Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Harry Potter I Napięcie Powierzchniowe, Czyli dramat w pięciu aktach.

matoos
post 08.01.2005 15:16
Post #1 

Wytyczający Ścieżki


Grupa: czysta krew..
Postów: 1877
Dołączył: 15.04.2003
Skąd: Ztond...

Płeć: Mężczyzna



Osoby

Harry Potter
Ron, Fred, George, Ginny, Bill Weasleyowie
Hermiona Granger
Draco Malfoy
Crabbe
Goyle
Nauczyciele

I inni

Akt I
Sala Wspólna. Dookoła panuje zamieszanie spowodowane koniecznością przygotowania dekoracji na Halloween. Pod ścianą Hermiona wiesza łańcuchy stojąc na ramionach Rona, który z głupim uśmiechem co i raz zerka jej pod szatę.
HERMIONA:(Płoni się ślicznie ze wstydu)
Och, Ronuś...
Do sali wpada Harry Potter, cały mokry. Podchodzi do Rona i Hermiony
HARRY:(Dysząc)
Do jasnej cholery! Czemu...
Nagle przerywa, dostrzegając głupi uśmiech Rona
HARRY:
Ron, coś ci się stało? Czemu się tak szczerzysz stary?
Patrzy po sobie, jakby sprawdzając czy coś mu się nie przykleiło do szaty.
RON: (Ignorując zupełnie fakt, że Harry jest mokry)
Hermiona nie ma...
Nagle wzdryga się, jakby ocknął się z miłego snu
Ekhm... Szans na to, żeby przykleić te łańcuchy przed północą... A nie chcemy przecież zostawać tu tak długo, prawda Hermiono?
Patrzy w górę, Wykorzystując okazję, żeby znów zajrzeć Hermionie pod szatę. Potter, ogarniając nagle całą sytuację uderza się z całej siły w czoło. Kiedy podnosi się z ziemi, Hermiona stoi już na własnych nogach a Ron wptruje się w nią z tym samym głupim uśmieszkiem co poprzednio.
HERMIONA:
Harry, czemu jesteś cały mokry?
Harry coś odpowiada, ale nie słychać co, bo do sali wpada Dumbledore, głośno trzaskając drzwiami. Rozgląda się badawczo.
DUMBLEDORE:
Cholera, pomyliłem drzwi.
Wychodzi
HARRY:
Ze starym Albusem jest coraz gorzej.
CHÓR UCZNIÓW: (śpiewa)
Nasz dyrek jest stary
A my nie fujary
Od czego są czary
Rozwińmy sztandary
Wyleczymy Dyrektora
Kochanego Dumbledora
Schodzą z drabin, przestają lewitować się nawzajem i wszyscy naraz wypadają z sali. Zostają tylko Ron i Hermiona. Ron chwyta Hermionę za rękę i wyciska na niej szarmancki pocałunek.
HERMIONA: (Znów czerwona)
Och, Ronuś...

[KURTYNA]

Pokój nauczycielski. McGonagall rozmawia ze Snapem. Oboje popijają herbatkę, McGonagall z porcelanowej filiżanki, Snape ze stalowego kufla.
SNAPE: (Przygładzając tłuste włosy)
Rozumiesz, on mówi tak: "Obrona przed czarną magią? To potrafiłby każdy. Założę się o setkę czekoladowych żab, że nie dałbyś rady uczyć eliksirów!". A ja na to: "Ja? Ja nie potrafiłbym uczyć eliksirów? Przyjmuję zakład."
MCGONAGALL:
<chichocze>
SNAPE:
Kuję się w dzień i w nocy żeby nauczyć się tych cholernych eliksirów przed nimi. A oni co? Zero wdzięczności... Nie wiem czy w to uwierzysz, ale jestem najmniej lubianym nauczycielem w tej szkole.
Pociąga nosem
Wszystko przez tego cholernego Dumbledora. Czasami myślę że specjalnie wziął mnie pod włos tym zakładem... Rozumiesz, bo sam chciał uczyć obrony przed czarną magią...
Nagle do pokoju wpada Dumbledore. Rozgląda się badawczo.
DUMBLEDORE:
Cholera, pomyliłem drzwi.
Wychodzi
MCGONAGALL:
<chichocze>

[KURTYNA]

Pola przed Hogwartem. Draco Malfoy wraz z Crabbem i Goylem zaśmiewają się do rozpuku.
DRACO: (Trzymając się za brzuch)
Widzieliście jak dostał tym Aquedimento?
CRABBE i GOYLE:
<Kiwają głowami>
Śmiejąc się nie zauważają jak koło nich przemyka Hagrid, najwyraźniej gdzieś się spieszący. W ręku trzyma wiadro pełne wody. Przypadkiem depcze Goylowi po stopach.
GOYLE: Podskakując na jednej nodze
Auuuuuuu!
Hagrid uderza go w głowę, wbijając po kolana w glebę
HAGRID:Przykładając palec do ust
Ćśśś...
DRACO:
Co ty robisz, niezdarny...
Hagrid przerywa mu, wbijając go w ziemię. To samo robi z Crabbem. Kontrolnie uderza też Goyla, który wydaje z siebie dziwne gulgotanie.
HAGRID:
Przecież prosiłem o ciszę...
Idzie dalej. Po drodze mija poruszające się krzaki. Z krzaków daje się słyszeć głos.
GŁOS:
Och, Ronuś...

[KURTYNA]
[KONIEC AKTU PIERWSZEGO]

Ten post był edytowany przez matoos: 08.01.2005 15:19


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
matoos
post 09.01.2005 12:41
Post #2 

Wytyczający Ścieżki


Grupa: czysta krew..
Postów: 1877
Dołączył: 15.04.2003
Skąd: Ztond...

Płeć: Mężczyzna



Tak w ramach autoreklamy chciałem wszystkim powiedzieć że to nie jest jedyna rzecz mojego autorstwa którą można znaleźć na tym forum. Szukajcie a znajdziecie wink.gif

A oto nadchodzi akt 2...

Akt II
Dormitorium Harry'ego. Przy oknie siedzi Ron i struga scyzorykiem swoją różdżkę, umiejętnie tworząc u jej nasady kształt kobiecego biustu. Wiórki spadają na ziemię, od czasu do czasu pobłyskując lekko. Nagle otwierają się drzwi i do pokoju wpada zdyszany i mokry Harry.

HARRY: (Dysząc jakby miał wypluć płuca)
Cholera... Za każdym razem... Kiedy wchodzę... Na te schody... Wydaje mi się... Że są... Coraz wyższe...
RON: (Uśmiechając się pod nosem)
Tak Harry, masz rację. Kobiety są tajemnicze...
Harry patrzy badawczo na przyjaciela. Analizuje swoje ostatnie zdanie, krzywiąc się wyraźnie na skutek nadmiernego wysiłku umysłowego.
HARRY: (Elokwentnie)
Ale...
RON: (Nie przerywając strugania)
Czasami zastanawiam się czy pochodzimy z tego samego gatunku. Przecież są od nas tak różne...
Rozpina szatę i gładzi się po kręconych włosach na klatce piersiowej. Harry patrzy na to osłupionym wzrokiem.
RON:
Tam gdzie my jesteśmy twardzi, one są miękkie.
WIÓRKI Z RÓŻDŻKI:
Tajemnica niesłychana
I w ogóle nam nieznana
Rzecz niezwykle poplątana
To kobieta zakochana
RON: (Wstaje nagle z błyskiem w oku i zaczyna skakać po wiórkach)
Jak śmiecie! Jak możecie! Tak... tak... przedmiotowo traktować kobietę! Azaliż nie jest ona najpiękniejszą rzeczą na świecie!?
Nagle przestaje skakać i chwyta się za usta. Wiórki wydają westchnienie ulgi.
RON: (Z przerażeniem w oczach)
Co ja... Jak mogłem... Tak... Przedmiotowo...
Z okrzykiem trwogi wyskakuje przez okno.Harry drapie się przez chwilę po głowie po czym wychodzi.

[KURTYNA]

Pola przed Hogwartem. Fred i George Weasleyowie siedzą oparci o ścianę zamku.
FRED:
Więc rzuciłem na schody zaklęcie, żeby wydłużały się za każdym wejściem o dziesięć stopni.
Obydwaj wybuchają śmiechem
GEORGE: (Tłumiąc śmiech)
To go nauczy, żeby wiecej nie zabierał całej uwagi, jaka należy się nam. To tylko dzięki nam został ścigającym. Tylko my...
Milknie, uderzony przez spadającego Rona.
FRED: (Tarzając się ze śmiechu po trawie)
Co to za ruda czupryna wystaje z tej kępki trawy? Czyżby to mój brat niemrawy się gramolił dla zabawy z okna sali swej... Eee... Niemrawy?
Ron wstaje i bez słowa odchodzi. George gramoli się niezgrabnie z ziemi. Kiedy udaje mu się wstać zostaje nagle ponownie powalony na ziemię przez drzwi które nagle otwierają się w murze. Z drzwi wypada Dumbledore i rozgląda się badawczo.
DUMBLEDORE:
Cholera, pomyliłem drzwi.
Odbiega w pośpiechu.

[KURTYNA]

Z powrotem w dormitorium Harry'ego. Nikogo nie ma, tylko na podłodze wiórki z różdżki podskakują nerwowo.
WIÓRKI Z RÓŻDŻKI:
Och, Ronuś...
Wchodzi Filch, węsząc nerwowo. Kiedy dostrzega wiórki, zatrzymuje się na chwilę, wyjmuje z kieszeni puszkę sprayu, spryskuje nim wiórki, po czym zmiata je szczotką w kąt. Otwiera drzwi.
FILCH: (Pod nosem)
Jak ja nie cierpię smerfów...
Głośniej
Klakier! Znaczy... Eeee... Pani Norris!
Wychodzi.

[KURTYNA]

Mroczna sala w podziemiach zamku. Ze ścian ściekają jakieś podejrzane substancje, gromadząc się w jednym z kątów. Dochodzą z niego dziwne głosy, zapewne wywołane mieszaniem się tajemniczych płynów. Środek sali zajmuje mahoniowe biurko, na którym leży Snape, ubrany w gustowną, różową bieliznę Triumpha.
SNAPE: (Odgarniając przetłuszczone włosy)
A teraz coś z zupełnie innej beczki.

[KURTYNA]

[KONIEC AKTU DRUGIEGO]

edit: Dzieki Emily wink.gif

Ten post był edytowany przez matoos: 09.01.2005 16:53


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
matoos   Harry Potter I Napięcie Powierzchniowe   08.01.2005 15:16
avalanche   o rany matoos [głos rozhisterowanej dziewczynki] ...   08.01.2005 15:45
fumsek   lol, lekki powiew świeżości w tym dziale :] może ...   08.01.2005 15:47
Tenebris69   Nic tylko spaść z krzesła i bić pięściami w zi...   08.01.2005 17:27
avalanche  
Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 21.06.2024 15:31