[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+ Za Komuny Było Lepiej...

[Avadakedaver]

Z takimi tekstami jak ten w nazwie tematu spotkałem się ne raz i nie dwa. Najbardziej mnie bawi, kiedy mówią tak ludzie urodzeni już w demokratycznej Polsce, albo ci, którzy tych czasów nie mogą pamiętać. Ze zdziwieniem stwierdzam, że słyszałem to tylko od osób z prowincji.
Często z moim tatą rozmawiam o polityce, a razczej on rozmawia, bo to jest raczej monolog. Dzięki niemu zrozumiałem, na czym polegał nonsens komunizmu. Nie mówię, że wcześniej wypisywałem na murach sprayem "komuno wróć!", ale po prostu nie miałem o polityce pojęcia.
Wy też jesteście antykomunistmi?

[Zwodnik]

@up

Racja, przy czym od razu zrodziły się przez to dwa problemy, które sprawiają, że i dziś nie jest rózowo. Po pierwsze ta przemiana była nagła. Nie w sensie dosłownym czy historycznym (jak na rewolucję bardzo powoli kraj się zmieniał). Ale ludzie zostali rzuceni na głęboką wodę stosunkowo szybko. Stracili pracę nawet nie przypuszczając, że mogą ją stracić. (a przez to nie planowali alternatywnej ściezki, nigdy ani przez moment nie zastanawiali się, "co będę robił, jeśli stracę tą posadę". I druga sprawa to fakt, że rzeczywiście trzeba wszystko wywalczyć cięzką pracą. Ale to nie zawsze wystarcza. Potrzeba jeszcze szczęscia. Są tacy, któzy naprawdę się starają szukają aktywnie, doszkalają się na wszelkie możliwe sposoby (nawet jesli już mają dyplom magistra) a i tak nic nie znajdują. W takiej sytuacji, jesli patrzy się na to z jednej strony, faktycznie cięzko nie westchnąć do czasów, w których z pracą problemów nie było. Myślenie, że "przecież teraz można załozyć własną firmę" też nie pomaga. Bo raz, że niewiele osób na to stać, dwa trzeba jeszcze mieć choć minimum wiedzy i umiejętności co z góry wyklucza mniej zdolnych i słabiej wykształconych i wreszcie trzy za komuny własna działalnośc była tępiona z urzędu. Teraz niby się zachęca, ale ilośc przepisów, reguł i komplikacji (m.in. podatkowych) sprawia, że różnica jest niewielka. Państwo i tak rzuca ci kłody pod nogi, tyle, że nieoficjalnie, pozornie "wspierając" rozwój małych przedsiębiorstw.