Spotkanie, slash, yaoi, gay etc etc..
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Spotkanie, slash, yaoi, gay etc etc..
pollon |
![]()
Post
#1
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 21 Dołączył: 10.04.2006 Skąd: Londyn Płeć: Kobieta ![]() |
dom!harry i sub!draco.
rozdzialy beda dluzsze. to taki przedsmak troszke. i od razu prosze- jesli nie podoba sie wam sposob w jaki pisze- jak przedstawiam charaktery poszczegolnych postaci- to nie komentujcie nic. konstruktywna krytyka i hymny pochwalne jak najmilej widziane. im a feedback bitch soo piszcie! przepraszam z gory za bledy i inne takie- pisze z ang windowsa soo brak polskich znakow i musze znecac moja siostre zeby mi je poprawila.. czasem jej sie nie udaje- biedne dziecko.. enjoy: - Potter! Zatrzymałem się słysząc swoje imię. Nie odwracając się, znudzonym głosem rzuciłem przez ramie: - Czego chcesz Malfoy?- spodziewałem się, że w końcu musi dojść do konfrontacji. Malfoy na pewno coś planował. Od początku naszego 7 roku, 3 miesiące temu, najgorsza obelga jaka padła z jego ust to ‘ Uważaj gdzie chodzisz kretynie.’ Coś się działo, i Merlin mi świadkiem, że wreszcie dowiem się co. Malfoy rozejrzał się wokół i upewniwszy się, że jesteśmy sami w korytarzu, podszedł do mnie szybkim krokiem. Tak szybkim, że zaplatał się w swoje szaty, potknał i byłby upadł. Odruchowo złapałem go za łokieć, pomagajac utrzymać równowagę - ja i moje bohaterskie odruchy. Owionął mnie zapach mięty i wanili. Na pewno jego szampon - wart tryliony galeonow. Na końcu języka miałem już złośliwą uwagę, jednak zapomniałem o nim, jak tylko spojrzałem w twarz Malfoya. Miał zamknietę oczy i zdawał się... smakować chwilę?! Że co?! Co jest z tym człowiekiem. Odsunałem się trochę i przez twarz Malfoya przemknął jakby smutek. Aż mrugnąłem powiekami z zaskoczenia. Co to było przed chwilą? Smutek..? Co tu się, do jasnej cholery, dzieje?! - Malfoy co ty..? - Zamknij się Potter!- bardziej z ciekawości, niż ze strachu, zastosowałem się do jego rozkazu. Przez chwilę stał cicho, wpatrzony w czubki swoich butow. Widziałem, że jest zdenerwowany. Przestepował z nogi na noge, zastanawiając się jak zaczać. Muszę się przyznać, że uwielbiałem go w takim stanie - niepewny w mojej obecności, jakby obawiał się mojej reakcji i tego co zrobię. Właściwie... zdałem sobie sprawię, że przez ostatnie parę miesięcy, był taki strasznie często... Ooook co się dzieje?! Już otwierałem usta żeby coś powiedzieć, kiedy Malfoy mnie ubiegł: - Spotkajsiezemnawwiezyodziewiatej... Aż mrugnałem z zaskoczenia. Co on powiedział? - Malfoy, co ty powiedziałeś? Nic nie zrozumiałem… Znów zamruczał coś do siebie niezrozumiale. To się zaczynało robić irytujące. Poza tym, teraz na pewno spóźnimy się na Eliksiry. Co się dzieje z tym człowiekiem? Gadaj! - Malfoy, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo, baaardzo chciałbym wiedzieć o czym ty mówisz, jednak jako że upierasz się na używaniu mowy znanej chyba tylko sobie, nic z tego nie będzie. Spadam... Jezu jak ten facet mnie irytuje, to sobie nie zdaje nawet sprawy. Mam ochotę go złapać i potrząsnąć i rozczochrać mu te jego blond włosy i… - Potter!! Znów przystanąłem. A gdybym się tak teraz odrwrócił i uderzył go w te jego irytującą gębę? Hmm... nie ma nikogo w okolicy, nikt by się nie dowiedział. Mógłbym powiedzieć, że Malfoy wpadł na ścianę. Ślepota ruska… - Spotkaj się ze mną w wiezy. O 21. No teraz to on chyba żartuje. - No teraz to ty chyba żartujesz Malfoy! Co to jest - ukryta kamera?! Nigdy z życiu!- Ruszyłem dalej korytarzem, kiedy jedno słowo - zatrzymało mnie w miejscu. Jakby ktoś posmarował podłogę klejem i ja akurat musiałem w to wdepnąć. Typowe... - Proszę. Potrząsnąłem głowa. On mnie prosi? - Prosisz mnie Malfoy? Oooo słodki dzień! Czemu wcześniej tego nie zauważyłem? Słońce świeci tak wysoko i jasno. Czy to skowronek śpiewa w oddali, czyżbym słyszał jakieś dźwięki.. jakby piszczałki. O ornitolodzy.. O! Spokojnie Potter. - Hmm zastanówmy się więc... Chcesz - błagasz mnie nawet, co jest niesamowcie zabawne - żebym spotkał się z tobą sam na sam, po zmroku w wieży astronomicznej? A czemu, jeśli mogę zapytać, mam się zgodzić? Najprawdopodobniej jest to pułapka, w która chcesz mnie zwabić i znów to ja oberwę, a ty będziesz się śmiał za moimi plecami. Albo twój wspaniały ojciec będzie czekał na nas, gotów oddać mnie w ręce Voldemorta i nagrodzić cię za sumienne wykonanie swojego zadania - może jakiś tatuaż w nagrodę, co Malfoy? Czekaj pozwól, że się zastanowię nad twoją prośbą...- nie parzyłem na drugiego mężczyznę, ale wydawało mi się, że coś jakby szloch dobiegł moich uszu. Mało prawdopodobne nieprawdaż? Nie zwróciłem na to uwagi.-... o juz wiem. NIE! Naprawdę sądziłeś, że się zgodzę? Jezu Malfoy, czasem uda ci się mnie zadziwić.. twoja głupota nadal mnie zaskakuje - po tylu latach Malfoy... Wreszcie na niego spojrzałem. Obserwowałem jak powoli jego twarz się zmienia. Jakby ktoś właśnie zdeptał coś dla niego ważnego. I oczywiscie żadnych łez. Na twarzy jakby wilgoć, ale to chyba pot. Strasznie tu gorąco - to słońce tak świeci mocno dzisiaj… Gotowy odejść, odwróciłem się do niego plecami. Dziwnie się czułem prawdę powiedziawszy. Chyba coś mi siedziało na żołądku - ostatnio jadłem jak świnia. Prawda, że urosłem i całe te treningi wyczerpywały mnie fizycznie, ale muszę uważać na linię. I na dobre samopoczucie... Może jakaś dieta... - Zaczekaj Potter. Nawet się nie odwróciłem. Mam już dosyć tej rozmowy - zaszkodziło mi nawet. Nie będę słuchał więcej, nie będę, nie będę.. Zostaw mnie w spokoju, proszę.. - Harry!! Po raz drugi tego dnia wdepnąłem w klej. Czy ktoś mógły być bardziej ostrożny w tej cholernej szkole?! Co za chlew… - Ty wyznacz miejsce, godzinę, datę.. a ja przyjdę. O co mu chodzi? I dlaczego ma taki głos.. taki złamany głos. Denerwuje mnie to. Nie wiem co mam zrobić z takim Malfoyem. Wiec zrobiłem coś, co zrobił bym ze zwykłym. Odwróciłem się i i złapałem go za szatę. Podniosłem do góry - czy on zawsze był taki lekki - i pchnąłem na ścianę. Malfoy zaskomlał cicho, ale nie bronił się. Prawda, że gdyby dane nam bylo się szarpać, on nie miałby żadnych szans. Już w 6 roku przerosłem go o głowę i byłem zdecydowanie bardziej umięśniony. Malfoy czasem przypominał mi kobietę z tym jego mlecznym ciałem, całym gładkim i miękkim. Trzymawszy go teraz tak blisko siebie - poczułem, że coś poruszyło siś lekko w moich spodniach. No jeszcze tego mi brakowało. Wiedziałem, że Malfoy jest w moim typie, ale nigdy wcześniej nie czułem nic na jego widok. Ani ja, ani mój mały przyjaciel. Na pewno chodzi o tą nagłą bliskość teraz. Mam w końcu 17 lat i jest zupełnie naturalne, że będąc blisko atrakcyjnej osoby odczuwam podniecenie. I Malfoy patrzy na mnie spod wpół- zamkniętych powiek. Usta ma otwarte i… dlaczego on oddycha tak ciężko? I policzki ma zarumienione, jakby dopiero skończył biec. Widziałem, że chce coś powiedzieć. Nie mogłem przestać na niego patrzeć i nie odzywałem się, pozwalając mu dojść do głosu. Różowy język wysunął się spomiędzy jego warg i zwilżył spierzchnięte usta. Przełknął ślinę ciężko i zdławionym głosem wyszeptał: - Prosze Harry.. Nie będę miał teraz orgazmu! Nie będę, nie będę, nie będę.. Mówię że NIEEEEEEEEE! Ok już troszkę lepiej. Muszę się od niego odsunąć. Puściłem poły jego szaty i Malfoy zsunął się na podłogę jak szmaciana lalka. Nawet nie próbował wstać. Siedział pod ścianą wpatrzony we własne buty i zupełnie nieświadomy stanu do jakiego właśnie mnie doprowadził. Nadal nic nie mówiłem i on odebrłl to chyba jak pozwolenie na kontynuację. - Powiedz gdzie i kiedy i jak przyjdę. Będę sam i nie musisz się niczego obawiać. Muszę z tobą porozmawiać. Naprawdę muszę.- mówił tak szybko jakby obawiał się że mu przerwę. Bałem się, że za chwilę skończy mu się powietrze i zemdleje.- Przysięgam że to nie jest żaden podstęp. Wiem że mi nie ufasz i masz do tego pełne prawo. Ja wiem.. ja.. Proszę Harry- już trzeci raz powiedział moje imię. Co tu się dzieje?- Weź moją rożdżkę! Weź ją teraz i kiedy się spotkamy, musimy się spotkać Harry - czwarty raz - ja nie będę mógł nic ci zrobić. I bedziesz pewien... bardziej niż teraz. Trochę mi zaufasz.. chociaż odrobinę – wyciągnął dłoń w moją stronę. Spoczywała na niej jego rożdżka. Nawet nie zauważyłem kiedy zdążył wyjąć ją z kieszeni. Spojrzał mi w oczy - po raz pierwszy od kiedy zaczęliśmy rozmawiać. I te oczy… jego oczy. Chyba dawno w nie nie patrzyłem, ponieważ nie były takie jakie pamiętam. Nie były zimne i wyrachowane. Nie były stalowo szare i nie było w nich ani cienia ironii czy arogancji. Były za to puste. Jakby ktoś wymazał z nich wszystko i zapomniał zapełnić je na nowo. Czy ja to zrobiłem? Czy to moja wina? Nie spuszczając wzroku przyjąłem ofiarowywaną mi różdżkę i momentalnie jego oczy zapaliły się na nowo. I wiedziałem że to ja… - Jutro o 22 w wieży obserwacyjnej. I nie spóźnij się. Nie odezwał się tylko skinał głową i odwrócił się by odjeść. - Malfoy. Przystanął, czekajac na to co chciałem mu powiedzieć. - Jeśli to jakaś twoja sztuczka, to przysięgam że pożałujesz. Rozumiesz mnie Malfoy? Widziałem jak drgnął na ton mojego głosu. Zachowywałem się jak ostatni sukinsyn, ale nie mogłem pozwolić żeby znów wygrał. Widziałem jak mocno zaciska pieści i wbija paznokcie w miękkie mięso dłoni. Powoli skinął głową i nie odwracając się zaczął biec. Byle dalej ode mnie… -Biegnij Draco. I tak nie uda ci się uciec.. Czy to ja powiedziałem?! Ten post był edytowany przez pollon: 11.04.2006 00:20 |
![]() ![]() ![]() |
pollon |
![]()
Post
#2
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 21 Dołączył: 10.04.2006 Skąd: Londyn Płeć: Kobieta ![]() |
wnenkowa kochanie- dzieeeki. nie wiem jak podolasz z ta czescia alee mam nadzieje ze bedzie spox.
bedzie teraz ten teges...: RATING 17 czyli jak nie chceta to nie czytajta. heheheh nigdy nie pisalam sceny sexu, tym bardziej sceny sexu gejowskiego, wiec baardzo przepraszam za jakiekolwiek bledy. no ii jeest: HARRY POTTER MNIE CAŁUJE!! ... Potrzebowałem kilku sekund, w czasie których mój mózg przyswajał tą informację. Potem kolejnych kilka sekund, w czasie których przekonywałem sam siebie, że to się dzieje naprawdę. I kiedy dotarło do mnie, że to nie wymysł mojej wyobraźni, najzwyczajniej w świecie przestałem myśleć. Ponieważ o wiele łatwiej było po prostu zarzucić ręce na szyję leżącego na mnie mężczyzny, ściskając tak mocno, jakby miał on za chwilę zniknąć. O wiele łatwiej było po prostu otworzyć usta, pod naciskiem drugich warg. Harry smakował tak, jak zawsze sobie wyobrażałem - czekolada i mięta. Tyle razy widziałem, jak zjadal swój ulubiony deser, że byłem pewien, że musi być wręcz przesiąknięty tym smakiem. Ilekroć byłem w pobliżu, wydawało mi się, że mogę go nawet poczuć, posmakować na języku. I miałem rację. Harry delikatnie uszczypnął zębami moją dolną wargę i nie mogłem powstrzymać cichego jęku. Było tak dobrze - dokładnie tak, jak sobie wyobrażałem. Harry mruknął coś do siebie i momentalnie jego wargi znalazły się na mojej szyi - całował ją i kasał, badał językiem. Pospiesznie składał pocałunki wzdłuż mojej szczęki i ucha. Doprowadzało mnie to do szaleństwa. Zbyt długo czekałem, byłem zbyt niecierpliwy... Nie mogąc się powstrzymać, zahaczyłem jedną nogę o jego łydkę i delikatnie uniosłem biodra. Proszę! Potrzebuję więcej... więcej wszystkiego! Harry warknął i ten dźwięk jeszcze bardziej mnie podniecił. Poczułem, że rozsuwa pospiesznie moje nogi i sadowi się pomiędzy nimi. Jakby miał do tego absolutne prawo, jakby tam należał... Kiedy po raz pierwszy poczułem jego twardego członka na moim podbrzuszu, myślałem, że dojdę w przeciągu trzecj sekund. Niemożliwe, że to ja wydałem ten odgłos. Ten skamlejący, błagający o więcej głos... i znów... Kiedy rozsunąłem szerzej nogi, Harry uśmiechnął się predatorsko i pchnął biodrami do przodu. - Podoba ci się to Malfoy? Jesteś małą, bezwstydną dziwką, co?! Nie spodziewałeś się... aaaahh... że dojdzie do czegoś takiego... chcesz wiecej? Słyszałem go, czułem jak jego wargi drżały, kiedy wypowiadał te słowa. Odrzuciłem głowę do tyłu, w niemym przywoleniu, dając mu całkowity dostęp do mojej szyi i Harry ugryzł mnie mocno. Krzyknąłem z bólu, ale i z podniecenia. Słyszałem jak Harry jęknął nade mną i mocniej naparł na mnie biodrami. Czułem jak jego penis ociera się o mojego i wiedziałem, że długo nie wytrzymam. Oplotłem go w pasie nogami i przyciągnąłem do siebie. Nasze ciężkie oddechy mieszały się z okazjonalnymi jękami i skrzypieniem desek podłogowych. Było mi tak dobrze... nie przestawaj... I potem było jeszcze lepiej, kiedy poczułem, że Harry gorączkowo sięga do mojego podkoszulka i wsuwa pod niego rękę. Jego dotyk na mojej skórze - ekstaza! Błądził dłonią po mojej klatce piersiowej i zatrzymał się na prawym sutku. Ujął go pomiędzy kciuka i palca wskazującego i ścisnął, najpierw delikatnie, a później z coraz większa siłą. Musiałem chyba zakwilić potrzebująco, gdyż poczułem jak usta Harry'ego rozciągają się w uśmiechu. - Aaaa Malfoy... nie wiedziałem, że jesteś tak wrażliwy... zupełnie jak dziewczyna! A co się stanie, gdy ścisnę drugi... Ze wszystkich sił starałem się nie wydać żadnego odgłosu, jednak nie wytrzymałem długo. Kiedy poczułem jak napiera na mnie biodrami, jakby chciał mnie wgnieść w podłogę i jak szarpie moim sutkiem, znów jęknąłem głośno... Słyszałem jak Harry śmieje się gardłowo, seksownie. - Harry... Czy to mój głos?! - Taaak Malfoy?! Czy ja coś mówiłem? Czego chciałem? - Proszę! Dzisiaj, wydawało by się, byłem zdolny do wypowiadania tych jedynie słów. Harry jednak, dzięki Merlinowi, wiedział co robi i wiedział, czego oboje chcemy. Zdawał się zatracać powoli w tym, co robimy i zdążyłem pomyśleć, że to ja doprowadziłem go do takiego stanu. Nikt inny! Ocieraliśmy się o siebie niespiesznie, od czasu do czasu zwiekszając tempo, by znów zatracić się w spokojnym rytmie. Głębokie pocałunki i nasze ręce na nagim ciele. Harry jedna ręka gładził moje włosy, a druga wciąż bawił się sutkami - każdemu poświęcając tyle samo uwagi. Nie wiem ile czasu spędziliśmy tak razem, ale nie chciałem żeby to się skończyło - skoro mam mieć tylko ten jeden raz, to chcę żeby on trwał i trwał, i trwał, i trwał... Przyciągnąłem Harry'ego do siebie mocno i wyżej uniosłem biodra. Słyszałem jak głęboko wciągnął powietrze i uśmiechnąłem się z zadowoleniem. Śmielej już, wsunąłem ręce pod jego t - shirt i wbiłem paznokcie w gładką skórę jego ramion. Pozostawie na nim ślad - jest mój! Harry syknął z bólu i zaskoczenia. - Ahhh... więc to tak... Malfoy... chcesz się... bawić... Zanim zdążyłem odpowiedzieć, poczułem w ustach jego środkowy palec. Nie myśląc nawet, posłusznie zacząłem ssać. Owinałem wokół niego język i zamruczałem cichutko. Na pewno byłem cały czerwony, ale nie spuszczałem oczu z Harry'ego i widziałem, że obserwuje mnie z pół - otwartymi ustami, jego oczy całkowicie ciemne z pożądania. Takiego chciałem go zapamiętać i pomimo, że wstydziłem się, nie zamknąłem powiek. Wolno uniosłem głowę i cały palec zniknął w moich ustach. Opuściłem się z powrotem na deski, a palec znów się pojawił. Zaczałem powoli kołysać głową w przód i w tył, a palec pojawiał się i znikał. Harry coraz szybciej oddychał i coraz mocniej, i gwałtowiej poruszał biodrami. Jego członek zdawał się rozsadzać mu spodnie, czułem pierwszą wilgoć... W pewnym momencie, Harry wyszarpnął palca z moich ust i zmusił się do spokoju. Widziałem, że kosztowało go to wiele i byłem pewien podziwu - ja sam na pewno bym się nie powstrzymał. Własciwie, nie będę się powstrzymywał! Było już tak blisko, tak cholernie blisko, że głośno wyraziłem swoje niezadowolenie i sam zacząłem bezwstydnie ocierać się o niego. Harry zdawał się nie zwracać uwagi. Uniósł się wyżej nade mna i obiema rękoma sięgnął do paska moich jeansów. Znieruchomiałem. Czyżby już...? Znów usłyszałem ten gardłowy śmiech. - Spokojnie Malfoy. Nie pozwolę, żeby nasz pierwszy raz był w jakiejś pieprzonej wieży, na gołych deskach. Dzisiaj tylko się zabawimy... troszeczkę... unieś biodra - muszę zsunąć te cholerne spodnie... Posłusznie wykonałem polecenie. Czy on powiedział... Czy to znaczy?! A potem przestałem myśleć, ponieważ ręka Harry'ego wsunęła się pod gumkę moich majtek i zaczął bawić się moimi włosami. Blisko, ale jeszcze nie zupełnie... trochę niżej... - Harry... proszę... - Cierpliwości Malfoy. Zobaczysz, że będzie warto. Potem żadne z nas nie odzywało się przez najdłuższą chwilę. Jedynymi dźwiękami były nasze wymieszane oddechy, mlaskające odgłosy pocałunków i te pieprzone deski, na których leżeliśmy. Czułem, jak jego ręka Harry'ego przesuwa się badawczo wzdłuż mojej talii i biodra, jakby chciał on nauczyć się mojego ciała na pamięć... Kiedy usłyszałem jak szepcze cicho, z ustami tuż przy mojej szyi: - Piękny..., musiałem zamrugać szybko powiekami, żeby pohamować łzy. Naprawdę z całej siły musiałem się opanowywać. Kto by pomyślał, że blondwłosy Malfoy, to taki uległy kochanek. I kto by pomyślał, że tak doskonale wygląda, leżąc pół - nago na szarej podłodze w wieży. I, czy ktokolwiek byłby w stanie zgadnąć, jak seksowne odgłosy wydaje, kiedy się go delikatnie popieści... Czy ktokolwiek wiedział, że jego włosy łonowe są blond? Albo, że ma tak wrażliwe sutki, jak niejedna kobieta jaką znam, ale żaden inny mężczyzna?! W jednej chwili opanowała mnie tak silna fala pożądania, że byłbym wziął Malfoya, nieważne czy tego chce czy nie. Chociaż patrząc na niego teraz, jak wije się pode mną, jak pociera swojego członka o mnie i jak desperacko do mnie lgnie, wydaje mi się, że nie byłoby problemu... Uspokoiłem się jednak. Nie wiem czemu, ale to nie jest odpowiednie miejsce. Mówie o tym Malfoyowi i widzę, jak jego oczy otwierają się szerzej - pełne nadziei, pożądania i czegoś jeszcze... A potem przestaje myśleć logicznie, bo Malfoy przylega do mnie jeszcze bardziej, jakby chciał mnie wchłonąć całego i czuję przez cienki materiał jego bielizny, jak jego penis twardnieje jeszcze bardziej. Cały przód jego czarnych majtek jest już zupełnie mokry i widzę, że żaden z nas długo nie wytrzyma. Gorączkowo rozpinam własne spodnie i mój penis wyskakuje na wolność. Nie noszę bielizny. Malfoy robi komicznie okrągłe oczy i zwilża łakomie wargi, nie spuszczając wzroku z mojego członka. Nie mogę się powstrzymać i śmieję się cicho: - Spokojnie, Malfoy. Kiedy indziej dam ci go skosztować, muszę powiedzieć, że chętnie sam spróbuję twojego, ale dzisiaj jest już za późno... Uwielbiam, kiedy on tak jęczy... Sięgam do spodenek Malfoya, a ten pospiesznie unosi biodra i sam pomaga mi pozbyć się niewygodnej bielizny. Przez chwilę patrzymy na siebie bez słowa. Klęczę w tym momencie pomiędzy jego udami, wciąż w t - shircie, z członkiem wycelowanym w jego kierunku. Malfoy leży na podłodze tylko w swoim podkoszulku, podciągniętym do połowy tułowia, z nogami rozrzuconymi szeroko na obie strony. Oddycha szybko i płytko, jego penis stoi dumnie na baczność i cieknie trochę, domagając się uwagi. Sięgam i owijam wokół niego rękę, cały czas nie spuszczając wzroku z Malfoya. Widzę, jak odrzuca głowę do tyłu i wyrzuca z siebie głośno: - k....! Harry proszzęęę!! Więcej... Długimi ruchami głaszczę całą jego długość, powoli, ściskając trochę i poluźniając uchwyt. Czuję, że cała moja dłoń jest teraz wilgotna i właśnie o to mi chodziło. Nie wypuszczając go z ręki, powoli zajmuję swoją poprzednią pozycję na nim. Staram się, żebyśmy dotykali się członkami i oboje tym razem nie możemy powstrzymać jęku na pierwszy kontakt skóry o skóre. Pochylam głowę i Malfoy od razu otwiera usta, biorąc mnie w siebie tak głęboko, jak tylko się da. Mojego kolejnego ruchu chyba się nie spodziewał, gdyż słyszę, że wstrzymuje oddech, pełen oczekiwania. Jedna ręka rozdzielam jego pośladki, chcąc dotrzeć do tego jednego punktu. Zatrzymuję się tuż nad jego otwarciem i delikatnie naciskam. Malfoy syczy, oczy uciekają mu do tyłu głowy. Nie jest niechętny. Zaczyna szybciej poruszać się pode mną i w pewnym momencie łapie oba nasze członki i zaczyna pocierać jeden o drugi, coraz szybciej i mocniej. Przez chwilę wydaje mi się, że straciłem przytomność, uderzyła mnie fala rozkoszy tak intensywnej, ale już po chwili słyszę głos Malfoya: - Harry, zrób to... chcę cię poczuć... Nie mogę dłużej się powstrzymywać. Zaczynam powoli wsuwać palec i od razu czuję, jak Malfoy zaciska się wokół mnie: - Shhh, Malfoy. Spokojnie. Rozluźnij się... Czuję, że ciało pode mną uspokaja się powoli. Muszę zapytać: -Malfoy, czy ty kiedykolwiek...? Widzę, jak nieruchomieje i czekam niecierpliwie na jego odpowiedź. Po chwili kiwa szybko głową i odwraca wzrok, jakby zawstydzony... Nie wiem, skąd wzięła się ta złość, którą nagle czuję, ale zmuszam się do spokoju. Słyszę jak Malfoy szepcze: - Tylko kilka razy, z jednym mężczyzną. To nic nie znaczyło... I dlaczego te słowa sprawiają, że czuję się lepiej?! Szybko pochylam głowę i całuję go mocno w usta, szyję.. Odwzajemnia pocałunki desperacko. Czuję, jak potrząsa lekko biodrami i z ustami tuż przy moich, cicho mówi: - Proszę... Wsunąłem palec aż do końca. Malfoy zajęczał pode mną i wyrzucił biodra do góry. Zaczął szybko masować nasze połączone penisy, wydając przy tym najseksowniejsze dźwięki znane ludzkości. Wsuwałem i wysuwałem z niego palec szybko, szukając na oślep, aż w końcu znalazłem jego prostatę. - Harryyyy... zrób to... ahhh... jeszcze raz... aaaaaaahh... Przyspieszył jeszcze bardziej i nie mogąc się opanować, znów go pocałowałem. Zaczałem ssać skóre na jego szyi - chciałem zostawić ślad. Obrzuciłem go wzrokiem - białe, alabastrowe ciało, teraz przyjemnie zaróżowione w niektórych miejscach, rozrzucone na podłodze, srebrne włosy, rozchylone usta - łapczywie łapiące powietrze i spósob, w jaki się ruszał, w jaki zaciskał się wokół mnie. Wygladał pięknie. Dlaczego nigdy wcześniej nie zauważyłem, że Malfoy jest piękny?! I cały mój!! Wbiłem w niego palca tak głęboko jak tylko mogłem, drażniac jego prostatę i schyliłem się do pocałunku: - Draco! Wyszeptałem to z ustami tuż przy jego ustach, patrząc w jego szeroko otwarte szare oczy, ciekaw jak zareaguje. Słysząc mnie, wypowiadającego jego imię, doszedł, rozpryskujac białe nitki na nas oboje. Wytrzymałem tylko odrobinę dłużej i poszedłem w jego ślady. Leżeliśmy chwilę oboje, dysząc ciężko jak po skończonym biegu. W końcu uniosłem głowę i spojrzałem na niego. Nie patrzył na mnie, zagryzał dolną wargę i tylko drżeniem ust dawał jakikolwiek znak, że nie wszystko jest w porzadku. Bezwiednie wyciągnąłem rękę i pogłaskałem go po włosach. Jakby tylko na to czekał - wtulił twarz w moją dłoń i znów poczułem wilgoć na jego policzku. - Harry... Nie pozwoliłem mu dokończyć. Pocałowałem go delikatnie i usłyszałem tylko jak wstrzymał oddech, jakby bojąc się, że za chwilę go odepchnę i że roztrzaskam ten moment. Kusiło mnie - po głowie wciąż latało mi milion pytań bez odpowiedzi, ba, niezadanych nawet i było dziwnie... Machnąłem szybko różdżką i oczyściłem nas oboje. Podniosłem się na nogi i spojrzałem z góry na Malfoya - leżał nadal na podłodze, podkoszulka podciągnięta do góry, pokazująca jego szczupłe ciało i wiotki teraz penis leżący na udzie. Wyglądał tak niepewnie, że aż coś mnie ścisnęło w brzuchu. Wyciągnąłem do niego reke i poddźwignąłem go do góry. Uderzyło mnie, jak bardzo Malfoy się mnie poddawał. Czekał na to co zrobię, tak, jakby jego los był całkowicie w moich rękach. Jak na razie, wszystko wydawało się po jego myśli... Spać Potter - myśleć jutro! Zaprowadziłem go do kanapy stojącej w rogu pokoju i pociągnąłem za sobą na miękki materac. - Śpij. Z rana porozmawiamy. Położyłem się na jednej stronie i okryłem nas oboje. Udawałem, że śpię, kiedy poczułem, że Draco przysuwa się coraz bliżej. Udawałem, że śpię, kiedy odwróciłem się w jego stronę i zarzuciłem ramię na jego talię. Udawałem, że śpię, kiedy wtulił się we mnie. I udawałem, że śpię, kiedy usłyszałem jak szepcze cicho: - Kocham cię, Harry Potterze... |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 17.06.2025 22:38 |