Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Malfoy Pogrążył Się Przez Nią... A.a.l Ta Jedyna.., Mój pierwszy ff o... L. Malfoyu

HelenkA
post 28.10.2006 20:32
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 6
Dołączył: 28.10.2006
Skąd: Rawa Mazowiecka

Płeć: Kobieta



Witam. Zdecydowałam się umieścić TUTAJ moje opowiadanie, by więcej osób miało do niego dostęp. Głównie piszę na blogu: http://malfoy-pograzyl-sie-przez-nia.blog.onet.pl - Zapraszam. Jest to moje pierwsze opowiadanie tego typu i chyba nie jest takie złe blink.gif
A teraz czytajcie:




Postać w kapturze
(Rozdział I)


Do Wielkiej Sali w Hogwarcie właśnie wkroczył tłum pierwszoroczniaków. Za kilka minut miała się odbyć ceremonia przydzielania do domów: Gryfindoru, Slytherinu, Huflepuffu i Ravenclavu. Reszta uczniów już posłusznie siedziała przy stołach i czakała na kolację. Wszyscy byli przemoczeni do suchej nitki, na dworzu szalała burza i to było przyczyną. Uczniów pierwszej klasy prowadziła Profesor Deends. Szła na czale za przemoczonymi dzieciakami. Przy nich odrazu powinni iść ci, co zostali przeniesieni do Hogwartu. Czasami są to osoby, które się przeniosły do Anglii, czasami osoby, których rodzice zostali w kraju ojczystym a dzieci przymusowo posłali do tej szkoły...

- No patrz Bellatrix, w tym roku żadna szlama nie przyszła do nas do szkoły... Oby tak dalej - rzekł Lucjusz Malfoy z satysfakcją.

- Hm... Dziwne... Ja słyszałam, że jednak ktoś ma przyjść, no ale coż pewnie się przesłyszałam. Ale patrz...- odparła Bellatrix

Dzwi od Wielkiej Sali nagle się cicho otworzyły... Większość uczniów nie zwróciła na to uwagi. Byli zajęci witaniem się z przyjaciółmi i opowiadaniem o minonych wakacjach. Weszła zakapturzona postać, ubrana w kruczoczarny płaszcz do kolan. Widać było tylko skurzane kozaki na małym obcasie. Profesor Deends odrwróciła się i spojrzała na nowoprzybyłą.

- Och kochanie jeszcze o tobie zapomnieliśmy. Choć tu szybko. Pamięć mi ostatnio szwankuje. Ehh...

Coraz więcej osób zaczeło się oglądać. Dziewczyna zaczeła powoli się zbliżać do pierwszoroczniaków ustawionych w dwuszeregu. W półdrogi zdjeła kaptur i wszystkim ukazała się 16-letnia dziewczyna. Miała kasztanowe włosy sięgające do ramion, śniadą karnację i błękitne oczy. Teraz już każdy bezczelnie się na nią gapił. Wreszcie doszła do rzędu. Profesor Deends zaczeła wyczytywać po kolei imiona i nazwiska. Rudowłosa dziewczynka razem z chłopcem o włosach czarnych jak węgiel trafiła do Ravenclavu. Ze stołu tego domu słychać było wiwaty. Następne trzy osoby powędrowały do Gryfindoru... w końcu przyszła czas na szesnastoletnią, nową dziewczynę.

- Ekhm... Anette Angelica yyyy... Lisners - wyczytała nauczycielka, trochę zmieszana widząc nietypowe nazwisko.

Anette podeszła do stołka gdzie leżała magiczna tiara, jakby nigdy nic usiadła zakładając ją na głowe. Tiara w zwyczajny sposób krzykneła - Slytherin. Ze stołu Slytherinu zaczeły dobiegać oklaski. Były one jedynie spontaniczne wywołane samym faktem, że ktoś doszedł do Slytherinu. Równie szybko ucichły gdy owa nieznajoma podchodziła do stołu. Wszystkie Ślizgonki już patrzyły z niechęcią na nią, niby bojąc się, że odrazu zabierze im chłopaków. Chłopcy zaś byli olśnieni jej nadprzeciętną urodą...

- A to co za jedna... słyszałeś ona dochodzi do nas! Do szóstej klasy... - jęknela cicho Narcyza do Bellatrix - Kurcze myśli, że jak jest taka piękna to jest lepsza od nas? Patrz jak się parszywie uśmiecha do Averego !! Pożałuje jędza...

- I no zobacz jak sie wozi przeraźliwie... co ona sobię myśli, że ta szkoła jest jej ?? Lucjusz czy... Lucjusz? - Bellatrix spojrzała na Malfoya. Na jego twarzy widać było widać zmieszanie. Ni to złość ni zadowolenie...

- Kurczę, ta nowa jakaś dziwna jest... Za bardzo to mi ona nie pasuję... Ale ważne tylko by była czystej krwi... No cóż jak do nas doszła to trzeba ją przyjąć... Ehh pójdę ją przywitać i zaprosić do nas, niech nie siedzi z maluchami.. - odparł.

- Niee!! - rzuciły jednocześnie Narcyza i Bellatrix, ale Lucjusz był już daleko i nie usłyszał. Powoli zaczął podchodzić do nowej. Nagle niespodziewanie Anette wstała i nawet nie spojrzawszy na niego zaczeła iść do dormitorium... Usłyszawszy śmiechy dziewczyn z towarzystwa Malfoya, których bardzo ucieszył fakt, że tak poprostu olała Lucjusza, odwróciła się, krótko spojrzała na niego potem na dziewczyny i znowu na niego. By nie pozostać bierny Malfoy chcąc spodobać się Anette luzacko poprawił szatę i przyczesał swoje blond włosy. Lisners, co jeszcze bardziej wywołało atak śmiechu u przyjaciółek, parskneła osobliwie i nie zwracając na nic uwagi wrociła do wędrowki do dormitorium.

Szmata. Stwierdził w duchu Lucjusz i z nietęgą miną poszedł do swojego miejsca, zabierając rzeczy (Narcyza i Bellatrix oczywiście bardzo zadowolone) postanowił dogonić dziewczynę i skierował się w stronę dormitorium oczywiście...

Pech chciał, że Ona już dawno była w swoim pokoju, a Malfoy bardzo zdenerwowany tym, że niez dążył jej dogonić i porozmawiać z nią, wyładowując złość na mniejszych, wręcz biegł do swojego apartamentu...




Współlokatorka
(Rozdział II)



Anette weszła do pokoju wspólnego Ślizgonów. Wszędzie dominowała zieleń i srebrne wykończenia (główne kolory Slytherinu). W kominku trzeszczał niedawno rozpalony ogień. Pokuj był dość duży, na środku stał stół, jakiś antyk pewnie, wokół niego postawione zostały również zielone fotele. Czuć było wszędzie zapach parafiny i wosku świec. Pomieszczenie umieszczone zostało w lochach więc siłą rzeczy trzeba było rozstawić ich więcej, by zapewnić odpowiednią ilość światła.

Anette podeszła do jakieś Ślizgonki przechodzącej obok, bodajże z czwartego roku i spytała się o drogę do dormitorium dziewcząt. Gdy doszła okazało się, że ma mieszkać z trzema innymi osobami z szóstego roku. Jak najszybciej poszła do swojego pokoju, bo już wcześniej zauważyła, że szedł za nią blondyn, ten sam, który tak szpanował w Wielkiej Sali przy stole. Nie chciała już z nikim rozmawiać, więc jak najszybciej znikneła mu z oczu.

Jej pokój oczywiście nie był tak wielki jak pokój główny, No ale cóż. To nie jest już mój dom i nie mój pokuj, więc czego więcej mam się spodziewać po tej ruinie? Pomyślała z niechęcią. Stały tam 4 łóżka. Na jednym z nich Anette zauwarzyła swoje torby. Na nich leżała nowa szata szkolna.

- Heh, no nikt mi nie powiedział, że mam się przebrać w pociągu - mrukneła do siebie. Zdjeła stynowy płaszcz i położyła na pobliskim krześle. Dopiero teraz zobaczyła rzeczy swoich współlokatorek na pozostałych trzech łóżkach. Nie przejeła się zbytnio i zaczeła rozpakowywać swoje bagaże...

- Ciekawe, do którego pokoju ją przydzielili...

- No wiesz Bella, u nas jest jedno wolne łóżko, więc wszystko jest możliwe.

- Chyba śnisz. Ona miałaby dojśc do nas?? Do NASZEGO pokoju!?! Odrazu wygoniłabym zdzirę..

- Jak też nie byłabym zadowolona z tego... Na szczęście...

W tej chwili Bellatrix, Narcyza i ich cicha koleżanka Dolores weszły do pokoju. Sytłacja była dość komiczna. Dziewczyny od razu zauważyły Anette, a ona bez entuzjazmu odwróciła się do nich. Doskonale słyszała ich rozmowę, bo jak można było ich nie słyszeć... Bellatrix i Narcyzie zrobiło się trochę głupio, ale tylko trochę. Popatrzyły na siebie, na Anette i znow na siebie. Dolores spokojnie przeszła koło wszystkich i doszła do swojego miejsca przy łóżku. Anette nie usłyszawszy żadnych słów z ich strony wróciła do pakowania.

- Jak mus to mus... - wyrwało jej się.

- Ekhm... Coś mówiłaś? Czasami ci nie odpowiada MÓJ pokuj? A może coś jeszcze? - spytała się Bellatrix dość głośno akcentując ostatnie trzy słowa.

- Nie - odparła stanowczo Anette - Wszystko wporządku - odwróciła się do niej.

Dopiero teraz wszystkie zwróciły uwage na to jak "nowa" wygląda. Anette była dość niską dziewczyną, szczupłą o wyćwiczonej figurze. Miała na sobie, co bardzo zdziwiło pozostałe, letnią, jasną sukienkę do kolan z czarnymi wykończeniami i czerwonym smokiem na piersiach. Do tego skurzane kozaki do łydek.

- My tutaj w Hogwarcie nie lubimy jak ktoś się bardzo wybija z tłumu. A tym bardziej odstaje od naszej paczki. Więc zważ na to co mówię i przemyśl... - zakpiła Bellatrix

- No ale jeżeli już jesteś razem z nami powinnyśmy się zapoznać. Ja jestem Narcyza, to Bellatrix - skineła na Bellę i Dolores. Ty jak już słyszałyśmy jesteś Anette. Więc... hm... Opowiesz nam coś o sobie?

- Narcy, co ty do diabła robisz!? To wróg!! - sykneła jej w ucho Bella. Narcyza w odpowiedzi tylko szturchneła ją mocno, dając do zrozumienia, by się nie odzywała. Anette nie przestając się rozpakowywać i nawet nie odwróciwszy się mrukneła niezrozumiałe <cześć>. Po chwili w końcu się odwróciła i ze słodkim, a zarazem nienawistnym uśmiechem zaczeła się witać.

- Hm.. więc gdzie wcześniej chodziłaś do szkoły?? Mam nadzieję, że do jakiejś znanej no wiesz nie wypada by... W jakim kraju... Gdzie teraz mieszkasz... Czemu się do nas przeniosłaś... - nagle zasypano ją lawiną pytań...

- Sorry a jestem zmęczona a muszę jeszcze coś załatwić, dajcie mi odpocząć, jutro pogadamy. - rzuciła krótko i zwyczajnie wyszła totalnie olewając dziewczyny. Ta sytłacja dokońca je zszokowała... ale Anette już wybiegła z pokoju wraz z torbą zarzuconą na ramię...

- Co ona wyprawia, myśli, że jest niewiadomo kim i tak zwyczajnie może nas olać? Krzyż na drogę... - wykrzyczała Bellatrix

- Kurczę.. dziwna jakaś jest ta nowa. A ty Dolores co o niej myślisz?

- Normalnie, mi pasi... - odparła zaczytując się w spisie lektur.

- Tobie to zawsze wszystko pasi... No kit z tym. Moje miłe opowiadajcie jak tam wakację... Słyszałam, że...







- Czegoś Ci brakuje Anette?

- Chyba nie... ale... no tak, nie mam podręcznika do transmutacji z tego roku i rękawic ze smoczej skóry na zielarstwo.

- No to postaram się ci to załatwić... Jeszcze coś?

- Tak profesorze... hm... kto wybierał mi lokatorki?? Jak znajdę to udusze... One jakieś takie nierozgarniete i wredne są...

- No Anette to już nie moja wina, nie ja za to odpowiadam. Musisz się przyzwyczaić, jak będzie bardzo źle to postaram się o przeniesienie. Polubisz je kiedyś. Choć swoją drogą to bardzo dziwne, że nietrafiłaś do Huflepuffu... Tam byś bardzo pasowała... No ale trudno... Zbieraj się powoli, zaraz idź spać, jutro masz zajęcia i musisz byc wypoczęta..

- Już idę profesorze, dobranoc - Anette wyszła cicho zamykając dzwi do pracowni eliksirów.


User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
HelenkA
post 28.10.2006 20:37
Post #2 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 6
Dołączył: 28.10.2006
Skąd: Rawa Mazowiecka

Płeć: Kobieta



Całkiem "miłe" przywitanie
(Rozdział III)



Nastał pierwszy dzień nauki w tym roku w Hogwarcie. Był miły słoneczny jesienny ranek. Promienie słońca wpadały przez okna i budziły każdego. W pokoju wspólnym Ślizgonów było jak zwykle: hałas i harmider. Lucjusz Malfoy wraz z kolegami własnie wyszedł z pokoju. Rozglądał się jakby czekajał na kogoś. Nagle podeszły do niego Narcyza i Bellatrix. Widać było zmęczenie w ich oczach.

- A wy co? Ciężką noc się miało? - zaśmiał się Lucjusz - A może zaprosiłyście jakiegos drugo klasistę by go zapoznać z waszymi ciałami?? Sorry sorry, zapomniałem, że wolicie zdeczka starszych więc... Od którego profesora zaczeliście wasze nocne przechadzki w poszukiwaniu przygód? Hę? Nie patrz tak na mnie Bell. Wiesz, że żartuję... No więc może zejdziemy szanowne dziewczeta wreszcie na śniadanie? Myslę, że zapowiada się wspaniały dzień nie sądzicie??

- Bardzo chętnie pójdę coś zjeść. - mrukneła Narcyza - Słyszałes już?? Ta nowa mieszka w naszym pokoju. Niezdażyłysmy się jej o wszystko wypytać bo bezczelnie sobie poszła. Wrociła bardzo późno gdzieś koło 2.00... Ty Bella spałaś ale ja ją widziałam jak cicho się wkradała. Nocne spacerki się urządza... - spojrzała wymownie na Lucjusza - No i z kąd ona te ciuchy wytrzasneła... Lumpexy górą?? Boże gust to ona zdeczka przekręcony ma... Ale są ludzie mniej i bardziej wartościowi, z jednymi warto się zadawać z drugimi nie. Chyba wiecie, do której grupy ją zaliczyłam...

-Tak? To widzę, że macie konkurencję. Narcy nie bądź zbyt okrutna dla niej. Nasza mała sierotka pierwszy rok w Hogwarcie więc trzeba ją ze wszystkim zapoznać. - mruknął złośliwie Malfoy - Może dzisiaj uda mi się ją zaprosić do wspólnego posiłku. - w tej chwili Bella prychneła przypomniwszy sobie o wczorajszej kolacji - Oj, no co Bell? Wczoraj to pewnie się już najadła i dlatego tak szybko mi uciekła, ale nie tym razem. - odpowiedział Malfoy.

- Albo stwierdziła, że nie ma co do roboty i sobie poszła... bądź zobaczyła jakiegoś przystojnego Gryfona?? Pewnie tą glizdę Petera co się włuczy z naszym wspaniałym szukającym Gryfindoru wielkiego Poterra pogromcę szlamy Evans. Obleśne... Więc szybko do pokoju i na spacerek - zkwitowała Narcyza

- Bożę dziewczyny a wy co do niej macie. Zazdrościcie jej czy co?? No, po tobie bym się czegoś takiego nie spodziewał Narcyzo. Pewnie daje wszędzie i każdemu lub pewnie jakaś głupia kujonka, która nic nie wie o prawdziwym życiu. Nie przyjmujcie się nią - teraz zwrócił się do wszystkich.

W tym momencie przez kamienne drzwi wiodące do pokoju wspólnego weszła Anette. Miała na sobię nową szate by nie zwracać na siebię uwagi ale i tak każdy odwrócił się w jej stronę. Ona i tak spokojnie szła w stronę schodów prowadzących do jej pokoju. Przeszła przez tłum rozchichotanych Ślizgonek zmierzających do Wielkiej Sali i omineła Malfoya z dziewczynami. Nie odwróciwszy się w ich stronę już miała schodzić w dół gdy zatrzymała ją Bella.

- A ty co tutaj robisz? Nie idziesz na śniadanie? A może nie jest ono zbyt dobre dla jaśnie pani? - zapytała się agresywnie Bellatrix. Anette szła dalej zupełnie jakby nie słyszała wypowiedzianych słów. - Ej do ciebie mówię! - teraz już wykrzyczała. Anette staneła. Powoli odwróciła się i spojrzała na całą trojkę. Widać było w jej oczach zdziwienie i pogardę. Uniosła wyżej głowę i z tej pozycji jeszcze raz omiotła ich wzrokiem. Malfoy zaczął się jej przyglądać.

- No nie powiedziałyście mi, że wasza koleżanka jest niemową a może jest też głucha i wy nic o tym nie wiecie? To wszystko wyjaśnia. - zakpił bezczelnie. Teraz już nikt nie miał zamiaru iść na śniadanię. Każdego interesowało to co się miało zaraz wydarzyć. Głuchą ciszę przerwała Anette.

- Nie jestem głucha i nie jestem niemową. Byłam w Wielkiej Sali na śniadaniu choć i tak was pewnie to nie interesuje zbytnio... Masz racje śniadania zbytnio dobre nie macie, wasze skrzaty mogły by się ciut bardziej postarać. I nie musisz do mnie krzyczeć... - teraz zwróciła się do Bellatrix - Raczej nie masz prawa i niepozwalam. Widać po was, że już nie znajde nikogo interesującego w tej szkolę... a przynajmniej w tym domu. Wybaczcie, ale żegnam.

- Jeszcze mnie nie poznałaś. - rzekł Lucjusz. Wolnym krokiem podszedł do niej i jak dżentelmen chwycił jej dłoń - Jestem Lucjusz, Lucjusz Malfoy. Ty to zapewne Anette o ile się nie mylę...

- Teraz to ty chyba jesteś głuchy... - rzuciła Anette odsuwając dłoń - Słyszałeś słowo "żegnam"?? A może specjalnie dla ciebie mam je przeliterować?? A może jeszcze do tej chwili nie zrozumiałeś, że to było również do ciebie?? Sorry nie zadaje się z dupkami i z lalkami a ty widzę, że do nich należysz. Sam wybierz czy do dupków czy do lalek. Masz przy tym wolną ręke. Jak chcesz to lustro ci chętnie pomoże tleniony...

- Nieprzesadzaj mała. - złapał ją za nadgarstek. - Ja się tu grzecznie przedstawiam a ty mi tak odpowiadasz? Mnie to przynajmniej ktoś nauczył kultury. A może tam z kąd pochodzisz nie ma czegoś takiego? Uwarzaj bo nikt ci w naszym domu nie pomoże przy takim zachowaniu. Z kąd wiesz, że jestem dupkiem jeżeli w ogóle mnie nie znasz i ze 2 razy widziałaś na oczy? - jego dłonie coraz mocniej zaciskały się na jej, już sinych nadgarstkach.

- Ekhm... Ok, sorry za zachowanie ale na serio nie mam czasu więc w końcu żegnam. - wykrzyczala mu w twarz Anette wyrywając się jednocześnie z uścisku - Tak masz racje nie znam cię... Ale widziałam już wiele takich osób jak ty i nikt nie okazał się kimś więcej niż dupkiem... Sorry spadam... "mały"... - to mówiąc wróciła do pokoju. Lucjusz był zdeczka zszokowany jej postawą. Trzeba przyznać, że jeszcze nie widział tak stanowczej i pyskatej dziewczyny. Ale wiedział, że Anette to coś więcej niż następna pusta znajomość i zaliczenie laski...

- Co za głupia dziewucha. - syknął - Co tak stoicię? Idziemy wreszcie na to śniadanie czy nie... ? Głodny jestem. - zwrocił się do pozostałych - No już, jazda, idziemy!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
HelenkA   Malfoy Pogrążył Się Przez Nią... A.a.l Ta Jedyna..   28.10.2006 20:32
HelenkA   [size=7]Całkiem "miłe" przywitanie [i](R...   28.10.2006 20:37
WeEkEnD   Hm... Zacznę od błędów. "skurzane kozaki...   28.10.2006 21:38
Tajemnicza   Ekhem, ekhem... Jesli chodzi o sam temat to mnie s...   28.10.2006 22:02
EnIgMa   Nawet jeśli tekst jest tym przysłowiowym brzydkim ...   29.10.2006 19:11
HelenkA   Naprawdę dziękuję za te słowa krytyki. Postaram si...   31.10.2006 21:45
Somei   Podoba mi się styl w jakim przedstawiłaś główną bo...   10.11.2006 17:34
dorist92   Pomysł nawet spoko, ale.... radzę zajrzeć do słown...   21.11.2006 19:22
Eva   A Ty nie wiesz co to 'edycja posta'?   21.11.2006 19:38
dorist92   Nie bardzo rozumiem Twoje pytanie? Owszem, wiem c...   21.11.2006 20:45
Child   kto pisał powyzszego posta? styl i słownictwo wyra...   21.11.2006 21:12
Wiewióreczka   Tya... zgadzam się z Dorist Ff fajny i gratuluję o...   23.11.2006 16:49
Eva   Osobiscie polecam odniesienie sie do slownika i sk...   23.11.2006 17:10
Wiewióreczka   Akurat mam w kompie zainstalowany słownik który po...   23.11.2006 18:44
Child   co ma nieumiejętność edycji postów do poprawnosci...   23.11.2006 19:24
Eva   Milo ze doceniasz moj wyrafinowany styl ale wydaje...   23.11.2006 22:49
Cat   http://img209.imageshack.us/img209/7686/14sz7.gif   24.11.2006 01:11
Wiewióreczka   Sorrki z tym stwierdzeniem że to ty powinnaś zadba...   24.11.2006 07:11
dorist92   Elvaralinde co do moich technicznych umiejętności ...   25.11.2006 21:35
Eva   Widzisz, wlasnie o to chodzi ze nie mam 'zonka...   27.11.2006 23:13
Wiewióreczka   No właśnie "MODERATOR"....to taka lekka ...   29.11.2006 07:57
HelenkA   Rozdział IV - Krew - Witam wszystkich, mam nadzie...   30.11.2006 20:26
HelenkA   Rozdział V - Upokorzenia Nie wiadomo jakim cudem ...   30.11.2006 20:35
HelenkA   Rozdział VI - List - Konieczne było przeniesieni...   30.11.2006 20:43
solve   Na początek kilka błedów ortograficznych, bo grama...   01.12.2006 01:47
escalate_of_scence   Przepraszam, ale dla mnie to nudy :sleep:   15.06.2009 17:40
WeEkEnD   O, nowe party :x Zabierzmy się od razu do rzeczy: ...   01.12.2006 11:07
dodo   a mi sie bardzo podoba.... fakt troche błędów jest...   07.12.2006 17:32
Josephine   Błedów sporo, zdania niektóre totalnie bez sensu a...   15.12.2006 21:14
azerate   Ach, mój BoShE! Jakież to oryginalne! Bied...   25.07.2007 17:43
zucchini   Pomysł mi się podoba. Jeszcze nie czytałam takiego...   09.08.2007 15:56
NimfadoraTonks   podoba mi się bardzo ale są drobne błędy, których ...   15.06.2009 13:21
Miętówka   Patrzymy na datę ostatniego postu! Opowiadanie...   15.06.2009 15:16


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 17.06.2025 22:15