VII Tom HARDCORE - SPOILER WARNING!, SPOILERY - tu piszemy otwarcie co i jak
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
VII Tom HARDCORE - SPOILER WARNING!, SPOILERY - tu piszemy otwarcie co i jak
owczarnia |
21.07.2007 12:48
Post
#1
|
Bagheera Grupa: czysta krew.. Postów: 4378 Dołączył: 20.07.2005 Płeć: Kobieta |
UWAGA Ten temat przeznaczony jest na OTWARTE rozmowy o TREŚCI SIÓDMEGO TOMU. Bez dalszych ostrzeżeń, bez niedomówień, bez białej czcionki. Jeśli więc nie czytałeś jeszcze książki i nie chcesz wiedzieć, co się wydarzy - czym prędzej stąd UCIEKAJ. Jesteś pewien?... Odwrotu już nie będzie! No dobrze. Skoro tak... Czytaj - ale NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ! -------------------- Welcome back, plus one. we missed you!
|
Pszczola |
23.07.2007 07:33
Post
#2
|
Mistrz Różdżki Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1243 Dołączył: 30.08.2004 Skąd: Sto(L)ica |
Właśnie skończyłam czytać (czyli godzinę temu! ile ja pisałam tę notkę? O_o). Ponieważ nie chcę by inne wypowiedzi za bardzo wpłynęły na moją, przeczytam je później. Więc piszę co i jak.
Nie jestem ani trochę rozczarowana. Jestem zadowolona. Bardzo dobrze napisana książka. Trudno było zrobić sobie przerwę w czytaniu. Dzięki pani Rowling! Epilog nie wyjaśniał wszystkiego! Możemy sobie spokojnie powyobrażać resztę! Nadal uważam, że był kompletnie niepotrzebny. No, ale w ten sposób ładnie i bez mdławych scen dowiedzieliśmy się, że Harry uznał ofiarę Snape'a i zaczął go szanować. ...BUHHAHAHAHHA!!! WIEDZIAŁAM, ŻE SIĘ KOCHAŁ W LILY!!! JESTEM GENIALNA! A tak w ogóle, to chyba wykrakałam tę śmierć Freda. Szkoda, że nie umarł wcześniej (sic!), bo chciałam zobaczyć przemianę Georg'a. Rozdział "Seven Potters" czytałam w zatłoczonym autobusie.Wyobrażacie sobie reakcje pasażerów, gdy jakaś panicca wybucha niekontrolowanym śmiechem, a chwilę potem jęczy jak na pogrzebie? Hedwig!!! Na bierzmowaniu sobie Jadwiga wzięłam (całkiem niezależnie od Pottera; miałam obsesję na punkcie św.Jadwigi a.k.a Hedvigis Rex Poloniae grubą przed moją manią HP), więc jakoś ta sowa bliska mi była... Trup naprawdę słał się gęsto. Jeżeli znowu usłyszę jakąś mamusię, jak moją nauczycielkę od polskiego dwa lata temu, że nie może się doczekać, aż przeczyta najnowszą część swojemu 7-letniemu dziecku, nie pupakam w się w czoło, a wybiję pomysł z jej głowy oryginałem w twardej okładce. Mad-Eye był do przewidzenia. Myślałam, że Wormtail będzie miał swoje pięć minut, a nie zduszoną minutę, ale to może i dobrze? Śmierć Dobbiego? Kompletne zaskoczenie. Po przeczytaniu tej sceny, otworzyłam butelkę zachomikowanej żołądkówki. Jak skończyłam czytać została połowa. Po części z emocji,po części z powodu zbliżania się do końca. Zapas przyda się na drugi raz (zacznę czytać, jak się wyśpię). Spodziewałam się, że albo Remus, albo Tonks umrą, ale żeby oboje? Jak ja ryczałam! Najlepsza śmierć: Snape. Jakimś cudem udało się Rowling nie zrobić z tego kiczu. Praktycznie bez słów i przed (!) wyjawieniem prawdy. A gdyby tam wtedy Harry'ego nie było? Nie sądzę, by Snape mógł spokojnie przejść na drugą stronę... Jakoś tak to Rowling opisała obrazowo, że mam tę scenę przekazywania wspomnień przed oczamu... Ani przez chwilę w niego nie zwątpiłam. Jakiś rozdział po pojawieniu się łani, olśniło mnie, że to Patronus Snape'a (nic tak dobrze nie rozjaśnia umysłu jak przerwa na obiad). I te łagodne kary za kradzież miecza. Nadzieja! Kilka opisów było puszczonych. Po co, no po co te słowa Riddle'a z medalionu? Wystarczyły obrazy, urywki zdań, a po co płyciutka przemowa? Wiemy jakie były kompleksy Rona, jego pragnienia. Trochę tu autorka przedobrzyła. Mogła się też bardziej wysilić nad opisem obsesji Harry'ego Hallowsami (to trudniej przetłumaczyć, niżby się na początku zdawało). Wiem, że przeznacznie rządzi światem, ale czasem było go trochę za dużo.Przepraszam, ale omal się nie załamałam jak trio natknęło się na ojca Tonks, Deana i resztę. Albo medalion na szyi Umbridge. I chyba będzie musiała pani Rowling jeszcze raz wyjaśnić zasady działania Fidelusa, bo coś mi się zdaję, że w książce trochę pomieszała... Albo coś mi umknęło. Ogólnie, te przygody jakoś tak gładko im poszły, ale i oni nie spędzili czasu wśród fajerwerków. O to chyba chodziło? Ale diadem w tym samym miejscu co ta przeklęta gablota? Wtedy waliłam głową o biurko. Teraz waliłam głową o ścianę! Znowu! Podobał mi się wątek Dumbledore'a, mimo że na początku sceptycznie do nowych pomysłów autorki podchodziłam, ale jak się wszystko już przeczyta, jest dobrze. Nareszcie jefo postać jest pełna. I prawdziwsza. Ale że tak bez zastanowienia nałożył pierścień? Może sam kamień omamiał tych, którzy go pragnęli? Zaskoczyła nas kilka razy pani Rowling, ale nawet ta scena między światami po "śmierci" Harry'ego, mimo początkowych obaw, wyszła dobrze. Ha! Nie puściła wątku Ron-Hermiona! Chwała jej za to! Hermiona była boska. Nic słodkiego, nic łzawego. Całe szczęście Ginny było mało. Lubię ją, ale może nie w druku. Zazwyczaj sceny z jej udziałem w tych siedmiu częściach, szczególnie w szóstej, były słabe. Ha! A jednak to Stworek był w jaskini. Ale trochę inaczej wyobrażałam sobie jego rolę. Dobrze wykominowaliście. Tylko co on potem robił w Hogwarcie? Niektóre fakty, takie jak R.A.B, brat Dumbledore'a, miłość Snape'a , czy nawet ten Horcrux w bliźnie (cholera, musiałam wstać z łóżka/ w Harrym, nie bliźnie), były dla mnie tak oczywiste, że mało było w końcu...niespodzianek. I za to kocham to forum! Jak człowieka cieszy spełniona rola małego detektywa. Rowling ma chyba obsesję z tym pojawianiem się zmarłych. Ale nawet jak pojawili się rodzice i przyjaciele Pottera, strasznie to nie raziło. Cóż, oczy okazały się ważne tylko dla Snape'a. Ale podobno to oczy są źródłem magii. Oczy zawsze są ważne! (i znowu wyszło, że Harry jest tylko trochę ponad przeciętnym czarodziejem,jeżeli chodzi o zdolności...? / wracam do łóżka, potem będę dopisywała, co mi na wątrobie leży) Trochę żal było, że większość innych wątków, oprócz tego głównego, została pominięta. Choćby wilkołacza natura Billa. Samotnie było. I myślałam, że Lupina będzie więcej. I powiedziałabym mu dokładnie to, co powiedział Harry! Bardzo podobała mi się ta scena. Dopiero jak akcja przeniosła się znowu do Hogwartu, uderzyło mnie jak bardzo mi go brakowało w opowieści. Kocham Minewrę McGonagall. Acha. Zdolności pewnej osoby z tego forum do przwidiwania przyszłości w fanfickach przerażają mnie. Nikt tego nie przeczyta, bo za długie, a ja muszę jeszcze dzisiaj wstać, więc kończę. Chociaż mam ochotę się rozpisać w dziesiątkach nowych lub jeszcze niepowstałych tematach. Jakoś tak...dziwnie się zrobiło. Nie? PS. Zastanawiam się ile wesołych yaoifangirls własnie zasiadło do tworzenia fickow Albus/Gellert? Ten post był edytowany przez Pszczola: 23.07.2007 08:13 -------------------- “so far from God and so near to Russia”
|
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 24.09.2024 07:32 |