World War 3
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
World War 3
Zeti |
![]()
Post
#1
|
![]() Potężny Mag Grupa: Prefekci Postów: 3734 Dołączył: 13.12.2005 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna ![]() |
Znalazłem coś takiego na onecie
"Bliski Wschód zarzewiem wojny światowej" Niepokoje na Bliskim Wschodzie i w krajach cywilizacji islamskiej mogą doprowadzić do kolejnej wojny światowej - powiedział w wywiadzie dla austriackiego dziennika "Die Presse" ambasador USA przy ONZ Zalmay Khalilzad. Według Khalilzada, Bliski Wschód jest obecnie tak niespokojny, że może zaognić sytuację na świecie, tak jak Europa w pierwszej połowie XX wieku. - Bliski Wschód przechodzi teraz bardzo trudną fazą transformacji. Wzmacnia ona ekstremizmy i stwarza żyzną glebę dla terroryzmu. - Europa była równie rozchwiana przez pewien czas. I niektóre z toczonych tam wojen stały się wojnami światowymi. Teraz Bliski Wschód i kraje cywilizacji islamskiej mają ten sam potencjał który może pochłonąć cały świat - uważa Khalilzad. Zdaniem amerykańskiego dyplomaty, świat islamu mógłby ewentualnie dołączyć do głównego światowego nurtu, ale może to zająć dużo czasu. - Zmiany zaczęły się tam późno. Nie ma też zgody, co do wspólnych koncepcji. Niektórzy są przekonani, że powinno się powrócić do czasów proroka Mahometa - dodał. - Miną dziesięciolecia zanim zrozumieją, że mogą pozostać muzułmanami i jednocześnie dołączyć do świata rozwiniętego - powiedział ambasador. Zalmay Khalilzad jest specjalistą od spraw Bliskiego Wschodu. W latach 2003-2005 był ambasadorem USA w Afganistanie, a w latach 2005-2007 ambasadorem w Iraku. I się zastanawiam co można o tym myśleć. Będzie ta wojna? Jak tak to kiedy? Ten post był edytowany przez Zeti: 27.08.2007 14:20 -------------------- ![]() ![]() ...Prefekt Gryffindoru... 'Friends are angels who lift us to our feet, when our wings have trouble remembering, how to fly.' |
![]() ![]() ![]() |
Golden Phoenix |
![]()
Post
#2
|
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 351 Dołączył: 16.07.2004 Skąd: Bydgoszcz / Toruń Płeć: Kobieta ![]() |
QUOTE bo, podejrzewam, wiele osób zgodziłoby się zrobić wszystko pod groźbą zagrożenia życia najbliższych - ja pewnie też Nasunęło mi się coś jeszcze: Cytat z książki E.Aronsona "Człowiek istota społeczna" - trochę długi, ale ciekawy i warto przeczytać: QUOTE Wyobraźmy sobie taką oto scenę. Badani zgłaszają się ochotniczo do eksperymentu. Mówimy im, że w eksperymencie tym badamy wpływ kary na zapamiętywanie, ale informacja ta nie jest zgodna z prawdą. W rzeczywistości chodzi tu o zbadanie, w jakiej mierze ludzie będą posłuszni autorytetowi. W każdej próbie eksperymentalnej bierze udział dwóch uczestników, przy czym jeden z nich ma wyznaczoną rolę nauczyciela, a drugi - ucznia. Nauczyciel otrzymuje instrukcję, zgodnie z którą ma eksponować uczniowi szereg bodźców. Uczeń, przywiązany do czegoś w rodzaju „elektrycznego krzesła”, umieszczonego w oddzielnym pokoju, powinien reagować w odpowiedni sposób na każdy bodziec, naciskając jeden z czterech znajdujących się przed nim przycisków; reakcja ta powoduje zapalenie jednej z lampek znajdujących się przed nauczycielem. Nauczyciela informuje się, że w celu przyspieszenia procesu uczenia się musi aplikować uczniowi impuls elektryczny o coraz większej sile, za każdym razem, gdy zareaguje on niepoprawnie lub w ogóle nie naciśnie żadnego przycisku. W rzeczywistości rolę ucznia, czyli „ofiary”, odgrywa osoba podstawiona, nie podłączona bynajmniej do prądu elektrycznego; jednakże nauczyciel (tzn. prawdziwa osoba badana) jest mocno przekonany, że ofiara w sąsiednim pokoju rzeczywiście jest podłączona do obwodu prądu elektrycznego. Za każdym razem, gdy ofiara nie zareaguje poprawnie, badany ma zwiększyć napięcie generatora i nacisnąć odpowiedni klawisz. Generator jest wyskalowany od 15 aż do 450 woltów. Przy 75 woltach ofiara zaczyna chrząkać i jęczeć; przy 150 woltach prosi, by ją zwolnić z tego eksperymentu; przy 180 woltach krzyczy, że nie może wytrzymać bólu. Wskazówka na generatorze przesuwa się poza kreskę z wyraźną informacją: „Niezwykle silny wstrząs” i zaczyna zbliżać się do punktu oznaczonego: „Niebezpieczeństwo! Ciężki wstrząs”. Gdy impulsy stają się jeszcze bardziej dotkliwe, ofiara zamiast reagować naciskaniem przycisków, zaczyna walić w ścianę i błagać, by ją wypuszczono. Nie jest to jednak, oczywiście, poprawną reakcją, więc badany otrzymuje instrukcję, by zwiększyć napięcie i znowu nacisnąć odpowiedni klawisz. Po paru jeszcze próbach, gdy badany włącza jeden z bodźców będących przedmiotem tej „nauki”, ofiara nie reaguje - w jej pokoju panuje złowieszcza cisza. Oczywiście, nie jest to poprawna reakcja, więc raz jeszcze eksperymentator poleca badanemu, by zwiększył napięcie i nacisnął odpowiedni klawisz. Uczestników tego eksperymentu dobrano losowo spośród przedsiębiorców, przedstawicieli wolnych zawodów, urzędników i robotników. (...) Milgram stwierdził, że w typowym eksperymencie, takim jak opisany powyżej, znaczna większość badanych - ponad 62 procent - aplikowała impulsy aż do końca eksperymentu, chociaż niektórzy z nich musieli być przynaglani przez eksperymentatora. Wyniki uzyskane przez Milgrama skłaniają do zastanowieni, a wypływające z nich wnioski są dość przerażające: zadziwiająco duży procent ludzi będzie zadawać cierpienie innym, wypełniając polecenia autorytetu. Eksperyment ten może mieć doniosłe odpowiedniki w świecie realnym, poza ścianami laboratorium psychologicznego. Na przykład trudno jest, czytając o tych badaniach, nie zauważyć pewnego podobieństwa między zachowaniem się badanych przez Milgrama a ślepym posłuszeństwem Adolfa Eichmanna, odpowiedzialnego za wymordowanie setek tysięcy niewinnych cywilów, który tłumaczył się tym, że był dobrym urzędnikiem, wypełniającym tylko posłusznie rozkazy swych zwierzchników, którzy zajmowali jeszcze wyższe stanowiska w reżimie faszystowskim. Podobnie przed kilku zaledwie laty porucznik William Calley, który został skazany za rozmyślne i nie sprowokowane morderstwo kobiet i dzieci w wietnamskiej wiosce My Lai, bez skrępowania przyznał się do tych czynów, lecz stwierdził, że jego zdaniem były one usprawiedliwione posłuszeństwem wobec zwierzchności - starszych rangą oficerów. Chociaż porównania takie są ekscytujące, to jednak powinniśmy zachować ostrożność, aby nie nadawać przesadnego znaczenia wynikom uzyskanym przez Milgrama. Biorąc pod uwagę fakt, że 62 procent badanych w eksperymencie Milgrama podporządkowało się rozkazom eksperymentatora, niektórzy komentatorzy byli skłonni sugerować, iż być może większość ludzi zachowywałaby się podobnie jak Eichmann czy Calley, gdyby znaleźli się w podobnej sytuacji. -------------------- "Nightingale in a golden cage..."
|
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 15.05.2025 04:04 |