Śmierciożerca i dziecko. (zak), Tytuł
Projektowanie stron internetowych General Informatics, oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Śmierciożerca i dziecko. (zak), Tytuł
Nivery |
23.12.2003 22:06
Post
#1
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 33 Dołączył: 23.10.2003 Skąd: MaGiCzNy ŚwIaT hArRy'EgO pOtTeRa |
Śmierciożerca i
dziecko
Rozdział 1 - ...no i tak to wszystko wygląda Severusie. - To jakiś żart, prawda? Cisza. - Prawda?! Cisza. Severus Snape był przekonany, że zaszła jakaś pomyłka. Nie, nie był przekonany. Był tego w stu procentach pewny. On jest... on ma... Nie! Przecież to niemożliwe. To jest zupełnie niemożliwe. Jednak wygląda na to, że jest to możliwe. A na domiar tego został... - Severusie? – dobiegł go zatroskany głos Dumbledora. – Wiem, że bardzo trudno jest ci uwierzyć w to, co powiedziałem, ale taka jest prawda. Będziesz musiał zająć się tym dzieckiem. Poproszę Minerve, żeby ci pomogła. - Ja?! Dziecko?! - Spokojnie Severusie. Jakoś sobie poradzisz. Severus spojrzał z przerażeniem na t o c o ś, co Albus trzymał na rękach. O Boże, nie! Tylko nie to. W całej swojej karierze śmierciożercy, szpiega i nauczyciela Eliksirów w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart nie było miejsca na... dziecko! I to jeszcze... - Albusie ile t o c o ś ma? – spytał wskazując na zawiniątko. - Ach! Nie powiedziałem ci jak dziecko ma na imię? Nazywa się Severus i ma dziewięć miesięcy. – powiedział, a potem dodał już ostrzej. – I nie nazywaj tego słodkiego maluszka t y m c z y m ś. Słodki maluszek, pomyślał Severus i skrzywił się mimowolnie. Nienawidził małych wrzeszczących bachorów, a co dopiero dziewięciomiesięcznych i słodkich. Musiał wziąć się w garść, bo inaczej zwariuje. Musi wytłumaczyć Dumbledorowi, że on – Severus Snape, nie może zaopiekować się t... dzieckiem. Nie ma żadnego doświadczenia w przewijaniu pieluch i wąchaniu dziecięcej kupki! A... zaraz, zaraz. Czyżby dobrze usłyszał? Ma mu pomagać ta stara flądra ze zmarszczkami, która wgląda jak gremlin? - Albusie, czy dobrze słyszałem? Ma mi pomagać ta ję...ekhm...McGonagall? – spytał, mając nadzieję, że dyrektor nie usłyszał tego co miało paść z jego ust. Chyba jednak Dumbledore całe swoje zainteresowanie włożył w kołysanie małego Severusa, bo odpowiedział całkiem spokojnie co było dziwne, gdyż niesnaski między dużym Severusem, a profesor McGonagall doprowadzały go niemal do apopleksji. - Tak, ale bardzo cię proszę, abyś w żaden sposób nie prowokował Minervy. Z tego co wiem, to ma największe doświadczenie z pośród nauczycieli jeżeli chodzi o dzieci. – Urwał i po namyśle dodał – Lepiej z nią nie zaczynaj, bo jak zrezygnuje z opieki nad dzieckiem, będziesz musiał sam sobie radzić, a z tego co wiem jeszcze nigdy nie miałeś do czynienia z niemowlętami. Niestety Severus musiał przyznać mu rację, bowiem gdyby Minerva odeszła miałby nie lada kłopoty. Ciekawe skąd taka stara panna jak McGonagall ma jakiekolwiek pojęcie o dzieciach. No cóż... lepiej jej nie pytać, bo to może ją nieźle wkurzyć. Miał już plan. Jeżeli Dumbledore myśli, że on będzie zajmował się dzieckiem, to się grubo myli. W końcu do czego miał Minervę? - Severusie? – z zamyśleń wyrwał go głos dyrektora. – Tobie i Minervie daję dwa miesiące urlopu, żebyście mogli oswoić się z nową sytuacją. Już znalazłem na wasze miejsce tymczasowych nauczycieli. Daję wam do dyspozycji kwatery na trzecim piętrze w prawym skrzydle. Przez chwilę Severus nie wiedział o czym dyrektor mówi. Dopiero kiedy jego mózg strawił, przeanalizował i wyciągnął wnioski ze słów dyrektora, naprawdę się przeraził. Ma mieszkać z McGonagall i wrzeszczącym bachorem! O ci dopiero! - Żartujesz, prawda Albusie? – popatrzył na t o c o ś i wyobraził sobie jak będą się sprawy miały. Już wiedział, że cała nadzieja na zwalenie obowiązków na tę starą wiedźmę Minerve prysła. A następne słowa dyrektora tylko potwierdziły jego najgorsze obawy. - Nie. Minerva dopilnuje, abyś nie zaniedbywał obowiązków. Nauczy cię przewijać, karmić i pielęgnować małego Seva. – Severus dostrzegł błysk rozbawienia w oczach Dumbledora. A więc to tak? Staruch musi się dobrze bawić, pomyślał, na pewno wyobraża sobie mnie z zużytym pampersem w rękach, stojącego nad kołyską i starającego się wypełniać polecenia McGonagall, która jak kat nad biedną duszą będzie sobie z niego kpiła. – Spakuj się. Jutro rano po śniadaniu przeniesiesz się do twoich nowych kwater. Minerva już tam jest. Severus kiwnął głową. Dumbledore wstał z zamiarem odejścia, ale przy drzwiach zatrzymał się. - Och! Zapomniałbym ci powiedzieć. Kwatery są tylko dwie. W jednej śpi dziecko, a w drugiej ty i Minerva. Zanim nie znajdziemy jakiegoś łóżka, będziecie musieli spać na jednym. Dobranoc Severusie. Severus siedział osłupiały i nawet nie usłyszał jak trzasnęły drzwi. Całkiem odrętwiały patrzył na tańczący w kominku ogień. Był blady, nieogolony i z lekka nietrzeźwy. Nie można go było za to winić, bowiem dzisiaj Severus doznał prawdziwego szoku. Kiedy późnym popołudniem wracał z lekcji do swoich kwater, spotkał po drodze Dumbledora. Dyrektor chciał z nim pilnie porozmawiać. Kiedy siedzieli już w gabinecie Severusa, Albus spod szaty wyciągnął TO. T o c o ś było małe i wydawało z siebie dziwne odgłosy. W pierwszej chwili myślał, że to jakieś zwierze, które Hagrid przytaszczył z Zakazanego Lasu i potrzebny mu jest leczniczy eliksir. Dopiero kiedy t o c o ś wydało z siebie dźwięk, w którym Severus z trudem wyłowił słowo mama. Przeżył prawdziwy szok. No bo po co dyrektor chciał z nim rozmawiać i po co przyniósł ze sobą dziecko? Już wtedy wiedział, że szykują się kłopoty. Prawdziwy jednak wstrząs doznał wtedy, kiedy Dumbledore powiedział mu, że t o c o ś jest jego krewnym. Z tego co powiedział dyrektor, zrozumiał tylko tyle, że jego daleka kuzynka osierociła synka, a on - Severus jako jedyny żyjący krewny ma się tym nim zaopiekować. A na domiar złego musi mieszkać w jednej kwaterze z McGonagall, co nie byłoby tak straszne gdyby nie to, że on musi z nią spać... w jednym łóżku! Severus otrząsnął się z oszołomienia i wstał z postanowieniem, że jutro będzie się martwił o to, czy ma spać na podłodze, czy może Minerva zagrzeje tam miejsce. W każdym bądź razie on – Severus Snape, Mistrz Eliksirów i śmierciożerca nie będzie spał w jednym łóżku ze starą wiedźmą. Kiedy jutro wstanę, wszystko okaże się tylko jednym wielkim koszmarem, była to jego ostatnia myśl zanim zmorzył go sen. *** Severus zaspał na śniadanie. Niedbale się umył i ogolił, zacinając się przy tym kilkakrotnie. W pośpiechu zaczął nakładać szaty, myląc przy tym ich kolejność, a następnie jak szybko tylko mógł, zaczął się pakować. Wczorajszy wieczór nie okazał się na nieszczęście Severusa snem. Świadczy o tym butelka po brandy, którą zaczął pić, gdy tylko Dumbledore wspomniał coś o dalekiej kuzynce i jej dziecku, oraz skrzat, który obudził go o ósmej. - Och! Sir! Proszę się obudzić. – powiedział piskliwie, a kiedy Severus rozbudził się na dobre, dodał – Profesor Dumbledore pyta się czy już pan się spakował, sir. Kiedy skończył się pakować, ktoś zapukał do drzwi. Zanim zdążył powiedzieć proszę, do jego kwatery dziarskim krokiem wszedł Dumbledore. - Jak widzę jesteś gotowy. Minerva już na nas czeka. -------------------- Stronki, które często odwiedzam:
Bardzo fajna stronka o Harrym Potterze! Tu też jest extra! Stronka Mirriel |
Pola |
01.01.2004 16:13
Post
#2
|
Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 27 Dołączył: 19.11.2003 |
heh... spodobał mi sie ten part
wkońcu zobaczyłam jakim to dobrym tatusiem byłby Severus
Snape (duży) kiedy można spodziewać się next parta ociekającego miłością
SS (dużego) do SS (małego)?
odwala mi, nie przejmujcie się |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 01.06.2024 08:29 |