Harcerze, twardziele,
wieśniaki,czy zwykli ludzie?
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Harcerze, twardziele,
wieśniaki,czy zwykli ludzie?
Egwadien |
![]()
Post
#1
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 234 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Szare Góry Płeć: Kobieta ![]() |
Obecnie po swiecie kraza najrozniejsze
opinie o harcerzach. Jedni ich wysmiewaja, inni zazdroszcza.
Wiem, ze na foroom troche harcerzy jest. Sama jestem wędrowniczką w jednym z najbardziej znanych szczepow w Polsce- Pomaranczarni. Moznaby powiedziec, ze jestem nastepczynia legendarnych Bukow z "Kamieni na Szaniec". W koncu pomaranczarnia stanowila ok. 70% szarych szeregów. W harcerstwo zaczelam bawic sie w 1 klasie podstawowki, kiedy to jako zuchenka pojechalam na pierwszy oboz (wtedy jeszcze wymogi sanitarne nie byly takie jak obecnie i zuchy tez spaly pod namiotami, tylko, ze zamiast pryczy mielismy kanadyjki). Po dwoch latach mialam juz najwyzszy z zuchowych stopni (bylam szustkowa, mialam 3 gwiazdki i mase sprawnosci) i to zaczelo mi sie nudzic. Nie mialam juz co robic. Zrezygnowalam. Pol roku temu wkrecilam sie do szkolnej drzyny, pojechalam na pierwszy biwak i znow sie zakochalam... Opowiedzcie o swoich druzynach i pogladach na harcerstwo ^^ -------------------- z podpisów pod postami:
"Elfy powinny się nauczyć żyć w symbiozie z toporem w dupie!" |
![]() ![]() ![]() |
Wiedźminka |
![]()
Post
#2
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 16 Dołączył: 15.04.2003 ![]() |
No cóż, co tu dużo gadać, jeszcze jakiś
czas temu byłam drużynową 21 WDH. I na początku byłam naprawdę wielkim
zapaleńcem, miałam za sobą całkiem duży, że się tak wyrażę- staż, kupę
naprawdę niesamowitych biwaków, obozów, rajdów i parę WOŚPów razem z moją
przesympatyczną drużynową, po pewnym czasie zostałam przyboczną. Po
odejściu Anki na studia, pomimo, że nie ukończyłam kursu /nawiasem mówiąc
dla idiotów/ zostałam drużynową. Miałam drużynę, składającą się głównie z
ludzi w miom wieku i kilku młodszych dzieciaków, w sumie czereda ok. 20 osób
z tendencjami do rotacji. Zapowiadało się bardzo symaptycznie, jak by nie
spojrzeć. I tak było na początku, mieliśmy swoją harcówkę no i
zorganizowałam pierwszy biwak w Beskidach, było po prostu świetnie. Po paru
miesiącach zaczęły się schody. Komendantka hufca to ok. 50-letnia kobieta,
która otacza się samymi osobami w jej wieku i swoimi przytępawymi córkami,
które oczywiście wiodły, i nadal z tego co wiem wiodą prym w hufcu.
Komendantka ta nie ma zielonego pojęcia jak dotrzeć do młodych ludzi, jak
ich zainteresować i zachęcić do działania, no po prostu żadnej koncepcji,
stanowisko przez zasiedznie. Miałam kilku znajomych w innym hufcu i oni
zaprosili moją drużynkę na organizowany przez ich samodzielny zastęp i
hufiec tego miasta rajd, który jest jedną z najfajniej zrobionych imprez
tego typu jaką kiedykolwiek widziałam. Moj komendantka się nie zgodziła, nie
uzasadniając decyzji. Tak samo było z obozem, miałam po raz setny jechać do
tej samej miejscowości, bo tylko tam nasz hufiec jeździ, pomimo tego, że my
mieliśmy okazję jechać na Mazury. Brak zgody. Stwierdziłam, że to nie ma
sensu. Młodsze dzieci przeszły do innej drużyny, a my... po prostu
stwierdziliśmy, że jeśli harcerstwem zajmują się takie osoby jak dh. kom.
Knura, to... to nie dość, że nigdy nie będzie ta organizacja elitą... bo to
po prostu byłoby śmieszne. I tyle.
Koniec elaboratu. Ten post był edytowany przez Wiedźminka: 10.12.2003 19:36 -------------------- |