Zakon Czy Śmierciożercy, Gdzie lepsi czarodzieje?
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Zakon Czy Śmierciożercy, Gdzie lepsi czarodzieje?
maciekgru |
![]()
Post
#1
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 3 Dołączył: 07.02.2006 ![]() |
Śmiercożercy czy Zakon?? Wdług mnie potężniejsi są śmiercożercy. Przede wszystkim dla tego że używają zaklęć niewybaczalnych co daje im przewage. Co wy o tym myślicie??
|
![]() ![]() ![]() |
anagda |
![]()
Post
#2
|
![]() Członek Zakonu Feniksa Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1994 Dołączył: 05.04.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
QUOTE Gdyby w takim układzie aurorzy mieli używać czego innego, byłoby to albo bardziej skomplikowane, albo mniej skuteczne, albo bardziej bolesne. W tym konkretnym przypadku owa głęboka warstwa duchowa nie tyle nie pokrywa się, co wręcz całkowicie rozmija z pragmatycznym pojmowaniem rzeczywistości. Aurorzy o których życiu w walce decydują ułamki sekund mieliby używać czegoś mniej skutecznego. Albo żeby uniknąć jakiegoś wyższego, abstrakcyjnego zła, zabijaliby w bolesny sposób. Avada Kedavra miałaby być czymś przeklętym. A wynalazca zaklęcia wypruwającego wnętrzności nadal ma swój dumny portret w szpitalu św. Munga. Ok, ono zabija fizycznie, umówmy się, że "naturalnie". Ale jednocześnie powoduje cierpienie porównywalne z Cruciatusem. Hm... Nie powiedziałabym... Ponadto, nie wiemy czy aurorzy w ogóle korzystali z pozwolenia danego im przez Croucha dotyczącego możliwosci używania niewybaczalnych klątw. Po drugie, też jakoś sobie nie widzę, że taki auror (czy ktokolwiek inny) morduje innego zaklęciem wypruwajacym wnęczności. Pomijając tu tą twoją "humanitarność" to śmierciożercy idą na czas. Byle tylko szybiciej i więcej zabić. No a tu by sie musieli potrudzić. A aurorzy nie są aż tak sadystyczni by znęcać się nad nimi... Mnie bardziej ciekawi klątwa Księcia Półkrwi, a mianowicie sectusempra. Czemu z tego nikt nie korzysta? To przecież mało możliwe, że Snape, który takowe straszne zaklęcie wynalazł (czy sam, czy w jakiejś ksiażce) nie pochwalił się nim swojemu mistrzowi, czyt. Voldemortowi. Przecież to doskonały przyrząd do tortur! QUOTE I co ? Okazuje się, że o niewybaczalności decyduje tylko to, co jest "w środku" danego zaklęcia i to bez względu zarówno na efekt, jak i intencje rzucającego. Ryzykowna teoria. Poza tym jeśli nawet pasuje do Crucio, o tyle Imperius w żadnym wypadku do niej nie pasuje. Nie wyrządza żadnej fizycznej krzywdy, psychicznie jest to dyskusyjne. Przejęcie nad kimś kontroli samo w sobie nijak nie przystaje do morderstwa czy tortury. No... Tutaj to bym się mogła przyczepić. Przecież takim imperiusem można człowiek zmuszać do robienia krzywdy innym, a nawet do torturowania samego siebie. Dlatego opinia, że nie przystaje do morderstwa czy tortur jest lekko naciągana. QUOTE Zauważcie też jedną rzecz, IMHO dość istotną - Moody (fałszywy, niech będzie) użył wszystkich zaklęć niewybaczalnych, i to za wiedzą Dumbledore'a. To chyba obala teorię jakoby zdolni do ich rzucania byliby wyłącznie ludzie z gruntu źli. Gdyby tak było, Młody Crouch by się w ten sposób zdradził. Najwyraźniej w tym, że Auror jest w stanie rzucić cały komplet niewybaczalnych zaklęć nie ma nic niezwykłego. No o tym już mówiłam. Skoro aurorzy otrzymali pozwolenie na rzucanie niewybaczalnych, to znaczy że muszą je potrafić rzucać. A kogo jak kogo ale aurorów do tych "złych" nie zaliczymy. Tak samo Harry. Mimo iż bez większych szkód, ale jednak rzucił cruciatusa na Bellatrix. Moge się założyć że również i Dumbledore gdyby chciał to bez najmniejszego wysiłku potrafiłby użcę na kimś avady. Jak na moje oko problem tkwi tylko i wyłącznie w technice i w samej chęci. Ale w danej chwili. A nie ogólnie. Jak to powiedział Katon. Bo w myślę że Dumbledore na pewno kogoś kiedyś zabił. Może we własnej obronie, ale jednak. Dlatego jakoś mi nie pasuje teoria jak w SW... QUOTE Poza tym ta chęć, o której mówiła Bella, nie musi chyba, przynajmniej w wypadku Avady, być skierowana na konkretną osobę. No bo jak w takim razie wytłumaczyć fakt, że "wielki śmierciożerca" miota zaklęciami na oślep, w dodatku w końcu trafiając swojego ? Tu chyba nie można mówić o skoncentrowanej złej woli, prawda ? Może to że po prostu spanikował? Jedyny moment, w którym śmierciożerca wali na oślep. I chce zabić. Na prawdę chce zabić. I akurat jest mu to obojętne czy to będzie dzieciak, czarodziej, kumpel czy sam Voldemort. QUOTE Podsumowując to wszystko powtórzę, że nie przekonują mnie te nadnaturalne argumenty. Zaryzykowałbym swoją teorię, znacznie prostszą. Po pierwsze, założyłbym, że lista "zaklęć niewybaczalnych" została stworzona zwyczajnie jako akt prawny. Zawierający jasno określone konsekwencje. Moody nic nie mówi o psychicznych, czy nadnaturalnych konsekwencjach ich użycia - mówi tylko o konsekwencjach prawnych. Zauważcie, że w świecie czarodziejów jakoś mało się słyszy o morderstwach nie powiązanych z Voldemortem. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że w czasach najnowszych, ale przed Voldemortem czarodzieje raczej się nawzajem nie zabijali. Wg mnie lista ta została stworzona całkiem niedawno - trafiły na nią zaklęcia, które jednoznacznie kojarzyły się z Voldemortem i śmierciożercami, z ich działalnością - Oprócz nich nikt nie mordował, nikt nie torturował i nie rzucał imperiusa - Ot, cała filozofia. Podsumowując również: przecież przed Voldemortem też ktoś był. chociażby czarnoksiężnik Grindenwald. Myślisz że tylko ot tak Dumbledore z nim walczył? Może nie był tak potężny jak Voldemort, ale z jakiś przyczyn był tym "złym". I do tego raczej nie przyczyniło się przechodzenie po pasach na czerwonym świetle... Innymi metodami, to nawet prawdopodobne, ale zabijać na pewno zabiał. -------------------- |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 11.05.2025 16:18 |