Koedukacja, ... i separacja
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Koedukacja, ... i separacja
PrZeMeK Z. |
![]()
Post
#1
|
![]() the observer Grupa: czysta krew.. Postów: 6284 Dołączył: 29.12.2005 Płeć: wklęsły bóg ![]() |
Nie ukrywam, że bezpośrednią inspiracją do założenia tego tematu były ostatnie wypowiedzi rozmaitych polityków, z Giertychem na czele. Ale nie tylko one.
Co sądzicie o koedukacji, przede wszystkim w szkołach? Jak oceniacie pomysły, by gimnazja podzielić na klasy męskie i żeńskie (a może nawet założyć oddzielne szkoły dla obu płci)? Moim zdaniem separacja płci w szkołach nic nie da. Jest po prostu bezcelowa. Być może Giertychem kieruje sentyment do dawnych szkół i zasad, według jakich działały, ale dziś to chybiony pomysł. Nastolatkowie i tak będą się spotykać dużymi grupami obu płci, choćby w dyskotekach/ klubach. I co? Je też posegregować według płci? ![]() Ten post był edytowany przez PrZeMeK Z.: 07.11.2006 22:01 -------------------- Hey little train, wait for me I once was blind but now I see Have you left a seat for me? Is that such a stretch of the imagination? |
![]() ![]() ![]() |
Neonai |
![]()
Post
#2
|
![]() Jolene Grupa: czysta krew.. Postów: 3818 Dołączył: 20.10.2003 Skąd: z nizin. Płeć: Kobieta ![]() |
Zacznę od kwestii psychologów w szkole. otóż jest to całkiem niezły pomysł, tyle, że uczniowie w podstawówkach/gimnazjach/nawet liceach nie są tak chętni do współpracy z psychologiem, jakby się mogło wydawać. sama pamiętam, jak to ze mną było w gimnazjum - na lekcje przychodziła raz, dwa razy w roku szkolnym pani psycholog, robiła z nami różne gierki, rysowaliśmy jakieś kubki itp. jedni sie smiali, inni byli znudzeni i patrzyli z politowaniem. indywidualna pomoc psychologow w szkolach tez nie zawsze odnosi sukces. zeby pomoc, musi byc jakis odzew ze strony ucznia. w moim liceum jest przypadek chłopaka, (obecnie 2 klasa) który od początku przyjścia do szkoły był w niej może ze 4 razy. Po prostu nie chciało mu się przychodzić. Ma do tego świrniętą matkę która na wszystko mu pozwala. Był pod opieką psychologa, miał indywidualny tok nauczania w domu. Nic nie pomogło. Chłopak nie szanował nikogo ani niczego i wszystko sobie olewał. Obecnie nie wiem co się z nim dzieje. Sama nomen omen wybieram się na studia psychologiczne, ale z góry zaznaczam że nie chciałabym pracować jako psycholog szkolny.
Jeśli chodzi o szkoły prywatne - sama chodziłam do takiego gimnazjum, które założył m.in. mój ojciec. Płatne szkoły są postrzegane trochę zbyt ogólnikowo przez tych, którzy do nich nie chodzili. Ich opinie sa oparte na zasłyszanych plotkach i stereotypach - płacisz - zdajesz. W moim gimnazjum były w jednym roczniku maksymalnie dwie klasy po kilkanaście osób. Prawda, nie ma tabunu chętnych. W mojej klasie było 15 osób. Przy takiej ilości nauczyciel może sprawdzić właściwie każdego i łatwiej mu utrzymać dyscyplinę (oczywiście zalezy to też od samego nauczyciela). Ale ja jestem zdania że jeżeli ktoś jest huliganem, to tak łatwo się tego z niego nie wykorzeni. Musieliśmy się sporo uczyć jak na gimnazjum, a ci którzy je ukończyli w pierwszej kolejności podostawali się do najlepszego liceum. NIE wszyscy, zaznaczam, nie wszyscy. Były także wybitnie tępe wyjątki, ale generalnie przygotowanie jest lepsze. Zupełnie nie funkcjonuje tu system płacisz-zdajesz. Zresztą, czy szkoła koniecznie musi zwać się prywatną, abyśmy mieli do czynienia z korupcją?(bo chyba o tym tu mowa). A matury za pieniądze w państwowych liceach? A przekupywanie, aby słaby uczeń dostał się do lepszej szkoły państwowej? To się zdarza i to często. Ta kwestia nie jest jednolita. Zdecydowanie jestem przeciw szkołom "single sex" =P No kurcze, z samymi dziewuszyskami bym się wynudziła na śmierć. Albo sfiksowała. Przecież to jest jawne oddzielanie człowieka od jego naturalnych potrzeb! Przecież gro dyskusji szkolnych toczy się na temat kontaktów z płcią przeciwną. Szkoła to najczęściej czas(i miejsce!) pierwszych zauroczeń, pierwszych miłości. I co, ograniczyć teraz to wszystko tylko do spotkań pozaszkolnych? No bzdura. Wszystko to ma jakiśtam, swój urok lat młodości, lat szkolnych. Sih ---> moja mama też jest nauczycielką =P i jest chyba jednym z niewielu nauczycieli, którzy na lekcji potrafią utrzymać ciszę bez podnoszenia głosu. w gimnazjum jeden taki jej podskoczył to krzykneła raz, drugi i więcej się nie wychylał=p a jednocześnie cieszy sie mianem świetnego pedagogem no i szacunkiem. |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 14.05.2025 22:44 |