Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Między Piórem A Obiektywem, Zakończone!

joenne
post 21.08.2006 16:19
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 03.05.2006

Płeć: Kobieta



Na początku chciałam zaznaczyć, że fanką żadnego z moich bohaterów nie jestem, wolę ich ff lub książkowe odpowiedniki. Samo opowiadanie powstało pod wpływem wypowiedzi kilku fanek SS i DM, kieliszka wina oraz opowiadania "Kryptonim Zielona Kaczuszka".
W opowiadaniu mogą pojawić się błędy za co serdecznie przepraszam. Mam nadzieje, że wam się spodoba.
Życzę miłej lektury




I

Znów na szczycie!

Młoda, zaledwie dwudziestoośmioletnia autorka bestsellerów miłosnych A.J.J. Maxwell po raz kolejny zajęła pierwsze miejsce na liście najliczniej kupowanych książek na świecie! Jej najnowsza powieść „Szpieg” pobiła rekord sprzedaży, który w 2006 roku należał do J.K Rowling i jej słynnej sagi o Harrym Potterze.
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że „Szpieg” ma być sfilmowany jeszcze w tym roku. Podobno autorem scenariusza jest sama A.J.J.Maxwell. Fani spekulują czy ich ulubiona pisarka będzie obecna na planie filmowym podczas kręcenia zdjęć. Zapaleńcy liczą na odkrycie sekretu tajemniczej A.J.J...


Pierwszy klaps!

Za dwa dni na planie filmowym „Szpiega” padnie pierwszy klaps! Już wiadomo, że autorka nie będzie obecna podczas kręcenia filmu. Zamiast niej na planie pojawi się jej asystentka Anne Marolow, która będzie czuwać nad scenariuszem i w przypadku jakiś niejasności i wątpliwości wyjaśniać to z A.J.J.
W filmie zagrają takie sławy jak Alan Rickman, Tom Felton, Emma Watson a także...




Miał już dość. W swoim przeszło dwudziestodziewięcioletnim życiu miał niezły dorobek filmowy, ale ciągle był kojarzony z jednym filmem i z jedna postacią - Draconem Malfoy. Jednak lata pracy w telewizji i kinie nauczyły go skrywać każde, a szczególnie te negatywne emocje.
Uśmiechnął się do piszczącej nastolatki, wymach..ącej jego zdjęciem w stroju do Quidditcha z ostatniej części sagi o Harrym Potterze, kolejnej dał autograf.
Kiedy wreszcie wydostał się z tłumu rozszalałych hormonalnie kobiet i zniknął zza drzwiami hotelu pozwolił sobie na mały grymas.
- No, no, widzę, że nasz Dracuś ma dzisiaj zły humor, co? – Alan Rickman spoglądał na niego spod ironicznie podniesionej brwi – czyżbyś miał już dosyć?
- Tak, ty przerośnięty nietoperzu – odpowiedział kwaśno – nie każdy lubi tłumy rozwrzeszczanych nastolatek wszędzie tam gdzie się poruszy, profesorze Snape.
- Jak mniemam ty należysz do tej kategorii? – klepnął go przyjacielsko w plecy i nacisnął guzik windy – Nie wiem, czym się tak przejmujesz...
Drzwi do winy rozsunęły się i weszli do środka. Prawie się zamykały, gdy nagle z impetem wpadła do środka drobna, jasnowłosa postać odziana w czerń i wylądowała w ramionach Toma Feltona.
- Przepraszam – odezwał się “czarny pocisk” i poprawił na nosie okulary – proszę na piąte – uśmiechnęła się do Alana. Dopiero po chwili do niej dotarło, z kim jest w windzie – Sev... Znaczy się pan Rickman... – spojrzała na Toma – i eee... pan Felton... – na jej policzkach pojawiły się czerwone rumieńce. Alan uśmiechnął się do niej rozbrajająco.
- Tak, kochanie?
Upuściła trzymane papiery. Tom schylił się, aby je podnieść. Niestety dziewczyna wybrała ten sam moment i zderzyli się głowami.
- Ała – Tom wyprostował się masując obolałą głowę i patrzył na pochylającą się dziewczynę – mogłaś powiedzieć kotku, że na mnie lecisz...
Dziewczyna natychmiast wyprostowała się jak struna, trzymając przed sobą jak tarczę zebrane dokumenty i zmierzyła go zimnym spojrzeniem.
- Na ciebie? – zza grubych i już niemodnych oprawek okularów spoglądały na niego niebieskie oczy, w których pojawiła się ironia – Wybaczy pan, panie Felton, ale ja wolę bardziej dojrzałych... – ty znacząco spojrzała na Alana – i doświadczonych mężczyzn. Mali chłopcy mnie nie pociągają...
W tej chwili drzwi windy się rozsunęły i dziewczyna wymaszerowała zostawiając ich samych. Dopiero, kiedy winda ruszyła odtwórca roli Snape’a odezwał się do Toma.
- To nieźle ci dogadała – w jego głosie można było wyczuć rozbawienie – no, no, chyba jednak nie każda na ciebie leci, Draconie...
Młody mężczyzna zgrzytnął tylko zębami.


***

- Wrrrr, grrr...!!!
- Coś się stało?
- Stało?! – prawie krzyknęła do słuchawki – a pewnie, że się stało! Spotkałam Rickmana i Feltona, tego...tego...
- Łiii...!!! – rozległ się pisk Sonji – Mojego Dracusia? I co? I co? – usłyszała dźwięki krótkiej szarpaniny i rozległ się teraz głos Anabel – Opowiadaj, co z moim Severuskiem...
Westchnęła.
- Co z Dracusiem? – Sonja znów dorwała się do słuchawki – opowiadaj.
- To... wredny, nieokrzesany typ, który uważa ze każda kobieta na niego leci. Niewychowany...
- Mój Draco...
- Na Merlina! Jak tak dalej pójdzie to nigdy nie znajdziemy sobie chłopa... – ściągnęła z siebie sukienkę i odrzuciła w stronę fotelu, zostając jedynie w czarnej bluzeczce i skąpych majteczkach z podobizną małego Severusa bawiącego się z wężem – musimy wreszcie zacząć żyć w realnym świecie... – rzuciła ją na pobliski fotel, przy okazji zwaliła otwarte opakowanie cukierków, które rozsypały się po podłodze.
- Łe tam, przesadzasz – rozległ się głos Emily – a z resztą, na co nam chłop... wystarczy, że mamy Severusa... No, a Sonja Swojego Dracusia....
- Taak jassne – weszła pod biurko w poszukiwaniu rozsypanych słodyczy. Usłyszała pukanie – proszę wejść! – odkrzyknęła, zapominając, że nie ma na sobie całej garderoby – To jest chore, że seks kojarzy nam się tylko z niezliczoną ilością czarnych guziczków, mrocznym spojrzeniem czarnych oczu i wielgachnym nochalem...
- Wiesz, co mówią o dużych nosach... – nad nią rozległ się głos prześladujący wszystkie snaperki ze szklanego ekranu. Z wrażenia aż podskoczyła i walnęła głową w blat..
- Ała – wymamrotała, wychodząc spod biurka i dopiero teraz uświadamiając sobie, że nie ma na sobie sukienki. Zarumieniła się.
- Ktoś przyszedł? – spytała po drugiej stronie Emily.
- Tak, właśnie obiekt naszych seksualnych fantazji zmaterializował się przede mną... – w słuchawce rozległ się pisk – Jest nagi, nie licząc srebrno-zielonego krawata – Alan uniósł ironicznie brew – i pary czarnych skarpetek. Na Merlina – westchnęła do słuchawki, posyłając Rickmanowi psotny uśmiech – ależ on ma wielkiego... – jego brew znalazła się jeszcze wyżej – A do tego jeszcze pyta się czy nie mam ochoty na mały grupowy... O boże, zaraz chyba.... - Alan wyciągnął z jej rąk telefon
–Halo? – odezwał się swoim zmysłowym głosem – A więc, przyjeżdżacie?
Usłyszał podwójne westchnienie i cichy pisk dochodzący z dala „Dracusia! Dajcie mi Dracusia!”
- Dla ciebie zawsze profesorze...
- A więc, panno... – zawiesił znacząco głos.
- Anabel.
- A więc panno Anabel? Mamy czekać, czy znaleźć sobie kogoś innego do wspólnej zabawy...
- O Boże... o boże... teraz? No, nie mogę... ale...
- No cóż... a więc żegnaj Anabel... – rozłączył się i podał półnagiej dziewczynie telefon.
Zapadła długa cisza. Anne chcąc ukryć, choć trochę swój brak garderoby wzięła do ręki kilka teczek. On ciągle się do niej bezczelnie uśmiechał.
- Snaperka? – znacząco spojrzał na jej majteczki.
- Ehmmm.... no tego... – zarumieniła się jak piwonia, zasłaniając teczką małego Severusa – Mam nadzieje, że nie czuje się pan... zdegustowany. To są po prostu... eeee... nasze takie wygłupy – jeśli byłoby to możliwe to zapewne rumieniec na jej twarzy przybrałby ciemniejszą barwę – wiernych fanek profesora Snape.
- I Dracona? – w jego oczach zapaliły się przekorne iskierki.
- I jednej fanki Dracona – podkreśliła. Spojrzeli sobie w oczy i po chwili oboje wybuchnęli śmiechem. Rickman przybrał jedną ze słynnych min Mistrza Eliksirów.
- A więc panno Marolow... Kiedy umawiamy się na mały grupowy? – wziął jeden z cukierków leżących na blacie i włożył do ust.
***

„Mała Czarna” ciągle tłukła mu się po głowie. Czuł się trochę urażony jej uwagą na temat jego niedojrzałości i niedoświadczenia...
- Profesor Snape – mruknął pod nosem wychodząc z pokoju i udając się w stronę pokoju scenarzysty. Pewnie jest kolejną niewyżytą seksualnie fanką Nietoperza pomyślał idąc korytarzem. Noce mijają jej na erotycznych fantazjach na temat Postrachu Hogwartu, a na komputerze zapewne ma masę jego zdjęć i podobizn....
Stanął pod drzwiami pokoju 514, który zajmował scenarzysta (a właściwie scenarzystka). Były lekko uchylone. Pchnął je. Do jego uszu dotarł głos Alana mówiący: A więc panno Marolow... Kiedy umawiamy się na mały grupowy?, a jego oczom ukazał się zadziwiający widok. „ Mała Czarna” jak nazwał kobietę z windy stała przed Rickmanem w samej zaledwie bluzce i majteczkach, przyciskając do siebie stertę teczek. Odchrząknął i spojrzał na nich znacząco.
- Szybka jesteś kotku – posłał jej smirka, bezczelnie taksując ją wzrokiem – widzę, że... już planujecie najbliższe tygodnie. Czyżby mała orgietka?
Alan posłał mu swój zabójczy uśmiech.
- Oczywiście – wyciągnął z rąk zawstydzonej, półnagiej scenarzystki teczki i odnalazł tą ze swoim nazwiskiem, odkładając resztę na stojące obok biurko – wiesz, Tom mam jakieś obowiązki w związku z byciem Severusem Snape – wyminął młodego mężczyznę i wyszedł zostawiając ich samych.
Felton dokładnie zlustrował sylwetkę dziewczyny. Niezła. Zaokrąglona tam gdzie trzeba, nie chuda, ani nie gruba. Trochę taki mikrusek pomyślał złośliwie, oceniając jej wzrost na nie więcej niż metr siedemdziesiąt. No i może gdyby nie te okulary...
- Napatrzyłeś się? – z rozmyślań wyrwał go głos ociekający jadem – jeśli tak to byłbyś łaskawy... oświecić mnie, co cię tu sprowadza i pójść sobie? – niezważać na swój wybrakowany strój usiadła na biurku zakładając nogę na nogę - mam... ważne sprawy do załatwienia.
- Jeszcze nie – odpowiedział złośliwie, podchodząc do niej. Ściągnął jej okulary z nosa, muskając jej policzek swoim i zbliżając wargi to jej ucha.
- Jeśli tylko będziesz chciała pokażę ci jak może być przyjemny jeden na jeden – wyszeptał, opisując dokładnie, co może zrobić jej tutaj, na tym biurku. Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia i niedowierzania. Na koniec lekko przygryzł płatek jej ucha i wyszedł cicho uśmiechając się pod nosem.

Ten post był edytowany przez joenne: 27.07.2007 00:10
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
joenne
post 09.12.2006 11:52
Post #2 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 03.05.2006

Płeć: Kobieta



Oto dalsza część... Niestety pewnie roi się od błędów, za co serdecznie przepraszam, ale na razie pracuje w Wordpadzie bo system mi padł i musiałam wszystko sformatować.
życzę miłej lektury:]


III

Przez następne dni nie miał okazji porozmawiać z Anne sam na sam. Ba, nawet jak na nią rzadko ją widywał. Jedynie w przelocie, kiedy w porze lunchu, albo kolacji wpadała coś zjeść i znów znikała w swoim pokoju. Co ciekawe, nawet sam Joshua Black zdawał się nie mieć nic przeciwko temu. Tom zirytowany ciszą i brakiem ciętych uwag dziewczyny w końcu, się na nią zaczaił. Akurat, wychodziła z windy, zaczytana w coś co znajdowało się wewnątrz błękitnej teczki.
- Cześć jędzo – niespodziewanie stanął jej na drodze. Zrezygnowana westchnęła i podniosła na niego wzrok.
- Jestem zajęta. Czegoś konkretnego? – posłała mu jedno ze spojrzeń typu „streszczaj się bo czasu nie mam”. W odpowiedzi posłał jej swojego słynnego smirka „dla mnie go znajdziesz zawsze, kochana”.
- To co, kiedy?
- Co kiedy? – spytała zirytowana.
- Kiedy wreszcie przyznasz się sama przed sobą, że mnie pragniesz i pozwolisz, abym pokazał ci jak może być przyjemnie... – przejechał palcem po jej policzku, delikatnie dotykając kącika ust.
- Odwal się po prostu ode mnie, co Felton? – warknęła, odpychając jego dłoń - Wiem, że nasza znajomość nie zaczęła się zbytnio... – urwała, szukając właściwego słowa – udanie, ale oboje jesteśmy dorosłymi ludźmi i chyba potrafimy zachowywać się jak dorośli ludzie.
- A więc co proponujesz?
- Zawieszenie broni – jej niebieskie oczy wpatrywały się w niego zza połówek okularów – rozejm? – wyciągnęła w jego stronę dłoń. Ujął ją delikatnie.
- Rozejm.
- A więc dobra – zabrała dłoń i wyminęła go – ja wracam do swoich zajęć. Do zobaczenia później, kumplu – uśmiechnęła się krzywo.
- Później kumpelo – puścił jej oczko i patrzył jak odchodzi. W tym momencie wydała mu się niezwykle odmienna od tej Anne, którą spotkał na samym początku. Wtedy wulkan kipiący energią, dowcipem i humorem, a teraz zimna i bezosobowa góra lodowa. Zastanawiał się co może być tego powodem.
Kłopoty rodzinne? Problemy w pracy? Rozstanie z kochankiem? Na samą myśl o dziewczynie w ramionach innego poczuł irracjonalną złość.
Dorośli ludzie, tak? pomyślał, no cóż, przecież każdy z nas w głębi duszy jest dużym dzieckiem...


***

Chociaż nigdy by się do tego oficjalnie nie przyznał Alan Rickman uwielbiał czytać twórczość młodych ludzi związaną właśnie z postacią, którą grał. Wszystko zaczęło się dość niewinnie od zwykłej ciekawości spowodowanej setkami e-mail’ów od fanek profesora, zbulwersowanych tym co z ich ukochaną postacią zrobiła autorka... Najbardziej, z racji tego, że grał profesora Snapea, opowiadania gdzie występował złośliwy Mistrz Eliksirów należały do jego ulubionych. Oczywiście nie gardził też tymi z udziałem innych bohaterów z „Harry'ego Pottera” pod warunkiem, że byli z Domu Węża. Zresztą na większości forów, które namiętnie zwiedzał był zalogowany jako Severus Snape, albo Mistrz Eliksirów. Teraz z niezadowoloną miną wpatrywał się w ekran monitora. Jak dziecko czekał na kolejną część „Czarnych Dusz”, autorstwa Manarownel. Był zawiedzony faktem, że autorka od dłuższego czasu nie umieszczała kolejnych części – szczególnie dlatego, że to było jego ulubione opowiadanie gdzie wredny tłustowłosy mężczyzna z długim nochalem podbijał kolejny raz dzielne i dumne serduszko Hermiony Granger.
Mruknął pod nosem i zaczął pisać post:

Jestem bardzo rozczarowany. Czyżby autorka zapomniała o swoich fanach?? Minął już miesiąc, a tu ciągle nic. Ani widu, ani słychu. Czekam.
Mam nadzieję, ze nie będzie to kolejne opowiadanie które trafi d lamusa z racji tego, że szanowna autorka je porzuciła.
ME


Zadowolony wcisnął opcje „wyślij” i dalej zwiedzał dział z ff. Niespodziewanie, wyskoczyło mu okienko z informacją, że ma wiadomość. Kliknął.

Ty patafianie jeden! Takie komenty to wiesz gdzie możesz sobie wsadzić! Zdarzało się przecież, że ludzie dawali party po czasie dłuższym niż jeden miesiąc, więc nie wiem czego się czepiasz. Opowiadanie na pewno będzie skończone.
Moderator Arcywredny
BELANA


Odchrząknął i wyprostował się w fotelu. Czytając wiadomość poczuł się jak skarcony nastolatek, który coś przeskrobał. Dopił resztkę wina i zaczął pisać odpowiedź:

Szanowna Belano!
Moja reakcja na pewno nie jest odosobniona. Tak jak ja myśli zapewne większość fanów „Czarnych Dusz”, ale w przeciwieństwie do mnie wolą milczeć.
Arcywielki
Mistrz Eliksirów


Trochę później, przeglądając forum zauważył, że pod jego nazwą użytkownika pojawił się podpis: „Tchórzofretka”.


***
Anne bezmyślnie wpatrywała się w ekran monitora. W ciągu godziny napisała zaledwie dwa zdania i dalej nie wiedziała co ma być. Westchnęła ciężko i wstała od komputera. Czuła, że jej wena urządziła sobie dłuższy urlop i jak na razie nie miała ochoty z niego powracać, nawet mimo ponagleń formułowiczów.
- A wiecie gdzie możecie sobie te skargi składać – wymamrotała sama do siebie, patrząc na migający kursor i zamknęła komputer bezceremonialnie naciskając guzik z napisem: „POWER”.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Wyglądała okropnie. Potargane włosy, blada cera z podkrążonymi oczami i spływającymi na twarz przetłuszczonymi włosami. Pogniecione ubranie podkreślało tylko obraz nędzy i rozpaczy jakim była. Z jękiem odwróciła się od lustra i poczłapała w stronę łóżka.
- Nienawidzę facetów – wymamrotała zrzucając kapcie i poddając się działaniu grawitacji, opadła na miękki materac – a ciebie w szczególności Felton...


***
Tom miał plan. Plan według niego idealny, aby odegrać się na pannie Marlow. Nie posiadał, tak jak Anne zdolności rysunkowych, ale za to miał tytuł magistra z informatyki, wdzięk osobisty no i oczywiście aparat, co dawało mu spore możliwości działania. Flirtując jedną z hotelowych pokojówek zdobył klucz do pokoju Anne, i teraz prawie o pierwszej nad ranem z aparatem zawieszonym na szyi otwierał drzwi do jej pokoju. Panował półmrok. Przez odsłonięte żaluzje do środka wpadały słabe promienie światła z ulicy. W głębi zauważył łóżko i skulone na nim ciało. Podszedł bliżej i na chwilę wstrzymując1) oddech kiedy dziewczyna poruszyła się przez sen. Teraz tylko musiał zapalić boczne światło aby móc zrobić zdjęcie. Pstryknął przełącznik lampki stojącej obok.
Dziewczyna ocknęła się i nieprzytomnie spojrzała na niego. Dopiero po chwili dotarło do niej, że jego tutaj być nie powinno.
- Co tu robisz Felton? – spojrzała na niego groźnie marszcząc brwi. Skrzywiła się czując kolejną falę bólu i zwijając się do pozycji embrionalnej – a zresztą, mniejsza o to, po prostu spadaj! – przymknęła oczy i przygryzła wargę. Tom zaniepokoił się.
- Dobrze się czujesz? – spytał uważnie przyglądając się jej twarzy. Nawet w tym świetle wydawała się być blada – Anne? – w jego głosie można było usłyszeć troskę.
- A jak się mam czuć? – warknęła otwierając oczy – umieram, a jakiś debil budzi mnie w środku nocy, bo...- urwała i zawiesiła znacząco głos. Odchrząknął.
- Mogę ci jakoś pomóc?
- Tak, wyrwij mi wnętrzności! – znów warknięcie.
Tom nie rozumiejąc dziwnego zachowania dziewczyny, brnął dalej.
- Anne... co cię boli? Może wezwać lekarza?
Prychnęła jak rozłoszczona kotka.
- Mam okres, debilu! – krzyknęła odwracając się do niego plecami – i chcę pocierpieć w samotności.
- Anne... – zdjął z szyi aparat, usiadł obok niej i pogłaskał po splątanych włosach. Dziewczyna zignorowała go. Zrezygnowany westchnął i złapał ją za ramię – brałaś coś?
- Nie, wiesz! – warknęła zirytowana – powiedziałam ci, wynoś się i daj mi spokój!
- Anne... – zaczął, ale dziewczyna walnęła go poduszką i nakryła się kołdrą, także dotarł do niego tylko stłumiony głos:
- Spadaj!
Nie wiedział co ma zrobić. Zwykle w jego towarzystwie kobiety tak się nie zachowywały. Westchnął i położył się obok, wślizgując pod kołdrę.
- Co..? – spojrzała na niego zdezorientowana.
- Ciii... – przytulił się do jej pleców i położył dłoń na jej brzuchu delikatnie masując. Ból trochę się zmniejszył i – śpij, Anne...
Jutro, pomyślała przymykając oczy i poddając się jego władzy , jutro mu wygarnę...

***

Hilary Ferry uśmiechnęła się chytrze patrząc jak bożyszcze wszystkich kobiet znika w drzwiach pokoju scenarzystki. Szykowała się kolejna ciekawa historia. Akurat na pierwsze strony gazet.
No, no kto by pomyślał, że Felton zainteresuje się taką szarą myszką... Może... pod tą fasadą zgryźliwości i złośliwości skrywa się prawdziwy wulkan seksu?[/I]
Od ponad dwóch tygodni czekała, aż coś wydarzysię coś co warte by było pierwszej strony. Teraz temat sam wpadł jej w ręce. Nie namyślając się długo wróciła do siebie i zaczęła pisać obszerny artykuł na temat domniemanego romansu tej dwójki.
Jeszcze jakiś czas temu skrzywiłaby się na myśl, że musi włazić w czyjeś życie z buciorami i wyciągać na wierzch wszystkie ich ciemne sekreciki, niekonieczne zgodne z prawdą. Ale wtedy była jeszcze żoną właściciela redakcji i jedyne czym musiała się zajmować to prowadzenie kącika dla kobiet i odpowiadanie na listy czytelniczek. Skrzywiła się i wyrzuciła z głowy obraz swego byłego męża skupiając się jedynie na treści artykułu.
Tom Felton, znany przede wszystkim z serii filmów o „Harrym Potterze” jako Draco Malfoy, a także uznany za najprzystojniejszego i najbardziej seksownego aktora ostatniego roku, znów podbił kolejne serce. Tym razem jego ofiarą jest Anne Marlow, scenarzystka i najbliższa współpracownica tajemniczej J.J. Maxwell...

***

Obudził się jako pierwszy i przez dłuższą chwilę przypatrywał się leżącej obok kobiecie. Uśmiechnął się czule widząc jak zabawnie marszczy nosek i brwi przez sen. Odgarnął ciemne pasmo opadające jej niedbale na policzek. Anne westchnęła i mruknęła coś niewyraźnie przez sen, zalotnie kręcąc pupą wtuloną w jego ciało. Jego dłoń zawędrowała na jej biodro, a potem wślizgnęła się pod bawełnianą koszulkę i dotarła aż do piersi. W odpowiedzi dziewczyna wygięła się jak kot i zamruczała. Przygryzł płatek jej ucha.
- Anne... – wyszeptał, liżąc delikatnie jej ucho – obudź się kochanie...
Dziewczyna znów coś mruknęła, otworzyła oczy i spojrzała na niego nieprzytomnie.
- Coo? – wyciągnęła się i zmarszczyła brwi, kiedy do niej dotarło, kto jest wraz z nią w łóżku – Felton? Co ty wyprawiasz?
W odpowiedzi zacisnął dłoń na jej piersi i zaczął ustami pieścić jej szyję.
- A jak myślisz, kochana...
- Spadaj zboczeńcu! – rzuciła w jego stronę, odpychając go i wydostając się z jego ramion. Wstała z łóżka. Nagle zbladła i zachwiała się, kiedy zalała ją fala bólu w podbrzuszu – o shit! – zaklęła. Tom natychmiast wyskoczył z łóżka i znalazł się obok.
- Może lepiej, nie wstawaj, Anne – wziął ją na ręce i wsadził z powrotem do łóżka przykrywając pod samą szyję – Masz coś przeciwbólowego? – spytał.
- A co głowa cię boli? – rzuciła, siląc się na dowcip.
- Anne...
- I tak nie pomogą...
- A co...? – zawiesił pytająco głos. Westchnęła zrezygnowana.
- Gorąca kąpiel i kieliszek wina. Wino stoi w szafce biurka, a kieliszek pewnie w łazience - przymknęła oczy i próbowała nie myśleć o niczym. Słyszała krzątaninę Feltona. Po dłuższej chwili poczuła jak ją odkrywa i bierze na ręce.
- Kąpiel gotowa, księżniczko – wyszeptał stawiając ją na dywaniku w łazience. Obok wanny na taborecie stał kieliszek wina.
- Dzięki, Tom – powiedziała do wychodzącego mężczyzny
- Nie ma sprawy, złotko – puścił do niej oko i zamknął za sobą drzwi. Anne rozebrała się i zanurzyła w pachnącej i parującej wodzie. Czuła, że ból w podbrzuszu zmniejsza się. Upiła łyk wina i przymknęła oczy. Było jej dobrze. Czuła jak mięsnie się rozluźniają. Zanurzyła się głębiej.
Tymczasem Tom wykręcał numer do swojego przyjaciela Thorna Satlera, z którym znali się praktycznie od dziecka. Obaj chodzili do tego samego przedszkola, potem do szkoły, a podczas studiów wynajmowali razem mieszkanie. W telefonie rozległy się dwa sygnały. Po chwili usłydsza zaspany męski głos:
- Czego?
- Cześć, stary!
- A to ty Tom. Coś się stało, że dzwonisz tak wcześnie.
- Właściwie tak... – nie wiedział jak zacząć – słuchaj... eee... co zrobić jak kobieta ma te... no „ciche dni”?
- No, stary myślałem, że znasz się na kobietach i wiesz co się robi, kiedy są obrażone... – zakpił.
- Nie, to nie o to mi chodzi. Ona... eee... no wiesz, chodzi o jej... no o brzuch generalnie – plątał się.
- Chcesz powiedzieć, że będziesz tatusiem. No, to jeszcze ciekawiej...
- Nie! – czuł wpełzający na jego twarz rumieniec. Odchrząknął ciesząc się, że Thorn jest daleko i nie widzi jego purpurowych rumieńców – pytam poważnie. Ją strasznie boli i nie wiem co... Może ty mi powiesz, w końcu jesteś „babskim lekarzem”.
Thorn westchnął.
- Daj jej coś przeciwbólowego. Jak nie pomorze zaaplikuj trochę alkoholu, umieść w ciepełku i spełniaj każdą jej zachciankę. Może być trochę marudna i nie w humorze. Aha – dodał – niech przypadkiem nie wpadnie ci do głowy pomysł z kąpielą w tym czasie to może być niebezpieczne i spowodować krwotok. Pamiętaj – żadnych kąpieli.
- Żadnych kąpieli... – powtórzył jak echo – dzięki, stary – szybko odłożył słuchawkę i wparował do łazienki. Anne nie zdążyła nawet otworzyć ust kiedy jednym ruchem podniósł ją, owinął w leżący obok ręcznik i zaniósł do łóżka.
- Żadnych kąpieli – powiedział. Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- O co ci chodzi?
- Wiesz, że kąpiele są niebezpieczne w… eee... twoim stanie? – westchnęła ciężko.
- Wiesz co, Malfoy – zaczęła kąśliwie – wracaj lepiej na plan, bo Black zapewne już zastanawia się podziewasz i gotów jest cię powiesić wiesz ZA CO.

***

No cóż nie pomyliła się bardzo. Joshua wychodził wprost z siebie. Był wściekły. Nienawidził takich sytuacji gdy aktorzy nie przychodzili na plan i musiał na nich czekać. Zwłaszcza odtwórcy głównych ról. Zgrzytnął zębami, posyłając młodej charakteryzatorce groźne spojrzenie i zapalił papierosa, mierząc spod byka kamerzystę i dźwiękowca.
- Ty! – warknął w stronę młodego mężczyzny zajmującego się oświetleniem – lecisz na górę i znajdujesz mi Feltona. Ma jak najszybciej stawić się u mnie. A reszta ma wolne. Do wieczora – dodał wstając i wychodząc ze studia.
- No to nasz kasanowa ma przesrane – stwierdziła Emma, rzucając figlarne spojrzenie Rickmanowi.
- Zapewne – posłał jej słynny uśmieszek filmowego profesora – ale jeśli jest z tym kim myślę, to sądzę, że warto było…
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
joenne   Między Piórem A Obiektywem   21.08.2006 16:19
Ailith   Dalej! Dalej! Kiedy następny post? Podoba...   21.08.2006 17:39
rhiamona   Mam mieszane uczucie. Nawet nie chodzi mi o błędy,...   21.08.2006 18:40
blaire   Lubie takie ficki, gdzie bohaterami są aktorzy. Mu...   21.08.2006 20:35
joenne   Wiem, że tekst nie jest idealny - miałam prawie 4 ...   05.09.2006 10:55
Ailith   Znalazłam parę błędów interpunkcyjnych, ale akcja ...   05.09.2006 17:36
Roma   Mi się podoba. W końcu ktoś kto od razu nie rzuca ...   05.09.2006 22:36
Malice   Kiedy następna część? Nie mogę się doczekać! :...   09.11.2006 18:56
Kedos   I kibice szaleja!!!!! Bardzo f...   09.11.2006 21:43
Katon   Fik o aktorach? O nie. Jakas bizantyjska przesada....   09.11.2006 21:43
Kedos   Katon nie wiem co ci sie nie podoba, wg mnie to ta...   09.11.2006 22:47
Sihaja   Pomysł hmmm, powiedzmy, że orginalny, ale fick nie...   09.11.2006 23:39
Aida o poranku   Genialne. Uważam że to świetny pomysł z tymi aktor...   12.11.2006 20:48
joenne   Dziękuje bardzo za komentarze;]. Cieszę się, że kt...   30.11.2006 00:35
Ailith   No. Wreszcie. Wiesz... ja nie lubię ludzi pogania...   30.11.2006 20:46
joenne   Oto dalsza część... Niestety pewnie roi się od błę...   09.12.2006 11:52
Ailith   No... w końcu... cóż... błędów faktycznie trochę b...   09.12.2006 14:45
joenne   Dziękuję Ailith za komentarz. Naprawdę staram się ...   15.02.2007 10:21
Jess   ale mi sie pogmatwało juz.. ten cały Harry z pracy...   15.02.2007 18:43
Asja   Hehe i przypuszczam że nawet nim jest...BINGO.....   03.03.2007 15:18
joenne   Asja, aż mi się głupio zrobiło gdy zacytowałaś ME,...   05.03.2007 09:03
Asja   A czemuby nie?!... hehe... wiesz to byloby coś...   05.03.2007 13:39
martah   ja chcę nowy rozdział! już! natychmiast...   08.03.2007 22:03
joenne   Jak obiecałam, mimo, ze jak zwykle w ostatniej chw...   12.03.2007 23:27
czarownica88   to jest obłędne. już zaczynam odliczać dni do kole...   13.03.2007 19:51
marhianne   ciekawe opowiadanie... obłędne :D i do tego notka ...   14.03.2007 13:56
Pani N   No, fajne :D Nie masz zbyt wielu błędów (szczerze ...   15.03.2007 20:23
joenne   Cieszę się, że przypadło wam do gustu i że jes kom...   25.03.2007 15:43
Pani N   No i jest! Wowowowow! Nie za długi, ale ni...   30.03.2007 18:31
marhianne   hah świetne :D na razie nie napiszę nic więcej j...   03.04.2007 20:22
martah   wow :blink: gratuluję! każdą kolejną część p...   21.04.2007 11:44
joenne   Dziękuję za komentarze. Co do kolejnych dwóch rozd...   29.04.2007 00:11
czarownica88   nie chcę być wredna ale jutro mija tydzień i zgodn...   05.05.2007 19:33
joenne   Przepraszam...naprawdę... :blush: Trochę krótkie,...   04.06.2007 21:12
Jess   No a ja już myślałam ze dałaś sobie spokój i sie c...   08.06.2007 15:07
joenne   O to dalszy fragment poprzedniego rozdziału. Nastę...   24.07.2007 21:36
zle_imie   mówiąc krótko, to jest boooskie... Piszesz, tak, z...   25.07.2007 22:00
joenne   No cóż.. to już ostatni fragment. Jeszcze raz pro...   27.07.2007 00:08
Kit_fan   Witaj! :) Przyznaję, że temat spodobał mi się...   10.08.2007 14:50
zle_imie   No dobra.... będę szczera... ...   12.08.2007 18:20
Roma   Wiedziałam, wiedziałam! Ten arystokrata! x...   12.08.2007 18:40
Tinsley   Spoko:) Tekst orginalny:) Nie czytałam jeszcze fic...   12.08.2007 20:46
joenne   No cóż... W sumie to dalsze losy Bell i pewnego ar...   01.09.2007 14:22
KeyeM   FF naprawde niezly :) polaczenie obu swiatow, wysz...   15.09.2007 23:33
Alcis   Ach! Pomysł oryginalny, a wykonanie równiez ni...   19.12.2007 20:02
Tajemnicza   Opowiadanie jest dość ciekawe :) sam pomysl jednak...   28.12.2007 01:19
Nothing_   Opowiadanie bardzo ciekawe i co najważniejsze ORYG...   11.01.2008 21:19
Miss-Malfoy   Az sie lezka w oku kreci jak Anne odchodzi, no ale...   12.01.2008 23:20
millena   Sama fabuła tak mnie wciągnęła, że totalnie nie zw...   15.01.2008 17:15
Susan Wollins   Cóż, zgadzam się z poprzednikami. Pomysł oryginaln...   07.02.2008 17:14


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 17.06.2025 23:18