprawa i bardzo Ci współczuję. Nie przejmuj się szantażem brata, jestem pewien, że jest coś, czym możesz zaszantażować go w zamian
W moim domu sytuacja jest raczej odwrotna - to moja siostra cierpi na brak uwagi rodziców - więc w Twoim przypadku mogę doradzić tylko cierpliwość. W końcu wyrośnie z tego.
Proponuję też, byś ustaliła mu jasne zasady (w zakresie, w jakim to możliwe): np. niech wie, że za grzebanie w twoich prywatnych rzeczach bez pozwolenia opowiesz jego kolegom jakieś upokarzające historyjki z nim w roli głównej. Albo schowasz mu jakiś ulubiony przedmiot. Przed rodzicami - jeśli poleci na skargę - oczywiście się wyprzyj. Poćwicz kłamanie bez mrugnięcia okiem.
Nie wiem, czy to właściwe miejsce na taki temat, ale mi nie przeszkadza.
Dzięki
Więc ma on 11 lat i jest ode mnie 4 lata młodszy. Mieszkami oddzielnie i mam możliwość zamykania pokoju, ale mama ma wąty, jak często zamykam drzwi...
Ustalenie zasad to ja mam co tydzień...i chyba nic nie skutkuje. Co do moich rzeczy, chyba sie czegoś nauczył, ale pewna nadal nie jestem.
A co do szantażu - poszukuję właśnie czegoś, czym mogłabym go zaszantażować, ale qrcze malec jest sprytny...
Nic tak nie zawstydzi jedenastolatka w oczach kolegów jak historyjki z wczesnego dzieciństwa. Jak płakał po upadku z roweru, jak wszędzie chodził z misiem, jak bał się pierwszej ujrzanej w życiu krowy...
Tylko bądź ostrożna, możesz złamać mu życie :]
radzę nie pisać pamiętnika, tez pisałam i moje przyjaciółki tez pisały i wszystkie w tajemnicy przed sobą je czytałyśmy, więc to nie ma sensu
Ja mam dużo rodzeństwa, w tym jedną siostrę, z którą od biedy idzie się dogadać i jedną siostrę, z którą dogadac się nie idzie. Drzemy koty trzy razy dziennie, wojna jest o wszystko, począwszy od mycia naczyń, po korzystanie z komputera (najmłodsza siostra nie ma swojego i ją to boli strasznie.
Na dłuższą metę wytrzymuję dlatego, że czasem odpuszczam, zamykam się w pokoju i nie słucham, co do mnie mówią. Pamiętnik trzeba umieć schować tak, zeby nikt nie znalazł. Swoją drogą, dziwi mnie fakt, że czujesz się oburzona, że brat czytał twój pamiętnik, ale piszesz, że załozyłas bloga, którego będą czytać nie tylko znajomi, ale zupełnie obce osoby, i jakoś nie sprawia Ci to problemu. Dziwne.
Mam siostrę, jest cztery lata ode mnie młodsza, ma 11 lat. Jest moim zupełnym przeciwieństwem. Czasami się dogadujemy, ale przez większość czasu, żyjemy jak pies z kotem. Przemku, wszystkie podane przez ciebie metody są zawodne. Najskuteczniejsze jak dotąd było nieodzywanie się do niej przez daw dni, chyba z piętnaście minut mnie przepraszała, zanim łaskawie przyjąłem przeprosiny. Podejrzewam, ze z młodszym bratem bym się dogadał, tak jak z wszystkimi młodszymi kuzynami, ale ja czasami po prostu jej nie rozumiem. Jak np. można rano 25 min. siedzieć w łazience, kiedy wszystkim spieszy się do szkoły/pracy, i nie reagować na ponaglenia? Całe szczęście mam teraz drugą łazienkę, więc kolejka została zniwelowana o połowę. Tzn. ja i reszta rodziny w pół godziny korzystamy z jednej, a moja siostra z drugiej.
Chodzi o sam fakt. Pamiętnik siłą rzeczy służy poukładaniu sobie pewnych spraw i opisaniu tego, czego nie możesz powiedzieć nikomu. A na blogu te największe sekrety może przeczytać dosłownie każdy.
Moje metody nieskuteczne? Możliwe, nie wypróbowywałem. Ale każdy przypadek jest inny i może akurat tu zadziałają.
O_o
Mnie wystarcza pięć.
Mi też. No chyba, że jest to jeden z poranków, kiedy własnie wróciłam z imprezy. Wtedy wanna jest moim największym wrogiem i tocze naprawdę długie batalie, zanim uda mi się doprowadzić do używalności
A ja wam powiem tyle, że to wszystko to NAPRAWDĘ są pierdółki, kłótnie o sprawy, które tylko w tej chwili wydają się całym światem. O swoje rodzeństwo trzeba DBAĆ jak tylko się da...
Przedwczoraj mój najlepszy przyjaciel stracił w wypadku samochodowym brata i siostrę. Pstryk, i z czwórki została dwójka....
Przepraszam, wiem, że niepotrzebnie, nie na temat itd, tak mnie jakoś naszło...
Ja problemu podobnego nie miałam, bo siostra (starsza o 6 lat), gdy skończyła lat 12 wyjechała do miasta oddalonego o jakieś 80 km (wyjechała z powodu szkoły muzycznej, która chciała kontynuować a u nas była tylko I stopnia). Więc razem musiałyśmy się znosić dość krótko, przez sześć lat. A i tak jeszcze wtedy byłam zupełny dzieciak, wiec nie było większego problemu. Potem siostrzyczka przyjeżdżała raz na tydzień, na weekend, potem jak trochę juz była starsza to raz na dwa tygodnie (przynajmniej w Olsztynie miała znajomych). Teraz już praktycznie w ogóle nie przyjeżdża, a niemal na stałe mieszka we wspomnianym mieście.
Aktualnie dogadujemy się bardzo dobrze (no jakby nie patrzeć obie już jesteśmy dorosłe - no, może ja prawie ), a jak byłysmy młodsze, to każda miała swój pokój (np. w wakacje gdy przyjeżdżała) i jak się o coś pokłóciłyśmy (najczęściej o to kto ma wypakowywać i zapakowywać zmywarkę ) to każda szła do swojego pokoju, trzaskała drzwiami i się do drugiej nie odzywała. A następnego dnia już było po staremu
Co do rodzeństwa... Uważam podobnie Zwodnik, że trzeba się sobą opiekować. Wiadomo że siłą rzeczy starsza siostra/brat ma trudniej, ale z wiekiem to się wyrównuje i nawet spora różnica wieku nie jest zauważalna.
A i to, że rodzice jakby są bardziej po stronie "młodego", to też nie ma co ich za to winić. Jest młodszy, faktycznie mniej rozumie, bardziej się o niego boją ("bo ty już duża jesteś, to sobie sama poradzisz"). Fakt, że czasem jest przesada (jak w przypadku owego pamiętnika), ale czasem owa "faworyzacja" jest tylko w twoich oczach i jak ty byłaś w tym wieku, to tak samo się rodzice do ciebie odnosili.
u mnie problemy chyba sopiero sie zaczną. siostra ma dopiero 2 lata więęc spokójka. ale w rzeczywistości czuje się jakby miala już co najmniej 4 lata. bo jest taka mała wredna i przebieglaXD te dziecii rodzą sięę co raz mądrzejsze. ;]
No popatrz, a moi nauczyciele twierdzą, że co rok, to się im głupsi uczniowie trafiają.
I znowu moja siostra przylazła do mnie i mówi: Maarcin, zrób mi zadanie! Z przyrody jest, a ty lubisz geografię...
No cóż, mój kochany braciszek też "prosi" o "pomoc" w nauce, a szczególnie w angliku. Oczywiście, z okazji, że ta mała poczwara jest młodsza, mama od razu wkracza do akcji, gdy odmawiam pomocy...no cóż...takie życie...
I fakt - trochę długo siedzę w łazience...
Tak, rodzice zawsze każą zrobić takiemu małemu zadanie. Co prawda ostatnio, odkąd moja kuzynka została nauczycielką, powoli zmieniają pod jej wpływem zdanie o robieniu zadań, ale niestety bardzo powoli. Mnie siostra prosi o pomoc z przyrody, historii, niemca i anglika, czasami z matmy, i nie da sobie przegadać, ze ja matmy nie cierpię.
ja tam się cieszę, że udało mi się wypracować sobie taki autorytet, że moja siostra prosi mnie o pomoc. a jeszcze bardziej cieszy mnie, kiedy potrafię jej pomóc i ona rozumie, jak ja tłumaczę. bez zbędnych nerwów, rodzeństwo to w końcu więzy krwi
nie cierpię, kiedy siostry proszą mnie o "pomoc" w zadaniach domowych. Bo ta pomoc ogranicza się z reguły do tego, że sama muszę takie zadanie zrobić. Owszem, czasem jest inaczej i wtedy chętnie tłumaczę. Najczęściej angielski, majcę i fizykę, czasem sprawdzam wypracowania z polskiego. Ale nauczycielką nie mogłabym być, mam za mało cierpliwości.
tak z ciekawości... ile masz rodzeństwa?
hazel, ja podobnie. Zwykle trafia mnie kiedy sostra przychodzi i mówi "pomóż" a myśli "zrób to za mnie".
Oczywiście kiedy prosi o wytłumaczenie przedmiotó matmo-pochodnych, to jasne, chętnie... ale po pewnym czasie tracę cierpliwość i zastanawiam się czy rzeczywiści można aż tak nie rozumieć. Może źle tłumaczę, ale cierpliwości nie mam na pewno.
to ja dawałam korepetycje połowie klasy w ktorymś momencie. i wszyscy zdali dlatego nie przeszkadza mi tłumaczenie czegoś ileśtam razy, a przy siostrze przypominam sobie rzeczy, o których inaczej dawno bym zapomniała
a ja moją siostrę kocham i moja siostra mnie kocha, ale nie powiem tego bo ona to przeczyna za parę dni.
Sama ogólnie, to lubię tłumaczyć, połowie klasy w pewnym momencie chemie tłumaczyłam. I o dziwo - jak najbardziej, mam do tego cierpliwość. Gorzej z moim bratem - jeżeli nie rozumie, kiedy coś mu tłumacze (czyt.nie chce zrozumieć) to jest to wyłącznie moja wina :/ Co sprowadza się do tłumaczenia na przykładach w wyniku czego i tak robię zadanie za niego...
ha! fajnie, to wesolo macie w domu ;]
Ehh.. A z moim bratem wytrzymać nie można.. Skurczybyk ma 9 lat i tak daje w kość.. A zadania.. Zawsze jest takie coś : "Klaaaudiaaa, wiesz jak ja cię lubię.. Trzeba narysować to, to i tamto", albo "Klaudia, siostro moja kochana, napisałabyś mi streszczenie jakiejś książki.." Jak coś potrzebuje, to jestem potrzebna, a jak już nie, to już idę w odstawę ..
Nie pisz/nie rysuj mu po prostu?
Ja pomagam siostrze w matematyce albo sprawdzam polski pod kątem błędów. Ona najchętniej kazałaby mi pisać wszystko za nią, ale już się nauczyła, że to nie przejdzie
Teraz się nauczyłam podchodzić do brata pod względem odrabiania lekcji. Zadania z matematyki - każe mu wypisać wszystkie dane i samo mu przychodzi do głowy rozwiązanie Niestety, z niemieckiego tak sie nie da i muszę mu co chwila pomagać (jakbym jeszcze ja była dobra z tego niemieckiego...)
Jestem z siebie dumna, bo zakopaliśmy topór wojenny na całe cztery dni. Wow, trzeba w kalendarzu ten rekord zapisać. A dzisiaj rano znowu awantura...
Ehh.. Próbuję mu nie robić tych zadań itp, ale zawsze mama przychodzi i mówi, że pomogłabym bratu, bo jest młodszy i nie umie jeszcze tego i tamtego. I zawsze wychodzi na jego :/ Ha! Jestem genialna! Wezmę go na pole i przyduszę śniegiem! Albo nie.. Aż taka okrutna nie jestem...
Mój brat śmierdzi. Nic na niego nie działa, nawet jak oblałam go domestosem on zanieczyszcza powietrze każdego pomieszczenia, w którym się znajdzie. Do komputera po nim, siadam w gumowych rękawiczkach, a gdy je... przepraszam pochłania śniadanie idę do salony, bo rozchlapuje wszystko co włoży do paszczy.
Pozdrawiam redakcję i pytam życzliwych ludzi o radę.
Wychodzi, że to strasznie samotny chłopak.
w sumie to smutne. ale na dłuższą metę uciązliwe pewnie też.
ja jak teraz mieszkam w Krk to zaczynam tęsknić za tłumaczeniem zadań z matmy mojej siostrze. zostaje mi już tylko tłumaczenie logiki miszowcom od czasu do czasu, ale oni łapią zdecydowanie za szybko, no i tutaj logika trwa tylko semestr
Smutne było rok, dwa temu. Teraz doprowadza mnie do szału. Ale wiecie, to dziwne swoją drogą. Niby jesteśmy rodzeństwem, ale różnimy się niesamowicie.
Ja od kiedy pamiętam uprawiałam sport, to siatkówka, to taniec, teraz taekwondo i kick boxing, natomiast mój brat grywał raczej w szachy, warcaby i nawet wygrał kilka turniejów. On jest typowym albinosem, wysokim, bladym i kościstym o postawie Goluma. Ja jestem wiewiórkowata, z ciemniejszą karnacją i o mocniejszej budowie, co jak myślę jest zrozumiałe :]. Brat jest bardzo inteligentny, typowy ścisły umysł, ale jak coś się do niego mów,i to nigdy nie wiadomo ile z tego dociera, mało domyślny i przewidywalny, jeżeli o ludziach mowa. Z kolei, że tak próżnie to zabrzmi, inteligencji mi też nie brakuje, ale jestem typową humanistką czyli języki, historia, prace manualne, a w kontaktach z ludźmi nie mam problemów. Chyba jedynym elementem wspólnym jest zamiłowanie do fantastyki (to akurat cała moja rodzina) i to, że oboje wolimy przebywać wśród osobników płci męskiej, z tym, że oni zazwyczaj grają w chińczyka popijając Fante, a my idziemy na browara pogadać o tym kogo znowu sprali na sparingach.
Podsumowując, różnica między nami to 2 lata, mamy tych samych rodziców, wychowywaliśmy się razem, a jednak jesteśmy tak różni, że osoba postronna w życiu nie wpadła by na pomysł, ze jesteśmy choć spokrewnieni.
I na tym kończy się wykład...
my się na psychologii uczymy, że higiena jest najsłabszym z ludzkich popędów. coś w tym jak widać jest.
Mnie siostra w szafie zamykała.
Trauma.
ja sama się zamykałam w szafie. przed siostrą ;).
Miałam podobnie, tyle że zamykałam się w kiblu, albo miałam taki system ułożenia mieszkania, że gdy się otworzyło wszystkie drzwi, można było biegać w kółko. I ja tak biegałam przed siorą. ;]
matko, to co one wam robiły? Albo może, co wy robiłyście im?
jaaa, dobrze, ze moja siostra się myje.
eee, młodsza siostra nie musi robić nic szczególnego, żeby chować się przed nią w szafie. dzieci muszą się wyszaleć.
Młodsza?
No, to ja miałam ten minus, że moja była starsza i miała przewagę. ;p
OMG, teraz dochodzę do wniosku, ze ja i moja siostra, to anioły jesteśmy. Ani jedna z nas nie chowała się przed drugą do szafy, ani nie przywiązywała niczym do niczego.
Właściwie, to siostra mnie wychowała, przewijała, karmiła w razie możliwości i itp. W końcu jest o 10 laty starsza.
A teraz - czasem się ze sobą sprzeczamy, ale wtedy to jest bardzo cicha kłótnia - żadna się do drugiej nie odzywa...
Gem, Ciebie też siostra zamykała w szafie? xD
Nie, to ja ją chowałam do szafy. A dopóki nie urosła w tapczanie...
Widzę że to taki zwyczaj ogólnopolski. Chować młodsze siostry do szaf. ;p
Ale nie przejmuj się... mnie starszy brat chował do wnęki miedzy narożnikiem, a ścianą.
A mój brat sam się do szafy chował jak na niego nakrzyczałam jak byliśmy sami w domu. I siedział tam, aż rodzice wrócili do domu, a ja miałam święty spokój Teraz juz to na niego nie działa....
ja z siostrą to się tylko biłyśmy.
Mnie starsza siostra raz zamknęła w tapczanie ... ciasno było
No ja w szafie nie zamykałem siostry (młodszej ) ale zawijałem w dywan np. i tak opierałem o różne przedmioty, żeby się nie mogła wywinąć z niego
Narożnik z reguły stoi w rogu... a tak się stało, że między meblem a tym oto kątem prostym utworzonym ze ścian, było trochę miejsca... akurat dla mnie.
Dajemy zatrudnienie psychiatrom i szkolnym pedagogom.
oscara za riposte
A ja myślałam, że to ja mam sadystyczne metody...no cóż, okazuje się, że pomysł z szafą do mnie nie doszedł, a to całkiem niezły pomysł - no cóż, dobry pomysł, nie mój pomysł. Ale no problemo, nadrobie zaległości przy najbliższej okazji
Myślałam, że ja mam problem z siostrą... A tu czytam, zawijanie w dywan, chowanie do szaf, matko! Mnie by chyba rodzice z domu wyrzucili, bo to przecież ich młodsza córeczka, kochane maleństwo i wgl...
Siorka jest o 3 lata młodsza i generalnie było git, dopóki się ją dało "wyrolować". A kombinowałam na wszelkie sposoby: kiedy nie umiała liczyć, oszukiwałam przy rozdzielaniu cukierków czy czegokolwiek innego na dwie "równe" połowy, w zabawach też sobie używałam (przykład pierwszy z brzegu, najgłupszy, ale to ten zapamiętałam: ja byłam Piękną, a ona Bestią, xD). Problemy się zaczęły, kiedy młoda skończyła 7 lat i była trochę sprytniejsza. Wówczas zaczęły się bójki, trwające do dziś. I nie pomaga wypominanie nam, ile lat mamy i co nam wypada. Potłuc się zawsze warto!
Rodzoną mam siostrę tylko młodszą, ale cioteczna mnie kiedyś zamknęła w piwnicy. Jakąś miała głupią fobię wtedy, że coś tam niby mieszkało w tej piwnicy, generalnie dziecko miało zbyt dużą wyobraźnię. No i kochana kuzynka mówi, idź, mała, do piwnicy, po coś tam, bo mama prosiła. Ja, jako dzieciak honorowy, ostrożnie złażę po tych schodach, światła nie było. A ona hyc i zamknęła drzwi. Trzymała mnie tam prawie cztery godziny! A ja siedziałam na schodach pod drzwiami i najpierw się, pamiętam, darłam, aż straciłam głos, a potem wpatrywałam w ciemność i skrzeczałam od czasu do czasu... To były tortury psychiczne. A w piwnicy do dziś nie ma światła.
poprzedni post Napisano 04.12.2007 23:26.
Oj tam oj tam
przemek, jakoś od tygodnia to mój najczęściej używany zwrot.
oraz "miliard za kozę"
Avadakedaver, Ty chyba "masz coś do mnie" jak mawiają moi "elokwentni" koledzy... Jeśli nie zauważyłeś, większość tego forum jest dosyć stara... Ale rejestrować się cały czas można i jest trochę "świeżaków". To co, mamy nic nie pisać i tylko czytać Wasze posty sprzed kilku lat? To się chyba nie pokrywa z operacją "uratować magiczne" która mi gdzieś mignęła. Ale może takie są tu zasady, że nie wolno pisać. To mnie poinformujcie, jestem nowa, a na większości forum jednak się pisze:-)
pisz sobie, pisz.
Ja z moim starszym bratem się strasznie biliśmy jak byliśmy młodsi, dopiero jak wyjechałam i nie mieszkam w domu mamy teraz o wiele lepszy kontakt.
Gód for ju!
A my z siostrą jakoś normalnie gadamy, tylko nie mogę jej przedstawiać moim znajomym, bo potem wolą ją ode mnie. Ale to nie jej wina, ja mam po prostu głupich znajomych, którzy wolą przebywać ze starszymi, żeby być pro. Tylko parę osób sie mnie jeszcze trzyma po spotkaniu z siostrą i ich mogę nazwać przyjaciółmi.
ja mam 5 letniego brata wiecie tu nietrzeba się głowić z szantarzem bo wystarczy że powiem że popsuje auta ale twój brat jest wiele starszy więc jak już coś wymyślać to coś trwalszego że by zaraz nie znalaz jakiejś wymówki a może na początek spróbuj grzecznie prośbą a jak to niepomoże to można spróbować jego własną bronią może też ma jakieś tajemnice
Luna2000, you make my day.
co to ma znaczyc BO MU POPSUJE AUTA
to chamstwo zwykłe, dzieciak ma pięć lat. jakby moj brat mial teraz znowu piec lat to bym sie bawil z nim przez miliard godzin.
Wiem jak to brzmi , to tylko szantaż ja naprawde nawet niedotkłam jednego żeby zaraz psuć wszystkie. Tak to może być okrótne ale tylko w słowach bo ja żadnego z tych aut nigdy niedotkłam no chyba że musiałam po nim sprzątać to inna sprawa , mój brat jest taki okropny jak zacznie dokuczać to już nic niemożna zrobić, więc trzeba coś powiedziać dla świętego spokoju. Szantażuje go już jakieś 1,5 roku i nigdy tego niezrobiłam.
a to spoko.
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)