Mały, Niegroźny, Przyjemny Układ, Opowiadanie o zaletach posiadania kota:]
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Mały, Niegroźny, Przyjemny Układ, Opowiadanie o zaletach posiadania kota:]
Kitiara |
![]()
Post
#1
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 173 Dołączył: 08.12.2004 Płeć: jedyny w swoim rodzaju ![]() |
Para: DM/HG (czyli nic nowego
![]() ![]() ![]() Opowiadanie raczej stare. Można powiedzieć, ze moje pierwsze. Kiedyś tam naskrobałam dwie strony w wordzie, ale stwierdziłam, że bedzie zbyt "ostre" i sobie odpuściłam. Jakiś czas później (liczony w miesiacach) znalazłam to na dyskietce i dokończyłam. Miało być zabawne i mocno naładowane seksem (uprzedzam, że naprawdę mocno) Nie jest to długie opowiadanie, ale wkleję je w trzech partiach i bardzo proszę o komentowanie. MAŁY, NIEGROŹNY, PRZYJEMNY UKŁAD... czyli o tym jak kot potrafi przysłużyć się właścicielowi - Kici, kici, malutki! Hermiona szukała Krzywołapa już od godziny. Teraz, gdy dotarła do lochów, zaczęła się niepokoić. Zamknęła go w dormitorium, bo na dworze szalała ulewa i wiał wicher bliski huraganowi. Ale ten przeklęty kot i tak uciekł. Miała ogromną nadzieję, że jest w Zamku, chociaż powoli zaczynała już ją tracić. - Tego szukasz? – odezwał się tuż za nią zimny, męski głos. Hermiona odwróciła się i musiała zadrzeć głowę, by spojrzeć w oczy stojącej za nią postaci... W stalowoszare, zmrużone teraz ze złości oczy. Rozległ się wściekły miauk. Postawny siedemnastolatek z blond włosami sięgającymi za łopatki, trzymał w żelaznym uścisku pomarańczową kupę sierści, bezskutecznie próbującą wyrwać się na wolność. - Oddaj mi go, Malfoy! – Powiedziała dziewczyna tonem nie znoszącym sprzeciwu. - Jasne – Ślizgon wykrzywił się złośliwie. – Wiesz co zrobił ten jebany sierściuch? - No co?! – odwarknęła. - Wlazł do naszego Pokoju Wspólnego za tym nieuważnym kretynem, Goyle’em - powiedział chłodno - i zerżnął moją niewinną, czarną, roczną kotkę, Sneaky. Hermiona zbladła. Wszyscy wiedzieli, że Draco uwielbia to zwierzę i traktuje je lepiej niż niektórych ludzi. Była jego oczkiem w głowie. Abisyńska, piękna grafitowo – czarna kocica o złotych oczach. „Przesrane” – pomyślała optymistycznie Gryfonka. Jej burza gęstych, kasztanowych włosów opadała teraz w nieładzie na twarz. Dziewczę nie zamierzało się tak łatwo poddawać. Wychodząc z założenia, że najlepszą obroną jest atak, Hermiona powiedziała stanowczo: - Pilnuj uważniej swojej arystokratycznej kotki , Malfoy i oddaj mi mojego Krzywołapka. - Najpierw go wykastruję na żywca – chłodno stwierdził chłopak. - Jak śmiesz?! Oddaj mi go w tej chwili! – oburzyła się dziewczyna. - Oddać ci to COŚ, Granger? – jego brwi niebezpiecznie uniosły się do góry. – Okey. Ale najpierw chyba powinienem zrobić z tobą to samo, co ten bydlak zrobił ze Sneaky? – Draco lubieżnie się uśmiechnął i otaksował Hermionę zimnym wzrokiem znawcy. Była od niego dużo niższa, ale w końcu osiągnął nielichy wzrost stu dziewięćdziesięciu sześciu centymetrów i na wszystkich nauczycieli – poza Mistrzem Eliksirów i Dyrektorem , patrzył z góry. Uznał, że jest bardzo zgrabna ma czym oddychać. Hermiona miała pięknie wykrojone, pełne wargi i duże brązowe oczy w ciemnej jak węgiel oprawie rzęs. Była po prostu śliczna. „Seksowna szlama” – pomyślał z rozbawieniem, obserwując jak na jej twarzy pojawia się rumieniec zakłopotania i złości. - Jak śmiesz?! – krzyknęła urażona. – Nie ośmielisz się, ty... chamie! - Radziłbym odrobinę powściągnąć ostry język, panno Granger – powiedział lodowatym tonem, ściskając mocniej skórę na karku wyrywającego się kota. – Mam w ręku twój skarb. Hermiona sięgnęła ze złością w przepaści swej szaty w poszukiwaniu różdżki, ale Draco był szybszy. - Accio, różdżka Hermiony Granger – spokojnie powiedział . Dopiero teraz zauważyła, że miał cały czas swoją różdżkę w lewej dłoni. Przeklęła się w duchu za nieuwagę. Teraz młody mężczyzna zgrabnie złapał tą, należącą do niej i pomachał jej przed nosem dwiema różdżkami uśmiechając się triumfalnie. Hermiona zaczęła się bać. „Jezu...” - pomyślała z rozpaczą. - No i co teraz? - spokojnie zapytał Malfoy Junior. – Nie masz różdżki a ja mam tego parszywego sierściucha w swoim ręku... Jakby na potwierdzenie tych słów pomarańczowa kula futra miauknęła żałośnie. - Cicho, bo ubiję – warknął Draco. - Nie rób mu krzywdy – w oczach Hermiony, pojawiły się łzy – Proszę... Kocham tego kota. - A ja kocham swoją Sneaky – chłodno odrzekł piekielnie przystojny blondyn. – Moja kotka ma rodowód, a to coś? – spytał niemal z żalem. - Nawet nie chcę wiedzieć, skąd masz tego przybłędę. Dziewczyna wolała nie pyskować, chociaż miała ogromną ochotę. - Ale on też czuje! Nie rób mu krzywdy... – powiedziała żałośnie i otarła łzy wierzchem dłoni. Naprawdę obawiała się tego niebezpiecznego, młodego psychopaty... Przynajmniej w Gryffindorze uchodził za psychopatę, co nie przeszkadzało większości dziewczyn z tego Domu patrzeć na niego maślanym wzrokiem. Niektóre z nich marzył nawet o tym, żeby wziął je do łóżka. - Nie robić mu krzywdy? – spytał cicho. – Powiedz mi Granger , DLACZEGO NIE? Zgwałcił mi kocicę, która teraz jest w okresie rui. Urodzą się jakieś pomarańczowe, koto-podobne stworki a ja mam mu ODPUŚCIĆ? Raczysz sobie żartować, kobieto. - Przecież to u niego instynktowne. Nie możesz go za to winić – Hermiona starała się mówić rzeczowo i spokojnie. - Ja naprawdę go pilnowałam, ale i tak mi zwiał. Od godziny go szukam... - Wzruszające – zakpił, lecz ona kontynuowała niezrażona - To nie jego wina, że zrobił coś, co mu natura kazała. To tylko kocurek... Nie jest sam za siebie odpowiedzialny... Dziewczyna nagle zamilkła. Draco wpatrywał się w nią bardzo sugestywnie. „O cholera” – pomyślała przestraszona jego wymownym wzrokiem i tym, co przed chwilą powiedziała. To logiczne, że wykorzysta jej słowa przeciwko niej. Niestety się nie pomyliła. - WŁAŚNIE, Granger – wycedził. – Właśnie. Ty jesteś za niego odpowiedzialna. – Uśmiechnął się bardzo paskudnie. – To od ciebie zależy, czy ten kudłacz przeżyje, czy nie. Draco rzucił Drętwotą w histerycznie wyrywającego się w kierunku swojej pani Krzywołapa. Schował go za połę szaty razem z różdżkami i przytrzymał lewą ręką, niemal pieszczotliwie przytulając nieprzytomne zwierzę do serca. Hermiona patrzyła na to ze zgrozą. - Co ty sugerujesz? – Spytała pobladłymi ze strachu wargami. - MAŁY układ, NIEGROŹNY układ, PRZYJEMNY dla obu stron układ – jego głos był chłodny, a wredny i uroczy uśmieszek cholernie sugestywny. Podszedł do niej i Hermiona cofnęła się, opierając plecy o zimną ścianę lochu. Był tak niebezpiecznie blisko niej... Tak, że czuła jego przyjemny, męski zapach i ciepło oddechu na swoim lewym policzku. Stała jak sparaliżowana. Mimo, że bała się go, odczuwała też niechciane podniecenie, bo był bardzo pociągający mężczyzną. Miał wyraziste rysy twarzy, duże i piękne, mimo stalowego błysku tęczówek, oczy, oraz bardzo zmysłowo brzmiący głos. - Wspólna noc – wyszeptał sugestywnie prosto do jej ucha. Cała noc, Granger... i będziesz grzecznie robić wszystko, czego zażądam... Inaczej tego pomarańczowego gwałciciela czeka albo kastracja, alb cmentarz... Wybór należy do ciebie. Hermiona zrobiła się biała jak kreda. - Ty żartujesz, prawda? – spytała z nadzieją, ale oczy Ślizgona były poważne, zimne i... głodne. Przesunął prawą dłonią po policzku dziewczyny. - Mówię całkowicie poważnie – jego głos był opanowany, chłodny i stanowczy. Te słowa brzmiały jak wyrok i Hermiona poczuła, że ziemia usuwa się spod jej nóg. - Przemyśl to – kontynuował spokojnie. - Masz czas do jutra po południu. Twojego kota oczywiście konfiskuję... - To jest nie fair – szepnęła niepewnie. - To jest bardzo fair... Trzeba było go pilnować. Hermiona była przezroczysta i zupełnie załamana. - Przecież jestem szlamą – spróbowała ostatniej deski ratunku. – Nie brzydzisz się mną? - Och, Granger. Owszem, jesteś szlamą... – uśmiechnął się przekornie. - Ale jesteś też bardzo ponętną i gorącą kobietą. Czemu mam nie skorzystać z szansy jaką daje mi los? – powiedział to tak spokojnie i obojętnie, jakby opowiadał o swoich planach na wakacje. Miał przy tym, minę człowieka, który zawsze dostaje, to czego chce. Jakby na potwierdzenie swoich słów pocałował ją wsuwając powoli język między jej wargi. Przesuwał nim powoli, zmysłowymi ruchami po języku i podniebieniu Hermiony. Dziewczynie zrobiło się słabo i zakręciło się jej w głowie. Jeszcze nikt tak jej nie całował. To był władczy, lubieżny i obiecujący nieskończone rozkosze pocałunek. Draco był mistrzem sztuki erotycznej i doskonale o tym wiedział. Panna Granger nie była w stanie mu się oprzeć, gdyż jej ciało przeszywały dreszcze silnego podniecenia. Chłopak pieścił dłonią jej piersi i gdy Hermiona odruchowo zaczęła odwzajemniać jego pocałunek, i spróbowała go objąć, odsunął się od niej. - Czekam na twoją odpowiedź do jutra po kolacji, skarbie – powiedział z jadowitą drwiną. Hermiona stała po ścianą w lochu, jeszcze przez dobrą minutą. Zupełnie nie obchodziło jej, że Malfoy zabrał jej różdżkę. Liczyło się tylko to, co działo się teraz z jej ciałem. Miała nawet przez chwilę ochotę pobiec za blondynem i prosić, żeby kontynuował, tylko że nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Rozpalił w niej fizyczne pożądanie i dziewczyna już wiedziała, że zgodzi się na ten układ, nie tylko ze względu na kota. „Przeklęty Krzywołap” – pomyślała załamana, zła i podniecona dziewczyna, wracając na miękkich nogach do Wieży Gryffindoru. *** -------------------- "KIEDY JESTEŚ W PIEKLE, MOŻESZ ZAUFAĆ TYLKO DIABŁU."
[PIŁA II] |
![]() ![]() ![]() |
Kitiara |
![]()
Post
#2
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 173 Dołączył: 08.12.2004 Płeć: jedyny w swoim rodzaju ![]() |
Zakończenie...
Autorce nie się nie chciało tylko miała takie zakończeniw w zamierzeniu. Podobać się nie musi *lol* Draco jest jaki jest (chłodny i niemiły), ale Hermiona okazała się inna niż myślał i po prostu ją polubił. To samo było w przypadku Hermiony. Miała pewien obraz Malfoya a okazało się, ze potrafi być błyskotliwy, zabawny, a nawet przydatny ![]() Ponadto, mimo wrodzonego sadyzmu, dał się jednak polubić. Co do wstydu... Och, a co to jest? ![]() a tak poważnie. Ani Nag, a ni ja nie zamierzamy się wstydzić. Jeszcze czego ? *lol* Ten post był edytowany przez Kitiara: 05.05.2005 13:52 -------------------- "KIEDY JESTEŚ W PIEKLE, MOŻESZ ZAUFAĆ TYLKO DIABŁU."
[PIŁA II] |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 15.05.2025 15:46 |