Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Między Piórem A Obiektywem, Zakończone!

joenne
post 21.08.2006 16:19
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 03.05.2006

Płeć: Kobieta



Na początku chciałam zaznaczyć, że fanką żadnego z moich bohaterów nie jestem, wolę ich ff lub książkowe odpowiedniki. Samo opowiadanie powstało pod wpływem wypowiedzi kilku fanek SS i DM, kieliszka wina oraz opowiadania "Kryptonim Zielona Kaczuszka".
W opowiadaniu mogą pojawić się błędy za co serdecznie przepraszam. Mam nadzieje, że wam się spodoba.
Życzę miłej lektury




I

Znów na szczycie!

Młoda, zaledwie dwudziestoośmioletnia autorka bestsellerów miłosnych A.J.J. Maxwell po raz kolejny zajęła pierwsze miejsce na liście najliczniej kupowanych książek na świecie! Jej najnowsza powieść „Szpieg” pobiła rekord sprzedaży, który w 2006 roku należał do J.K Rowling i jej słynnej sagi o Harrym Potterze.
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że „Szpieg” ma być sfilmowany jeszcze w tym roku. Podobno autorem scenariusza jest sama A.J.J.Maxwell. Fani spekulują czy ich ulubiona pisarka będzie obecna na planie filmowym podczas kręcenia zdjęć. Zapaleńcy liczą na odkrycie sekretu tajemniczej A.J.J...


Pierwszy klaps!

Za dwa dni na planie filmowym „Szpiega” padnie pierwszy klaps! Już wiadomo, że autorka nie będzie obecna podczas kręcenia filmu. Zamiast niej na planie pojawi się jej asystentka Anne Marolow, która będzie czuwać nad scenariuszem i w przypadku jakiś niejasności i wątpliwości wyjaśniać to z A.J.J.
W filmie zagrają takie sławy jak Alan Rickman, Tom Felton, Emma Watson a także...




Miał już dość. W swoim przeszło dwudziestodziewięcioletnim życiu miał niezły dorobek filmowy, ale ciągle był kojarzony z jednym filmem i z jedna postacią - Draconem Malfoy. Jednak lata pracy w telewizji i kinie nauczyły go skrywać każde, a szczególnie te negatywne emocje.
Uśmiechnął się do piszczącej nastolatki, wymach..ącej jego zdjęciem w stroju do Quidditcha z ostatniej części sagi o Harrym Potterze, kolejnej dał autograf.
Kiedy wreszcie wydostał się z tłumu rozszalałych hormonalnie kobiet i zniknął zza drzwiami hotelu pozwolił sobie na mały grymas.
- No, no, widzę, że nasz Dracuś ma dzisiaj zły humor, co? – Alan Rickman spoglądał na niego spod ironicznie podniesionej brwi – czyżbyś miał już dosyć?
- Tak, ty przerośnięty nietoperzu – odpowiedział kwaśno – nie każdy lubi tłumy rozwrzeszczanych nastolatek wszędzie tam gdzie się poruszy, profesorze Snape.
- Jak mniemam ty należysz do tej kategorii? – klepnął go przyjacielsko w plecy i nacisnął guzik windy – Nie wiem, czym się tak przejmujesz...
Drzwi do winy rozsunęły się i weszli do środka. Prawie się zamykały, gdy nagle z impetem wpadła do środka drobna, jasnowłosa postać odziana w czerń i wylądowała w ramionach Toma Feltona.
- Przepraszam – odezwał się “czarny pocisk” i poprawił na nosie okulary – proszę na piąte – uśmiechnęła się do Alana. Dopiero po chwili do niej dotarło, z kim jest w windzie – Sev... Znaczy się pan Rickman... – spojrzała na Toma – i eee... pan Felton... – na jej policzkach pojawiły się czerwone rumieńce. Alan uśmiechnął się do niej rozbrajająco.
- Tak, kochanie?
Upuściła trzymane papiery. Tom schylił się, aby je podnieść. Niestety dziewczyna wybrała ten sam moment i zderzyli się głowami.
- Ała – Tom wyprostował się masując obolałą głowę i patrzył na pochylającą się dziewczynę – mogłaś powiedzieć kotku, że na mnie lecisz...
Dziewczyna natychmiast wyprostowała się jak struna, trzymając przed sobą jak tarczę zebrane dokumenty i zmierzyła go zimnym spojrzeniem.
- Na ciebie? – zza grubych i już niemodnych oprawek okularów spoglądały na niego niebieskie oczy, w których pojawiła się ironia – Wybaczy pan, panie Felton, ale ja wolę bardziej dojrzałych... – ty znacząco spojrzała na Alana – i doświadczonych mężczyzn. Mali chłopcy mnie nie pociągają...
W tej chwili drzwi windy się rozsunęły i dziewczyna wymaszerowała zostawiając ich samych. Dopiero, kiedy winda ruszyła odtwórca roli Snape’a odezwał się do Toma.
- To nieźle ci dogadała – w jego głosie można było wyczuć rozbawienie – no, no, chyba jednak nie każda na ciebie leci, Draconie...
Młody mężczyzna zgrzytnął tylko zębami.


***

- Wrrrr, grrr...!!!
- Coś się stało?
- Stało?! – prawie krzyknęła do słuchawki – a pewnie, że się stało! Spotkałam Rickmana i Feltona, tego...tego...
- Łiii...!!! – rozległ się pisk Sonji – Mojego Dracusia? I co? I co? – usłyszała dźwięki krótkiej szarpaniny i rozległ się teraz głos Anabel – Opowiadaj, co z moim Severuskiem...
Westchnęła.
- Co z Dracusiem? – Sonja znów dorwała się do słuchawki – opowiadaj.
- To... wredny, nieokrzesany typ, który uważa ze każda kobieta na niego leci. Niewychowany...
- Mój Draco...
- Na Merlina! Jak tak dalej pójdzie to nigdy nie znajdziemy sobie chłopa... – ściągnęła z siebie sukienkę i odrzuciła w stronę fotelu, zostając jedynie w czarnej bluzeczce i skąpych majteczkach z podobizną małego Severusa bawiącego się z wężem – musimy wreszcie zacząć żyć w realnym świecie... – rzuciła ją na pobliski fotel, przy okazji zwaliła otwarte opakowanie cukierków, które rozsypały się po podłodze.
- Łe tam, przesadzasz – rozległ się głos Emily – a z resztą, na co nam chłop... wystarczy, że mamy Severusa... No, a Sonja Swojego Dracusia....
- Taak jassne – weszła pod biurko w poszukiwaniu rozsypanych słodyczy. Usłyszała pukanie – proszę wejść! – odkrzyknęła, zapominając, że nie ma na sobie całej garderoby – To jest chore, że seks kojarzy nam się tylko z niezliczoną ilością czarnych guziczków, mrocznym spojrzeniem czarnych oczu i wielgachnym nochalem...
- Wiesz, co mówią o dużych nosach... – nad nią rozległ się głos prześladujący wszystkie snaperki ze szklanego ekranu. Z wrażenia aż podskoczyła i walnęła głową w blat..
- Ała – wymamrotała, wychodząc spod biurka i dopiero teraz uświadamiając sobie, że nie ma na sobie sukienki. Zarumieniła się.
- Ktoś przyszedł? – spytała po drugiej stronie Emily.
- Tak, właśnie obiekt naszych seksualnych fantazji zmaterializował się przede mną... – w słuchawce rozległ się pisk – Jest nagi, nie licząc srebrno-zielonego krawata – Alan uniósł ironicznie brew – i pary czarnych skarpetek. Na Merlina – westchnęła do słuchawki, posyłając Rickmanowi psotny uśmiech – ależ on ma wielkiego... – jego brew znalazła się jeszcze wyżej – A do tego jeszcze pyta się czy nie mam ochoty na mały grupowy... O boże, zaraz chyba.... - Alan wyciągnął z jej rąk telefon
–Halo? – odezwał się swoim zmysłowym głosem – A więc, przyjeżdżacie?
Usłyszał podwójne westchnienie i cichy pisk dochodzący z dala „Dracusia! Dajcie mi Dracusia!”
- Dla ciebie zawsze profesorze...
- A więc, panno... – zawiesił znacząco głos.
- Anabel.
- A więc panno Anabel? Mamy czekać, czy znaleźć sobie kogoś innego do wspólnej zabawy...
- O Boże... o boże... teraz? No, nie mogę... ale...
- No cóż... a więc żegnaj Anabel... – rozłączył się i podał półnagiej dziewczynie telefon.
Zapadła długa cisza. Anne chcąc ukryć, choć trochę swój brak garderoby wzięła do ręki kilka teczek. On ciągle się do niej bezczelnie uśmiechał.
- Snaperka? – znacząco spojrzał na jej majteczki.
- Ehmmm.... no tego... – zarumieniła się jak piwonia, zasłaniając teczką małego Severusa – Mam nadzieje, że nie czuje się pan... zdegustowany. To są po prostu... eeee... nasze takie wygłupy – jeśli byłoby to możliwe to zapewne rumieniec na jej twarzy przybrałby ciemniejszą barwę – wiernych fanek profesora Snape.
- I Dracona? – w jego oczach zapaliły się przekorne iskierki.
- I jednej fanki Dracona – podkreśliła. Spojrzeli sobie w oczy i po chwili oboje wybuchnęli śmiechem. Rickman przybrał jedną ze słynnych min Mistrza Eliksirów.
- A więc panno Marolow... Kiedy umawiamy się na mały grupowy? – wziął jeden z cukierków leżących na blacie i włożył do ust.
***

„Mała Czarna” ciągle tłukła mu się po głowie. Czuł się trochę urażony jej uwagą na temat jego niedojrzałości i niedoświadczenia...
- Profesor Snape – mruknął pod nosem wychodząc z pokoju i udając się w stronę pokoju scenarzysty. Pewnie jest kolejną niewyżytą seksualnie fanką Nietoperza pomyślał idąc korytarzem. Noce mijają jej na erotycznych fantazjach na temat Postrachu Hogwartu, a na komputerze zapewne ma masę jego zdjęć i podobizn....
Stanął pod drzwiami pokoju 514, który zajmował scenarzysta (a właściwie scenarzystka). Były lekko uchylone. Pchnął je. Do jego uszu dotarł głos Alana mówiący: A więc panno Marolow... Kiedy umawiamy się na mały grupowy?, a jego oczom ukazał się zadziwiający widok. „ Mała Czarna” jak nazwał kobietę z windy stała przed Rickmanem w samej zaledwie bluzce i majteczkach, przyciskając do siebie stertę teczek. Odchrząknął i spojrzał na nich znacząco.
- Szybka jesteś kotku – posłał jej smirka, bezczelnie taksując ją wzrokiem – widzę, że... już planujecie najbliższe tygodnie. Czyżby mała orgietka?
Alan posłał mu swój zabójczy uśmiech.
- Oczywiście – wyciągnął z rąk zawstydzonej, półnagiej scenarzystki teczki i odnalazł tą ze swoim nazwiskiem, odkładając resztę na stojące obok biurko – wiesz, Tom mam jakieś obowiązki w związku z byciem Severusem Snape – wyminął młodego mężczyznę i wyszedł zostawiając ich samych.
Felton dokładnie zlustrował sylwetkę dziewczyny. Niezła. Zaokrąglona tam gdzie trzeba, nie chuda, ani nie gruba. Trochę taki mikrusek pomyślał złośliwie, oceniając jej wzrost na nie więcej niż metr siedemdziesiąt. No i może gdyby nie te okulary...
- Napatrzyłeś się? – z rozmyślań wyrwał go głos ociekający jadem – jeśli tak to byłbyś łaskawy... oświecić mnie, co cię tu sprowadza i pójść sobie? – niezważać na swój wybrakowany strój usiadła na biurku zakładając nogę na nogę - mam... ważne sprawy do załatwienia.
- Jeszcze nie – odpowiedział złośliwie, podchodząc do niej. Ściągnął jej okulary z nosa, muskając jej policzek swoim i zbliżając wargi to jej ucha.
- Jeśli tylko będziesz chciała pokażę ci jak może być przyjemny jeden na jeden – wyszeptał, opisując dokładnie, co może zrobić jej tutaj, na tym biurku. Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia i niedowierzania. Na koniec lekko przygryzł płatek jej ucha i wyszedł cicho uśmiechając się pod nosem.

Ten post był edytowany przez joenne: 27.07.2007 00:10
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
joenne
post 05.09.2006 10:55
Post #2 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 03.05.2006

Płeć: Kobieta



Wiem, że tekst nie jest idealny - miałam prawie 4 lata przerwy, jeśli chodzi o pisanie czegoś innego niż wypracowania szkolne. W zamyśle ma to być po prostu lekki tekst, z elementami humorystycznymi i erotycznymi. Taka rozgrzewka. Jak to wyjdzie? Mam nadzieje, że dobrze i chociaż częściowo komuś się spodoba.

A teraz już nie truję tylko daję kolejny rozdział.


II

Anne jak burza wypadła ze swego pokoju i pędem rzuciła się w stronę windy. Była spóźniona. A tego nie lubiła. Należała do osób, które są punktualne i tego samego wymagają od innych. Nacisnęła guzik i nerwowo wpatrywała się w drzwi windy, jakby chciała jej dać do zrozumienia, żeby się pospieszyła. Drzwi rozsunęły się bezszelestnie i prawie jęknęła. Na wprost niej stał bezczelnie uśmiechnięty Felton i mierzył ją tym swoim wzrokiem rasowego samca. Miała ochotę trzasnąć go w gębę i poszukać schodów, albo poczekać na następną. Ale była już i tak wystarczająco spóźniona. Weszła i stanęła obok demonstracyjnie pokazując mu plecy.
- I co? Myślałaś o mojej propozycji? - poczuła jego ciepły oddech na włosach tuż przy uchu.
- To była jakaś propozycja? - spytała niewinnie, wpatrując się w zielono-złoty wzór na tapecie i uporczywie dalej ignorując jego bliskość– nie przypominam sobie.
- Nie? - położył jej swoją rękę na biodrze. Dziewczyna z satysfakcją wbiła obcasik swoich szpilek w jego stopę.
- Nie. Poza tym... - jej głos stał się bardziej zmysłowy, a obcasik teraz wręcz wkręcał się w jego buta. Felton wydał z siebie zduszony jęk bólu - miałam ważniejsze sprawy na głowie – spojrzała mu w oczy i mocniej naprała na jego stopę
- Zwariowałaś?! - odepchnął ją i złapał się za stopę – to bolało – dodał z pretensją w głosie.
- Bo miało boleć Kasanowo
- Aaaa... rozumiem – posłał jej iście ślizgońskiego smirka – lubisz odrobinę perwersji. Było trzeba tak wcześniej kochanie...
W tym momencie przekonał się, że damskie buty naprawdę są niebezpieczne. I to nie tylko w swojej tylniej części. Anne z całej siły przywaliła mu w goleń szpicem. Drzwi windy się otworzyły i wymaszerowała nie obdarzając skręconego z bólu Feltona nawet jednym spojrzeniem.
Dwa jeden, Fretko.

***

Joshua Black mimo młodego wieku był niezwykle utalentowanym i zdolnym reżyserem. W swojej zaledwie piętnastoletniej karierze zdążył otrzymać pięć nominacji i aż trzy oskary. Wśród aktorów był uważany za bardzo wymagającego i bezwzględnego. Na jego temat krążyły różnorakie plotki, a jedna z nich mówiła między innymi, że podobno potrafił wywalić aktora grającego główną rolę za niestawienie się na planie.
Teraz spod zmarszczonych gniewnie brwi uważnie obserwował ekipę filmową “Szpiega”, oceniając każdą osobę z osobna. Jego wzrok zatrzymał się na dwójce spóźnialskich. Z nimi może być trochę problemów, pomyślał, chyba za sobą nie przepadają... podrapał się po brodzie i odchrząknął.
- Jak zapewne wiecie – zaczął – najbliższe trzy miesiące spędzimy wspólnie na planie filmu “Szpieg”. Część z państwa – tu spojrzał na operatorów i dźwiękowców – wie, czego wymagam i czego sobie absolutnie nie życzę podczas trwania naszej współpracy. Przez najbliższe dziewięćdziesiąt dni słuchacie mnie i wypełniacie wszystkie moje polecenia. Zrozumiano? - zmierzył jeszcze raz wszystkich po kolei wzrokiem – i jeszcze jedno- znacząco spojrzał, na Anne i Toma- nie życzę sobie spóźnień. Jesteście tu, aby pracować, a nie się zabawiać. Czy są jakieś pytania? - jego spojrzenie mówiło: lepiej żeby żadnych nie było – nie? To dobrze. Widzimy się jutro na planie o szóstej. Do widzenia.
Kiedy wyszedł wszyscy odetchnęli z ulgą.
- Ale żyła – podsumowała Emma marszcząc zabawnie nos.
- Nie będzie tak źle... - Rickman uśmiechnął się do niej i zmierzwił jej króciutką czuprynkę – poza tym- mrugnął do niej wesoło – jakby ci się nudziło... - znacząco zawiesił głos.
- To zadzwonię po Henriego, profesorze.
- Och, Hermiono! - teatralnie przyłożył zaciśniętą dłoń do serca – ranisz mnie. Czyżbyś już nic...?
- Profesorze – podjęła grę, spoglądając mu głęboko w oczy – przykro mi, ale ja i Draco...
- A więc to z nim – warknął podchodząc do Feltona i łapiąc go za poły koszuli – zabiję cię, Malfoy! - wycedził, mrużąc oczy.
- Ależ profesorze – głos młodszego kolegi ociekał jadem – to nie moja wina... ona po prostu potrzebuje kogoś młodszego... musi się wyżyć...
- Lepiej uważaj – wyszczerzył zęby. Ich nosy prawie się stykały -Avada Kedawra! - rzucił. Ekipa nie wytrzymała i ryknęła śmiechem. Trójka żartownisiów skłoniła się głęboko.
Anne natomiast uważnie obserwowała wszystko ze swojego miejsca. W jej głowie powstał kolejny plan z serii "Genialne i Wredne". Szybkimi i oszczędnymi ruchami naszkicowała plan swojej małej zemsty. Tom Felton alias Draco Malfoy uciekający przez bandę ścigających go fanek. No i oczywiście niemiejący żadnych szans.

***
- Niezła ta Marlow, co? - Emma Watson kontem oka obserwowała swojego filmowego kolegę, którego w tej chwili charakteryzowano na lorda Handsona. W duchu Em musiał przyznać, że nawet w peruce i toną pudru na twarzy świetnie się prezentuje.
- Możliwe... - zgodził się uważnie wpatrując się w swoje oblicze – ale nie w moim stylu – poprawił uwierającą go falbankę w fularze - Za niska – dodał złośliwie, spoglądając na koleżankę.
- Alan mówił, że mieliście małą scysję... - spojrzała na niego pytająco.
- Widzę, że wielki nietoperz nie próżnuje – stwierdził kwaśno. Ta rozmowa powoli zaczynała go irytować. Poza tym w kostiumie było mu strasznie gorąco – już zdążył donieść, kto i z kim...
- A więc? – nie ustępowała.
- Nie ważne, Em – wstał poprawiając żakiet z drugiej połowy osiemnastego wieku – zresztą, to nasza sprawa. Moja i panny Marlow...
- Ale, o co poszło?
- Mała różnica poglądów – uśmiechnął się, puszczając do niej oczko i wyszedł z charakteryzatorni.
I tak się dowiem Felton.


***

Już pod koniec pierwszego tygodnia zauważono, że Anne Marlow plus Tom Felton równa się niebezpieczeństwo. Anne wpadła na genialny pomysł dokuczania młodemu aktorowi – zwyczajnie “zapominała” informować go o czatujących fankach, co kończyło się chmurnym nastrojem i żądzą mordu u filmowego Malfoya juniora. W tym momencie, jeśli spojrzenie mogłoby zabijać Anne zapewne byłaby martwa.
Uśmiechnęła się uroczo przez stół do operatora jednej z kamer i upiła łyk kawy. Tom zgrzytnął zębami i usiadł obok na krześle.
- Jesteś...
- Wiem – uśmiechnęła się do niego.
- Ja ciebie...
- to też wiem
- Ty...
- Ooo widzę, że Dracuś zły się robi – złapała go za nos i zaczęła tarmosić – biedny chłopczyk.
Złapał jej dłoń w nadgarstku i ścisnął.
- Przestań – warknął, przyciągając ją do siebie.
- A czy ja coś robię? - spytała niewinnie i skrzywiła się, kiedy jego uścisk się wzmógł.
- Nic nie robisz... - uśmiechnął się drapieżnie, kładąc jej dłoń na swoich spodniach– a mogłabyś wiele – usłyszała jego aksamitny szept – na przykład te twoje słodkie usteczka mogłyby zająć się czymś bardziej pożytecznym niż ciągłe złośliwości – przycisnął wymownie jej dłoń na swoim kroczu. Dziewczyna wciągnęła gwałtownie powietrze. Szlag by to!
- Za to, co zrobiłaś – jego głos dalej sączył się do jej ucha – powinienem zmusić cię, żebyś tutaj wynagrodziła mi to, co zrobiłaś – odgarnął kosmyk opadających na jej policzek włosów, – ale... jako, że jestem wyrozumiałym facetem... poczekam.
Puścił jej dłoń i starł zabłąkany okruszek z kącika jej ust, uśmiechając się przy tym.
- Do zobaczenia... później, Cnotko – uśmiechnął się odchodząc od stołu. Prawie słyszał jak Anne ze złości zgrzyta zębami. Świat od razu wydał mu się piękniejszy.
Remis, kotku.

***

- ^&*))(*)*&^%$$%
- Eeee, Anne? Wszystko ok?
- Taak jassne – syknęła do słuchawki – tylko jak możecie przyślijcie mi jakiś pistolet, co? Muszę kogoś zabić.
- Co znów zrobił?
- Jak myślisz? Przypiekanie na wolnym ogniu czy może pal, tak jak w tym polskim filmie, co?
- Anne...
- Masz racje to za mało wyrafinowane... - ciągnęła swój monolog, a Anabel była wdzięczna za to, ze dziewczyny jeszcze nie wróciły, a szczególnie Sonja, która tak kochała filmowego drania – może hak? Albo jeszcze lepiej – kastracja na żywca. Co o tym sądzisz?
- Anne... - w głosie przyjaciółki pojawiła się ostrzegawcza nuta – zajęłabyś się czymś “twórczym”, fani czekają...
- To sobie jeszcze poczekają... na razie nie mam głowy do pisania. Chyba, że...- zawiesiła głos - Sonja zgodzi się na to żeby Draco umierał w strasznych męczarniach... – dodała z mściwą satysfakcją
- Rany! To już aż tak źle?
- Tak, kastracja na żywca to najlepszy pomysł...
Anabel jęknęła.

***

W czasie lunchu Tom zauważył, że większość osób z ekipy była czymś rozbawiona i co chwile ktoś zerkał w jego kierunku i chichotał. Zirytowany postanowił się dowiedzieć, o co chodzi. Dostrzegł Em przy bufecie i podszedł do niej, mierząc ją podejrzliwym wzrokiem.
- Co jest? Wydajecie się tacy... weseli.
- Och! - na twarzy jego towarzyszki pojawiły się urocze dołeczki – nie wiesz? No, cóż moje kondolencje... musi ci być ciężko... naprawdę ci współczuję...
- Ale, o co chodzi?! - zmarszczył brwi niczego nie rozumiejąc. Watson zachichotała i podała mu kartkę. Kiedy dotarło do niego, co przedstawia, zrobił się cały czerwony na twarzy, a w jego zielonych oczach pojawiła się żądza mordu.
- Zabiję – wycedził zgniatając arkusz papieru – zabiję, ukatrupię, niech no tylko dorwę... Widziałaś ją? – spytał zaciskając pięści.
- Kogo?
- Marlow, tę... złośliwą i wredną jędzę. Muszę ją... z nią porozmawiać.
- Eeee... pewnie pracuje... – Em poczuła się niepewnie pod jego wściekłym spojrzeniem. Znała go już spory szmat czasu, ale jeszcze nigdy nie widziała go aż tak wściekłego – no wiesz w końcu jest scenarzystką...
- Wiem – odwarknął, chowając papierową kulkę do kieszeni – A teraz niestety muszę cię przeprosić... Mam coś do załatwienia.
Odwrócił się i wyszedł z jadalni. Em przygryzła wargę.
- Coś się stało? – obok, niewiadomo skąd pojawił się Alan.
- Można tak powiedzieć. Tom zobaczył komiks... no i...
- Aha – uśmiechnął się, nakładając sobie kolejną porcję sałatki – i niech zgadnę nie spodobał mu się?
- Gorzej, teraz planuje zamordować autorkę.
- Uuu... zaczyna robić się ciekawie... – szturchnął ją łokciem w bok – a przed nami jeszcze ponad dwa i pól miesiąca... Może soczku pomarańczowego?

***

- MARLOW!!! – jego wściekły głos odbił się echem w pomieszczeniu gdzie pracowała, jednak najwyraźniej nie zrobił na niej żadnego wrażenia, bo dalej uważnie wpatrywała się w ekran monitora i coś pisała. Mężczyzna podszedł bliżej i walnął pięścią w stół. Kubek z niedopita kawą zachybotał się niebezpiecznie i Anne spojrzał na niego nieprzytomnym wzrokiem.
- Co? A to ty – zmierzyła go zimnym spojrzeniem z nad szkieł okularów – w czym mogę pomóc, panie Felton?
- Powinienem cię udusić, zabić, ukatrupić – pochylił się nad nią i do jego nozdrzy doleciał delikatny zapach perfum. Wyciągnął dłonie w stronę jej szyi.
- Co ja takiego zrobiłam – spojrzała niewinnie, odsuwając się jak najdalej poza zasięg jego rąk – siedzę sobie spokojnie i pracuję.
- Ach tak... – wyciągnął z kieszeni kartkę i rozwinął, podsuwając jej pod nos – a to, to, co? Liścik od fanki?
Anne z ledwością powstrzymała napad śmiechu.
- No, wiesz... nie wiedziałam. Współczucie Felton – dodała złośliwie.
- Zabiję – rzucił się jak tygrys w jej stronę, omijając biurko. Dziewczyna tylko dzięki szybkiemu refleksowi, uciekła przed jego atakiem.
- No wiesz, to zakrawa o molestowanie seksualne – stanęła po drugiej stronie biurka – chociaż w twoim stanie...
Tom zawarczał i znów ruszył do ataku. Tym razem dorwał ją w momencie, gdy miała otwierać drzwi i przygwoździł swoim ciałem.
- Już ci całkiem odbija Felton – odpowiedziała wpatrując się w jego usta – Jak chcesz to mogę polecić ci całkiem niezłego terapeutę...
- Nie potrzebuję terapeuty! – wybuchnął, wzmacniając nacisk– on raczej tobie by się przydał. To jest... to było... niesmaczne!
- Och tak?!
- Tak – odwarknął, wpatrując się w jej usta. Nagle poczuł, że musi ją pocałować. Teraz. Jego dłonie mocniej zacisnęły się na jej ciele.
- Jesteś wredną jędzą Marlow – wyszeptał prosto w jej usta i zanim dziewczyna zdążyła zareagować, pocałował. Próbowała go odepchnąć, ale po chwili poddała się jego ciepłym wargom i niecierpliwemu językowi. Westchnęła, kiedy jego dłoń zawędrowała do jej piersi i poprzez cienki materiał bluzki pieścił jej brodawki. Dziewczyna oddała pocałunek, wplatając dłonie w jego włosy.
Och, tak! Pomyślała, ale po chwili otrząsnęła się z amoku pożądania i jednym ruchem walnęła go w najczulsze miejsce. Tom odsunął się od niej zwijając z bólu.
- k....! Dlaczego to zrobiłaś?! – spojrzał na nią ze złością, trzymając się za bolące miejsce – chcesz, żebym zawiódł moje fanki? – mimo okropnego bólu, dowcip go nie opuszczał. Wystawiła mu język i wymknęła się z pokoju, uciekając jakby goniło ją stado rozszalałych śmierciożerców.
- Jędza – wymamrotał wpatrując się w drzwi.

User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
joenne   Między Piórem A Obiektywem   21.08.2006 16:19
Ailith   Dalej! Dalej! Kiedy następny post? Podoba...   21.08.2006 17:39
rhiamona   Mam mieszane uczucie. Nawet nie chodzi mi o błędy,...   21.08.2006 18:40
blaire   Lubie takie ficki, gdzie bohaterami są aktorzy. Mu...   21.08.2006 20:35
joenne   Wiem, że tekst nie jest idealny - miałam prawie 4 ...   05.09.2006 10:55
Ailith   Znalazłam parę błędów interpunkcyjnych, ale akcja ...   05.09.2006 17:36
Roma   Mi się podoba. W końcu ktoś kto od razu nie rzuca ...   05.09.2006 22:36
Malice   Kiedy następna część? Nie mogę się doczekać! :...   09.11.2006 18:56
Kedos   I kibice szaleja!!!!! Bardzo f...   09.11.2006 21:43
Katon   Fik o aktorach? O nie. Jakas bizantyjska przesada....   09.11.2006 21:43
Kedos   Katon nie wiem co ci sie nie podoba, wg mnie to ta...   09.11.2006 22:47
Sihaja   Pomysł hmmm, powiedzmy, że orginalny, ale fick nie...   09.11.2006 23:39
Aida o poranku   Genialne. Uważam że to świetny pomysł z tymi aktor...   12.11.2006 20:48
joenne   Dziękuje bardzo za komentarze;]. Cieszę się, że kt...   30.11.2006 00:35
Ailith   No. Wreszcie. Wiesz... ja nie lubię ludzi pogania...   30.11.2006 20:46
joenne   Oto dalsza część... Niestety pewnie roi się od błę...   09.12.2006 11:52
Ailith   No... w końcu... cóż... błędów faktycznie trochę b...   09.12.2006 14:45
joenne   Dziękuję Ailith za komentarz. Naprawdę staram się ...   15.02.2007 10:21
Jess   ale mi sie pogmatwało juz.. ten cały Harry z pracy...   15.02.2007 18:43
Asja   Hehe i przypuszczam że nawet nim jest...BINGO.....   03.03.2007 15:18
joenne   Asja, aż mi się głupio zrobiło gdy zacytowałaś ME,...   05.03.2007 09:03
Asja   A czemuby nie?!... hehe... wiesz to byloby coś...   05.03.2007 13:39
martah   ja chcę nowy rozdział! już! natychmiast...   08.03.2007 22:03
joenne   Jak obiecałam, mimo, ze jak zwykle w ostatniej chw...   12.03.2007 23:27
czarownica88   to jest obłędne. już zaczynam odliczać dni do kole...   13.03.2007 19:51
marhianne   ciekawe opowiadanie... obłędne :D i do tego notka ...   14.03.2007 13:56
Pani N   No, fajne :D Nie masz zbyt wielu błędów (szczerze ...   15.03.2007 20:23
joenne   Cieszę się, że przypadło wam do gustu i że jes kom...   25.03.2007 15:43
Pani N   No i jest! Wowowowow! Nie za długi, ale ni...   30.03.2007 18:31
marhianne   hah świetne :D na razie nie napiszę nic więcej j...   03.04.2007 20:22
martah   wow :blink: gratuluję! każdą kolejną część p...   21.04.2007 11:44
joenne   Dziękuję za komentarze. Co do kolejnych dwóch rozd...   29.04.2007 00:11
czarownica88   nie chcę być wredna ale jutro mija tydzień i zgodn...   05.05.2007 19:33
joenne   Przepraszam...naprawdę... :blush: Trochę krótkie,...   04.06.2007 21:12
Jess   No a ja już myślałam ze dałaś sobie spokój i sie c...   08.06.2007 15:07
joenne   O to dalszy fragment poprzedniego rozdziału. Nastę...   24.07.2007 21:36
zle_imie   mówiąc krótko, to jest boooskie... Piszesz, tak, z...   25.07.2007 22:00
joenne   No cóż.. to już ostatni fragment. Jeszcze raz pro...   27.07.2007 00:08
Kit_fan   Witaj! :) Przyznaję, że temat spodobał mi się...   10.08.2007 14:50
zle_imie   No dobra.... będę szczera... ...   12.08.2007 18:20
Roma   Wiedziałam, wiedziałam! Ten arystokrata! x...   12.08.2007 18:40
Tinsley   Spoko:) Tekst orginalny:) Nie czytałam jeszcze fic...   12.08.2007 20:46
joenne   No cóż... W sumie to dalsze losy Bell i pewnego ar...   01.09.2007 14:22
KeyeM   FF naprawde niezly :) polaczenie obu swiatow, wysz...   15.09.2007 23:33
Alcis   Ach! Pomysł oryginalny, a wykonanie równiez ni...   19.12.2007 20:02
Tajemnicza   Opowiadanie jest dość ciekawe :) sam pomysl jednak...   28.12.2007 01:19
Nothing_   Opowiadanie bardzo ciekawe i co najważniejsze ORYG...   11.01.2008 21:19
Miss-Malfoy   Az sie lezka w oku kreci jak Anne odchodzi, no ale...   12.01.2008 23:20
millena   Sama fabuła tak mnie wciągnęła, że totalnie nie zw...   15.01.2008 17:15
Susan Wollins   Cóż, zgadzam się z poprzednikami. Pomysł oryginaln...   07.02.2008 17:14


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 17.06.2025 22:55