Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Zwyciężyła.. Miłość.., Mój pierwszy "FanFick" - jednopartówka

Claudia_Black
post 16.10.2007 15:12
Post #1 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 169
Dołączył: 15.10.2007
Skąd: Kraków

Płeć: Kobieta



Jest to moje pierwsze opowiadanie.. Nie miejcie mi za złe, że tak kiepsko poszło...

--------

Była noc.. Zimna, chłodna i ciemna.. Był 31 października 1981 roku. Państwo Potter, James i Lily siedzieli w pięknym i oświetlonym salonie. Coś jednak ich zaniepokoiło..
-James.. Co to było? – zapytała zaniepokojona Lily, małżonka Jamesa Pottera
-Chyba.. Chyba.. – wyjrzał przez okno i odwrócił się do kobiety – Lily, idź do Harry’ego. Nie pozwolę mu skrzywdzić mojej rodziny.. No idź! – ostatnie zdanie krzyknął.
-James.. Czy.. Czy to Voldemort? – zapytała. Nie chciała stracić męża, a co więcej – rodziny.
-Tak, to on. A teraz idź! Szybko! – powiedział i rzucił się do przedsionka lokalu.
-Kocham cię! – rzuciła i wbiegła do pokoju syna.
James został ,aby ten ów czarodziej nie przedostał się do młodego Pottera.
-Potter, odsuń się, a nic ci nie zrobię! – powiedział Czarny Pan, gdy wyważył drzwi.
-Nie! Nie pozwolę ci zabić syna! Drętwota! – krzyknął czarnowłosy mężczyzna.
-Crucio! – krzyknął Lord, a James zwijał się z bólu.
-Aaahh! Expelliarmus! – rzucił Potter
-Myślisz, że mnie tym pokonasz? – zapytał ironicznie Voldemort – Powiem ci tylko jedno, Avada Kedavra! – rozległ się zielony błysk i po tych słowach, James Potter runął głośno na ziemię. Riddle udał się do pokoju Harry’ego. Ponownie wyważył drzwi i chciał przejść do dziecka, lecz Lily zabrała go i wzięła na ramiona. Chłopiec smacznie spał nie wiedząc co tu się dzieje..
-Odejdź od niego, szlamo! To cię nie zabiję! – krzyknął rozzłoszczony Lord Voldemort.
-Nie! Wolałabym umrzeć! Nie oddam go! Odejdź! – krzyczała zapłakana kobieta
-Miałem cię nie zabijać, lecz stanie się inaczej! Avada Kedavra! – i kolejna ofiara padła na ziemię nieżywa. Mężczyzna podszedł do dziecka i wycelował różdżkę.
-Do nie zobaczenia, Młody Potterze. Avada Kedavra! – powiedział, lecz zaklęcie odbiło się od ciała dziecka i uderzyło Lorda prosto w pierś. Padł na drewnianą podłogę robiąc przy tym wiele hałasu. Harry obudził się z blizną w kształcie błyskawicy na czole..

*

-Jesteś słaby, Harry. Słaba jest twoja miłość – szeptał Voldemort Potterowi, który leżał na zimnej i brudnej ziemi poplamiony krwią i błotem – Nie wygrasz tej bitwy. Jesteś za słaby.. Crucio!
Chłopak ponownie zawył z bólu, lecz odpowiedział mężczyźnie:
-Nie jestem słaby!
-Ach, tak? – zaśmiał się Czarny Pan – Nie widzę tego, żebyś był silny, chłopcze. Crucio!
Harry znowu zwijał się na ziemi. Słyszał tylko głośny i donośny śmiech Lorda, który przeszywał jego mózg. Nie był pewien, czy to wytrzyma. Nie był pewien, czy przeżyje.
-Jestem silny, Voldemort. Gdybym nie był, to nie zniszczyłbym horkruksów, prawda? – powiedział ledwo przez drżące i spuchnięte usta.
-Ale ja jestem górą, Potter! Crucio! – wrzasnął ponownie Voldemort
-Aaahh – Potter ponownie zawył z bólu – Może i jesteś, ale i tak najsilniejsza jest miłość.. – dodał resztkami sił.
-Miłość.. – powiedział ironicznie – Wspaniała, cudowna miłość. Gdyby nie ona, nie miał bym cię na głowie.. No tak, piękna miłość.. A to, za tą twoją miłość, Potter! Crucio!
Chłopak nie był pewien, czy wytrzyma ten przeszywający ból. Czekał, aż go opuści..
-I dalej tak ślepo wierzysz w miłość, Potter? – zaśmiał się Lord – Miłości nie ma! Nie ma dobra i zła! Jest władza i potęga, Potter! Władza i potęga! I tylko ci silniejsi przeżyją! I tylko ci najwierniejsi zostaną! Crucio! – wrzasnął na cały głos. Harry nie był pewien, czy to już koniec, czy dopiero początek. Musi to zrobić. Musi to zakończyć. Musi zebrać siły. Pomyślał o rodzicach i przyjaciołach. I o Ginny.. Teraz mu jej najbardziej brakowało.. Nagle ból ustał. Potter ledwo podniósł się na nogi i wyciągnął różdżkę ku zdziwionemu Voldemortowi.
-Miłość zawsze zwycięża, Tom. I dobro zawsze było, będzie i zostanie. Koniec ze złem. Koniec z tobą. Avada Kedavra! – powiedział i widząc, że uśmiech z twarzy Riddle’a spełzł bardzo szybko. Nawet się nie odwrócił, a on już leżał. Pokonał go. On, Wybraniec, w końcu pokonał wielkiego i strasznego Lorda Voldemorta. Zwyciężyła.. Miłość…

Ten post był edytowany przez Claudia_Black: 16.10.2007 15:21


--------------------
No escaping though you're running, you cannot find home
Drowning in your desperation...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Zeti
post 16.10.2007 18:24
Post #2 

Potężny Mag


Grupa: Prefekci
Postów: 3734
Dołączył: 13.12.2005
Skąd: Kraków

Płeć: Mężczyzna



Tytuł zniechęca.

QUOTE
-James.. Czy.. Czy to Voldemort? – zapytała. Nie chciała stracić męża, a co więcej – rodziny.
-Tak, to on. A teraz idź! Szybko! – powiedział i rzucił się do przedsionka lokalu.

To miejsce przepełniło czarę, dalej nie doczytałem.

Ten post był edytowany przez PrZeMeK Z.: 16.10.2007 18:31


--------------------
user posted image user posted image
...Prefekt Gryffindoru...
'Friends are angels who lift us to our feet, when our wings have trouble remembering, how to fly.'
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 15.05.2025 07:42