Muzyczne Podsumowanie 2005, Najlepsze albumy, piosenki i wykonawcy
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Muzyczne Podsumowanie 2005, Najlepsze albumy, piosenki i wykonawcy
Ahmed |
![]()
Post
#1
|
![]() The Fallen Grupa: czysta krew.. Postów: 2027 Dołączył: 16.07.2005 Skąd: 20eme arrondissement de Paris Płeć: Mężczyzna ![]() |
Rok 2005 zbliża sie ku końcowi. Pora na podsumowanie muzyczne roku. Chciałbym abyście w tym temacie wyrazili swoje opinie na temat pięciu Waszym zdaniem najlepszych, najciekawszych albumów minionego roku. Wiem że to ambitny temat
![]() A oto moje propozycje: 1. The White Stripes "Get Behind Me Satan" Spodziewałem się może drugiego "Elephanta" ale się zawiodłem, co jednak nie przekreśla albumu całkowicie. Singiel "Blue Orchid" zwiastował awangardową i wspaniała muzykę, jednakże następne kawałki nie są już takie ostre. Brak im świeżości. Mamy co do prawdy "Little Ghosta" w brzmieniu country a potem "Forever for her", które wprowadzają coś nowego. Na albumie brakuje jednak tej surowości gitar, zbyt dużo jest pianina, nostalgii. TWS brakuje szaleństwa które pokazywali na poprzednich płytach, prezentują nam natomiast coś nowego, bardziej melodyjnego (koniec z garażowym graniem?). Wybrałem ten album z czystej sympatii do Stripesów i dlatego że część utworów pozostaje utrzymana w tonacji "Elephanta". Meg i Jack są wyraźnie na etapie swych dalszych muzycznych poszukiwań, liczę że ich następny album zwali mnie z nóg. "Get Behind Me Satan" jest dobrym albumem, ale nie jest to już rewelacja. Warty uwagi, ale czy godny zachwytu? 2. Coldplay "X&Y" Coldplay utrzymał styl znany z poprzednich płyt. Lirycznie, nastrojowo, spokojny wokal Chrisa Martina. Dostajemy dokładnie dopracowany album. 12 (13 bo jeden ukryty) utworów starannie dobranych spośród wielu nagranych podczas dwuletniej przerwy. Brit-rock w najlepszym wydaniu z pięknymi tekstami i wspaniałą, łagodną muzyką. Coldplay więc podtrzymuje to co do tej pory tworzył, wciąż są mistrzami w budowaniu nastroju za pomocą, w kilku utworach jednak potrafią nas zaskoczyć ("Square one"). Mnie osobiście urzekło piękne "Fix you" oraz melancholijna ballada "What if". 3. Gorillaz "Demon Days" Alternatywny rock w najlepszym wydaniu powrócił!!! Projekt Gorillaz stworzony przez wokalistę Blur: Damona Alborna po raz kolejny udowadnia że potrafi zakskoczyć i to pozytywnie. "Demon Days" to cała gama wspaniałych i różnorodnych utworów, utrzymane w klimacie disco lat 80. "Dare", aranżacje chórowe w tytułowym "demon days" i w "Dirty Harry" no i oczywiście singlowy "Feel good inc." z leniwym głosem Alborna, śpiewnym refrenem oraz rapowaną wstawką De La Soula (doskonały przykład na to jak wiele połączeń i wpływów muzycznych kształtuje Gorillaz). Awangarda w ironicznym wydaniu, Gorillaz odwalili kolejny kawał świetnej roboty. To co mnie w nich najbardziej fascynuje to ich wyjątkowość i niepodrabialność. Nikt nie stworzy czegoś takiego jak Gorillaz. 4. System Of A Down "Hypnotize" A można się dziwić czemu wybrałem "Hypnotize" a nie "Mezmerize"...(ano wybrałem bo jeszcze jestem pod wrażeniem i cieżko mi o obiektywizm) Oba albumy tworzą jednak spójną całość. Nowy image SOAD-u może niektórych zniechęcać, dla mnie jednak "przemiana" zespołu idzie w dobrym kierunku. Na "Hypnotize" dostajemy więcej ostrego grania niż na poprzedniczce, lepsze teksty i przede wszystkim troszke mniej Darona, który już tutaj nie wydaje się być uciążliwy. Może i na "Hypnotize" brakuje utworów rewelacyjnych, nastepuje zanik folku, ale całość odbierana jest naprawde świetnie. Mimo że chłopaki Systema wciąż "poszukują" jakiejś nowości, awangardy to fani starego SOAD-u znajdą i na tej płytce wiele odnośników do starszych płyt. Powiem krótko Banana Banana Banana Terracota Pie!!! 5. Porcupine Tree "Deadwing" Przy gościnnym udziale Mikaela Akerfeldta z Opeth, Steve Wilson ze swym zespołem stworzyli kolejną produkcję. Album ciężki z elementami metalu i psychodeli podtrzymujący niesamowity klimat do jakiego przyzwyczaili nas goście z PT. PT zawsze przywodzili mi na myśl Floydów ale na tej płycie odchodzą od tego image'u poprzez duża ilość wstawek metalowych (na czym całość moim zdaniem traci). Niewątpliwym plusem są cudowne partie wokalne i chórki ale brakuje tego majestatu i delikatoności zarazem. "Deadwing" to przeciętna produkcja i przyznaję że liczyłem na dużo więcej, co nie umniejsza jednak wielkości Porcupine Tree. Ten post był edytowany przez Ahmed: 24.03.2006 14:06 -------------------- w nocy spać i grzecznym być za dnia.
|
![]() ![]() ![]() |
Katarn90 |
![]()
Post
#2
|
Czarodziej Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 826 Dołączył: 13.07.2005 Płeć: Mężczyzna ![]() |
wrzuce jedno DVD, wybaczcie:
Iron Maiden - The Early Days Part I - świetna dokumentacja lat 1975 - 1983, z mnóstwem ciekawostek, z czterema koncertami, teledyskami, rarytasami i z wieloma fotkami. Oczywiście sam film "Early Days" jest genialny, ale DVD tylko dla fanów IM, bo reszta pewnie się wynudzi Vader - Art Of War - dopiero kilka dni temu się zapoznałem, ale łoi skórę na dupie aż boli. Przebija "Demigoda" , bardzo mi się podoba, a szczególnie numer "This is the war". Ale (znów) tylko dla fanów Death Metalu. Dio - Evil Or Divine - Dio, choć ma chyba z 200 lat, to wciąż potrafi grać koncerty jak nikt inny, a ten (mimo, że nie jest najlepszy w całej dyskografii) bardzo mi się spodobał i rzadko wyjmuję płytkę "EoD" z kompa. Oczywiście "Rainbow...", "Holy Diver..." i inne klasyki powalają, ale równie świetnie wykonano numery z promowanej płyty. "Eod" pokazuje, że nawet jeśli się jest starszym od Micka Jaggera, można trzaskać heavy metal aż kurzy. Robert Plant - Mighty Rearrenger - płytka mnie zaskoczyła. Znam Led Zeppelin, jak każdy, ale nie spodziewałem się, aż takiej zmiany. Głos Planta już nie ten sam co trzydzieści lat temu, trochę niższy, ale nadal świetny. Płytę na początku uznałem za dziwoląga, ale im więcej słuchałem tym bardziej mi się podobała. Plant świetnie wbił się w obecne trendy, zachowując jednak coś z lat 70. Króluje "Shine It All Around". Bruce Dickinson - Tyranny Of Souls - geniusz. Powala, każda piosenka z osobna. Czy to ballada "Navigate The Seas...", czy to hard rock "Abduction" czy w końcu najlepsze "Tyranny Of Souls". Najlepszy album Bruce'a, przebija Death On The Road Iron Maiden'ów, choć i tą płytę chciałem umieścić w swojej piątce. Koniecznie trzeba posłuchać. PS. Zapomniałem jeszcze pochwalić Bruce'a za "kill Devil Hill". Ten post był edytowany przez Katarn90: 09.12.2005 20:54 |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 15.05.2025 14:45 |