Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> [nz] Niebezpieczne Związki..., To, co tygryski lubią najbardziej :]

millena
post 15.01.2008 01:50
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null

Płeć: Kobieta



Niebezpieczne związki... czyli to, co tygryski lubią najbardziej w kilku aktach :]


Intryga, zdrada, bogactwo, flirty, seks, prawdziwe uczucia i... tragedia.

(Jeżeli gdzieś są błędy, literówki, styl z góry przepraszam - sprawdzałam tekst kilka razy, ale nie przeczę, że wystąpia przeoczenia i niedopatrzenia, zwłaszcza, jeżeli chodzi o literówki :/)

Z dedykacją dla: Martynki :*, Agusi, Smoczycy, Osiołka, Grzechotki i Goni biggrin.gif



Rozdział I – Najtrudniejszy jest pierwszy krok...

Wysoki, przystojny blondyn w najlepsze zaciągał się dymem drogiego papierosa opierając dłonie o bramę dzielącą go od jego nowego miejsca zamieszkania. Draco Malfoy miał metr osiemdziesiąt osiem wzrostu i jasne, delikatne włosy rozrzucone na opalonej twarzy, które tylko dodawały mu uroku. Opadające kosmyki prawie przysłaniały błękitne oczy, które mogły bez problemu zniewolić każdą kobietę. Obcisłe dżinsy podkreślały zgrabną i bardzo seksowną sylwetkę mężczyzny. Był smukły, dobrze zbudowany, zadbany i miał, jak to określiła kiedyś jego znajoma Pansy Parkinson „cholernie zgrabny tyłeczek”. Na dodatek, zawsze ubierał się z klasą i pachniał drogimi perfumami.
Draco, bez większej pasji spoglądał przez kraty ogromnej, złotej bramy rozkoszując się smakiem „peta”. Nigdy nie pomyślał, że los sprowadzi go jednak do TEGO miejsca...
Niesamowicie znurzyła go podróż. Jedyne, co utrzymywało na jego ostro zarysowanych ustach lekko wymuszony uśmiech to naiwne przeświadczenie, że ojciec chciał dla niego dobrze. Sam przecież miał takie zdanie, jak rodziciel: „ Zdolny siedemnastolatek powinien cieszyć się życiem, a nie zaprzątać sobie głowę rodzinnymi problemami, finansami i matką”. Draco jednak nie mógł usunąć z myśli faktu, który bardzo mocno odciskał się na jego moralności. Bardzo dobrze pamiętał dzień, w którym życie jego rodziny obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni... Aż za dobrze...

„Draco siedział przy swoim biurku i zapisywał kolejną stronę w swoim arystokratycznym pamiętniku. Nigdy nikomu nie wspomniał o tym, że zwierza się kartkom papieru ze swoich emocji i uczuć --- takie zachowanie nie byłoby godne potomka rodów Malfoy'ów i Blacków. Trzymał ten dziennik schowany przed oczami rodziców i obrzucony kilkoma zaklęciami, które chroniły go przed niepowołanymi oczami. Przeważnie zapisywał w nim kolejne podboje miłosne i cząstki swojego barwnego, choć jeszcze młodego życia erotycznego. Jednakże, nasz młody arystokrata tworząc tej nocy kolejną notkę nie był świadom, że zapisy w jego zeszycie już za kilka godzin ulegną zmianie...


Młody Malfoy sięgnął po kałamarz, aby umoczyć pióro. Tak rozpisał się na temat namiętnych pieszczot z Roxsaną Height, że końcówka od pisadła zrobiła się sucha. Nagle usłyszał trzaśnięcie drzwiami wejściowymi. Zdziwił się, ponieważ w jego domu nikt nigdy nie zachowuje się w sposób tak ordynarny. Przez całe życie uczono go dobrych manier i nawet cioteczka Bellatrix, która była dość nietypową czarownicą potrafiła zachować umiar i takt.
Draco podniósł swoje arystokratyczne pośladki i wychylił głowę z pokoju. Po ogromnym holu rozszedł się pisk i płacz jego matki. Chłopak nie namyślając się długo zbiegł ze schodów i pognał w stronę źródła dźwięku. To, co zauważył wprawiło go w niemałe zdziwienie. Jego matka klęczała na perskim dywanie z zapłakaną twarzą między rękoma, a ojciec próbował dostać się do ich wspólnej sypialni.
--- Przestań histeryzować Cissy! Załatwy to, jak normalni ludzie. Bez zbędnych rozczuleń i emocji.
Draco jeszcze chwilę w otępieniu przyglądał się całej akcji. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jego rodzicielka płacze. Podbiegł go ojca i szybkim ruchem odciągnął go na bok.
--- Co się tutaj dzieje do cholery! --- warknął zniesmaczony całym zajściem. --- Mamo! Dlaczego płaczesz?
--- To nie twoja sprawa Draco. Wróć do pokoju, łaskawie zamknij drzwi i nie przeszkadzaj nam --- powiedział rozkazującym tonem Luciusz.
Draco zawsze bał się tej odmiany głosu ojca. Była w niej nutka braku opanowania i Malfoy Młodszy był przekonany, że w tym stanie jego tato mógłby zrobić nawet to, czego będzie później żałował.
--- Ale... mama płacze... słychać ją nawet u mnie!!! Albo mi powiecie, co się dzieje, albo zaraz wezwę służby porządkowe. Żądam wyjaśnień!!!
Narcyza podniosła się z podłogi i przetarła rękawem jedwabnej podomki policzki.
--- Twój ojciec... --- cedziła przez łzy. ---... on chce od nas odejść...”


Słowa matki do tej pory świdrowały jego umysł nie dając wytchnienia.

„Dalej wszystko potoczyło się schematycznie. Okazało się, że jego ojciec od pół roku ma romans z pewną Francuzką, którą poznał podczas delegacji z Ministerstwa w Paryżu. Oczywiście, trzymał wszystko w wielkiej tajemnicy do samego końca, a częste wyjazdy zagraniczne nie wprawiały w zdziwienie ani Dracona, ani Narcyzę. Nie zwracając uwagi na syna przedarł się przez blokadę w postaci swojej małżonki, wgramolił się do sypialni, spakował kufer oraz jedną torbę i zniknął za wielkimi, zdobionymi drzwiami wejściowymi. Przykro było stwierdzić, ale nie pokazał się w Malfoy’s Mantor już więcej”.

Draco pamiętał jednak, że nie był tak do końca obojętny na to, co dzieje się u jego syna. Często wysyłał mu sowy z pozdrowieniami i zaproszeniem do siebie. Myślał, że Dracon jest taki sam, jak on... że zostawi Narcyzę w najgorszym momencie jej życia. Panicz Malfoy nie należał jednak do takich, ale los zdecydował za niego...

„Ataki jego matki się nasilały. Od czasu odejścia Luciusza cierpiała na załamanie nerwowe, które objawiało się częstymi napadami histerii i niekontrolowanej agresji. Draconowi udawało się przeważnie nad nią zapanować, ale w końcu sytuacja wymknęła się spod kontroli. Zmęczony i niewyspany nie mógł już tak bacznie obserwować poczynań swojej rodzicielki. Przysnął tylko na godzinkę, może dwie...
Niestety... To było najbardziej niefortunne zaśnięcie w jego życiu, a kiedy Draco obudził się rano, nie miał już po co żyć...
Jak zawsze, około godziny dziewiątej poszedł do sypialni swojej matki, aby obudzić ją i podać eliksiry uspokajające. Narcyza leżała na łóżku i spała. Na komodzie obok posłania stało kilka buteleczek z płynami. Młody arystokrata stwierdził, że jest ich trochę za dużo. Zaczął pospiesznie przebierać fiolki. Jedna z nich była opróżniona całkowicie. Mężczyzna czuł, że pod zapuchnięte powieki podchodzą mu łzy... Nie było już ratunku...”

Narcyza wypiła cały Wywar Żywej Śmierci. Nie było możliwości, aby ją uratować. Zastawiła tyko list, a raczej kartkę: Kocham cię synku i zawsze będę Cię kochać...

To właśnie to zdarzenie powstrzymywało go przed naciśnięciem dzwonka. Nie wyobrażał sobie, że ma mieszkać z ojcem, jego nową małżonką i jej córką. Jak, po tym, co Luciusz zrobił jego matce miał co rano spoglądać mu w oczy i udawać, że wszystko jest w porządku. Wiedział - powinien być wdzięczny, że pani Lacroix zgodziła się przygarnąć go pod swój dach. Gdyby nie ona, musiałby zamieszkać z ciotką Bellatrix, a to jakoś mu się nie widziało. Bella zaraz po pogrzebie Narcyzy zapowiedziała, że nie pozwoli, aby jej siostrzeniec wrócił do szkoły prowadzonej przez „niedołężnego starego dziada” i będzie uczyła Dracona tego, co mu się w życiu przyda, czyli tajników Czarnej Magii. Na początku wydawało mu się to zabawne, ale Madame Lastrange dość szybko ukazała mu swoją ciemną stronę. Była bardzo wymagająca i brutalna. Nie wahała się pokazywać mu najgorszych zaklęć i jako królików doświadczalnych używała mugoli, ktorych razem z Nottem porywali wieczorami spod domów. Wtedy to właśnie Draco postanowił odpisać pozytywnie na zaproszenie ojca i Elaine Lacroix. Jakoś po śmier
ci matki nie miał ochoty na robienie ze swojego życia przymusowego studium tortur.

Draco jeszcze przez chwilę opierał się w zamyśleniu o furtę. Nie był do końca przekonany, czy powinien TO zrobić, ale... nie miał innego wyboru. Przycisnął papieros do kamiennego muru zagaszając go całkowicie i psiknął sobie odświeżaczem do ust. Ojciec nie lubił, gdy palił. Podszedł do magicznego domofonu i nacisnął przycisk.
„Podpisałem na siebie wyrok, ale raz się żyje” --- pomyślał.
--- Rezydencja Lacroix! Kogo zaanonsować? --- oznajmiła maszyna.
--- Draco Malfoy. Jestem synem pana Luciusza.
--- Proszę bardzo. Pani Lacroix pana oczekuje.
Draco grzecznie podziękował, a wielka brama się uchyliła.
„No dobra. Naprzód chłopie. Najtrudniejszy jest pierwszy krok” --- pomyślał sobie młody arystokrata i przekroczył linię dzielącą normalny świat od podwórza jego nowego domu, jego nowej rodziny, jego nowego życia...

Ten post był edytowany przez millena: 28.08.2008 13:31


--------------------
„Dobra rada na gada, czym się strułeś, tym się lecz!!!” XD
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
millena
post 23.08.2008 00:00
Post #2 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 24
Dołączył: 27.08.2007
Skąd: /dev/null

Płeć: Kobieta



Rozdział II – Początek świętej wojny

Z dedykacją dla moich siostrzyczek: Angeli i Martynki :* (piszę go przy hitach muzyki disco, więc nie wiadomo, co wyjdzie)


(wybaczyć mi błędy, spać mi się już chce... jak coś, to poprawię smile.gif )


Dracon siedział przy stole pochylając się nad kryształowym talerzem. Czuł się dosyć nieswojo spędzając wieczór na kolacji z nową kobietą ojca i jej córunią. Lucjusza nie było. Nawet wtedy, gdy przyjechał jego syn miał ciekawsze zajęcia na głowie. Absencja Malfoy'a starszego bardzo dotknęła Draco, który nie wiedział, jak ma się zachowywać w tym „dystyngowanym” towarzystwie, a na dodatek, miał wrażenie, że to, co gości na jego talerzu, a obie panie nazywają jedzeniem zaraz zacznie się do niego uśmiechać, a później zwieje. W ogóle, była to potrawa niewiadomego pochodzenia oraz nazwy i nawet długie oględziny poprzedzone świńskim grzebaniem widelcem w obiekcie badań nie dały żadnego wyniku. Naprzeciwko niego danie konsumowała panna Lacroix. Robiła to z niesamowitą gracją i szykiem. Kroiła to „coś” na maleńkie kawałeczki i delikatnie układała na sinym języku żeby po chwili zatopić je pod podniebieniem. Draco nie chciał dać poznać po sobie, jak świntusze skojarzenia przychodzą mu na myśl. Vivien, bo tak owa panna miała na imię była blondynką. Włosy miała do ramion, a jej duże, zielone oczy zakrywała długa grzywka. Była za chuda, jak na swój wzrost, ale ubrana z klasą i odpowiednio do tego rodzaju sylwetki. Jasna, lejąca bluzka zakrywała wystające na ramionach kości, a rozmiarowo za duże spodnie ukrywały brak dolnych atutów kobiecego ciała. Taki rodzaj dziewcząt zawsze przyprawiał go o gęsią skórkę. Nigdy nie wiadomo było, co z taką robić. Już na początku szkoły przechrzcił je mianem wykałaczek i właśnie taki pseudomin na wejście otrzymała jego nowa siostra. Najbardziej irytujący był jednak jej wymuszony, sztuczny uśmieszek skierowany w jego stronę. Za każdym razem, gdy na niego patrzyła, podała mu wazę lub talerz kąciki jej ust automatycznie wędrowały do góry, jak za przyciśnięciem „czerwonego guziczka”. Było jednak widać, że jego przyjazd tutaj nie był jej na rękę. Takie rzeczy się po prostu czuje.
Matka Viv była jej totalnym przeciwieństwem. W sumie to Malfoy przez chwilę zastanawiał się, czy w ich żyłach płynie ta sama krew, ale pozostawił te dumania rodzinie Lacroix. Elaine miała ciemne włosy i świeciła typowo kobiecą sylwetką. Zza dekoltu za małej sukienki bezceremonialnie wystawał kawałek biustu rozmiaru DD, a na dodatek pani Lacroix przydałoby się zrzucić kilka kilogramów, ale o dziwo, było jej w tym bardzo do twarzy. Blondas zaczął rozumieć ojca. Kochał matkę, ale dotarło do niego, dlaczego zostawił anorektyczną Narcyzę dla takiej laski. Był w końcu mężczyzną.
--- Nie smakuje Ci? --- spytała pani Lacroix.
--- Nawet jeszcze nie ruszyłem --- wyjęczał Draco z szyderczym uśmieszkiem, Elaine zrobiła minę lekko oburzonej, a Vivien odłożyła sztućce.
--- To nerkówka zapiekana w galarecie warzywnej. Specjał naszego kucharza. Zdajesz sobie sprawę, ile to kosztuje? --- wyrzuciła Viv.
--- Nie wiem ile to kosztuje, ale smakuje explicite, jak paw.
---Pawie mięso jest bardziej delikatnie i mniej żeliste --- wypaliła Vivien powodując u Draca salwę śmiechu.
--- Ach tak młody człowieku. Poczułam lekkie podobieństwo do zachowania twoje ojca, ale uwierz mi się go wychować --- w jej oczach dało się zauważyć błysk.
--- Może mi pani uwierzyć, albo nie, ale z ojcem na wspólny tylko kolor włosu, no i grupę krwi.
Elaine wyglądała jakby jednak nie uwierzyła. Prawdopodobnie wydawało jej się, że zrobiła z Lucjusza pantoflarza, a z Dracona będzie lojalny synuś, ale młodemu jakoś trudno było w to uwierzyć. Chcąc zmienić temat Malfoy zaczął rozglądać się po jadalni i zawiesił wzrok na ciemny, wielkim instrumencie, który znajdował się w rogu pokoju.
--- Czyżby to oryginalny Steinway? --- spytał, kierując te słowa do młodszej Lacroix.
--- Na niczym innym bym nie grała.
--- Mogę?
--- Proszę --- wyburczała Viv, jakby ktoś właśnie popełnił wielki nietakt.
Potomek Malfoyów usiadł za pięknym fortepianem i zachwycał się jego urokiem. Był niesamowity. Właśnie na takim sprzęcie grywała jego mama przed śmiercią. Ze smutkiem na sercu po rozstaniu z Lucjuszem odgrywała kolejne takty z najsmutniejszych melodii.
Płowowłosy młodzieniec delikatnie dotknął klawiszy ciesząc się każdą wystukaną nutką. Nie brzmiało to nawet jak piosenka dla dziecka, co wzbudziło rozbawienie u obu niewiast. W tym samym momencie Draco wyprężył pierś i przeciągnął się. Zaraz potem spod tego palców zaczęły wychodzić jedne z najwspanialszych dźwięków, jakie można było sobie wyobrazić. Miał chłopak talent. Improwizował, ponieważ żadna z kobiet nie znała tych utworów,jadnak, już po pierwszych nutach zaczął je przechodzić dreszcz. Szczególnie panią Lacroix. Vivien była trochę mniej zadowolona. Podniosła się cicho od stołu, ale nie zwracać uwagi zasłuchanej matki i niezauważenie spuściła Draconowi klapę na palce. Piękną muzykę przerwało trzaśnięcie i krzyk Malfoya.
--- Auuuaaa!!! Zwariowałaś???
Viv zaczęła udawać, że nie wie zupełnie o co chodzi i że klapa sama zsunęła się na palce jego nowego brata. Irytacja blondasa sięgnęła zenitu. Podniosł się zza instrumentu, pożegnał z panią Lacroix i ulotnił do swojego pokoju. Viv siedziała ze spuszczoną głową nad stołem. Już chciała coś powiedzieć, kiedy w zdanie weszła jej matka.
--- Nawet nic nie mów. On ma rewelacyjne stopnie, idealną figurę, świetnie gra i nawet przewyższa cię w słownictwie. Chyba cię przeceniłam.
Na powiek córki pojawiły się łzy.
--- Nie maż się. Łzy są oznakiem słabości --- wysyczała Madame Lacroix.
--- Tak matko! --- odpowiedziała zrównoważonym głosem Viv przecierając oczy.

...............................................................................................................................................

Draco wziął się za rozpakowywanie swoich bagaży. Musiał przyznać, że damy Lacroix zrobiły na nim wrażenie tylko estetyczne. Rodzina ta była przesiąknięta pychą i dumą. Młody Malfoy wyciągnął swoją różdżkę i za jednym zaklęciem rozłożył wszystkie rzeczy po pokoju. Wyciągnął swoją atłasową pidżamkę i postanowił zażyć kąpieli w nowej łazience. Była ładnie urządzona. Typowo, dla młodego mężczyzny. Brąz kafle ozdabiała złotawa fuga. Wanna miała kształt łezki. Była z natryskiem i jacuzzi. Pełen komfort. Półki świeciły od drogich kosmetyków, płynów, aromatów do kąpieli. Draco nie mógł się w tym wszystkim odnaleźć. Taką bogatą łazienkę w jego domu miała tylko matka – on zadowalał się raczej bardziej przyziemną kąpielą. Nalał do wanny olejku cytrynowego i zanurzył się wodzie. Było to niesamowite doznanie. Mógł pogrążyć się w swoich małych, skrytych marzeniach, a ciepła woda okalała jego rozgrzane, opalone ciało. Był wyczerpany podróżą i tą całą przeprowadzką. Zastanawiał się, czy nie lepiej było zostać w Londynie zamiast z tą rodzinką z zawyżonym poczuciem własnej wartości. No chyba nie mogło spotkać go nic gorszego, no może tylko cioteczka Bellatrix, ale ona jest poza konkurencją.
Jego słodkie rozmarzania jednak zostały przerwane falą zimnej wody wylanej na jego głowę. Do łaźni bez słowa z miną zabójcy wpadła Vivien i odkręciła kurek z zimną wodą, a Draco wyskoczył z wanny.
--- Słuchaj blondasie --- warknęła. --- Możesz sobie być synem samego Merlina. Nie pozwolę abyś zniszczył moją ciężko zapracowaną pozycję w tym domu. Nie zaczynaj ze mną wojny Malfoy, na razie to jest tylko dobra rada.
--- Czymże ugodziłem rozpieszczoną dziewczynkę? Prawda boli bardziej niż poranne, anorektyczne wymioty?
--- Uwierz mi, jak będę tylko chciała będziesz mi jadł z ręki.
--- Już się boję. Trzęsę się --- odpowiedział szyderczo Draco.
--- Hmm... Mózg to ci zabrało, ale na szczęście bozia zostawiła ci jeszcze przyrodzenie i to nawet dorodne --- prychnęła panna Lacroix i ścisnęła go w kroku z całej siły i zniknęła za framugą.
--- No to pięknie. Zaczyna się naprawdę cudownie --- pomyślał blondas i ponownie zanurzył się w pianie.


--------------------
„Dobra rada na gada, czym się strułeś, tym się lecz!!!” XD
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic
millena   [nz] Niebezpieczne Związki...   15.01.2008 01:50
Irmelin   No cóż, mogę powiedzieć, że zaczyna się całkiem ni...   15.01.2008 16:24
VirginiaPotter   Szczerze?? Podobało mi się, nie zauważyłam żadnych...   15.01.2008 16:44
millena   Zastanawiam się czy zastosować paring DM/HG, czy m...   15.01.2008 17:09
Alicja Spinnet   hemmmm... cos mi sie tu nie podoba... chyba jest t...   16.01.2008 23:09
millena   Kursywa musiała być, bo to wspomnienia, a bez nich...   16.01.2008 23:41
Mary_czerwona_czarownica   Bardzo mnie zaciekawił już ten niewielki fragment ...   18.01.2008 18:58
millena   W tym tygodniu jednak nie będzie następnego fragme...   20.01.2008 11:35
Felicity   Optowałabym za paringiem DM/HG. Jakoś tak mam do n...   21.03.2008 00:22
Alcis   Podoba mi się. Jest ładnie napisane i błędów się n...   25.03.2008 12:50
Susan Wollins   Muszę przyznac, że zapowiada się ciekawie. Bardzo ...   26.03.2008 21:32
Deletrix Mordvered   Zacznę od tego, że Draco Malfoy ma szare oczy i ja...   30.03.2008 11:44
Lenka   Aaa, zaciekawiłaś mnie. Choć trochę dziwne jest dl...   20.04.2008 20:06
Lilien__   no nie! <_< kolejne niedokończone opo...   30.06.2008 23:14
millena   Juz sie będzie kończyć :) Niestety, studia i życ...   28.07.2008 11:20
millena   Kolejny rozdzial napisany, tylko nie przegral mi s...   17.08.2008 20:32
Majka   Ja bardzo proszę o HG/DM ;) Bardzo mi się podoba p...   21.08.2008 19:55
Serena van der Woodsen   Bardzo mi się podoba :). Uwielbiam opowiadania z D...   22.08.2008 11:03
millena   Rozdział II – Początek świętej wojny [b]Z d...   23.08.2008 00:00
Majka   Ciekawie zapowiada sie te opowiadanie, mam nadziej...   23.08.2008 12:57
Gosiaczkowa_   Opowiadanie bardzo mi się podoba. Wcześniej pisała...   24.08.2008 17:52
millena   Następny rozdział będzie po weekendzie :D :D :D   27.08.2008 15:37
Gosiaczkowa_   Jakoś wytrzymam :P   28.08.2008 20:12
Lo.   przyłączam się do oczekujących :) podoba mi się, m...   29.08.2008 18:21
Gosiaczkowa_   Ej no już jest po weekendzie xD Czekam i czekam ...   03.09.2008 21:28
millena   Wiem, wiem... Przepisuje jeszcze. Praca po prostu ...   04.09.2008 10:55
Arendhel   Fajny pomysł ! Tyle że nie mogę od siebie odgo...   05.09.2008 19:12
Gosiaczkowa_   Litościii... Wklejaj kolejną część! Bo umrę z...   12.09.2008 23:34
millena   Dopiero wrocilam znad morza... Leczylam sie... W t...   14.09.2008 17:46
Arendhel   Oh, juz nie mogę się doczekać!!!   15.09.2008 18:28
millena   Rozdział III – ZMOWA DZIEWIC [b]Ten rozdzi...   17.09.2008 14:07
Mary_czerwona_czarownica   Podoba mi się, chociaż od razu przyszła mi na myśl...   17.09.2008 17:08
Serena van der Woodsen   Ja też skojarzyłam ze Szkołą Uwodzenia!! A...   17.09.2008 19:08
Gosiaczkowa_   Nie oglądałam Szkoły Uwodzenia, więc nic mi się ni...   17.09.2008 21:00
Arendhel   Świetne!!! Warto było czekać, a moja r...   18.09.2008 16:36
millena   Czasu powstania kolejnego partu nie jestem w stani...   18.09.2008 17:10
Mary_czerwona_czarownica   Serdeczne gratulacje z okazji zaręczyn ;) żyjcie d...   18.09.2008 19:46
harolcia   O ile początkowe dwie części zapowiadały się nawet...   18.09.2008 22:11
Arendhel   Hmmm, wybacz, hmmm, może przeszkadam, ale jest mał...   12.01.2009 17:35
Alexandra   A ja czekam na kolejny rozdział. Nie oglądałam ...   07.02.2009 18:58
Rockaga   Bardzo mi się podobało, już nie moge sie doczekac ...   05.03.2009 21:18
escalate_of_scence   „Draco siedział przy swoim biurku i zapisywa...   21.06.2009 18:38
NimfadoraTonks   Zgadzam sięz poprzedniczkami. Do złudzenia przypom...   23.06.2009 14:23


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 18.06.2025 00:14