Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

13 Strony « < 5 6 7 8 9 > »  
Closed TopicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Manewry, Coś o Lupinie...

daigb
post 30.09.2004 22:27
Post #151 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 92
Dołączył: 25.05.2004

Płeć: Mężczyzna



o, czyzby moje wpisanie Manewrow do spisu lektur sie przyjelo? jak milo! smile.gif a co do nauczycieli, to napewno by sie jacys narwani znalezli tongue.gif Meridien: poczekamy na ten twoj dluzszy part, jeszcze wlasciwie mozemy wytrzymac....narazie nie jestesmy w depresji....ale kto wie? smile.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
madziula
post 03.10.2004 21:16
Post #152 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 63
Dołączył: 13.06.2004




Och... ja ja tu dawno nie byłam smile.gif ...może i lepiej wink.gif krócej będę czekać.. tongue.gif
Ja tam sie nie będę do żadnych głosowań dołączać, sama wiem, że jak ktoś mnie do czegoś zmusza ...to mi wychodzi najgorzej wink.gif
So...Sylwuśka , trzymaj się w tej budzie, rozumiem Cię...paść można..
Ja Ci życzę i sama bym bardzo tego chciała, żebyśw końcu napisała parta i powiedziała: Podoba mi się ... smile.gif wtedy by było supcio, nawet gdybym musiała czekać rok.. wink.gif ...Buziaczki ;-*;-*;-*

P.S: Nawiąże jeszcze do "Krzyżaków", kurcze czy ja jestem jedyną osobą,ktorej sie ta książka podobała? Dla mnie nudna była tylko jedna bitwa ..of cors nie pod Grunwaldem ..poza tym SUPER..^^


--------------------
"....And I give up forever to touch You...'cause I know, that You feel me somehow...You're the closest to heaven that I'll ever be...And I don't wanna go home righ now....
And all I can taste is this moment ...and all I can breathe is your life...'cause sonner or later it's over ...I just don't want to miss You tonight...."



"Życie,choć piekne tak kruche jest, wystarczy jedna chwila, by stracić je..."(*)


"Lece,bo chcę..lece bo życie jest złe,czy są pieniądze czy nie ,lecę bo wolność to zew...Lece bo wciąż Kocham Ciebie
...Kocham Cię..."
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
daigb
post 03.10.2004 21:33
Post #153 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 92
Dołączył: 25.05.2004

Płeć: Mężczyzna



hmmmmmmm chyba jednak jestes ta jedyna osoba...ja tam takich ksiazek nie lubie! za duzo brutalnosci (?) no dobra....

co do Meridien...niech se pisze dziewcze kiedy chce! to w koncu jej opowiadanie a nie nasze....

tak a propos: wiem ze nabijam posciaka!

pozdrowka
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kaola
post 04.10.2004 12:18
Post #154 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 50
Dołączył: 17.06.2004
Skąd: warszawa




oł je.
to ja też nabiję.

Madziula - nie, nie jestes jedyna - mam kolezanke fanke "Krzyżaków".

czy każdego już szkoła wykańcza? chryste, jest 4 pazdziernika, a ja nie mam na nic sily.


--------------------
...i już mnie tu nie ma!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 04.10.2004 17:43
Post #155 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



Kaola - nie tylko ciebie. Ja też mam dosyć - dzisiaj miałam 8 godzin, 2 klasówki i 2 kartkówki dry.gif I 5-kartkową pracę domową. Czy to nie lekka przesada???? mad.gif

Meridien chyba też jest wykończona... Na to wygląda, bo się ostatnio nie odzywa...

Madziu - dla mnie Krzyżacy byli zbyt.. he he... brutalni.. odcinali sobie głowy, ręce i różne inne rzeczy blink.gif

No niby Peter w 4 tomie sobie obciął rękę, no ale... oj no tak jakoś.... blush.gif

Dobra, to nie na temat.

Czekamy na Manewry!


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Agis Black
post 04.10.2004 17:51
Post #156 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1
Dołączył: 03.10.2004




Błagam ja chce Manewry! Ile można czekać ! To przecież jeden z bestsellerów ! MANEWRY ! MANEWRY ! MANEWRY ! sad.gif nie moge już wytrzymać normalnie pisać pisać plizzzzzz smile.gif
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Eowina
post 04.10.2004 20:57
Post #157 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 200
Dołączył: 09.03.2004
Skąd: Lublin





co wy mówicie........Najgorszy był Pinokio......... tongue.gif
Pinokio tez byl straszny ;/
Ja tez czekam na Manewry.Ale nie poganiam Cie Sylwia,pisz spokojnie tongue.gif
A to dla fanów i autorki Manewrów - czekolada.gif
podzielcie sie smile.gif


--------------------
"Nie każdy bładzi,kto wędruje..." J.R.R Tolkien

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Lady A.
post 05.10.2004 14:58
Post #158 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 7
Dołączył: 23.09.2004




A dla mnie najgorsza była "Sierotka Marysia".
Matko, ledwo przez to przebrnęłam xD

Hmm....kiedy next part?
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kaola
post 05.10.2004 15:37
Post #159 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 50
Dołączył: 17.06.2004
Skąd: warszawa




'sierotka marysia'?
mnie tego nie kazali czytać, z tego, co pamietam.

i ja nie wiem, czemu nikomu sie nie podobala 'awantura o basie'. toż to urocze było. XP


--------------------
...i już mnie tu nie ma!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
..::*megi*::..
post 05.10.2004 16:46
Post #160 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 01.10.2004




Najgorsza lektura? To z pewnością był "Dywizjon 303". Normalnie masakra!!!
Nie ma nic gorszego od książki wojennej... sleeping.gif


--------------------
Cogito Ergo Sum - jestem skromna wiem...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 06.10.2004 14:10
Post #161 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



Dobra ludzie, kazałabym wam się za przeproszeniem przymknąć, bo się "troszeczkę" nie na temat zrobiło dry.gif

Jeszcze go zamkną, a tego przecież nie chcemy. Jak Merid będzie chciała wkleić nexta, to wklei. Koniec.


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Meridien Auris
post 06.10.2004 19:06
Post #162 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 81
Dołączył: 18.11.2003
Skąd: Silence Garden

Płeć: Kobieta



ęłęóEkchem… powiem jedno - czytać! Doczekaliście się, kochani.

Dla Natalki Z. - wiem, ze raczej tego nie zobaczy, ale to zdecydowanie dla niej.

MANEWRY - 8

- Jak się masz, Remusie?
Zainteresowany zamrugał powiekami, jakby niedowierzał w to, co widzą jego własne, wilkołacze oczy, które przecież zawsze były w wyśmienitym stanie i remontu bynajmniej nie potrzebowały!
Syriusz uznałby to za niebywałe szczęście (pomińmy fakt, że akurat TEJ dziewczyny wręcz nienawidził). Przecież nie zawsze zdarza się, że w ciągu jednego dnia człowiek znajdzie się w sytuacji, gdzie dwie różne kobiety będą na nim leżały! Oczywiście nie równocześnie! A w dodatku ten dzień się jeszcze nie skończył.
- Skąd Ty tu? - wydukał w końcu.
Uśmiech dziewczyny był zaraźliwy - było tak zawsze i chyba na zawsze tak pozostanie. Tak też Remus, nieszczęsny uczestnik leżanki na środku hogwarckiego korytarza, zaczął się szczerzyć, jak przysłowiowy idiota.
- Z portalu! - usłyszał w odpowiedzi.
- Miło Cię widzieć - oznajmił trochę głośniej.
- Wzajemnie! - zaśmiała się od razu dziewczyna. - Co słychać? Tak dawno cię nie widziałam! Urosłeś! Dlaczego nie odpisałeś?! - grad pytań, którym go zalała, był jak grecka rzeka - niby nic, a poczekajcie jak wody przybędzie.
- Chcę pomarańczę! - obwieściła, spoglądając na niego spod długich, czarnych rzęs.
- Dostaniesz ją, jak tylko się wyswobodzę.
- Lupin, niewygodnie ci?
- Wręcz przeciwnie! Ale na czyichś oczach? Nie lepiej w ustronnym miejscu?
- Taa... Trzy Miotły?
- O której?
- Dziewiąta?
Lupin skinął głową.
- Wiesz, że mogą mnie wziąć za szpiega? - odezwała się ponownie.
- Kto?
- Moi koledzy po fachu.
- Towarzystwa nie chcę. Do tanga dwie osoby wystarczą.
- Lupuś, jak ja się za Tobą stęskniłam! - przylgnęła do niego już chyba na zawsze.
- Lauro, a ja myślałem, że doczekam spokojnie lat seniorskich*...
- A co do lat seniorskich - szepnęła mu do ucha - źle wyglądasz.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jesteś za mała.
- Mała? A kto Ci tyłek ostatnim razem uratował?
- Moody.
- Och, przymknij się - wydęła karminowe ustka i wstała najwyraźniej niepocieszona.
A Remus, jak zawsze, chciał jej dopiec - najwidoczniej odezwały się w nim stare nawyki - i tylko jeszcze płomienniej uśmiechnął się do niej.
Laura Olszak była dziewczyną z rocznika Remusa, o wyjątkowo zaraźliwym uśmiechu - ale to zostało już dawno powiedziane, tak też powiedzieć trzeba o niej coś więcej. Owa panna miała wzrost zawsze imponujący, przez rok, gdy chodziła wraz z Huncwotami go Hogwartu, doganiała nim takich wielkoludów, jakimi byli w tamtym czasie Severus, Syriusz i Remus. Obecnie, stojąc twarzą w twarz z dawnym prześladowcą była od niego minimalnie niższa, czego Remus bynajmniej nie zapomni jej obwieścić. Swoją postawą przypominała dawne kobiety, które niekiedy musiały walczyć o swoje domy. Spod płaszcza i szarego munduru odznaczała się jej talia, a wyżej... ekhem... Łagodne rysy twarzy dawały obraz poczciwej przedstawicielki rodzaju żeńskiego, ale nie było to prawdą. Sam Lupin nadal pamiętał, jak na sam koniec roku szkolnego "podziękowała" mu za wszystkie psoty i wygłupy, na które była wystawiona, a których zarzewiem byli niemal we wszelkich przypadkach właśnie Huncwoci.
Doszło nawet do tego, że sprzymierzyła się z Severusem, i oboje wyrządzili Remusowi i spółce dużą krzywdę. Syriusz nigdy tego nie zapomniał. Jego męska duma, nie mogła i nie potrafiła stłamsić w sobie pragnienia zemsty. Skończyło się na tym, że Laura wyjechała z Hogwartu po roku. Ku radości Syriusza i nieszczęściu Severusa, który stracił najwierniejszego kompana.
A Lupin? Lupin żywił do niej dziwne uczucie - tak, jak był nieśmiały względem innych dziewcząt, do niej potrafił powiedzieć wszystko, nawet ją obrażając. Raz podsłuchała, kiedy rozmawiał z jedną z jej znajomych, po czym, gdy dziewczyna się oddaliła, a Remus dostrzegł Laurę, stwierdziła z zaskoczeniem: "Lupin, Ty jesteś kulturalny!!!" A on śnił o niej niemal każdej nocy.
- Co jeszcze powiesz? - zaciekawił się, wkładając ręce do kieszeni.
Laura przekręciła głowę w prawo, dotykając nią niemal do ramienia i spojrzała na niego uważnie. Lupin jęknął.
- Spróbuj tylko, a chyba po raz pierwszy wasz auror zostanie pogryziony przez wilkołaka - obiecał jej natychmiastowo.
Zamrugała powiekami.
- Aż tak widać, co robię? - zapytała z goryczą.
- Zawsze widać, co robisz - odparł, uszczęśliwiony nagłym powrotem do lat szkolnych. - Ilekroć, miałem dyżur w pokoju wspólnym, a Ty wychodziłaś do łazienki, to słychać Cię było w całej wieży. Pomijając już fakt, że, gdy Ty miałaś dyżur, zawsze dziwnym trafem na drugi dzień nasza czwórka budziła się z oślimi uszami niczym król Midas, brodami jak u Hagrida, czy też ogolonymi nogami - przy ostatnim skulił się w duchu. Nie tylko nogi im ogoliła.
Laura zachichotała na wspomnienie nadzwyczaj udanych kawałów.
- Ale musisz przyznać, że nigdy nie pozostawałam dłużna! - odkrzyknęła z pasją.
- Ależ oczywiście!
- Więc zaprowadzisz mnie przed naszą wędrówką do gospody, do swoich kumpli. Słyszałam, że Jamie został tatusiem.
- Aha, a o Syriusza się nie pytasz?
Zapadła nagła cisza. Laura zmarszczyła brwi, tym samym pojawiała się na jej czole głęboka zmarszczka.
- Lupin…
- Dobra! - Remus uniósł w górę ręce w geście poddania się pod dyktando tej dziewczyny. Ona nie omieszkała tego nie wykorzystać. Natychmiast chwyciła go za ramię i dalej szli, jak zakochana para.
Liv zgrzytała donośnie zębami.
Co to miało znaczyć? Jakaś dziewucha rzuca się na niego, a on zaraz szczerzy się do niej, podobnie jak sroka do gnata! Faceci polecą na każdą, ale żeby być tak zdesperowanym, aby od razu przyklejać się do kogoś takiego jak ta Polka? Toż to przesada! Brakuje, jest lepszym słowem, mu kobiet zainteresowanych jego towarzystwem?! NIE! Więc dlaczego…?
- Przeprasiam - odezwał się jeden z polskich aurorów, niezręcznie kładąc jej dłoń na ramieniu, by zwrócić jej uwagę na własną osobę.
Z uszów Liv niemal fukała para, jednak zdołała się na tyle uspokoić, aby odwrócić się do mężczyzny. Aż powaliło ją to, co zobaczyła. Stał przed nią boski Apollo w swych najlepszych latach. Jasna cera, na której można było dostrzec czerwone plamy, zapewne ze zdenerwowania pojawiające się na przystojnej twarzy Polaka, była jak białe złoto, które Liv uwielbiała ze wszystkich szlachetnych metali. Kędzierzawe, blond włosy zostały obcięte na krótko, tak, by nie sprawiać właścicielowi większego kłopotu z ich układaniem. Niemal brzoskwiniowe, zręcznie tworzące łuk nad oczami brwi zostały lekko uniesione w górę. Same, podobne bursztynom, wielkie oczy, w których tliły się zaciekawione iskierki oraz jakiś cień, którego niemal podświadomie, Olivia starała się nie zauważać, wyglądały tak, jakby same z własnej woli śmiały się do dziewczyny. Nie mniej była ona również przytłoczona postawą mężczyzny stojącego zaledwie dwa, czy trzy kroki dalej. Polak spoglądał na nią sponad jej głowy, będąc chyba najwyższym człowiekiem, jakiego młoda nauczycielka Obrony widziała w życiu. Szerokie barki wydawały się być na tyle mocne, aby wytrzymać ciężar nie tylko samej Olivii, jak również kilku jej kopii.
- Em… - odezwał się z wahaniem, taksując malutką w porównaniu ze sobą Liv, tak jakby była jedną z lalek z porcelany, którą ustawiono na wystawie sklepu z butami i była ona najbardziej intrygującą częścią owej wystawy.
- Czym mogę panu służyć? - zapytała, zszokowana, że potrafiła zachować stoicki spokój, bo jej kolana niebezpiecznie podążały ku przodowi, gnąc się przy tym i mięknąc zarazem.
- Ja… sporo słyszeć… o Hogwart… - wykrztusił, a kilka dodatkowych plam pokazało się na jego alabastrowej cerze. Olivia uśmiechnęła się do niego, rozumiejąc, iż zapewne chcę zwiedzić zamek. Jak tak, to zgoda! - pomyślała naraz, przejęta tym, iż może przebywać blisko takiego przystojniaka. Przez myśl nawet jej nie przemknęło tak często pojawiające się w nich imię i to, że właściciel tego imienia właśnie rzuca jej ukradkowe spojrzenia i szarzeje na twarzy.
- Podobno… macie wspaniałą… - zawahał się. Jak ślicznie wyglądał, kiedy się nad czymś zastanawiał, a mała kropelka potu spływała mu po czole!
- Bibliotekę? - rzuciła pierwsze co przyszło jej do głowy. Fakt faktem nie było to miejsce bardzo wygodne na „randki we dwoje”, ale lepsze to niż nic.
Spojrzenie czystego już teraz koloru bursztynu rzucone przez zdezorientowanego mężczyznę, wywołało w niej dziwną reakcję. Rozciągnęła swój uśmiech do niemal nieprzyzwoitych rozmiarów i zaciągnęła biedaka bliżej okna, gdzie byli na tyle daleko od pozostałych, że Liv była spokojna. Usiadła z drobną pomocą towarzysza na parapecie jak każda szanująca się uczennica, którą notabene nie była i figlarnie spojrzała na niego.
Tak, miała rację. Uśmiech tego człowieka zwalał z nóg. Dobrze się składa, iż siedzi, nie stoi, bo wyłożyłaby się na podłodze niczym Remus Lupin…
Przelękła się nagle. Wystarczyło jedno spojrzenie boskiego Apollo, aby zapomniała o Remusie i reszcie świata. Czy to było aż tak proste? Doświadczenie nauczyło ją, że kiedy tak się dzieje, to nie kocha się naprawdę. Czy było możliwe, by to, co czuła do Remusa było zwykłym zauroczeniem, które minie po krótkim czasie?
I znowu to samo - jęknął donośnie diabełek.
A czy Ty nie mogłabyś raz tak nie myśleć? - żachnął się energicznie aniołek. - Zaufaj Panu! Zacznij wierzyć w jego dobrą siłę!
Albo po prostu podetnij sobie żyły… na jedno wychodzi - dodał od siebie diabełek.
Przez ułamek sekundy było cicho, ale potem nastąpiła vendetta aniołka. Coś pod czaszką dziewczyny zaczęło pulsować tak boleśnie, iż niemal oderwała się ponownie od rzeczywistości. Potem poczuła, jakby ktoś wsadził jej do głowy młot pneumatyczny i próbował rozbić czaszkę od środka, brocząc przy tym w zwojach mózgowych niczym w pierwotnym bagnie myśli.
W tym czasie Polak mówił coś do niej. Jego usta poruszały się niemo. Będąc całkowicie pochłoniętą swoimi myślami, dziewczyna słuchała go jednym uchem. Zdołała tylko przytakiwać i nic więcej. Nie zdawała sobie sprawy, że mężczyzna usilnie próbuje ją wypytać o ceny tutejszych mioteł i tym podobnych spraw, którymi faceci zawsze starają się zbałamucić dziewczyny. Nic z tego, ponieważ:
- po pierwsze, była to Liv O’Connell, a co za tym szło, był to skręt w ślepą uliczkę - dziewczyna znała się tak na samochodach, jak Budda na sztuce wojennej.
- po drugie, nie było jej przy nim. Duchowo, ale zawsze.
- po trzecie, ona była uparta, a właśnie doszło do niej, jak diabełek krzyczy:
Już nie będę, tylko odłóż swoją harfę! Słyszysz?! Odłóż ją! Kto Ci dał aureolę?!
A Tyś, czego majstrował w Liv?! Wara mi z oczu!
Jesteś pewien, że nie pomyliłeś stron? - zapytał na ostatku diabełek.
Zła istoto potępiona na wieki podaj mi proszę herbatę, bo coś czuję, że zaraz mi głowa pęknie, a napar z liści herbacianych zawsze mnie uspokaja - aniołek zwrócił się tymi słowami do towarzysza niedoli, rozciągając się na wygodnym fotelu. Diabełek zatrzymał się jak rażony piorunem, zaklął (aniołek odchrząknął) i poszedł do kuchni.
Liv uśmiechnęła się, czując jak zdrowy rozsądek wraca. Zeskoczyła zwinnie na podłogę.
- Przykro mi, ale muszę… naprawdę muszę iść do swoich pokoi i sprawdzić bardzo, ale to bardzo ważną rzecz - stwierdziła i nie czekając na odpowiedź od syna Latony pomaszerowała do „domu”.
Natrafiła niestety na roześmianych „zakochanych”, stojących tuż przy drzwiach do jakiejś sali. Niczym mocne pchnięcie nożem, Olivia poczuła ukłucie zazdrości i nagłą chęć zrobienia czegoś, co raczej nie należało do jej obecnych obowiązków - opiekowała się przecież gośćmi.
Nie zatrzymując się, krocząc kolejnymi korytarzami i przechodząc obok gderających jak zazwyczaj obrazów, obmyślała zemstę doskonałą. W jej umyśle powstawały najróżniejsze sceny i żadna z nich nie była na tyle łagodna, by można ją bez zbędnych cięć przedstawić zebranym. Sama amerykańska cenzura za czasów złotej Ery Kina, gdyby nakręcono film na podstawie myśli ciemnowłosej dziewczyny, spaliłaby owe wątpliwej jakości dzieło w sekundę po rozpoczęci seansu. Były to więc rzeczy straszne, mrożące części ludziom krew krążącą po całym ciele.
Ostatecznie zostało, JAK NA RAZIE, wybrane rozwiązanie mogące nieco rozładować napiętą do ostateczności malutką postać Liv. Potem dopiero, kiedy już pozbędzie się tych szybkich emocji i zacznie logiczniej myśleć, będzie potrafiła podjąć właściwą decyzję. Już jednak teraz wiedziała, ze będzie musiała przystać na sojusz, który był dla niej jak wrzód na tyłku. Stare przysłowie mówi jednak: „W miłości i na wojnie wszelkie chwyty dozwolone”. Inne mówi również, że aby dość do celu nie należy przebierać w środkach.
A tak na marginesie - Voodoo zawsze ją ciekawiło…

Liv pisnęła po raz kolejny i schowała swój palec do ust - ta wstrętna igła ponownie zaatakowała jej biedny, pokuty już chyba w tysiącach miejsc palec. Pomijając ból i to, że dziewczyna szczerze zastanawiała się czy ma jeszcze linie papilarne, to ta bezczelna igła była już dobrze powyginana. Oczywiście Olivia nie wiedziała, jakim cudem tak się stało! Szyła zgodnie z tym, jak tłumaczyła jej Minerwa - spokojnie (dodając od siebie kilka „niegroźnych” przekleństw), z wyczuciem (pomijając chwilę, kiedy igła po raz pierwszy się skrzywiła) i myśląc przy tym, jak gdyby rozwiązywała jakąś krzyżówkę (rzecz jasna nie zawsze).
- Dlaczego to musi tak boleć? - zastanawiała się na głos.
Bo inaczej nie miałabyś nerwów… albo mózgu… - stwierdził teatralnym szeptem diabełek.
- Stul pysk - warknęła, zabierając się ponownie do pracy.
Ten Dumbledore nie potrafił Cię wychować - zagaił ostrzej El Diablo.
- Bo się zbyt często wtrącałeś, szczurze - rzekła, wiercąc wzrokiem lniany materiał.
Aha, powiedz lepiej coś, czego nie wiem - zaśmiał się, machając ogonkiem.
Liv uśmiechnęła się chytrze, a jej lazurowe oczy zaświeciły diabelsko.
- Powiem ci, że właśnie powinieneś się odwrócić, bo aniołek się obudził - powiadomiła go, wyobrażając sobie czerwoną z furii twarz jasnowłosego aniołka. Jak diabełek ucieka przed latającą harfą też sobie nie omieszkała wyobrazić.
W końcu zapanowała błoga cisza i tylko bijący w szyby śnieg, cichutko sprowadzał Liv na ziemię. Palące się wokoło niej świece dawały miłe dla zmęczonych oczu światło, które oblewało pomieszczenie miodowym blaskiem. Na biurku w stosie ustawiono zbiór przeróżnej wielkości książek, obłożonych to w skórę, to znów w twardą tekturę lub inne materiały. Pierwszy wolumin, na którego okładce wytłoczono tytuł „Religia i magia - poznajcie Kult z Karaibów”, była grubości przysłowiowej pajdy chleba (bardzo gruba) i unosił się od niej zapach ciężkiej stęchlizny. Co było jednak najciekawsze, podobnych jej tomów było więcej niż się zdawać mogło. Nie znajdowały się one tylko na blacie dębowego biurka, ale również istniały jeszcze dwie sterty - jedna w sypialni, kolejna w łazience.
Olivia była osobą o wielkiej determinacji. Lubiła także być wystarczająco dobrze przygotowaną do wyznaczonego sobie celu, tak aby nie mogła potem sobie czegoś zarzucić. Przy ostatniej akcji popełniła tylko mały błąd, a skończyło się to dla niej… hm… całkiem szczęśliwie. Niestety, albo raczej stety, tym razem nie mogła sobie na to pozwolić. Zbyt wiele zależało do tego - gdyby, nie daj Boże, się pomyliła to Remus Lupin nieźle by oberwał, a jego śmierci, mimo pozorów, nie chciała. Tak więc nie miała obecnie przy sobie nawet jego włosa, paznokcia czy tym podobnych rzeczy. Miała za to niemal ukończoną laleczkę.
Wielkie czarne, zrobione z guzików od jednej z jej sukienek, oczy wpatrywały się w nią bez zbędnych uczuć. Duża głowa koloru podobnego do odcienia szarości na mundurach Polaków, sterczała sztywno na nieproporcjonalnym ciele. Obraz beztalencia do robótek ręcznych Olivii O’Connell był aż nad wyraz widoczny w biednej zabawce.
Tuż obok lewego kolana dziewczyny leżały z pozoru niewinne nożyce krawieckie - przyszłe narzędzie zagłady, które już niedługo miało brać udział w istnym pandemonium, a na tę chwilę czekały już dobre kilkadziesiąt minut. W końcu, kiedy Liv zrobiła ostatni węzełek na mocnej nici, którą zszywać można było skórę, odezwały się cicho, trącone kolanem przez właścicielkę.
Olivia spojrzała z zachwytem na swoje dzieło.
- To zaczynamy - stwierdziła, kładąc laleczkę na podłodze.
Ze świec ułożyła krąg, w środku którego znalazła się teraz lniana podobizna Lupina i uklękła, biorąc w rękę nożyce.

Jakieś trzy korytarze dalej, Remus siedział właśnie w pokoju, przysłuchując się rozmowie Laury z Jim’em. Potter dziwnie spokojnie przyjął ją i zaczął rozmowę, która dla Remusa była jakaś nienaturalna. Nadal miał w pamięci ostatnie spotkanie tej pary, a nie należało ono do najprzyjemniejszych.
- Zgadzam się! - krzyknął nagle Jim i cały pokój zapełnił się chichotem Laury. - Zgadzam się na wszystko, tylko powiedz mi, jak wtedy nas oszukałaś!
Lupin zauważył, że piwne oczy przyjaciela błyszczą w zaciekawieniu i podnieceniu. Zrozumiał, iż oto nadeszła pora, gdy James Potter miał dowiedzieć się, jakim cudem Laura wywiodła ich w pole, podczas kiedy oni skręcali się z wysiłku, by zrobić jej jakiś kawał. Był bowiem czas, kiedy takowego nie dało się zrobić owej pannie. Gdzie oni już wszystko przygotowali i byli pewni jej pojawienia się, to akurat natykali się wtedy na Filcha i musieli zwiewać. Innym razem czatowali na nią tuż przy wejściu do wieży Gryffindoru, ale jednak to nic nie dało - po całej nieprzespanej nocy dowiedzieli się, że non stop była w wieży, chociaż nie widzieli jak wchodziła.
- Wcale was nie oszukałam! - żachnęła się, wydymając usta. - Jamie, pomyśl!
- Nawet nasza mapa nic nie dawała! - krzyknął rozochocony Jim. Przez te lata musiał myśleć o tym nieustannie. - Myślałem już, że do wieży prowadzi jakieś inne wejście, że któryś z nas zdradził i Ci wszystko wypaplał, że… nie wiem, co jeszcze!
- Ależ to jest prostsze niż myślisz! - zaśmiała się perliście.
- Laura, wiedźmo wredna, powiedz biedakowi - wtrącił się Lupin; jego to również ciekawiło.
- Przecież wiecie, że wiele osób was nie lubiło…
- Tak jak ciebie! - krzyknął z rogu pokoju Syriusz, który siedział tam w ciemnościach, aby najwyraźniej nie wystawiać się na spojrzenie błękitnych oczu Polki.
Remus odruchowo spojrzał na dłonie Laury, które teraz zacisnęły się mocno, gotowe skruszyć najtwardsze głazy.
- Ludzie… - ciągnęła dalej Laura, ale było widać, że ledwo wytrzymuje obecność Syriusza - potrafią być pożyteczni, jeżeli wiedzą o planach wroga i jego również nie lubią… Tak było w tym przypadku. W szkole było przecież wielu uczniów i istniało bardzo małe prawdopodobieństwo, że któryś z nich was nie zobaczy. Jak zobaczył, mówił o tym mi lub Sevkowi i sprawa była przesądzona. Kiedy jednak takiego kogoś nie było… - tu Jim wyostrzył słuch, tak samo zresztą jak Remus i Syriusz, który zrobił to acz trochę niechętnie. - Używałam przecież telepatii! Coście myśleli?! Że to potrafię, a nie korzystam?!
Jim i Remus wyglądali jakby przed chwilą zostali chlaśnięci z liścia po twarzach. Z szeroko otwartymi, zdziwionymi do granic możliwości oczami wyglądali tak komicznie, że Laura zaczęła się gromko śmiać.
- No, dobrze, ale… - Jim z dziwnym wyrazem twarzy, będącym połączeniem szoku i przerażenia, pochylił się ku niej - Jak się dostawałaś do wieży…?
- Portale - powiedział zamiast niej Syriusz.
- Dokładnie - przytaknęła z drobną niechęcią.
- Wiedziałem o tym już wtedy… - zaśmiał się cicho - tylko nie byłem pewny.
Remus spoglądał to na niego, to na Laurę. Człowiekowi postronnemu, który nie znał ani jego, ani jej, mogło się wydawać, że ta rozmowa jest jakaś przyjacielska - jakże mógł się ten człowiek mylić! Już dawno, Lupin poznał sposoby mogące wytrącić Laurę z równowagi. Jednym z nich była właśnie rozmowa o jej zdolnościach - bo do tego właśnie zmierzał Syriusz. Był to lód tak kruchy, a woda była tak głęboka, że tonący nie mógł dostać pomocy z nikąd, ponieważ nikt nie był na tyle głupi, aby wtrącać się, kiedy Laura Olszak jest wściekła. Nawet Liv, która była złośnicą z krwi i kości, nie sięgała Laurze do kolan.

Złośnica zamachnęła się i z całej siły dźgnęła lalkę w nogę. Mało. Potem oberwała rękę. Mało! Na kolejny diabelski ogień poszedł brzuch szmacianej ofiary. Wtedy zaczęło się to, co było nie uniknione. Lazurowe oczy Olivii O’Connell błyszczały od czystej wściekłości.
- A żeby Ci żylaki powyskakiwały, łotrze jeden - powiedziała, niemal krzycząc, kiedy nożyce tkwiły jeszcze w brzuchu lalki. - Hemoroidy! Hemoroidów Ci życzę! Żeby Cię tyłek tak bolał, jakby Cię tysiąc chorych na wściekliznę psów pogryzło! - szarpnęła, wyciągając ostrze z biednej szmacianki.
Voodoo należało do jednej z dziedzin Czarnej Magii, a że wypada znać swego wroga - czego kilka chwil wcześniej dowiedli Syriusz i Laura - to nauczycielce Obrony wypadało tę sztukę poznać. Tak też Remus John Lupin miał kłopoty większe niźli te, których doświadczył do tej pory.
Olivia podniosła raz jeszcze żelazne narzędzie zemsty. Zmrużyła oczy, biorąc głęboki wdech. Z chwilą wypuszczenia powietrza z płuc, z całej swojej siły, Liv nadziała na ostre nożyczki w miejscu, gdzie mężczyzna powinien mieć swoją „dumę” i podniosła laleczkę w górę.
- A żeby Ci opadał za każdym razem jak będziesz chciał - wysyczała z niebywałą przyjemnością. - Żebyś żadnej nie zadowolił, póki nie będę to ja. Żebyś za każdym razem, kiedy z jakąś babą się chciał ******** będziesz musiał tony viagry** brać, a żeby i to nie starczyło!
Chwyciła szmaciankę i zdjęła ją z ostrzy. Spojrzała na nią z obrzydzeniem i zanim jeszcze pomyślała, stwierdziła:
- I chcę, żebyś miał biegunkę… już teraz…

W tej samej chwili, Remus poczuł, że jego żołądek odmawia mu posłuszeństwa. Nie zważając na zdziwienie wszystkich dookoła, pobiegł do najbliższej toalety.

________________________________
* - Poczuwam się do odpowiedzialności, aby wam wytłumaczyć o co chodzi. Ava mówiła mi, że nie spotkała się z takim określeniem, więc większość z was zapewne również. „Doczekać do seniorskich lat” to to samo, co „doczekać późnej starości”
** - Tak, ja wiem, że wtedy nie było viagry, ale to tak mi pasowało, że po prostu nie mogłam sobie tego odmówić. Wybaczcie.

Ps.
Czytałam coście tutaj nabazgrały (faceta tu raczej żadnego nei ma) (chyba?) i mam wam coś do powiedzenia:
- "Krzyżaków" nie lubię, a przecyztałam je tylko dlatego, że się o to załolżyłam (jak zwykle, zresztą)
- Ale to nie jest najgorsza książka jaką czytałam
- "To przecież jeden z bestsellerów " <= moje samo uwielbienie zostało miło połechtane, ale to nei zmienia faktu, że i tak za takowe "Manewry" nie uważam.
- 'sierotka marysia' <= hie, dotąd te krasnoludki pamiętam
- Ej! A "Konu Leonarda da Vinci" to nikt nie czytał? Albo przynajmniej "Aniołów i demonów"?

I bardzo dziękuję za zrozumienie. Ja was po prostu Kocham, wy zadziory! tongue.gif

Meridien Auris


--------------------
||Grafiki|| <= moje prace na DeviantArt
||Muggle|| <= wiadomo :)
||Forum Antrim|| <= zaglądać, mam nadzieję, że się spodoba :D
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Eowina
post 06.10.2004 19:56
Post #163 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 200
Dołączył: 09.03.2004
Skąd: Lublin




Doczekalam sie wreszcie nowego parta smile.gif Dzięki Meridien.
FF jak zwyle - podobal mi sie tongue.gif
Konczy sie ciekawie... Remus ma klopoty wink.gif
Skoncze tak jak zwykle - CZEKAM NA NOWEGO PARTA tongue.gif Ale musze sie jeszcze nacieszyc 8 Manewrów.

To ja chyba zaczelam dyskusje o Krzyzakach.... blush.gif kurcze...

I jeszcze cos dla Sylwi - czekolada.gif


--------------------
"Nie każdy bładzi,kto wędruje..." J.R.R Tolkien

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 06.10.2004 20:55
Post #164 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



Witam smile.gif

Teraz moje emocje nieco opadły, ale... ufffff...
dzisiaj sobie spokojnie klikam po forum, wchodzę sobie na swój temacik o Huncwotach, a Eowina: "Czytałaś nowe Manewry?"
Ja myślałam, że jej o 7 chodzi, więc mnie to specjalnie nie wzruszyło, ale czytam to jeszcze raz i nagle... he he zaskoczyłam tongue.gif : "NOWE MANEWRY? RAAAANY!!!!!"

Wchodzę i widzę posta Sylwii. "No i się doczekaliście" Rzuciłam się na tekst i go przeczytałam... Delektując się każdym słowem smile.gif

Nic dodać nic ująć. Może było parę literówek, ale co tam... nie szkodzi!

Mmm, widzę, że teraz jest coraz ciekawiej... Teraz to nie jest wyłącznie o Remusku i Liv... A oboje się nieźle wkurzają na siebie... A to wszystko przez Polaków biggrin.gif (no co, najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny!!! laugh.gif chłopaki może też).

Zazdrość potrafi być straszna... ojoj, biedny Luniaczek.... i jego problemy żołądkowe i inne blush.gif

QUOTE
- A żeby Ci opadał za każdym razem jak będziesz chciał - wysyczała z niebywałą przyjemnością.

W tym miejscu nastąpił niekontrolowany chichot biggrin.gif

Ta Laura Olszak to też ciekawa postać. I w ogóle nowy wątek z naszymi rodakami urozmaica ficka.

Nie mogę już się doczekać następnego parta!!!
Sylwusiu, WIELKIE WIELKIE DZIĘKI!!! Normalnie mam więcej siły do nauki. (pewnie jedynie do jutra, ale co tam...)

Wielkie buziaki dla Ciebie! kiss.gif
Oprócz tego landrynki.gif czekolada.gif nutella.gif zelka1.gif krowki.gif zelka2.gif

Smacznego wink.gif
Aha, dzięki też dla Eowiny za informację.

No, narazie tyle chyba...

Pozdrawia was Najbardziej Oddana Fanka "Manewrów" I Wielbicielka Talentu Sylwii - Kasia albo Kkate, jak tam kto woli biggrin.gif

Ten post był edytowany przez kkate: 06.10.2004 21:56


--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Meridien Auris
post 07.10.2004 11:21
Post #165 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 81
Dołączył: 18.11.2003
Skąd: Silence Garden

Płeć: Kobieta



QUOTE(kkate @ 06.10.2004 19:55)
Pozdrawia was Najbardziej Oddana Fanka "Manewrów" I Wielbicielka Talentu Sylwii - Kasia albo Kkate, jak tam kto woli biggrin.gif
*



Kasiu, jakiego talentu?


--------------------
||Grafiki|| <= moje prace na DeviantArt
||Muggle|| <= wiadomo :)
||Forum Antrim|| <= zaglądać, mam nadzieję, że się spodoba :D
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kkate
post 07.10.2004 15:19
Post #166 

Czarodziej


Grupa: slyszacy wszystko..
Postów: 894
Dołączył: 10.03.2004

Płeć: Kobieta



QUOTE(Meridien Auris @ 07.10.2004 10:21)
QUOTE(kkate @ 06.10.2004 19:55)
Pozdrawia was Najbardziej Oddana Fanka "Manewrów" I Wielbicielka Talentu Sylwii - Kasia albo Kkate, jak tam kto woli biggrin.gif
*



Kasiu, jakiego talentu?
*



Sylwia - po pierwsze piszesz. Po drugie twoje pisanie wielu osobom tutaj się podoba. A jeśli komuś całkiem podoba się coś wymyślone przez ciebie, to znaczy, że masz pewne zdolności. Jeżeli bardzo się podoba, znaczy że masz talent. smile.gif

Naprawdę, nie każdy potrafiłby pisać w taki sposób jak ty... Masz taki swój styl, jest duużo opisów, dużo pewnego rodzaju przenośni... Skupiasz się na tym, co bohaterowie czują i opisujesz wszystko dookoła, nie ma mnóstwa sztucznych dialogów. Poza tym cała historia i pomysł jest fantastyczna. Dlatego tak strasznie lubię "Manewry" biggrin.gif

Żałuję tylko, że w tym parcie nie było bezpośrednich konfrontacji Liv-Remus... Kocham te kawałki... smile.gif Możesz powiedzieć, czy następny part będzie podobny do ostatniego, tzn. będą osobno opisane uczucia i przeżycia Liv i Remusa, czy też dojdzie do ich bezpośredniego starcia? tongue.gif Kiedyś to musi nastąpić, no ale... kiedy i jak? Już ty coś wymyślisz...

Moimi ulubionymi częściami bez wątpienia pozostają ta z "napaścią" Syriusza, no i niezła była 7. Pisz dalej, będę starała się czekać cierpliwie. Buźka kiss.gif !

----------
Pozdrawia was Najbardziej Oddana Fanka "Manewrów" I Wielbicielka Talentu Sylwii - Kasia albo Kkate, jak tam kto woli biggrin.gif



--------------------
just keep dreaming.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
..::*megi*::..
post 07.10.2004 19:54
Post #167 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 01.10.2004




Ja to opowiadanie po prostu kocham! Dziewczyno życzę Ci abyś jakiegoś Nobla dostała biggrin.gif
Z niecierpliwością będę czekać na następne "Manewry". Ale nie wiem czy sie doczekam cry.gif
Pozdfrawiam.


--------------------
Cogito Ergo Sum - jestem skromna wiem...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Eowina
post 07.10.2004 21:39
Post #168 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 200
Dołączył: 09.03.2004
Skąd: Lublin




Nie ma za co kkate tongue.gif
Przylączam sie do pozdrowien, Sylwia - nie przesadzaj ze cos takiego napisac trzeba miec talent !


--------------------
"Nie każdy bładzi,kto wędruje..." J.R.R Tolkien

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Anulcia
post 08.10.2004 09:02
Post #169 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 116
Dołączył: 17.09.2004
Skąd: Radom...->taka dosyć duża wioska




QUOTE
Pozdrawia was Najbardziej Oddana Fanka "Manewrów" I Wielbicielka Talentu Sylwii - Kasia albo Kkate, jak tam kto woli  biggrin.gif 

O tak, Kkate to zdecydowanie najwieksza fanka ,,Manewrów". smile.gif Jak jeszcze nie byłam zarejestrowana na forum, to jak się spotykałysmy, wszystko mi o tym ff opowiadała i zachwycała się nim. smile.gif
Tak więc Meridien, skoro Twoj fick powoduje w innych tyle emocji, to jak mozesz nie miec talentu?? To poprostu niemozliwe!
Pozdrawiam wink.gif


--------------------
Facet z natury swej cierpi na nieuleczalne upośledzenie emocjonalne :]

---------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
daigb
post 08.10.2004 18:24
Post #170 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 92
Dołączył: 25.05.2004

Płeć: Mężczyzna



a ja jestem po kkate druga najbardziej oddana fanka tego ficka smile.gif fajnie ze dodalas nowy part ale chyba niezbyt mi sie podobal...tzn part na b. dobrym poziomie ale cos mi tutaj takiego porzadku i spokoju nie bylo (w tekscie nie w fabule) tylko takie male zastrzezonko smile.gif pozdrowka
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Galia
post 08.10.2004 19:55
Post #171 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 249
Dołączył: 28.05.2004
Skąd: *From the land of stars *




No nareszcie nowy part - już myslałm, że się nie doczekam. Jak zwykle mi się podobało. Czekam na więcej i życzę weny.
Gal czarodziej.gif


--------------------
Jestem myślicielką niezależną, wolną poszukiwaczką oazy nieskrępowanych istnień. Przemierzam pustynie w poszukiwaniu sensu... Czy odważysz się pójść za mną?

Myśli, marzenia, złudzenia. Moje życie...

Nie można dostać czegoś, nie tracąc czegoś w zamian.
Żeby coś otrzymać musisz poświęcić coś o podobnej wartości.
To zasada równoważnej wymiany.
To prawda o świecie...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
madziula
post 08.10.2004 20:41
Post #172 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 63
Dołączył: 13.06.2004




To znowu ja... smile.gif cóz mogę powiedzieć...odnosnie Manewrów, ładny styl jak zawsze, ale part średni trochę nudny.....jak dla mnie
po prostu nei czytałam go z takim przejęciem jak poprzednich.. wink.gif

P.S: A tak "Anioły i Demony" świetna ksiązka, wprawdzie niec zytałam, ale koleżanka mi opowiadała , niestety tylk odo połowy, a moze mniej...czekam moze pojawi sie w naszych bibliotekach to na pewno ją złapie..=)..a "Kod(..)" może sobie zamówie ....;-)


--------------------
"....And I give up forever to touch You...'cause I know, that You feel me somehow...You're the closest to heaven that I'll ever be...And I don't wanna go home righ now....
And all I can taste is this moment ...and all I can breathe is your life...'cause sonner or later it's over ...I just don't want to miss You tonight...."



"Życie,choć piekne tak kruche jest, wystarczy jedna chwila, by stracić je..."(*)


"Lece,bo chcę..lece bo życie jest złe,czy są pieniądze czy nie ,lecę bo wolność to zew...Lece bo wciąż Kocham Ciebie
...Kocham Cię..."
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Czarny Łowca
post 08.10.2004 21:56
Post #173 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 1
Dołączył: 06.09.2004




UUUUUUUUU. Biedny Remus, na jego miejscu uciakaBbym. Fanfick odjazdowy. Jedwabisty, że się tak wyrażę.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kaola
post 08.10.2004 22:21
Post #174 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 50
Dołączył: 17.06.2004
Skąd: warszawa




"Kod Leonarda da Vinci" czytałam, niestety, i już gdzieś pisałam, co o tej książce myślę - największa bzdura, i histroii moich lektur (a ksiązki pochłaniam w ilościach nieprzyzwoitych wręcz). JEDYNA zaleta tej ksiazki jest taka, ze czyta sie ja w jeden dzien, i jest na prawde wciagajaca. wad ma pelno, teraz nie mam sily w palcach;) zeby wymieniac, gdzies w temacie 'ksiazki' chyba juz pisalam...

a co do 'manewrów' - wreszcie!!!!! smile.gif jest bardzo dobrze - jak zawsze, z reszta. krótko troche, ale nie nazekajmy XP
romans w 100% - ale ostrzegalas juz na poczatku. az mi sie troche za slodko miejscami robilo (biorac pod uwage, ze wlasnie czytam "Miłość w czasch zarazy" Marquez'a) - ale ogólnie bardzo, bardzo dobrze. moze nie genialnie, jak poprzednie, ale kazdy fick ma gorsze i lepsze party;>

mam nadzieje za na nastepna czesc nie bedzie trzeba czekac miesiąca.

w kazdym razie - pisz, pisz, pisz!

pozdrawiam cieplutko:)


--------------------
...i już mnie tu nie ma!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Szyszmora
post 09.10.2004 13:12
Post #175 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 58
Dołączył: 17.07.2004




No nareszcie. Fajnie tak sobie poczytać coś tak świetnego po dniu usłanym ( a może usranym??) kolejnymi pałami. Tak...." Ludzie z normalnych szkół po lekcjach chodzą na dystoteki, a wy musicie sie uczyć. Ale pociesze was- zawsze możecie sie przepisać" ....sor Nowicki potrafi optymistycznie nastawić na następne 8 godzin....


Jak kkate jest pierwsza, a daigb jest druga, to ja chyba jestem zerowa....Albo 1/2. Tak....To brzmi lepiej... biggrin.gif

czekolada.gif landrynki.gif krowki.gif nutella.gif zelka1.gif zelka2.gif -czyli to co szyszmorki lubią najbardziej.....Oczywiście dawać!!


--------------------
the things you say
games you play
dirty magic...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

13 Strony « < 5 6 7 8 9 > » 
Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 06.06.2024 10:15