Ano właśnie. Boimy się jej czy nie? Jak oceniacie to, co mówi rząd?Może macie jakieś pomysły jak zapobiec epidemii?
ja jadam generalnie tylko drób i jagnięcine, i jajków dużo. więc długo nie pociągne. ku uciesze Coponiektórych.
Mi to tam raczej nie grozi, ale hmm... osobiście nie widzę powodów do strachu nawet tym, którzy codziennie zajadają się drobiem. O wiele poważniejsze choroby spokojnie spacerują po naszym kraju zaczepiając przechodniów, tyle tylko, że nie trąbią (gdaczą, gęgają, kukają, ćwiergolą czy co tam jeszcze) o tym w każdych "Faktach" (mam uprzedzenie do wszystkiego, co zawiera w tytule słowo "Fakt").
nie boimy się. z chęcią zjedliśmy rano jajecznicę. testamentu nie spisaliśmy.
Odpowiedz Sumiko podsumowuje i mój stosunek ;p
Ptasiej grypy sie nie boimy:] Bedziemy sie bali jak nastapi pandemia ale do tego jeszcze troche czasu (i tak najpierw beda ja mieli azjaci). Najgorsza rzecz bedzie jak nam ceny drobiu podskocza w tej calej panice kiedy ptasia grypa dojdzie do nas.
Mnie tam wszystko jedno. Wołowinę wcinałam przy BSE, teraz nie zamierzam stronić od jajek... Tylko tak sobie myślę, że szkoda byłoby zakończyć karierę na drugim roku studiów (;
A ja powiem, że się boję. No bo się boję, zresztą chyba tylko ludzie święci i głupi nie boją się śmierci, nie? A dla mnie samo słowo "ptasia grypa" ma w sobie coś nienaturalnego, ale ja zawsze miałam dziwne skojarzenia. Nigdy nie bałam się żadnej wojny, żadnych terrorystów, ale zawsze bałam się chorób. Tym bardziej, że mam poważne opory przed szczepieniami - niby się nie boję, ale jak w polu widzenia pojawia się igła, zaczynam histeryzować, płakać i mdleję ()
A jak trzeba będzie, to przejdę na wegetarianizm, zamknę się w szpitalu w izolatce, to może przeżyję
To wszystko jest przesadzone. Firmy farmaceutyczne robia rwetes, żeby sprzedać zalegające leki...
Dzisiaj miałem zajęcia z WOSu i facet mówił, że ludzie przesadzają, bo od 2003 roku w Azji, która jest centrum choroby zmarło 60 osób.
Poważnie, nie ma się czego bać... tylko trzeba wszystko dogotowywać, bo wirus ginie w temp 60 stopni.
Ja się nie boję!
I dziś jadłem jajecznicę.
Dobra była. Bardzo bardzo. Mama robiła. Ta, którą babcia robi, jest 100raz gorsza, mniej spoista i bardzo maślana. A dzisiaj dużo cebulki.. I mniam na całej linii.
A niech atakuje ta grypa ptasia.
Przyda się w kraju trochę przesiania Ważne, żeby zostało kilka osób.
Ot taka apokaliptyczna wizja moja świata. Ja, ona, ona, i jeszcze pare kobiet. I mój dziadek, bo to dobry człowiek jest. Drugi nie żyje, umarł z przepicia.
Elosz.
Jak mam umrzeć to i tak umrę. Czy to przez zmutowany wirus grypy czy to pod kołami tira.
Jestem zaszczepiona. tyle.
nie boję się. bo ja lubię jeść i mam w dupie bse, grypę i wszystko inne. enjoy life.
Nie jadam jaj, gdyż po prostu ich nie lubię. Grypami, BSE i całym tym ustrojstwem nigdy sie nie przejmowałem. A tak naprawdę to ptasiej grypy to boją się tylko moi dziadkowie, którzy czytają zbyt wiele gazet i oglądają zdecydowanie za dużo telewizji.
Moja babcia też dużo ogląda telewizji i stąd wie, że jestem uzależniony od komputera. (przy okazji wyszło, że dziadek też. notabene - siedzi więcej odemnie..) Ale moja babcia wszystko przegotuje i wysmaży.. Nie ma mocnych na tę kobietę.
Kurde.
Zapomniałem co miałem napisać.
Bo to o tym, że przegotowuje babcia wszystko to miał być wstęp. Ale rozkojarzony jestem i zapomniałem.
Czyli classic offtopic.
I uczyniwszy jajo w kurze naznaczył jej zółtkiem, albowiem wiedział iż jest dobre. Potem rzekł 'Weźmiesz trzy jaja świeże, napełnisz patelnię nimi i usmażysz, a gdy skończysz obmyjesz swe ciało od nieczystości'.
Mądrości Gustawa, Rewelacje 1,3:2.
No.
Paranoja jest ogólnie fajna, szczególnie wtedy kiedy ludziom się wydaje iż przychodzi kolejny armagedon, katarzis tudież jakieś inne nader pasjonujące misterium. Taka Kołysanka Stalinowska poniekąd.
Broń Boże drażnić nikogo nie zamierzam, albo prowokować. Polecam google jako lekturę uzupełniającą na długie zimowe wieczory, ciekawe przepisy na jajeczniczę można znaleść. No albo mięso, z kurek którym ktoś podżyna gardła. Ojoj. Czyżby to był gniew Boży za niewinnie przelaną krew drobiu?
Ale jo bo przecież Wirus Radości ginie tak w 70 stopniach. A więc? Wrzątek i olej słonecznikowy uber alles.
A babcie zasadniczo dysponują niezwykłymi umiejętnościami, a no i niezbywalną wiedzą matematyczną... Co w połączeniu daje smaczną jajecznicę.
Na razie się nie boję. Z kurami ani innym drobiem na co dzień nie przebywam, więc póki co w ten sposób zarazić się nie mogę
Jak było BSE, trochę się bałam. Nie panicznie, ale zawsze jakaś tam obawa była. A mięso jadłam nadal, z tego co pamiętam to rodzice nie kupowali ani nie pozwalali kupować wtedy żelków i galaretek x)
Ale jakby była epidemia, to bym się bała.
Sądzicie, że za to co żeśmy zrobili ze światem pozwolą nam ot tak po prostu wymrzeć? O naiwni! lol
Musimy zapłacić za grzechy. Przyjdzie czas kiedy to na nas będa polować, zamykać, eksterminować jak wirusa. Którym jesteśmy :)
Sweet dreams hahaahhaaa ;p
Co niedzielę jadam piersi z kurczaka i nie zamierzam zaprzestać.
Nasz rząd, jak znać życie, będzie podejmować stosowne kroki dopiero jak następni ludzie zaczną ginąć.
Jak narazie zerwałem znajomości z gołębiami, nie odbieram telefonów od kaczek i nie gadam z wróblami. Więc chyba nie ma powodu do obaw?
EDIT:
CHOLERA! CO MI SIĘ DO PODPISU PRZYTARGAŁO!!
"Zdzisław 8 lat temu zjadł m McDonalds'ie BigMaca i dziś NIE JEST CHORY NA BSE. To dowód, że nasza wołowina (a i drób oraz ziemniaki) pochodzą tylko od wybranych chodowców. I'm lovin' it. Zdzisław lovin' it. McDonald's."
Czyli cała Polska marsz do sauny?
Iść to iść, ale trzeba będzie tam jeszcze wysiedzieć aż grypa odejdzie...
Jak się w saunie ugotujemy albo usmażymy, to będziemy mogli drub jako posiłek zastąpić
Tak na serio, to trochę się boję, nie jakoś strasznie, ale tak podświadomie. Jednak z drobiu, jajek itp. zrezygnować nie mam zamiaru.
Ta ptasia grypa to jest jakiś spisek, ptaki udają martwe a potem wstrzykują sobie szczepionki. Gdy my zginiemy, to one będą jadły nasze udka, skrzydełka (no...ramiona) piersi , jajka ( )
hahahahahahahaha.
zmiłuj się Puszczyk. oglądasz Maraton Uśmiechu czy co?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,2977229.html?skad=rss
Hmmm, ciekawe. A ja? Boję się. Tak samo jak bałam się SARS-u. Mięso będę jeść dalej, ale nie wiem czy nie ograniczę kontaktu z kurczakami, chociaż i tak go prawie nie ma Zobaczymy jak będzie. Mam nadzieję, że ptasia grypa przestanie się rozprzestrzeniać i będziemy żyli długo i szczęśliwie ;]
muszę się Wam przyznać, drodzy forumowicze, że sikam po nocach ze strachu
a tak na serio: coś w tym jest, bo dziewczyny u mnie w szkole często opowiadają, że śniło im się, że mają ptasią grypę, że ktoś wokół nich ma albo mają wyrzuty sumienia, bo kogoś zaraziły. mi się ogólnie nie śni i się nie boję.
To jest zupełnie bez sensu. Ptasia grypa była zawsze, a dopiero teraz temat stał się na topie. I ta cała farsa...Niedługo zaczniemy chodzić w maseczkach na ustach, żeby tylko nie wdychać zanieczyszczeń! A wirus PG w 70% ginie. Także jest małe prawdopodobieństwo zachorowania...Jednak, oczywiście warto zachować jakiś "limit" bezpieczeństwa i uważać, na to co jemy. Ale ludzie, nie dajmy się zwariować!
Temat ten był po prostu nagłaśniany przez media, ot co. A ja się nie boję, bo już jestem zaszczepiona na grypę (ach, ci rodzice lekarze ).
Hmm...nie dawno, czytalem na http://www.interia.pl artykul na temat "ptasiej grypy"...Dowiedzialem sie ,ze ta choroba jest bardzo grozna i mialem poczatkowo cykora lecz gdy nie slychac juz w wiadomosciach zadnych informacji o ataku choroby to praktycznie juz mi przeszlo...Gdzies obilo mi sie o uszy ,ze Polska nie jest przygotowana (jakby co) w leki przeciw tej chorobie (ogolem chodzi mi o zastrzyki)...Lecz mam nadzieje ,ze choroba ustanie...
A ja właśnie sobie zachorowałam.
Nie wiem jeszcze na co
I chociaż nie wydaje mi się, żeby to była ptasia, to jednak jak się gorzej poczułam, od razu pomyślałam "oby nie to".
Taki efekt uboczny tej całej medialnej nagonki.
Ptasia grypa? Aaa, tak.. Zbijalismy sie,ze nasz 'koffany prezydent' i jego braciszek pewnie na to zejda.
mam wazniejsze sprawy na glowie '
Taaa, nasz kraj jest tak przygotowany na ewentualne nadejście pg, że zaczynam czuć się bezpieczna =/. Mam nadzieję, że wnet ustąpi i nie dojdzie do Polski =/ =)
A ja mam nadzieję, że Polska będzie wyspą spokoju ptasio-grypowego ;p
Wszyscy wokoło będa umierali na wirusa a my nie ;D
I to będzie sprawiedliwość historyczna, potem wystarczyłoby zaanektować [oczywiście w pokoju!] tereny i dobić umierających dla których i tak nie ma ratunku.
I sen o IV Rzeczypospolitej się ziści! Normalnie WielkaRzeczpospolita.org ;p
Jesteśmy świadkami jednego z największych medialnych bubli wszechczasów. Oglądajcie, czytajcie i notujcie. Za 15 lat będą ten przypadak wykładać na uczelniach. Bynajmniej nie medycznych (chyba, że na katedrach psychiatrii...).
Czego tu się bać ? Media znowu sieją popłoch, straszą ludzi, którzy nie wiadomo po co wykupują szczepionki zapobiegawcze nawet przeciw zwykłej grypie ... Jak nie będą mieli czego zrobić z Rutinoscorbinem to nadadzą komunikat o ogólnoświatowym spadku odporności organizmu.
Ja niewiem co o tym myslec Ale w szkole gdy ide korytarzem to wolaja na mnie ptasia grypa
a na mnie mówią szeregowiec Dolot
Dobrze że nie Kurczak Mały:>
Dobra, niech mnie ktoś teraz utwierdzi w spokoju, po tych cudach, co się w Turcji dzieją. Łyknę wszystko.
haha, a mój tata to czasem sprawdza kurczaki na statkach (czy nie mają w zadkach narkotyków), więc jak ktoś sprowadzi ptasią grype do domu to bedzie na niego.
od kiedy jakiś miły ptaszek
nakupkał mi na ramię
(trzynastego.w.piątek.zresztą)
co rusz odczuwam jakieś objawy
ptasiogrypowej obsesji
a poza tym strasznie
ciężko się spierało
tę kupę,
co na pewno świadczy
o jej zaawansowanym
zawiruszeniu
mowcie mi
ptaszyno
hej
No to i zaczęło się w Polsce.
Pierwszy przypadek - łabędź z ptasią grypą w Toruniu!
Też słyszałam !
Zacznę się naprawdę bać jak to przejdzie na ludzi i zwirze domowe (jak tamten kocurek ), teraz się ptactwa nie tykam ani żywego ani martwego. Tfu !
A nie chcę się narażać! W Toruniu http://rapidshare.de/files/14751893/08._Zaraza.mp3.html!!!!!!11oneone
taa.
choroba sezonowa typu SARS czy BSE imho.
full paniki , a to w końcu Hiszpanka nie jest.
jest tysiące gorszych choróbstw , na które zmarło więcej niż te...ile to...max. 100 osób?
niby nawet wszystkobojne Niemcy chciały odwołać MŚ. śmiech na sali.
teraz będą tragizować , i szukać następnych przypadków na siłę.
zresztą , gdyby to było tak straszne jak próbują to kreować media , to full rynków i starówek w Polsce , zwłaszcza ten Krakowski musiałyby stać się 'strefami czernobylskimi'.
chociaż w sumie ekolodzy też są nieźli - ostatnio chyba któryś walnął coś takiego , że nie należy zabijać chorych ptaków O_O
co nie zmienia faktu , że imho to jak z rekinami - wielki strach i wielkie halo jakie to one groźne , a w ciągu roku ginie przez nie max. 10 osób. Dla porównania , w ciągu roku w Europie ginie ponad 200 tys. ludzi w samych wypadkach samochodowych. Zakazać używania samochodów?
a mnie to tam wali , jutro zjem sobie jajecznicę.
No kończ Władziu , i robimy.
Więcej ludzi na zwykłą grypę i jej powikłania umrze niż na ptasią, zanim media przestaną się emocjonować, ale co tam. Toruń? Ojciec dyrektor na pierwszy ogień?
Matka mi wczoraj nie pozwoliła miski po cieście wylizać, bo ptasia grypa ==' Świat wariuje, ja cierpię.
btw. http://www.mitatarianizm.prv.pl/
Poprawilem linka :P
Ludzie jak zwykle przesadzają. Ja tam sie nie boję, może zacznę panikować jak jacyś Polacy zachorują. Po co się przejmować? Równie dobrze mogę jutro wpaść pod samochód. Zresztą jest mnóstwo innych chorób które grasują między nami, a jakoś nikt tego nie nagłaśnia.
A tak wogóle to sama wymyśliłam tą całą ptasią grypę, bo jestem wegetarianką ; )
Ściema dla gawiedzi. Al;e nie wegetarianie ją wymyślili tylko farmaceuci. Oczywiście się nie boje. Wolę zaoszczędzić strach na poważniejsze rzeczy.
Moja babcia kupiła gumowe rękawiczki i maseczkę hirurgiczną, po czy orzekła, że nie wychodzi z domu, bo w Krakowie wszędzie pełno gołębi.
Paranoja.
taaa...
a media dlaej nakręcają swój znakomity trilerodramat , jak to miało miejsce po Katowicach czy 2IV2005.
a przecież wystarczy nie jeść surowego mięsa ani goglów(które niektórzy bojkotują za cenzurę)-moglów.
ani nie całować ptaków , jak powiedział wterynaż w tewupudle.
no i jak gołąb nasra na ramię to nie zlizywać.
Nie ujmę tego trafniej niż Rafał A. Ziemkiewicz w felietonie dla interii z 7.03. :
W cyrku "Pod zdechłym łabędziem"
Ależ nam władza urządziła show, żeby pokazać, jak bardzo dba o nasze zdrowie. Dwa, trzy zdechłe łabędzie, a cyrk na całego! Policyjne patrole blokują wejścia i wjazdy na bulwar. Sztab kryzysowy obraduje w permanencji (w Toruniu; przy okazji pochwalił się ktoś, że w Warszawie taki sztab obraduje co drugi dzień, choć tu jeszcze niczego nie znaleziono).
Na obrady w szybkich abcugach przybywa zaraz premier, co wpływa na sztab mobilizująco: nie dość zamknięcia bulwaru i jedynego w mieście mostu, jeszcze na trzy kilometry wokół ptasiego truchła zostaje wyznaczona strefa sanitarna. A na granicach strefy - maty nasączone środkiem odkażającym.
W zabawę ochoczo włączają się media - dwie telewizje relacjonują panikę na żywo. I w tych relacjach, i we wszystkich możliwych dziennikach bez ustanku powtarzają się zaklęcia: proszę nie wpadać w panikę! Ptasia grypa jest chorobą ptaków, a nie ludzi! Nic państwu nie grozi!
Pękać ze śmiechu! Skoro ptasia grypa jest chorobą ptaków, a nie ludzi, to po jakiego grzyba te policyjne blokady na moście? Żeby zatrzymywać gołębie i kaczki, czy żeby uprzykrzać życie dwunożnym mieszkańcom miasta? A te idiotyczne maty? Funduję konia z rzędem każdemu, kto widział, żeby sobie o nie dezynfekował łapy jakiś łabędź!
Wszystko to od niedzieli. Dlaczego od niedzieli - spyta ktoś naiwnie - bo w niedzielę te łabędzie znaleźli? Nie, znaleziono je w czwartek. Piątek, sobota, niedziela - trzy dni jak obszył. Przez te trzy dni wirus mógłby na piechotę dojść do Szczecina, nie tylko do granic świeżo wytyczonej "strefy sanitarnej". Mógłby, gdyby dożył.
A ile żyje taki wirus? Odpowiedź znajduję w wywiadzie z docentem Władysławem Gutem, wirusologiem, czyli specjalistą jak najbardziej od tej sprawy. Otóż na wolnym powietrzu wirus istnieje przez... dwadzieścia minut. Dwadzieścia minut!!! Cholerny łabędź musiałby komuś kichnąć prosto w nos, żeby go zarazić! Oczywiście, w odchodach czy zanieczyszczonej przez chore ptaki wodzie wytrzymuje dłużej. Stąd uzasadniona obawa, żeby od ptaków wędrownych nie zaraził się drób, bo w stłoczeniu, w jakim się go dziś hoduje, groziłoby to katastrofą gospodarczą.
Ale mówimy o drobiu - po co te blokady drogowe, maty, strefy sanitarne? Po co? Żeby mieszkańców Torunia powstrzymać od ich ulubionego zwyczaju tarzania się na Bulwarze Filadelfijskim w ptasich odchodach i picia na surowo wiślanej wody? To może tak podesłać im jeszcze brygadę antyterrorystyczną, albo i rozlokować w mieście wojska pancerne, żeby z megafonów na czołgach ogłaszały: "Uwaga, nie ma żadnego powodu do paniki! To tylko choroba ptaków!".
Nie tak dawno, po wykryciu ptasiej grypy w bratnim NRD, jakiś urzędas wymyślił, żeby zamknąć przejście graniczne. W końcu ktoś mu wytłumaczył, że nawet niemieckie ptaki nie są aż tak zdyscyplinowane, żeby przekraczać granicę na cle - ale facet znalazł licznych naśladowców. Wiadomo, pierwsza, najświętsza zasada każdego urzędnika to OWD - Ochrona Własnej Domyślciesięczego. Żaden urzędnik nie chce się narażać, by go objechały media, a za nimi przełożeni, że się nie dość starał. Więc się na wszelki wypadek stara.
Nie ma pieniędzy na to, co najważniejsze, gdyby epidemia rzeczywiście dziesiątkowała polskie fermy - na ubój i utylizację ptaków, być może i na odszkodowania dla hodowców. Nie ma mocy przerobowych. Ale mamy maty - no to wykładać maty! Policja i straż miejska na drogi, blokady na most, kolczatki, godzina policyjna dla gołębi - niechaj Polska zna, jak się o nią dba!
Zamiast tego całego cyrku można było urządzić wielkie okadzanie miasta. Na ptasią grypę wpływ miałoby to dokładnie taki sam, a o ile taniej. I na dodatek z podkreśleniem lokalnej specyfiki!
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)