[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+ Hit I Shit 2007, coroczne muzyczne podsumowanie

[MisieK]

Właśnie skończyłem swoje zestawienie najlepszych i najgorszych płyt jakich udało mi się wysłuchać w mijającym roku. Jak to się u was miewa? Gdybym miał się rozpisywać przy każdym wyborze zajęło by mi to nie godzinę a 100 godzin więc sobie darowałem rozpisywanie się. Chciałem zrobić jeszcze top10 utworów, ale jakoś straciłem właśnie zapał i głodny trochę jestem. Ale jakby ktoś miał jakieś pytanie odnośnie tego czemu Bloc Party jest w shitach a nie hitach, czemu nie ma w zestawieniu Radiohead i dlaczego Boxer jest tak nisko, itp. to chętnie odpowiem ;P

Shity:
10. The Arcade Fire - Neon Bible
9. Bloc Party - A Weekend In The City
8. Editors - An End Has A Start
7. The Cooper Temple Clause - Make This Your Own
6. Mogwai - Zidane: A 21st Century Portait
5. Interpol - Our Love To Admire
4. The Good, The Bad And The Queen - The Good, The Bad And The Queen
3. Babyshambles - Shotter's Nation
2. Kaiser Chiefs - Yours Truly, Angry Mob
1. Arctic Monkeys - Favourite Worst Nightmare

HITY:
PL:
1. Muchy - Terroromans
2. Nosowska - UniSexBlues
3. Lachowicz - Za Morzami
4. Ścianka - Secret Sister
5. Pink Freud - Pink Freud

EP:
1. Tigercity - Pretend Not To Love
2. British Sea Power - Krankenhaus
3. Drivealone - Letitout
4. Vampire Weekend - Vampire Weekend
5. Tokyo Police Club - A Lesson In Crime

LP:
1. Modest Mouse - We Were Dead Before The Ship Even Sank
2. LCD Soundsystem - Sound Of Silver
3. Spoon - Ga Ga Ga Ga Ga
4. Thief - Sunchild
5. Iron & Wine - The Shepherd's Dog
6. Akron/Family - Love Is Simple
7. My Teenage Stride - Ears Like Golden Bats
8. Burial - Untrue
9. Yeasayer - All Hour Cymbals
10. The Tough Alliance - A New Chance
11. Black Rebel Motorcycle Club - Baby 81
12. Studio - Yearbook 1
13. Sunset Rubdown - Random Spirit Lover
14. Alcest - Souvenirs d'un Autre Monde
15. Roisin Murphy - Overpowered
16. Blitzen Trapper - Wild Mountain Nation
17. White Stripes - Icky Thump
18. Feist - The Reminder
19. The National - Boxer
20. Battles - Mirrored
21. The New Pornographers - Challengers


Ogólne Top10:
1. Modest Mouse - We Were Dead Before The Ship Even Sank
2. Tigercity - Pretend Not To Love [EP]
3. Muchy - Terroromans
4. LCD Soundsystem - Sound Of Silver
5. British Sea Power - Krankenhaus [EP]
6. Spoon - Ga Ga Ga Ga Ga
7. Thief - Sunchild
8. Iron & Wine - The Shepherd's Dog
9. Drivealone - Letitout [EP]
10. Akron/Family - Love Is Simple

[GrimmY]

win albo prawie win:

łona und webber - absurd i nonsens
chociaż płyta niznacznie słabsza tekstowo niż poprzednie, to przyznaję bez bicia, że była to jedna z bardziej przemielonych przeze mnie produkcji rapistycznych, w sumie płyt w ogóle w tym roku, pomimo tego, że rapu jako takiego słucham już raczej okazyjnie. krótko mówiąc: łona może nie powala na kolana, ale wciąż przynajmniej mocno zachwyca tekstowo, webber pieknie przygrywa swoim bitem, no czegoż więcej chcieć?

lcd soundsystem - sound of silver
naprawdę pysio petarda (do tańca, raz!). bardzo żałuję, że nie miałem okazji popodniecać się na tegorocznym open'erze bo wydaje mi się, że kawałki mają właśnie wielki potencjał koncertowy.

chemical brothers - we are the night.
chociaż drugiej 'dig your own hole' czy 'surrender' już pewnie nigdy nie nagrają, to i tak jest to album w moich topach, chociaż początkowo przyjąłem go chłodno. z czasem udało mi się go zaakceptować, ba nawet mocno polubić. promujące 'do it again' w połączeniu z teledyskiem brzmi trochę jak odgrzewany kotlet a'la fatboy slim, ale reszta na szczęście nadrabia.

!!! - myth takes
w porównaniu do poprzedniej płyta brzmi tak nieco mniej weselej, inaczej, gorzej, chociaż co bym nie gadał to i tak zmierzam do stwierdzenia, że płyta potrafi kopa dać. bardzo trafnie określil to Ahmed - płyta brzmi jak odrzuty z 'thunder...'.

cocorosie - adventures of ghosthorse & stillborn
zdecydowanie najsłabsze tworzywo sióstr, niemniej jednak i tak chętnie słuchałem.

hey @ mtv unplugged & nosowskiej unisexblues.
hah, już 2gi i 3ci album polski. solówka nosowskiej była po prostu dobra, w połączeniu z nagraną nieco później sesją unplugged czyni hey dla mnie najlepszą polskim zespołem tego roku. dodatkowo unplugged to kapitalne podsumowanie 15lecia zespołu, soczyste aranżacje oklepanych utworów, przepiękna scenografia i urzekająca kasia 'dlaczego ja żyję?!' nosowska, aż chce się słuchać/oglądać.


i właściwie tyle w tym podsumowaniu, niezbyt wielu nowości przesłuchałem w tym roku (a szkoda, wciąż nie słyszałem chociażby nowego dre, debiutu yeasayera, niemalże zupełnie zaniedbałem cieższe gitary - nowy behemoth przeleciał jednym uchem, bo współlokator akurat go męczył, megadeth olane tak samo jak type o negative, entombed, i tak mogę sobie wymieniać pominięte pozycje jeszcze długo), a jeśli już mnie się nie podobały to zdecydowanie nie były to produkcje zasługujące na kategorię 'shit', conajwyżej średnio na jeża chociażby 'volta' bjork, 'year zero' NiN - chociaż to swego rodzaju krok ku lepszemu jeśli chodzi o trentowe granie albo 'loose' furtado, która jest po prostu dobrze zrobionym popem. zawiódł mnie trochę the good, the bad & the queen - może zbyt wielkie nadzieje wiązane z tym projektem, ale moim zdaniem po prostu wyszło średnio.znakomitą większość wrzuciłbym raczej do powtarzanego już tu kilkakrotnie 'poniżej oczekiwań', a i nawet jeśli to pewnie zgadzało się w większym stopniu z pozycjonowaniem Ahmeda i Miśka.

Ten post był edytowany przez GrimmY: 04.01.2008 17:31