buhahahaha
nie no. Nie jest tak źle. Widziałam brzydsze koty. Syjam (czy coś w tym stylu, na pewno łyse) mojej koleżanki puścił się kiedyś z kotem dachowym. Naprawdę, nie chcielibyście mieć takiego kociaka w domu jaki z tego związku powstał.
E, to ja już wolę swoją kocicę:
<cat świr mode on>
@ Hazel - Iiiiik jaka przeslodka. I jaka puchata, i jaki ma bzuh!
<cat świr mode off>
Moją krwawicą wykarmiona, od kocięcia ślepego jeszcze, uratowana od niechybnej śmierci przez utopienie, kocica została domowym pupilkiem i sprawcą szkód i nerwów wszystkich domowników.
Pomijając to, że raz o mało jej nie wyprałam, bo spała w pralce.
kot hazel jest fajowy i grzeje sobie brzuszek pod lampą, na to nawet moje koty nie wpadły ;]
Moja - tak. Zresztą, dla niej lampy są mało efektowne. Zdecydowanie wolała wspinać się na włączony całodobowo monitor i tam spać, ogrzewana całą powierzchnią :]
(biedaczka bardzo się rozczarowała, gdy zmieniliśmy monitory na cieniutkie LCD)
Koty.
Nie posiada ktoś psa?
ja nie, ale za to mam http://img227.imageshack.us/img227/7425/img0137ge7.jpg.
ja mam owczarka niemieckiego w rozmiarze 1/3
A ja mam 2 pieski: owczarka niemieckiego w normalnym rozmiarze, który jakiś rok temu się do nas przybłąkał + córeczka owego owczarka, której nikt nie chciał przygarnąć, więc została u nas, wygląd ma owczarkowaty,a rozmiary 2/3 owczarka
Jak tylko znajdę kabel do aparatu, to wrzucę zdjątka.
Ja mam psa. Pudelka. I kota też mam. Koty uważam za najcudowniejsze stworzenia, moja sympatia do psów jest z kolei przeciętna (tylko do tego mojego jest porównywalna z ogólną dla kotów^^).
Też mam psa. http://img205.imageshack.us/img205/5052/f1000019qx0.jpg. I mówcie, co chcecie- psy są cudowne, uwielbiam je, a za kotami nie przepadam, bo jestem bardzo, ale to bardzo uczulony na nie i w ich pobliżu zaczynam kichać i oczy mi łzawią
w poznaniu moja sąsiadka z ósemki miała takiego psa i była bardzo gruba.
Ale to nie reguła przy tej rasie
A ja mam kotka. A właściwie kotkę. Się Nuta zwie (nie ma to jak muzyczki w domu )
A ja bede miala kotka jak go ukradne Lilith.
Ja mam psa. Wabi się Bruno, jest koloru czekoladowego i rasy Labrador Retriever. Niestety nie mam cyfrówki, więc mogę tylko takie cóś włożyć i powiedzieć, że wygląda mniej więcej tak, tylko, że jest sto razy ładniejszy.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/dc/Labrador_Retriever_Choco_%28Sonny%29.jpg
Aaaach, Labrador I jeszcze Goldeny mi się podobają strasznie. No i oczywiście owczarki niemieckie
Tak, labradory są cudowne. Bernardyny też, ale Labradory są mądrzejsze.
Bernardynów juz nie darzę taką czułością, ze względu na duże ilości kapiącej śliny
Labradory i Goldeny są świetnymi towarzyszami i zawsze fascynował mnie ich wieczny optymizm, ale na psy stróżujące się nie nadają. I właśnie dlatego moją największą miłością są owczarki niemieckie - mądre, kochane i do tego upilnują gospodarstwo
Edit: coś mi dzisiaj imageshack nie działa, więc zdjęcia mojego pieska ni ma
Jak to się nie nadają do stróżowanie? Mój Bruno, jak tylko ktoś w nocy idzie drogą budzi szczekaniem wszystkie psy w okolicy!
Mówi się, że golden szybciej doprowadzi złodzieja do pieniędzy, niż ochroni dom ;p
Mój http://foto.m.onet.pl/_m/cc4136e2c7f64bf2ada41ab097bf264a,14,19,0.jpg odstrasza wielkością, ale tak na prawdę to taka wielka przytulanka;)
(na zdjęciu wraz z goldenką, która też jest tak jakby naszym psem)
Coś dla miłośników kocurków:
http://www.satyr.pl/html/film/smieszne_koty/fU3xP4sCRo8
http://pl.youtube.com/watch?v=kYypEW94GyU
Uwaga ZWIERZĘ !!!
http://www.satyr.pl/html/film/Pies_schizofrenik/5Oyp0l0efQY
http://www.satyr.pl/html/film/Zly_kotek/6e3a10e230da60f7a95a9b936e18d418
nie kot psychopatata tylko kot co się boi.
Ok., strach, strachem, ale to już chyba porządna przesada! Widziałam wiele kotów i przestraszonych i wściekłych, ale żaden nie wydawał tak porażających dźwięków .
Jakiś ewenement normalnie!
nie wiedziałam, gdzie o tym, więc juz będzie tu.
właśnie przyszli znajomi rodziców z córką lat na oko jakieś 6, ale kurna skąd ja niby mogę to wiedziec, nie znam się. no w każdym razie dziecko to jest przybyszem z innej planety, męczy mi koty i pyta się matki jak moze nas (mnie i Martę) rozróżnić, bo przecież jesteśmy identyczne ( wtf???). nakrywa do stołu i mówi do siebie, ze tu np usiądzie królewna snieżka więc potrzeba nowego nakrycia... rany boskie, obcy atakuje...
Jak byłem mały, też mówiłem sam do siebie. Zazwyczaj wtedy, kiedy bawiłem się w domek, a nie było na podwórku żadnej osoby, więc udawałem, że na krześle przede mną siedzi moja żona (pluszowy miś, lub jak siostrze zajumałem lalka) i mówiłem do niej.
ale moja siostra jest młodsza 4 lata...
przed chwilą stała obok mnie przy komputerze podskakując w miejscu i śmiejąc się do siebie. a może do mnie, albo do komputera, cholera ją wie... nie no, przerażają mnie małe dziewczynki, ot co. chłopcy przynajmniej bawia się w wojnę, albo w indian i wiadomo o co chodzi. koniec off topu.
Powered by Invision Power Board (Trial)(http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)