Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Harry Potter I Bractwo Smoka [zak]

Carmen Black
post 16.04.2005 22:45
Post #1 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 94
Dołączył: 16.04.2005
Skąd: Z Piekła...




Pierwszy raz publikuję coś własnego na tym forum. Mam nadzieję, że będziecie dla mnie wyrozumiałi. Na razie tylko jeden rozdział. Jeśli będzie się podobać to będą kolejne.

ROZDZIAŁ 1

NIESPODZIEWANY WYJAZD


Wszyscy mieszkańcy domu przy Privet Drive numer 4 spali kamiennym snem. Wszyscy, poza jednym chłopcem. Harry Potter bał się zasnąć, bo noc w noc dręczyły go koszmary. Tego lata, zaledwie kilka tygodni temu zmarł jego ojciec chrzestny- Syriusz Black. Dla Chłopca, Który Przeżył była to prawdziwa tragedia. Harry przewracał się z boku na bok. Ilekroć zapadł w lekką drzemkę przed oczami widział tę samą scenę, Syriusza wpadającego za zasłonę.



W kwaterze głównej Zakonu Feniksa przy Grimmuald Place 12 trwała zażarta kłótnia pomiędzy Albusem Dumbledore’ m a Severusem Snape’ m .
-Nie, Albusie. Nie zgadzam się! Zresztą jak ty to sobie wyobrażasz?!
-Ależ drogi kolego to tylko nie całe dwa miesiące.
-To aż dwa miesiące.
-Severusie przykro mi, ale nie masz wyjścia. Harry’ emu podasz eliksir wieloosobowy, więc nawet jeśli ktoś by do ciebie przyszedł w odwiedziny to nikt go nie pozna.
-Dyrektorze- widać było, że czarnowłosy mężczyzna jest na straconej pozycji, jednak chwytał się każdej możliwości obrony- nie sądzę, żeby Potter był zadowolony możliwością spędzenia ze mną ponad sześciu tygodni. Poza tym ta dziewczyna… nawet jej nie znamy!
-Chciałeś powiedzieć, że to ty jej nie znasz.
-Ale…
-Żadnego „ale”- powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu.- Alastorze, jutro z samego rana pójdziesz po Harry’ ego i odprowadzisz go do Snape Manor.
-Dobrze. A co mam mu powiedzieć kiedy już tam będziemy?
-Severus wytłumaczy chłopakowi co trzeba.
Harry leżał na łóżku i tępo patrzył w sufit. Jego oczy nie wyrażały żadnych emocji. Były puste, a twarz przybrała wyraz kamiennej maski, której nic nie obchodzi. Już od godziny był w takim stanie. Ciągle myślał o tym dziwnym śnie. Nie był on związany bynajmniej z Voldemortem czy Syriuszem, tylko z jakąś dziewczyną. Nie pamiętał jak wyglądała, ale wiedział, że mówiła do niego. Miała obcy akcent, a jej słowa miały jakieś takie melodyjne brzmienie i układały się w zdanie: „Nim rok minie, poznasz swoje przeznaczenie”. Nie dawało to chłopakowi
spokoju i zaprzątało jego myśli. Co to miało znaczyć? Jakie przeznaczenie? O ile dobrze pamiętam to moim przeznaczeniem jest walka z Czarnym Panem- pomyślał.- No tak później będę ofiarą albo mordercą. Ciekawa perspektywa.
Z ponurych rozmyślań dotyczących jego przyszłości wyrwał go trzask towarzyszący aportacji. Młody Potter chwycił różdżkę i z bijącym sercem zbiegł na dół do kuchni. Zobaczył tam Szalonookiego, który zawzięcie tłumaczył coś wujowi Vernonowi i ciotce Petuni. Gdy tylko zauważył Harry’ ego zwrócił się do niego:
-Witaj chłopcze. Pakuj się zaraz musimy się stąd zbierać.
-Dzień dobry. Skąd mam mieć pewność, że jest pan prawdziwym Moody’ m?- zapytał podejrzliwie chłopak.- Nikt mi nie napisał, że dziś mam stąd wyjechać.
-Decyzja została podjęta dziś w nocy. Nie chcieliśmy wysyłać sowy w obawie,
że mogłaby zostać przechwycona. Dumbledore spodziewał się twojej reakcji,
dlatego kazał ci przekazać ten list.Harry niepewnie wziął list do ręki. Spodziewał się, że może to być świstoklik, który zabierze go prosto do Sami- Wiecie- Kogo. Nic takiego jednak się nie stało. Potter rozwinął pergamin i zaczął czytać:

Drogi Harry!
Zapewne zastanawiasz się dlaczego nikt nie napisał do Ciebie w sprawie twojego wyjazdu. Otóż nie chcemy, aby sowa wpadła w niepowołane ręce. Alastor zabierze Cię w bezpieczne miejsce. Niestety nie będzie to Kwatera Główna, gdyż jak mniemam z tym miejscem wiążą się zbyt bolesne wspomnienia. Wszystkiego dowiesz się po dotarciu do celu. Chcę też powiedzieć, że nie możesz wysyłać listów do swoich przyjaciół, gdyż wiąże się to z wielkim ryzykiem. Oczywiście będziesz mógł się z nimi kontaktować, ale nie zdradzaj im swojego miejsca pobytu. Listy przekazywał będziesz członkowi Zakonu, a on dostarczy je do adresatów.
Z poważaniem

Albus Dumbledore

PS.
Słuchaj osoby, u której przez najbliższe kilka tygodni będziesz mieszkać.

Harry jak zahipnotyzowany wpatrywał się w list. Wydawał się być autentyczny, ale… No tak, zawsze jest jakieś „ale”. Zgadzał się w stu procentach, że z domem przy Grimmuald Place 12 wiąże się dużo wspomnień, ale miał też nadzieję, że
spotka się z Ronem i Hermioną, a z tego co przeczytał jasno wynikało, że nie. Poza tym gdzie chcą go umieścić?
-Chłopcze, dobrze się czujesz?- zapytał Moody, bacznie przyglądając się chłopakowi.
-Tak…- odparł niezbyt przytomnie Harry.- To gdzie mnie pan zabierze?
-Nie mogę ci powiedzieć. Idź się spakować. Nie mamy za dużo czasu. Harry poszedł do swojego pokoju i zaczął wrzucać do kufra wszystko co miał pod ręką. Na dnie wylądowały jakieś ubrania, na nich książki, pergaminy i pióra. Najwięcej namęczył się przy wkładaniu Błyskawicy, ale i z tym szybko się uporał. Rozejrzał się po pokoju sprawdzając czy wszystko zapakował. Wziął kufer i klatkę z Hedwigą, po czym wszystko zniósł do kuchni.
Szalonooki wyciągnął z kieszeni swojej szaty coś co wyglądało jak gwizdek. Swistoklik- pomyślał Harry.
-Daj kufer. Wiesz jak z tego korzystać?- zapytał były auror.
-Tak. To do zobaczenia w następne wakacje- rzucił w
stronę wciąż oniemiałej rodziny.
-To na trzy.
1…2…2!
Złapali gwizdek. Harry poczuł szarpnięcie w okolicach pępka. Oderwali się od ziemi i znikli.

Ten post był edytowany przez estiej: 06.07.2006 14:19


--------------------
Czy będzie ci ze mną dobrze?
Czy będzie ci ze mną źle?
Czy będzie ci ze mną lepiej,
czy gorzej?
Możesz przekonać się!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Carmen Black
post 01.05.2006 19:25
Post #2 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 94
Dołączył: 16.04.2005
Skąd: Z Piekła...




Rozdział 30
Nie zrywaj…


Harry pakował kufer, kiedy podleciały do niego dwie sowy. Jedna była małą szkolną płomykówką, a druga dorodnym, czarnym puchaczem. Pierwsza z nich usiadła na ramieniu chłopaka i wyciągnęła przed siebie nóżkę. Potter odczepił niewielki kawałek pergaminu. Od razu rozpoznał staranne pismo Angelici.

Pytałeś, czy mama mówiła mi coś jeszcze na temat przyjaciół. Ostatnio nie odpowiedziałam, ale robię to teraz. Tak, mówiła.
Za każdym razem, gdy pokłóciłam się z koleżanką lub kolegą cytowała mi pewien wierszyk. Teraz ja zacytuję go tobie. Być może kiedyś to ty będziesz mógł przekazać go dalej.
Nie zrywaj nigdy nici przyjaźni,
Bo nie wiesz, czym grozi zerwanie,
Choć nić się znowu zawiąże,
Supełek na zawsze pozostanie.
Nie wiem, czy zastosujesz się do mojej rady. Nie wiem też, czy umiejętnie ją wykorzystasz. To zależy już tylko od ciebie.


Nie było podpisu, ale Harry wiedział, kto mógł napisać do niego taki list. Na razie tylko z jedną osobą rozmawiał o przyjaźni.
Puchacz cierpliwie czekał, aż Gryfon schowa pergamin do pamiętnika Lisicy.
Złoty Chłopiec usiadł na łóżku i zamyślił się. Angelica miała rację. Nie powinien odtrącać przyjaciół. Wiedział jednak, że przyjaźń z nim groziła niebezpieczeństwem. Może teraz Riddle zostawiłby ich w spokoju, ale w takim razie o wszystkim, prędzej czy później dowiedziałoby się Ministerstwo. Tak źle i tak nie dobrze.
Zniecierpliwiona sowa zleciała z oparcia łóżka i dziobnęła chłopaka w palec. Harry spojrzał na nią zamglonym wzrokiem. Dopiero teraz zauważył, że ptak do nóżki miał przytroczoną niewielką paczkę. Szybko wziął się za jej odpakowywanie.
Pierwszą rzeczą, jaką udało mu się zobaczyć była złożona na pół kartka papieru. Widać było, że pisano ją w pośpiechu i drżącą ręką.

Otwórz, kiedy będziesz sam!

Zdziwiony chłopak rozejrzał się po pokoju. Ron nurkował pod łóżkiem w poszukiwaniu zaginionych ubrań. Seamus i Dean kłócili się o kilka zdjęć, na których widać było Ginny. Neville próbował złapać swoją ropuchę.
Harry westchnął, zabrał paczkę i skierował się do łazienki. Zamknął drzwi kilkoma dodatkowymi zaklęciami. Skrzyżował kolana i usiadł na podłodze. Dopiero teraz zajrzał do pudełka.
W środku była starannie zapieczętowana koperta. Na jej przedzie, w miejscu, gdzie mugole naklejają znaczek pocztowy widniał herb. Był on tak mały, że Potter nie był w stanie stwierdzić, co na nim widnieje. Odłożył list na bok i zabrał się za dalsze przeglądanie przesyłki. Znalazł dwie fiolki z eliksirami. Jeden miał kolor krwi i podobną do niego konsystencję, drugi natomiast mienił się wszystkimi kolorami tęczy i Harry’ emu zdawało się, że jeśli otworzy buteleczkę, to jej zawartość wyparuje. Na samym dnie znalazł szkatułkę z drzewa różanego. Na jej wieczku ze złotych łusek ułożony był skomplikowany wzór w kształcie przenikających się linii, które tworzyły błyskawicę na tle pentagramu z jednym ramieniem skierowanym ku górze.
Wzruszył ramionami. Nie rozpoznawał tego znaku. Sięgnął po kopertę. Złamał pieczęć i przez chwilę przyglądał się kształtnym literom. Były całkowicie odmienne od tych, które widniały na poprzedniej kartce. Jednak Harry miał wrażenie, że pisała je ta sama osoba.

Witaj,
Zastanawiasz się pewnie kim jestem. Jestem Bezimienną, zwaną Aniołem Śmierci. Prawdziwego nazwiska nie mogę ci zdradzić (przynajmniej nie listownie), ale jestem pewna, że poznasz je w najbliższym czasie.
Przepraszam, że zmusiłam Gada do wypalenia ci znaku, ale to był jedyny sposób, żeby wydostać cię na zewnątrz. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz, ale jeśli jednak nie, to wiedz, że zrozumiem.
Domyślam się, że nikomu nie powiedziałeś o Znaku. Radziłabym zdradzić tę tajemnicę przynajmniej Smokom. W razie jakichkolwiek kłopotów będą cię kryć. Możesz mi wierzyć, że jeśli ta trójka nie będzie o niczym wiedziała, to kiedy już poznają prawdę będzie z tobą marnie. Trójka rozjuszonych Smoków nie jest zbyt dobrym pomysłem. Zwłaszcza, że jest między nimi Mag Umysłu, Uzdrowicielka i Mistrzyni Eliksirów w jednym, oraz Nekromantka.


W tym miejscu Harry przerwał czytanie. Ta kobieta, kimkolwiek była, musiała być szalona. Chociaż właściwie miała rację. Jeśli będzie dusił to w sobie, to w końcu nie wytrzyma. Już teraz był bliski popełnienia samobójstwa, ale przyjaciele nie opuszczali go ani na krok. Jeśli Ron lub Hermiona nie mogli być w jego pobliżu, to zawsze znalazł się ktoś, kto go pilnował.
Tak, powie Smokom o tym przeklętym stempelku. Westchnął i wrócił do czytania listu.

Jak zapewne zauważyłeś wysłałam Ci kilka ciekawych rzeczy.
Ten krwisty eliksir powinien pomóc na oparzenie powstałe po wypaleniu Znaku. Dopóki nie zniknie zaklęcie kamuflujące powinieneś smarować miejsce poparzenia rano i tuż przed snem. Pamiętaj jednak, że musisz rozcieńczyć eliksir w proporcjach: ¾ wody i ¼ eliksiru. W przeciwnym bądź razie eliksir mógłby podrażnić skórę. Rozpuść eliksir w szklance, następnie zamocz w nim jakąś czystą szmatkę i przemywaj poparzenie.
Ten, który wygląda jak tęcza jest w istocie Eliksirem Tęczowym i powoduje dobre samopoczucie przez kilka godzin. Kiedy otworzysz fiolkę powinieneś skropić eliksirem kadzidełko lub świeczkę i podpalić. Nie korzystaj z tego jednak zbyt często, bo to działa jak narkotyk. Jest silnie uzależniające.
Szkatułkę z błyskawicą i pentagramem będziesz mógł otworzyć dopiero wtedy, kiedy nauczysz się władać swoją mocą. Zastanawiasz się pewnie, o co mi chodzi. Nie jest to wiadomość, którą można od tak przekazywać w liście (który może wpaść w niepowołane ręce). Mogę jedynie zdradzić, że chodzi o te ledwo widoczne blizny na rękach.
Trzymaj się i jeszcze raz przepraszam, że zniszczyłam ci życie.

Pozdrawiam,
Bezimienna.

PS. Spotkamy się prędzej, niż Ci się wydaje. Możesz mi wierzyć, bo nie zwykłam rzucać słów na wiatr.


Odłożył pergamin na bok. Zamknął oczy. Pięknie, coraz więcej zagadek i tajemnic. Jego całe życie było nimi usłane. Miał ochotę walić głową w ścianę, ale wiedział, że ściągnęłoby to uwagę chłopaków.
Policzył w myślach do dziesięciu i jeszcze raz, tyle, że w drugą stronę. Nowy, niezawodny sposób na uspokojenie nerwów. Zaklęciem spopielił list, a fiolki i szkatułkę chwycił pod pachę.
Ron przelotnie spojrzał na Harry’ ego. Miał wrażenie, że jego przyjaciel nie powiedział im wszystkiego, ale nie chciał naciskać. Weasley schował do kieszeni nienawiść do Carmen i posłuchał jej rady sprzed ponad dwóch tygodni.
Harry wyszedł z dormitorium nie zwracając uwagi na zaniepokojone spojrzenia kolegów. Przeszedł przez pusty Pokój Wspólny i swe kroki skierował w stronę wejścia do kwater Slytherinu. Oczywiście nie zamierzał tam wchodzić. Jego plan zakładał, że gdy tylko jakiś Ślizgon otworzy przejście, Harry poprosi go, aby zawołał Carmen.

***

Godzinę później Smoki siedziały w salonie Bractwa i wpatrywały się w Harry’ ego. Chłopak chodził nerwowo w tę i z powrotem. Carmen śledziła go wzrokiem i wiedziała już, że stało się coś złego.
W końcu Potter się zatrzymał. Wyciągnął przed siebie rękę, w której trzymał eliksiry. Oczy Angelici zabłysły, kiedy zrozumiała, że teraz ma szansę pochwalić się swoją wiedzą.
- Aniołku kochany – odezwał się Harry, – powiedz mi, co to za eliksiry i do czego służą.
Blondynka wzięła do ręki fiolki i przez chwilę przyglądała im się z namysłem. Już kiedyś widziała te eliksiry, była tego niemal pewna. Fakt, sama nigdy ich nie warzyła, ale widziała, jak to robili Mistrzowie Eliksirów.
- Ten czerwony pomaga przy gojeniu ran, głównie tych zadanych ogniem lub zatrutym ostrzem. Ten tęczowy działa jak ecstasy, ale nie ma efektów ubocznych. Znaczy, jeśli będziesz stosował go zbyt często to z pewnością się uzależnisz, ale nie powinien on powodować jakichś wyraźnych zmian w organizmie.
- Wiesz na ich temat coś jeszcze? – zapytał Harry.
- Tak – odpowiedziała po namyśle. – Bardzo ciężko je przygotować. Właściwie tylko najlepsi Mistrzowie Eliksirów potrafią je zrobić. Kupienie ich w aptece nie wchodzi w rachubę, bo Ministerstwo ściśle je kontroluje, zwłaszcza Tęczowy. Można je dostać w miejscach pokątnych, typu Nokturn, ale kosztowałoby to majątek. W dodatku nie byłoby pewności, że zostały dobrze uwarzone.
Potter pokiwał głową. Wiedział już, że Bezimienna nie kłamała przynajmniej w sprawie tych dwóch specyfików. A skoro wiedziała również o Smokach, to znaczyło, że powinien jej zaufać. Może nie do końca, ale jednak.
- Jest coś jeszcze. Prawda, Harry? – odezwał się Pablo.
- Tak – mruknął Harry. – Nie wiem tylko jak mam o tym mówić.
- Może od początku? – podsunęła Carmen.
Złoty Chłopiec uśmiechnął się.
- To zajęłoby zbyt dużo czasu. – Milczał przez kilka minut. – Pamiętacie, jak Pablo mówił o dwóch iluzjach?
Pokiwali głowami.
- Wiem, co jest pod nią ukryte.
- Co? – Carmen nie kryła ciekawości.
- Mroczny Znak.
- Mógłbyś powtórzyć? – W głosie Angelici pobrzmiewały nuty strachu.
- Na ręce mam wypalony Mroczny Znak. Nie wiem, jakim cudem Gadowi udało się to zrobić, skoro nie składałem żadnego ślubu posłuszeństwa. Faktem jest, że Znak mam i nie wiem, jak się go pozbyć. Iluzja i zaklęcia maskujące przestaną działać za jakieś dwa tygodnie.
- No to wpadłeś, koleś – stwierdził Pablo.
Carmen natomiast uśmiechnęła się szeroko i klasnęła w dłonie. Wyglądała, jak osoba, która dostała wymarzony prezent na gwiazdkę. Angelica miała wrażenie, że Black niedługo zacznie podskakiwać.
- Wiedziałam! Wiedziałam! Wiedziałam! – krzyczała podekscytowana dziewczyna. – Pablo, wisisz mi dychę*.
Krukon udał święte oburzenie.
White pochyliła się w stronę Harry’ ego i konspiracyjnym szeptem wyjaśniła, że Sangre i Black założyli się. Carmen twierdziła, że Harry wróci do Hogwartu z Mrocznym Znakiem, a Pablo, że Harry znajdzie inny sposób na wydostanie się z łap Gada.
Potter pokręcił głową. Skrzywił się, kiedy do jego uszu dotarły kolejne krzyki dwójki Smoków. Angelica spojrzała na niego z przerażeniem. Jeśli Carmen i Pablo nie przestaną się kłócić, to ta pierwsza zacznie rzucać zaklęciami we wszystko, co się rusza.
- Cisza! – warknął Potter. – Ja tu się załamuję, a wy kłócicie się o dziesięć sykli z zakładu, który w ogóle nie powinien mieć miejsca. To chore!
- Oj, moje ty biedne Gryfiątko. – Carmen przytuliła go po matczynemu. – Na pewno znajdziemy sposób na wybrnięcie z tej sytuacji.
- Tak – prychnął Harry. – Tylko kiedy? Mugolom mogę wmówić, że to wyjątkowo oryginalny tatuaż, ale każdy czarodziej, nawet czteroletnie dziecko wie, że to Znak śmierciożerców. Poza tym, Ministerstwo każdego z tym znakiem uważa za mordercę i zbrodniarza.
- Jesteś Smok – warknęła Carmen. – A to zobowiązuje. Użyj czasem mózgu.

***

Wielka Sala przybrana była w barwy wszystkich czterech domów. Uczniowie rozglądali się z zainteresowaniem Nikt nie wiedział, dlaczego tak jest. Całe pomieszczenie wypełnione było gwarem rozmów i śmiechów. Adepci magii cieszyli się na letni odpoczynek od nauki. Młodsze dzieci były zadowolone z możliwości spotkania z rodzicami, po blisko półrocznej przerwie.
Dumbledore skinął głową. Profesor Mcgonagall zrozumiała znak bezbłędnie i już po chwili uciszała rozgadaną gawiedź. Dyrektor wstał i z wesołymi błyskami w oczach spojrzał na uczniów.
- Kolejny rok szkolny dobiegł końca. Był to czas zabawy i czas łez, ale przede wszystkim był to czas nauki. Uczniowie piątych i siódmych klas zdawali bardzo ważne egzaminy, a pozostali trzymali za nich kciuki. Wyniki SUMów i OwuTeMów zostaną do was przesłane do końca lipca.
Milczał przez kilka minut.
- Zapewne zastanawiacie się, dlaczego wystrój Wielkiej Sali jest tak kolorowy?
Odpowiedziały mu pojedyncze okrzyki. Uśmiechnął się.
- Tabela Domów przedstawia się w sposób następujący. Czwarte miejsce i dwieście czterdzieści pięć punktów, Hufflepuff! Trzecie miejsce i dwieście pięćdziesiąt punktów, Slytherin! Drugie miejsce i dwieście pięćdziesiąt pięć punktów, Gryffindor! Pierwsze miejsce i dwieście sześćdziesiąt punktów, Ravenclaw!
Wielka Sala dopiero po kilku minutach zatrzęsła się od oklasków. Nikt nie spodziewał się takich wyników.
Hermiona zmarszczyła brwi. Między ostatnim, a pierwszym miejscem było tylko piętnaście punktów różnicy. Pokręciła z niedowierzaniem głową. Taka sytuacja nigdy nie miała miejsca w historii Hogwartu.
Dyrektor podniósł rękę, uciszając tym samym narastający hałas.
- Teraz, jak zwykle rozdam dodatkowe punkty. Każdemu z domów po piętnaście punktów, za umiejętność zjednoczenia się w trudnych chwilach. Pannie Angelice White, za umiejętność logicznego myślenia i wyjątkowe zdolności w dziedzinie uzdrowicielstwa, dziesięć punktów. Panu Pablo Sangre za pomoc, jakiej udzielił Harry’ emu Potterowi, kiedy ten był załamany po powrocie z niewoli Lorda Voldemorta, dziesięć punktów.
Większość uczniów pisnęła z przerażenia. Dumbledore ponownie ich uciszył.
Harry miał wrażenie, że trafi go jasny szlag. Drops znowu próbował przekupić Harry’ ego. Jakby dodatkowe punkty i Puchar Domów mogły zrekompensować lata kłamstw i niedomówień.
Na kilku szybach pojawiły się cieniutkie rysy, które z każdą chwilą robiły się coraz większe.
Carmen spojrzała na Angelicę, ta na Pabla. Zanosiło się na naprawdę duże kłopoty. Black wyciągnęła z kieszeni lusterko i skierowała promień słońca wpadający przez okno na twarz Gryfona. To powinno odwrócić jego uwagę od złości.
Dyrektor tymczasem kontynuował:
- Pannie Carmen Black, za wspieranie Blaise’ a Zabiniego po śmierci jego rodziców, dwadzieścia punktów. Panu Harry’ emu Potterowi za wyjątkową odwagę, jaką wykazał się ratując swoją rodzinę z łap śmierciożerców, dwadzieścia punktów. Pannie Hermionie Granger oraz panu Ronaldowi Weasleyowi za wierne trwanie przy boku przyjaciela, dwadzieścia punktów.
Stół Gryffindoru zatrząsł się od oklasków. Puchar Domów właśnie po raz kolejny trafił w ich ręce.
Profesor Mcgonagall promieniała.
Snape natomiast przypominał chmurę gradową. Nie rozumiał, jak Dumbledore może być taki… taki krótkowzroczny. Czy ten stary mężczyzna naprawdę nie rozumiał, jak wielką krzywdę wyrządzał Ślilzgonom? Czy musiał w ten sposób dyskryminować te dzieciaki? Przecież przez cały rok uczciwie starali się zdobyć jak największą liczbę punktów. Nawet trzecie miejsce, ale uczciwie zdobyte byłoby więcej warte. A Gryfoni oczywiście muszą się tak ostentacyjnie cieszyć.
W tym momencie po kolei zaczęły pękać kolejne szyby. Uśmiechy zamarły na twarzach uczniów. Wszyscy wyglądali na przerażonych. Również nauczyciele rozglądali się zdezorientowani.
Dumbledore patrzył na Harry’ ego. Widział, że chłopak cały gotuje się ze złości. Dyrektor nie rozumiał jedynie, co tak rozwścieczyło Gryfona.
Hermiona wiedziała, że zanosi się na kłótnię. Jeszcze kilka miesięcy temu byłaby w stanie wpłynąć na zachowanie Pottera, ale teraz już by jej się to nie udało. Harry był zbyt niezależny i zbyt wybuchowy
Tym razem jednak Harry’ emu udało się powstrzymać przed wybuchem. Wiedział, że gdyby cokolwiek powiedział, Gryfoni straciliby Puchar o to byłoby jego winą. Wolał więc siedzieć cicho i nie narażać na gniew kolegów.
- Również Puchar Quidditcha należy do Gryffondoru. W tym roku drużyna Gryfonów łącznie ze wszystkich meczy uzyskała tysiąc czterysta dziewięćdziesiąt jeden punktów. Gratuluję.
Uczniowie zaczęli jeść, a półtorej godziny później zostali przewiezieni do Hogsmeade.
Przez całą podróż powozami Harry się nie odzywał. Ron, Hermiona i Ginny wymieniali miedzy sobą zaniepokojone spojrzenia. Wiedzieli, że takie zachowanie w przypadku Harry’ ego nie wróżyło niczego dobrego.
I rzeczywiście.
Wybuch nastąpił dokładnie piętnaście minut od wyjazdu z Hogsmeade. Harry zaczął wściekle miotać się po przedziale i nijak nie dało się go uspokoić. W końcu Gryfonom udało się wyłowić z jego chaotycznej wypowiedzi, co myśli o dyrektorze.
Hermiona zamknęła oczy. To, co mówił Harry przypominało bredzenie wyjątkowo rozgorączkowanego człowieka.
- Czy mógłbyś powtórzyć? – zapytała po dłuższej chwili milczenia.
Powtórzył.
Stwierdził, że Dumbledore sam wychowuje swoich wrogów. Główną tego przyczyną jest wynoszenie Gryfonów na szczyty chwały i zapewnianie im pierwszego miejsca w Tabeli Domów poprzez dodawanie punktów w ostatnim dniu szkoły. Powiedział jeszcze, że w ten sposób sam zaostrza spory między domami.
Hermiona zmarszczyła brwi. W gruncie rzeczy rozumowanie Harry’ ego było logiczne. Jednak ciągle coś jej nie pasowało. Jakiś drobny szczegół cały czas wymykał jej się z pola widzenia.
- Prawdopodobnie gdybym był w Slytherinie, to właśnie Slytherin zawsze zdobywałby Puchar Domów – orzekł Harry.
Panna Granger zgadzała się z kolegą w stu procentach.
Ron nie mógł się pogodzić z rozumowaniem Harry’ ego. Nie rozumiał, jak jego przyjaciel mógł tak mówić. Przecież wygrali. Zdobyli oba Puchary i powinni się cieszyć.

***

Do Londynu pociąg dojechał dopiero o osiemnastej. Uczniowie wysypali się na peron numer 9 i ¾. Żegnali się ze sobą i pędzili do rodziców. Po pół godzinie peron opustoszał. Została na nim jedynie czwórka Smoków i państwo Weasley.
Smoki spoglądały na siebie w milczeniu. Wciągu tego roku zdążyli się zaprzyjaźnić i ciężko im było się rozstawać. Jutro było niepewne i nie mieli pewności, czy zobaczą się po wakacjach.
- Cóż, zawsze istnieją sowy – stwierdziła Angelica.
- I maile, i telefony – podsunął Pablo.
- I są też lusterka dwukierunkowe – dodała Carmen. – Oczywiście my ich nie posiadamy, ale jak tylko uda mi się zdobyć kilka to od razu je wam prześlę.
Harry nie chciał się z nimi rozstawać. Nie chciał kolejnych dwóch miesięcy spędzić u mugoli i nie chciał też przebywać w Kwaterze Głównej Zakonu Feniksa.
- Nie martw się Harry – pocieszyła go Carmen. – Na pewno Mistrz znajdzie ci jakieś ciekawe zajęcie, dzięki któremu będziesz mógł oderwać się od rzeczywistości.
Chłopak pokiwał głową. Odwrócił się na pięcie i pomaszerował w stronę czekających na niego Weasleyów. Po chwili zniknął po drugiej stronie przejścia.
Carmen spojrzała na swoich towarzyszy.
- Pozbiera się?
- Tak – stwierdził Pablo. – Jeśli tylko zdejmą z niego straż. Ale jeśli będą go cały czas pilnować to gotów popełnić samobójstwo.
Kilka metrów dalej pojawił się Jesse. Pomachał do nich, uśmiechał się przy tym szeroko.
- Stało się coś?
- Nie, oczywiście, że nie. Po prostu jestem szczęśliwy. Whisky* jest już bezpieczny w domu. Rodzice na razie nie wiedzą, że to twój koń, Carmen.
Dziewczyna wymamrotała coś pod nosem.

***

W tym roku Harry po raz kolejny wracał do Dursleyów. Siedział na tylnym siedzeniu nowego mercedesa wuja i rozmyślał.
W ciągu ostatnich miesięcy poznał wiele tajemnic. Dowiedział się, czym jest Bractwo Smoka. Przeczytał o kolejnej przepowiedni na swój temat. Dostał możliwość poznania swojej matki. Spotkał dużo nowych ludzi. Znalazł sobie dziewczynę.
Niestety. Chwile szczęśliwe równoważone były przez te smutne. Pokłócił się z Dumbledorem. Relacje z Ronem i Hermioną uległy wyraźnemu naderwaniu. Hogsmeade zostało zaatakowane przez śmierciożerców. On sam został porwany. Na ręce wypalono mu Mroczny Znak.
Parsknął. Jeśli za kilka dni w jego domu zjawiliby się Aurorzy i zobaczyli jego ręce od razu wsadziliby go do Azkabanu. Bo przecież wszystkie śmierciojady to mordercy. Niestety nie był już tego taki pewien.
Bezimienna... Intrygowała go. Miał wrażenie, że gdyby dano mu możliwość bliższego jej poznania z pewnością mógłby się z nią zaprzyjaźnić. Ta kobieta najwyraźniej za nic miała autorytety. Kiedy inni klękali przed Voldemortem ona jedynie pochylała lekko głowę. Zauważył to już drugiego albo trzeciego dnia pobytu w Wężowym Grodzie.
Zastanawiał się, co też przyniesie mu dorosłość. Wątpił, żeby było to szczęście. Spodziewał się raczej łez i goryczy.

***

Albus Dumbledore siedział w swoim gabinecie. Uczniowie już dawno byli w domach. Teraz powinien pójść do Ministerstwa i poprosić Korneliusza o zapewnienie ochrony uczniom mugloskiego pochodzenia. Nawet jeden alarmowy świstoklik mógłby uratować niejedno życie.
Usłyszał pukanie do drzwi.
- Proszę!
Do pomieszczenia wbiegła Tonks. Jej zazwyczaj uśmiechnięta twarz teraz wykrzywiona była w wyrazie strachu. Z rozciętej brwi spływała krew. Jej lewa ręka przedstawiała sobą koszmarny widok.
- Coś się stało? – zaniepokoił się dyrektor.
- W Ministerstwie chaos. Aurorzy się buntują. Do środka wdarło się kilku czarodziei, którym nie podobają się rządy Knota.
- Idź do Severusa. Da ci jakieś eliksiry przeciwbólowe – zadecydował. – Ja tymczasem porozmawiam z buntownikami.
Bięgnąc do wyjścia ze szkoły w głowie Albusa kołatała się tylko jedna myśl. Buntownicy wstrzymali się z rozpoczęciem szturmu całe dziesięć miesięcy. Oznaczało to, że teraz ich cios będzie o wiele silniejszy.

***

Długobrody mężczyzna spojrzał w głęboką misę. Na powierzchni znajdującej się w niej cieczy zaczęły się pojawiać kolejne obrazy. Starzec uśmiechnął się do siebie. Czarodziejski świat zaczął pogrążać się w wojnie.
Stojąca obok niego dziewczyna popatrzyła na twarz swojego nauczyciela. Wiedziała już, że niedługo rozpocznie się jej misja.
_________
* Analogicznie do naszych określników. Dycha = 10 sykli
* Whisky – jak łatwo się domyśleć tak właśnie Carmen nazwała swojego konia.


KONIEC


--------------------
Czy będzie ci ze mną dobrze?
Czy będzie ci ze mną źle?
Czy będzie ci ze mną lepiej,
czy gorzej?
Możesz przekonać się!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
Carmen Black   Harry Potter I Bractwo Smoka [zak]   16.04.2005 22:45
KaFeCkO  
QUOTE   17.04.2005 19:03
Carmen Black   ROZDZIAŁ 2 „CZUŁE” POWITANIE ...   17.04.2005 21:32
Weasley   a bedzie rozdział 3?!   18.04.2005 16:46
Magya   Mam mieszane uczucia i z krytyką wstrzymam się do ...   18.04.2005 19:12
Carmen Black   ROZDZIAŁ 3 WYJAŚNIENIA Harry zamr...   18.04.2005 22:05
Carmen Black   CZwarty jest dłuższy... ROZDZIAŁ 4 Ważne rozmowy...   21.04.2005 18:31
Mariah Hiwatarii   Bardzo fajne opowiadanie !!! Podziwiam...   03.05.2005 11:57
Moonchild   hmmm.. no to zacznijmy od początku 1 rozdział to...   03.05.2005 12:35
Carmen Black   Do Moonchild!! 1) Piszę w "wordzie...   03.05.2005 14:30
Moonchild   Dobra Snake zamiast Snape to jeszcze moge zrozumie...   03.05.2005 14:39
Carmen Black   A więc tak: to jest kolejny rozdział. Ma niecałe 1...   04.05.2005 00:27
Moonchild   Całkiem fajne :) Pojawiło się troche więcej opisów...   08.05.2005 11:29
Forhir   Swietne! Czekam z niecierpliwoscia na kolejne ...   08.05.2005 12:03
Ewelka   Przecyztałam dopiero trzy pierwsze odcinki ale...   08.05.2005 19:08
raven11   Super! :D czekam na następne jest świetne mam ...   19.05.2005 19:21
Martuś_gryffindor   fajnie fajnie,ale dla mnie to troszke za duzo opis...   28.05.2005 13:14
Carmen Black   Rozdział 6 już jest. Jeśli jego konwencja wam się ...   29.05.2005 18:03
Moonchild   No wreszcie dałaś kolejną część. I to całkiem ciek...   29.05.2005 19:52
Carmen Black   No cóż. Może trochę wyjaśnię. W liście owszem nie ...   02.06.2005 21:05
Carmen Black   ROZDZIAŁ 7 NOWI Zgiełk. Hałas. Śmiech. Krzyki. J...   02.06.2005 21:09
Moonchild   Początek średnio mi się podobał, ale dalej się roz...   02.06.2005 21:46
Carmen Black   No cóż. Błędy są. Rozdział nie jest zbyt ciekawy, ...   20.06.2005 16:06
Moonchild   Dawno tu nie zaglądałam. Nawet nie zauważyłam, że ...   10.07.2005 22:46
Carmen Black   Jeśli są błędy - przepraszam. Nie jest to jednak m...   14.07.2005 22:49
Avadakedaver   Grtuluję Ci! napisałaś już prawie całą książkę...   04.02.2006 21:14
Natalia   Podoba Mi Się Nie Znalazłam Żadnych Błędów Może D...   15.07.2005 13:32
Vanillivi d'Azurro   Czytałam już wcześniej ten ff na blogu. Szczerze m...   13.09.2005 21:48
Carmen Black   Ja, ja przepraszam. Wiem, że niektórym to się nie ...   14.09.2005 17:04
Carmen Black   Sory, to jest ciąg dalszy poprzedniego rozdziału. ...   14.09.2005 17:24
Tomak   Przeczytałem opowiadanko i stwierdzam ze jest napr...   14.09.2005 18:47
Carmen Black   Na żywca, na żywca. Jestem mistrzem improwizacj...   14.09.2005 19:36
Mroczny Wiatr   :blush: Cóż szkoda, że dopiero jutro. Szkoda, że ...   14.09.2005 23:14
Carmen Black   Rok temu, że się tak wyrażę nie miałam jeszcze ...   15.09.2005 15:04
Carmen Black   Obiecany rozdział jedenasty właśnie wylądował. Zap...   15.09.2005 15:11
Tomak   Bombastick fajny parcik opowiadanko wciaga. Piszes...   15.09.2005 15:30
Carmen Black   Kolejne części podzielone na party najpierw ląd...   15.09.2005 15:43
Carmen Black   Jak zwykle coś mi ucina końcówkę. No, nic. Wklejam...   15.09.2005 15:30
Tomak   Dobra kapie. o sowe było by trudno a kominka w dom...   15.09.2005 16:06
Moonchild   Podoba mi się, ale miejscami troche nudnawe sie ro...   15.09.2005 16:38
Mroczny Wiatr   :blush: Doczytałem reszte u Ciebie na blogu bo co...   16.09.2005 14:14
Tomak   A mozesz podac adres bloga bo tez bym sobie chciał...   16.09.2005 14:33
Mroczny Wiatr   Carmen podała wczoraj o 15,43 http//hpibractwosmo...   16.09.2005 16:20
Tomak   Dzieki. Jezeli juz wczesniej adres był podawany to...   16.09.2005 17:33
Carmen Black   Do stu tysięcy wściekłych Hipogryfów! Na Chime...   16.09.2005 18:02
Tomak   Impervius! Mam małe pytanko. Co to za zakleci...   16.09.2005 19:56
Czarny Łowca_   Zeklęcia Impervius użyła Hermiona w tomie IV i dru...   17.09.2005 14:43
Tomak   Aha juz pamietam dzieki teraz juz sobie przypomnia...   17.09.2005 15:00
Czarny Łowca_   Faktycznie pomyłka, ale pisałem to z pamięci, a ta...   17.09.2005 17:50
moniczka   Narazie przeczytalam tylko trzy rozdzialy, bo nie ...   17.09.2005 18:23
Carmen Black   Dawno tego nie aktualizowałam. Mam sporo zaległośc...   02.02.2006 17:49
Carmen Black   Kontynuacja dwunastki Kolejne kilka tygodni były ...   02.02.2006 17:51
Carmen Black   ROZDZIAŁ 13 Biała Śmierć Lord Voldemort by...   02.02.2006 17:54
Katon   Kurde, ludzie, macie rozmach.   02.02.2006 17:56
Carmen Black   ROZDZIAŁ 14 Serum prawdę Ci powie ...   02.02.2006 17:58
Carmen Black   ROZDZIAŁ 15 Poza czasem i przestrzenią Harry ...   02.02.2006 18:01
Carmen Black   ROZDZIAŁ 16 Wyprawa - Wyglądasz jak kretyn ...   02.02.2006 18:06
Carmen Black   Rozdział 17 Drużyna Marzeń Anastazja Romanowa s...   02.02.2006 18:08
Carmen Black   Rozdział 18 Kryształowy Sen Przez cały tydzień ...   02.02.2006 18:09
Carmen Black   ROZDZIAŁ 19 Ciężkie życie artysty Anastazja wst...   02.02.2006 18:11
Tomak   Czytałem na blogu rozdzialiki są super nie moge si...   02.02.2006 20:26
Ajihad   Czy tu będą następne rozdziały? :(   12.02.2006 15:30
Carmen Black   Rozdziały będą, a jakże! Rozdział 20 Zagini...   12.02.2006 17:16
Carmen Black   ROZDZIAŁ 21 Odkryte tajemnice Hogwardzkie śniad...   12.02.2006 17:24
Ajihad   Juhuuu! :P Wreszcie! Te części wymiatają...   12.02.2006 23:17
Carmen Black   ROZDZIAŁ 22 Prawda w oczy kole Ginny siedziała pr...   15.02.2006 19:22
Czarny Łowca_   Świetnie że jest już nastepna część. Szczególnie p...   16.02.2006 11:08
em   Nie mam czasu czytać całości, wybacz ^^", ale...   16.02.2006 11:14
Ajihad   Prócz tego, że jak powiedział emoticonka: " H...   16.02.2006 17:37
Carmen Black   Mam nadzieję, że będzie się miło czytało... ROZDZ...   20.02.2006 00:04
Carmen Black   ROZDZIAŁ 24 [u]Urodziny[/b] Powoli docierały do n...   22.02.2006 16:47
Avadakedaver   niessamowite. TY jesteś niessamowita, Carmen. Powi...   26.02.2006 23:13
Carmen Black   Z Rowling nie zamierzam niczego obgadywać. Każda z...   28.02.2006 21:13
Avadakedaver   noooo... niby tak, ale kobieto, takiego talentu ni...   02.03.2006 22:38
Moongirl   jak zaczełam czytać to opowiadanie to hm bylo wida...   07.03.2006 17:14
zgred   Pozdrowionka opowiadanie ciekawe. Im wiecej czytas...   11.03.2006 12:24
mateusz14   Niezłe opowiadanie nie moge się doczekać następneg...   11.03.2006 13:25
Carmen Black   ROZDZIAŁ 26 [u]Przekleństwo Nienawidził żyć w nie...   14.03.2006 00:18
Ajihad   Skończyć w takim momencie! Tóż to zbrodnia...   14.03.2006 09:47
Moongirl   jaka cudna niespodziewajka :) rozdzial swietny :) ...   15.03.2006 16:47
pelbinek   Kiedy wyjdzie następny rozdział ?? Bo już nie mogę...   23.03.2006 16:18
Michal   No to jest za......e:) Pomyśl czy tego nie wydać,...   23.03.2006 23:21
Carmen Black   ROZDZIAŁ 27 [u]Powtórka z rozrywki[/u] Dudley si...   24.03.2006 18:08
pelbinek   Następny super odcinek :D Tylko znowu przerwany w ...   24.03.2006 20:05
Dragona   Troche podobne do Szczesliwych dni (skalpel Avereg...   25.03.2006 20:09
Carmen Black   ROZDZIAŁ 28 [u]Cena wolności[/u] Hermiona była p...   07.04.2006 22:19
Ajihad   Wreszcie nowy part! Określę go jednym zdaniem ...   08.04.2006 11:39
Dragona   No i oto chodzi ten rozdzial wyszedl ci swietnie :...   09.04.2006 15:38
Michal   Kiedy bedzie dalszy ciąg... juz od 18dni nic niema...   25.04.2006 16:40
Carmen Black   Rozdział 29 Powroty bolą najbardziej Mary siedzi...   26.04.2006 17:18
Michal   Fajne:D:D Harry śmierciożercą:] Tylko nierozumiem...   26.04.2006 18:32
Carmen Black   Gwałt był iluzją. Mroczny Znak był jedynie chronio...   26.04.2006 18:55
Michal   Aaa dobra teraz czaje:] Dzięki:D:D Jak skonczysz ...   26.04.2006 20:17
Carmen Black   [b]Rozdział 30 Nie zrywaj… Harry pakował ku...   01.05.2006 19:25
nosferatu   nie tylko nie :cry: to...to mój ulubiony ff napisz...   03.05.2006 16:16
Ajihad   Nie! Tylko nie to! Ten napis"koniec...   03.05.2006 21:58
Moongirl   a bedzie jakis dalszy ciąg? w nowym ff?   12.05.2006 16:17
Hawtagai   Jestem pod wrażeniem tego ff :) mam nadzieje,że t...   12.05.2006 16:46
Carmen Black   Nie, nie koniec   12.05.2006 20:08
Kedos   To nie moze byc koniec bo gdzie cala bitwa ;P Nooo...   12.05.2006 23:23
2 Strony  1 2 >


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 30.05.2024 18:13