Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Kronika Hogwartu... [zawieszone], czyli konsekwencje czytania książek

Co sądzicie o tym opowiadaniu?
 
Dobre - zostawić [ 1 ] ** [100.00%]
Gniot - wyrzucić [ 0 ] ** [0.00%]
Zakazane - zgłoś moderatorowi [ 0 ] ** [0.00%]
Suma głosów: 1
Goście nie mogą głosować 
Katty
post 23.10.2005 20:02
Post #1 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 129
Dołączył: 03.08.2005
Skąd: Lochy Gryffindoru




Więc tak...Proszę o komentarze, a w szczególności te niemiłe. Przynajmniej będe wiedziała czy się męczyć z tym dalej.

Prolog-Zamęt oprawiony w futerko

- Aaa!!!-
Głośny ryk poniósł się po korytarzach Hogwartu, dając próbę świeżo wstawionym szybom. Szkoła Magii i Czarodziejstwa była miejscem raczej spokojnym, więc taki wrzask był nowością.
- Zabiję, rozszarpię! God, jak ja cię dorwę to zamorduję, wypatroszę, poćwiartuję i skonsumuję w sosie pomidorowym!-
Do przytulnego gabinetu, ukrytego za kamienną chimerą, wpadł rozwścieczony nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią(Czarnej Magii uczył na kółku zainteresowań) Jego zwykle przylizane czarne włosy były w opłakanym stanie. Jednak ich właściciel wydawał się nie zauważać tego drobnego faktu.
- Godryku Gryffindor! To, to…DOŚĆ TEGO!!! Trzeba z tym wariactwem skończyć!-
Mężczyzna nazwany Godrykiem wpatrywał się przez chwilę w swojego przyjaciela. Tak, Salazar Slytherin był jego przyjacielem, jednak nie przeszkadzało to Gryffindorowi w miłych kłótniach.
- Sal…- zaczął Godryk- Uspokój się. Ochłoń przyjacielu. O tak. Bardzo dobrze. Wdech i wydech, wdech i wydech. Widzisz? Już ci lepiej. A teraz…O co chodzi?-
Slytherin trochę się uspokoił. Nie miał już zamiaru przypalać Gryffindora na żywym ogniu, co nie zmieniało faktu, że był na niego okropnie zły.
- Pytasz się mnie, o co chodzi?- syknął- TY się mnie pytasz?! Sam mówiłeś, że zabawa z tą, tą…tą rzeczą może być niebezpieczna! Ta rzecz…Ona zmienia wszystko w około!
Gryffindor podrapał się po brodzie i odparł w zamyśleniu:
- Cóż…Jest taka jak jej twórcy…-
Slytherin zrobił się siny z wściekłości.
- Dossskonale wiedziałeśśś, że taka będzie, gdy proponowałeśśś napisssanie jej.- głos Mistrza Założyciela ociekał jadem- Przewidziałeśśś to, Godryku. A mimo to otworzyłeśśś ją.-
Gryffindor westchnął.
- Oj, Sal…Nie znasz się na zabawie…-
- Jeśli to ma być zabawa to ja jestem szlamą.-
Gryffindor spochmurniał. Tak, takie porównanie do niego przemawiało, jednak nie mógł powiedzieć, że to NIE było zabawne.
- Sal…Ale nie powiesz mi, że to nie było zabawne?- zapytał, z nutką nadziei w głosie.
Salazar popatrzył na niego spode łba. Przez chwilę się zastanawiał, po czym, starannie dobierając słowa, odpowiedział:
- Może z początku…To było W MIARĘ śmieszne…Ale teraz to przeszło wszelkie granice. Ta rzecz wprowadza zbyt wielki zamęt! Trzeba to zakończyć God. Dopóki jeszcze ty i ja się nie zmieniliśmy. Więc oddaj mi ją. Natychmiast.-
Gryffindor z ociąganiem wręczył przyjacielowi dziwny przedmiot. Ze smutkiem patrzył jak Salazar opuszcza jego gabinet powiewając zieloną szatą.
***
- Czy aby o czymś nie zapomniałem? To jest, to też…Chyba wszystkie zaklęcia rzucone. Cała reszta w rękach Merlina.-
Salazar Slytherin z impetem wyszedł ze swojego gabinetu w lochach. Ze starannie wyćwiczoną miną pt. „Nie zaczepiaj mnie, bo to może być ostatnie rzecz, jaką zrobisz w życiu” ruszył w kierunku szkolnej biblioteki.
- Dobry wieczór, profesorze Slytherin!- zaszczebiotała wesoło jedna z uczennic
- Grrr…- Salazar nie silił się na zbytnią uprzejmość.
Po chwili dotarł do celu. Powoli wszedł do hogwarckiego przybytku i natychmiast skierował się do Działu Ksiąg Zakazanych.
- Tu mogę cię spokojnie schować…Nikt cię nie znajdzie i będę miał święty spokój.-
Slytherin sięgnął do kieszeni i wyciągnął malutką paczuszkę. Czarodziej stuknął w nią różdżką. Na pakuneczku pojawił się napis: „Niebezpieczne dla zdrowia fizycznego i psychicznego”.
- Nałożyłem na ciebie wszystkie znane mi zaklęcia ochronne. Nie będziesz więcej siała zamętu w tej szkole. Przynajmniej przez 1500 lat, bo wtedy moc zaklęć wygasa…Ale do tego momentu pewnie zdążysz się rozlecieć.-
Salazar uśmiechnął się pod nosem i oddalił się, nucąc tylko sobie znaną piosenkę.

***

Rozdział I-Strach ma różowy kolor

Hermiona Granger nudziła się. Zwykle w takich momentach szła do biblioteki wypożyczyć stos książek. I właśnie na tym polegał jej problem- przeczytała już wszystko, co ów hogwarcki przybytek mógł zaoferować. Dlatego też ostatnio zaczęła interesować się zawartością Działu Ksiąg Zakazanych. Niestety, bez pozwolenia nauczyciela nie mogła spenetrować zakurzonych półek. Postanowiła więc poprosić o pozwolenie swoją Opiekunkę Domu. Hermiona zrobiła listę belfrów i wyszło jej, że jedynie profesor McGonagall mogłaby jej takiego pozwolenia użyczyć. Snape odpadał w przedbiegach- prędzej by zaczął rozdawać cukierki. Dlatego też Hermiona jako ostatnia opuściła klasę transmutacji w pewien nudny poniedziałek.
- Tak panno Granger? Chyba chciałaby się mnie pani o coś zapytać.- profesor McGonagall odłożyła pióro do szuflady biurka
-Tak pani profesor…Chciałabym się zapytać czy nie mogłaby pani mi dać zezwolenia na korzystanie z Działu Ksiąg Zakazanych?- powiedziała Hermina, z trudem przełykając ślinę
- Dział Ksiąg Zakazanych…-McGonagall zmierzyła Herminę badawczym spojrzeniem- Panno Granger, a po co chce pani z niego korzystać?-
- Bbo…Przeczytałamjużwszystkocobyłowbiblioteceinudzimisię.-wypaliła Hermina lekko się rumieniąc
- Słucham???-
- Ppprzeczytałam już wwwszystko ccco było w bibliotece i nnnudzi mi się. Oczywiście ja nnnie chcę z nnnich korzystać…Interesuje mmmnie tttylko teoria…-
McGonagall westchnęła.
- Dobrze, ponieważ jesteś dobrą, sumienną i uczciwą uczennicą, dam ci to pozwolenie. Ale jeśli dowiem się o jakichkolwiek eksperymentach…-
- Niech się pani nie martwi. Nie będę niczego próbować. Po prostu sobie poczytam.- Hermiona wyszczerzyła się do podpisu Minerwy McGonagall.
***
-Mhm…wygląda na autentyczny…Dobrze, możesz wejść.- pani Pince zakończyła szczegółową kontrolę pozwolenia i wpuściła Herminę do Działu.
Dziewczyna była cała w skowronkach. Otwierał się przed nią świat zakurzonych półek pełnych ksiąg czarno magicznych. Hermina odważnie ruszyła ku najodleglejszemu regałowi. Przejechała palcem po tytułach.. „Czarna magia dla początkujących amatorów”- ten tytuł ją zainteresował. Ostrożnie wyciągnęła wolumin i ze zdziwieniem zobaczyła, że za księga leży malutki pakuneczek.
- Pewnie ktoś to przez przypadek zostawił.- mruknęła do siebie- Nie zdziwiłabym się, gdyby to należało do Snape’a.-
Na paczuszce widniał, dość wyblakły, napis: Niebezpieczne dla zdrowia fizycznego i psychicznego”. Hermiona prychnęła.
- TO ma być niebezpieczne??? Chociaż…Jak się zastanowić…-
Tymczasem wewnątrz umysłu Hermiony toczyła się prawdziwa walka. Jej odpowiedzialna i porywcza część kłóciły się:
- Tu jest napisane, że ten pakunek jest niebezpieczny. Skoro tak ktoś napisał to tak musi być.-
-Eee tam. Komuś się nudziło. Jeśli nie otworzysz, to się nie przekonasz.-
- Nie będę tego otwierać. Obiecałam profesor McGonagall, że tylko poczytam.-
- Otwieraj, miejmy to już za sobą. Zaraz zobaczymy, co jest takie straszne.-
- Nie otworzę.-
- Otworzysz.-
- Nie.
- Założymy się?-
Hermiona nie miała zamiaru zakładać się ze swoją porywczą częścią osobowości. Dlatego też posłusznie zerwała papier powlekający pakunek. Aż zapiszczała, gdy zobaczyła, co się pod nim kryje.
-Nie…To na pewno NIE należy do Snape’a…- mruknęła rozbawiona- Co to za żartowniś schował to w Dziale Ksiąg Zakazanych? Przecież to nie jest niebezpieczne. To jest słodkie! Śliczny, oprawiony w różowe futerko notatnik! I jaki ma ładny napis…-
Hermiona spojrzała na złote litery, które układały się w napis:”495-pierwszy rok Hogwartu”.
-Ooo…To kronika…- powiedziała rozmarzonym tonem.
Dziewczyna przycisnęła książeczkę do piersi i wyszła z biblioteki. Powzięła przeczytanie tej niebezpiecznej lektury.

Ten post był edytowany przez Katty: 03.11.2005 22:01


--------------------
- Seviczku! Witaj, moje bóstwo Podziemi!
– Tonks! Moja radości! Moja miłości! Nareszcie jesteś! Tak za tobą tęskniłem! Powinnaś się do mnie wprowadzić. I rzucić tę zwariowaną pracę.
- ... O Merlinie i siedmiu krasnoludków...
– Moja najmilsza. Mój skarbie. Jak się miewasz? Czy już mówiłem, jak strasznie za tobą tęskniłem?
– Kim jesteś, nędzny oszuście, i co zrobiłeś z moim Sevem?!
- ... Wydało się. Jestem Gilderoyem Lockhartem. Uciekłem ze św. Munga i zmusiłem Severusa, żeby zajął moje miejsce. Jeśli szybko tam pobiegniesz, zdołasz go może uratować, zanim lekarze mu wmówią, że jest mną.

Arien Halfelven - "Rozmowy Trumienne VIII: Exegi monumentum"

Fanka pairingu NT/SS - łaskawie proszę o nie wieszanie

user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Katty
post 17.11.2005 20:28
Post #2 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 129
Dołączył: 03.08.2005
Skąd: Lochy Gryffindoru




Cóż... Mój ukochany wyjechał za granicę i długo się z nim nie widziałam. Ale na szczęście już wrócił. Tyle w kwestii wstępu.

***
Przerwa zbliżała się ku końcowi. Hermiona siedziała przy jednym ze stoliczków i grzebała widelcem w obiedzie. Nie potrafiła zmusić się do jedzenia. Po kwadransie walki z samą sobą odsunęła od siebie pełny talerz. Wstała i ciężkim krokiem ruszyła w stronę wyjścia z Sali.
- I co, smakowała zupa?- zapytał ją wesoły głos
Hermiona podniosła głowę i spojrzała na dyrektora. Jego powycierane dżinsy nosiły wyraźne ślady niespieralnego markera. Dziewczyna przechyliła głowę, by odszyfrować stare napisy.
- No, to masz, siostro, cytrynowego dropsa- Dumbledore podał jej cukierka
Miona nieznacznie kiwnęła głową.
- I pamiętaj- powiedział Albus- Popierajmy Greenpeace!-
Dziewczyna szybkim krokiem skierowała się ku wejściu do lochów. Miała szczerą nadzieję, że Kronika nie wzięła w obroty Snape’a. To by była masakra- pomyślała.
- Merlinie…- mruczała, idąc pośpiesznie- Nie pozwól by Snape też był inny. Błagam. Ja chcę tego starego, wrednego, podstępnego faceta z największym CIS-em* jakiego w życiu widziałam. Nie pozwól mu się stać innym. Proooszę… Ja chcę go takiego, jakim jest!-
Gdy Hermiona doszła do lochów, było już po dzwonku. Dziewczyna weszła do sali, modląc się w duchu o Mistrza Eliksirów. Zajęła swoje zwykłe miejsce i wyciągnęła książki. Minuty jednak mijały, a nauczyciela nie było. Hermiona zaczęła się bać. Coś mu się stało? O nie…
W tym momencie ktoś wkroczył do sali. Ciemne włosy miał związane w kucyk. W ręku trzymał gitarę i grał jakiś ostry kawałek. Skąd ja to znam…? Merlinie…To jest ”About a girl”**…
Nagle muzyka ucichła. Człowiek odłożył instrument, odwrócił się do klasy i powiedział:
- Ave, bracia i siostry ciemności!-
Hermiona zastygła. Mistrz Eliksirów wszedł w krąg światła. Miał na sobie czarne dżinsy i ciemny(ale nie czarny!)T-Shirt. Dziewczynie szczęka opadła na widok napisu na koszulce.
- Merlinie garderobiany… Więc jego też dopadło- szepnęła- „I love Iron Maiden”-
- No…- zaczął Snape- Powinniśmy zaczynać. Otwórzcie książki na stronie…yyy…A, dobra! Otwórzcie na chybił-trafił. I zróbcie eliksir, jaki znajdziecie. Dracon, czemu ty jeszcze stoisz?-
Hermiona gwałtownie się obróciła. Młody Malfoy rzeczywiście stał. Rozglądał się po klasie nieprzytomnym spojrzeniem. Dziewczyna zauważyła, że lekko się chwiał.
- Draco, usiądź gdzieś…- powiedział cicho nauczyciel
Nagle wstał Harry. Podszedł do Malfoya i warknął:
- Spadaj Malfoy Ty siedzisz na końcu klasy!-
Potter z całej siły popchnął Dracona. Chłopak wręcz doleciał na swoje miejsce.
- Och, Harry Ależ ty miły jesteś!- zaświergotał Mistrz Eliksirów- Tak uprzejmie pokazałeś Dracusiowi, gdzie jego krzesło. A nich tam, masz 75 punktów, znaj moje dobre serduszko...-
Hermiona zamknęła oczy. Nie, tego nie wyśniła nawet w najgorszym koszmarze. Snape- miły heavymetalowiec.
Następne piętnaście minut lekcji minęło w miarę spokojnie. Idylla trwałaby zapewne dłużej, gdyby nauczyciel nie podszedł do stolika Miony.
- Och, jak wspaniale idzie ci praca panno Granger!- Snape był wyraźnie zachwycony
Hermiona skromnie założyła włosy za ucho.
- Dziękuję panie profesorze…- wydukała
Mistrz nie odpowiedział. Dziewczyna podniosła głowę. Snape stał tam i patrzył na nią jak urzeczony.
- Ach, Hermiońciu! Śliiiczne kolczyki. Takie słodziuuutkie kotki. 50 punktów dla Gryffindoru!- zawołał, po czym oddalił się.
Miona w ogóle nie wiedziała co o tym myśleć. Po raz pierwszy zarobiła u Snape’a jakieś punkty. Ale nie satysfakcjonowało jej to. Nie dostała punktów od SWOJEGO Snape’a. Tylko od tego, który działał pod klątwą Kroniki. Ale co tam!- pomyślała- Przecież można to wykorzystać.
***
- O co chodzi, panno Granger?- serdeczny głos Mistrza Eliksirów wyrwał Hermionę z zadumy
- Panie profesorze… Chciałabym się zapytać… Może wie pan coś o klątwach modyfikujących charakter?-
Snape podniósł głowę znad sterty świeżo napisanych wypracowań.
- Modyfikacja charakteru… Nie powinnaś się z tym udać do profesora Flitwicka?
Hermiona zrugała się w myślach. Nie, powinna to rozegrać inaczej. Już miała odpowiedzieć, gdy ponownie odezwał się Snape.
- Wiesz, masz szczęście. Troszeczkę o tym wiem i mam kilka książek na ten temat. Chodź, dam ci- z tymi słowami nauczyciel wyszedł z klasy. Hermiona ruszyła za nim.
Po chwili doszli do kwater prywatnych Snape’a. Mężczyzna gestem zaprosił ją do środka. Apartamenty nauczyciela nie zrobiły na dziewczynie wrażenia. Były tak samo posępne jak sala eliksirów- szafy i regały z ciemnego drewna stały pod ścianami. Na półkach walały się stare tomiszcza i przedmioty o bliżej nie znanym przeznaczeniu.
Snape podszedł do jednej z biblioteczek i wyciągnął kilka książek.
- Proszę, Hermiońciu. Mam nadzieję, że ci się przyda- powiedział z uśmiechem
Dziewczyna lekko skinęła głową. Nauczyciel podszedł do biurka.
- Chcesz żelka?- zapytał niespodziewanie
-Co?- do Hermiony nie dotarł sens słów nauczyciela
- Zapytałem się czy chcesz żelka- mężczyzna przesunął w jej kierunku otwarte pudełko
- Czy co chcę?- zapytała nieprzytomnie dziewczyna
- Żelkę- odparł Snape- Żelka to taki słodki cukierek. Ma kształt misia. Może mieć różne smaki i kolory. Jest taka… mięciutka- nauczyciel demonstracyjnie zaczął naciskać cukierek- Chcesz jedną?-
Hermiona z osłupiałą miną patrzyła na Mistrza Eliksirów. Po chwili pokręciła głową przecząco.
- Nie, to nie- mruknął profesor
Dziewczyna postanowiła jak najszybciej wyjść z lochów. Wzięła pod pachę grube tomy, które natychmiast jej wypadły.
- Hermiońciu, znasz mnie doskonale, ja bym ci pomógł, ale nie mogę- powiedział z żalem Snape- Muszę sprawdzić wasze wypracowania. Wiesz, Neville tak ładnie się podpisał, postawię mu W+!-
Hermiona pokiwała ze zrozumieniem głową i podniosła książki. Udało jej się dojść do schodów prowadzących na Wieżę Gryffindoru, gdy rozległ się za nią dziki wrzask...
- Hermiono! Hermiono- mio, moja piękna dziewczyno! Moja przenajsłodsza ukochana! Pomogę ci nieść te księgi, przecież nie mogę pozwolić, by moja lwiczka się przemęczała!-
Hermiona w osłupieniu patrzyła jak jej adorator rzuca w kąt zmiotkę, którą dzierżył w ręku.
- Co ty tu robisz?- wykrztusiła po chwili milczenia
- Sprzątałem. Ktoś ciągle wciska gumę do żucia w dziurki od klucza- żalił się Irytek- A teraz muszę ci pomóc!-
Poltergeist rzucił się na książki Hermiony. Dziewczyna szybko się odsunęła.
- Nie, nie musisz mi pomagać, Iryt. WCALE-
- Hermio, moja Gwiazdo Oświecenia, moja Geniuszko Półkrwi! Kochanie moje najmilsze, ja MUSZĘ ci pomóc. Honor rycerski mi nakazuje- stwierdził poltergeist, wyrywając książki- A teraz… Dokąd, moja pani?-
Hermiona głośno westchnęła. Wskazała Irytkowi bibliotekę i powlekła się za swoim rozradowanym adoratorem. Słyszała, że Iryt coś nuci. Miona nie znała tej piosenki, musiała być w jakimś obcym języku:
- Gdybym ci ja miała skrzydłeczka jak gąska, poleciałabym ja za Jaśkiem do Śląska…-
***
- W tym też nic nie ma?!- wykrzyknęła z zawodem Hermiona- Jak ja mam uratować szkołę, skoro nigdzie nie jest napisane JAK to zrobić?!-
Dziewczyna ukryła twarz w dłoniach. Jeszcze nigdy nie czuła się tak paskudnie. Nigdy też aż tak nie zawiodła się na książkach. Czuła się, jakby jej życie właśnie się skończyło.
- Masz doba? dofa? do…do…DOŁA!***- wykrzyknął jej ktoś nad uchem
Dziewczyna podniosła głowę. Draco Malfoy szczerzył swoje śnieżnobiałe zęby.
- Masz doła?- zapytał jeszcze raz
- A nawet jeśli, to co?-
Chłopak(o ile to możliwe)uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- A bo wiesz… Ja tak się dzisiaj trochę tak…Jakoś tak…-
- Wykrztuś to wreszcie!- krzyknęła Hermiona
- A niiic. Tak tylko, dzisiaj, tak jakoś…inaczej?-
Hermiona spojrzała na swojego kolegę. Gładko przylizane włosy, schludny strój… Nie, Malfoy wyglądał normalnie.
Draco odwrócił i odszedł od stolika Hermiony. Po chwili jednak wrócił.
- Łoczko! Szufla!- powiedział i wyciągnął rękę w kierunku Hermiony. Dziewczyna wyciągnęła również swoją…
- A tam węgiel kopią!- zawołał tryumfalnie Malfoy, odwracając rękę w tył.
- Malfoy!- Hermiona wyraźnie się zdenerwowała- Co ci jest? Nigdy się tak nie zachowywałeś!-
Przez dziwne zachowanie Dracona dziewczyna całkowicie zapomniała o Kronice.
Malfoy uśmiechnął się głupkowato.
- Bo ja na łopium jestem!- stwierdził z satysfakcją w głosie.
Hermionie szczęka opadła. No tak, zażycie opium mogłoby tłumaczyć stan Malfoya… Tylko skąd on miął opium?!
- Chodź Draco- powiedziała Hermiona biorąc chłopaka za rękę- Idziemy do pani Pomfrey.
***
- Pani Pomfrey! Proszę pani, potrzebuję pomocy. Z Malfoyem jest coś nie tak…-
Poppy Pomfrey popatrzyła na Hermionę dziwnym wzrokiem. Dziewczyna odniosła wrażenie, że szkolna pielęgniarka uważa ją za idiotkę.
- A co mu jest, Granger?-
- Twierdzi, że jest na opium, proszę pani. Ale nie wiem, skąd…-
Pani Pomfrey prychnęła pogardliwie.
- Chłopak powiedział, że boli go głowa, więc kazałam mu wziąć coś przeciwbólowego. Musiał wziąć moje opium. Teraz już wiem, gdzie zniknęło-
- Pani pozwoliła mu samemu wybrać środek przeciwbólowy?!- krzyknęła Hermiona
- Oczywiście- mruknęła Poppy- Co ja jestem? Siostra miłosierdzia? Musicie sobie radzić sami! A teraz żegnam!- pielęgniarka wypchnęła ich na korytarz i zatrzasnęła drzwi.
- I co ja teraz zrobię?- jęknęła Miona w stronę Dracona- Gdybym ja miała ta książeczkę…-
- A mało ci kcią…kią…książek w bibliotece?-
Hermiona westchnęła.
- Ale ta książka jest wyjątkowa. Jest pppuszysta i rrróżowa!-
Malfoy zamyślił się na chwilę.
- A wiesz? Ja, tego… No, ja, tego, widziałem, tentego, taką k…książeczkę-
- GDZIE?!- wrzasnęła Hermiona
Malfoy uśmiechnął się chytrze.
- A co mi dasz, jak ci powiem?-
- Wszystko, co zechcesz, Malfoy. tylko powiedz mi, gdzie jest ta książeczka. Proszę!-
- No dobra… Widziałem ją w kuchni, u Landrynka, skrzata domowego-
- Dzięki ci Malfoy, do końca życia ci nie zapomnę!-
- A pamiętasz, że obiecałaś wszystko co zechcę?- spytał z szelmowskim uśmieszkiem
- Tak, pamiętam- powiedziała ostrożnie Hermiona
- No więc oto moje życzenie: załatw dla mnie kilka żelek Snape’a!-
Draco zostawił Hermionę w stanie osłupienia.

*CIS- Cynizm-Ironia-Sarkazm- podstawowe cechy Mistrzunia
**”About a girl”- piosenka Nirwany z wspaniałą wstawką gitarową
***wszelkie zastrzeżenia w wypowiedziach sz. p. Dracona Malfoya proszę zgłaszać do Malfoy Manor, w godzinach 10.00-13.00

Następny będzie Rozdział II. Przewiduję również Epilog i Post-Epilog.


--------------------
- Seviczku! Witaj, moje bóstwo Podziemi!
– Tonks! Moja radości! Moja miłości! Nareszcie jesteś! Tak za tobą tęskniłem! Powinnaś się do mnie wprowadzić. I rzucić tę zwariowaną pracę.
- ... O Merlinie i siedmiu krasnoludków...
– Moja najmilsza. Mój skarbie. Jak się miewasz? Czy już mówiłem, jak strasznie za tobą tęskniłem?
– Kim jesteś, nędzny oszuście, i co zrobiłeś z moim Sevem?!
- ... Wydało się. Jestem Gilderoyem Lockhartem. Uciekłem ze św. Munga i zmusiłem Severusa, żeby zajął moje miejsce. Jeśli szybko tam pobiegniesz, zdołasz go może uratować, zanim lekarze mu wmówią, że jest mną.

Arien Halfelven - "Rozmowy Trumienne VIII: Exegi monumentum"

Fanka pairingu NT/SS - łaskawie proszę o nie wieszanie

user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Katty   Kronika Hogwartu... [zawieszone]   23.10.2005 20:02
Joan   Jak na razie, podoba mi się. Jednak za mało tu kon...   23.10.2005 20:09
em   Mam nadzieję, że obiecująca pierwsza część będzie ...   23.10.2005 21:06
Tannis   Uwaga. Uwaga! Nadciąga różowa rewolucja z nadm...   24.10.2005 17:44
Mroczny Wiatr   :blink: różowe? :blink: futerko? zaskocz mnie m...   24.10.2005 17:53
Katty   Dalej czekam na krytykę...Bo w każdej chwili można...   24.10.2005 21:31
Czarny Łowca_   Fick fajny, ale razi mnie jedna rzecz: ZA DUŻO RÓŻ...   25.10.2005 15:24
Katarn90   całkiem ciekawie się zapowiada, ale zamieściłeś do...   25.10.2005 15:26
Tannis   Krótki odcineczek, ale całkiem fajnie i ciekawie, ...   25.10.2005 20:11
Czarny Łowca_   Nie jestem pewien. Hermiona za książke, której n...   26.10.2005 12:21
Tannis   Nie jestem pewien. Hermiona za książke, której n...   26.10.2005 18:10
Czarny Łowca_   Nie jestem pewien. Hermiona za książke, której n...   26.10.2005 19:13
Tannis   Chciałabym to zobaczyć.   28.10.2005 15:31
gail   No szczerze mówiąc to troche za krótkie żeby oceni...   30.10.2005 19:27
Annik Black   Jestem zwolenniczką czerni, zieleni i srebra, ale ...   02.11.2005 14:50
Joan   Annik, nie wierzę! Ty i róż?! /A FUUUUUUU...   03.11.2005 15:07
Katty   Coż...Wen nie sługa. Powiedziałabym, że jest jak k...   03.11.2005 22:00
Tannis   Pierwsza! Pierwsza! Pierwsza! Odcinek...   04.11.2005 15:48
Katty   Aż dziw mnie bierze, ze ktokolwiek to czyta... A n...   05.11.2005 22:42
Joan   Kocham ten fic!!! :P Przy kobiecie k...   06.11.2005 11:32
Tannis   O Jezu <wstaje z podłogi> to... to... jest s...   06.11.2005 11:48
Czarny Łowca_   Ten fick jest świetny. Czekam na kolejne party. :...   06.11.2005 12:47
Mroczny Wiatr   he he Czy prof. Flitwck nie zrobił się zielony prz...   06.11.2005 18:44
Katty   Cóż... Mój ukochany wyjechał za granicę i długo si...   17.11.2005 20:28
dominisia888   Malfoy pod wplywem opium <lol> i spaczone po...   17.11.2005 20:57
Joan   Jak to co zrobi?? ;) Jej przekonania o równouprawn...   18.11.2005 16:25
Tannis   No nareszcie! Po długim czasie czekania na kol...   18.11.2005 19:30
Hermionciaa   BOOOŻE, to niesamowite, elktryzujące i bomba! ...   29.11.2005 22:45
artemis   Podoba mi się, oj tak. :D Żelków nie znoszę, takż...   02.12.2005 19:24
Darkness and Shadow   Snape jako heavymetalowiec? hmmm... Ciekawe... Ja ...   12.12.2005 16:42
Annik Black   Joan sierotki Barbi są wspaniałe lecz nie umywają ...   15.12.2005 15:57
Annik Black   Wybacz Kat, że piszę to dopiro tiraz lecz tik jiko...   15.12.2005 16:02
Katty   PISANIE ZAWIESZONE AŻ DO ODWOŁANIA!!!   29.12.2005 23:39
RappaR   Kiedy odowłanie? :D Bo według mnie najlepszy FF na...   12.01.2006 00:38
Annik Black   Katty!!! Dlaczego??? Dlaczego mi to ro...   12.01.2006 22:34
hermionka_7   to kiedy to odwołanie???????????? :cry: :cry: :...   14.01.2006 16:19
Joan   Kat zawiesza, bo realizuje inne plany. Pojedynki, ...   14.01.2006 21:07
Ciasteczko   kurcze a tak sie wciągnęłam :P snape i nirvana......   21.02.2006 23:31


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 04.07.2025 17:44