Długie Oczekiwanie (tłumaczenia), Jeśli nie lubisz ficków HG/SS nie czytaj
Projektowanie stron internetowych General Informatics, oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Długie Oczekiwanie (tłumaczenia), Jeśli nie lubisz ficków HG/SS nie czytaj
Julka |
![]()
Post
#1
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 16 Dołączył: 03.05.2005 Skąd: Warszawa ![]() |
To nie jest moje opowiadanie, ja je tylko tłumaczę!! Ancientgirl, autorka, pozwoliła mi tłumaczyć.
Bawcie się dobrze. DŁUGIE OCZEKIWANE Opisane postacie nie należą ani do mnie, ani do Ancientgirl, są własnością pani J.K. Rowling. Rozdział 1 Hermiona Granger pracowała na Uniwersytecie Czarodziejstwa w Dover katalogując wiele z uniwersyteckich starych ksiąg i zwojów. Robiła to przez ostatnie 6 miesięcy. Ukończyła szkołę z wyróżnieniem rok temu, i podróżowała przez 6 miesięcy aby odpocząć. Dostała ofertę pracy na uniwersytecie zaraz po powrocie z Francji i natychmiast ją zaakceptowała. Życie w rodzinnym domu było przez chwilę przyjemne, ale chciała szybko rozpocząć własne życie jako młoda, dorosła osoba. Hermiona specjalizowała się w Transmutacji i w Eliksirach i udało jej się zdobyć stopień naukowy w obu tych dziedzinach. Gdy zaczynała swą pracę na uniwersytecie myślała, że pokocha życie w otoczeniu wiedzy i historii, ale okazało się to nieznośnie nudne. Teraz jednak mimo to były to dla niej poważne pieniądze i było to lepsze niż nic. Przyjechała do swego mieszkania w ten piątkowy wieczór i znalazła sowę czekającą na nią za oknem sypialni. Hermiona otworzyła okno by wpuścić sowę do środka i bezzwłocznie dała ptakowi mały kubeczek z wodą i talerzyk z kilkoma kawałkami bekonu, które miała zawsze pod ręką. Potem odwiązała od nóżki sowy mały zwój pergaminu i usiadła na łóżku aby go przeczytać. Droga Panno Granger: Piszę ten list z nadzieją, że jesteś doskonale wypoczęta po swoich długich wakacjach. Słyszałem, że ukończyłaś studia na Uniwersytecie Czarodziejstwa w Dover i niedawno otrzymałaś ofertę pracy złożoną przez wspomniany uniwersytet. Byłem jednak wstrząśnięty słysząc, że zdobyłaś dwa pełne stopnie naukowe. Mogłaś słyszeć lub nie, ale profesor McGonagall będzie potrzebowała nauczyciela – asystenta do lekcji Transmutacji w nadchodzącym roku szkolnym. Miło mi zaproponować Ci tę posadę, Panno Granger. Wiem, że będzie Pani doskonałym nabytkiem dla Hogwartu, jesteś jednym z niewielu uczniów, którzy ukończyli szkołę z tak wysokimi ocenami w ciągu ostatnich 20 lat. Kazałem sowie poczekać na Twoją odpowiedź. Czekam na wiadomość. Uprzejme pozdrowienia, Albus Dumbledore Dyrektor Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart Hermiona była dumna. Tak często marzyła o powrocie do jedynego miejsca, do którego zawsze pasowała, do jedynego miejsca, w którym naprawdę czuła się jak w domu. Dała sowie więcej bekonu i wody, usiadła przy biurku i napisała odpowiedź: Drogi Dyrektorze Dumbledore: Nie wiem od czego zacząć, by powiedzieć Panu jak bardzo cieszyłam się gdy odebrałam Pański list. Czuję się zaszczycona Pańską ofertą i oczywiście przyjmuję ją. Proszę powiedzieć mi, kiedy chce Pan bym przyjechała do Hogwartu, więc będę mogła powiadomić Uniwersytet, gdzie obecnie pracuję, kiedy odchodzę. Dziękuję za tę wspaniałą możliwość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy zobaczę Pana i innych profesorów. Proszę przekazać moje pozdrowienia profesor McGonagall. Pozdrawiam, Hermiona Granger Dziewczyna uśmiechnęła się a potem przywiązała list do nóżki sowy, która w moment później odleciała. Hermiona usiadła z powrotem na swym krześle i zaczęła snuć plany. Oczywiście będzie musiała powiadomić rodziców, potem Harry’ego i Rona. Wiedziała, iż obaj wciąż są na ich kursie Aurorów i na chwilę zatrzymali się w ustronnej części Anglii, wypełniając tajne misje. Pomyślała, że i tak wyśle list adresując go do mieszkania przyjaciół, tak żeby mogli odebrać korespondencję tuż po powrocie do domu. Zaczęła robić listę rzeczy, które będzie musiała wziąć ze sobą. Jeśli będzie miała żyć w Hogwarcie, nie będzie już potrzebowała swojego mieszkania i wielu rzeczy, które w nim były. Zdecydowała nie zostawiać niczego na ostatnią minutę i zaczęła spisywać, co powinna zatrzymać, a co oddać lub wyrzucić. Gdy szczęśliwa siedziała na podłodze pakując książki i inne mniejsze rzeczy nagle zdała sobie z czegoś sprawę. Będzie mieszkała w Hogwarcie! To oznaczało, że będzie mieszkała pod tym samym dachem, co on, będzie pracowała w tym samym miejscu, jadła w tym samym miejscu, będą kolegami, współpracownikami! Jak będzie mogła funkcjonować przy nim bez wzbudzania jego podejrzeń. Zaśmiała się i potrząsnęła głową, nienawidził jej tak bardzo, że nie było szans, żeby poświęcił jej choć jeszcze jedno spojrzenie, jedną myśl. Nigdy się nie dowie, nie będzie w stanie wyobrazić sobie, co do niego czuła. Poza tym, czemu miałoby go to obchodzić? Nie, profesor Severus Snape nie dałby złamanego grosza za to, że Hermiona go kochała, nawet jeśli wiedział. Proszę, skomentuj opowiadanie. Napisane przez Ancientgirl, przetłumaczone przez Julkę. Written by Ancientgirl, translated by Julka. Link do oryginalnej wersji językowej: Link to original language version: http://fanfiction.mugglenet.com/viewstory.php?sid=643 Ten post był edytowany przez Julka: 05.05.2005 23:46 -------------------- Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami.
[ J. Joubert ] |
![]() ![]() ![]() |
Julka |
![]()
Post
#2
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 16 Dołączył: 03.05.2005 Skąd: Warszawa ![]() |
Miło mi, że się wam podoba. Kilka komentarzy i jestem cała w skowronkaxh! Dzięki. Macie tu rozdział ósmy.
Rozdział ósmy Hermiona wychodziła z siebie. Miała spędzić popołudnie i większość wieczoru z Severusem. Musiała wyglądać jak najlepiej mogła, ale również jakby nie chciała wyglądać jak najlepiej. Pomimo wszystko, to tylko kupowanie składników, a potem kolacja z kolegą. Jak na razie z kolegą. Poszła do łazienki i wzięła szybki prysznic, potem wróciła do sypialni, by zacząć planować. Gdy przeglądała szafę stwierdziła, że naprawdę nie ma co na siebie włożyć. Wszystko, co miała, a co nie było mugolskie sprawiało, że wyglądała jak koczkodan. Szybko wzięła trochę proszku Fiuu i wrzuciła do kominka. Była tylko jedna osoba, która mogła jej pomóc. W dodatku była to również jedyna osoba, która mogła zrozumieć jej sytuację. Zawołała Ginny, mając nadzieję, że nie było dla niej za wcześnie. Po kilku chwilach głowa Ginny pojawiła się wśród płomieni. - Hermiona! Jak się masz? – Ginny nigdy wcześniej nie słyszała żeby Miona mówiła w ten sposób. Niespokojnie. Wręcz wariacko. Może w końcu dotarło do niej, że pracuje z Profesorem Snapem? - Ginny, mam się doskonale. Ale potrzebuję twojej pomocy. – Ginny była zaskoczona. Nie wyobrażała sobie Hermiony inaczej niż zachowującej chłodny spokój; natomiast jej przyjaciółka była zaniepokojona i roztrzepana. - W takim razie przechodź! Cofnęła się i czekała aż Miona przejdzie przez kominek. Gdy już wyszła i otrzepała się z sadzy, ona i Ginny przytuliły się mocno. Usiadły na sofie przed kominkiem. - Gadaj, umieram z ciekawości! Co cię tak podekscytowało? – Powiedziała Ginny, uśmiechając się i gestykulując energicznie. - Jest tu Draco? - Nie, poszedł odwiedzić swoją matkę. Hermiono, co się dzieje? Spójrz na siebie, wyglądasz jak kot, który właśnie zeżarł kanarka. - Okay – Hermione wzięła głęboki oddech – pamiętasz jak ci raz mówiłam, że zakochałam się w Ślizgonie podczas mojego siódmego roku? - Tak – Ginny skrzyżowała ręce na piersi i posłała Hermionie złe spojrzenie – i nie myśl, że ci wybaczyłam nie powiedzenie mi, kto to był. - Możesz mi wybaczyć teraz, bo ten Śizgon to nikt inny jak profesor Snape. Teraz Hermiona skrzyżowała ręce i posłała Ginny usatysfakcjonowany uśmiech. - Nie! Miona, mówisz serio??? Nie mogę uwierzyć! – Obie zaczęły chichotać – on wie? - Wielkie nieba, mam nadzieję, że nie! – Zawołała Hermiona. - Więc przypuszczam, że wciąż się w nim kochasz...? – Ginny przysunęła się bliżej do Hermiony. - Tak, to dziwne, nie? Nie mogę ci powiedzieć, jak trudne jest czasem samo przebywanie w jednym pokoju z tym facetem. Po prostu trzymanie rąk przy sobie jest dla mnie wyczerpującą pracą. - Wow, porządnie cię złapało... Więc jaki był dla ciebie? To znaczy... Był miły? Draco i ja poszliśmy się z nim zobaczyć zaraz zanim wróciłaś znowu do Hogwartu. Muszę przyznać, że jest inną osobą, gdy go poznasz, szczególnie poza relacją nauczyciel-uczeń. - Masz rację. Nie zrozum mnie źle, jest wciąż tym samym Snapem, którego znałyśmy w szkole, ale, nie wiem, wydaje się bardziej... Przystępny. To jest, przystępny jak na niego. Przez większość czasu jest też bardziej przyjazny. - Muszę powiedzieć, że jest coś w tych niemiłych mężczyznach ze Slytherinu, co czyni ich nieodpartymi dla nas, biednych, niewinnych kobiet Gryffindoru. - Ginny, ty nigdy nie byłaś niewinna. I dlatego potrzebuję twojej pomocy. Idę do Hogsmeade z Severusem dziś po południu, żeby kupić składniki do eliksirów. Potem idziemy na kolację na mieście. To nie randka, ale przynajmniej chcę mu pokazać, że nie jestem tylko koleżanką, ale kimś, kogo powinien widzieć jako kobietę. - Teraz to jest „Severus” – Ginny uśmiechnęła się. - No, nie do końca, wciąż zwracamy się do siebie formalnie, ale mogę go nazywać jak chcę, gdy nie ma go w pobliżu, prawda? (Misio Puszysty? Słodki Króliczek? ![]() - Prawda. To chodź, zobaczmy, musimy znaleźć coś codziennego – na zakupy, i jednocześnie wystarczająco seksownego, żebyś mogła pokazać się mężczyźnie, którego pragniesz sobą zainteresować. Ginny wyrzuciła z siebie ten potok słów, stała przez chwilę przed przyjaciółką, przestępując z nogi na nogę, poczym się uśmiechnęła - Mam coś w sam raz! Chodź. Wzięła Hermionę za rękę i pobiegła na górę, do swego pokoju. Gin i Draco byli małżeństwem od zaledwie dwóch miesięcy z hakiem, ale mieszkali razem w domu Malfoya prawie rok. Lucjusz uciekł z Rosemertą po wojnie, i żyli teraz w jego domu we Francji. Dał Draconowi połowę rodzinnej fortuny, zostawiając Narcyzę bez grosza. Natomiast ta wdała się w romans z równie bogatym czarodziejem z Hiszpanii, więc miała dosyć pieniędzy na dostatnie życie. Ginny i Hermiona stały w wielkiej garderobie wypełnionej po brzegi dziesiątkami sukienek, szat, spódnic i wszystkiego innego, co można na siebie włożyć. Po odepchnięciu kilku elementów garderoby Ginevra wreszcie znalazła to, czego szukała. - Tutaj! – Wyjęła czerwoną, jedwabną szatę z pasującą spódnicą i topem – spódnica i top będą pasować idealnie. A szata zrobiona jest z materiału, który wygląda jak lejąca się ciecz, gdy się rusza, widzisz? – Ginny pomachała szatą przed nosem Hermiony, tkanina wyglądała jak płyn. Była piękna. - Och, Ginny, jest prześliczna, ale zbyt szykowna. Pamiętaj, nie powinnam wyglądać, jakbym starała się świetnie wyglądać. - Dobra, masz rację. Żaden problem, mamy tu duży wybór. Coś prostego, spójrzmy. Dziewczyny spędziły następną godzinę szukając czegoś prostego, ale wystarczająco seksownego, żeby zawrócić Mistrzowi Eliksirów w głowie. W końcu znalazły kilka strojów doskonałych na okazję ekspedycji Hermiony i Severusa, i wychodziły z garderoby, gdy stanęły twarzą w twarz z Draco. - Wyczuwam kłopoty. Wy dwie byłyście tam całą wieczność, chichocząc i szepcząc. Co zamierzacie i kogo mam ostrzec? – Uniósł brew, skrzyżował ręce na piersi i zaczął niecierpliwie stukać stopą w podłogę. - Draco, jak długo tu byłeś? – Ginny podeszła i pocałowała go w policzek. Objął ją w talii i delikatnie ugryzł w szyję, potem odwrócił się do Hermiony. - A teraz, Hermiono, z kim wychodzisz dziś wieczorem? – Draco wiedział wystarczająco dużo o kobietach, by wiedzieć, co się dzieje, gdy dwie z nich zaszywają się w garderobie, z której co chwilę dobiegają chichoty i szepty. Oczywiście jedna z nich miała randkę. Ponieważ Ginny była żoną Draco, winna musiała być Hermiona. - Naprawdę, Draco, musisz zawsze być taki podejrzliwy? Po prostu nie miałam czasu żeby pójść na zakupy, więc pomyślałam, że wpadnę do Ginny pożyczyć nowe ciuchy zanim znajdę czas na zakupy. To wszystko! – Uśmiechnęła się i położyła ubrania na łóżku. Draco zmrużył oczy i podszedł do Hermiony. - Jestem Ślizgonem, my zawsze jesteśmy podejrzliwi, a w dziewięciu przypadkach na dziesięć nasze podejrzenia są słuszne. Więc powiedz, kto to? – Położył się na łóżku i uśmiechnął się. Ginny walnęła go w rękę. - Draco, przestań. Jeśli Hermiona nie chce ci powiedzieć, nie musi. - Co to za sekret? – Wzruszył ramionami – to znaczy, czemu się wstydzić, że idzie się z kimś na randkę? - Widzisz, to nie jest tak naprawdę randka – powiedziała Miona i usiadła na łóżku. - Nie randka. Dobra, to po co wzięłaś dosyć ciuchów, żeby otworzyć własny butik? Co to w takim razie jest? - Po prostu idę z kolegą po sprawunki, do Hogsmead. Gdy już skończymy będzie za późno, by zdążyć na kolację w Wielkiej Sali, więc zjemy ją w Londynie. – Zaczęła mówić pewnym głosem, ale ostatnie parę słów praktycznie wymruczała. Wstała i zaczęła pakować wybrane ubrania do walizeczki, którą dała jej Ginny. - To nic, Draco. - Poczekaj! – Draco usiadł – kolega, szkolne sprawunki. Nie masz czasem w tam roku Eliksirów? – Draco zauważył rumieniec na policzkach Hermiony – to Severus! Idziesz na randkę z Severusem! Wiedziałem! Wiedziałem! Wiedziałem! Kochasz się w nim od siódmej klasy, nie? Draco opadł na łóżko i zaczął się obłąkańczo śmiać. Ginny znów zaczęła go szturchać. - Draco Malfoyu, nie śmiej się z niej! - Przepraszam, Hermiono nie śmieję się z ciebie – Draco otarł łzy, które pociekły mu z oczu ze śmiechu – Myślę, że to fantastycznie! – Hermiona i Ginny spojrzały na niego jakby na środku czoła wyrastało mu właśnie trzecie oko. - Nie zamierzasz mi powiedzieć, że jestem szalona, albo wstrętna, albo spróbować wybić mi go z głowy? – Hermiona spojrzała na niego niepewnie. - Ja kocham Severusa. W szkole stał się dla mnie ojcem, czułem jego troskę bardziej niż troskę Lucjusza. Nie ma dla niego nic lepszego niż osoba, która uczyniłaby go szczęśliwym. Popełnił błąd, gdy był młody i słono za niego płacił przez ponad dwadzieścia lat. Płacił szczęściem. Nie, Hermiono, nie zamierzam ci robić wymówek. Jeśli go lubisz, to naprzód. Tylko nie baw się z nim, to go odstraszy – Hermionę dotknęło, że Malfoy potrafił mówić o Severusie w taki sposób. Był Ślizgonem, esencją Ślizgonowatości, i rzadko mówił z taką emocją. W jego głosie było takie przekonanie, że Hermiona mogła tylko przytulić go tak mocno, żeby nie mógł oddychać. - Dzięki za poparcie Draco - Hej, Hermiono, ten facet, do którego się kleisz to mój mąż, wiesz? – Zaprotestowała Ginny - Panie, bardzo proszę, Dracona wystarczy dla każdego – złapał Ginny i cała trójka padła na łóżko. Po kilku dodatkowych szturchnięciach, tym razem wszak Draco zaproponował Hermionie dołączenie się do niego i Ginny i stworzenie ménage a trois, przeprosił i wyszedł. - Gin, naprawdę masz szczęście. Okazał się całkiem niezły, nie? – Spytała Miona - Owszem... Pamiętasz, jak był takim dupkiem w szkole? Teraz mówi, że to pył jego sposób na flirt. – Ginny pomogła Hermionie skończyć pakować ubrania do walizki i odprowadziła z powrotem do kominka – Musisz jutro wpaść do mnie i opowiedzieć jak było, słyszysz? - Głośno i wyraźnie, pani Malfoy! – Hermiona uścisnęła Ginny i weszła do kominka. - Hogwart – mieszkanie Hermiony Granger. Strasznie się cieszę, że się wam podoba. Widicie, parę komentarzy, i juz jestem cała w skowronkach. Wiem, że na pewno jest tu jakiś błąd, więc proszę, wytknijcie mi go. I inne też. -------------------- Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami.
[ J. Joubert ] |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 13.06.2024 18:22 |