Weźmisz czarno kure..., Temat szeroko pojętych sekt
Projektowanie stron internetowych General Informatics, oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | Pomoc Szukaj Użytkownicy Kalendarz |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
Weźmisz czarno kure..., Temat szeroko pojętych sekt
kObra. |
16.08.2008 17:15
Post
#26
|
Czarodziej Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 928 Dołączył: 15.08.2006 Płeć: Kobieta |
Ja ostatnio byłam na Fesitwalu Indii i chodzili krysznowcy. Przedwczoraj mi się śniło, że nie chcieli mnie wypuścić z kręgu jakiegoś i gonoli i próbowali złapać.
Ech, te sekty. -------------------- she wolf.
|
PrZeMeK Z. |
05.09.2008 20:49
Post
#27
|
the observer Grupa: czysta krew.. Postów: 6284 Dołączył: 29.12.2005 Płeć: wklęsły bóg |
QUOTE(Child @ 05.09.2008 18:44) Porównanie może i średnio dobre, ale moim zdaniem oddaje główną myśl - że kiedy człowiek wybiera coś w życiu i trzyma się tego (jak religię, poglądy polityczne, związek), to nie zastanawia się obsesyjnie, czy aby na pewno wybrał dobrze, tylko po prostu trzyma się swej decyzji. QUOTE(owczarnia @ 05.09.2008 18:06) Chrzanisz, Przemek, za przeproszeniem, aż ziemia jęczy. Co ma piernik do wiatraka? I w ogóle jak ktoś do mnie mówi takie rzeczy, to mi się drobne przestają zgadzać. No jeszcze tego nie grali, żeby argumentem za chrztem było "więcej korzyści niż problemów"! Eva ma rację tylko w jednym momencie: jeśli matka faktycznie brała ślub kościelny i coś tam przyrzekała, to owszem, mogę to zrozumieć. Ale samego pomysłu wybierania za dziecko ni chu chu. Zdaję sobie sprawę, że Kościół walczy o monopol. Każdy orze jak może. Ale prawda jest taka, że tak samo jak "chrzest do niczego nie zobowiązuje" (poza daniem na tacę, oczywiście), tak ochrzcić się można zawsze. W każdym momencie życia. Mój tato przyjął chrzest tuż przed ślubem z moją matką, bo chciała tego koniecznie. Mój syn został - ubolewam nad tym, ale już się stało - ochrzczony w wieku lat siedmiu, również na prośbę (a właściwie szantaż emocjonalny) mojej matki. Do dziś żałuję, że się złamałam, bo nie miałam w planach go chrzcić w ogóle. Chciałby na religię chodzić? Proszę bardzo, ja nie bronię. Matka histeryzowała na tle tego, że "inne dzieci pójdą do komunii, a on co" (zapewniam, że nie był to argument, który zaważył), a on de facto w nosie miał i komunię i całą resztę, nie dziwię się zresztą specjalnie, od niego z klasy dwie osoby nie szły i żyją. Bierzmowany już nie był, sam nie chciał. Tak czułam, że się wdał w matkę i chciałam mu dać możliwość wolnego wyboru. Przepadło, trudno, ale jeśli kiedykolwiek jeszcze będę miała dziecko, nie ochrzczę go na 100%. Choćby matka groziła zawałem jak ostatnio, będę twarda . A tak na koniec, to uważam, że dla osoby wierzącej to co napisał Przemek powinno być bluźnierstwem. I tyle. Może od końca. Bluźnierstwem w mojej wypowiedzi powinno być, jak sądzę, to, że potraktowałem chrzest jako nic nie znaczącą "formalność". Może i racja. Ale w praktyce tym właśnie jest chrzest - formalnością. Nie ja doprowadziłem do sytuacji, w której tak jest. Bluźnierstwo? Może. Ale i realizm. Co do reszty Twojego posta - przypuszczam, że masz rację. Że rację mają ci, którzy zostawiają dzieciom wolną wolę, zamiast chrzcić je, kiedy nie mogą zaprotestować. Przyznaję się, że w tej kwestii mocno się sugeruję tradycją chrzczenia małych dzieci - to dlatego, że taki świat uznawałem przez wiele lat za naturalny. Nie usprawiedliwia mnie to, oczywiście. Przyznaję się do błędu. Na swoje usprawiedliwienie chcę dodać, że pisząc o tym, iż chrzest daje więcej korzyści niż problemów, chciałem dać do zrozumienia Abstrakcji, że jej pełne pasji słowa: "Sama mam pretensje do matki chociażby za to, że mnie ochrzciła bez mojej wiedzy i wbrew mojej woli" są trochę niewłaściwe. Abstrakcja brzmi w tym zdaniu tak, jakby matka uczyniła jej wielką, nieodwracalną krzywdę, gwałcąc w dodatku jej prawa - tymczasem jeśli Abstrakcja nie czuje się katoliczką, to chrzest nic nie znaczy i nie ma o co kruszyć kopii. Tym bardziej, że katolicka tradycja każe chrzcić niemowlęta - trudno wymagać od matki, żeby tę tradycję zignorowała i czekała ze chrztem do czasu, aż Abstrakcja wyrobi sobie odpowiednie poglądy. Tobie było łatwiej, Owczarnio, bo nie jesteś katoliczką i Ciebie ta tradycja nie dotyczyła. Nie oceniam tu, czy to słuszna tradycja. -------------------- Hey little train, wait for me I once was blind but now I see Have you left a seat for me? Is that such a stretch of the imagination? |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 25.05.2024 21:51 |