Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Dwie Noce

Co sądzicie o tym opowiadaniu?
 
Dobre - zostawić [ 20 ] ** [90.91%]
Gniot - wyrzucić [ 2 ] ** [9.09%]
Zakazane - zgłoś moderatorowi [ 0 ] ** [0.00%]
Suma głosów: 22
Goście nie mogą głosować 
Hito
post 18.02.2006 12:55
Post #1 

Magik


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 751
Dołączył: 11.10.2005
Skąd: Częstochowa/Wrocław

Płeć: Mężczyzna



Na wstępie rzucę kilka uwag natury ogólnej.
1) Z góry zaznaczam, że ten fic NIE ma na celu propagowania ani przedstawiania dominującego na tym forum pairingu Draco/Hermiona. Zrozpaczone fanki muszą mi przebaczyć.
2) Fic chyba miałby lepszy sens, gdyby miał miejsce po Zakonie, a nie Księciu. Uniknąłbym w ten sposób niedogodności tłumaczenia czworokąta miłosnego, a i chyba sama fabuła byłaby bardziej prawdopodobna. Za późno na to wpadłem.
3) Pierwsze dwa party mogą wydawać się trochę czerstwe przez konwencję, jaką przyjąłem. Ufam, że po przeczytaniu całości wszystko będzie w porządku.
4) Jak każdy pisarz, mam wrażenie, że moje ,,dzieło'' mogłoby być o wiele lepsze. Coś jest w tym, że bohaterowie żyją własnym życiem.
5) W Wordzie to lepiej wygląda. Na forum układ graficzny, przez brak wcięć, trochę się psuje, niestety.
6) Enjoy.



Dzień piąty

Harry gwałtownie otworzył oczy.
Chwilę trwało, zanim zorientował się, gdzie jest i dlaczego. Żeby tego dokonać, musiał sięgnąć pamięcią wstecz o jeden dzień, albo raczej – jeśli chodzi o ścisłość – jedną noc.
Na brodę Merlina...
Pokój, w którym chłopak się znajdował, dobitnie udowadniał mu, że jego własny umysł nie stroi sobie z niego żartów i nie karmi iluzjami. Na pierwszy rzut oka dało się stwierdzić, że pomieszczenie zamieszkuje osoba płci żeńskiej, która nie tolerowała twórczego chaosu pokojowego. Wszędzie panował porządek, czy to na podłodze, którą przykrywał brązowy dywan, czy to na półkach z licznymi książkami, gdzie próżno by było szukać choćby jednej cząsteczki kurzu. Harry kątem oka zobaczył, że okno jest uchylone, a białe firanki powiewają lekko, smagane delikatnie przez letni powiew wiatru. Gdyby młodzieniec obrócił głowę mocniej w prawo, ujrzałby na szafce nocnej zdjęcie oprawione w dekorowane ramy, przedstawiające trzyosobową rodzinę, z właścicielką pokoju na pierwszym planie.
Spokojnie, Harry, tylko spokojnie...
Harry nie mógł nie zauważyć, że łóżko, pościel i poduszka, na której leżał, są bardzo wygodne, a on nie czuje najmniejszej chęci do wstawania. Mimo to, lewą ręką odruchowo zaczął szukać koło siebie okularów. Nie znalazł ich, co oznaczało, że ktoś je gdzieś przeniósł. Jednak jego dłoń nie macała bezskutecznie powietrza. Coś miękkiego i futrzanego zajęło drugi, poprzeczny koniec posłania.
- Krzywołap – Harry raczej oznajmił fakt, niż zapytał. Kot leniwie zamruczał, po czym ziewnął. – Gdzie jest twoja pani?
W ramach odpowiedzi rudy kocur przeciągnął się i zmienił pozycję, odwracając się tyłem do chłopaka.
- Dzięki – mruknął Harry. Starał się nie dopuścić do głosu męczącej go myśli, iż powinien wstać i sam jej poszukać. A było mu tak wygodnie...
Chociaż nie do końca, czuł nieprzyjemne skręcanie w żołądku. No i zaczynało być mu gorąco.
Harry wyciągnął prawą rękę i po krótkich poszukiwaniach znalazł swoje okulary. Spoczywały na brzegu szafki nocnej, leżące szkłami skierowanymi ku sufitowi. Chłopak założył je na nos powoli, nie podnosząc się nawet odrobinę. Pewnie gdyby się rozejrzał po pokoju, znalazłby swoje ubranie schludnie złożone w kostkę, a może i odświeżone i pachnące.
Wstawaj, do licha! Nie możesz tu leżeć i czekać na wybawienie.
Chociaż była to kusząca myśl, Harry musiał przyznać. Ale jednak...
- Widzę, że już nie śpisz, Harry.
Chłopak nie podskoczył tylko dlatego, iż znajdował się w pozycji horyzontalnej. Aczkolwiek jego serce na dźwięk tego ciepłego, dziewczęcego głosu utonęło gdzieś w otchłani klatki piersiowej.
- ... – Nie najlepszy początek rozmowy. Harry uznał, że trzeba spróbować jeszcze raz. – Cześć, Hermiono.
- Cześć.
Siedemnastoletni Harry Potter spojrzał na dziewczynę stojącą w drzwiach, opierającą się lekko o ich framugę. Ubrana była w puszysty szlafrok, którego kolor, dzięki jakiemuś wspomnieniu z przeszłości, kojarzył się młodzieńcowi ze świeżo skoszoną trawą. Barwa tego okrycia idealnie współgrała z tą ścian pokoju. Wietrzyk błądzący w pomieszczeniu poruszył delikatnie mokrymi w tym momencie, kasztanowymi włosami Hermiony.
Dziewczyna patrzyła na Harry’ego z mieszanką uczuć na twarzy.
- Właśnie miałam cię obudzić – powiedziała w końcu. – Umyj się i zejdź na dół, właśnie kończę robić śniadanie.
- Śniadanie? – zapytał zaskoczony Harry. Rzeczywistość zbyt powoli wsączała się do jego zamglonego jeszcze snem umysłu. Hermiona tylko uniosła brwi i skrzyżowała ręce na piersiach.
- Tak, śniadanie. Raz można je zjeść odrobinę wcześniej, nieprawdaż?
- Śniadanie. No tak. Oczywiście.
Hermiona uśmiechnęła się lekko. Biedny Harry. Wyraźnie się denerwował.
Cóż, nic dziwnego.
- Czekam na ciebie w kuchni – podsumowała dziewczyna, wychodząc.
Drzwi zamknęły się. Prawie w tym samym momencie Harry poderwał się do pozycji siedzącej. Podrapał Krzywołapa za uchem i zsunął nogi z łóżka. Kot zamruczał cicho. Był zadowolony, że meandry ludzkiej psychiki to nie jego zmartwienie.
Harry wstał, przeszedł kilka kroków, zorientował się, że jest nagi, jęknął i skierował się kierunku swojego ubrania, które musiało zostać tu przyniesione z jego sypialni. Świeże ubranie leżało na krześle złożone w kostkę, co oznaczało, że Hermiona musiała chwilę grzebać w jego szafie. Harry wkładał je na siebie dość nieprzytomnie, gdyż wspomnienia wybrały właśnie tę chwilę, by dać o sobie znać.
Z pokoju Hermiony wyszedł dopiero po chwili, gdyż musiał się uspokoić i skierować swoje myśli na bardziej neutralne tory. Gdy Harry stanął w korytarzu na pierwszym piętrze, gdzie znajdowały się pokoje jego i Hermiony, usłyszał dobiegające z kuchni odgłosy przygotowywania posiłku. Sądząc po dźwiękach muzyki, które mieszały się skwierczeniem jakieś potrawy, dziewczyna włączyła mugolskie radio. Harry’emu przyszło do głowy, że wyostrzył mu się słuch, skoro docierały do niego nawet kroki Hermiony.
Kuchnia zaczeka. Zresztą, Harry chciał przejrzeć się teraz w lustrze.
Jako, że dom państwa Granger miał dwie łazienki, jedna z nich znajdowała się na pierwszym piętrze, naprzeciwko schodów i pomiędzy dwoma sypialniami, a druga na parterze. Chłopak musiał przyznać, że taki układ jest dobry. Zapewne pomysł rodziców, którym nie w smak było czekanie, aż ich dorastająca córka wyjdzie po godzinie oblegania jedynej łazienki, w końcu gotowa pokazać się zewnętrznemu światu.
Z drugiej strony, Hermiona rzadko bywała w domu i nie była typową dziewczyną.
Harry wzruszył ramionami. Takie rozważania do niczego nie prowadziły, a przynajmniej nie w tej chwili. Potter ruszył, kierując się przed siebie. Uznał, że dobry, gorący prysznic będzie całkiem na miejscu.
Ręcznika nie musiał szukać – wisiał w łazience. Harry patrząc na niego uzmysłowił sobie, iż gości w domu rodziny Granger już prawie tydzień. I od niedawna jest już dorosły.
Ciepła woda oblała go całego. Kabina prysznicowa szybko zapełniła się parą. Harry, wcierając szampon w swoje kruczoczarne włosy, sięgnął pamięcią w poprzednie tygodnie.
Śmierć Syriusza musiała przytępić jego wrażliwość. Stanowiła straszną katastrofę w życiu Harry’ego, ale on nigdy nie płakał z jej powodu. Czuł z jej powodu smutek, tak, gniew tym bardziej – ale nie rozpacz.
Teraz Albus Dumbledore, najwspanialszy dyrektor Hogwartu, także nie żył. A on, jego ulubiony uczeń, przeszedł nad tym faktem właściwie do porządku dziennego. Lawina śmierci, którą rozpoczął Cedrik, a wcześniej jego rodzice, najwidoczniej po drodze porwała serce młodego Pottera. A przynajmniej jego część.
To nie było dokładnie tak. Stan swojego ducha Harry zawdzięczał Hermionie, chłopak wiedział o tym dobrze. Dziewczyna słusznie przewidziała, dzięki swojej zadziwiającej empatii, jak podle Harry będzie się czuł. I wyciągnęła swoją pomocną dłoń w jego kierunku.
Lipiec był okropnym miesiącem. Harry wrócił do Dursleyów, tak jak obiecał to Dumbledore’owi. Ron i Hermiona mu nie towarzyszyli, gdyż Harry uznał, że lepiej będzie, jeżeli wrócą oni do swych rodzin. Młodzieniec miał zostać u Dursleyów do swoich siedemnastych urodzin, do momentu wygaśnięcia starożytnej magii rodzinnej krwi. Okropnym było jednak widzieć zadowolenie na twarzach swojej, bądź co bądź, rodziny z powodu jego rychłego opuszczenia Privet Drive. Chyba jeszcze nigdy nie czuł się tak samotny, a w tej materii przeżył już swoje. Teoretycznie zaraz po swoich urodzinach miał znaleźć się w Norze, domu rodziny Weasleyów, ale... jakoś perspektywy spotkania i przebywania z pełną, szczęśliwą rodziną nie napawały Harry’ego radością i oczekiwaniem. Musiałby spotkać się z Ronem i zacząć snuć plany łowów na pozostałe cztery Horcruxy. Musiałby spotkać się z Ginny, z którą rozstał się w dość nieprzyjemny sposób.
Harry nie chciał tego. Ale nie chciał również zostać na Privet Drive dłużej, niż to konieczne. Siedział lub leżał otępiały w swojej sypialni, nie wychodząc z niej za często, mimo iż tym razem żaden zakaz nie ograniczał mu poruszania się po domostwie Dursleyów. Harry nie wiedział wtedy, co powinien zrobić. Czuł tylko zamęt w myślach i uczuciach.
Harry zakręcił kurek z gorącą wodą. Prysznic zamilkł. Potter owinął się ręcznikiem i zaczął wycierać. Podczas tej czynności spojrzał na długie, prostokątne lustro łazienkowe. Tak, doskonale pamiętał moment, który zdarzył się w trzecim tygodniu lipca. Hedwiga zapukała dziobem w okno jego sypialni, mając ze sobą list. Chłopak wpuścił ją wtedy, odczepił pergamin od nogi swojej sowy i spojrzał na niego. Od razu po charakterze pisma rozpoznał, kto był nadawcą listu. Ciekawość przełamała jego duchowy marazm. Czegóż mogła chcieć Hermiona? Przecież ona także miała czekać na niego w Norze.
Harry pamiętał również swoje zaskoczenie. Nie spodziewał się takiej propozycji od Hermiony. Pisała, że uzgodniła to z Weasleyami, ale Harry czuł wątpliwości. To znaczy, jak ich przekonała, że tydzień spędzony w domu państwa Granger dobrze mu zrobi?
Lustrzane odbicie Pottera patrzyło na niego z pewną dozą rozbawienia. Oczywiście, Hermiona trafiła w dziesiątkę. Gdy Harry przemyślał treść jej listu, uznał, że istotnie, woli spędzić tydzień, a właściwie pięć dni, sam na sam z Hermioną, niż zjawić się w Norze. Wiedział, że ucieka od swoich problemów, od przyszłości, której nie da się uniknąć, ale nie dbał o to.
Harry miał chwilowo dość wszystkiego. Chciał odpocząć, głównie psychicznie. Z kimś, kto potrafi go zrozumieć bez zbędnych słów.
A Hermiona mogła mu zapewnić taki relaks. W odpowiednich chwilach potrafiła porzucić swój mentorski ton i pomóc, tak naprawdę.
Dlatego Harry nie zastanawiał się długo. Kilka dni później śnieżnobiała Hedwiga niosła kawałek pergaminu zaadresowanego do rodziny Weasleyów. Harry napisał w liście, iż przystaje na sugestię Hermiony, i potwierdził, że obydwoje zjawią się w Norze na początku drugiego tygodnia sierpnia. Po czym po prostu czekał na koniec siódmego miesiąca. Ostatniego dnia lipca nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, oczywiście oprócz faktu, iż właśnie wtedy Harry przekroczył próg dojrzałości. A potem nastał sierpień.
A teraz, to dopiero jest ciekawie.
Harry spojrzał na grzebień, ale błyskawicznie odrzucił pomysł jako bezużyteczny. Jego włosy zawsze żyły własnym życiem i nie zamierzały się podporządkowywać niczyjej woli. Chłopak poprawił okulary na nosie, rozejrzał się wokół siebie, ubrał się szybko i wyszedł z łazienki.

Wejście do kuchni nie było takie proste, jak zazwyczaj.
Śniadanie Harry’ego już na niego czekało, rozsiewając w pokoju smakowity zapach. Hermiona, nadal ubrana w swój zielony szlafrok, nuciła cichutko w takt muzyki wydobywającej się z radia położonego na ladzie. Przestała, gdy tylko zobaczyła Harry`ego, który w końcu się przemógł i podszedł do stołu.
- Najwyższy czas – powiedziała dziewczyna, odwracając się przodem do Pottera. – Już myślałam, że utonąłeś pod tym prysznicem.
- Eee. – Harry szybko musiał ustalić, czy był to żart, sarkazm czy opinia. – Skądże.
- Cieszę się. A teraz siadaj i jedz, Harry. I tak zdążyła już wystygnąć.
Chłopak odsunął krzesło i usiadł na nim. Spojrzał na jajecznicę będącą jego śniadaniem. Wyglądała całkiem zachęcająco. Jej widok przypomniał Harry’emu jego zdziwienie, jakiego doświadczył w pierwszych dniach pobytu. Nie spodziewał się, że Hermiona będzie umiała gotować. Nie była mistrzynią patelni, co prawda, szczególnie na początku, ale – jako że jej talent do nauki chyba nie miał ograniczeń – radziła sobie coraz lepiej. Harry nie miał żadnych wątpliwości, że jajecznica mu zasmakuje.
- I jak wrażenia? – zapytała Hermiona, która znowu krzątała się przy ladzie, odwrócona plecami do stołu.
- Pychota – odpowiedział chłopak z pełnymi ustami. Hermiona uśmiechnęła się pod nosem.
Harry jadł szybko, jednak nie z uwagi na dziwne ssanie w brzuchu, które zresztą z głodem nic wspólnego nie miało. Musiał przyznać, że chyba jeszcze nigdy nie był taki spięty. Smak jego śniadania właściwie do niego nie docierał.
Potter podniósł na chwilę wzrok, gdyż koło talerza pojawił się kubek gorącego kakao. Hermiona usiadła naprzeciwko Harry’ego, lecz nie przerwała milczenia. Wbiła w niego swoje spojrzenie, co spowodowało natychmiastowe podniesienie się temperatury przy stole. Harry miał nadzieję, że ręką mu nie drży.
Hermiona otworzyła usta, zamknęła je nie wydając żadnego dźwięku, po czym wstała i wyłączyła radio. Dopiero wtedy w kuchni nastała prawdziwa cisza. Mimo to, Harry’emu dzwoniło w uszach. Starał się skupić ponownie na talerzu, jajkach, boczku i kiełbasie. Zaskrzypiało krzesło. Hermiona oprała łokcie na blacie, a podbródek na złączonych dłoniach. Jej czekoladowe oczy skupiły się na twarzy Chłopca, Który Przeżył.
- Harry, uważam, iż powinniśmy poważnie porozmawiać.
- O czym? O tak, wspaniałe pytanie, popisałeś się, nie ma co.
- Harry...
- Wiem. Przepraszam.
Wnętrzności zawiązały mu się w supełek ciaśniejszy, niż wtedy, gdy próbował zaprosić Cho Chang na Bal Bożonarodzeniowy. Harry wiedział, że się czerwieni. Spróbował kontynuować jedzenie czując na sobie wzrok Hermiony – i to był błąd.
- Harry!
Hermiona uderzyła go dłonią w plecy na tyle mocno, iż Harry omal nie spadł z krzesła.
- Dzięki – wymamrotał, gdy już skończył się krztusić. Miał ochotę rozbić czołem blat stołu.
Całkiem niespodziewanie dla chłopca i dla siebie samej, Hermiona roześmiała się, głośno i radośnie.
- Widzę, iż naszą rozmowę musimy przełożyć na później, Harry. – Hermiona wyszczerzyła swoje idealnie równe zęby. – W takim razie ty skończysz jeść sam, a ja pójdę się ubrać. Co ty na to?
- Nie ma sprawy.

Ten post był edytowany przez Hito: 07.04.2006 16:20


--------------------
Mój nowy fic

One in Fire Two in Blood
Three in Storm Four in Flood
Five in Anger Six in Hate
Seven Fear Evil Eight
Nine in Sorrow Ten in Pain
Eleven Death Twelve Life Again
Thirteen Steps to the Dark Man’s Door
Won’t be turning back no more
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Hito
post 02.03.2006 13:10
Post #2 

Magik


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 751
Dołączył: 11.10.2005
Skąd: Częstochowa/Wrocław

Płeć: Mężczyzna



Hermiona była zmuszona stwierdzić, że Harry’ego nie ma w domu.
Od czasu powrotu ze spaceru po parku zachowywał się powściągliwie, był wyraźnie nie w sosie. Tak, pomógł jej w przygotowaniu obiadu, zjedli go razem, podobnie rzecz się miała z kolacją, ale co z tego? Za często przybierał zamyśloną i raczej smutną minę. A Hermiona wiedziała, co go trapi.
Wiele razy zdążyła już skląć się za głupotę. Tak uważała, żeby nic się jej nie wymknęło, a tymczasem jednym, z pozoru niewinnym, pytaniem zrujnowała wszystko. Zdjęcie od Hagrida zasiało nasiona – teraz nadszedł czas żniw.
Hermiona westchnęła ciężko. Obawiała się tego. Nie chciała, by cokolwiek przez ten tydzień popsuło Harry’emu humor. Zawsze starała się omijać nieprzyjemne dla niego tematy.
I już drugiego dnia Harry zamknął się w sobie, i wyraźnie jej unikał. Rewelacyjny rezultat. O tak, podziękuje Hagridowi, jak go tylko spotka, bardzo wylewnie podziękuje.
Hermiona widziała jednak, że nie czas na pretensje do świata. Musiała znaleźć Harry’ego i jakoś uratować sytuację. Skoro nie było go w domu, a okolicy za bardzo nie znał, pozostało jedno wyjście.
Ławka w sadzie. Umiejscowiona pomiędzy drzewami owocowymi, zazwyczaj służąca do pogodnych rozmów w świetle dnia.
Sierpniowe słońce zdążyło już zniknąć za horyzontem. Gwiazdy świeciły jasno tej nocy, księżyc oblewał poświatą szumiącą cicho roślinność. Harry, otulony szczelnie swoją szatą hogwarckiego ucznia, siedział nieruchomo na ławce ze spuszczoną głową. Obok niego Hermiona dojrzała jakiś ruch.
Zdjęcie. Zacisnęła na chwilę powieki. Och, Harry, dlaczego?
Hermiona podeszła do młodzieńca. Nie usiadła od razu. Zawahała się. Chciała rzucić się na Harry’ego i przytulić go, ale wiedziała, że to mogłoby nie być dobrze przez niego odebrane.
Najlepiej chyba będzie zacząć od kulturalnego pytania, nieprawdaż?
- Mogę usiąść?
Harry odwrócił powoli głowę w stronę Hermiony. W księżycowym świetle oczy Harry’ego wydawały się odrobinę przekrwione, jednak dziewczyna nie zauważyła żadnych śladów łez. Być może Harry siedział na dworze tyle czasu, że etap płaczu miał już dawno za sobą.
Hermiona ponownie poczuła niezadowolenie ze swojej osoby. Powinna wcześniej się zorientować, a nie pozwolić książce o historii Hogwartu oderwać się od rzeczywistości. Przecież Harry był o wiele ważniejszy od jakiejkolwiek lektury!
Hermiona usłyszała mruknięcie Harry’ego, które wzięła za odpowiedź twierdzącą. Usadowiła się blisko chłopaka, aczkolwiek, póki co, w odległości nie naruszającej jego intymnej przestrzeni.
- Harry? Spójrz na mnie, proszę
Chłopak, choć z niemal namacalną trudnością, spełnił jej prośbę. Teraz, z bliska, widząc jego twarz, Hermiona była już pewna stanu emocjonalnego swojego przyjaciela.
- Harry... – Hermiona zaczęła i urwała prawie w tym samym momencie.
Co mogła zrobić? Co mogła powiedzieć? Jak pocieszyć kogoś, komu życie kładło stale i wciąż kłody pod nogi? Hermiona miała już tego dość, od wielu lat starała się w jak największym stopniu ulżyć Harry’emu, który nosił na swoich barkach brzemię Wybrańca. Zawsze była gotowa mu pomóc, osłodzić to podłe życie... I cóż z tego? Los bezlitośnie drwił sobie z niego i z niej.
- Dlaczego? – cichy głos Harry’ego, wbrew oczekiwaniom Hermiony, wcale nie drżał. – Dlaczego wszyscy mnie opuszczają?
- Harry, proszę, nie mów tak. Masz przyjaciół, rodzinę w Norze, wielu ludzi, którzy są z tobą bez względu na wszystko... Masz mnie.
- Najpierw moi rodzice, potem Cedrik i Syriusz, a teraz Dumbledore. Był moim przewodnikiem, mentorem i przyjacielem. Byłem pewien, że razem z nim, najmądrzejszym i najpotężniejszym czarodziejem naszych czasów, pokonam Voldemorta, a teraz... jego nie ma. Odszedł. I wszystko przepadło.
- Harry, poradzimy sobie, zobaczysz, wszystko...
- Obiecałaś mi – Harry przerwał Hermionie tonem zadziwiająco spokojnym. Zdawał się mówić bardziej do siebie niż do niej. – Że nic ci się nie stanie. To bzdura. Jutro może wybuchnąć prawdziwa wojna, ataki śmierciożerców mogą się nasilić, i kto kolejny zginie? Ja, ty, wszyscy Weasleyowie, cały Zakon? Polowanie na Horcruxy da Voldemortowi wystarczająco czasu, żeby...
Hermiona nie wytrzymała. Poderwała się ze swojego miejsca i przytuliła się do Harry’ego z całej siły. Ten nie zaprotestował, ale też nie objął dziewczyny.
- Harry, przestań, proszę cię, przestań. Myślisz, że twoi rodzice czy Dumbledore chcieliby, byś się teraz poddał? O to właśnie chodzi Voldemortowi, o zasianie strachu i beznadziei wśród jego wrogów. Harry, masz przyjaciół, którzy pójdą za tobą w ogień, którzy wspólnie z tobą złamią potęgę Czarnego Pana. Nie jesteś sam, rozumiesz? Zawsze o tym pamiętaj. Zawsze.
Harry, powoli, uścisnął Hermionę. Łzy zakręciły mu się w oczach.
- Hermiono...
- Przysięgam, przyrzekam ci, że będziemy razem świętować upadek Voldemorta i nasze zwycięstwo. Twoje zwycięstwo. To tylko kwestia czasu. Nikt już nie umrze, wszyscy dożyjemy szczęśliwych czasów. Jestem tego pewna, Harry, i ty też powinieneś być.
- Chciałbym w to wierzyć, tak mocno, jak ty – szepnął Harry.
- Więc uwierz. I nie martw się tym. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Proszę – w głosie dziewczyny przebrzmiała błagalna wręcz nuta.
Potter odsunął się od Hermiony na odległość pozwalającą mu przyjrzeć się jej. Przez chwilę siedzieli w ciszy.
- Hermiono, zorientowałem się już, co sobie zaplanowałaś. Chciałaś odizolować mnie od zła, od wszystkiego, co mogło choć kojarzyć mi się z tą mroczną stroną przeszłości. Zdradziły cię niektóre twoje reakcje. Nawet powstrzymywałaś się z krytyką mojego zachowania, a była ona całkiem słuszna... Dziękuję ci za twoje dobre chęci, ale uważam... Teraz widzę, że źle postąpiłaś.
Hermiona nic nie odpowiedziała, czekała, aż Harry skończy.
- Nie da się zrezygnować ze swojej własnej przeszłości, zapomnieć o niej. Nic nie mogłaś zrobić, prędzej czy później i tak dotarłoby do mnie, że jak wiele bliskich mi osób odeszło. Kilka rzeczy przyspieszyło moją reakcję, ale to wszystko. To musiało się stać, ale... wiesz co? Wiesz co powinnaś wcześniej zrobić?
- Co takiego?
- Pierwszego dnia rano poruszyć ten temat – Harry uśmiechnął się smutno. Nie mógł uwierzyć, że z taką łatwością o tym mówi. – To nie byłoby proste dla żadnego z nas, ale potem mielibyśmy spokój. A wiesz dlaczego? Bo ty jesteś w stanie mi pomóc, ulżyć mi trochę... Wtedy moglibyśmy spokojnie porozmawiać o imionach naszych dzieci. Wiesz, o co mi chodzi – dodał, podejrzewając, że się nie myli.
Hermiona spuściła głowę. Teraz jej zbierało się na łzy.
- Ja tylko chciałam, żebyś był szczęśliwy. Żebyś mógł odpocząć o smutku, od tego niesprawiedliwego świata, od całej tej głupiej przepowiedni. Żebyś mógł posmakować normalnego życia bez tej wojny dookoła, bez wrogości na każdym napotkanym kroku, bez... ja...
Hermiona urwała. Zakryła dłonią usta, by powstrzymać szloch. Łzy pociekły jej ciurkiem z zaszklonych oczu.
- Przepraszam. Byłam taka głupia – załkała. – Przysporzyłam ci tylko cierpień.
Harry’ego zabolał płacz Hermiony. Złapał ją za ramiona.
- Teraz ty zaczynasz pleść głupoty – poczuł chęć starcia dłońmi łez z twarzy Hermiony, ale postanowił, że pozwoli jej się wypłakać. – Nie masz mnie za co przepraszać. Ufam ci i wiem, że miałaś jak najczystsze intencje w sercu. Starałaś się, bym nie musiał się niczym kłopotać. Nie chciałaś źle. Nie mam ci czego przebaczać, rozumiesz? I nie byłaś głupia. Jesteś najmądrzejszą dziewczyną, jaką znam.
Po tych słowach Harry przytulił Hermionę.
Zrobił to po raz pierwszy w życiu. Zawsze sytuacja wyglądała zgoła odwrotnie – to od Hermiony wychodziła inicjatywa. Nigdy nie czuł takiej potrzeby, aż do teraz.
Przytulić kogoś, jak Harry zauważył, to była inna rzecz, niż być przytulonym. Uczucie było jednak równie przyjemne.
Może nawet bardziej. W końcu ponoć dawanie daje więcej radości niż branie.
Księżyc znajdował się minimalnie bliżej zachodu, gdy para młodzieńców przestała wyglądać jak bliźniaki syjamskie.
- Może uznamy, że sprawa jest zakończona? – zaproponował Harry. – Wracamy do normalnego życia, jak to określiłaś, z tym wyjątkiem, że będziesz wypowiadała swoje myśli do końca, a ja nie będę rozklejał się jak dziesięcioletnie dziecko i nie będę rozwodził się nad przeszłością.
- Brzmi rozsądnie – Hermiona uśmiechnęła się nieśmiało. Trochę ją zaskoczyło, że Harry ją objął, jednak było to zaskoczenie z rodzaju tych pozytywnych. – Nie za ciepło ci w tej szacie?
- W sumie. Chyba chciałem, żeby melodramatycznie wyszło – zażartował chłopak, ściągając czarny uniform ucznia Hogwartu i składając ją w kompletnie nierówną kostkę, która wylądowała na zdjęciu, przykrywając je całkowicie.
Harry nie zauważył, że postacie na fotografii, zanim zniknęły pod szatą, nie machały rękami. Uśmiechały się ze zrozumieniem. Szczególnie Albus Dumbledore i Lily Potter, która zdawała się patrzeć szczególnie ciepło w kierunku panny Granger. Syriusz Black udawał namiętny pocałunek, co spotkało się z interwencją Remusa Lupina wymierzoną w żebra kolegi Huncwota.
Uspokojony Harry gorączkowo szukał tematu do rozmowy z Hermioną. Podniósł głowę do góry, jednak tylko na sekundę – pogawędka o gwiazdach i pogodzie byłaby zdecydowaną przesadą godną ludzi bez wyobraźni.
Chłopak spojrzał w lewo i odkrył, że Hermiona badawczo mu się przygląda. Jego twarzy. Z dość bliska. To bynajmniej nie pomogło Harry’emu wpaść na jakiś konstruktywny pomysł.
Hermiona wyciągnęła rękę i ostrożnie zdjęła Harry’emu okulary.
Merlinie, ona chyba nie chce mnie pocałować?
Myśl ta była jednocześnie szokująca i pociągająca. Harry zawahał się, protest może nie był najlepszym wyjściem...
Hermiona spoglądała przez chwilę to na Harry’ego, to na przedmiot trzymany w dłoni.
- Powinieneś zmienić sobie okulary – oznajmiła, wkładając mu je na nos.
- Co? To znaczy... Dlaczego?
- Nie pasują ci – odpowiedziała rzeczowo Hermiona. – Oprawki mają kształt dwóch wielkich kółek. To było dobre, gdy byłeś słodkim jedenastoletnim chłopczykiem, ale teraz, gdy jesteś już mężczyzną, wyglądają troszkę śmiesznie.
Harry zanotował mentalnie, iż będzie musiał zapamiętać określenie ,,słodki jedenastoletni chłopczyk’’, odnoszące się do jego osoby.
- Naprawdę? – Harry zdjął sprawcę jego rzeczonej śmieszności, własne okulary, i obejrzał je dokładnie, jak gdyby widział je po raz pierwszy w życiu. Fakt, oprawki miały już wiele, wiele lat i istotnie były okrągłe i duże. – Nie pasują mi, mówisz?
- Uważam, że jakieś gustowne prostokąty, zaokrąglone na rogach dodałyby ci uroku. Jeszcze bardziej podobałbyś się dziewczynom. Taka Romilda Vane na pewno byłaby zachwycona.
- Daruj sobie ironię – odciął się Harry. – Dobrze wiesz, że nie wspominam jej najlepiej. I w ogóle tego całego zamieszania wokół mnie – chłopak skrzywił się na samo wspomnienie ostatniego roku, gdy musiał chodzić tajnymi korytarzami, by uniknąć jemioły. – Mam gdzieś, co takie dziewczyny jak one o mnie myślą. Nie tylko ty nie lubisz pustych blondynek czy brunetek. No, ale skoro tobie te oprawki się nie podobają, muszę coś z tym zrobić.
- To niewielki problem – oświadczyła radośnie Hermiona, zbywając milczeniem oczywisty komplement ze strony Harry’ego. – Jutro po śniadaniu możemy wyskoczyć do jakiegoś optyka najbliżej nas, jeśli będziesz czuł się na siłach. Jak przedstawia się stan twojej kasy?
- Mam przy sobie trochę pieniędzy – zastanowił się Harry. – Ale przecież galeonami w mugolskim sklepie nie zapłacę. Mylę się?
- Złoto jest powszechnie mile widziane. Aczkolwiek oszczędzimy nerwów sprzedawcom i Ministerstwu i przejdziemy się najpierw do Gringotta.
- Gringotta? W Londynie?
- Jeśli Londynem nazwiesz okolice centrum miasta, to tak. Harry, Gringott to największa sieć czarodziejskich banków na świecie, myślałeś, że nie mają mniejszych jednostek rozsianych po całej Anglii? Tak się szczęśliwie składa, że w moim mieście znajduje się jeden oddział.
- Aha. To zdecydowanie ułatwia sprawę.
- Widzisz, czego nie można się dowiedzieć z ulotek leżących sobie na stoliku w kącie banku na Pokątnej Alei? Zawsze trzeba się rozglądać, mój drogi.
- Ciągła czujność, jak to mawiał Moody – zaśmiał się Harry. – W porządku. Plan działania mamy ustalony. Swoją drogą... to zabawne.
- Co takiego?
- Ja noszę okulary już od dawna. Ty za to przeczytałaś tysiące książek więcej ode mnie, a wzrok masz lepszy. Zadziwiające.
- Cóż – ton głosu Hermiony wskazywał, że uznała problem Harry’ego za warty rozważenia. – Twój ojciec także nosił okulary. Może to wada dziedziczna?
- Być może, niestety nie wiem – Harry wzruszył ramionami, starając się postępować zgodnie z ich umową i nie podchodzić emocjonalnie do kwestii zmarłych. - A ty może jesteś dziedzicznie odporna na krótkowzroczność.
- Raczej od samego czytania wzrok się nie psuje, przynajmniej jeśli przestrzega się rad rodziców lekarzy.
- Ciekawe, jak wyglądałabyś w okularach – powiedział Harry, patrząc z ukosa na dziewczynę.
- Zapewne oszałamiająco pięknie – Hermiona przy okazji odpowiedzi pokazała Harry’emu koniuszek języka. – To co? Oglądamy gwiazdy i sprawdzamy twoją wiedzę z Astronomii, czy też wracamy do domu?
- Głosuję za drugą opcją.

=====================================================================

Mam nadzieję, że nie pomyliłem się co do faktu, że Harry pierwszy raz przytulił Hermionę (nie liczę tu wszelkich uścisków dokonanych pod wpływem niebezpieczeństwa, jak w V tomie).

Coyote>> smile.gif


--------------------
Mój nowy fic

One in Fire Two in Blood
Three in Storm Four in Flood
Five in Anger Six in Hate
Seven Fear Evil Eight
Nine in Sorrow Ten in Pain
Eleven Death Twelve Life Again
Thirteen Steps to the Dark Man’s Door
Won’t be turning back no more
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Hito   Dwie Noce   18.02.2006 12:55
Ajihad   No no, całkiem dobrze się zapowiada. Nie zanotowa...   18.02.2006 13:43
EnIgMa   Muszę przyznać, że rzeczywiście zapowiada się dość...   18.02.2006 14:43
Joanne Riddle   hmmm.... nie wciągnęło mnie to wcale a wcale ...   18.02.2006 15:52
Hito   Sam się dziwię, że byłem w stanie napisać fica ści...   18.02.2006 16:11
EnIgMa   No więc właśnie o to mi chodziło... wreszcie ktoś...   18.02.2006 17:57
Dorcas Ann Potter   Kolego, zanim Cię tu zjadą fani paringu Draco/Herm...   18.02.2006 18:11
Hito   Myślę, że z docinkami ze strony fanów (fanek?) D/H...   18.02.2006 18:15
Dorcas Ann Potter   Wiem, że jestem czepialska, Hito. Ja wiem! ...   18.02.2006 18:27
em   Czyli prawo do krytyki ma się tylko wtedy, jeśli s...   18.02.2006 19:18
Dorcas Ann Potter   Nie, nie, em źle mnie zrozumiałaś. Każdy ma prawo...   18.02.2006 19:23
em   Hm. Napisała, co jej się nie podobało i tyle. Cięż...   18.02.2006 19:30
Dorcas Ann Potter   Em, ja wcale nie odwracam kota ogonem. Mogła uz...   18.02.2006 19:33
Hito   Em>>wybaczam. Podajcie sobie łapki z Dorc i ...   18.02.2006 21:01
Kiniulka   Mi się ten fick bardzo podoba... :) I mam cichutką...   18.02.2006 21:08
Dorcas Ann Potter   Dzięki za wybaczenie ;D. To trudne pytanie, jednak...   18.02.2006 21:09
Magya   Hito: tak co trzy, cztery dni ;p żeby się nie znud...   18.02.2006 21:10
Hito   Magya>>oklepany pairing? :huh: Wskaż mi, je...   18.02.2006 21:32
Magya   Hito: nie chodzi mi tu o to forum, lecz o wszystko...   18.02.2006 21:44
Dorcas Ann Potter   Paring H/Hr nie jest oklepany. Oklepany to jest H...   18.02.2006 22:42
Victoria Vouivre   Gratuluję świetnie zapowiadającego się opowiadania...   18.02.2006 23:03
Hermionciaa   Oj, zapowiada się fajnie, fajnie... Zauroczył mnie...   18.02.2006 23:15
Joanne Riddle   1. Nigdy nie twierdziłam że umiem pisać. 2. Wyrazi...   19.02.2006 01:29
Hito   Oto drugi part. Nie jestem z niego do końca zadowo...   19.02.2006 13:24
em   Dlaczego, dlaczego, dlaczego... Dlaczego to nie je...   19.02.2006 14:20
Hito   Biorę to za komplement wysokiej próby :) Nic...   19.02.2006 18:03
Lupek   Ja myśle, że oceniając ficka nie można brać pod uw...   19.02.2006 23:03
Kiniulka   Mi się badzo podoba ten fick. Piszesz bardzo fajni...   20.02.2006 15:21
Wilczyca   Zgrabnie, lekko, bardzo wciągająco. Z niecierpliow...   20.02.2006 17:24
Hito   Och... Skoro tam mnie wszyscy chwalą, to wrzucę wc...   20.02.2006 19:48
December   Przeczytałam te opowiadanie z dużą przyjemnością. ...   20.02.2006 20:22
em   Tym razem przyjrzałam się trochę bliżej i wyłapała...   20.02.2006 21:19
Hito   Czy moja konstrukcja jest niepoprawna gramatyczn...   20.02.2006 22:25
hermionka_7   używał, mówił "wuju" i "ciociu...   20.02.2006 22:43
Magya   No Hito, rozkręcasz się z odcinka na odcinek. Tylk...   21.02.2006 20:19
Hito   No, chodziło mi o taki letni błękit, gdy niebo jes...   21.02.2006 20:46
Coyote   A tutaj się roześmiałam :lol: Opowiadanko lekk...   21.02.2006 21:24
em   Jeżeli chodzi o "koła" - moim zdaniem je...   21.02.2006 21:34
Hito   Z pewnością :] Broń Boże, nie uraziłaś mnie, jak m...   23.02.2006 12:57
Katon   Cóż... Trudno mi komentować treść. Ogólnie wydaje ...   23.02.2006 13:30
Hermionciaa   Hito, my te cztery dni daliśmy dla twojej wygody...   23.02.2006 13:45
Hito   Katon>>hehe, wiedziałem, że kto jak kto, ale...   23.02.2006 13:54
em   Tak, a zatem pora teraz na mnie :] I tym razem nie...   23.02.2006 14:38
Hito   ... Mój pokój jest dla mnie mniejscem pewnego od...   23.02.2006 14:52
Katon   Apropos opisów. Literatura to nie film rozpisany n...   23.02.2006 16:21
em   Co do deklinacji: nie, konstrukcja z przecinkiem i...   23.02.2006 16:43
Hito   W takim razie zmiana jest uzasadniona. W porządku....   23.02.2006 17:19
EnIgMa   Nie, Hito, nie pogrążasz się :P Rzeczywiście ost...   23.02.2006 18:36
Wilczyca   Jak zawsze podziwiam...Żadnych zatrzeżeń, literówe...   24.02.2006 14:35
Hito   Jedziemy dalej. Aczkolwiek, naprawdę, jakieś komen...   25.02.2006 12:33
ronefu   Bardzo mi się podoba treść ficka,a na błedy nie zw...   25.02.2006 14:40
soraja   „Co to jest miłość? To spacer podczas bardzo...   25.02.2006 21:57
Hito   O, a ja już zacząłem uważać, że tylko kłopotów m...   25.02.2006 23:12
Cesair   Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie, co prawda ...   25.02.2006 23:35
Hito   :) Będziesz miała trochę czasu na rozmyślania, gd...   27.02.2006 20:02
Tomak   Twoje opowiadanie bardzo mi sie podoba. Jest super...   28.02.2006 09:16
December   Po kolejnych dwóch częściach mogę powiedzieć, że n...   28.02.2006 17:35
Hito   Oj, czyżbym faktycznie nie pozwolił się tego dom...   28.02.2006 18:05
hermionka_7   No, doczekałam się :) Jak dla mnie, ciekawa i wcią...   28.02.2006 19:02
em   Dziś nie mam nastroju, więc wyliczanki usterek nie...   28.02.2006 21:06
Hito   Hermionka>>patrz post Emotki. Mój fic do koń...   28.02.2006 21:36
psawko21   Opowiadanie jest świetne. Baaardzo mi się podoba. ...   28.02.2006 23:12
hermionka_7   Nie zrozum mnie źle, ja nie krytykuję... Akurat ni...   01.03.2006 09:56
Hito   Psawko>>dzisiaj mogę się już nie wyrobić, za...   01.03.2006 10:42
Coyote   Czy mi się wydaje, czy tylko ja wiem, że Herm łask...   01.03.2006 18:28
Hito   Hermiona była zmuszona stwierdzić, że Harry...   02.03.2006 13:10
Kiniulka   Bardzo, bardzo, bardzo fajny fanfick :D Bardzo wci...   02.03.2006 14:04
psawko21   Dziękuje za tak szybkie umieszczenie nowej części....   02.03.2006 22:04
Kiniulka   Hito daje kolejne części bardzo regularnie więc ne...   03.03.2006 22:59
Mike   W sumie podoba mi sie, mimo iz fanem takiego parin...   03.03.2006 23:38
nosferatu   Ekhem Ekhem... Mówi fan praingu Hp/Hr... Jak dla m...   04.03.2006 15:20
psawko21   Kiedy nowy part? Bo już nie mogę się doczekać. Cie...   05.03.2006 00:59
Hito   Nosferatu>>hej, w końcu ktoś, kto wyznaje Je...   05.03.2006 14:10
Kiniulka   Jakoś taki krótki ten part jest :( Ale mimo wszyst...   05.03.2006 16:58
nosferatu   jak już mówiłam wszystko jest świetne...   05.03.2006 19:38
psawko21   Kiniulka, ten part jest krótki? Erm, poprzedni był...   05.03.2006 21:13
em   psawko, to miłe, że to opowiadanie Ci się podoba, ...   05.03.2006 21:31
psawko21   Dobra już nie będę nudził. Obiecuję. Naprawdę. I n...   05.03.2006 23:43
Hito   Zostanie ukończone, nie martw się. Nie ,,prawdopod...   05.03.2006 23:43
nosferatu   Hito... treść no.. brak mi słów,żeby to opisać... ...   06.03.2006 15:52
Kiniulka   Jestem super fanem tego fick ( :P :blush: ) i ...   06.03.2006 17:18
Katon   Tak na marginesie, pytanie do użytkowniczki powyże...   06.03.2006 17:21
Kiniulka   Tak jest :) Coś nie tak?   06.03.2006 17:23
Katon   Nie, wręcz przeciwnie.   06.03.2006 17:25
Kiniulka   :blush: Dzięki :blush:   06.03.2006 17:29
Katon   Cała przyjemność po mojej stronie.   06.03.2006 17:30
Hito   Te, te, Katon, zamiast podrywać użytkowniczki w mo...   06.03.2006 17:37
Kiniulka   Ale by było fajnie :)   06.03.2006 17:40
Katon   Zawsze jest miejsce i czas na zasłużony komplement...   06.03.2006 17:41
Kiniulka   Jeszcze raz dzięki Katon :blush: Żeby nie było, ...   06.03.2006 17:46
psawko21   Ale się zrobił fajny offtopic. A tak swoją drągą K...   07.03.2006 11:44
Hito   Zamieszczam kolejną część fica, by tym samym uciąć...   07.03.2006 19:38
em   Aaaach, Hermiona czyta siostry Bronte i Jane Auste...   07.03.2006 20:14
Hito   Fakt, że Hermiona tak lubi ,,Emmę'', to na...   07.03.2006 21:14
em   Oj, wiesz. Może pod względem logicznym nie brzmi t...   07.03.2006 21:19
psawko21   Część wcale nie jest taka krótka, jednak to długic...   07.03.2006 21:30
Hito   Bez będnych komentarzy wstępnych... Przejażdżk...   09.03.2006 11:29
psawko21   Na przebiegłego Salazara Slytherina! Przerywać...   09.03.2006 14:39
Hito   Słusznie. Mój błąd. Zaraz go naprawię. Emotka...   09.03.2006 15:21
EnIgMa   No i kolejny świetny part :) a już się zaczynałam...   09.03.2006 17:54
2 Strony  1 2 >


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 25.06.2024 12:02