Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Harry Potter I Bractwo Smoka [zak]

Carmen Black
post 16.04.2005 22:45
Post #1 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 94
Dołączył: 16.04.2005
Skąd: Z Piekła...




Pierwszy raz publikuję coś własnego na tym forum. Mam nadzieję, że będziecie dla mnie wyrozumiałi. Na razie tylko jeden rozdział. Jeśli będzie się podobać to będą kolejne.

ROZDZIAŁ 1

NIESPODZIEWANY WYJAZD


Wszyscy mieszkańcy domu przy Privet Drive numer 4 spali kamiennym snem. Wszyscy, poza jednym chłopcem. Harry Potter bał się zasnąć, bo noc w noc dręczyły go koszmary. Tego lata, zaledwie kilka tygodni temu zmarł jego ojciec chrzestny- Syriusz Black. Dla Chłopca, Który Przeżył była to prawdziwa tragedia. Harry przewracał się z boku na bok. Ilekroć zapadł w lekką drzemkę przed oczami widział tę samą scenę, Syriusza wpadającego za zasłonę.



W kwaterze głównej Zakonu Feniksa przy Grimmuald Place 12 trwała zażarta kłótnia pomiędzy Albusem Dumbledore’ m a Severusem Snape’ m .
-Nie, Albusie. Nie zgadzam się! Zresztą jak ty to sobie wyobrażasz?!
-Ależ drogi kolego to tylko nie całe dwa miesiące.
-To aż dwa miesiące.
-Severusie przykro mi, ale nie masz wyjścia. Harry’ emu podasz eliksir wieloosobowy, więc nawet jeśli ktoś by do ciebie przyszedł w odwiedziny to nikt go nie pozna.
-Dyrektorze- widać było, że czarnowłosy mężczyzna jest na straconej pozycji, jednak chwytał się każdej możliwości obrony- nie sądzę, żeby Potter był zadowolony możliwością spędzenia ze mną ponad sześciu tygodni. Poza tym ta dziewczyna… nawet jej nie znamy!
-Chciałeś powiedzieć, że to ty jej nie znasz.
-Ale…
-Żadnego „ale”- powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu.- Alastorze, jutro z samego rana pójdziesz po Harry’ ego i odprowadzisz go do Snape Manor.
-Dobrze. A co mam mu powiedzieć kiedy już tam będziemy?
-Severus wytłumaczy chłopakowi co trzeba.
Harry leżał na łóżku i tępo patrzył w sufit. Jego oczy nie wyrażały żadnych emocji. Były puste, a twarz przybrała wyraz kamiennej maski, której nic nie obchodzi. Już od godziny był w takim stanie. Ciągle myślał o tym dziwnym śnie. Nie był on związany bynajmniej z Voldemortem czy Syriuszem, tylko z jakąś dziewczyną. Nie pamiętał jak wyglądała, ale wiedział, że mówiła do niego. Miała obcy akcent, a jej słowa miały jakieś takie melodyjne brzmienie i układały się w zdanie: „Nim rok minie, poznasz swoje przeznaczenie”. Nie dawało to chłopakowi
spokoju i zaprzątało jego myśli. Co to miało znaczyć? Jakie przeznaczenie? O ile dobrze pamiętam to moim przeznaczeniem jest walka z Czarnym Panem- pomyślał.- No tak później będę ofiarą albo mordercą. Ciekawa perspektywa.
Z ponurych rozmyślań dotyczących jego przyszłości wyrwał go trzask towarzyszący aportacji. Młody Potter chwycił różdżkę i z bijącym sercem zbiegł na dół do kuchni. Zobaczył tam Szalonookiego, który zawzięcie tłumaczył coś wujowi Vernonowi i ciotce Petuni. Gdy tylko zauważył Harry’ ego zwrócił się do niego:
-Witaj chłopcze. Pakuj się zaraz musimy się stąd zbierać.
-Dzień dobry. Skąd mam mieć pewność, że jest pan prawdziwym Moody’ m?- zapytał podejrzliwie chłopak.- Nikt mi nie napisał, że dziś mam stąd wyjechać.
-Decyzja została podjęta dziś w nocy. Nie chcieliśmy wysyłać sowy w obawie,
że mogłaby zostać przechwycona. Dumbledore spodziewał się twojej reakcji,
dlatego kazał ci przekazać ten list.Harry niepewnie wziął list do ręki. Spodziewał się, że może to być świstoklik, który zabierze go prosto do Sami- Wiecie- Kogo. Nic takiego jednak się nie stało. Potter rozwinął pergamin i zaczął czytać:

Drogi Harry!
Zapewne zastanawiasz się dlaczego nikt nie napisał do Ciebie w sprawie twojego wyjazdu. Otóż nie chcemy, aby sowa wpadła w niepowołane ręce. Alastor zabierze Cię w bezpieczne miejsce. Niestety nie będzie to Kwatera Główna, gdyż jak mniemam z tym miejscem wiążą się zbyt bolesne wspomnienia. Wszystkiego dowiesz się po dotarciu do celu. Chcę też powiedzieć, że nie możesz wysyłać listów do swoich przyjaciół, gdyż wiąże się to z wielkim ryzykiem. Oczywiście będziesz mógł się z nimi kontaktować, ale nie zdradzaj im swojego miejsca pobytu. Listy przekazywał będziesz członkowi Zakonu, a on dostarczy je do adresatów.
Z poważaniem

Albus Dumbledore

PS.
Słuchaj osoby, u której przez najbliższe kilka tygodni będziesz mieszkać.

Harry jak zahipnotyzowany wpatrywał się w list. Wydawał się być autentyczny, ale… No tak, zawsze jest jakieś „ale”. Zgadzał się w stu procentach, że z domem przy Grimmuald Place 12 wiąże się dużo wspomnień, ale miał też nadzieję, że
spotka się z Ronem i Hermioną, a z tego co przeczytał jasno wynikało, że nie. Poza tym gdzie chcą go umieścić?
-Chłopcze, dobrze się czujesz?- zapytał Moody, bacznie przyglądając się chłopakowi.
-Tak…- odparł niezbyt przytomnie Harry.- To gdzie mnie pan zabierze?
-Nie mogę ci powiedzieć. Idź się spakować. Nie mamy za dużo czasu. Harry poszedł do swojego pokoju i zaczął wrzucać do kufra wszystko co miał pod ręką. Na dnie wylądowały jakieś ubrania, na nich książki, pergaminy i pióra. Najwięcej namęczył się przy wkładaniu Błyskawicy, ale i z tym szybko się uporał. Rozejrzał się po pokoju sprawdzając czy wszystko zapakował. Wziął kufer i klatkę z Hedwigą, po czym wszystko zniósł do kuchni.
Szalonooki wyciągnął z kieszeni swojej szaty coś co wyglądało jak gwizdek. Swistoklik- pomyślał Harry.
-Daj kufer. Wiesz jak z tego korzystać?- zapytał były auror.
-Tak. To do zobaczenia w następne wakacje- rzucił w
stronę wciąż oniemiałej rodziny.
-To na trzy.
1…2…2!
Złapali gwizdek. Harry poczuł szarpnięcie w okolicach pępka. Oderwali się od ziemi i znikli.

Ten post był edytowany przez estiej: 06.07.2006 14:19


--------------------
Czy będzie ci ze mną dobrze?
Czy będzie ci ze mną źle?
Czy będzie ci ze mną lepiej,
czy gorzej?
Możesz przekonać się!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Carmen Black
post 15.09.2005 15:30
Post #2 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 94
Dołączył: 16.04.2005
Skąd: Z Piekła...




Jak zwykle coś mi ucina końcówkę. No, nic. Wklejam tutaj.



- Jest jednak kilka zasad, których musicie przestrzegać – podjął jego młodszy towarzysz. – Po pierwsze, żadnych niewybaczalnych. Po drugie, macie ze sobą współpracować. Po trzecie, będziemy liczyć wam czas, dlatego musicie się postarać. Po czwarte, na drodze stawać wam będą między innymi ci oto panowie – wskazał zakapturzonych jegomości. – Waszym zadaniem będzie albo ich ominąć, albo pojmać i przyprowadzić do nas. Jeśli będziecie mieć kłopoty wystrzelcie w powietrze biały promień. Zaczynajcie.
Draco i Hermiona spoglądając na siebie z nieskrywaną nienawiścią zbliżyli się do drzwi. Dziewczyna rzuciła ostatnie, rozpaczliwe spojrzenie w stronę Harry’ ego, ale on był już pogrążony w rozmowie z jednym z aurorów. Wzdychając z rezygnacją przekroczyła próg piekieł.
Pierwszą rzeczą jaką zobaczyli po przejściu przez drzwi była atramentowa czerń. Draco wyciągnął przed siebie rękę i pomachał nią tuż przed nosem. Nic. Przeniósł wzrok w lewo, później w prawo, jednak Hermiony nadal nie widział. Wyciągnął różdżkę z kieszeni .
- Lumos – mruknął pod nosem.
Światło jednak nie rozgoniło mroku. Co więcej, nawet nie zajarzyło się na końcu magicznego patyka. Hermiona parsknęła niczym rozjuszona kotka.

Tymczasem na korytarzu trwała ożywiona dyskusja.
- Nie dogadają się.
- Dogadają.
- Mówię ci, że nie – upierała się Parvati.
- Kto chce się założyć, że nie ukończą zadania? Stawiam pięć knutów, że za mniej niż kwadrans wylecą z wielkim krzykiem! – Krzyczał jakiś Ślizgon.
Carmen i Harry stali z boku zupełnie ignorując kłótnie pozostałych uczniów. Co chwilę szeptali do siebie jakieś słówka. Przysłuchujący się ich rozmowie auror co jakiś czas drapał się po łysej już głowie. Nie, nie i jeszcze raz nie na pewno się przesłyszałem – przekonywał sam siebie – przecież to niemożliwe. I komu oni chcą to dać? Przecież to zakazane.

- Lucifero! – wykrzyknęła brązowowłosa Gryfonka.
Oślepiające kula światła wzleciała pod sklepienie. Draco przez chwilę jej się przyglądał, poczym skierował swe oczy w stronę Hermiony.
- No, dobra Granger. Pokazałaś, że umiesz czarować. A teraz pozwól, że odnalezieniem tej kukły zajmie się mistrz.
- Jasne – prychnęła dziewczyna. – Tylko jak wpadniesz w jakąś pułapkę to nie licz, że będę cię ratować.
Ruszyli przed siebie. Malfoy co kilka minut zerkał na mapę i wydawał polecenia. Gdy byli przy czwartym zakręcie Hermiona dostrzegła ruch po ich lewej stronie. Na wszelki wypadek wyczarowała wokół nich jedną z silniejszych tarcz, co Draco skwitował złośliwym uśmieszkiem.
Po przejściu kolejnych kilku metrów natrafili na niespodziewaną przeszkodę. Z sufitu zwieszała się kurtyna poskręcanych ze sobą lian. Gdy tylko chłopak się do nich zbliżył natychmiast pojedyncze liście wystrzeliły w jego stronę. Uskoczył co prawda, ale na ręku dało się dostrzec cienką strużkę krwi. Hermiona zachowując trzeźwość umysłu zabandażowała mu ramię zaklęciem Ferula. I z miną maniaka rozpoczęła się przyglądać roślinie.
Draco mając złe doświadczenia z tym gatunkiem wolał trzymać się z daleka. Hermiona tymczasem zaczęła mruczeć do siebie co chwilę rzucając okiem w stronę dziwnych roślin.
- No to jesteśmy ugotowani – stwierdziła mądrze. Blondyn rzucił jej krótkie spojrzenie, mające oznaczać „o co ci chodzi głupia szlamo?”. – To odmiana Diabelskich Sideł zwana potocznie Diabelskim Liściem. Można to zniszczyć jedynie metalem, w dodatku magicznym.
- Chcesz powiedzieć, że nie przejdziemy?
- Przejdziemy, ale nie tędy.
Znowu zaczęła się rozglądać. Sprawdziła każdy, nawet najmniejszy kawałek ściany i podłogi. Do sufitu niestety nie dostała, ale sądziła iż zapadnia, czy też dźwignia nigdy nie zostałaby tam umieszczona. Gdy stwierdziła iż muszą zawrócić, Malfoy zrobił minę skarconego dziecka, które zamiast obiecanego lizaka dostało klapsa.
- Nie – oświadczył stanowczo. – Mowy nie ma. Inną drogą tam nie dojdziemy.
- Och tak? Mistrzu zakichany powiedz w takim razie jak tędy przejść?
- To nic prostszego.
Przeszedł kilka kroków w stronę roślinnego muru. Dziwne ruchy podłogi uświadomiły mu, że musiał na coś nadepnąć. Ostatnią rzecz, jaką zapamiętał był przerażony krzyk Granger. Co jak co, ale dziewczyna nie zamierzała być oskarżoną o morderstwo. Potem nastąpiła ciemność i cisza.
Hermiona uzmysłowiła sobie, że to tylko znienawidzony przez wszystkich nadęty arystokrata. Dla pewności zawołała go po nazwisku, a gdy to nie pomogło przemogła się by wypowiedzieć jego imię. Niestety jasnowłosy nie zamierzał się odzywać. Zrezygnowana dziewczyna wystrzeliła w powietrze białe promienie. Zdecydowanie wolałaby iść dalej i zostawić tego kretyna na pastwę losu, ale wiedziała, że nie może tego zrobić. Była Gryfonką i wiedziała, że oceniani będą za zgranie.
Po kilku minutach zjawił się przy niej jeden z aurorów. Wypytawszy o powód wezwania pomocy zabrał Malfoya na niewidzialne nosze i poprowadził ją do wyjścia. Okazało się iż w środku byli zaledwie dziesięć minut. Już na korytarzu okazało się, że blondyn ma złamaną nogę.
- Nic dziwnego skoro spadł ponad cztery stopy – skwitował najstarszy z ministerialnych stróżów prawa.
Kolejną parą byli Ron Waesley i Pansy Parkinson. Najwyraźniej nie wybrali zbyt szczęśliwej trasy bo wrócili już po pięciu minutach. Byli cali posiniaczeni, a Parkinson miała dodatkowo nadpaloną szatę. Tak samo było z Parvati i Milicentą, Levander i Blasem, jak również pozostałymi parami. Wszyscy wracali po mniej niż piętnastu minutach. Z czego najdłużej utrzymali się, o dziwo, Neville i Gregory.
- No i została nam ostatnia para. Potter i Black – gdy mężczyzna wymawiał nazwisko dziewczyny w jego głosie słychać było słabo wyczuwalne nutki pogardy. – Zapraszamy.
Po przekroczeniu progu poczuli się jak w lochach wielkiej twierdzy. W zasięgu wzroku nie było absolutnie niczego prócz czerni. Dziewczyna podrapała się po głowie. Wyciągnęła chusteczkę z kieszeni i transmutowała ją w pochodnię. Następnie za pomocą Incendio zapaliła jej koniec. W wątłym świetle ognia zauważyli trzy korytarze, każdy odchodzący w inną stronę. Harry wyciągnął z kieszeni mapkę i przez kilka chwil intensywnie się w nią wpatrywał. Następnie wskazał środkowy korytarz, twierdząc, że tędy będzie najbliżej. Dziewczyna nie sprzeczała się z nim i już po chwili szli wąskim przejściem.

- Czemu nie utrudnimy im zadania? – zapytał korpulentny młody człowiek ubrany w ministerialne szaty. – Potter umie się bronić, w końcu nie jedno już przeżył. A i ta cała Black radzi sobie całkiem nieźle. Brat mi mówił – dodał tytułem wyjaśnienia.
- Niech więc i tak będzie – westchnął stary auror, najwyraźniej dowódca. – Jack, Andrew, Mike, Casper, Ann, Joelsey do dzieła. Tylko pamiętajcie, macie być źli.

Carmen usłyszała za plecami jakiś hałas. Zareagowała błyskawicznie. Odepchnęła Harry’ ego na jedną ze ścian, sama tymczasem przetoczyła się w drugą stronę. Jedno machnięcie różdżką wystarczyło, aby upewnić się iż mają do czynienia z zawodowcami. Kolejny czerwony promień minął jej ramię o kilka cali. Kątem oka dostrzegła, że Harry zajmuje się przeciwnikiem, który zaatakował ich od tyłu. Stwierdziła, że…
- Przydałby się noktowizor.
- Masz rację Carmen – odkrzyknął chłopak w przerwie między jednym oszałamiaczem a drugim. – Niestety, żadnego nie mamy – powiedział z wyraźną rezygnacją.
- Ale możemy mieć. Drętwota! Zajmij się tym moim… Petrifikus Totalus!… a ja już coś wymyślę. S’ alourdir!*
- W porządku. Nouer!* Locomotor Mortis!
Dziewczyna założyła jeszcze na siebie i kolegę tarczę kopułową. Wyciągnęła z kieszeni spinkę i jakąś kartkę. Przez chwilę intensywnie nad czymś myślała. W końcu wykrzyknęła jakąś niezrozumiałą inkantację. Krytycznie przyjrzała się swojemu dziełu. Wiedziała, że te dwa prowizoryczne noktowizory nie będą działały jak należy. W Hogwarcie nie można było używać mugolskich wynalazków, ale jak wiadomo każda reguła ma jakieś ustępstwo. Panna Black jeszcze raz machnęła różdżką. Teraz przedmioty leżące przed nią nabrały magicznych właściwości. A przynajmniej taką miała nadzieję. Założyła je na nos z zadowoleniem stwierdzając, że działają w miarę poprawnie. Włączyła się do walki. Drugi noktowizor podała Harry’ emu, a następnie zgasiła pochodnię. Nie wyrzuciła jej jednak, lecz zmniejszoną włożyła za pasek spodni.
Zdezorientowani aurorzy zaprzestali ataku. Nie mieli żadnego punktu orientacyjnego, więc nie wiedzieli, w którą stronę kierować zaklęcia. Sytuację tą wykorzystali Harry i Carmen. Skradając się w stronę napastników starali się robić jak najmniej hałasu. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie. Angielskie służby porządkowe były zdecydowanie mało skuteczne. I czemu czarodzieje się dziwią, że Ministerstwo jest bezsilne w sprawie kolejnych ataków?
Joelsey młoda aurorka zaraz po szkole poczuła na szyi czyjś oddech. Pamiętała z wykładów, że w takiej sytuacji należy zachować spokój, bo nie wiadomo co zrobi agresor. Ale, na Merlina, tu przecież była tylko dwójka nastolatków i oni, pracownicy wydziału aurorskiego.
- Bądź cicho, to nic ci się nie stanie – usłyszała zdecydowanie męski głos. – Podaj mi swoją różdżkę, a nie będę zmuszony potraktować cię Tormentą.
Teraz już nie na żarty przerażona młoda kobieta poddała się bez najmniejszego nawet oporu. Została potraktowana zaklęciem wiążącym i kneblującym, a następnie zaczęła unosić się w powietrzu. Jakąś cząstką swojej świadomości zarejestrowała upadek swojego towarzysza oddalonego o kilkanaście stóp.
- Zabieramy ich ze sobą? – zapytał Harry, gdy tylko zbliżył się do dziewczyny zajętej aktualnie rozbrajaniem drugiego z przeciwników.
Carmen w milczeniu przytaknęła. Idąc dalej zastanawiała się, czy ich poprzednicy również mieli takie przygody. Sądząc po wyglądzie, na pewno. Biorąc pod uwagę fakt iż każdy wychodził z pomieszczenia z obłędem w oczach, nie spotkali niczego przyjemnego.
Harry czujnie rozglądał się na boki. Wiedział, że w tej chwili bardzo przypomina Moody’ ego, ale cóż. Nie chciał po prostu skończyć jako potrawka jakiejś gigantycznej jaszczurki, czy też rosiczki, których kilka zauważył już na początku wędrówki. Joelsey prychnęła. Jeszcze Szalonookiego w młodszej wersji im tu brakowało.
- Cicho – syknęła nagle czarnowłosa dziewczyna. – Coś jest przed nami.
Rzeczywiście. Przed nimi stało coś, lub raczej ktoś. Dwójka aurorów wydawała się nie być zadowolona ze spotkania z uczniami. Wręcz przeciwnie. Wyglądali jakby mieli ochotę ich posiekać na kawałeczki, a następnie upichcić i podać z bułką tartą. Andrew, potężnie zbudowany młody mężczyzna skinął swojej towarzyszce. Kobieta wykonała skomplikowany ruch różdżką, szepcząc jednocześnie tajemnicze inkantacje.
Carmen i Harry zgodnie pokiwali głowami z uznaniem. Klątwa Crisper* nie należała do najłatwiejszych ani tym bardziej do przyjemnych w stosowaniu. Ci przeciwnicy byli zdecydowanie bardziej pomysłowi, co wcale nie oznacza, że są lepsi w walce. Błysnęło ciemnogranatowe światło. Przyszły materiał na aurorów uchylił się błyskawicznie. Chłopak zasłonił się swoim jeńcem. Następnie jakby kierowani jakimś wrodzonym instynktem Carmen i Harry strzelili w przeciwników bliźniaczą siostrą Cruciatusa.
Zdezorientowani magiczni stróże prawa, nie spodziewając się ataku zaklęciem torturującym odskoczyli od siebie. Nie zauważyli jednak, że zaklęcia zostały puszczone „na krzyż”. Po chwili mroczny korytarz wypełnił się krzykiem kobiety i mężczyzny. Po około dziesięciu sekundach Tormenta została cofnięta, a ludzie rozbrojeni, unieruchomieni i zakneblowani. Wszystkie te zabiegi trwały mniej niż dwie minuty, więc już w niedługim czasie orszak złożony z dwójki uczniów i czwórki dorosłych mozolnie zaczął posuwać się na przód.
W ciągu kolejnych pięciu minut na swojej drodze spotkali tylko dwa boginy, jednego gryzipiętka* i trzy młode, acz dorodne gigantyczne ślimaki. Z wszystkimi tymi przeszkodami
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Carmen Black   Harry Potter I Bractwo Smoka [zak]   16.04.2005 22:45
KaFeCkO  
QUOTE   17.04.2005 19:03
Carmen Black   ROZDZIAŁ 2 „CZUŁE” POWITANIE ...   17.04.2005 21:32
Weasley   a bedzie rozdział 3?!   18.04.2005 16:46
Magya   Mam mieszane uczucia i z krytyką wstrzymam się do ...   18.04.2005 19:12
Carmen Black   ROZDZIAŁ 3 WYJAŚNIENIA Harry zamr...   18.04.2005 22:05
Carmen Black   CZwarty jest dłuższy... ROZDZIAŁ 4 Ważne rozmowy...   21.04.2005 18:31
Mariah Hiwatarii   Bardzo fajne opowiadanie !!! Podziwiam...   03.05.2005 11:57
Moonchild   hmmm.. no to zacznijmy od początku 1 rozdział to...   03.05.2005 12:35
Carmen Black   Do Moonchild!! 1) Piszę w "wordzie...   03.05.2005 14:30
Moonchild   Dobra Snake zamiast Snape to jeszcze moge zrozumie...   03.05.2005 14:39
Carmen Black   A więc tak: to jest kolejny rozdział. Ma niecałe 1...   04.05.2005 00:27
Moonchild   Całkiem fajne :) Pojawiło się troche więcej opisów...   08.05.2005 11:29
Forhir   Swietne! Czekam z niecierpliwoscia na kolejne ...   08.05.2005 12:03
Ewelka   Przecyztałam dopiero trzy pierwsze odcinki ale...   08.05.2005 19:08
raven11   Super! :D czekam na następne jest świetne mam ...   19.05.2005 19:21
Martuś_gryffindor   fajnie fajnie,ale dla mnie to troszke za duzo opis...   28.05.2005 13:14
Carmen Black   Rozdział 6 już jest. Jeśli jego konwencja wam się ...   29.05.2005 18:03
Moonchild   No wreszcie dałaś kolejną część. I to całkiem ciek...   29.05.2005 19:52
Carmen Black   No cóż. Może trochę wyjaśnię. W liście owszem nie ...   02.06.2005 21:05
Carmen Black   ROZDZIAŁ 7 NOWI Zgiełk. Hałas. Śmiech. Krzyki. J...   02.06.2005 21:09
Moonchild   Początek średnio mi się podobał, ale dalej się roz...   02.06.2005 21:46
Carmen Black   No cóż. Błędy są. Rozdział nie jest zbyt ciekawy, ...   20.06.2005 16:06
Moonchild   Dawno tu nie zaglądałam. Nawet nie zauważyłam, że ...   10.07.2005 22:46
Carmen Black   Jeśli są błędy - przepraszam. Nie jest to jednak m...   14.07.2005 22:49
Avadakedaver   Grtuluję Ci! napisałaś już prawie całą książkę...   04.02.2006 21:14
Natalia   Podoba Mi Się Nie Znalazłam Żadnych Błędów Może D...   15.07.2005 13:32
Vanillivi d'Azurro   Czytałam już wcześniej ten ff na blogu. Szczerze m...   13.09.2005 21:48
Carmen Black   Ja, ja przepraszam. Wiem, że niektórym to się nie ...   14.09.2005 17:04
Carmen Black   Sory, to jest ciąg dalszy poprzedniego rozdziału. ...   14.09.2005 17:24
Tomak   Przeczytałem opowiadanko i stwierdzam ze jest napr...   14.09.2005 18:47
Carmen Black   Na żywca, na żywca. Jestem mistrzem improwizacj...   14.09.2005 19:36
Mroczny Wiatr   :blush: Cóż szkoda, że dopiero jutro. Szkoda, że ...   14.09.2005 23:14
Carmen Black   Rok temu, że się tak wyrażę nie miałam jeszcze ...   15.09.2005 15:04
Carmen Black   Obiecany rozdział jedenasty właśnie wylądował. Zap...   15.09.2005 15:11
Tomak   Bombastick fajny parcik opowiadanko wciaga. Piszes...   15.09.2005 15:30
Carmen Black   Kolejne części podzielone na party najpierw ląd...   15.09.2005 15:43
Carmen Black   Jak zwykle coś mi ucina końcówkę. No, nic. Wklejam...   15.09.2005 15:30
Tomak   Dobra kapie. o sowe było by trudno a kominka w dom...   15.09.2005 16:06
Moonchild   Podoba mi się, ale miejscami troche nudnawe sie ro...   15.09.2005 16:38
Mroczny Wiatr   :blush: Doczytałem reszte u Ciebie na blogu bo co...   16.09.2005 14:14
Tomak   A mozesz podac adres bloga bo tez bym sobie chciał...   16.09.2005 14:33
Mroczny Wiatr   Carmen podała wczoraj o 15,43 http//hpibractwosmo...   16.09.2005 16:20
Tomak   Dzieki. Jezeli juz wczesniej adres był podawany to...   16.09.2005 17:33
Carmen Black   Do stu tysięcy wściekłych Hipogryfów! Na Chime...   16.09.2005 18:02
Tomak   Impervius! Mam małe pytanko. Co to za zakleci...   16.09.2005 19:56
Czarny Łowca_   Zeklęcia Impervius użyła Hermiona w tomie IV i dru...   17.09.2005 14:43
Tomak   Aha juz pamietam dzieki teraz juz sobie przypomnia...   17.09.2005 15:00
Czarny Łowca_   Faktycznie pomyłka, ale pisałem to z pamięci, a ta...   17.09.2005 17:50
moniczka   Narazie przeczytalam tylko trzy rozdzialy, bo nie ...   17.09.2005 18:23
Carmen Black   Dawno tego nie aktualizowałam. Mam sporo zaległośc...   02.02.2006 17:49
Carmen Black   Kontynuacja dwunastki Kolejne kilka tygodni były ...   02.02.2006 17:51
Carmen Black   ROZDZIAŁ 13 Biała Śmierć Lord Voldemort by...   02.02.2006 17:54
Katon   Kurde, ludzie, macie rozmach.   02.02.2006 17:56
Carmen Black   ROZDZIAŁ 14 Serum prawdę Ci powie ...   02.02.2006 17:58
Carmen Black   ROZDZIAŁ 15 Poza czasem i przestrzenią Harry ...   02.02.2006 18:01
Carmen Black   ROZDZIAŁ 16 Wyprawa - Wyglądasz jak kretyn ...   02.02.2006 18:06
Carmen Black   Rozdział 17 Drużyna Marzeń Anastazja Romanowa s...   02.02.2006 18:08
Carmen Black   Rozdział 18 Kryształowy Sen Przez cały tydzień ...   02.02.2006 18:09
Carmen Black   ROZDZIAŁ 19 Ciężkie życie artysty Anastazja wst...   02.02.2006 18:11
Tomak   Czytałem na blogu rozdzialiki są super nie moge si...   02.02.2006 20:26
Ajihad   Czy tu będą następne rozdziały? :(   12.02.2006 15:30
Carmen Black   Rozdziały będą, a jakże! Rozdział 20 Zagini...   12.02.2006 17:16
Carmen Black   ROZDZIAŁ 21 Odkryte tajemnice Hogwardzkie śniad...   12.02.2006 17:24
Ajihad   Juhuuu! :P Wreszcie! Te części wymiatają...   12.02.2006 23:17
Carmen Black   ROZDZIAŁ 22 Prawda w oczy kole Ginny siedziała pr...   15.02.2006 19:22
Czarny Łowca_   Świetnie że jest już nastepna część. Szczególnie p...   16.02.2006 11:08
em   Nie mam czasu czytać całości, wybacz ^^", ale...   16.02.2006 11:14
Ajihad   Prócz tego, że jak powiedział emoticonka: " H...   16.02.2006 17:37
Carmen Black   Mam nadzieję, że będzie się miło czytało... ROZDZ...   20.02.2006 00:04
Carmen Black   ROZDZIAŁ 24 [u]Urodziny[/b] Powoli docierały do n...   22.02.2006 16:47
Avadakedaver   niessamowite. TY jesteś niessamowita, Carmen. Powi...   26.02.2006 23:13
Carmen Black   Z Rowling nie zamierzam niczego obgadywać. Każda z...   28.02.2006 21:13
Avadakedaver   noooo... niby tak, ale kobieto, takiego talentu ni...   02.03.2006 22:38
Moongirl   jak zaczełam czytać to opowiadanie to hm bylo wida...   07.03.2006 17:14
zgred   Pozdrowionka opowiadanie ciekawe. Im wiecej czytas...   11.03.2006 12:24
mateusz14   Niezłe opowiadanie nie moge się doczekać następneg...   11.03.2006 13:25
Carmen Black   ROZDZIAŁ 26 [u]Przekleństwo Nienawidził żyć w nie...   14.03.2006 00:18
Ajihad   Skończyć w takim momencie! Tóż to zbrodnia...   14.03.2006 09:47
Moongirl   jaka cudna niespodziewajka :) rozdzial swietny :) ...   15.03.2006 16:47
pelbinek   Kiedy wyjdzie następny rozdział ?? Bo już nie mogę...   23.03.2006 16:18
Michal   No to jest za......e:) Pomyśl czy tego nie wydać,...   23.03.2006 23:21
Carmen Black   ROZDZIAŁ 27 [u]Powtórka z rozrywki[/u] Dudley si...   24.03.2006 18:08
pelbinek   Następny super odcinek :D Tylko znowu przerwany w ...   24.03.2006 20:05
Dragona   Troche podobne do Szczesliwych dni (skalpel Avereg...   25.03.2006 20:09
Carmen Black   ROZDZIAŁ 28 [u]Cena wolności[/u] Hermiona była p...   07.04.2006 22:19
Ajihad   Wreszcie nowy part! Określę go jednym zdaniem ...   08.04.2006 11:39
Dragona   No i oto chodzi ten rozdzial wyszedl ci swietnie :...   09.04.2006 15:38
Michal   Kiedy bedzie dalszy ciąg... juz od 18dni nic niema...   25.04.2006 16:40
Carmen Black   Rozdział 29 Powroty bolą najbardziej Mary siedzi...   26.04.2006 17:18
Michal   Fajne:D:D Harry śmierciożercą:] Tylko nierozumiem...   26.04.2006 18:32
Carmen Black   Gwałt był iluzją. Mroczny Znak był jedynie chronio...   26.04.2006 18:55
Michal   Aaa dobra teraz czaje:] Dzięki:D:D Jak skonczysz ...   26.04.2006 20:17
Carmen Black   [b]Rozdział 30 Nie zrywaj… Harry pakował ku...   01.05.2006 19:25
nosferatu   nie tylko nie :cry: to...to mój ulubiony ff napisz...   03.05.2006 16:16
Ajihad   Nie! Tylko nie to! Ten napis"koniec...   03.05.2006 21:58
Moongirl   a bedzie jakis dalszy ciąg? w nowym ff?   12.05.2006 16:17
Hawtagai   Jestem pod wrażeniem tego ff :) mam nadzieje,że t...   12.05.2006 16:46
Carmen Black   Nie, nie koniec   12.05.2006 20:08
Kedos   To nie moze byc koniec bo gdzie cala bitwa ;P Nooo...   12.05.2006 23:23
2 Strony  1 2 >


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 30.05.2024 16:08