Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Między Piórem A Obiektywem, Zakończone!

joenne
post 21.08.2006 16:19
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 03.05.2006

Płeć: Kobieta



Na początku chciałam zaznaczyć, że fanką żadnego z moich bohaterów nie jestem, wolę ich ff lub książkowe odpowiedniki. Samo opowiadanie powstało pod wpływem wypowiedzi kilku fanek SS i DM, kieliszka wina oraz opowiadania "Kryptonim Zielona Kaczuszka".
W opowiadaniu mogą pojawić się błędy za co serdecznie przepraszam. Mam nadzieje, że wam się spodoba.
Życzę miłej lektury




I

Znów na szczycie!

Młoda, zaledwie dwudziestoośmioletnia autorka bestsellerów miłosnych A.J.J. Maxwell po raz kolejny zajęła pierwsze miejsce na liście najliczniej kupowanych książek na świecie! Jej najnowsza powieść „Szpieg” pobiła rekord sprzedaży, który w 2006 roku należał do J.K Rowling i jej słynnej sagi o Harrym Potterze.
Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że „Szpieg” ma być sfilmowany jeszcze w tym roku. Podobno autorem scenariusza jest sama A.J.J.Maxwell. Fani spekulują czy ich ulubiona pisarka będzie obecna na planie filmowym podczas kręcenia zdjęć. Zapaleńcy liczą na odkrycie sekretu tajemniczej A.J.J...


Pierwszy klaps!

Za dwa dni na planie filmowym „Szpiega” padnie pierwszy klaps! Już wiadomo, że autorka nie będzie obecna podczas kręcenia filmu. Zamiast niej na planie pojawi się jej asystentka Anne Marolow, która będzie czuwać nad scenariuszem i w przypadku jakiś niejasności i wątpliwości wyjaśniać to z A.J.J.
W filmie zagrają takie sławy jak Alan Rickman, Tom Felton, Emma Watson a także...




Miał już dość. W swoim przeszło dwudziestodziewięcioletnim życiu miał niezły dorobek filmowy, ale ciągle był kojarzony z jednym filmem i z jedna postacią - Draconem Malfoy. Jednak lata pracy w telewizji i kinie nauczyły go skrywać każde, a szczególnie te negatywne emocje.
Uśmiechnął się do piszczącej nastolatki, wymach..ącej jego zdjęciem w stroju do Quidditcha z ostatniej części sagi o Harrym Potterze, kolejnej dał autograf.
Kiedy wreszcie wydostał się z tłumu rozszalałych hormonalnie kobiet i zniknął zza drzwiami hotelu pozwolił sobie na mały grymas.
- No, no, widzę, że nasz Dracuś ma dzisiaj zły humor, co? – Alan Rickman spoglądał na niego spod ironicznie podniesionej brwi – czyżbyś miał już dosyć?
- Tak, ty przerośnięty nietoperzu – odpowiedział kwaśno – nie każdy lubi tłumy rozwrzeszczanych nastolatek wszędzie tam gdzie się poruszy, profesorze Snape.
- Jak mniemam ty należysz do tej kategorii? – klepnął go przyjacielsko w plecy i nacisnął guzik windy – Nie wiem, czym się tak przejmujesz...
Drzwi do winy rozsunęły się i weszli do środka. Prawie się zamykały, gdy nagle z impetem wpadła do środka drobna, jasnowłosa postać odziana w czerń i wylądowała w ramionach Toma Feltona.
- Przepraszam – odezwał się “czarny pocisk” i poprawił na nosie okulary – proszę na piąte – uśmiechnęła się do Alana. Dopiero po chwili do niej dotarło, z kim jest w windzie – Sev... Znaczy się pan Rickman... – spojrzała na Toma – i eee... pan Felton... – na jej policzkach pojawiły się czerwone rumieńce. Alan uśmiechnął się do niej rozbrajająco.
- Tak, kochanie?
Upuściła trzymane papiery. Tom schylił się, aby je podnieść. Niestety dziewczyna wybrała ten sam moment i zderzyli się głowami.
- Ała – Tom wyprostował się masując obolałą głowę i patrzył na pochylającą się dziewczynę – mogłaś powiedzieć kotku, że na mnie lecisz...
Dziewczyna natychmiast wyprostowała się jak struna, trzymając przed sobą jak tarczę zebrane dokumenty i zmierzyła go zimnym spojrzeniem.
- Na ciebie? – zza grubych i już niemodnych oprawek okularów spoglądały na niego niebieskie oczy, w których pojawiła się ironia – Wybaczy pan, panie Felton, ale ja wolę bardziej dojrzałych... – ty znacząco spojrzała na Alana – i doświadczonych mężczyzn. Mali chłopcy mnie nie pociągają...
W tej chwili drzwi windy się rozsunęły i dziewczyna wymaszerowała zostawiając ich samych. Dopiero, kiedy winda ruszyła odtwórca roli Snape’a odezwał się do Toma.
- To nieźle ci dogadała – w jego głosie można było wyczuć rozbawienie – no, no, chyba jednak nie każda na ciebie leci, Draconie...
Młody mężczyzna zgrzytnął tylko zębami.


***

- Wrrrr, grrr...!!!
- Coś się stało?
- Stało?! – prawie krzyknęła do słuchawki – a pewnie, że się stało! Spotkałam Rickmana i Feltona, tego...tego...
- Łiii...!!! – rozległ się pisk Sonji – Mojego Dracusia? I co? I co? – usłyszała dźwięki krótkiej szarpaniny i rozległ się teraz głos Anabel – Opowiadaj, co z moim Severuskiem...
Westchnęła.
- Co z Dracusiem? – Sonja znów dorwała się do słuchawki – opowiadaj.
- To... wredny, nieokrzesany typ, który uważa ze każda kobieta na niego leci. Niewychowany...
- Mój Draco...
- Na Merlina! Jak tak dalej pójdzie to nigdy nie znajdziemy sobie chłopa... – ściągnęła z siebie sukienkę i odrzuciła w stronę fotelu, zostając jedynie w czarnej bluzeczce i skąpych majteczkach z podobizną małego Severusa bawiącego się z wężem – musimy wreszcie zacząć żyć w realnym świecie... – rzuciła ją na pobliski fotel, przy okazji zwaliła otwarte opakowanie cukierków, które rozsypały się po podłodze.
- Łe tam, przesadzasz – rozległ się głos Emily – a z resztą, na co nam chłop... wystarczy, że mamy Severusa... No, a Sonja Swojego Dracusia....
- Taak jassne – weszła pod biurko w poszukiwaniu rozsypanych słodyczy. Usłyszała pukanie – proszę wejść! – odkrzyknęła, zapominając, że nie ma na sobie całej garderoby – To jest chore, że seks kojarzy nam się tylko z niezliczoną ilością czarnych guziczków, mrocznym spojrzeniem czarnych oczu i wielgachnym nochalem...
- Wiesz, co mówią o dużych nosach... – nad nią rozległ się głos prześladujący wszystkie snaperki ze szklanego ekranu. Z wrażenia aż podskoczyła i walnęła głową w blat..
- Ała – wymamrotała, wychodząc spod biurka i dopiero teraz uświadamiając sobie, że nie ma na sobie sukienki. Zarumieniła się.
- Ktoś przyszedł? – spytała po drugiej stronie Emily.
- Tak, właśnie obiekt naszych seksualnych fantazji zmaterializował się przede mną... – w słuchawce rozległ się pisk – Jest nagi, nie licząc srebrno-zielonego krawata – Alan uniósł ironicznie brew – i pary czarnych skarpetek. Na Merlina – westchnęła do słuchawki, posyłając Rickmanowi psotny uśmiech – ależ on ma wielkiego... – jego brew znalazła się jeszcze wyżej – A do tego jeszcze pyta się czy nie mam ochoty na mały grupowy... O boże, zaraz chyba.... - Alan wyciągnął z jej rąk telefon
–Halo? – odezwał się swoim zmysłowym głosem – A więc, przyjeżdżacie?
Usłyszał podwójne westchnienie i cichy pisk dochodzący z dala „Dracusia! Dajcie mi Dracusia!”
- Dla ciebie zawsze profesorze...
- A więc, panno... – zawiesił znacząco głos.
- Anabel.
- A więc panno Anabel? Mamy czekać, czy znaleźć sobie kogoś innego do wspólnej zabawy...
- O Boże... o boże... teraz? No, nie mogę... ale...
- No cóż... a więc żegnaj Anabel... – rozłączył się i podał półnagiej dziewczynie telefon.
Zapadła długa cisza. Anne chcąc ukryć, choć trochę swój brak garderoby wzięła do ręki kilka teczek. On ciągle się do niej bezczelnie uśmiechał.
- Snaperka? – znacząco spojrzał na jej majteczki.
- Ehmmm.... no tego... – zarumieniła się jak piwonia, zasłaniając teczką małego Severusa – Mam nadzieje, że nie czuje się pan... zdegustowany. To są po prostu... eeee... nasze takie wygłupy – jeśli byłoby to możliwe to zapewne rumieniec na jej twarzy przybrałby ciemniejszą barwę – wiernych fanek profesora Snape.
- I Dracona? – w jego oczach zapaliły się przekorne iskierki.
- I jednej fanki Dracona – podkreśliła. Spojrzeli sobie w oczy i po chwili oboje wybuchnęli śmiechem. Rickman przybrał jedną ze słynnych min Mistrza Eliksirów.
- A więc panno Marolow... Kiedy umawiamy się na mały grupowy? – wziął jeden z cukierków leżących na blacie i włożył do ust.
***

„Mała Czarna” ciągle tłukła mu się po głowie. Czuł się trochę urażony jej uwagą na temat jego niedojrzałości i niedoświadczenia...
- Profesor Snape – mruknął pod nosem wychodząc z pokoju i udając się w stronę pokoju scenarzysty. Pewnie jest kolejną niewyżytą seksualnie fanką Nietoperza pomyślał idąc korytarzem. Noce mijają jej na erotycznych fantazjach na temat Postrachu Hogwartu, a na komputerze zapewne ma masę jego zdjęć i podobizn....
Stanął pod drzwiami pokoju 514, który zajmował scenarzysta (a właściwie scenarzystka). Były lekko uchylone. Pchnął je. Do jego uszu dotarł głos Alana mówiący: A więc panno Marolow... Kiedy umawiamy się na mały grupowy?, a jego oczom ukazał się zadziwiający widok. „ Mała Czarna” jak nazwał kobietę z windy stała przed Rickmanem w samej zaledwie bluzce i majteczkach, przyciskając do siebie stertę teczek. Odchrząknął i spojrzał na nich znacząco.
- Szybka jesteś kotku – posłał jej smirka, bezczelnie taksując ją wzrokiem – widzę, że... już planujecie najbliższe tygodnie. Czyżby mała orgietka?
Alan posłał mu swój zabójczy uśmiech.
- Oczywiście – wyciągnął z rąk zawstydzonej, półnagiej scenarzystki teczki i odnalazł tą ze swoim nazwiskiem, odkładając resztę na stojące obok biurko – wiesz, Tom mam jakieś obowiązki w związku z byciem Severusem Snape – wyminął młodego mężczyznę i wyszedł zostawiając ich samych.
Felton dokładnie zlustrował sylwetkę dziewczyny. Niezła. Zaokrąglona tam gdzie trzeba, nie chuda, ani nie gruba. Trochę taki mikrusek pomyślał złośliwie, oceniając jej wzrost na nie więcej niż metr siedemdziesiąt. No i może gdyby nie te okulary...
- Napatrzyłeś się? – z rozmyślań wyrwał go głos ociekający jadem – jeśli tak to byłbyś łaskawy... oświecić mnie, co cię tu sprowadza i pójść sobie? – niezważać na swój wybrakowany strój usiadła na biurku zakładając nogę na nogę - mam... ważne sprawy do załatwienia.
- Jeszcze nie – odpowiedział złośliwie, podchodząc do niej. Ściągnął jej okulary z nosa, muskając jej policzek swoim i zbliżając wargi to jej ucha.
- Jeśli tylko będziesz chciała pokażę ci jak może być przyjemny jeden na jeden – wyszeptał, opisując dokładnie, co może zrobić jej tutaj, na tym biurku. Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia i niedowierzania. Na koniec lekko przygryzł płatek jej ucha i wyszedł cicho uśmiechając się pod nosem.

Ten post był edytowany przez joenne: 27.07.2007 00:10
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
joenne
post 25.03.2007 15:43
Post #2 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 17
Dołączył: 03.05.2006

Płeć: Kobieta



Cieszę się, że przypadło wam do gustu i że jes komentowaliście.
Z dedykacją dla wszystkich piszących komentarze ;)

VI

Była piękna, taka jaką ja sobie wyobrażał. Jej aksamitna jasna skóra, aż się prosiła o dotyk jego rąk i ust. Obserwował ją spod wpółprzymkniętych powiek, patrząc jak leniwym i zmysłowym krokiem zmierza w jego stronę, uwalniając swoje włosy z węzła na czubku głowy, tak, że spłynęły miękką falą na jej plecy. Jej ciało pokrywała koronkowa bordowo-czarna koszulka na ramiączkach i zapinana z przodu na mnóstwo małych guziczków, spod której prześwitywały jej piersi i łono. Poczuł jak pożądanie ogarnia całe jego ciało. Uklękła w nogach łóżka. Jedno z ramiączek zsunęło się. W jej oczach i lekko wygiętych wargach dostrzegł obietnicę rozkoszy. Zaczęła powoli rozpinać koszulkę.
- Anne... – wyciągnął rękę, aby dotknąć, jej piersi.
- Ktoś puka, Tom, otwórz – powiedziała ciągle się uśmiechając. Odsunęła się, marszcząc brwi – otwórz....
- Nie, chodź tutaj – wymamrotał, próbując się podnieść i znów przywołać zmysłowy nastrój, ale czuł się taki ociężały – Anne...
- Otwieraj! – coś się nie zgadzało. Anne nie mówiła głosem Emmy. W następnym momencie otworzył oczy i omiótł nieprzytomnym wzrokiem pokój – wiem, że tam jesteś Felton! – tak, niezaprzeczalnie głos należał do Em. Wygramolił się z łóżka i drapiąc się po brzuchu, poszedł zobaczyć o co jej tym razem chodzi.
- Chcesz czegoś? – spytał, patrząc na stojącą w drzwiach kobietę – spałem.
- Och, naprawdę? – spojrzała wymownie a jego bokserki. Zarumienił się. Wykorzystała jego zakłopotanie i rozsiadła się w fotelu. Westchnął zrezygnowany, siadając naprzeciwko z poduszką na kolanach.
- Słyszałeś już najnowsze plotki z planu?
- Nie, ale zapewne zaraz usłyszę – stwierdził sarkastycznie. Nic sobie nie robiąc z jego ironii ciągnęła dalej.
- Anne jednak nie odchodzi, Black jakoś ją przekonał, aby została. Patrząc na tą dwójkę, można by rzec... – zawiesiła wymownie głos – że, coś ich lączy.
- I przyszłaś tylko to mi powiedzieć?
- Nie chciałam zobaczyć co porabiasz – uśmiechnęła się – wiesz, czy zachowujesz się grzecznie.
- Nie masz umówionej jakiejś wizyty u kosmetyczki, albo fryzjerki? Może jakaś sesja w salonie odnowy biologicznej? – wstał i wymownie podszedł do drzwi.
- Aaaa... rozumiem chcesz się mnie pozbyć – nic sobie nie robiąc z jego sarkastycznych uwag, podeszła i poklepała go po policzku – Już zjeżdżam.
Głupia baba, pomyślał zamykając za nią drzwi. Już miał odejść, kiedy rozległo się pukanie. Szarpnął za klamkę i warknął – Czego?!
- Nie musisz być taki agresywny Felton – Anne skrzywiła się – przyszłam w sprawie scenariusza. Też nie mam ochoty oglądać twojej gęby. Proszę – podała mu teczkę i odwróciła się. W pewnym momencie wydawało mu się, że na jej twarzy zagościł złośliwy uśmieszek – do zobaczenia na kolacji, Malfoy.
Zniknęła w windzie zanim zdążył zareagować.

***
Wizyta So, Zoe i Annabell mile zaskoczyła Anne, bo co by nie mówić, zatęskniła za tymi trzema wiedźmami. A teraz, jak jej zapowiedziały, mogła się cieszyć ich towarzystwem przez całe siedem dni. Uśmiechnęła się chytrze, wyobrażając sobie reakcję co poniektórych, na jej towarzyszki. Szczególnie jednej osoby. Tak, to będzie siedem długich dni... Dla co po niektórych.

***


Czuł się skrępowany. Owszem był przyzwyczajony do tego, że kobiety za nim szaleją, przysyłają mu swoją bieliznę, piszą listy, w których wyznają, swoje najskrytsze fantazje na temat tego co zrobiłby z nim, ale jeszcze żadna nie pożerała go tak łapczywie wzrokiem, przez tak długi czas i siedząc zaledwie na krześle obok.
Spojrzał ponurym wzrokiem na resztę ekipy, która najwyraźniej nie miała takich zmartwień jak on. Byli wyraźnie zadowoleni z towarzystwa niespodziewanych gości. No, może poza Blackiem, który także starał się zniechęcić czarnowłosą niewiastę, która uparcie z nim flirtowała. Niestety dla niego samego, jego groźne miny i sarkastyczne uwagi zdawały się nie działać tak jak powinny. Czyli odstraszająco, wręcz odpychająco. O nie. Dziewczyna zdawała się być zachwycona. A nawet ośmieliłby się powiedzieć, wniebowzięta.
Istna paranoja, pomyślał
- Chcesz może trochę sałatki, Tom? - siedząca obok Sonja, podsunęła mu miseczkę.
- Nie, dziękuję – posłał jej wymuszony uśmiech.
- Dbasz o linie? –przewiercała go prawie wzrokiem – mogę cię zapewnić, że nie musisz. Masz naprawdę... – oblizała wargi – wspaniałe ciało.
- Dziękuję... – czuł jak na jego twarz wpełzają zdradliwe rumieńce. Cholera! Zaklął.
- Na pewno wiele kobiet ci to mówi, Ma... eee znaczy się Tom.
Świetnie! Kolejna fanka pana Jestem-Wredny-Ślizgon.
- No, cóż kilka...
- A może masz chęć na rogalika?
- Nie, naprawdę dziękuję – mam chęć ci wepchnąć go do gardła tak, żebyś się udusiła i zostawiłą mnie wreszcie w spokoju!
- A może serka?
- Nie, kawa wystarczy – wiesz, gdzie możesz go sobie wsadzić?
- Jak nie chcesz... – westchnęła, podpierając głowę na jednej ręce i wpatrując się w niego.
Aż podskoczył czując rękę na swoim udzie. Spojrzał spłoszonym wzrokiem na Sonję siedzącą obok. Uśmiechała się jak kot, który za chwilę dobierze się do śmietanki. Odchrząknął i spróbował delikatnie zsunąć dłoń, która zmierzała w górę. Ani drgnęła. Wzmocnił uchwyt. W odpowiedzi posłała mu psotny uśmiech, a jej palce zaczęły gładzić materiał jego spodni. Speszony wstał od stołu i przeprosił towarzystwo. Wychodząc, nie zauważył porozumiewawczego spojrzenia pomiędzy jego uwodzicielką, a Anne.
I kto teraz prowadzi, co Felton?


***

To było koszmar. Chociaż nie, bo z takowego jeszcze mógłby się obudzić. To raczej był... horror, jedno z najbardziej traumatycznych przeżyć w jego zaledwie dwudziestodziewięcioletnim życiu.
Akurat dzisiaj, wtedy kiedy miał grać jedną z rozbieranych scen, gdzie będzie całkiem nagi, Anne postanowiła wziąć wolne i przysłała zastępstwo, w postaci jego koszmaru z dnia poprzedniego. Już wolał złośliwości jędzowatej Anne niż, namiętne i pełne uwielbienia spojrzenia Sonji. Przygryzł wargę i spojrzał na Blacka, instruującego Em co ma robić. Dziewczyna w ogóle nie zdawała się speszona tym, że okrywa ją zaledwie cienkie prześcieradło. Ba, ją nawet chyba bawiły wszystkie te męskie spojrzenia.
- Dobra – rozległ się głos Blacka, który już był w swoim żywiole – przygotować się! Ernie, mocniejsze światło na łóżko, Sam, zabierz te idiotyczne kwiatki z toaletki. Psują efekt – w tym momencie spojrzał na Toma. Podszedł do niego i poklepał przyjacielski po plecach, widząc jego minę – wiesz, albo ty, albo ja... A altruistą nie jestem – powiedział.
- Ale ciebie nie będzie oglądać nagiego - -burknął – poza tym ona jest jakaś... dziwna.
- Marudzisz Felton – uśmiechnął się złośliwie – ściągaj szlafroczek i pokaż tej napalonej lasce kawałek męskiego ciała. Uwaga! – krzyknął do ekipy, schodząc z planu – iii.... akcja!
Tom nie miał większego wyboru więc zrzucił szlafrok i wcielając się w rolę filmowego bohatera, podszedł nagi do swojej filmowej żony, którą poślubił zaledwie kilka godzin wcześniej.
- Kochanie... – odezwał się, uśmiechając zmysłowo.
- Panie... – zarumieniła się uroczo (swoją drogą to nawet nie przypuszczał, że Em potrafi się rumienić).
- Wiesz, co teraz będzie, prawda? – pochylił się nad nią, tak, że ich twarze oddzielały zaledwie centymetry.
- Tak... – wyszeptała, a ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Jednym szybkim ruchem zdarł z jej ciała prześcieradło, a jego ręka zawędrowała na jej drobną pierś. Westchnęła z rozkoszy. Wplątała swoje palce w jego opadające na ramiona włosy. Przykrył ją własnym ciałem i unosząc się na łokciach spojrzał w jej twarz.
- A teraz, kochanie, powiedz mi dlaczego chciałaś mnie zabić? – otworzyła szeroko oczy i próbowała wyrwać się z jego uścisku.
- Bo nie chciałam za ciebie wychodzić, ty... ty... diabelski pomiocie!
- Stop! Świetnie, genialnie wam to wyszło!
Tom wstał z Em i z ulgą przyjął ofiarowany przez kogoś szlafrok, ale szybko ulga przekształciła się w zakłopotanie, gdy poczuł parę rąk, błądzących po jego ramionach.
- Reżyser ma racje – posłała mu psotny uśmiech, poprawiając niewidoczne fałdki na jego ramionach – byłeś... genialny.
- Ja... – czuł znów zdradziecki rumieniec na policzkach. Dziewczyna podeszła bliżej.
- Uwielbiam tą twoją nieśmiałość. Jesteś... taki słodki, kiedy się rumienisz.
Ich spojrzenia spotkały się.
I wtedy zrozumiał. Wesołe iskierki w oczach So, jej dziwne co najmniej zachowanie... Ta jędza wszystko zaplanowała!
O niedoczekanie twoje, pomyślał i uśmiechnął się lubieżnie do stojącej przed nim dziewczyny.
_ Naprawdę, So... – odgarnął kosmyk opadających jej na twarz włosów – cieszę się. Wiesz ty też jesteś... urocza – pochylił się, muskając ciepłym oddechem policzek zaskoczonej dziewczyny – możesz powiedzieć Anne – wyszeptał prosto do jej ucha – że wiem co uknuło się tam, w tej jej główce i może być pewna, że... odegram się.
Sonja zrobiła w tym momencie jedną rozsądną rzecz. Uciekła.


***
- Anne, musze ci coś powiedzieć... Bo widzisz, chodzi o to, że... – So chodząc w kółko, po pokoju, zastanawiała się jak powiedzieć o tym Anne. Szczególnie o tym, że Felton zaplanował odwet – to beznadziejne! – rzuciła do pustych ścian – najlepiej spakuję się i ucieknę, a potem zadzwonię i powiem jej o wszystkim. Merlinie! Ona mnie zabije...
Rozległo się pukanie. No to po mnie. Otworzyła. Po drugiej stronie stała przyczyna jej niezbyt radosnych myśli, uśmiechając się szeroko.
- Możemy pogadać, kochanie – nie czekając na odpowiedź wszedł do środka.
- Jak już tu jesteś... – spojrzała na niego ponuro – Słucham?
- Mam... dla ciebie propozycję. Bardzo... kuszącą propozycję. I myślę, że ją przyjmiesz – rozsiadł się na krześle, mierząc ją wzrokiem.
- Jaką?
- Nie powiemy Anne, że ja wiem...
- No... – czuła przez skórę, że to będzie coś iście ślizgońskiego.
- Ale za to, ty pomożesz mi ją uwieść.
- CO?! – spojrzała na niego jak na wariata – tobie to już chyba totalnie odbiła sława, co Felton? Przecież to moja przyjaciółka!
- Nie mówię, ci, że masz ją do czegoś zmuszać – tłumaczył cierpliwie – jest dużą dziewczynką i trochę... rozrywki jej nie zaszkodzi. Może wtedy, byłaby... eee... no wiesz milsza, bardziej wyluzowana...
- Nie mogę się na to zgodzić.
- Możesz, So. Przecież oboje chcemy tego samego dla niej – szczęścia.
- Och, no cóż.... Zgoda. To od czego chcesz zacząć?
I kto teraz wyjdzie na swoje Marlow?

***

Jak każdy facet, Tom za szybko uznał, że prowadzi. So, niestety była wiedźmą i cóż, mówiła jedno i robiła drugie. Myślał, że poda mu ją na tacy jak dojrzały owoc obrany ze skórki, ale zamiast tego kazała mu przeczytać spora ilość fanficków z Severusem Snape w roli głównej. Aby jak określiła, wiedział na czym stoi. Owszem, niektóre, musiał przyznać były niezłe, ale większość bardziej przypominała ckliwe romansidła, gdzie ten jakże czarny charakter okazuje się mieć mięciutkie serduszko i kochać Harry'ego Pottera i inne biedne słodziutkie zwierzątka.
No, oczywiście zapomniała mu powiedzieć, ze nie musi czytać wszystkich opowiadań zamieszczonych na forum i może ograniczyć się tylko do kilku. Ale przecież to nie jej wina. Z natury jest ona taka roztargniona.
Poza tym musiała mieć czas, czas, aby albo powiedzieć Anne o wszystkim, albo skutecznie uniemożliwić przeprowadzenie planu Feltona, z wykorzystaniem jej osoby.
Spojrzała na siedzącego z kwaśną miną mężczyznę wczytanego, jak podejrzewała dość beznadziejny fick. Podniósł na chwilę wzrok i spojrzał na nią.
- Robisz mnie w balona, prawda? Ona tego nie czyta.
- Dlaczego tak uważasz? Anne pochłania wszystkie – w myślach dodała dobre – opowiadania z profesorem w roli głównej.
- Ale „Harry, mój syn” to istne dno! – żachnął się – autorka ma chyba nie więcej jak 13 lat, a do tego powinna znaleźć sobie dobrą betę. Czytałaś to?
Jako administrator niestety musiała i doskonale pamięta horror przebrnięcia przez kiepsko złożone stylistycznie zdania.
- Oczywiście! – powiedziała poważnie – Anne, zresztą uważa, że to jedno z lepszych opowiadań.
- Łgasz – posłał jej spojrzenie niezadowolonego Puszka – to jest beznadziejne i nikt, z pewnością nikt, oprócz owej autorki nie uważa, tego... czegoś za godne uwagi.
Niestety miał rację.
- No dobra, może nie jest najlepiej napisane, ale musisz przyznać, że pomysł...
- Pomysł? – przerwał jej – jaki pomysł? Że Snape szaleńczo kochał Lily, która dla dobra wszystkich wyszła za Pottera? Proszę cię...
- A co sądzisz o innych? – postanowiła zmienić temat.
- Jest kilka rzeczywiście dobrych... Musze przyznać, że autorka ma niesamowitą wyobraźnię i dar, ta Manarownel.
- Noo... pisze całkiem nieźle...
- Ja nawet powiedziałbym, że genialnie. Powinna napisać książkę.
No cóż, panie Felton, Już to zrobiła i właśnie kręcicie film na jej podstawie.
- Może kiedyś to zrobi, kto wie?

***

Annabell była zachwycona Alanem Rickmanen. Do tej pory znała go jedynie z filmów, głównie z Harry'ego Pottera, a teraz, gdy poznała go osobiście musiała przyznać, że może i jego ciało ma już swoje lata, za to umysł ma niezwykle bystry i giętki – idealny do prowadzenia zażartych dyskusji. Do tego, jak się do wiedziała zupełnie przez przypadek zaczytywał się w opowiadaniach związanych ze światem Harry'ego Pottera.
Początkowo, starszy mężczyzna robił aluzje do ich krótkiej rozmowy przez telefon, kiedy to proponował mały zbiorowy, ale szybko zauważył, że jest godnym przeciwnikiem i poniechał tematu.
Właśnie rozmawiali na temat nowej części „Czarnych Dusz”, kiedy zadzwonił jej telefon. Przeprosiła go na chwilę i odebrała.
- Tak słucham?
- Pani Paterson? – rozległ się w słuchawce glos małego Nickiego - tatuś kazał mi do pani zadzwonić.
- Tak... – ciekawe skąd ma mój numer?
- I spytać się czy nie zostanie pani moim prywatnym nauczycielem, bo już do szkoły nie wrócę.
- Nicky – westchnęła - wiesz, że cię lubię, ale przecież ja pracuje w szkole.
- Ale tatuś mówił, że już rozmawiał z panią dyrektor i wszystko załatwił...
- Tak? – zmarszczyła brwi, czując coś niepokojącego – wiesz Nicky, daj mi tatusia, dobrze?
Po chwili w słuchawce rozległ się zimny głos Drake Lomfay’a:
- Tak?
- O co panu chodzi?
- Pragnę zatrudnić panią jako nauczycielkę dla mojego syna, dobrze zapłacę.
- Rozmawiał pan z dyrektorką?
- Tak, wydawał się... bardzo entuzjastycznie nastawiona do pani kandydatury. Podobno już nawet ma zastępstwo.
Niewątpię, pomyślała, od dłuższego czasu jędza planuje jak się mnie pozbyć.
- To, co? Zgadza się pani?
- Teraz mam kilka ważnych spraw do załatwienia. Pozwoli pan, że się zastanowię i odpowiem, w ciągu najbliższego tygodnia – a guzik się zgodzę! Oboje możecie iść do diabła! - Odpowiada to panu?
- A więc dobrze. Będę czekał.
Rozłączył się.
Gbur.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
joenne   Między Piórem A Obiektywem   21.08.2006 16:19
Ailith   Dalej! Dalej! Kiedy następny post? Podoba...   21.08.2006 17:39
rhiamona   Mam mieszane uczucie. Nawet nie chodzi mi o błędy,...   21.08.2006 18:40
blaire   Lubie takie ficki, gdzie bohaterami są aktorzy. Mu...   21.08.2006 20:35
joenne   Wiem, że tekst nie jest idealny - miałam prawie 4 ...   05.09.2006 10:55
Ailith   Znalazłam parę błędów interpunkcyjnych, ale akcja ...   05.09.2006 17:36
Roma   Mi się podoba. W końcu ktoś kto od razu nie rzuca ...   05.09.2006 22:36
Malice   Kiedy następna część? Nie mogę się doczekać! :...   09.11.2006 18:56
Kedos   I kibice szaleja!!!!! Bardzo f...   09.11.2006 21:43
Katon   Fik o aktorach? O nie. Jakas bizantyjska przesada....   09.11.2006 21:43
Kedos   Katon nie wiem co ci sie nie podoba, wg mnie to ta...   09.11.2006 22:47
Sihaja   Pomysł hmmm, powiedzmy, że orginalny, ale fick nie...   09.11.2006 23:39
Aida o poranku   Genialne. Uważam że to świetny pomysł z tymi aktor...   12.11.2006 20:48
joenne   Dziękuje bardzo za komentarze;]. Cieszę się, że kt...   30.11.2006 00:35
Ailith   No. Wreszcie. Wiesz... ja nie lubię ludzi pogania...   30.11.2006 20:46
joenne   Oto dalsza część... Niestety pewnie roi się od błę...   09.12.2006 11:52
Ailith   No... w końcu... cóż... błędów faktycznie trochę b...   09.12.2006 14:45
joenne   Dziękuję Ailith za komentarz. Naprawdę staram się ...   15.02.2007 10:21
Jess   ale mi sie pogmatwało juz.. ten cały Harry z pracy...   15.02.2007 18:43
Asja   Hehe i przypuszczam że nawet nim jest...BINGO.....   03.03.2007 15:18
joenne   Asja, aż mi się głupio zrobiło gdy zacytowałaś ME,...   05.03.2007 09:03
Asja   A czemuby nie?!... hehe... wiesz to byloby coś...   05.03.2007 13:39
martah   ja chcę nowy rozdział! już! natychmiast...   08.03.2007 22:03
joenne   Jak obiecałam, mimo, ze jak zwykle w ostatniej chw...   12.03.2007 23:27
czarownica88   to jest obłędne. już zaczynam odliczać dni do kole...   13.03.2007 19:51
marhianne   ciekawe opowiadanie... obłędne :D i do tego notka ...   14.03.2007 13:56
Pani N   No, fajne :D Nie masz zbyt wielu błędów (szczerze ...   15.03.2007 20:23
joenne   Cieszę się, że przypadło wam do gustu i że jes kom...   25.03.2007 15:43
Pani N   No i jest! Wowowowow! Nie za długi, ale ni...   30.03.2007 18:31
marhianne   hah świetne :D na razie nie napiszę nic więcej j...   03.04.2007 20:22
martah   wow :blink: gratuluję! każdą kolejną część p...   21.04.2007 11:44
joenne   Dziękuję za komentarze. Co do kolejnych dwóch rozd...   29.04.2007 00:11
czarownica88   nie chcę być wredna ale jutro mija tydzień i zgodn...   05.05.2007 19:33
joenne   Przepraszam...naprawdę... :blush: Trochę krótkie,...   04.06.2007 21:12
Jess   No a ja już myślałam ze dałaś sobie spokój i sie c...   08.06.2007 15:07
joenne   O to dalszy fragment poprzedniego rozdziału. Nastę...   24.07.2007 21:36
zle_imie   mówiąc krótko, to jest boooskie... Piszesz, tak, z...   25.07.2007 22:00
joenne   No cóż.. to już ostatni fragment. Jeszcze raz pro...   27.07.2007 00:08
Kit_fan   Witaj! :) Przyznaję, że temat spodobał mi się...   10.08.2007 14:50
zle_imie   No dobra.... będę szczera... ...   12.08.2007 18:20
Roma   Wiedziałam, wiedziałam! Ten arystokrata! x...   12.08.2007 18:40
Tinsley   Spoko:) Tekst orginalny:) Nie czytałam jeszcze fic...   12.08.2007 20:46
joenne   No cóż... W sumie to dalsze losy Bell i pewnego ar...   01.09.2007 14:22
KeyeM   FF naprawde niezly :) polaczenie obu swiatow, wysz...   15.09.2007 23:33
Alcis   Ach! Pomysł oryginalny, a wykonanie równiez ni...   19.12.2007 20:02
Tajemnicza   Opowiadanie jest dość ciekawe :) sam pomysl jednak...   28.12.2007 01:19
Nothing_   Opowiadanie bardzo ciekawe i co najważniejsze ORYG...   11.01.2008 21:19
Miss-Malfoy   Az sie lezka w oku kreci jak Anne odchodzi, no ale...   12.01.2008 23:20
millena   Sama fabuła tak mnie wciągnęła, że totalnie nie zw...   15.01.2008 17:15
Susan Wollins   Cóż, zgadzam się z poprzednikami. Pomysł oryginaln...   07.02.2008 17:14


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 17.06.2025 23:07