Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Magiczne Forum _ Talk Show _ Koedukacja

Napisany przez: PrZeMeK Z. 06.11.2006 22:10

Nie ukrywam, że bezpośrednią inspiracją do założenia tego tematu były ostatnie wypowiedzi rozmaitych polityków, z Giertychem na czele. Ale nie tylko one.


Co sądzicie o koedukacji, przede wszystkim w szkołach? Jak oceniacie pomysły, by gimnazja podzielić na klasy męskie i żeńskie (a może nawet założyć oddzielne szkoły dla obu płci)?


Moim zdaniem separacja płci w szkołach nic nie da. Jest po prostu bezcelowa. Być może Giertychem kieruje sentyment do dawnych szkół i zasad, według jakich działały, ale dziś to chybiony pomysł. Nastolatkowie i tak będą się spotykać dużymi grupami obu płci, choćby w dyskotekach/ klubach. I co? Je też posegregować według płci? tongue.gif

Napisany przez: Eva 06.11.2006 22:17

Czy mi sie tylko wydaje czy mylisz koedukacje z separacja?

Napisany przez: Katon 06.11.2006 22:19

Coraz bardziej zbliżam się do przekonania, że w gimnazjach osobne klasy byłyby dobrym pomysłem. Szkoły już nie - jak w wielu szkołach w Stanach. Integracja na przerwach i po szkole. Całkiem sporo uroku by to miało, muszę przyznać...

Napisany przez: Czternasta 06.11.2006 22:48

Uważam, że błędem było stworzenie gimnazjum, czyli zamknięcie dzieci w najgorszym wieku, jaki można mieć (z okresem dojrzewania i buntu) w swoim własnym towarzystwie. W systemie 8 klas bylo jakoś inaczej, byli starsi, młodsi, czesto rodzeństwo jeśli nie własne to znajomych i między innymi dzięki temu miało się chyba większe opory przed wykombinowaniem czegoś głupiego. Teraz powstał problem i pomysłem na jego rozwiązanie ma być podzielenie szkół i klas wg płci? Uważam, że to nie zda egzaminu.
A swoją drogą, to w świetle ostatnich wydarzeń zaczynam się zastanawiać, czy nie zacząć zbierać kasy na jakieś prywatne gimnazjum dla brata, bo aż strach sie bać.

Napisany przez: hazel 06.11.2006 22:49

Pomysłu osobnych szkół nie dałoby rady zrealizować. Ale osobne klasy - jak najbardziej. I chyba nie byłoby tak źle. Przede wszystkim, statystycznie, chłopcy wykazują uzdolnienia w innych kierunkach niż dziewczyny, dzięki podzielonym klasom, możliwe byłoby lepsze (teoretycznie) dopasowanie się do potrzeb uczniów. No i wyeliminowałoby może współzawodnictwo (czytaj: szpanowanie przed koleżankami lub kolegami).

Może.

Jednak z autopsji wiem, że w Polsce nawet najlepszy pomysł może z łatwością zamienić się w wielką katastrofę. A dzieci w wieku szkolnym to nienajlepszy materiał do eksperymentów.

QUOTE( Czternasta poległa)
A swoją drogą, to w świetle ostatnich wydarzeń zaczynam się zastanawiać, czy nie zacząć zbierać kasy na jakieś prywatne gimnazjum dla brata, bo aż strach sie bać.
To nic nie daje. Mój kuzyn jest w prywatnym gimnazjum. Rodzice płacą ciężkie pieniądze, a w zamian otrzymują to samo, co w zwyczajnym gimnazjum, tylko w wersji "exclusive". Gówniarze mają kasę, a tak z reguły bywa w prywatnych szkołach, to pojawiają się nowe pola do popisu.

Napisany przez: Czternasta 06.11.2006 22:55

Ale ja niespecjalnie rozumiem, co miałoby sie dzieki temu zmienić? Jeśli dzieciak będzie miał jakiś chory pomysł to zrealizuje go poza klasą, czy szkoła, a spotykanie się tylko na przerwach spowoduje, moim zdaniem jeszcze silniejszą (bo trudniejszą do zrealizowania) potrzebę popisania się i pokazania jaki to jestem twardy.

QUOTE(hazel @ 06.11.2006 23:49)
Mój kuzyn jest w prywatnym gimnazjum. Rodzice płacą ciężkie pieniądze, a w zamian otrzymują to samo, co w zwyczajnym gimnazjum, tylko w wersji "exclusive". Gówniarze mają kasę, a tak z reguły bywa w prywatnych szkołach, to pojawiają się nowe pola do popisu.
*


ok, to może szkoła społeczna? troche mniej snobistyczna (troche) chociaż może lepiej chodzić do snobistycznej bezpiecznej szkoły (z monitoringiem z ktorego się korzysta i ochroną) niż do publicznej w której nie wiadomo co może spotkać bogu ducha winnego ucznia?

Napisany przez: Eva 06.11.2006 23:01

To ja juz wspolczuje desperatom, ktorzy zdecyduja sie nauczac w meskich klasach gimnazjalnych.

Napisany przez: Czternasta 06.11.2006 23:09

Pewnie nie tylko śmietniki lądowałyby na biednych nauczycielskich głowach...im dłużej o tym myśle, tym bardziej jestem przeciw, to byłoby jakieś chore, te dzieciaki byłyby w oddzielnych klasach jeszcze gorsze do ujarzmnienia niż w koedukacyjnych, chodzące bomby nuklearne nie mające co zrobić z energią, bo co to za przyjemność spędzać czas w otoczeniu tylko swojej płci.

Napisany przez: Katon 06.11.2006 23:18

Ja byłbym zajebistym nauczycielem gimnazjalnych chłopców. Myślę, że by mnie lubili, a jak nie chcieliby po dobroci to by zobaczyli co to jest hardkor i masakra. Cóż, skoro nie zamierzam być nauczycielem.

Napisany przez: Czternasta 06.11.2006 23:21

A szkoda, wygląda na to, że mógłbyś uzdrowić polską edukację

Napisany przez: Katon 06.11.2006 23:24

Nie. Ale jedną klasę może.

Napisany przez: Czternasta 06.11.2006 23:27

To zupełnie jak mój ulubiony minister, sam zdziała niewiele więcej

Napisany przez: Katon 06.11.2006 23:29

Skąd ta ironia? Słyszałem o wielu lepszych ministrach. Ale słyszałem też o gorszych. Niczego takiego strasznego ten Giertych nie robi. Męczy mnie już rytualne gardzenie nim.

Napisany przez: Eva 06.11.2006 23:35

Mowisz tak, bo nie zdajesz w tym roku matury.

Napisany przez: Czternasta 06.11.2006 23:35

Dla mnie to oszołom, który stara się za wszelką cenę zrobić coś, żeby móc się tym pochwalić, a jego pomysł z amnestią? Błagam!

Napisany przez: Atina 06.11.2006 23:44

QUOTE(hazel @ 06.11.2006 22:49)
Przede wszystkim, statystycznie, chłopcy wykazują uzdolnienia w innych kierunkach niż dziewczyny, dzięki podzielonym klasom, możliwe  byłoby lepsze (teoretycznie) dopasowanie się do potrzeb uczniów.
*


Błagam, nie! Dobrze, ze dodałaś "teoretycznie", bo to straszna głupota tworzyć "żeńskie" i "męskie" profile.

Napisany przez: Katon 07.11.2006 00:06

Zdawałem maturę za komunistów i był spokój tylko dlatego, że już nic nie zdążyli spieprzyć. Ale rocznik '86 (szkolnie, bo realnie do niego należę przecie) miał dopiero jazdę, masakrę, hardkor i kompletną niepewność wszystkiego. Nie trzeba było Giertycha. Szybko wszyscy zapomnieli jaką torbą była Łybacka.

Gdyby amnestie ogłosił jakiś zatroskany udek o gołębim sercu to cały salon wyłby z radości jaki to wspaniały pomysł. Takie pochylenie sie nad człowiekiem. Taki humanistyczny. A jak Giertych to złe.

Oczywiście pomysł sam w sobie był fatalny, ale nie dlatego został tak zaatakowany.

Napisany przez: Czternasta 07.11.2006 00:12

To, że Łybacka (moje czasy - matko jak myśmy się bali, żeby na coś tuż przed maturą nie wpadła) była "torbą" nie zmienia faktu, że Giertych również na to miano zasłużył i to w krótszym czasie. Studenci wychodzą na ulice, a my mamy mu klaskać? też bym poszła gdybym nie musiała pracować (zderzenie ideałów z szarą rzeczywistościa polskiej studentki, płakać się chce)


Może jestem samolubna, ale nie interesuje mnie dlaczego zaatakowano pomysł amnestii, ja uważam, że jest poroniony i to wszystko, odpowiadam za siebie (przynajmniej mam takie szczere chęci)

Napisany przez: Katon 07.11.2006 00:18

Nie zamierzam mu klaskać. I nie zamierzam dawać się rozhisteryzowywać co tydzień komuś innemu. Wychodzić na ulice nie wiadomo po co. Żeby sobie pokrzyczeć na wstętnego Giertycha. Połowę (more less) jego pomysłów popieram, połowa to jakieś nonsensy (co świadczy, ze na ministra się nie nadaje summa summarum), ale 90% ministrów Polski od 60 lat wyrabia prawie same nonsensy. I musiałbym zamieszkać na ulicy w ramach protestu. Z transparentem: "Jesteście gupi!"


Napisany przez: Czternasta 07.11.2006 00:28

Postrzegam wyjście na ulicę nie jako możliwość dania upustu emocjom i możliwość pokrzyczenia na Giertycha (i kto tu ironizuje?) ale jako mocne zaakcentowanie tego, czego nikt nie chce słuchać, uczniowie, studenci są niezadowoleni i mają prawo to wyrazić, bo on ma o nas decydować. A to, że dotąd mieliśmy większość kiepskich ministrów oznacza, że nie wolno nam walczyć o coś lepszego? Jakimi nas Panie Boże stworzyłeś, takimi nas Masz? Komformizm na maxa!

Napisany przez: Katon 07.11.2006 12:17

Nie. Raczej dbałość o towarzystwo w którym się pokrzykuje. Z idiotami z jakichś 'alternatyw uczniowskich' nie zamierzam stawać na jednej ulicy, bo jeszcze mnie ktoś sfilmuje z nimi i obciach na długie lata.

Jestem zwolennikiem likwidacji ministerstwa edukacji i państwowego szkolnictwa wogóle. Nie wiem czy to konformistyczne, ale napewno z tego punktu widzenia roztkliwianie się który reżimowy minister jest większym oszołomem jest bez sensu, skoro całę ministerstwo jest bez sensu.

Napisany przez: BeBe 07.11.2006 12:34

Czyli jesteś za szkolnictwem prywatnym-płatnym?
No cóż, gdyby takie szkolnictwo istniało, prawdopodobnie skończyłabym szkołę na liceum, bo na studia w Poznianiu nie byłoby mnie stać.
Myslę, Katon że masz takie podejście, bo sam nie musisz wyjeżdzac z miasta na studia. Gdyby było inaczej zmieniłbyś zdanie.
Natomiast też nie popieram " Incjatywy uczniowskiej". Szczególnie bzdurne było jak pikietowali przeciw Giertychowi, kiedy ten jeszcze nic nie zrobił.

Napisany przez: Czternasta 07.11.2006 12:43

Należy rozgraniczyć pojęcia, ja nie mówię o tym, żeby wyjść na ulicę i zacząć palić okoliczne wioski, tylko po prostu w ten sposób zakomunikować, że coś mi tam nie gra. Zdarzają się takie spokojne demonstracje, no chyba, że uczestniczy w nich Młodzież Wszechpolska (tak na marginesie, to wkurza mnie ta nazwa, bo podświadomie sugeruje, że ta hmmm...grupa młodych ludzi jest głosem całej polskiej młodzieży)

Napisany przez: Sihaja 07.11.2006 13:12

My ogólnie mamy pecha do ministrów edukacji. Łybacka była tragiczna, z tego co pamiętam, myśmy przez pewien czas też mieli pisać nową maturę (rocznik szkolny '85, ja jestem '86 smile.gif ). Pikawa nie raz mi strzelała.
A pan Giertych działa chaotycznie, nieprzemyślanie. Stara się wpłynąć na skutki, nie wnikając w przyczyny. Szczerze mówiąc, jest beznadziejnym ministrem. Chciał do kanonu lektur szkolnych wprowadzić "Potop" i "Krzyrzaków". Bardzo ładnie. Tyle, że te książki figurują już w spisie obowiązkowym od wieeeeelu lat.


Co do koedukacji - separacji...
Myślę, że lepsze są jednak klasy mieszane. Ale... Połączmy dwa czynniki:
1. Liczba dzieci w szkołach maleje, maleje ilość klas, słowem - niż demograficzny.
2. Nauczyciele tracą pracę, bo nie ma wystarczającej ilości klas.
Łączymy, mózg pracuje. Dlaczego nie możnaby stworzyć klas 8-10 osobowych, o ile łatwiejszych do utrzymania! Przed małą grupką ciężej jest się popisywac, jest się bardziej na świeczniku. W 25 osobowym tłumie (heh, za moich czasów "25" to było mało. "34" to było sporo. I wcale nie rzadko) można się już ukryć. Można poczuć się anonimowym. Można z kumplami pograć w bierki. Albo rozpiąć stanik dziewczynie siedzącej z przodu. Albo zgadać się, podejść do nauczyciela, wsadzić mu śmietnik na głowę.
Taaak, wiem. Na to trzeba przeznaczyć trochę pieniędzy, większa ilość nauczycieli. Nieraz trzebaby dodatkowej sali lekcyjnej. Ale może w ten sposób byłyby lepiej wykorzystane niz na wprowadzenie restrykcyjnego programu jakiegośtam, który da tylko tyle, że będzie próbował leczyć skutki. A to by pomogło zlikwidować przyczyny.

Często dzieciaki rozrabiają, bo chcą zwrócić na siebie uwagę. Bo chcą zaszpanować. Podejście do ucznia w małych grupach byłoby bardziej indywidualne. Przyjemniejsza praca i dla nauczycieli i tak naprawdę także i dla ucznia.

(Nie dziwcie się, że się mądrzę, rodzicielka moja własna jest nauczycielką, jednym z najlepszych pedagogów jakich znam. Największe osiedlowe zbiry w pas jej się kłaniają, mimo że maleńka, mi do ucha sięga [a innym może i do ramienia. Albo i to nie] )

Napisany przez: Hito 07.11.2006 13:50

Jedną rzecz wiem na pewno. Bardzo nie chciałbym chodzić do męskiego gimnazjum. Do męskiej klasy także nie. Brokeback to jednak nie dla mnie :]

Sihaja dobrze mówi. Klasy dwa razy mniejsze to zdecydowanie lepszy pomysł. Pamiętam swoją klasę gimnazjalną... Gdyby wywalić z niej połowę osób, byłoby tylko lepiej, a i ja za nikim bym nie płakał.

Katon też ma rację - większość (może wszyscy) ministrów edukacji było oszołomami. Albo mamy za duże wymagania, albo rzeczywiście pecha.

Napisany przez: Katon 07.11.2006 15:21

Ani ani. Państwowe, scentralizowane zarządzanie szkolnictwem wymusza oszołomstwo. I głupotę.

Jestem za szkolnictwem płatnym. I prywatnym. W normalnie funkcjonującym systemie byłoby o wiele tańsze niż ten garb teraz. Bo byłaby konkurencja. W tym momencie prywatne szkoły są dramatycznie drogie (tanieją oczywiście błyskawicznie, uczelnie też...), bo takiej konkurencji brakuje. Mała podaż. I nie piszcie, że edukacja nie jest takim towarem jak ogórki na straganie. Bo jest.

Napisany przez: PrZeMeK Z. 07.11.2006 19:17

Nie, nie mylę koedukacji i separacji. Miałem na myśli, że pomysł Giertycha jest przeciwko koedukacji. A skoro minister edukacji podważa tę ideę, to warto założyć na jej temat... e... temat. smile.gif
Dlaczego wszyscy tak ubóstwiają to szkolnictwo prywatne? Czy ono naprawdę jest aż tak znacząco lepsze od państwowego? Aż tak dobre? To nie ironia, ja po prostu nigdy nie miałem styczności z nikim, kto by do takiej szkoły uczęszczał, więc jestem ciekaw. Zawsze mi się wydawało, że takie prywatne szkoły sprzyjają szpanerstwu i rozleniwiają uczniów, bo "rodzic płaci, ja mam wolne". Hm... Z drugiej strony, wisząca nad głową perspektywa wylecenia ze szkoły, bo rodzice nie chcą marnować pieniędzy, musi być mobilizująca. Nie wiem.

Mniejsze klasy? To jest jakaś myśl. Chcociaż o jakim indywidualnym podejściu można mówić nawet w klasie 10 - osobowej, kiedy taki nauczyciel ma pod sobą co najmniej setkę uczniów? Ani wszystkich nie spamięta, ani nie będzie go obchodzić ich los. Nie uczy się - no dobra, spróbujemy go zmobilizować. Nie idzie - a, dam sobie spokój. Wypłata jest.

Ale to chyba troszeczkę nie na temat. Choć nie mam nic przeciwko temu wątkowi, bo ciekawy.

Napisany przez: Katon 07.11.2006 20:17

U podstawy szkolnictwa państwowego leży coś przeciw czemu się buntuje. A to mianowicie, że edukacja ma być powszechna i obowiązkowa. A czemu ma być?

Napisany przez: Sihaja 07.11.2006 23:45

QUOTE
Mniejsze klasy? To jest jakaś myśl. Chcociaż o jakim indywidualnym podejściu można mówić nawet w klasie 10 - osobowej, kiedy taki nauczyciel ma pod sobą co najmniej setkę uczniów? Ani wszystkich nie spamięta, ani nie będzie go obchodzić ich los. Nie uczy się - no dobra, spróbujemy go zmobilizować. Nie idzie - a, dam sobie spokój. Wypłata jest.


Przeciez na tym by to polegało, że na jednego nauczyciela przypadałoby mniej uczniów. Bo nauczyciele to nie motorki, nie pracują 24h na dobę. Ta sama ilość godzin mniej uczniów.
Nauczyciel wszystkich spamięta. Nie bój sja.


Katon - bo jakby nie patrzeć żyjemy w cywilizowanym kraju. A elitaryzowanie edukacji to, z przeproszeniem, bardzo marny pomysł.

Szkolnictwo prywatne? Jak płacisz to zdajesz? Hehe, bo na tym w końcu to się kończy.

Przede wszystkim szkoła powinna być nastawiona na ucznia. A nie, jak to jest teraz, na biurokrację i rzucanie chwytnych hasełek.
Spotkał ktoś dobrego i funkcjonującego psychologa w szkole? Bo ja nie. A są dzieci, którym taka opieka by się przydała. Nie dlatego, że są gorsze. Ale czasem trzeba im po prostu pomóc.

Napisany przez: Czternasta 08.11.2006 00:43

Jestem za płatnym szkolnictwem i opieką zdrowotną pod warunkiem, że państwo nie będzie zabierać 40% moich zarobków. Wtedy opłata za szkołe i lekarza nie będzie stanowić problemu. Na emeryturę każdy odłoży sobie kasę indywidualnie ( jak na III filar w tej chwili) i wszyscy będą zadowoleni. Stać by nas było na płacenie za wizytę u rodzinnego nawet 100zl, ten przyjmując codziennie około 35 pacjentów w ciągu miesiąca spokojnie zapłaciłby za funkcjonowanie całej przychodni, którą sam by utrzymywał, utopia? Ale jaka fajna!


Pomysł z mniejszymi klasami rewelacyjny (w mniejszym gronie trudniej się ukryć) tylko czy wykonalny?

Napisany przez: Sihaja 08.11.2006 09:21

Wiesz... gdyby ministerstwo się postarało i zamiast wydawać pieniądze na rzeczy dość bezsensowne, a przeznaczyło je na pensje dla nauczycieli (co i tak przeciez ma miejsce, bo jest nadwyżka kadry i jest jakieś tam ograniczenie względem licznby godzin dla jednego) plus szaprnęło się i zapewniło przynajmniej trzech psychologów z prawdziwego zdażenia (zajmujących się od najmłodszych lat dziećmi trudnymi, zamkniętymi, z problemami) to chyba kłopotów byłoby mniej. Primo - ludzie po psychologii łatwiejby znajdywali pracę, przynajmniej tą "startową", a dzieci byłyby pod opieką specjalistów. Mogłyby być także praktyki ze studiów psychologicznych w szkołach (nie wiem czy są teraz). Na pewno pomogłoby to niesfornej młodzieży smile.gif Trzeba tylko pomyśleć...
Ja wiem, że to co mówię brzmi mało realistycznie, ale, kurcze, można sobie z tym poradzić, gdyby tylko ktoś chciał.

Napisany przez: Katon 08.11.2006 11:16

Znam mnóstwo ludzi, którzy zmarnowali w szkole czas. W wieku 14 lat powinni byli wziąć się do pracy, sami to przyznają. Stracili 4 lata i nie nauczyli się niczego. Rozumiem ich. Ja tam się zamierzam kształcić dokąd się da, bo nie jest to zbyt trudne zajęcie w sumie (poza zdobywaniem wpisów do indeksu), ale dlaczego niby każdy ma się uczyć do 18 roku życia. Bo co?

Jeśli szkoły prywatne działają na zasadzie 'płacisz - zdajesz' obniża się ich poziom. I ranga. I stają się słabszym produktem. Narazie tak jest, gdyż idą do nich ludzie, którzy się gdzieś nie dostali zwykle. Poza tym jest kult państwowego. Jak kończysz prywatną szkołę jesteś podejrzany. O najgorsze rzeczy. Zazwyczaj o idiotyzm. I imbecylie. Nie znoszę poczucia wyższości absolwentów reżimówek. Też takie miałem, ale zwalczyłem.

Nauka poniekąd jest czymś elitarnym. Stada jeden geniusz + siedmiu zdolnych + pietnastu przeciętnych + dziesięciu tumanów to może sprzyjają integracji społecznej i durnieniu geniuszy (bo matoły się raczej nie uwznioślają), ale samemu procesowi kształcenia raczej nie służy.

Napisany przez: Czternasta 08.11.2006 14:04

Każdy ma uczyć się do 18 roku życia, żeby coś wiedzieć, w końcu posiada prawo wyborcze w chorej demokracji, więc niech ma chociaż blade pojęcie o świecie w którym żyje, a po 2, to nie może pracować legalnie na pełnym etacie jako osoba niepełnoletnia, więc przerywając naukę niemiałby co ze sobą zrobić, żyłby na rodzicielskim garnuszku, jeśli nie chce się uczyć niech idzie do szkoły zasadniczej, tam nauczy sie zawodu i posiądzie naprawde minimum wiedzy ogólnej, a 14 latek mówiący że nie chce się już uczyć nie jest zbyt wiarygodnym źródłem jak dla mnie i nie powinien w tej kwestii sam o sobie decydować.

Napisany przez: Neonai 08.11.2006 15:34

Zacznę od kwestii psychologów w szkole. otóż jest to całkiem niezły pomysł, tyle, że uczniowie w podstawówkach/gimnazjach/nawet liceach nie są tak chętni do współpracy z psychologiem, jakby się mogło wydawać. sama pamiętam, jak to ze mną było w gimnazjum - na lekcje przychodziła raz, dwa razy w roku szkolnym pani psycholog, robiła z nami różne gierki, rysowaliśmy jakieś kubki itp. jedni sie smiali, inni byli znudzeni i patrzyli z politowaniem. indywidualna pomoc psychologow w szkolach tez nie zawsze odnosi sukces. zeby pomoc, musi byc jakis odzew ze strony ucznia. w moim liceum jest przypadek chłopaka, (obecnie 2 klasa) który od początku przyjścia do szkoły był w niej może ze 4 razy. Po prostu nie chciało mu się przychodzić. Ma do tego świrniętą matkę która na wszystko mu pozwala. Był pod opieką psychologa, miał indywidualny tok nauczania w domu. Nic nie pomogło. Chłopak nie szanował nikogo ani niczego i wszystko sobie olewał. Obecnie nie wiem co się z nim dzieje. Sama nomen omen wybieram się na studia psychologiczne, ale z góry zaznaczam że nie chciałabym pracować jako psycholog szkolny.

Jeśli chodzi o szkoły prywatne - sama chodziłam do takiego gimnazjum, które założył m.in. mój ojciec. Płatne szkoły są postrzegane trochę zbyt ogólnikowo przez tych, którzy do nich nie chodzili. Ich opinie sa oparte na zasłyszanych plotkach i stereotypach - płacisz - zdajesz. W moim gimnazjum były w jednym roczniku maksymalnie dwie klasy po kilkanaście osób. Prawda, nie ma tabunu chętnych. W mojej klasie było 15 osób. Przy takiej ilości nauczyciel może sprawdzić właściwie każdego i łatwiej mu utrzymać dyscyplinę (oczywiście zalezy to też od samego nauczyciela). Ale ja jestem zdania że jeżeli ktoś jest huliganem, to tak łatwo się tego z niego nie wykorzeni. Musieliśmy się sporo uczyć jak na gimnazjum, a ci którzy je ukończyli w pierwszej kolejności podostawali się do najlepszego liceum. NIE wszyscy, zaznaczam, nie wszyscy. Były także wybitnie tępe wyjątki, ale generalnie przygotowanie jest lepsze. Zupełnie nie funkcjonuje tu system płacisz-zdajesz. Zresztą, czy szkoła koniecznie musi zwać się prywatną, abyśmy mieli do czynienia z korupcją?(bo chyba o tym tu mowa). A matury za pieniądze w państwowych liceach? A przekupywanie, aby słaby uczeń dostał się do lepszej szkoły państwowej? To się zdarza i to często. Ta kwestia nie jest jednolita.

Zdecydowanie jestem przeciw szkołom "single sex" =P No kurcze, z samymi dziewuszyskami bym się wynudziła na śmierć. Albo sfiksowała. Przecież to jest jawne oddzielanie człowieka od jego naturalnych potrzeb! Przecież gro dyskusji szkolnych toczy się na temat kontaktów z płcią przeciwną. Szkoła to najczęściej czas(i miejsce!) pierwszych zauroczeń, pierwszych miłości. I co, ograniczyć teraz to wszystko tylko do spotkań pozaszkolnych? No bzdura. Wszystko to ma jakiśtam, swój urok lat młodości, lat szkolnych.

Sih ---> moja mama też jest nauczycielką =P i jest chyba jednym z niewielu nauczycieli, którzy na lekcji potrafią utrzymać ciszę bez podnoszenia głosu. w gimnazjum jeden taki jej podskoczył to krzykneła raz, drugi i więcej się nie wychylał=p a jednocześnie cieszy sie mianem świetnego pedagogem no i szacunkiem.

Napisany przez: vold 08.11.2006 18:31

QUOTE(Katon @ 07.11.2006 00:06)

Gdyby amnestie ogłosił jakiś zatroskany udek o gołębim sercu to cały salon wyłby z radości jaki to wspaniały pomysł. Takie pochylenie sie nad człowiekiem. Taki humanistyczny. A jak Giertych to złe.

Oczywiście pomysł sam w sobie był fatalny, ale nie dlatego został tak zaatakowany.
*




Prosze Cie bracie, nie gadaj glupot. Ktokolwiek by amnestii nie zastosowal, zostalby zjedzony. Jak nie w mediach to przynajmniej w opinii bardziej inteligentnych ludzi.


Co do pomysłów Giertycha, jedynie podoba mi się ten ze zlikwidowaniem gimnazjów, chociaż to droga sprawa.

Napisany przez: Kara 08.11.2006 21:48

A mi sie nie podoba własnie z tego względu że ile kasy zostało włożone w to żeby je stworzyć?? Miliony zmieniono cały system szkolnictwa i teraz co? Znowu traci miliony żeby przywrócić to co było? I oczywiście wszystko z NASZEJ kieszeni.

Napisany przez: Sihaja 08.11.2006 23:10

Racja, Kara smile.gif

Nai, ja myślę, że dobry psycholog szkolny to taki, który w końcu potrafi otworzyć dziecko. A przynajmniej jakiś procent dzieci. I bynajmniej nie chodzi mi o "zajęcia integracyjne", ale o indywidualną opiekę. I nie dopiero jak dziecko będzie starsze, ale od najmłodszych lat. Bo nieraz już wtedy widać, że ktoś ma jakieś problemy.


Wiem, że nie wszystkie szkoły prywatne są takie, jak te o których mówiłam. Ale nie, nie chodziło mi o korupcję, tylko o fakt, że wydaje się, że podchodzi się ciut inaczej do, hmmm, "klientów" szkoły, w jakich się zamieniają uczniowie.
Korupcja swoją droga, taka polska, powszechna choroba. Nie ważne czy w prywatnych czy nie. W sumie ma miejsce wszędzie.

Napisany przez: Katon 08.11.2006 23:34

Mi Giertych ani brat, ani swat. Chociaż teoria o smoku wawelskim podobała mi się cholernie i sympatii nabrałem do tatusia =)

No ale jednak upieram się, że GW dostawałaby orgazmu gdyby amnestie ogłosił jakiś zatroskany humanista z Unii Wolności i jej pośmiertnych, agonalnych posttworów. Nie udowodnie, bo to gdybanie, ale jestem pewien.

Napisany przez: Kara 10.11.2006 23:15

Moim zdaniem teraz to trzeba się trochę wyciszyć gdyż przemoc w szkole była zawsze a teraz media coraz bardziej sie nakręcają i nakręcają codziennie się słyszy o ofiarach przemocy. Lepiej działać a nie nasilać agresję! Bo to tak naprawdę u niektórych nasila agresję!

Sih--> Cieszę się że się ze mną zgadzasz :]

Napisany przez: PrZeMeK Z. 11.11.2006 12:10

QUOTE
Moim zdaniem teraz to trzeba się trochę wyciszyć gdyż przemoc w szkole była zawsze a teraz media coraz bardziej sie nakręcają i nakręcają codziennie się słyszy o ofiarach przemocy. Lepiej działać a nie nasilać agresję! Bo to tak naprawdę u niektórych nasila agresję!

O, masz rację. Tylko ten zwrot "wyciszyć"... Chyba wiesz, jak od razu nieprzyjemnie się kojarzy? Ale fakt, u niektórych idiotów takie relacje budzą niezdrową chęć "pokazania się". A przecież każdy sposób jest dobry, nie?

Dobry psycholog w szkole to raczej rzadkie zjawisko. Nasza szkolna pani PEDAGOG (bo oficjalnie nie ma psychologa) była słownie raz - też w ramach jakiejś zabawy psychologicznej. Odwiedza ją część uczniów, ale tylko dlatego, że pozwala u siebie w gabinecie przeczekać "wolne godziny". A jestem pewien, że niektórym przydałaby się pomoc ze strony takiej osoby, ale boją się lub wstydzą tam pójść. Gdyby psycholog choć czasem bywał w klasach, może udałoby mu się dostrzec to i owo. I przekonać, że może pomóc i nie ma się czego wstydzić.

Napisany przez: Kara 11.11.2006 13:49

Oj wiadomo że nie o takie "wyciszyć" mi chodziło... RAczej uspokoić głodne nowej sensacji media.

Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)