Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Między Piórem A Obiektywem, Zakończone!

joenne
post 21.08.2006 16:19
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 03.05.2006

Płeć: Kobieta



Na początku chciałam zaznaczyć, że fanką żadnego z moich bohaterów nie jestem, wolę ich ff lub książkowe odpowiedniki. Samo opowiadanie powstało pod wpływem wypowiedzi kilku fanek SS i DM, kieliszka wina oraz opowiadania "Kryptonim Zielona Kaczuszka".
W opowiadaniu mogą pojawić się błędy za co serdecznie przepraszam. Mam nadzieje, że wam się spodoba.
Życzę miłej lektury




I

Znów na szczycie!

Młoda, zaledwie dwudziestoośmioletnia autorka bestsellerów miłosnych A.J.J. Maxwell po raz kolejny zajęła pierwsze miejsce na liście najliczniej kupowanych książek na świecie! Jej najnowsza powieść „Szpieg” pobiła rekord sprzedaży, który w 2006 roku należał do J.K Rowling i jej słynnej sagi o Harrym Potterze.
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że „Szpieg” ma być sfilmowany jeszcze w tym roku. Podobno autorem scenariusza jest sama A.J.J.Maxwell. Fani spekulują czy ich ulubiona pisarka będzie obecna na planie filmowym podczas kręcenia zdjęć. Zapaleńcy liczą na odkrycie sekretu tajemniczej A.J.J...


Pierwszy klaps!

Za dwa dni na planie filmowym „Szpiega” padnie pierwszy klaps! Już wiadomo, że autorka nie będzie obecna podczas kręcenia filmu. Zamiast niej na planie pojawi się jej asystentka Anne Marolow, która będzie czuwać nad scenariuszem i w przypadku jakiś niejasności i wątpliwości wyjaśniać to z A.J.J.
W filmie zagrają takie sławy jak Alan Rickman, Tom Felton, Emma Watson a także...




Miał już dość. W swoim przeszło dwudziestodziewięcioletnim życiu miał niezły dorobek filmowy, ale ciągle był kojarzony z jednym filmem i z jedna postacią - Draconem Malfoy. Jednak lata pracy w telewizji i kinie nauczyły go skrywać każde, a szczególnie te negatywne emocje.
Uśmiechnął się do piszczącej nastolatki, wymach..ącej jego zdjęciem w stroju do Quidditcha z ostatniej części sagi o Harrym Potterze, kolejnej dał autograf.
Kiedy wreszcie wydostał się z tłumu rozszalałych hormonalnie kobiet i zniknął zza drzwiami hotelu pozwolił sobie na mały grymas.
- No, no, widzę, że nasz Dracuś ma dzisiaj zły humor, co? – Alan Rickman spoglądał na niego spod ironicznie podniesionej brwi – czyżbyś miał już dosyć?
- Tak, ty przerośnięty nietoperzu – odpowiedział kwaśno – nie każdy lubi tłumy rozwrzeszczanych nastolatek wszędzie tam gdzie się poruszy, profesorze Snape.
- Jak mniemam ty należysz do tej kategorii? – klepnął go przyjacielsko w plecy i nacisnął guzik windy – Nie wiem, czym się tak przejmujesz...
Drzwi do winy rozsunęły się i weszli do środka. Prawie się zamykały, gdy nagle z impetem wpadła do środka drobna, jasnowłosa postać odziana w czerń i wylądowała w ramionach Toma Feltona.
- Przepraszam – odezwał się “czarny pocisk” i poprawił na nosie okulary – proszę na piąte – uśmiechnęła się do Alana. Dopiero po chwili do niej dotarło, z kim jest w windzie – Sev... Znaczy się pan Rickman... – spojrzała na Toma – i eee... pan Felton... – na jej policzkach pojawiły się czerwone rumieńce. Alan uśmiechnął się do niej rozbrajająco.
- Tak, kochanie?
Upuściła trzymane papiery. Tom schylił się, aby je podnieść. Niestety dziewczyna wybrała ten sam moment i zderzyli się głowami.
- Ała – Tom wyprostował się masując obolałą głowę i patrzył na pochylającą się dziewczynę – mogłaś powiedzieć kotku, że na mnie lecisz...
Dziewczyna natychmiast wyprostowała się jak struna, trzymając przed sobą jak tarczę zebrane dokumenty i zmierzyła go zimnym spojrzeniem.
- Na ciebie? – zza grubych i już niemodnych oprawek okularów spoglądały na niego niebieskie oczy, w których pojawiła się ironia – Wybaczy pan, panie Felton, ale ja wolę bardziej dojrzałych... – ty znacząco spojrzała na Alana – i doświadczonych mężczyzn. Mali chłopcy mnie nie pociągają...
W tej chwili drzwi windy się rozsunęły i dziewczyna wymaszerowała zostawiając ich samych. Dopiero, kiedy winda ruszyła odtwórca roli Snape’a odezwał się do Toma.
- To nieźle ci dogadała – w jego głosie można było wyczuć rozbawienie – no, no, chyba jednak nie każda na ciebie leci, Draconie...
Młody mężczyzna zgrzytnął tylko zębami.


***

- Wrrrr, grrr...!!!
- Coś się stało?
- Stało?! – prawie krzyknęła do słuchawki – a pewnie, że się stało! Spotkałam Rickmana i Feltona, tego...tego...
- Łiii...!!! – rozległ się pisk Sonji – Mojego Dracusia? I co? I co? – usłyszała dźwięki krótkiej szarpaniny i rozległ się teraz głos Anabel – Opowiadaj, co z moim Severuskiem...
Westchnęła.
- Co z Dracusiem? – Sonja znów dorwała się do słuchawki – opowiadaj.
- To... wredny, nieokrzesany typ, który uważa ze każda kobieta na niego leci. Niewychowany...
- Mój Draco...
- Na Merlina! Jak tak dalej pójdzie to nigdy nie znajdziemy sobie chłopa... – ściągnęła z siebie sukienkę i odrzuciła w stronę fotelu, zostając jedynie w czarnej bluzeczce i skąpych majteczkach z podobizną małego Severusa bawiącego się z wężem – musimy wreszcie zacząć żyć w realnym świecie... – rzuciła ją na pobliski fotel, przy okazji zwaliła otwarte opakowanie cukierków, które rozsypały się po podłodze.
- Łe tam, przesadzasz – rozległ się głos Emily – a z resztą, na co nam chłop... wystarczy, że mamy Severusa... No, a Sonja Swojego Dracusia....
- Taak jassne – weszła pod biurko w poszukiwaniu rozsypanych słodyczy. Usłyszała pukanie – proszę wejść! – odkrzyknęła, zapominając, że nie ma na sobie całej garderoby – To jest chore, że seks kojarzy nam się tylko z niezliczoną ilością czarnych guziczków, mrocznym spojrzeniem czarnych oczu i wielgachnym nochalem...
- Wiesz, co mówią o dużych nosach... – nad nią rozległ się głos prześladujący wszystkie snaperki ze szklanego ekranu. Z wrażenia aż podskoczyła i walnęła głową w blat..
- Ała – wymamrotała, wychodząc spod biurka i dopiero teraz uświadamiając sobie, że nie ma na sobie sukienki. Zarumieniła się.
- Ktoś przyszedł? – spytała po drugiej stronie Emily.
- Tak, właśnie obiekt naszych seksualnych fantazji zmaterializował się przede mną... – w słuchawce rozległ się pisk – Jest nagi, nie licząc srebrno-zielonego krawata – Alan uniósł ironicznie brew – i pary czarnych skarpetek. Na Merlina – westchnęła do słuchawki, posyłając Rickmanowi psotny uśmiech – ależ on ma wielkiego... – jego brew znalazła się jeszcze wyżej – A do tego jeszcze pyta się czy nie mam ochoty na mały grupowy... O boże, zaraz chyba.... - Alan wyciągnął z jej rąk telefon
–Halo? – odezwał się swoim zmysłowym głosem – A więc, przyjeżdżacie?
Usłyszał podwójne westchnienie i cichy pisk dochodzący z dala „Dracusia! Dajcie mi Dracusia!”
- Dla ciebie zawsze profesorze...
- A więc, panno... – zawiesił znacząco głos.
- Anabel.
- A więc panno Anabel? Mamy czekać, czy znaleźć sobie kogoś innego do wspólnej zabawy...
- O Boże... o boże... teraz? No, nie mogę... ale...
- No cóż... a więc żegnaj Anabel... – rozłączył się i podał półnagiej dziewczynie telefon.
Zapadła długa cisza. Anne chcąc ukryć, choć trochę swój brak garderoby wzięła do ręki kilka teczek. On ciągle się do niej bezczelnie uśmiechał.
- Snaperka? – znacząco spojrzał na jej majteczki.
- Ehmmm.... no tego... – zarumieniła się jak piwonia, zasłaniając teczką małego Severusa – Mam nadzieje, że nie czuje się pan... zdegustowany. To są po prostu... eeee... nasze takie wygłupy – jeśli byłoby to możliwe to zapewne rumieniec na jej twarzy przybrałby ciemniejszą barwę – wiernych fanek profesora Snape.
- I Dracona? – w jego oczach zapaliły się przekorne iskierki.
- I jednej fanki Dracona – podkreśliła. Spojrzeli sobie w oczy i po chwili oboje wybuchnęli śmiechem. Rickman przybrał jedną ze słynnych min Mistrza Eliksirów.
- A więc panno Marolow... Kiedy umawiamy się na mały grupowy? – wziął jeden z cukierków leżących na blacie i włożył do ust.
***

„Mała Czarna” ciągle tłukła mu się po głowie. Czuł się trochę urażony jej uwagą na temat jego niedojrzałości i niedoświadczenia...
- Profesor Snape – mruknął pod nosem wychodząc z pokoju i udając się w stronę pokoju scenarzysty. Pewnie jest kolejną niewyżytą seksualnie fanką Nietoperza pomyślał idąc korytarzem. Noce mijają jej na erotycznych fantazjach na temat Postrachu Hogwartu, a na komputerze zapewne ma masę jego zdjęć i podobizn....
Stanął pod drzwiami pokoju 514, który zajmował scenarzysta (a właściwie scenarzystka). Były lekko uchylone. Pchnął je. Do jego uszu dotarł głos Alana mówiący: A więc panno Marolow... Kiedy umawiamy się na mały grupowy?, a jego oczom ukazał się zadziwiający widok. „ Mała Czarna” jak nazwał kobietę z windy stała przed Rickmanem w samej zaledwie bluzce i majteczkach, przyciskając do siebie stertę teczek. Odchrząknął i spojrzał na nich znacząco.
- Szybka jesteś kotku – posłał jej smirka, bezczelnie taksując ją wzrokiem – widzę, że... już planujecie najbliższe tygodnie. Czyżby mała orgietka?
Alan posłał mu swój zabójczy uśmiech.
- Oczywiście – wyciągnął z rąk zawstydzonej, półnagiej scenarzystki teczki i odnalazł tą ze swoim nazwiskiem, odkładając resztę na stojące obok biurko – wiesz, Tom mam jakieś obowiązki w związku z byciem Severusem Snape – wyminął młodego mężczyznę i wyszedł zostawiając ich samych.
Felton dokładnie zlustrował sylwetkę dziewczyny. Niezła. Zaokrąglona tam gdzie trzeba, nie chuda, ani nie gruba. Trochę taki mikrusek pomyślał złośliwie, oceniając jej wzrost na nie więcej niż metr siedemdziesiąt. No i może gdyby nie te okulary...
- Napatrzyłeś się? – z rozmyślań wyrwał go głos ociekający jadem – jeśli tak to byłbyś łaskawy... oświecić mnie, co cię tu sprowadza i pójść sobie? – niezważać na swój wybrakowany strój usiadła na biurku zakładając nogę na nogę - mam... ważne sprawy do załatwienia.
- Jeszcze nie – odpowiedział złośliwie, podchodząc do niej. Ściągnął jej okulary z nosa, muskając jej policzek swoim i zbliżając wargi to jej ucha.
- Jeśli tylko będziesz chciała pokażę ci jak może być przyjemny jeden na jeden – wyszeptał, opisując dokładnie, co może zrobić jej tutaj, na tym biurku. Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia i niedowierzania. Na koniec lekko przygryzł płatek jej ucha i wyszedł cicho uśmiechając się pod nosem.

Ten post był edytowany przez joenne: 27.07.2007 00:10
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
joenne
post 12.03.2007 23:27
Post #2 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 03.05.2006

Płeć: Kobieta



Jak obiecałam, mimo, ze jak zwykle w ostatniej chwili. Życzę miłej lektury i obiecuję najpóźniej w przyszłą środę dać kolejną część. I obiecuję - będzie dłuższa.
pozdrawiam


V
Robił to specjalnie. Wiedziała. Zresztą jego niby to ukradkowe spojrzenia, z tym snapeowskim uniesieniem brwi mówiły same za siebie. Obiecała sobie, że nie da się sprowokować. Nabiła na widelec marchewkę. Black w iście aktorskim geście rozpostarł się na krześle, tak, że tytułowa strona w jednej z brukowych gazet, które czytał była doskonale widoczna. Tylko spokojnie.. pomyślała, licząc w myślach od dziesięciu w dół. Nie pomogło. Spróbowała znowu. Też nic. Siedzący prawie że naprzeciw niej mężczyzna zdawał sobie sprawę z targających nią emocji. Przymknęła oczy, wyobrażając sobie, że jest trawą na wietrze, która ugina się pod jego naporem, jest ptakiem w przestworzach, który...
- Ekchm... – odgłos chrząknięcia wybił ją z próby osiągnięcia stanu Nirwany. Posłała mu zabójcze spojrzenie. Alan postanowił interweniować zanim dojdzie do rękoczynów.
- Słyszałem, że w scenariuszu mają zajść drobne zmiany – uśmiechnął się do Anne.
- Tak – spojrzała na niego – postanowiliśmy wspólnie z Blackiem, że wytniemy tą scenę w sali balowej. Można się bez niej obejść.
- Czyli nici z namiętnego pocałunku hrabiego ze swoją ukochaną? – Emma, spojrzała figlarnie na Alana – ani wybuchowej reakcji jej ojca, kiedy to serwuje młodemu libertynowi prawy sierpowy...
Ekchm... – Black znów postanowił dać o sobie znać.
- Czytaliście może dzisiejsze gazety? – spytał, niby od niechcenia – zadziwiające czego można się z nich dowiedzieć... – prawie słyszał jak zgrzyta zębami.
- Mówisz, o sensacyjnej informacji jaką jest ślub, księcia? – nie dam się.
- Niekoniecznie. Raczej... o tym co dzieje się na planie. No, wydawało mi się, że jako reżyser wiem wszystko. A tu taka wiadomość...
- Och naprawdę? – jej głos ociekał jadem – na przykład?
- Na przykład- spojrzał jej prosto w oczy - nigdy nie podejrzewałbym, że ty i nasz pierwszoplanowy bohater macie romans.
Przy stole zapadła cisza. Wszyscy patrzyli to na jedno, to na drugie. Po chwili Anne wstałą i odezwała się bardzo cichym głosem:
- A piszą coś o tym, że scenażystka odchodzi?
I wyszła.
O shit! Pomyślał.

***

Annabell wstając rano do pracy czuła, że coś wisi w powietrzu. Po prostu wiedziała, że dzisiaj coś się wydarzy. I wcale nie chodziło o jeden z kolejnych wybryków małego Nickiego, który tak na marginesie tego dnia został przyłapany na próbie zbierania składników do eliksiru śmiechu (przynajmniej on tak twierdził). Nauczycielka, która go przyłapała w swojej pracowni botanicznej stwierdziła, że chłopak próbował ukraść kwiaty orchidei.
Został zawieszony na tydzień, a jego ojciec został o wszystkim poinformowany.
Było jej go trochę szkoda. Bardzo lubiła Nickiego i wiedziała, że jego postępowanie wynika bardziej z przekory, niż złego charakteru.
Westchnęła i wróciła do sprawdzania wypracowań uczniów. Ortografia i interpunkcja pozostawiały wiele do życzenia. Podobnie zresztą jak stylistyka. Najchętniej po prostu napaliłaby tym wszystkim w kominku i pogrążyła się w wirtualnym świecie. Ale cóż, była nauczycielką.
Po dwóch filiżankach czarnej kawy, dwunastu wypracowaniach i jednej tabletce przeciwbólowej do pokoju jak burza wpadły Zoe i Sonja. Spojrzała na nich z nad swoich okularów.
- Ktoś jest bardzo niegrzeczny w wielkim świecie – Zoe rozsiadła się obok na kanapie. Spódnica u jej kolana zafalowała efektownie, a ułożone w równiutki stosik sprawdzone wypracowania zsunęły się na podłogę i rozsypały.
- Co masz na myśli? – Annabell zmarszczyła brwi i zaczęła zbierać kartki, więc nie zauważyła porozumiewawczego spojrzenia pomiędzy dziewczynami.
- Czytałaś dzisiejsze gazety? – spytała Sonja, siadając w fotelu.
- A powinnam?
Zoe wyciągnęła z torebki zwinięta gazetę i podstawiła jej pod nos. Bell jęknęła widząc nagłówek i zdjęcie, zrobione zapewne z ukrycia.
- Anne wie?
- Eee... to zależy czy ktoś był tak miły i ją poinformował.
Zapadła między nimi niezręczna cisza. Przerwało ją dopiero pytanie Zoe:
- Myślicie, że między nimi coś naprawdę jest? Jakiś romans? Przecież gdyby tak było, to Anne...
- Na pewno by nam o tym nie powiedziała – dokończyła So, biorąc słuchawkę i wystukując numer.
- Czego? – w słuchawce rozległo się warczenie.
- Witaj, Anne – zaczęła – Jak ci minął...
- Już czytałam dzisiejsze gazety – przerwała jej – i znam najnowsze plotki z planu filmowego.
- Aha... – Zoe wyrwała skondensowanej koleżance słuchawkę.
- Wiesz, Anne nie będę się bawiła w ceregiele i po prostu spytam, jest między wami coś?
- Ja przynajmniej nic o tym nie wiem, Zoe.
- Czyli nic nie ma? – dopytywała się.
- Z mojej strony jest to tylko chęć wyprucia mu flaków.
- Nie musisz być taka brutalna – skrzywiła się – Sonja wszystko słyszy.
- I dobrze. On nie jest wart jej uwagi. To zwykły dureń. – wzięła głęboki wdech – A tak przy okazji to wracam do domu.
- Co?!
- Nie musisz krzyczeć, Zoe- zgaiła ją - Powiedzmy, że dzisiaj szanowny pan reżyser przesadził z lekka. Przepraszam, ale nie mam nastroju do rozmowy. Zadzwonię później. Pozdrów dziewczyny. Pa.
- Cześć – w słuchawce rozległ się suchy trzask i połączenie zostało zerwane.
- Zadzwoni później – zwróciła się do siedzących obok kobiet - teraz jest za bardzo poirytowana i nie chce z nami rozmawiać. Aha, tak przy okazji to wraca do domu. Pan złośliwy lekko przesadził.
- Felton? – Bell zmarszczyła brwi.
- Nie Black, reżyser.
- Pewnie jest jej ciężko – stwierdziła So, patrząc w ogień trzaskający w kominku. Zoe i Bell spojrzały na nią – na pewno jest jej trudno, teraz. Jest tam zupełnie sama, bez przyjaciółki...
- O nie... –jęknęła Anabell, doskonale wiedząc co powie dalej.
- Musimy więc ją wesprzeć! – spojrzała na nie – to co bierzemy urlop i jedziemy?

***

List ze szkoły przeważył szalę. Drake Lomfay bardzo kochał swojego jedynego syna, ale jego ostatnia wpadka pozostawiała wiele do życzenia. Wiedział, że będzie musiał zrobić coś czego nie lubił – ukarać go. A potem, jak postanowił, zabierze go ze szkoły i zatrudni mu prywatnych nauczycieli. Potarł zmęczone skronie. Rozległo się ciche pukanie do drzwi.
- Wejść! – rozkazał. Po chwili w drzwiach pojawił się jego spadkobierca – siadaj –Chłopiec zajął fotel naprzeciw biurka – pani Morgan, dyrektorka z twojej szkoły przysłała mi bardzo ciekawy list, w którym poinformowała mnie, że próbowałeś ukraść z pracowni botanicznej kwiaty orchidei. Czy to prawda?
- Ja tylko chciałem... – zaczął, ale ojciec mu przerwał.
- Czy to prawda, Nicky?
- Tak – spuścił głowę.
- I potem powiedziałeś pani, że to na eliksir śmiechu, który chciałeś uwarzyć?
- Tak, tato.
- A czy pamiętasz o czym rozmawialiśmy, zarówno przed rozpoczęciem szkoły, jak i po wizycie twojej nauczycielki?
- Pamiętam... – w jego głosie wyczuł skrywane łzy i poczuł ze serce mu mięknie. Nie potrafił być taki jak jego ojciec. Zaklął w duchu, podszedł i wziął go w ramiona. Chłopak rozpłakał się, mocząc jego koszulę.
- Mówiłem ci to już synku i powtórzę jeszcze raz -wyszeptał przytulając go mocno, jakby w ten sposób mógł ochronić go przed światem – w realnym świecie nie ma miejsca na złudzenia i magię. Tutaj liczą się jedynie pieniądze i pozycja społeczna. Rozumiesz? Magia ze swoimi wszystkimi pięknymi odcieniami jest nie do pojęcia dla większości ludzi. Dla nich istnieje tylko szara rzeczywistość -pogłaskał go pogłowie i ucałował – Idziemy do kuchni na lody? – uśmiechnął się łobuzersko do syna – wiesz, za nim Nanny nas nie wyśledzi, to co?
Odpowiedziało mu siąknięcie nosem i przytaknięcie głową. Chłopczyk objął go ramionami.
- Kocham cię tatusiu.
- I ja ciebie, mój mały czarodzieju.

***

Zirytowana potarła nos i rozejrzała się po pokoju, który obecnie zajmowała, zastanawiając się od czego zacząć pakowanie. Jak zwykle miała z tym problem bo z reguły była osobą, która postępowała chaotycznie, a stan jej otoczenia świetnie to oddawał. Wyciągnęła spod łóżka walizę i rozłożyła. Postanowiła najpierw schować ubrania, które walały się po pokoju, a potem te z szafy, nie bawiąc się z resztą w składanie i wrzucała wszystko jak leci.
Rozległo się pukanie do drzwi, a po chwili usłyszała głos Joha:
- Anne?
- Nie mamy o czym rozmawiać, Black! – odkrzyknęła upychając książki i próbując zapiąć walizkę.
- Otwórz, Anne – usłyszała.
- Jestem zajęta!
- Aż tak bardzo, aby nie porozmawiać ze mną na temat pewnej pisarki? – zamarła na chwilę. Przecież nie wiedział. Nie mógł, prawda? Ale poszła mu otworzyć.
- Jeżeli chodzi ci o moją pracodawczynię... – zaczęła, ale on uśmiechając się kpiąco przerwał jej:
- Ze mną nie musisz grać w te gierki. Wiem kim jesteś Anne – wszedł do środka i dokładnie zamknął za sobą drzwi. Poczuła, że robi się jej gorąco.
- Co masz na myśli?
- Wiem, ze to ty. I nawet nie próbuj protestować – dodał widząc jak otwiera usta – obserwowałem cię, Anne i wiem swoje.
- No to, wiesz kim jestem. I co z tego? Będziesz mnie szantażować? Powiesz o wszystkim prasie? – wróciła znów do pakowania.
- Jeśli będę do tego zmuszony. Anne – położył jej dłonie na ramionach – wiesz, że jestem trochę eee... no wiesz mam swoje nastroje i taki sposób bycia... to znaczy.. – zaczął się plątać – Cholera! Chciałem cię przeprosić! – wybuchnął.
- I? – odwróciła siei spojrzała na niego unosząc jedną brew do góry.
- Powiedzieć, że jest mi przykro i postaram się hamować swój porywczy temperament w stosunku do twojej osoby...
Teraz przypominał jej małego chłopca, który coś nabroił i chce uniknąć kary. Poczuła, że zbiera jej się na śmiech.
- I to ma mnie przekonać, żebym została, tak? Mam TOBIE uwierzyć na słowo?
- Tak – uśmiechnął się - albo powiem wszystko.
- Jesteś okropny, wiesz o tym?
- Wiem. I za to mnie kochają kobiety. To co?
- Ale jeszcze jeden taki numer... – poddała się.
- Dobra, dobra. Zgadzam się – uniósł dłonie w obronnym geście, a potem przysunął się do niej konspiracyjnie – ale powiedz, jest między wami coś?
- Josh! – dała mu kuksańca.
- Tylko pytam! Tak na zaś – mrugnął do niej porozumiewawczo i wyszedł.
- Faceci – mruknęła opadając na łóżko.

***
Wstał dzisiaj później i do tego nie wypił swojej codziennej porcji kofeiny. Jak tylko otworzył oczy przeczuwał, że ten dzień niesie ze sobą wiele niekoniecznie miłych niespodzianek. Teraz stał w foyer hotelu i mierząc chmurnym spojrzeniem pomieszczenie, wyklinał na deszcz, który uniemożliwił zdjęcia w plenerze. Zmarszczka na jego czole jeszcze się pogłębiła, kiedy dojrzał trzy kobiece postacie, wchodzące właśnie do hotelu. Jego uwagę przykuła szczególnie jedna z nich. Wysoka i zgrabna blondynka ubrana na czarno. Poczuł jak po jego ciele przechodzi dreszcz. Spojrzała na niego. Zauważył, że jej oczy rozszerzają się z niedowierzania, by po chwili zapłonęły w nich niebieskie iskierki, a na ustach pojawił się szeroki uśmiech. Ruszyła w jego stronę. Joshua szybko przeszukał myśli zastanawiając się czy ją zna. W połowie drogi jedna z towarzyszących jej kobiet, złapała tamtą za rękę i coś szepnęła. Po chwili zniknęły, kierując się w stronę wind.
Hmmm... dziwne... Ciekawe kto to?

***


User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
joenne   Między Piórem A Obiektywem   21.08.2006 16:19
Ailith   Dalej! Dalej! Kiedy następny post? Podoba...   21.08.2006 17:39
rhiamona   Mam mieszane uczucie. Nawet nie chodzi mi o błędy,...   21.08.2006 18:40
blaire   Lubie takie ficki, gdzie bohaterami są aktorzy. Mu...   21.08.2006 20:35
joenne   Wiem, że tekst nie jest idealny - miałam prawie 4 ...   05.09.2006 10:55
Ailith   Znalazłam parę błędów interpunkcyjnych, ale akcja ...   05.09.2006 17:36
Roma   Mi się podoba. W końcu ktoś kto od razu nie rzuca ...   05.09.2006 22:36
Malice   Kiedy następna część? Nie mogę się doczekać! :...   09.11.2006 18:56
Kedos   I kibice szaleja!!!!! Bardzo f...   09.11.2006 21:43
Katon   Fik o aktorach? O nie. Jakas bizantyjska przesada....   09.11.2006 21:43
Kedos   Katon nie wiem co ci sie nie podoba, wg mnie to ta...   09.11.2006 22:47
Sihaja   Pomysł hmmm, powiedzmy, że orginalny, ale fick nie...   09.11.2006 23:39
Aida o poranku   Genialne. Uważam że to świetny pomysł z tymi aktor...   12.11.2006 20:48
joenne   Dziękuje bardzo za komentarze;]. Cieszę się, że kt...   30.11.2006 00:35
Ailith   No. Wreszcie. Wiesz... ja nie lubię ludzi pogania...   30.11.2006 20:46
joenne   Oto dalsza część... Niestety pewnie roi się od błę...   09.12.2006 11:52
Ailith   No... w końcu... cóż... błędów faktycznie trochę b...   09.12.2006 14:45
joenne   Dziękuję Ailith za komentarz. Naprawdę staram się ...   15.02.2007 10:21
Jess   ale mi sie pogmatwało juz.. ten cały Harry z pracy...   15.02.2007 18:43
Asja   Hehe i przypuszczam że nawet nim jest...BINGO.....   03.03.2007 15:18
joenne   Asja, aż mi się głupio zrobiło gdy zacytowałaś ME,...   05.03.2007 09:03
Asja   A czemuby nie?!... hehe... wiesz to byloby coś...   05.03.2007 13:39
martah   ja chcę nowy rozdział! już! natychmiast...   08.03.2007 22:03
joenne   Jak obiecałam, mimo, ze jak zwykle w ostatniej chw...   12.03.2007 23:27
czarownica88   to jest obłędne. już zaczynam odliczać dni do kole...   13.03.2007 19:51
marhianne   ciekawe opowiadanie... obłędne :D i do tego notka ...   14.03.2007 13:56
Pani N   No, fajne :D Nie masz zbyt wielu błędów (szczerze ...   15.03.2007 20:23
joenne   Cieszę się, że przypadło wam do gustu i że jes kom...   25.03.2007 15:43
Pani N   No i jest! Wowowowow! Nie za długi, ale ni...   30.03.2007 18:31
marhianne   hah świetne :D na razie nie napiszę nic więcej j...   03.04.2007 20:22
martah   wow :blink: gratuluję! każdą kolejną część p...   21.04.2007 11:44
joenne   Dziękuję za komentarze. Co do kolejnych dwóch rozd...   29.04.2007 00:11
czarownica88   nie chcę być wredna ale jutro mija tydzień i zgodn...   05.05.2007 19:33
joenne   Przepraszam...naprawdę... :blush: Trochę krótkie,...   04.06.2007 21:12
Jess   No a ja już myślałam ze dałaś sobie spokój i sie c...   08.06.2007 15:07
joenne   O to dalszy fragment poprzedniego rozdziału. Nastę...   24.07.2007 21:36
zle_imie   mówiąc krótko, to jest boooskie... Piszesz, tak, z...   25.07.2007 22:00
joenne   No cóż.. to już ostatni fragment. Jeszcze raz pro...   27.07.2007 00:08
Kit_fan   Witaj! :) Przyznaję, że temat spodobał mi się...   10.08.2007 14:50
zle_imie   No dobra.... będę szczera... ...   12.08.2007 18:20
Roma   Wiedziałam, wiedziałam! Ten arystokrata! x...   12.08.2007 18:40
Tinsley   Spoko:) Tekst orginalny:) Nie czytałam jeszcze fic...   12.08.2007 20:46
joenne   No cóż... W sumie to dalsze losy Bell i pewnego ar...   01.09.2007 14:22
KeyeM   FF naprawde niezly :) polaczenie obu swiatow, wysz...   15.09.2007 23:33
Alcis   Ach! Pomysł oryginalny, a wykonanie równiez ni...   19.12.2007 20:02
Tajemnicza   Opowiadanie jest dość ciekawe :) sam pomysl jednak...   28.12.2007 01:19
Nothing_   Opowiadanie bardzo ciekawe i co najważniejsze ORYG...   11.01.2008 21:19
Miss-Malfoy   Az sie lezka w oku kreci jak Anne odchodzi, no ale...   12.01.2008 23:20
millena   Sama fabuła tak mnie wciągnęła, że totalnie nie zw...   15.01.2008 17:15
Susan Wollins   Cóż, zgadzam się z poprzednikami. Pomysł oryginaln...   07.02.2008 17:14


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 17.06.2025 23:20