Pozyjemy Zobaczymy..., DM/HG
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Pozyjemy Zobaczymy..., DM/HG
Miss-Malfoy |
01.01.2008 01:14
Post
#1
|
Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 72 Dołączył: 03.11.2007 Skąd: Z otchlani opetania na samym dnie paranoi. Płeć: Kobieta |
Prolog zostal calkowicie zmieniony.
- Mozesz mnie przepuscic? - spytala brazowowlosa dziewczyna znana jako Hermiona Granger. - Nie - taka odpowiedz otrzymala od usmiechajacego sie ironicznie Draco Malfoy. Jak zwykle. - Nie? To sama przejde. - powiedziala i ruszyla w jego strone. Korytarz w pociagu byl waski wiec stykala sie z Malfoyem cialem. Nawet, nawet. Mrrrau, przyjemnie. - pomyslala ale zaraz skarcila sie za ta mysl. To w koncu ten dupek Malfoy. - Granger, nie dotykaj mnie. Jeszcze mi ubrudzisz szaty szlamem. - powiedzial blondwlosy odsuwajac sie z niechecia. I jak zwykle uzywal swojego tonu, przepelnionego pogarda. Trzeba bylo wiedziec ze Dracon Malfoy, z wielo pokoleniowej rodziny czystokrwistych, gardzil kazdym kto mial szlamowata krew. Czyli byl dzieckiem mugoli. A Granger, Granger wlasnie owym dzieckiem nie magicznych byla. Byla szlama. - A co ci przeszkadza moj szlam? Gdybys nie zaulwazyl, szlam scieka z takiego slimaka jak ty. - odgryzla sie i ruszyla w strone jakiegos wolnego przedzialu. Malfoy zlapal ja za nadgarstek. Odwrocila sie i przygladala sie chlopakowi przez chwile. Zmienil sie. A ten gest? Co mial oznaczac? Chlopak palajacy nienawiscia do wszystkich szlam i zdrajcow krwi. Malfoy. A teraz stoi tutaj, i trzyma ja za reke. A jego wyglad rowniez byl nie zwykly. Zawsze blady z ironicznym usmiechem, chudy. I ta pogarda w oczach. Juz tego nie bylo. Teraz stal przed nia odrobine opalony wysoki chlopak, z koszulka opinajaca miesnie klatki piersiowej. I ten ironiczny usmiech w ktorym bylo cos innego niz zwykle. Nagle opamietala sie i wyrwala reke z jego uscisku. O czym ty myslalas? Malfoy wielbiciel szlam!? Zapomnij! Bajki saa dla malych dzieci, a nie dla ciebie kochaniutka. Pelnoletnosc na karku, a ty w bajeczki wierzysz... Tak, musialo sie jej cos przewidziec. Pewnie zaraz obrzuci ja kolejnymi epitetami, o szlamie. Ale tak sie nie stalo. - Chcesz cos dodac? - spytala unoszac brew. Dziwne. Malfoy otworzyl usta. To nie tak mialo byc! Ty dupku, czemu zlapales ta szlame za reke!? Dobrze ze nikt nie widzial. Arystokrata stal wpatrujac sie w Granger z otwartymi ustami. Nie zbyt arystokratyczna poza. -Nie? To wybacz ale chcialabym znalezc sobie wolny przedzial zanim beda zajete. - powiedziala dziewczyna i odeszla. Malfoy wciaz stal na srodku korytarza z otwartymi ustami. Znalazla przedzial. Otworzyla drzwi, i dyskretnie spojrzala w miejsce gdzie przed chwila stala razem z Malfoy'em. Odwrocil sie i odchodzil w glab korytarza. Gryfonka weszla do przedzialu. - Hermiona! - rykneli Ron i Harry jednoczesnie. - Tez sie ciesze ze was widze. - Usmiechnela sie, i przytulila najpierw Harry'ego potem Ron'a. Spojrzala na nich z usmiechem. Strasznie urosli. - Jeszcze troche i bedziesz wyzszy od wiezy Eiffla Ron! - usmiechnela sie. Jak dobrze byc wsrod przyjaciol.. - zdazyla pomyslec zanim rozstala zbombardowana pytaniami. - Opowiadaj! - rzucil Harry. - Ale co? - spytala troche rozkojarzona. - Wakacje! Jak bylo na wakacjach? - Hmmm... Wakacyjnie. - Powiedziala. No bo chyba tak bylo. I Malfoy'owato, widziala go kilka razy w ciagu wakacji. Ale o tym nie powiem. Zabili by ja gdyby powiedziala. - To to wiem. - powiedzial Ronald - U mnie tez bylo wakacyjnie. - To po co sie pytasz? - powiedziala, a po chwili usmiechnela sie jeszcze szerzej. Po godzinie jazdy, razem z Ronem przebrala sie w szkolne szaty i zegnajac sie z Harry'm poszli do przedzialu prefektow. - Panna Granger i pan Weasley. Siadajcie. - przywitala ich McGonagall. - Sa juz wszyscy. A wiec, jak co roku bedziecie patrolowac korytarz, lecz poniewaz zdaza sie ze pochlonieci rozmowa nie zwracacie uwagi na pewne incydenty na ktore zwracac uwage powinniscie, ja podziele was na pary. Tak bedzie lepiej. Swietnie! -pomyslala Hermiona. Ciekawe kto mi sie trafi? Rozejrzala sie po twarzach zebranych w przedziale. Malfoy z reka na ramieniu Pansy, rozlozony na siedzeniu, puscil jej oczko. Co jest do cholery? Ja sie chyba przewidzialam.. Obiegla juz caly przedzial wzrokiem kiedy odezwala sie McGonnagal. - Weasley i McMillan. Granger i Parkinson. Malfoy i Abbott. Bones i Finnigam. Swietnie! A teraz idzcie! -wygonila wszystkich z przedzialu. - Odsun sie! - pisnela Parkinson i odepchnela Hannah od Malfoya. Uwiesila sie jego ramienia. - My bedziemy razem patrolowac pociag! - oznajmila, wskazujac palcem siebie i Malfoy'a, chociaz nikt jej nie sluchal. Malfoy usmiechnal sie. - Swietnie. Hannah ty bedziesz ze mna. - Hermiona usmiechnela sie przymilnie do dziewczyny. Wszyscy sie rozeszli. Po kilku minutach Hannah stwierdzila ze musi skorzystac z lazienki. Zapewnila Hermione ze za chwile wroci. Patrlowala wiec korytarze sama. Zaczela myslec o nadchodzacym roku szkolnym. To juz ostatni. - No, no kogo my tu mamy? - z zamyslenia wyrwal dziewczyne ironiczny glos. Podniosla glowe. - Szlama jest sama? Przeciez to niebezpieczne. - powiedzial Malfoy zamykajac drzwi jakiegos przedzialu i opierajac sie o nie. - Masz racje. Przeciez po pociagu chodzi pelno takich zboczency jak ty gotowych wykorzystac mnie seksualnie na oczach tych wszystkich uczniow i nauczycieli. - powiedziala wzdychajac. - Odwal sie Malfoy. - Badz grzeczna. Ile kosztujesz szlamo? Gdybym tylko chcial moglbym cie miec. - Na mnie cie nie stac Malfoy. - Tak uwazasz? - uniosl ironicznie brew. - Na mnie cie nie stac. - probowala przejsc dalej ale zablokowal jej przejscie. - Odwolaj to. Mnie stac na wszystko. - Nie na mnie. Przepusc mnie. Prosze. - - Odwolaj to a przejdziesz. - na chlopaka nie dzialalo zadne przepraszam. - Nudzi ci sie? Zgubiles mopsa i juz nie masz co robic, tylko niszczyc innym zycie? - wysapala wsciekla. Pozalujesz.. - pomyslala... - Oj Granger... Gdybym ja tylko to zgubil... - Zapomnialam, przeciez mozg tez straciles. - odepchnela go. Przeszla. Nie zawolal za nia. Po chwili odszedl. ~~*~~ - Kochana nie przejmuj sie nim. Wiesz przeciez ze to tylko Malfoy. Na prawde nie masz sie czym przejmowac. - Ginny siedziala obok przyjaciolki obejmujac ja ramieniem. - Wiem. Ale mam go juz dosc. - Czy ty przypadkiem na niego nie lecisz? - spytala ruda. - Tak myslalam. - Nie lece! Gin ja nie wiem jak ja sie czuje. Nienaiwdze go z calego serca, a jednak jest w nim cos co mnie pociaga. - Rozumiem. Nie martw sie wszystko bedzie w porzadku. Naprawde to minie. I wszystko ci sie ulozy. Hermiona przytaknela. Chciala wierzyc przyjaciolce. Czula sie taka samotna. Nie zeby przejmowala sie tym o czym gada Malfoy. To tylko ten glupi slizgon. Przystojny slizgon. Przystojny slizgon ktory na ciebie leci. Jasne. On tak tylko... Mrugnal. Zatrzepotal rzesami. Bo mu puder z czola wsypal sie do oczu. Tak, tak. Puder. No bo... On nie mogl na nia leciec. A to, ze cos ja do niego przyciagalo... To przejdzie. Na pewno. Ten post był edytowany przez Miss-Malfoy: 06.04.2008 19:36 -------------------- SLYTHERIN... And PROUD.
|
hibitches |
27.07.2008 01:41
Post
#2
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1 Dołączył: 26.07.2008 Płeć: Kobieta |
hmm.... nie wiem dlaczego sie tak czepiacie moim zdaniem fajne opowiadaniae, błędy są, ale da sie przezyc pomysł oklepany i strasznie powyciągany, no ale cóż, jak ktoś lubi, to niech pisze/czyta. ja jestem na " tak" dla ciebie
|
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 25.09.2024 00:07 |